Moje zdjęcie
Kobieta, dla której napisanie kilku stron opowiadania było katorgą. Kobieta, która dzięki pisaniu, odnalazła spokój.

wtorek, 15 listopada 2016

7. Parasolka


Taksówka odjechała, a wraz z nią, miły wieczór. To nie mogło trwać wiecznie i miała tego pełną świadomość. Kiedy zadzwoniła Sylwia, czas dla Elki-kumpelki skończył się definitywnie. Gdy otworzyła drzwi od mieszkania, a potem je za sobą zamknęła, oparła się o nie plecami. Cicho westchnęła.
Znów była sama, jednak przymykając powieki, uśmiechnęła się pod nosem. Właściwie to roześmiała. Przypomniała sobie przez chwilę, leżącego na torze Tomasza. Ten redakcyjny mruk, nie przypominał sam siebie. Był wesoły i rozgadany. Zupełnie inny niż w pracy. I był jej kumplem. Może nie zyskała chłopaka i nie poszła na randkę stulecia, ale zyskała coś więcej. Przyjaciela.
Dobre i to – pomyślała odpychając się od drzwi.
Rzucając torbę na łóżko, jej uwagę przykuła leżąca na stole, odręcznie napisana karteczka. Sięgnęła po nią, skupiając wzrok na kaligraficznych literach. Natalia miała piękny charakter pisma, którego Elka trochę jej zazdrościła. Od dziecka jej młodsza siostra była utalentowana plastycznie i dziwiła się, że nic z tym nie zrobiła. Teraz czytając wiadomość, delikatnie się uśmiechała.
"Mam nadzieję, że randka się udała. Gdyby się jednak nie udała, zostawiam babeczki. Zjadłam tylko dwie.. Wybacz, nie mogłam się oprzeć. Następnym razem kupię więcej. Zadzwoń do mnie jak poszło. Trzymam mocno kciuki".
Cała Natka – pokręciła głową roześmiana.

6. Randka i kręgle?


Szczypiąc się w dłoń, wciąż nie wierzyła w sytuację sprzed dziesięciu minut. Już zdążyła zapomnieć o wczorajszej porażce jaką było zaproponowanie Bajtkowi spotkania. Nie chciała do tego wracać. Co więcej, chwilę po próbie nawiązania z nim kontaktu, miała dwie teorie na temat jego lekceważącej postawy.
Pierwszą, do której była wręcz przekonana, że po prostu nie dotarło do niego to co mówiła. Drugą, że najzwyczajniej w świecie ją olał. Nie przyszło jej do głowy, że tak się pomyliła. Jak widać, wszystko do niego dotarło, tylko, że z opóźnionym zapłonem. Prawie jak w telewizji, gdy dziennikarz w studio łączy się z korespondentem w terenie. Jest wizja, tylko głosu brakuje.
Teraz siedząc samotnie na przystanku, Elka żałowała, że wpadła na ten durny pomysł, z którego głupio jej się było wycofać. Głośno westchnęła nad własnym losem. Gdy wsiadła do autobusu, opadła na jedno z wolnych miejsc.
Klamka zapadła – pomyślała, mając w perspektywie wieczorną randkę z najbardziej pokręconym informatykiem w mieście. Może nie będzie tak źle. Może to całkiem fajny facet. Może.. – przytaknęła sama sobie. Jednak zanim się o tym przekona, musi przetrwać jeszcze jedną próbę. Nieuchronnie zbliżającą się wizytę u matki.