Taksówka
odjechała, a wraz z nią, miły wieczór. To nie mogło trwać wiecznie i miała
tego pełną świadomość. Kiedy zadzwoniła Sylwia, czas dla Elki-kumpelki skończył
się definitywnie. Gdy otworzyła drzwi od mieszkania, a potem je za sobą
zamknęła, oparła się o nie plecami. Cicho westchnęła.
Znów
była sama, jednak przymykając powieki, uśmiechnęła się pod nosem. Właściwie to
roześmiała. Przypomniała sobie przez chwilę, leżącego na torze Tomasza. Ten redakcyjny
mruk, nie przypominał sam siebie. Był wesoły i rozgadany. Zupełnie inny niż w
pracy. I był jej kumplem. Może nie zyskała chłopaka i nie poszła na randkę
stulecia, ale zyskała coś więcej. Przyjaciela.
Dobre
i to – pomyślała odpychając się od drzwi.
Rzucając
torbę na łóżko, jej uwagę przykuła leżąca na stole, odręcznie napisana
karteczka. Sięgnęła po nią, skupiając wzrok na kaligraficznych literach. Natalia
miała piękny charakter pisma, którego Elka trochę jej zazdrościła. Od dziecka
jej młodsza siostra była utalentowana plastycznie i dziwiła się, że nic z tym
nie zrobiła. Teraz czytając wiadomość, delikatnie się uśmiechała.
"Mam
nadzieję, że randka się udała. Gdyby się jednak nie udała, zostawiam babeczki.
Zjadłam tylko dwie.. Wybacz, nie mogłam się oprzeć. Następnym razem kupię
więcej. Zadzwoń do mnie jak poszło. Trzymam mocno kciuki".
Cała
Natka – pokręciła głową roześmiana.