Kiedy tego dnia, Mikołaj jechał
do redakcji, w głowie miał aż za dużo myśli. W jego przemyśleniach, główną
bohaterką była Sylwia. Im dłużej ją znał, tym bardziej przypominała mu
szczwanego lisa. Piękna ale bezwzględna i do tego
niebezpieczna. Sylwia igrała z ogniem. – pomyślał, gdy podjeżdżał na parking. To
było dość ciekawe zjawisko. Chciała się mścić za zdradę a sama, będąc
teoretycznie w związku z fotografem, dwukrotnie przespała się z innym facetem. Z
nim. Czy to był romans? – zastanowił się, wysiadając i zamykając auto. Póki co,
to był głownie seks. Seks dla przyjemności. Pytanie brzmiało: czyjej? Czy ona
go wykorzystała w konkretnym celu a seks był tylko półśrodkiem, czy też naprawdę,
miała ochotę na małe szaleństwo. Wciąż miał dziwne wrażenie, że został
wykorzystany. Pod tym względem, Elka była całkiem inna. Jakoś mimo wszystko, nie
chciało mu się wierzyć, że mogła być z Tomaszem, gdy jeszcze byli w związku. To
nie pasowało do niej kompletnie. Zresztą.. dość brutalnie mu to okazywała. Policzkowała go za każdym razem, gdy zasugerował, że łączy ich coś więcej niż
przyjaźń.