Moje zdjęcie
Kobieta, dla której napisanie kilku stron opowiadania było katorgą. Kobieta, która dzięki pisaniu, odnalazła spokój.

wtorek, 9 maja 2017

69. "Daj się ponieść"

Zacisnęła mocniej wargi. Padło kolejne pytanie, na które nie ma łatwej odpowiedzi. To była ostatnia chwila, żeby się wycofać. Zmienić zdanie, podziękować za zaproszenie na kolacje i wyjść z jego mieszkania zanim będzie za późno. Zanim dojdzie do czegoś, do czego w ogóle nie powinno. Swoim pytaniem ewidentnie ją prowokował. Nie pierwszy raz tego dnia. Tak jak powiedziała, on i ona w jego mieszkaniu to nie był dobry pomysł. Oboje dobrze wiedzieli dlaczego. Gdy dzieliła ich odległość mniejsza niż metr, tracili rozum. Przełknęła ślinę, spoglądając w jego wyczekujące odpowiedzi oczy. W jednej chwili mogła zakończyć tę zabawę, która notabene zaczęła się w redakcyjnej windzie. Sekundy mijały a on czekał. Odpowie na jego pytanie, czy ucieknie gdzie pieprz rośnie. Gdy spojrzała przez chwilę na drzwi, uświadomiła sobie, że w zasadzie nie ma nic do stracenia. Zawsze mogła powiedzieć stop. Co mogła zyskać zostając w jego kawalerce? Miły wieczór z facetem, którego obecność przyprawia ją o dreszcze na całym ciele.

- A zrobisz to? – w końcu przerwała kilkunastosekundową ciszę.

- A chcesz bym to zrobił? – przyparł ją do ściany, szepcząc w jej wargi, które lekko zaczepił własnymi. Popatrzyła mu w oczy tak jak on jej. Widział jak się miota i chce mu dogryźć ripostą. Zamiast czekać na kolejną pyskówkę, powoli zaczął wsuwać rękę w kieszeń jej spodni, zostawiając w nich klucze. - Tu będą bezpieczne. – mruknął, całując najpierw kącik jej ust a chwilę później policzek. W tym samym momencie odsunął się, zostawiając ją w lekkim szoku. Znowu to zrobił. Znowu podniósł jej ciśnienie o kilka kresek, w zasadzie nie wiele robiąc. Wystarczył drobny acz bardzo wymowny gest. Szept, delikatny pocałunek i na moment przestała racjonalnie myśleć. Drań wiedział jak z nią igrać. Do czasu. Kto mieczem wojuje od miecza ginie.. Jego własna taktyka, prędzej czy później, w końcu go zgubi. – pomyślała, spoglądając jak wraca do kuchni. Zamiast wejść do pokoju, ulotniła się do łazienki tuż obok. Wieczór się dopiero zaczynał a jej już robiło się gorąco. Gdy otrząsnęła się z głupich myśli i przemyła twarz, wyszła ogarnąć co się tam dzieje. W tym czasie, Tomasz zdążył wypakować zakupy i zaczął je chować do lodówki. Rozglądając się po mieszkaniu, odnalazła wciąż nie do końca rozpakowane paczki z rzeczami.

- Ciężko Ci się rozpakować? – zerknęła w jego stronę.
- Co? – odwrócił się, bo nie dosłyszał pytania. - O co pytałaś?
- Pytałam dlaczego się nie rozpakowałeś. – w końcu się odwróciła.
- Po prostu nie mam kiedy. – odparł, podchodząc do niej bliżej.
- Ciekawa jestem.. – tak zaczęła krążyć od okna do stołu.
- Czego? – zerknął na nią, opierając się tyłkiem o stół.

- Nie obraź się za to co powiem ale.. – zmrużyła oczy, patrząc po ścianach gdzie poza jego fotografiami, wisiały plakaty nieznanych jej artystów. Co na pewno jej się podobało w tym miejscu, to odsłonięta cegła na kilku ścianach. Dawała fajny klimat i do tego nie mogła się przyczepić. Reszta? No cóż.. Trochę surowo. Była tu do tej pory raptem dwa razy. Raz, gdy przyszli z całą ekipą z redakcji kiedy był chory. Drugi, gdy przytransportowała go kompletnie pijanego. Za pierwszym razem, była zbyt spięta żeby ogarniać co jest dookoła niej. Za drugim, nie miała do tego głowy. Teraz? Mogła się nad tym zastanowić. Cała jego kawalerka była dziwna. Dwa wejścia? Dopiero w tej chwili odkryła, że są drugie drzwi poniżej antresoli na jakiej się znajdowali. Zawsze wchodziła klatką schodową a nie od podwórka, stąd to zaskoczenie. Poza rowerem opartym o ścianę, na przeciwko drzwi wejściowych, mieścił się jakiś mikroskopijny pokój. Tomasz trzymał tam wszystkie rzeczy, które zagracałyby przestrzeń antresoli. Książki, namiot, rozstrojoną gitarę, sprzęt do wspinaczki oraz akcesoria fotograficzne. Na drugi ogień poszła kuchnia, którą miała bliżej siebie. Dwa rzędy ciemnych drewnianych szafek. Obok półka na podręczne rzeczy, trochę odrapana lodówka a na środku stół, dzielący przestrzeń z sypialnią. Z sypialnią? To było za dużo powiedziane. Łóżko z materacem, dwiema poduszkami, metalowa szafką i dziwna industrialna lampa. Tomasz spoglądał na nią, jak chodziła i oglądała jego mieszkanie, zaintrygowany tym co powie. Gdy już obejrzała niemal wszystko, oparła się o parapet, dosłownie na przeciwko niego. - Jestem cholernie ciekawa, co by powiedziała moja matka, gdyby zobaczyła Twoją kawalerkę, skoro na moje mieszkanie mówi, że to nora. – zacisnęła wargi, spoglądając na niego. On po jej słowach, parsknął śmiechem.

- No cóż.. Zaprośmy ją, niech sama oceni. – pokręcił głową.
- Chyba nie wiesz co mówisz. – spojrzała na niego roześmiana.
- Jest aż tak groźna? – zaśmiał się krzyżując ramiona.

- Uwierz mi, że tak. delikatnie się uśmiechnęła. - Gdyby wpadła tu z niezapowiedzianą wizytą i zobaczyła to co ja, po dwóch godzinach nie poznałbyś własnego mieszkania. Swoją drogą.. jesteś odważny. – pokiwała głową. - I uparty jak osioł. dodała po chwili.

- Skąd takie stwierdzenie? – przymrużył delikatnie oczy.

- Skąd? Prawie pokłóciłeś się z moja matką. Mało brakowało a by Cię rozszarpała w drzwiach. Mało kto ryzykuje z nią kłótnie. Z moim ojcem skończyły się dla nich rozwodem. A Ty? Jak wariat. Twardo. Najpierw dzwoniłeś, potem wcisnąłeś jej te nieszczęsne kwiatki dla mnie. I teraz to już nie wiem, czy masz w sobie więcej odwagi czy głupoty. – zaśmiała się kręcąc głową.

- No cóż.. Pani mama jest specyficzna. – przytaknął sam sobie.
- Delikatnie rzecz mówiąc. – spojrzała na niego.
- Właściwie.. to jesteście trochę do siebie podobne. – roześmiał się.
- Słucham? Że ja jestem podobna do matki? – oburzyła się.
- A nie? Po kim jesteś taka uparta? – poruszył brwiami.
- Phii.. Też mi coś.. – odparła trochę zła, wzruszając ramionami.
- No dobra.. To na co masz ochotę? – uśmiechnął się do niej.
- Na zamordowanie Mikołaja. – odparła drwiąco, patrząc na niego.
- To już wiem, na co jeszcze? – zaśmiał się przygryzając wargę.
- Na zamordowanie Ciebie? – popatrzyła na niego podejrzliwie.
- To też wiem. – zaśmiał się. - Pytam o jedzenie. – pokręcił głową.
- A..– wzruszyła ramionami. - Obojętne.. Co zrobisz to zjem.
- Poprawka. Zrobimy. – uśmiechnął się. - Pomożesz mi.
- Wiesz, że nie umiem gotować. – westchnęła opierając się o okno.
- O to właśnie chodzi. Będzie śmiesznie. – uśmiechnął się.
- Drwisz sobie teraz ze mnie? – skrzyżowała ramiona.
- Nie. Chcę, żebyś się trochę rozluźniła. – odparł ciepło.

- No dobra. – wstała z parapetu. - Sam się prosisz o nieszczęście. Zobaczysz, po tej akcji odechce Ci się wspólnego gotowania. – pokręciła głową i podeszła do zlewu, żeby umyć ręce. - Jak spalę Ci garnek, stłukę talerze albo dosypię za dużo soli i pieprzu, to będzie ostatnia wspólna kolacja. – zaczęła gderać pod nosem, do momentu gdy nie zaszedł jej od tyłu, szczypiąc w boczek.

- To wtedy będziemy zamawiać pierogi. – szepnął jej na ucho.
- Lepiej powiedz co robimy. – wytarła mokre ręce.

- Makaron ryżowy, kurczak w sosie słodko kwaśnym z warzywami, a na deser.. – zmrużył oczy, spoglądając na nią.. - A deser zrobię sam. – uśmiechnął się pod nosem. Przed ułamek sekundy, Elka miała całkiem inną wizję deseru, niż to o czym on zapewne mówił. Na moment straciła wątek, by po chwili wrócić na ziemię.

- Co mówiłeś? – otrząsnęła się z głupich myśli.

- Hmm ja? W sumie o niczym ważnym. Pytanie o czym Ty myślałaś, że mnie nie słuchałaś. – roześmiał się od ucha do ucha, spoglądając na nią. - Mówiłem, że ja się zajmę marynatą i mięsem, a Ty jeśli możesz, to pokrój warzywa..

- Okej, niech Ci będzie. – przytaknęła rozglądając się za nożem.
- Tylko.. Czy to jest dobry pomysł.. Ty i nóż? – uniósł brew.
- Boisz się o zawartość swoich spodni? – parsknęła śmiechem.
- A powinna czuć się zagrożona? – popatrzył na nią zuchwale.
- Jak dłużej będziesz coś insynuował. – odparła z uśmiechem.
- A jednak chcesz się do nich dobrać. – uśmiechnął się zadziornie.
- Ani teraz, ani nigdy. - zmrużyła oczy, dudniąc palcami o blat.
- Znowu chcesz o tym podyskutować? – roześmiał się.
- Chyba zmieniłam zdanie. Lepiej się bój. – skwitowała krótko.
- Ostro się zaczyna, ciekawe co będzie później. – zaśmiał się.
- Jak nie przestaniesz, ostro się skończy. – uniosła brew.
- To może zaczniemy od końca?  – roześmiał się zadowolony.

- Lepiej uważaj. – spojrzała na niego mrużąc oczy. Gdy już miała sięgać po nóż i deskę do krojenia, w jej torebce zaczął dzwonić telefon. Podeszła więc do zawieszonej na krześle torby i wyjęła aparat. Widząc, że dzwoni Mikołaj, zacisnęła mocno wargi. Po numerze jaki jej wykręcił, nie bardzo miała ochotę z nim rozmawiać. Tak naprawdę, miała ochotę mu napyskować. Po chwili wahania, odebrała. - Halo, o co chodzi? – słuchając jego gadania, coraz bardziej traciła resztki cierpliwości jakie w niej pozostały. Tomasz tylko zerkał na nią, czując, że lada moment wybuchnie. I nie pomylił się. - Nie, nie będzie na jutro! – warknęła. - Nie wiem na kiedy będzie. – pokręciła głową, zerkając w stronę Tomasza. - Ja zdenerwowana? Nie, nie jestem zdenerwowana. Jestem pieprzoną oazą spokoju, po tym co mi dziś zafundowałeś. – zaczęła stukać paznokciami o stół. - Nie. – kolejny raz zaprzeczyła na odpowiedź Mikołaja. Tomasz w końcu nie wytrzymał. Tego było za dużo na dziś. Podszedł do niej i bez pytania zabrał jej telefon, wyłączając go. - Co Ty robisz? – spojrzała na niego z niedowierzaniem.

- Nic. Ogłaszam wieczór bez telefonu. – mruknął robiąc dokładnie to samo ze swoim telefonem, który po chwili wyciągnął z kieszeni i wyłączył. Zarówno jej jak i swój aparat, położył na parapet.

- Kompletnie zwariowałeś. – pokręciła głową, zdziwiona jego zachowaniem. - Już myślałam, że mu coś nagadasz w stylu.. Odwal się czy te klimaty. – podeszła do blatu, kładąc deskę i biorąc pierwszą paprykę. - A tu zaskoczenie.. Chyba zdążyliście się zaprzyjaźnić co? – spojrzała na niego z przekąsem.

- Nie przyjaźnię się z Mikołajem. – odparł krótko i pewnie.
- To dlaczego Cię znowu zatrudnił? – zerknęła na niego.
- Bo jestem najlepszy? – odparł pytająco spoglądając na nią.
- No proszę, jaki się pewny siebie zrobiłeś. – zdziwiła się.
- Sama mi to kiedyś powiedziałaś. – zerknął na nią przelotnie.
- To było dawno temu. – mruknęła, krojąc niedbale paprykę.
- Nie tak.. – spojrzał na nią, wycierając ręce o papierowy ręcznik.
- Ale co nie tak? – zmarszczyła lekko czoło.

- Zobacz. – podszedł bliżej, stając tuż nią. - Jak byłem kiedyś w Azji, to widziałem jak takie dania szykują kucharze. Tak wygląda po pierwsze fajniej, po drugie lepiej smakuje. – szepnął jej do ucha, muskając je delikatnie wargami. Położył ostrożnie rękę na jej dłoni trzymającej nóż i zamiast kroić paprykę w kostkę, zaczął ją kroić w cienkie paseczki. - Widzisz? – uśmiechnął się, pod nosem. - Takie drobne lepiej wyglądają na talerzu.. – mruknął, powoli krojąc kolejny kawałek papryki. Obserwowała dokładnie co robi, ale bardziej interesowała ją forma, w jakiej przyszło mu pokazywać trik krojenia papryki. Na jej twarzy malował się lekki uśmiech, który próbowała tłumić. Polubiła te jego zagrywki i sposoby zbliżenia się do niej, ale nie mogła mu tego wprost okazać. Jeszcze nie. Po tym, jak dała mu się chwilę wykazać i poprzytulać do siebie, chciała to ukrócić. W pewnym momencie, sam zabrał rękę pozwalając jej dalej pracować, jednak wcale się nie odsunął. Spoglądał jednym okiem na to co robi, nie mogąc przy okazji odpuścić sobie chociaż jednego małego pocałunku w ucho.

- Nie zapominaj, że trzymam ostry nóż.. – mruknęła pod nosem.
- Doskonale o tym pamiętam. – szepnął, po chwili się odsuwając.
- Nie zamierzasz sobie odpuścić co? – zerknęła na niego.
- Ciebie? – zerknął na nią. - Ani mi się śni. – uśmiechnął się.

- Masochista. – sięgnęła w końcu po marchewki, które oskrobała. Gdy skończyła kroić wszystkie warzywa, w zasadzie nie miała nic więcej do roboty. Mięso musiało chwilę poleżeć w marynacie przygotowanej przez Tomasza, więc oboje usiedli przy stole. O ile póki coś robili, mogła mu dogryzać i przekomarzać się z nim. Gdy wrócił z łazienki, znowu nastała krępująca cisza, która na dłuższą metę była nieznośna. W końcu przerwała ich milczenie. - Możesz przynieść swój laptop? Chcę zobaczyć te zdjęcia.

- Odpuść sobie na dziś. – odparł, nie wierząc w to co słyszy.
- Wolę zrobić to dziś, niż przeżywać potem. – zacisnęła wargi.

- I kto tu jest masochistą co? – pokręcił głową. -  Poczekaj.. – wstał od stołu, sięgając do torby po aparat i kabel, a po chwili przyniósł laptopa, którego włączył i postawił na stole. Gdy tylko włączył się system, podłączył aparat i podsunął jej laptop. - Proszę.. – spojrzał na nią. Zamiast oglądać z nią zdjęcia, wstał i podszedł do kuchni. Wyciągnął z szuflady korkociąg i sięgnął po jedną z dwóch butelek wina które kupił. Miał ją otworzyć do kolacji, ale nadarzyła się ku temu inna okazja. Stwierdził, że przyda jej się odrobina alkoholu. Nalał sobie i jej po lampce i postawił je na stole, przy którym siedziała. - Podobno jest dobre. Sprzedawca zachwalał.

- Dzięki. – zerknęła na kieliszek wina, ale go nie tknęła. Powoli zaczęła przeglądać zdjęcia, skupiając się na każdym z osobna przez dłuższą chwilę. Zerknął na nią, upijając łyk wina. Gdy zaczynała pracować, zawsze miała taką samą skupioną minę. Teraz też a przecież miała sobie odpuścić. Walka z nią była niczym walka z wiatrakami. On mówił jedno, ona drugie. Przez chwilę, sam wrócił myślami do wydarzeń z dzisiejszego dnia. Te korytarze, pokoje.. To wszystko było przygnębiające. Wciąż miał przed oczami Elkę, która zażarcie kłóciła się o los dzieci. Broniła ich niczym lwica. Także mały Michał, zagościł w jego myślach. Dopiero teraz zaczął sobie to wszystko układać. Nie rozumiał relacji Elki z tym małym chłopcem, ale kompletnie go to rozwalało. Gdy miała go na rękach, chciał ich po prostu przytulić i stamtąd zabrać. Jak najdalej. Po chwili otrząsnął się z tych myśli i na nią popatrzył.

- Jakieś zdjęcie się nada? – zapytał, bawiąc się kieliszkiem.
- Chyba tak.. – mruknęła pod nosem od niechcenia.
- No nic. – westchnął. - Biorę się za gotowanie. – wstał od stołu.
- Okej.. – odparła zamyślona, spoglądając na zdjęcie pokoju.
- Elka zostaw już te zdjęcia. – odwrócił się do niej na chwilę.

- Wiesz co? – zerknęła na niego, sięgając jednak po kieliszek. Wzięła dwa łyki, po chwili go odstawiając. - Na początku gdy dostałam ten temat od Mikołaja, pomyślałam, że dam radę.. Przecież to dobry temat, trudny ale dobry. A guzik prawda.. – pokręciła głową, ponownie biorąc kieliszek z winem, który opróżniła do dna. - Ten cholerny reportaż jest dobry dla hieny bez skrupułów.. Wprost idealny dla kogoś, kto węszy sensację nie zaważając na wszystko dookoła. – wciąż wpatrywała się w zdjęcie, mówiąc z coraz większą irytacją w głosie.

- Czyli idealny dla Mikołaja. – popatrzył na nią. - Jego ten temat kręci ale nie umie.. Jakby to powiedzieć, nie umie wyłuskać tego, co Ty potrafisz. Nie ma tej wrażliwości tylko.. No wiesz o co mi chodzi. Ty patrzysz na to z perspektywy człowieka, a nawet potencjalnej matki. On z perspektywy surowego dziennikarza.

- Ta.. – przygryzła swoje paznokcie, wpatrzona w ekran.

- Ela.. – odszedł na moment od kuchni, stając tuż za nią i położył ręce na jej ramionach, delikatnie rozmasowując. - Przestań o tym myśleć, chociaż teraz, dzisiaj. Zamknij oczy, odpocznij..

- Nie umiem tak po prostu.. – mruknęła zamykając oczy. Gdy to zrobiła zobaczyła spojrzenie Gabrysi i poczuła napływające łzy do oczu. - Ta mała rzuciła mi się na szyję i prosiła żebym po nią wróciła, rozumiesz? Żebym.. Nie pozwoliła zrobić jej krzywdy. Ja widziałam strach w jej oczach. To jej spojrzenie.. – wydusiła z siebie łamiącym głosem. – A potem te maluchy i Michałek.. Nie chciałam, żeby mi go zabrali. To cholernie głupie. Ja jestem głupia ale nie chciałam.. Nie chcę żeby był w tym miejscu, żeby był sam.. Chciałabym, żeby.. mówiąc to, całkiem się rozkleiła. Nie miała siły dłużej tłumić w sobie łez. Zaniosła się płaczem, nie zważając na to, że na nią patrzył. Zacisnął mocniej ręce na jej ramionach. Nie mógł tego dłużej słuchać. Po chwili zaczęła wycierać mokre od łez policzki. - Ja dobrze wiem, że nie powinnam tego brać do siebie i przywiązywać się do nie swojego dziecka ale..

- Ciii.. – szepnął, całując ją w głowę. W końcu nie wytrzymał. Wziął sąsiednie krzesło i usiadł bardzo blisko niej, przytulając do siebie. - Uspokój się i nie płacz.. – wyszeptał jej do ucha. - Wbij sobie to do głowy. Nie jesteś głupia. Nie mów tak nigdy więcej słyszysz? – pocałował ją w policzek. - A teraz spokojnie mnie posłuchaj.. – skierował jej twarz ku sobie. - Wiesz co mówi o Tobie Twoja reakcja? Że jesteś dobrym człowiekiem. Że jesteś czuła, empatyczna, że nie potrafisz patrzeć na ludzkie cierpienie z obojętnością. To nie jest głupie, uwierz mi. Nie ma wielu ludzi którzy tak jak Ty, przejmowali by się losem jakiegoś porzuconego dziecka albo całej gromady obcych dzieci. – popatrzył jej w oczy.

- Ale ja nie mogę nic zrobić.. – westchnęła ze łzami w oczach.
- Już zrobiłaś. – pogłaskał ją czule po policzku. - Nie rozumiesz?
- Ale co? – spojrzała na niego nie rozumiejąc co mówi.

- Podjęłaś się tego tematu nie dlatego, że jest świetną okazją do zyskania popularności. Zrobiłaś to z innych, bardziej ludzkich pobudek. – odparł spokojnie. - Napisz to wszystko co czujesz, co widziałaś, co Cię zabolało. Opisz te miejsca, takie jakie są. Nie będziesz ubierać tego w piękne kolorowe słowa. Napisz jak jest. Napisz całą prawdę. Pomożesz tym i sobie i im. – popatrzył jej w oczy. - Zaufaj mi Ela. Wiem co mówię.

- Wybuchnie skandal.. – mruknęła pod nosem.

- Niech wybucha. Sama powiedziałaś, że im tego nie darujesz.. Dotrzymaj słowa. Zawalcz o lepsze życie dla tych dzieci. O ich godność i szacunek. To, że mają takich rodziców a nie innych, że ich zostawili, nie znaczy, że są gorsi. Mają szansę być wspaniałymi ludźmi i o tym musisz napisać. – popatrzył na nią z nieskrywaną czułością. - Napisz to wszystko, co czujesz tutaj. – dotknął palcem jej serca. Patrząc mu w oczy, w pewnej chwili mocno go przytuliła. Sama, bez oporów. Objęła go wokół szyi, zamykając oczy.

- Dziękuję. – szepnęła mu do ucha, wtulając się w jego szyję.

- Nie masz za co. – odszepnął, głaszcząc ją czule po plecach. Cieszył się, że chociaż w ten sposób mógł jej pomóc. Ta chwila zarówno dla niego jak i dla niej, mogła trwać o wiele dłużej. Na moment przestała myśleć o złości i żalu. Po prostu czuła się przy nim bezpieczna i pewna, że da sobie radę ze wszystkim. Nawet z tak trudną sprawą. Przytulając go w całkowitym milczeniu, w pewnym momencie, zmarszczyła czoło i rozluźniła ich uścisk.

- Co to za zapach.. – spojrzała na niego nie będąc pewna.

- O cholera! Kurczak – zreflektował się w czas, zrywając z krzesła, żeby ogarnąć mięso z patelni. - Zaraz opanuję sytuację, momencik! – roześmiał się, robiąc małe zamieszanie żeby uratować kolację.

- A nie mówiłam?! – w końcu się roześmiała, wycierając resztki łez z policzków. - Nawet nie musiałam się zbliżać do kuchni, a i tak coś zostało przypalone. I to z mojej winy. – pokręciła głową, spoglądając na niego jak majstruje przy patelni.

- Coś w tym jednak jest. – spojrzał na nią roześmiany.
- W czym? – wstała od stołu i podeszła do niego.
- Siejesz kompletny zamęt w moim życiu. – zaśmiał się.
- Może czas, żebym przestała. – popatrzyła na niego.
- Ani mi się waż. – uśmiechnął się, dotykając palcem jej policzka.
- Przynoszę Ci tylko pecha. – oparła się o blat krzyżując ramiona.
- Przynosisz mi szczęście. – uśmiechnął się. – Uratowałem kolacje.
- Przynajmniej tyle dobrego. – uśmiechnęła się pod nosem.

Przez chwilę zapomnieli o przykrych rzeczach. We dwoje zajęli się przygotowaniem do końca tego posiłku. O makaron zadbała Elka i nawet go nie zepsuła.. Chociaż makaron ryżowy jest nie do spalenia, to ze swoimi umiejętnościami miała wątpliwości, że wyjdzie tak jak należy. Z pełnymi talerzami, usiedli przy stole. Jedząc, racząc się winem, w końcu mogli przez chwilę wrócić do normalności. Nawet odpuściła na moment swoje dogryzanie i docinki. Po prostu jedli i gadali o głupotach jak za starych dobrych czasów. Było jak kiedyś. Kiedy uświniła się sosem, starł go palcem z kącika jej ust. Z kolei ona, specjalnie go ubrudziła na nosie. Śmiali się i wygłupiali. Z początku bardzo zły pomysł Tomasza, okazał się być bardzo dobrym. Nie potrzebnie się obawiała. Przestała być spięta w jego towarzystwie i to w cale nie za sprawą wina, które wypili. To był ten sam Tomasz, z którym spędzała nie jeden szalony wieczór. Tak bardzo jej tego brakowało, że nie miała zamiaru dłużej robić mu dziś na złość. Gdy zaproponował, że przygotuje deser, spojrzała na niego jak na wariata.

- Nie zmieszczę się przez Ciebie w drzwi. – pogroziła mu palcem.
- Nie będzie tak źle. – wstał od stołu, zabierając oba talerze.
- Nie po to chodzę na piechotę, żebyś mnie tuczył. – zaśmiała się.
- To zjesz deser a potem pójdziemy na spacer. – roześmiał się.
- Na dziś mam dosyć spacerów. – spojrzała na niego.
- No to pójdziemy jutro. – odwrócił się do niej na chwilę.
- Jutro czeka nas znowu praca. – postukała palcami w stół.
- To po pracy. – uśmiechnął się pod nosem. - Lubisz czekoladę?
- Czekolada mnie gubi. – westchnęła ciężko.
- No to będzie Ci smakować. – zatarł ręce zadowolony.
- Chcesz mnie dziś dobić. – podciągnęła kolano pod brodę.
- Chcę, żebyś się więcej uśmiechała. – popatrzył na nią.
- Będę się śmiała jak się zważę. zaczęła bawić się zegarkiem.

- Nie przesadzaj. – pokręcił głową. Gdy zobaczył co robi, o czymś sobie przypomniał. Podszedł do szafki przy łóżku i wyszperał z szuflady mały łańcuszek. Po chwili, oddał jej własność. - Proszę.

- Czyli jednak tutaj go zgubiłam. – pokręciła głową z uśmiechem.
- Na to wychodzi. Znalazłem go przy łóżku. spojrzał na nią.

- Dzięki. – wzięła go, zdejmując swój zegarek, żeby przyczepić zgubę na swoje miejsce. Gdy to zrobiła, nie włożyła go ponownie tylko schowała do torebki. Kiedy Tomasz wrócił do przyrządzania deseru, nie bardzo wiedziała co ma ze sobą zrobić. Z nudów zaczęła poprawiać swoją kitkę na głowie, która po całym dniu była w jednym wielkim nieładzie. Rozpuszczając na moment włosy by je przeczesać, napotkała wzrok Tomasza. Spoglądał na nią i uśmiechał się pod nosem. - Coś nie tak? – zapytała.

- Bardzo tak. – odparł z uśmiechem. - Powinnaś się tak czesać.
- Tak? czyli jak? – przymrużyła oczy spoglądając na niego.
- Rozpuszczać włosy. Ślicznie wyglądasz. – uśmiechnął się.
- Znowu zaczynasz? – oparła się o krzesło zaczepnie odpowiadając.

- Nie tym razem. – odparł wracając do kruszenia czekolady. - Poza tym.. nie wymyślaj spiskowych teorii bo powiedziałem Ci jeden mały komplement. – zaśmiał się szukając jakiejś miseczki.

- Tym razem masz szczęście. – odparła z delikatnym uśmiechem, rezygnując z ponownego wiązania swoich włosów w kitkę.

- Spokojnie. Nie mam zamiaru zaciągnąć Cię do łóżka, prawiąc Ci jakieś marne komplementy. No chyba, że sama będziesz tego chciała. – zgryzł wargę, uśmiechając się pod nosem.

- A jednak musisz dorzucić swoje trzy grosze. pokręciła głową.
- Po prostu wiem, że tak o tym pomyślałaś. zerknął na nią.
- Już się tak nie tłumacz. Wiem swoje. zaśmiała się pod nosem.

- Wcale się nie tłumaczę. odwrócił się do niej. - Po prostu jest tu kilka o wiele ciekawszych miejsc do kreatywnego wykorzystania.

- Ale z Ciebie kretyn. – pokręciła głową widząc jak się nabija.
- No co, źle mówię? Łóżko to oczywistość.. - wyszczerzył się.
- Milcz i rób swoje. – popatrzyła na niego z chęcią mordu.
- No już, już.. - uniósł ręce w akcie poddania się i wrócił do pracy.
- Mogę chwilę popisać? – spojrzała na niego, odgarniając włosy.
- Co? O czym Ty mówisz? – popatrzył na nią zdziwiony.

- Mogę popracować na Twoim laptopie? – popatrzyła na niego prosząco. - Ty robisz deser a ja w tym czasie zrobiłabym coś pożytecznego. Mam kilka myśli w głowie.. Chce je od razu zapisać, żeby potem móc rozwinąć.. Wiesz, nagły przypływ weny i te sprawy. To jak? Mogę? – uśmiechnęła się.

- Miałaś sobie odpuścić Elka. – spojrzał na nią niezadowolony.
- No wiem ale.. Tylko chwilę. – przymrużyła delikatnie oczy.
- Pracoholiczka. – pokręcił głową i machnął ręką roześmiany.
- Ale w słusznej sprawie. – lekko zmarszczyła nos.
- Pół godziny Ci starczy? – spojrzał na nią przez chwilę.
- Kilka zapisków.. Myślę, że tak. – pokiwała głową.
- No to pracuj.. ale potem deser. – uśmiechnął się.

- Dzięki. – uśmiechnęła się, sięgając po jego laptop który wylądował podczas kolacji na łóżku. Po chwili postawiła go przed sobą na stole. Najpierw zalogowała się na swoją portalową pocztę, gdzie miała kilka danych, które ściągnęła na jego dysk. Próbując zlokalizować gdzie zapisały się materiały, weszła na jeden z dysków, po kolei odczytując nazwy plików. Jeden z nich przyciągnął jej uwagę. Zmarszczyła czoło, zerkając na Tomasza. Po chwili znów spojrzała na interesujący ją plik. Zatytułowany „Dla Eli” miał datę sprzed około miesiąca. Nigdy nie zdarzyło jej się czytać nie swoich dokumentów, ale ten był zatytułowany tak, jak gdyby był dla niej. Zerkając na niego czy jest zajęty, w końcu zdecydowała się otworzyć dokument. Opierając brodę na dłoni, zaczęła czytać. Już pierwsze zdanie rozjaśniło jej, co to jest. List? Dla niej? – zmarszczyła czoło, spoglądając jak stoi odwrócony do niej plecami. Wróciła do czytania. Po kilku zdaniach,  bezwiednie rozchylała usta nie dowierzając. Marszcząc czoło, przytknęła rękę do ust, kontynuując lekturę. Pisał o szantażu, o przekręcie w redakcji.. O tym wszystkim, o czym powiedział jej z rana. Nie rozumiała jednego. Dlaczego jej tego nie wysłał, skoro już napisał ten list. Dopiero gdy była bliżej końca, zaczęła rozumieć. Czytając jego przeprosiny, każde zdanie czytała dwa razy czując cisnące się do oczu łzy. Po ostatnich dwóch zdaniach, zamknęła powieki odchylając się na krześle. Trzęsącą się dłonią wyłączyła dokument z listem, zamykając laptop. Gdy spojrzała na krzątającego się przy kuchence Tomasza, pokręciła głową. Miała łzy w oczach. - Ten cholerny osioł naprawdę ją tak kochał? I za każdym razem, gdy dziś to powiedział przy ludziach, mówił prawdę? – do jej głowy napływały kolejne pytania, na które tylko on mógł jej odpowiedzieć. W końcu musiał. Gdy wstała od stołu, wytarła kąciki oczu z łez. Wzięła swój pusty kieliszek podchodząc do blatu, gdzie stała druga napoczęta butelka wina. Nalała sobie czerwonego trunku do połowy kieliszka i podeszła do okna, spoglądając w ciemną ulicę. Tomasz widząc jej dziwne zachowanie, podszedł nieco bliżej. W tym samym momencie, Elka wyjęła z kieszeni spodni jego klucze, które wcisnął jej gdy tylko przyszli do mieszkania i położyła je obok ich telefonów na parapecie.

- Coś się stało? – spojrzał na nią zaniepokojony jej zachowaniem.
- Dlaczego to wszystko Tomasz? – zapytała sącząc wino.
- Ale że co? – zmarszczył czoło nie wiedząc o co chodzi.

- Dlaczego to robisz? – odwróciła się do niego, podchodząc aż za blisko. - Dlaczego wróciłeś do Warszawy? Do redakcji? Dlaczego mi pomagasz, mimo że Cię ignoruje, odtrącam gdy się zbliżasz i na każdym kroku robię wymówki. Dlaczego?

- A jak myślisz? – spojrzał jej w oczy, zabierając z rąk kieliszek.
- Powiedz mi. – odparła również spoglądając mu w oczy.

- Już raz Ci powiedziałem.. – mruknął w jej wargi, delikatnie ją obejmując i muskając kciukiem jej lewy policzek. - Wtedy nie potraktowałaś tego w ogóle poważnie. – zaczepił jej nos swoim.

- Kiedy? – odparła, opierając obie dłonie o jego tors.
- Nie pamiętasz? – uśmiechnął się, dotykając kciukiem jej warg.
- Przypomnij mi. – szepnęła cicho, patrząc mu w oczy.
- Tej nocy, gdy byłem pijany.. – zaczął ale mu przerwała.
- No właśnie.. Byłeś pijany. – spoważniała mówiąc te słowa.
- Ale dzisiaj nie jestem. – odgarnął za ucho jej kosmyk włosów.
- Co mi wtedy powiedziałeś? – zgryzła lekko wargę.

- Powiedziałem.. – przybliżył wargi do jej warg. - Powiedziałem.. – przeciągał te słowa w nieskończoność, drażniąc się z nią do samego końca. - Powiedziałem, że Cię Kocham. – szepnął, dłużej nie powstrzymując się od pocałunku. Obejmując jej policzki, składał na jej ustach coraz czulszy pocałunek, którego nie zamierzała odtrącić. Przeciwnie. W końcu objęła go za szyję, stając na palcach i tak jak on, zachłysnęła się tą chwilą czułości jaką sobie darowali. W pewnej chwili, pociągnął ją za sobą, nie odrywając się ani na moment od jej ust. Nie był pewny co ją napadło i dlaczego go nie odepchnęła, ale nie miał zamiaru się nad tym zastanawiać.

Gdy znaleźli się przy stole, długo się nie namyślał. Jednym sprawnym ruchem posadził ją na blacie, na moment odrywając się od jej warg. Spoglądając mu w oczy, ujęła w dłonie jego policzki, delikatnie masując kciukami. Gdy spróbował ją znowu pocałować, odsunęła się. To nie mogło być łatwe. Nie chciała by było. Trochę jak skazaniec, czekał na to co zrobi. Czy go odepchnie, czy da mu się do siebie ponownie zbliżyć. Najpierw dotknęła jego lekko rozchylonych warg kciukiem a potem zrobiła to samo ustami, wcale go przy tym nie całując. Przymknęła oczy, dotykając wargami jego policzka, aż dotarła do ucha, które mocniej przygryzła. - Jestem zła na Ciebie ciągle. – mruknęła, muskając palcami jego szyję. Gdy usłyszał jej słowa, lekko się uśmiechnął. Obejmując jej policzek, odwrócił jej twarz ku sobie, ledwie muskając jej usta, następnie kącik ust i tak jak ona, dotarł do ucha.

- Jeśli tak jak teraz..  To możesz być cały czas. – wyszeptał jej po chwili na ucho, całując je kawałek po kawałeczku aż dotarł do szyi. Czując jego pocałunki przymknęła oczy. Tęskniła za tą delikatną czułością z jego strony. Za subtelną pieszczotą, która wywoływała przyjemny dreszcz na całym ciele. Muskając jej szyję, jedną rękę wsunął pod jej bluzkę, przesuwając po plecach ku górze, aż do zapięcia stanika. Gdy to zrobił, znów się odsunęła spoglądając mu zuchwale w oczy. Wcale się tym nie przejął. Przeciwnie, wtedy wpił się w jej wargi, zachłannie je całując. Przytrzymując ją za plecy, drugą ręką zaczepił o zatrzask jej jasnobeżowej jedwabnej bluzki. Potem pociągnął drugi, trzeci, aż całkiem ją rozpiął, rozsuwając na boki. Uśmiechnął się na widok jej piersi ubranych w tak kuszący biustonosz. Przygryzł lekko wargę, po chwili robiąc dokładnie to samo z jej dolną wargą. - Podoba mi się. – wyszeptał, sunąc palcem po jej szyi, dekolcie i między piersiami aż dotarł do białej koronki stanika. Zdawał się mieć więcej radości z takiej zabawy niż by miał zedrzeć z niej ubranie. To w nim uwielbiała. Nie spieszył się. Delektował się każdą minutą tej pokrętnej gry w jaką ze sobą grali od bardzo dawna.

- A co z Twoim deserem? – mruknęła zaczepnie, podwijając mu coraz wyżej koszulkę, aż całkiem ją z niego ściągnęła rzucając na podłogę. Kiedy to zrobiła, poczuł jak delikatnie drapie go po plecach. Uśmiechnął się skradając jej kolejny czuły pocałunek.

- Mam inny pomysł na deser.. – szepnął rozchylając jej wargi i tak jak ona poprzednio pocałowała jego, tak teraz on nie mógł się powstrzymać przed igraniem z jej językiem. Odwzajemniając pocałunek, nie była pewna czy nie zrobi jej psikusa i po prostu nie przestanie, ale nie.. Był jeszcze bardziej czuły i namiętny.. Aż za nad to. Na moment dała się całkowicie ponieść uczuciu pożądania. Po chwili oparła dłoń o jego klatkę piersiową, odrobinę go odpychając. Gdy na nią spojrzał, zmrużyła delikatnie oczy.

- A skąd pewność, że mam na niego ochotę? – mruknęła, zsuwając się ze stołu. Idąc prosto na niego, zaczęła go cofać w stronę łóżka, aż dotarła do jego brzegu. Wtedy go popchnęła. Gdy opadł na materac, podpierając się na łokciach, popatrzył na nią z coraz większym uśmiechem. W tych rozpuszczonych włosach, z tym zadziornym spojrzeniem i uśmiechem, kupowała go całkowicie.

- Gdybyś nie chciała, już byś mnie usadziła. – zgryzł wargę.

- Jeszcze mogę zmienić zdanie. – uśmiechnęła się pod nosem. Gdy pociągnął ją za bluzkę, weszła na łóżko pochylając się nad nim. Siadając na nim okrakiem, zbliżyła wargi do jego warg. - Jeśli myślisz, że tych kilka pocałunków wystarczy to.. – mruknęła, ale nie dał jej dokończyć. Zamiast tego, podniósł się, przyciągając ją jeszcze bliżej i wpił się w jej wargi. Wolną ręką trochę niezdarnie zaczął ściągać jej i tak już rozpiętą bluzkę, którą koniec końców sama odrzuciła na bok. Czuła, że chyba całkiem oszalała. To nie powinno się wydarzyć. Nie powinno, a jednak wszystko co się dziś działo, było zaprzeczeniem logiczności. Gdy zaczął całować ją po nagim ramieniu, palcami coraz niżej zsuwając ramiączko od jej koronkowego stanika, przestała zastanawiać się nad logiką czynu. Liczyła się chwila, a ta była cholernie przyjemna. Przymknęła oczy, rozkoszując się delikatnymi muśnięciami po dekolcie do chwili, gdy nie posunął się o krok dalej. Pociągnął ją za sobą, by się na nim położyła. Chwilę później, to on górował nad nią. Spoglądając jej w oczy, obserwował jak delikatnie zgryza wargę. To jej lekkie zakłopotanie pomieszane z podnieceniem, było najpiękniejszym widokiem. Była przekonana, że zaraz zacznie ją całować, jednak zrobił coś całkiem innego. Położył się tuż obok, przytulając się do niej na łyżeczkę. Zdecydowanie ciekawiej, mógł teraz i szeptać i ją dotykać. Zaczął od szeptu, bo te słowa cisnęły mu się na usta jak tylko powiedziała, że kilka pocałunków to za mało.

- Nie starczy nam nocy na pocałunki. – mruknął jej na ucho, delikatnie całując płatek by po chwili je przygryźć. Kolejny szept, w takiej formie to było zdecydowanie za dużo. Wiedział, jak podsycić atmosferę, a ona czuła kolejne uderzenie gorąca. Jej policzki przybrały kolor karminu, gdy zaczął sunąć palcami po jej brzuchu, zaczepiając o guzik spodni. W pewnym momencie, odpiął go ale nie zrobił nic więcej. Wrócił do rysowania palcami na jej ciele, symboli znanych tylko jemu. Teraz nie to, że był bardzo blisko, to jeszcze czuła na szyi jego oddech. Takim zachowaniem rozbudzał jej skrywane fantazje, które do tej pory tylko w sobie tłumiła. W pewnej chwili zrozumiała, dlaczego wybrał taką a nie inną pozycję. Zarówno on miał z tego przyjemność jak i ona czuła jak jemu jest dobrze. Od zawsze była między nimi chemia, ale im dłużej się opierali pożądaniu, tym bardziej ono rosło. Tak jak teraz, gdy całując jej kark, dość łatwo poradził sobie z haftką biustonosza który rozpiął. Nie zsunął go jednak. To swoje dłonie wsunął pod swobodnie leżący materiał, dotykając jej nagiej skóry. Zaczepiając palcami jej nabrzmiałe sutki, wywołał lawinę dreszczy, jakie przeszyły jej ciało. Gdy wymsknął jej się cichy szept, wołający jego imię, uśmiechnął się pod nosem przysuwając wargi do jej ucha. - Ciii.. – szepnął, delikatnie odwracając ją w swoją stronę. Widząc jej zaróżowione policzki, uśmiechnął się jeszcze bardziej. Muskając delikatnie jej wargi, całkowicie zsunął z niej stanik. Gdy to zrobił, tym razem ona przywarła do niego. Do jego warg i do ciała, przesuwając dłońmi po nagich plecach. - Ela.. – mruknął.

- Ciii.. – zamknęła mu usta kolejnym pocałunkiem. Póki co, to on odbierał jej zdrowy rozsądek. Cały dzień, robił z nią co chciał. Przytulał, szeptał i całował, nie zważając na konsekwencje. Przyszedł czas, żeby role się odwróciły. By on poczuł to co ona za każdym razem, gdy szeptał jej do ucha i pieścił jej ciało. Delikatne muśnięcia warg na policzku, zaczęły zamieniać się w pocałunki i tak znów zbliżyła się do jego ucha, jednocześnie sięgając ręką do paska jego spodni. - Miałeś trzymać ręce przy sobie. – mruknęła, spoglądając mu w oczy. Gdy chciał coś powiedzieć, nie pozwoliła. Uciszyła go tak samo, jak on to robił kilkukrotnie. Pieszcząc pocałunkami jego szyję, tym razem to ona bezkarnie zaczęła majstrować przy jego spodniach i nie skończyło się na guziku, tak jak w jej przypadku. Muskając jego skórę na torsie, schodziła coraz niżej aż do brzucha, jednocześnie zsuwając mu spodnie do wysokości kolan. Odrobinę przygryzła wargę, specjalnie mierząc go wzrokiem od kolan ku górze. On sam nie wiedział czego się może spodziewać. Przegryzł wargę spoglądając w jej stronę. Wtedy ponownie przysunęła się do jego ust, skradając czuły i namiętny pocałunek. Gdy próbował wyswobodzić się ze spodni, złapała go zdecydowanie za rękę. - Leż spokojnie.. – szepnęła, uśmiechając się zadziornie i spoglądając mu w oczy.

- Za dużo ode mnie wymagasz.. – mruknął ochryple.

- Tylko odrobiny cierpliwości.. – szepnęła mu do ucha, kontynuując pieszczoty. Cierpliwy to on może i był, ale nie w momencie, gdy zaczęła go tak dotykać. Doskonale wiedziała, że ta zabawa nie potrwa długo, zwłaszcza gdy jego oddech stał się nierówny i płytki. Pierwszy raz pozwoliła sobie na takie pieszczoty, chociaż tak naprawdę był to sam początek ich igraszek. Kiedyś zrobił z nią dokładnie to samo i chciała mu się odpłacić pięknym za nadobne. Pieszczoty przez bieliznę miały to do siebie, że cholernie rozbudzały wyobraźnię. Nie oglądać a odczuwać, to był dopiero test cierpliwości dla obojga. Momentami walczyła sama ze sobą, żeby nie posunąć się o krok dalej. I tak dała się ponieść. Mogła być egoistką i zakończyć to dużo wcześniej to nie.. Ciekawość? Pożądanie? A może jedno i drugie naraz, sprawiły, że teraz to ona odbierała mu zdrowy rozsądek. Rozkosz malująca się na jego twarzy, połechtała jej kobiece ego. Może gdyby się nie pospieszył, miałby z tego więcej przyjemności. W momencie gdy zdecydowała się posunąć jeszcze dalej, powoli wsuwając swoje palce pod jego bokserki, on spróbował dobrać się do jej spodni dokładnie w tym samym celu. Czuła, że jeśli Tomasz przekroczy tę granicę, całkiem popłynie i pozwoli mu na wszystko. To nie on miał igrać z nią, tylko ona z nim. Za to wszystko co zrobił. Za jego pewność siebie, za cały dzień droczenia się z nią. Za słowa których nie powiedział wcześniej, a które wiele by zmieniły i obojgu zaoszczędziły cierpień. Nawet za ten cholerny list, którego nie wysłał. Pomimo wszystkiego co do niego czuła, nie mogła ciągnąc tego dalej. Jedno „kocham cię” to było za mało, żeby poszła z nim do łóżka. Oczywiście mogła to zrobić. Ba, miała na to wielką ochotę ale nie mogła tak łatwo się podłożyć. Zdzieliła go po dłoni, lekko od siebie odpychając. - Zaczekaj Tomasz.. – nagle spoważniała.

- Co się dzieje? – spojrzał na nią niezrozumiale.
- Nie teraz i nie tutaj.. – mruknęła, próbując wstać.
- Dlaczego? – złapał ją w pasie i nie pozwolił wstać z łóżka.
- Jeśli mnie kochasz, to jeszcze wytrzymasz. – odparła cicho.
- A jak nie wytrzymam? – szepnął próbując ją pocałować.
- To wyjdę i więcej tu nie wrócę. – spojrzała mu w oczy.

Po tym co usłyszał, westchnął i przestał się nad nią pochylać. Jak kłoda opadł na poduszkę tuz obok niej. Trzeci raz zrobiła z niego durnia tego dnia. Leżąc na wpół rozebrany, zaciskał wargi wpatrując się w sufit. Zawiedzenie zmieszane z balansującym na granicy wytrzymania podnieceniem które zgasiła w kilka sekund, było chyba zbyt brutalną zemstą. Zostawienie faceta w tym stanie było zbrodnią doskonałą dla kobiety, ale zbrodnią jeszcze większą było opuszczenie jej na kilka miesięcy. Zakręciła mu w głowie tak jak on jej, a potem przerwała to wszystko tak nagle, jak on nagle zerwał z nią kontakt. Wcale nie była z siebie dumna i zadowolona. To było wyrachowanie nie w jej stylu. Zaryzykowała i postawiła sprawę jasno. Skoro nic nie odpowiedział, chciała wstać, ubrać się i wyjść. On nie odpowiadał, bo najzwyczajniej w świecie musiał dojść do siebie po tym co z nim zrobiła. Przerwanie pieszczot w takiej chwili, było dla niego uciążliwym problemem. Gdy zobaczył, że zamierza wstać a co gorsza może i uciec, wtedy się podniósł i znów nad nią pochylił. Odgarniając potargane kosmyki włosów z jej ciepłego policzka, popatrzył jej w oczy.

- Wytrzymam ile zechcesz. – mruknął łapiąc ją za podbródek.
- Ciekawe jak długo.. – zgryzła lekko wargę, patrząc mu w oczy.
- Tak długo, ile Ty sama wytrzymasz. – uśmiechnął się delikatnie.
- Będziesz próbował mnie złamać? – popatrzyła na niego.
- Będę Cię uwodził do skutku. – szepnął z uśmiechem.
- Jestem bardzo oporna na uwodzenie. – zmrużyła oczy.
- A chcesz się przekonać, że nie? – szepnął jej na ucho.
- A Ty chcesz znowu po łapach dostać? – uniosła odrobinę brew.
- Tak chcesz się ze mną bawić? – roześmiał się pod nosem.
- W ogóle nie chcę się z Tobą bawić. – pokręciła głową.
- Daj mi minutę, a udowodnię Ci, że mam rację. – szepnął.
- A co Ty możesz zrobić przez minutę? – zmrużyła oczy.
- Przekonasz się, jeśli się zgodzisz. – uśmiechnął się zadziornie.
- Niby o czym? – odparła, naciągając kołdrę na nagie piersi.
- Że nie jesteś obojętna na moje uwodzenie. – mruknął.
- A co będzie jak przegrasz? – spojrzała na niego.
- To wymyślisz mi karę za dotykanie. – zaśmiał się.
- A jeśli wygrasz? – zmrużyła oczy zaciekawiona zakładem.
- To zostaniesz ze mną na noc. – wyszeptał jej do ucha.
- Przecież Ci powiedziałam, że – już chciała zaprotestować.
- Nie będziemy się kochać, tylko spać. – uśmiechnął się.
- Tylko spać? – popatrzyła na niego jakoś mu nie wierząc.
- Tylko.. – szepną spoglądając jej w oczy. - Boisz się?
- Niczego się nie boję. – mruknęła mierząc go wzrokiem.
- Na pewno? No to zobaczymy.. Oprzyj się. – uśmiechnął się.
- Co? – spojrzała na niego jak na wariata. - Jakie oprzyj?
- Oprzyj się o mnie plecami. – popatrzył się na nią z uśmiechem.
- Co Ty znowu wymyśliłeś? – mruknęła, robiąc o co prosił.

- A nic takiego. – zaśmiał się pod nosem. – Lubię się do Ciebie poprzytulać. – szepnął jej na ucho. - A tak poza tym.. Mówisz, że ja nie wytrzymam tak? Bardzo możliwe. Zwłaszcza, że mieliśmy kilka okazji i zawsze coś nie wychodziło. – musnął wargami jej ucho. - Pytanie brzmi – odrobinę ściszył swój głos. - Jak długo Ty wytrzymasz przy mnie.. - uśmiechnął się, pociągając za kołdrę którą okrywała piersi. - Jestem cholernie ciekaw.. Jak bardzo Cię to nie rusza.. – mruknął, w tym samym momencie drażniąc palcem jej nagi sutek. Gdy to poczuła, przełknęła ślinę i zacisnęła wargi. Musiała zachować stoicki spokój. Miał za mało czasu, żeby tak łatwo wygrać, dlatego zgodziła się na ten durny zakład. - Dalej nic? – przygryzł jej płatek ucha. Po chwili, nie zaprzestając pieszczenia piersi, zaczął przesuwać drugą dłonią coraz niżej po jej brzuchu. - Jesteś zdenerwowana? – uśmiechnął się pod nosem, czule muskając jej ucho. - Zaraz się przekonamy, czy naprawdę to na Ciebie nie działa.. – wyszeptał, wsuwając  rękę w jej rozpięte spodnie, nie zważając na to co mówiła wcześniej. W tym samym momencie, stwierdziła, że chyba go nie doceniła. Wycofanie się teraz, oznaczało przegraną walkowerem. Brnięcie w to dalej, mogło się dla niej skończyć tylko przyjemnością.. Perspektywa wspólnej nocy, wcale jej nie przerażała. Chodziło o zasadę. On skoro miał dostać po łapach, to musiał mieć za co, więc zrobił to, nad czym ona zdecydowanie za długo myślała. Przegrała w chwili, gdy wsunął rękę pod jej bieliznę i zaczął czule pieścić. Usłyszał przyjemne dla ucha westchnienie i już nie musiał jej nic więcej udowadniać. Sama się zdradziła. To było silniejsze od niej. Czuła, że tak będzie jak przekroczy tę granicę. Po chwili miała już gdzieś co sobie myśli. Chciała tego. Mógł ją tak pieścić jeszcze bardzo długo. Dłużej niż zapowiedział. Słysząc jej przyspieszony oddech, uśmiechnął się jeszcze bardziej. Trwało to i tak dłużej niż zamierzał z początku. Gdy przywarł wargami do jej ucha, jego pieszczoty stały się intensywniejsze. - Śpisz nago czy poszukać Ci koszulki do spania? – mruknął zadziornie, w tej samej chwili przerywając swoje igraszki i zostawiając ją tak jak ona jego. Kompletnie zgłupiała. Miała ochotę go zamordować. Po tym co zrobił i jak po prostu bezczelnie przerwał to wszystko w najlepszym momencie, zostawiając ją w takim a nie innym stanie.

- Drań.. – mruknęła wściekle, gdy wstał zadowolony z wygranej.

- Też Cię kocham. – roześmiał się, po chwili obrywając poduszką w głowę, którą w niego rzuciła. - Ała.. – skrzywił się, specjalnie mrużąc oczy. - Ja wiedziałem, że Ty masz gorący temperament ale że aż taki? – pokręcił głową, szukając jej czegoś do spania tak jak zapowiedział. - Biała czy szara? Biała zdecydowanie lepsza. – mruknął, wyciągając czysty podkoszulek z prowizorycznej szafy.

- Wykorzystałeś sytuację. – fuknęła, zakrywając się kołdrą.
- Po tym co sama ze mną zrobiłaś? Owszem. – uśmiechnął się.
- Czyli to była zemsta? – spojrzała na niego morderczo.
- Nie. Udowodniłem swoją rację. – podał jej koszulkę.
- Pierwszy i ostatni raz. – fuknęła, zabierając t-shirt.

- Przekonamy się. – zerknął na nią, powoli zdejmując spodnie. - Idę pod prysznic. Dołączysz do mnie? – uniósł brew, spoglądając na nią wyczekująco. Słysząc jego interesującą propozycję, opadła leniwie na poduszkę, bardzo uważnie mu się przyglądając.

- Utop się w odpływie. – uśmiechnęła się słodko i złośliwie.
- Taką Cię uwielbiam. – roześmiał się i poszedł do łazienki.
- Kretyn! – krzyknęła z miną niezadowolonego dziecka. 

Była zła na siebie i na niego. Przede wszystkim na niego. Postawił na swoim i jeszcze się z tego bezczelnie cieszył. To ona miała zrobić z niego durnia, a sama padła ofiarą. - Popłynęłaś Elko Kowalik.. – mruknęła sama do siebie, chowając głowę pod kołdrę. Skruszała po przeczytaniu tego listu i przestała panować nad sobą. Nad emocjami, nad uczuciami. Było jej wstyd. Podniecenie wzięło górę nad rozumiem. Rzucili się na siebie, jak gdyby nigdy nic. Jakby to nie miało znaczenia, że niedawno wrócił do miasta. Jakby wcale nie była na niego wściekła za te miesiące rozłąki. Gdy wysunęła się spod kołdry, popatrzyła w stronę łazienkowych drzwi. Była, i nie była zła. Była bardziej wściekła dla zasady, niż dlatego, że coś zrobił. Ten głupek właśnie nic nie zrobił. W tym sęk. Może gdyby nie to, miałaby w nosie konwenanse i teraz tarzali by się nago w pościeli. A tak? Ona podenerwowała jego, on jej udowodnił, że kilka pieszczot wystarczy, żeby odpłynęła w jego ramionach. Pokręciła głową z własnej beznadziejności. Zamiast się przebrać w to co jej dał, ubrała stanik i swoją bluzkę. Siadła przy stole i włączyła jego laptop. Zdecydowanie wolała popracować, niż planować zemstę na Tomaszu Górskim. Na napisanie reportażu miała raptem kilka dni. Na Tomasza, czas nieokreślony. 

Swoją zemstę zacznę od.. – mówiąc pod nosem, gotowa zacząć pisać, urwała myśl w pół zdania. Gdy Tomasz wyszedł z łazienki opasany ręcznikiem na biodrach, zacisnęła wargi. Przez chwilę zlustrowała go wzrokiem, mimowolnie zagryzając dolną wargę. Robił to celowo? Albo żeby ją rozproszyć, albo ona była lekko mówiąc niedopieszczona takim widokiem i dlatego dziwnie reagowała. Jakby nie patrzeć czy miał w tym cel czy nie, efekt był ten sam. Plan zemsty tymczasowo zawiesiła do jutra. A może do pojutrze? – pomyślała marszcząc nos, po czym utkwiła wzrok w ekranie laptopa, starając się nie zwracać na niego uwagi. Wcale jej nie interesowało, że chodził tuż obok półnagi, z mokrymi włosami i właśnie robił sobie herbatę. Nic a nic jej to nie ruszało. Miała coś ważniejszego do roboty. Ta.. akurat. Gdy znów spojrzała na niego ukradkiem, tylko upewniła się, że oszukuje sama siebie. Kiedy się odwrócił, wpatrywała się tępo w ekran, próbując napisać chociaż jedno zdanie. Z kubkiem a raczej dwoma kubkami gorącej herbaty, usiadł tuz obok podsuwając jej ten przygotowany dla niej.

- Herbata na zgodę? – uśmiechnął się pod nosem.
- Nie dziękuję. – mruknęła, pisząc kolejne zdanie.
- Dalej jestem na czarnej liście? – popatrzył na nią uważnie.
- Daj mi się skupić, pracuje. – mruknęła nie patrząc na niego.
- Będziesz teraz pracować? – oparł się łokciem o stół.
- Dokładnie taki mam zamiar. – odparła niewzruszona jego reakcją.
- Jesteś na mnie zła? – popatrzył na nią mrużąc oczy.
- Nie.. No skąd. Niby za co. – wzruszyła ramionami.
- Jesteś zła. – odparł twierdząco, przysuwając się bliżej.

- Ani trochę.. – mruknęła wstając od stołu, żeby sięgnąć po swoją teczkę. Wtedy bez zastanowienia, złapał ją w pasie i usadził sobie na kolanach, przytulając nie tylko ją całą ale też swoje wargi do jej ucha. Na moment przymknęła oczy. Nie mogła sobie pozwolić znów na chwilę słabości tylko dlatego, że coś do niego czuła.

- Jesteś zła, że nie dokończyłem.. – przygryzł jej odrobinę uszko.
- Wiesz co? Wróć pod prysznic i ostudź swoje zapędy. – mruknęła.
- Zawsze możesz mi w tym pomóc. – uśmiechnął się pod nosem.
- Sam sobie poradzisz. – poklepała go po ramieniu i raptem wstała.
- Złośnica. – roześmiał się obserwując co robi.
- Dopiero to odkryłeś? – zerknęła na niego. – I ubierz się.
- A co? Przeszkadza Ci mój strój? – oparł się o krzesło.
- Nie obchodzi mnie ani trochę. – znów usiadła i zaczęła pisać.
- Czyli mogę chodzić nago? – zacisnął wargi żeby nie parsknąć.
- A rób sobie co chcesz. – syknęła przez zęby.
- Wypadałoby.. W końcu jestem u siebie. – zaśmiał się.
- W takim razie idź spać. – zerknęła na niego. – Dobranoc.
- Ciekaw jestem jak długo.. – popatrzył na nią kręcąc głową.
- Niby co? – zapytała nawet na niego nie patrząc.
- Ile potrwa Twoja zemsta i foch. – uśmiechnął się zadziornie.
- To nie jest zemsta. – pokręciła głową zerkając na niego.

- Okej.. skoro tak mówisz. – uśmiechnął się po czym wstał i ucałował ją w czubek głowy. - Odpocznij trochę i nie pracuj przez całą noc. – mruknął, po czym poszedł do szuflady i wyjął czystą bieliznę. - A.. gdybyś chciała brać prysznic, to czysty ręcznik leży na pralce. – spojrzał na nią, po chwili znikając w łazience. Wrócił dopiero ubrany w koszulkę i szare bokserki. Poprawił pościel i ogarnął łóżko, wkrótce potem się kładąc. Wsunął rękę pod głowę, przyglądając się jej przez chwilę. - Nie dołączysz?

- Może później. Muszę przynajmniej skończyć to co zaczęłam. – odparła, zerkając na niego. - Jak chcesz spać, to zgaś sobie światło, mnie wystarczy mała lampka. – mruknęła popijając herbatę.

- Jutro czeka nas długi dzień. – odparł, przytulając się w końcu do poduszki. - Jeśli zmienisz zdanie, chętnie Cię przytulę i ogrzeję. – roześmiał się pod nosem. - Dobranoc Elka.

Zamiast odpowiedzieć, pokręciła głową. To było męczące udawać obojętną i stroić focha jak małe dziecko. Ani nie miała na to ochoty, ani też siły ciągle z nim walczyć. Faktycznie była zmęczona. Przez chwilę trzymała ją jeszcze siła postawienia na swoim. Przynajmniej w tej kwestii, nie chciała dać za wygraną. Co udało jej się napisać, to napisała. Gdy zmęczenie zaczęło brać górę, zapisała plik i wysłała na swoją pocztę. Kiedy miała już zamykać laptop, raz jeszcze odnalazła jego zapisany list. W pokoju było cicho. Spał przynajmniej od godziny, więc mogła przeczytać raz jeszcze na spokojnie. W końcu wyłączyła jego laptop, wzięła przygotowaną dla siebie koszulkę i poszła do łazienki. Nawet prysznic nie pomógł. Miała absolutny mętlik w głowie. Gdy wróciła do pokoju, odwiesiła swoje rzeczy na krzesło, zgasiła światło i weszła do łóżka, kładąc się obok niego. Przytulając się do poduszki, spojrzała na swoją prawą rękę. Kompletnie o tym zapomniała. Delikatnie połyskująca obrączka, w świetle padającym z ulicy, była największym wariactwem dzisiejszego dnia. Nawet większym niż jego niewysłany list, czy spontaniczne zrywanie z siebie ubrań. Była ciekawa, czy też o niej zapomniał, czy jednak pozbył się rekwizytu ich udawanego małżeństwa. Odwróciwszy się do niego, odrobinę go odkryła. Trzymał rękę na brzuchu, spokojnie oddychając. Uśmiechnęła się pod nosem, gdy jednak okazało się, że również jej nie zdjął. Zapomniał? Czy jednak coś to dla niego znaczyło? Tego nie wiedziała. Zamiast się dłużej złościć, przytuliła do niego, zamykając oczy. Po chwili odnalazła jego rękę, muskając palcem, palec z obrączką. Uśmiechnęła się pod nosem. - Też Cię kocham. – powiedziała w myślach, wkrótce zasypiając.

Budząc się, poczuł słodki ciężar na ramieniu. Spała mocno, przytulona do niego. Nie wiedział, która była godzina. Na dworze było wciąż ciemno, więc podejrzewał, że do rana jeszcze sporo czasu. Przez chwilę na nią popatrzył, uśmiechając się pod nosem. Gdy spała, była oazą spokoju. Nie złościła się, nie kłóciła. Ale czy była taka czy awanturowała się dla idei, nie miało to dla niego najmniejszego znaczenia. Wstał ostrożnie, żeby jej nie obudzić i przespacerował się po szklankę wody. Na moment przysiadł na szerokim kuchennym parapecie, zerkając w stronę łóżka. W tej wszechogarniającej ciszy miał chwilę na rozmyślania. To był chyba najdłuższy dzień od wielu tygodni. A już na pewno najbardziej intensywny. Przez te kilkanaście godzin wydarzyło się tak dużo, że sam w to nie wierzył. Kamień spadł mu z serca. Nie miał już przed nią żadnych tajemnic. Powiedział co wiedział, co myśli i czuje. Teraz mógł tylko czekać, aż sama się z tym wszystkim oswoi. Spojrzał na swoją dłoń, kręcąc głową. To było dziwne uczucie, ale wcale nie miał ochoty oddawać tej obrączki. Nie przeszkadzała mu ani trochę, przeciwnie. Nawet mu się spodobała. Po chwili wstał, odstawił pustą szklankę i wrócił do łóżka. Przytulił się do jej pleców, przymykając powieki. Tak mógł wyglądać każdy wieczór i noc. No może nie dokładnie tak samo. Lubił się z nią droczyć ale czuł, że chyba trochę przesadził. Śmiać mu się chciało jak przypomniał sobie jej minę. Mógł się tylko domyślać, jak bardzo chciała go za to udusić. Zamiast dalej rozmyślać, przytulił się do niej bardziej, próbując na nowo zasnąć.

Chyba pierwszy raz od wielu tygodni spała spokojnie. Gdy zaczęły dobiegać do jej uszu pierwsze dźwięki, nie była pewna co to jest i gdzie jest. Otwierając leniwie powieki, wpierw dostrzegła puste miejsce obok siebie. Potem całkiem znajome miejsce a na sam koniec Tomasza, który stał przy kuchni. Czyli to nie był sen. Cały wczorajszy dzień i wieczór miały miejsce. Czy on właśnie szykował śniadanie? – uśmiechnęła się przymykając oczy i tuląc do poduszki. Właściwie sam w sobie był śniadaniem. Idealnym dla niej. Miała ochotę wstać, przytulić go i.. po prostu być szczęśliwa. Nic więcej nie było jej potrzeba, no może przydałaby się do tego mała kawa i pączek. Wtedy naprawdę byłoby idealnie. Jeszcze chwilę mogła tak poleżeć i pomarzyć. Chwila trwała do momentu, gdy nie usłyszała skradania się za swoimi plecami.

- Ela.. śniadanie. – mruknął jej na ucho. A mrucz mi tak jeszcze – pomyślała, bardziej tuląc poduszkę. Przynajmniej tyle z tego miała. Starał się, a to staranie było całkiem przyjemne. Całkiem? Nie. Ono było bardzo przyjemne. Gdy nie zareagowała tylko spała dalej, odstawił kubek na mały metalowy szafko-stolik przy łóżku. - Wstajesz czy mam Cię obudzić? – szepnął ponownie, zaczepiając wagami brzeg jej ucha. - Chyba jednak wolisz to drugie. – uśmiechnął się całując ją w policzek, coraz bardziej odwracając jej twarz ku sobie. Wtedy zaczął całować jej usta. Najpierw tylko delikatnie je musnął, po chwili zamieniając to w czuły pocałunek. Nie mogła udawać, że wciąż śpi gdy tak ją całował. Mogła otworzyć oczy i równie dobrze go odepchnąć. Zamiast tego, zaczęła odwzajemniać pocałunki, obejmując go za szyję. Gdy to zrobiła, prawie się na niej położył zapominając o śniadaniu.

- Zawsze tak budzisz kobiety? – szepnęła z zamkniętymi oczami.
- Nie zawsze i tylko Ciebie. I robię to o wiele lepiej. – mruknął.
- Czyli co byś zrobił, gdybym się nie obudziła? – szepnęła.
- A mam powiedzieć czy pokazać? – uśmiechnął się pod nosem.
- Sam zdecyduj. -  zgryzła wargę patrząc mu w oczy.
- Śniadanie nam stygnie.. – szepnął zaczepnie w jej wargi.
- Śniadanie zaczeka. – odparła przymykając oczy.

- No więc.. Gdybyś dłużej spała.. – mówiąc to, muskał delikatnie jej wargi. - To najpierw zacząłbym od pocałunków tutaj.. – szepnął, przesuwając swoje wargi na zagłębienie w jej szyi. Właśnie wtedy zaczął muskać czule jej skórę. Trochę ją przy tym łaskotał swoim zarostem, ale to było nic w porównaniu do samej przyjemności jaką sprawiały jej te czułe pocałunki. Uśmiechając się coraz bardziej, popatrzyła na niego. Podobało jej się takie budzenie.

- A gdybym wciąż spała? – zaczepnie zapytała, zgryzając wargę.

- Hmmm to wtedy.. – uśmiechnął się pod nosem. - Przeszedłbym do planu B. – odkrywając kołdrę, zaczął dotykać wargami jej piersi przez materiał t-shirtu jaki miała na sobie. Jednocześnie dość wolno zaczął go podwijać do góry. Znowu zaczynało robić się gorąco. Pozwalał sobie na za dużo, a ona na jeszcze więcej bo wcale nie zamierzała mu tego przerywać. Plan B, był niezwykle interesujący, gdy zamiast przez koszulkę, teraz całował jej nagą skórę. Na jej policzkach zniknął rumieniec spowodowany snem, za to wykwitł ten powodowany jego pieszczotami. Kilka pocałunków i muśnięć języka starczyło, by przeszył ją dreszcz i jej ciało pokryła gęsia skórka. Przymknęła oczy oddając się chwili przyjemności.

- A jeśli to też.. jeśli też by nie zadziałało? – mruknęła pod nosem.
- A jesteś pewna, że chcesz to wiedzieć? – uśmiechnął się.
- A jak myślisz? – uśmiechnęła się w końcu na niego patrząc.

- Że będę musiał zrobić drugie śniadanie.. – odparł roześmiany wracając do całowania jej brzucha o na tym etapie właśnie mu przerwała. Znów poczuła śmieszne łaskotanie, które ją rozbawiło ale ta zabawa była coraz lepsza. To było jak przeciąganie liny. Pytanie, które z nich wytrzyma dłużej. Trzymała się do momentu, w którym nie zaczął zsuwać się jeszcze niżej. Muskając jej skórę cm po cm na granicy jej bielizny, balansował na krawędzi. Mógł się wycofać albo popłynąć z prądem. Na jej szczęście i nieszczęście zarazem, zrobił to drugie. Chwytając palcami za gumkę od jej białych majtek, zsuwając je coraz niżej, za każdym razem całował nowo odsłonięte miejsce. Nawet gdyby spała jak kamień, takie budzenie postawiłoby ją na równe nogi. Zawstydzona jego śmiałym zachowaniem, zamknęła oczy. Nawet gdyby chciała to nie byłaby w stanie udawać, że to co robi nie sprawia jej przyjemności. Wręcz przeciwnie. Zaciskając dłonie na pościeli, zaczęła niespokojnie oddychać. Z każdą chwilą jego pieszczot, traciła panowanie nad swoim ciałem i głosem.. Już nie umiała i nie chciała być cicho. Gdy otworzyła oczy, głośniej westchnęła jakby chciała nabrać powietrza w płuca. Zaciskając uda, momentalnie usiadła na łóżku by po chwili opaść jak kamień na dno. Miała rozpalone policzki, było jej gorąco a to wszystko co przed chwilą czuła, było tylko cholernym snem. Chociaż Tomasz spał w najlepsze, poczuła, że zapada się pod ziemię ze wstydu. To co czuła było tak realne, że równie dobrze mogła coś mówić, a co gorsza, jęczeć przez sen. Gdy o tym pomyślała, zerwała się z łóżka i w popłochu pobiegła do łazienki. Nie mógł jej zobaczyć w tym stanie. Spoglądając na swoje odbicie w lustrze, była zażenowana tym o czym śniła. Rozebrała się i weszła pod prysznic. Musiała się ochłodzić, uspokoić i ogarnąć kosmate myśli, które doprowadziły ją do takiego stanu. Oblewana strumieniami letniej wody, czuła przyjemną ulgę. Gdy tylko na moment wróciła do obrazów ze swojego snu, kręciła głową. Była pewna, że jeśli Tomasz wiedziałby o czym śniła, oszalałby z radości. A nawet lepiej, gotowy byłby spełnić ten sen. Takimi myślami, wcale sobie nie pomogła.

Niespełna kilka minut później niż ona, obudził się Tomasz. Dotknął ręką pościeli tuż obok siebie. Była wciąż ciepła, więc musiała nie dawno wstać. Gdy podniósł się z łóżka, pierwsze kroki skierował do kuchni, nalewając sobie szklankę wody. Biorąc małe łyki, przystanął na chwilę przy krześle, gdzie leżało jej ubranie. Przesuwając palcami po koronkowym materiale, zerknął na drzwi od łazienki gdzie paliło się światło. Uśmiechając się pod nosem, postawił szklankę na stole i podszedł do szarych drzwi. Oczywiście istniało ryzyko, że są zamknięte i z planu nici. Tym razem na jego szczęście, zapomniała je zamknąć. Gdy wszedł po cichu do środka, stała za matową szybką prysznica, przez która było widać co najwyżej kontury ciała. Właściwie pakował się w paszczę lwa ale czemu nie spróbować? Wczoraj pozwolił sobie na szaleństwo, czemu i teraz miał tego nie zrobić. Zdjął swoją koszulkę w której spał, zostawiając na pralce i podszedł do kabiny.

- Jeszcze się nie utopiłaś? – uśmiechnął się zaczepnie.
- Ej! Co Ty tu robisz? – warknęła zakrywając się dłońmi.

- Jeszcze nic. – roześmiał się, sunąc palcem po szybie dokładnie w tych miejscach, gdzie mógł odrysować kontur jej ciała. - Dopiero mam zamiar coś zrobić. – zgryzł odrobinę wargę.

- Wyjdź stąd! – odwróciła się, spoglądając na jego cień.

- W zasadzie mógłbym sobie pójść.. – mruknął pod nosem, zsuwając z siebie bieliznę. - Ale nie chcę. – dodał, po chwili rozsuwając kabinę by do niej wejść. Zakrywając się jak tylko mogła, Elka stała do niego plecami, odrobinę się odwracając i spoglądając na jego sylwetkę.

- Nie zapraszałam Cię. – syknęła spanikowana jego zachowaniem.

- Sam się wprosiłem. – uśmiechnął się, podchodząc bliżej aż całkiem przywarł do jej pleców. Tego było za wiele. Najpierw sen a teraz to? Czy on ją chciał wykończyć? – pomyślała, na moment zamykając powieki. Czuła jego bliskość każdym centymetrem swojego ciała. Już bliżej niej, nie mógł być. Musiała przynajmniej spróbować zachować zimną krew i resztki zdrowego rozsądku. On zaś, przytulając się do niej, dotykał wargami jej mokrych włosów, karku a w końcu i ramienia, ciesząc się tą bliskością. - Kiedyś.. – zaczął mówić, jednocześnie muskając jej ucho. - Kiedyś Ci się to śniło pamiętasz? – wyszeptał, po czym bardzo powoli zaczął odwracać ku sobie. Gdy to robił, dotykał wargami jej policzka, aż dotarł do ust. Gdy już stali twarzą w twarz, oparł ją o kafelki będąc tak blisko, że nawet nie potrzebnie wciąż się zakrywała. - Odkąd mi o tym powiedziałaś.. wciąż mi się marzył taki poranek. – mruknął w jej wargi, ledwie ich dotykając. Chociaż w całej łazience a na pewno w kabinie było gorąco i parno, ona miała gęsią skórkę. Na moment przymknęła oczy. Musiała być twarda.

- Okej.. Powiedziałeś co miałeś powiedzieć.. to teraz wyjdź. – mruknęła otwierając powieki i spoglądając mu prosto w oczy. Wywalenie go w takiej sytuacji było ponad jej siły, ale nie mogła mu tak bezkarnie znowu pozwolić się zbliżyć. - Wyjdź! – powtórzyła już mniej pewnie, gdy nie zamierzał się ruszyć. Kładąc swoje dłonie na jego torsie, odepchnęła go. A przynajmniej spróbowała.. Gdy spojrzał na jej rękę, uśmiechnął się pod nosem.

- Czemu jej nie zdjęłaś? – szepnął, biorąc jej rękę w swoją dłoń. Dotykając palcami obrączki, przez chwilę ją oglądał, po czym znów spojrzał w jej zielone oczy. - Hmm? – uśmiechnął się.

- Zapomniałam.. – zacisnęła mocniej wargi.

- A ja wcale nie zapomniałem.. a też jej nie zdjąłem. – odparł z uśmiechem, dotykając jej policzka i zabierając z niego mokre kosmyki włosów, które zaczepił za ucho. Przez chwilę spoglądała na jego dłoń, którą odgarniał jej włosy. Patrząc na jego obrączkę, w końcu spojrzała również na niego.

- A dlaczego? – zapytała niepewnym głosem.

- Bo kocham Cię nad życie. – spojrzał jej w oczy, delikatnie całując jej prawą dłoń, którą wciąż trzymał w swojej. Po chwili skradł jej pocałunek, z początku tylko zaczepiając jej wargi. - Tak trudno Ci to pojąć? – wyszeptał, tym razem zatracając się w tym pocałunku. Słysząc co powiedział, wymiękła całkowicie i nieodwracalnie. Odwzajemniła jego pocałunek, czując jak serce łomocze jej w piersi. Dotykając jego policzka, znów przymknęła oczy. Takie chwile jak ta, mogły trwać jak najdłużej. W chwili słabości skłonna była nawet zdradzić własne uczucia do niego.

- Tomasz ja.. – próbowała coś powiedzieć, ale ją uciszył.

- Nic nie mów.. – musnął jej policzek. - Daj się ponieść. – szepnął jej do ucha, po chwili znów łącząc ich usta w pocałunku. W kilka chwil, odebrał jej wszystkie argumenty jakie mogła wytoczyć. Zamiast go odepchnąć, odwzajemniała jego pocałunki jeden za drugim, pieszczotliwie dotykając jego karku i pleców. W pewnej chwili całkiem schował ją w swoich ramionach, całując po szyi i przesuwając opuszkami palców po linii jej kręgosłupa. Tuląc ją, raz jeszcze wyszeptał jej ciche „Kocham Cię”. Zgryzła wargę uśmiechają się pod nosem, gdy kolejny raz wyznał jej miłość. Sposób w jaki to mówił, wymazywał przykre wspomnienia i aż prosił się o wybaczenie. Gdy w pewnej chwili znów ją odwrócił plecami do siebie, na odgarniętymi z mokrych włosów karku poczuła pocałunki. Delikatne i subtelne muśnięcia, rozbudzały nie tylko wyobraźnię ale i sprawiały wiele przyjemności. Muskając palcami jej mokry dekolt, znów przyłożył wargi do jej ucha. - Wczoraj Ci obiecałem, że wytrzymam. – uśmiechnął się, całkiem do niej przytulając, kreśląc palcem okręgi przy jej obojczyku. - To jest mój najlepszy poranek od kilku miesięcy wiesz? Chciałbym, żeby był i Twój. – wyszeptał, całując jej policzek. Przesuwając swoją dłoń z jej ramienia, muskając opuszkami palców całą rękę, dotarł do jej dłoni, splatając ze swoją. - Więcej mi nie wolno. – szepnął zaczepnie. Po chwili wycofał się i wyszedł z kabiny, zasuwając za sobą szybkę. Zabrał suchy ręcznik i owinąwszy go na biodrach, wyszedł z łazienki, zamykając za sobą drzwi.

Tym razem nie była na niego zła, że przerwał to w takiej chwili. Dla niej to również był najlepszy poranek. Lepszego nie mogła sobie wymarzyć. Może i mogła, ale bała się. To ich ponowne spotkanie, było zbyt nagłe i intensywne. Więcej przyjemności było z odpychania i przyciągania, niż szalonego rzucenia się sobie w ramiona. Opierając się o ścianę, skierowała twarz na strumień wody. Uśmiechała się sama do siebie. Była szczęśliwa. Cholernie szczęśliwa. Odrobinę żałowała, że wczoraj tak go pogoniła, że teraz bał się zrobić coś więcej. Wychodząc spod prysznica, pokręciła głową. Musiał być w niej bardziej zakochany niż myślała. Po takim numerze, jaki teraz zrobił, żaden normalny facet by nie wytrzymał. Przecierając ręką zaparowane lustro, popatrzyła na siebie. Uśmiech sam cisnął się na jej usta. Gdy wyszła z łazienki przytrzymując ręcznik na biuście, Tomasz stał w kuchni, szykując kawę i śniadanie. Opierając się o ścianę, zatrzymała się by przez chwilę wryć sobie do głowy ten obrazek. To był idealny poranek.

- Ja Ciebie też. – szepnęła pod nosem.
- Mówiłaś coś? – odwrócił się, po chwili na nią spoglądając.
- Może powinieneś zostać kucharzem.. – roześmiała się.
- A czemu tak uważasz? – uśmiechnął się.
- Wczoraj kolacja, dzisiaj śniadanie.. – przymrużyła oczy.
- Czasami lubię gotować.. jak mam dla kogo. zaśmiał się.
- No tak.. zerknęła w bok, nad czymś się zastanawiając.
- Masz zamiar tak chodzić w ręczniku? zgryzł odrobinę wargę.
- A co? - podeszła do niego bliżej. Masz z tym jakiś problem?
- Ekhm.. postaram się o tym nie myśleć. uśmiechnął się.
- Aha.. Postarasz. Już to widzę. uśmiechnęła się opierając o blat.
- Czy Ty mnie właśnie prowokujesz? podszedł do niej bliżej.
- No wiesz.. mogłeś zostać pod prysznicem dłużej.. mruknęła.
- Co Ty powiedziałaś? oparł obie dłonie o blat tuż za nią.
- To co słyszałeś. szepnęła zaczepnie w jego wargi.
- Ale możemy dokończyć tutaj.. zaczepił palcami o jej ręcznik.
- Teraz to już za późno.. uśmiechnęła się łobuzersko.
- Testujesz moją cierpliwość.. uśmiechnął się kręcąc głową.
- Twarda ta Twoja cierpliwość. mruknęła mu do ucha.
- Nawet nie wiesz jak bardzo. zacisnął wargi w półuśmiechu.
- Coś tam czuję.. zmrużyła oczy próbując być poważna.
- Zawsze możesz poczuć bardziej. szepnął jej na ucho.
- A jak bardzo? oparła dłoń o jego nagi brzuch.
- To już zależy od Ciebie. uśmiechnął się przymykając oczy.
- Ode mnie mówisz.. odparła, zaczepiając palce o jego ręcznik.
- Pytanie czy się odważysz. popatrzył jej w oczy.
- Pytanie czy Ty wytrzymasz. spojrzała na niego.
- Spróbuj to się przekonamy. uśmiechnął się pod nosem.

- Nie jestem pewna czy to znowu wytrzymasz.. odparła mrużąc oczy, bezczelnie go dotykając. - Ekhmm chyba.. Chyba znowu będziesz miał mały.. tzn duży problem. - uśmiechnęła się zuchwale.

- Ty też w końcu będziesz miała ten problem. uśmiechnął się.
- Masz na myśli konkretnie ten.. problem? uniosła brew.
- Jak najbardziej.. a co? Boisz się? szepnął w jej wargi.
- Ciebie? Czy.. ostentacyjnie spojrzała w dół na jego ręcznik.

- Jakby to ująć.. – uśmiechnął się odrobinę, jeszcze bardziej się przysuwając, po czym posadził ją na blacie, o który się opierała. Zmrużyła oczy, cholernie ciekawa jak daleko się posunie tym razem. Coraz bardziej podobała jej się ta gra pełna podtekstów, którą i tak najpewniej zakończy. Przez chwilę zamiast coś zrobić, po prostu bezczelnie się na nią patrzył. Miała wrażenie, że dosłownie rozbiera ją wzrokiem. Gdy się przybliżył, przyłożył  wargi do jej ucha. - Odpowiednie przygotowanie i nie ma się czego bać. – uśmiechnął się bardzo podejrzanie pewny siebie.

- No bardzo jestem ciekawa tego przygotowania. - zaśmiała się.

- Naprawdę? Mogę Ci pokazać. - mruknął, powoli wsuwając swoją rękę pod jej ręcznik na wysokości ud, ale jak tylko był bliżej swojego celu, wtedy mocno ścisnęła nogi.

- Poczytam w literaturze fachowej. szepnęła, zsuwając się z blatu.
- Okej.. zaśmiał się, nie wierząc w to co się dzieje między nimi.

Wróciła się do łazienki nie tylko po swoją bieliznę. Musiała chwilę ochłonąć. Zabawa i podjudzanie było fajne, ale jeśli dłużej by tam została, to zdarłby z niej ten ręcznik. Ona zapewne z niego też. Już miała się ubrać w tę jego koszulkę i majtki gdy zmieniła zdanie. Ponownie wyszła z łazienki, zabierając z krzesła swoją bluzkę, biustonosz i spodnie. Wracając, nie zamknęła drzwi. Zostawiła je na tyle otwarte, że coś można było zobaczyć. Nie ewidentnie ale jednak. Jak miała się mścić to po całości. Tomasz zerkał przez chwilę na nią, jak się kręciła między pokojem a łazienką. Gdy stawiał kawę na stole, zastygł. Przełknął ślinę spoglądając w uchylone drzwi. Elka stojąc w łazience, odwrócona do niego plecami a przodem do lustra, zrzuciła swój ręcznik na pralkę. Jak na złość, bardzo powoli nasunęła na uda swoją bieliznę, chwilę później zakładając również stanik. Następnie wcale się nie spiesząc, ubrała bluzkę i spodnie. Dopiero wtedy odwróciła się, wychodząc do pokoju. Gdy na niego popatrzyła stał wmurowany. Jego mina była bezcenna.

Moi Kochani 💗
Mam nadzieję, że nie potrzebujecie gaśnicy na ostudzenie emocji jakie tutaj rozbudziłam. Może spodziewaliście się czegoś więcej tego nie wiem.. ale wszystko w swoim czasie. W końcu czy nie lepsza jest taka gra w kotka i myszkę? Emocję aż buchają jak pożar. Wystawiłam Was na cierpliwość ale post jest szybciej niż myślałam. Dlaczego mimo iż był prawie gotowy wcześniej go nie dałam? Bo czekałam trochę na to, że za te moje nocne i dzienne wypociny, teraz odrobinę mi pomożecie. Pomożecie? 💗

Sprawa jest prosta. Pamiętacie, że w lutym robiłam projekt? No to teraz macie szansę pomóc mi wygrać w konkursie. Konkurs polega na tym, że liczy się liczba polubień każdego zdjęcia i całego albumu z linku poniżej. To co? Mogę liczyć na Wasze głosy?
Głosowanie trwa do 24 maja. :) Możecie udostępniać znajomym.
Jeśli projekt się spodoba, to mogą głosować :)

https://www.facebook.com/pg/VASCOart/photos/?tab=album&album_id=1409782819103945

81 komentarzy:

  1. Potrzebny tu nie jest gaśnica ,tylko cały wóz strażacki z pompa!!!.Wypiję lampkę wina i ogarnę od nowa ..REWELACJA.....XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To może cały zastęp strażacki od razu? :)
      Wino tylko podkręci atmosferę <3

      Usuń
  2. Niech ktoś po karetkę dzwoni. Moje serce tego nie wytrzymalo.
    A tak na poważnie.
    To co tu nam dałaś to istna bomba. Przebija wszystkie dotychczasowe części włączając wyjazd i sesje.
    Nie wiem poprostu jak opisać tą część.
    Tyle emocji,iskrzenia dotykow pocalunkow i innych rzeczy.
    Czytałam z coraz większa japą hahah.
    I masz rację takie droczenie jest fajniejsze niż by się zycili na siebie jak dzikie zwierzęta. Ale jednego jestem pewna że jak Ty tak opisujesz ich gierki to co to będzie przy całkowitym zagłebieniu tej (przyjaźni) nie to chyba nie dobre słowo określające ich relację. Może a'la małżeństwo :D.
    Na koniec powiem ci tyle. Kocham Cię za to co robisz i piszesz dla nas .
    A mi pomimo że przeczytałam odrazu po dodaniu nadal jest gorąco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam jeszcze dodać że nie chce link mi się otworzyć :/

      Usuń
    2. Czuję się jak żniwiarz.. zbieram plony w postaci ukatrupionych singielkoholiczek xd Mówiłam, że szykuje coś takiego ale miałam lekką obawę czy aby nie poszalałam za bardzo ale skoro jeszcze żyjecie to znaczy, że napisałam w granicach przyzwoitości :D Dzikie króliki może innym razem, teraz jest etap magnesowania ; DD Ładunki dodatnie i ujemne ; D Elektrony i protony itd ; DD Hmmmmmm całkowite zagłębienie? pogłębienie.. auć.. no mam już wizję ale jak przyjdzie co do czego to sie okaże jak bardzo poszaleje ; )) <3 A co do linku powinien działać, jeśli nie, mogę Ci przesłać przez fb raz jeszcze tylko nie wiem komu, musiałabyś sie odezwać :)

      Usuń
    3. Teraz ich stosunki...tfu, relacja - oczywiście, że relacja - będzie przypominała pracę w kopalni. Stopiowe pogłębianie szybu i wywożenie kopalin oraz wszystkich śmieci. Gonienie króliczka i całkowite obłaskawianie nastroszonej Elki będzie piękne. Swoją drogą, ciekawe jak długo będzie się jeszcze bronić...

      Usuń
    4. Stosunki z relacją tak naprawdę będą się splatać bardzo intensywnie moja droga więc określenie bardzo trafne :D Im dłużej będzie się bronić tym więcej nabierze apetytu na konsumpcję ; DD

      Usuń
  3. Z jednej strony zależy mi na anonimowości a z drugiej chce pomóc za to co Ty dla nas robisz :/
    A mogłabyś dac ten link na stronie na fb może wtedy by zadziałało

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Póki co nie chce na stronie udostępniać bo to tam potem widnieje ze strona udostępniła więc moze potem :) Spróbuj tak może tu zadziała

      https://www.facebook.com/pg/VASCOart/photos/?tab=album&album_id=1409782819103945

      A jeśli nie działa to wejdź na FB na stronę
      VASCOart i tam potem w zdjęcia i album o nazwie NEW YORK jest moim projektem :)

      Usuń
    2. Wydaje mi się ze to jest jakiś problem ze stroną przynajmniej na moim telefonie. Wpisalam link w Google i także nie chciało otworzyć a gdy klikam w ten wyżej pisze że strona mogła stracić pozwolenia czy coś takiego.
      A wpisując tą nazwę na fb nie znalazło takiej strony więc nie wiem co jest grane :/

      Usuń
    3. to któregoś dnia udostępnię na stronie :)

      Usuń
    4. Okej i dziękuję za cierpliwość w tłumaczeniu :D

      Usuń
    5. Jak coś to link działający jest na FB :)

      Usuń
  4. Oołaa gorąco. Dobrze zrobił mi zimny prysznic więc teraz mogę skomentować.
    Tak naprawdę nie wiem od czego zacząć. Wszystko tu jest idealnie dograne. Fajna wplatanie słów z serialu. Osobiście urzekła mnie scena przy gotowaniu gdy Tomek uczył prawidłowo kroić moim zdaniem urocza i pokazująca prawdziwą miłość. Miłość także pokazała scena gdy ją przytulil jak nagromadzone emocje w końcu pekly.
    Zdziwulas mnie tym listem. Nie spodziewałam się ze tak tą sprawę wyjasnisz ale dzięki temu wszystko nabrało większego sensu i Elka może w końcu zrozumiała że ten dureń naprawdę ją kocha.
    Co do scen 18+ których było dużo to były napisane z tak zwanym smakiem. Moim zdaniem ani za mało a ni za dużo choć jak w przyszłości będzie jeszcze więcej to nie będę narzekać :D.
    Co ja bym dała żeby mieć takiego swojego prywatnego Tomasza.
    Elka to ma.szczęście ze trafiła na takiego faceta. Bo który by zniósł zatrzymanie w akcji w TAKIM momencie? Chyba tylko zakochany klusek.
    Ale jak to mówią cierpliwość popłaca i w stosunku Eltomków i w przypadku twoich opowiadań. Jak się trochę wytrzyma to później dostaję się właśnie o takie niespodzianki w postaci świetnych części a Tomasz w krótce też swoją nagrodę pewnie dostanie i za swoją głupotę zapłaci w naturze :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zimny prysznic dobry na opowiadania singielki haha nowe hasło reklamowe ; D Od początku te słowa idealnie mi się wpasowały. Tylko zamiana ról i wyszło idealnie. Przynajmniej dla mnie.. jak widać nie tylko <3 Gotowanie to również moja ulubiona scena. Taka ciut pikantna ale z morzem miłości tak naprawdę. Ja bym osobiście chciała, gdyby kiedykolwiek mi się przytrafiła chwila słabości, żeby facet tak do mnie mówił i tak mnie wspierał. Marzenie.. Co do listu.. zastanawiałam się długo nad tym czy teraz czy potem ale stwierdziłam.. jest okazja, niech przeczyta. Kiedyś mu to powie.. <3 Chyba nie będzie zły.. Sceny 18 + to była moja bolączka.. dużo tego i jak to rozegrać żeby było gorąco, ze smakiem a żeby aż całkiem nie polecieli z tematem. Ale nie może być tak, że gość wraca i raptem mu się rzuca na szyję.. Niech pocierpi knedel jeden ; DDD

      Usuń
  5. Cudownie piszesz ,a twoje projekty są również zachwycające!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Od 68 części jestem zatkana. I to nie tylko przez zapalenie krtani. Na kciuki chyba mi się też rzuciło. Nie zapalenienie, a te dwie części. Już od 67 fundujesz taki rollercoaster emocji, że trudno zapanować nad wyobraźnią i słowami. Stroisz eltomków we wszystkie barwy miłości, których brakowało w prawie całym serialu. A u nich wszystko wydarzyło się w jedwn dzień. Po takim maratonie padłabym na łóżko i przespała całą noc. Z przerwą na płakanie. I na pewno nie chciałabym być sama. Dlatego dobrze, że Tomasz nie zrezygnował, a Elka dała się przekonać i wlazła do kawalerki Lwa-Tomasza. Zaczęło się ostro i pikantnie, ale to mnie aż tak nie ruszyło. Bo Ty umiesz pisać pikantne kawałki. Sceny 18+ jak zwykle spowodowały, że zaczęłam żałować, że jestem singielką. Sama teraz wlazłabym z kimś pod taki prysznic. Ale ja nie o tym. To, co najbardziej mnie poruszyło, to te sceny, w których oboje, nie mówiąc tego wprost, zapewniali się i miłości. Mądry facet z tego naszego Tomka. Pięknie jej powiedział. A jeszcze bardziej wzruszyło mnie wcześniejse rozklejenie się Elki i jej ufne wtulanie w Tomasza. Wreszcie bez kpiny, złości i żalu. Elka wraz z ubraniem ściągnęła z siebie maskę obojętności. I teraz ma przerąbane, bo nie może do niej wrócić. Tomasz i tak wie. I myślę, że wie też, co chciała mu powiedzieć pod prysznicem❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie bardzo łapię ten fragmentu, że rzuciło Ci się na kciuki? ; DDD Oświeć mnie ; D Nie ma jak fundować wszystkim jak to mówisz rollercoaster a nigdy na takowym nie jechać ; DD Szewc bez butów jednak chodzi. Podoba mi się stwierdzenie „stroję w barwy miłości” <3 ładnie to określiłaś. Maraton emocji to oni mają na pewno. Jeden dzień i aż tyle? Ale to aż tyle pokazuje, że mimo upływu czasu, niewidzenia się tak długo, nic się między nimi nie zmieniło. Przeciwnie, tylko podkręciło im temperament. Złość przeplatana z miłością to muszą być fajerwerki. I prawie te fajerwerki wybuchły. Gdybym to ja miała taki maraton, też nie chciałabym być sama. A jeszcze gdyby swoje towarzystwo oferował taki Tomasz? To chyba bym musiała zdurnieć z udaru słonecznego, żeby uciec. Hahahahahaha prowokuje do rozmyślań. A to tylko kilka mniej lub bardziej (nie)winnych scen ; DD Co to będzie jak będą cholernie winne ; DDDD Będzie reakcja w stylu „dawać mi tu chłopa natychmiast”. Według mnie też, chociaż sama to napisałam Clou tej części to właśnie te niewypowiedziane na głos słowa. To czyny, które pokazują „cholernie mi na tobie zależy”. Dobrze podsumowałaś.. on wie i nie wie.. domyśla się ale chce to usłyszeć gdy ona będzie chciała powiedzieć to z całą pewnością. <3

      Usuń
    2. Ogólne otumanienie chorobą i silną dawką emocji rzuciło mi się na głowę i kciuki, którymi piszę te swoje blogowe wywody. Na dobrą chwilę mnie zatkało. Ale już jestem! Bój się😂

      Usuń
    3. Hahahahah dobra już uciekam do nory ; DDDD

      Usuń
  7. Gorąco gorąco było :D Chyba najlepsza część :D Pozrowionkaa :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak do tej pory, chyba tak chociaż jest kilka równie przyjemnych i to nie tylko dlatego, że jest gorąco jak mówisz <3

      Usuń
  8. O kurczaczki pieczone :D
    Gorąca część jakże bardzo gorąca :D �� Więcej nie mogę nic napisać bo mnie zamurowało :D Hihi :D
    Jutro postaram się więcej napisać ;)
    Bo w końcu jak na fb ciągle piszę to tu też muszę jakieś słówka pozstawić :D
    Ale to mówię jak tylko dojdę do siebie i ochłonę :D
    Ps : Mi też nie chcę się włączyć ten link a bardzo bym chciała ocenić :(

    Manik Makos.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już na szczęście doszłam do siebie i już trochę ochłonęłam :DD Hihi :D
      Kurczaki :D Co to była za część :D Ja się pytam :D Kocyk do przykrycia nie był mi już potrzebny bo było mi poprostu gorąco :D Hihi :D Rozgrzałaś mnie tym opowiadaniem :D
      Sen Elki ... Kurczę ja myślałam że to nie był sen :D Scena pod prysznicem -perełka <3 Potem podczas krojenia - perełka :D
      Przytulanie i pocieszanie Elusia -perełka :D Kurczę :D Fajnie by było jakby w przyszłości Elka , Tomasz i mały Michałek zostali rodzinką :D Sceny "18 +" jak najbardziej na plus :D
      No co tu mówić dalej :D ...
      Cała część to PEREŁKA :D
      Nie ma nic co w tej części by się mi nie podobało :D
      Przypisuję tą część do księgi moich ulubionych :D <3
      Mam nadzieję że chodziaż ten komentarz mi się udał :D Bo tamten pod 68 częścią to szczerze mi nie wyszedł:D Ale już go nie zdążyłam poprawić :D


      Manik Makos.

      Usuń
    2. Gdzie te kurczaki? Nie rób mi smaka bo zgłodnieje i zjem wszystkie. ; DD Musi być gorąco, skoro sa pieczone kurczaki. Na zimno by się nie upiekły XD Widzę, że się uaktywniłaś w komentowaniu. Do tej pory tylko FB a tu teraz zaczyna się namiętne pisanie ; DD Uważaj na słowa „dojdę do siebie i ochłonę” Na tej stronie mogą zostać dwuznacznie zrozumiane.. Czujne oko GST patrzy ; DDDDDD Zaś będzie temat do dyskusji ; DD No ale jak już DOSZŁAŚ do siebie i OCHŁONĘŁAŚ to dobrze :P Kocyk w maju to zło.. Kocyki wywalamy i nie są potrzebne zwłaszcza teraz, gdy takich rozdziałów będzie więcej : )) Tyle perełek, że cały naszyjnik emocji i uczuć powstał w ty opowiadaniu ; D Księga ulubionych hmmm mogę się tylko domyślać o które NUMERKI chodzi ; DDDD

      Usuń
    3. Oj taaak:D Jest jest gorąco :D
      Hihi :D Właśnie stwierdziłam że skoro ciągle ciągle piszę na fb to tu też muszę coś tam poskrobać :DD
      Skoro mówisz o tym że będzie więcej takich rozdziałów to chyba faktycznie muszę pozbyć się kocyka :DDD

      Manik Makos

      Usuń
    4. GST czuwa i obserwuje. Radzimy używać dwuznacznych słów świadomie, bo zapłacisz w tych kurczakach😂😂

      Usuń
    5. O nie :P :D !
      Będę musiała używać dwuznacznych słów :D Nie chcę za to zapłacić moimi kurczakami :D

      Usuń
  9. Weszłam. Zobaczyłam. Wrzasnęłam "O Jezu!".

    I się wzięłam za czytanie. Nie spodziewałam się, że bomba będzie tak blisko...

    Poszły konie po betonie. Jedziemy. Na bieżąco, więc będzie bardzo nieskładnie.
    x. Tracą rozum także kiedy dzieli ich odległość Warszawa-Szczecin. Kto wie, czy nie bardziej...
    x. Wiara Elki w hamulce Tomasza jest głębsza niż rów mariański.
    x. Jest Magia. Jest dobrze (duże M uzasadnione).
    x. Mistrz wyjścia awaryjnego. Miło, że zanotowałaś te dwa wejścia.
    x. Obdrapana lodówka, to całkiem porzadnie. Moja rdzewieje do kości.
    x. Też mnie ciekawi, co by powiedziała Sława. Zastanówmy się... Speluna? Mordownia? Melina? Ten powiew meliny zawsze bardzo mi odpowiadał. Taka odskocznia od domowego śmietnika.
    x. Pierwszy telefon. Wrrr.
    x. Kocham jak Tomasz zabiera jej telefony. Widzę, że nie tylko ja :))))
    x. Marynujemy nie tylko mięso. Marynujemy Elżbietę. Winem. i w winie. Temperatura rośnie.
    x. Ummm. Masażyk.
    x. Bioprądy Elki omal nie zjarały kolacji.
    x. Matko, to czym on kruszył tę czekoladę?! Wali się o blat i tyle.
    x. O kur... wagon przysłali... Czyżby Tomasz miał odkryć Singielkę na własnym komputerze? Szczęka mi wypadnie z orbity. Jemu chyba też.
    x. Wiele wagonów przysłali! Zapomniałam o liście!
    x. No i leje się płynna czekolada!
    x. Logika, won.
    x. Mam atak serca.
    x. Okrutna, zła i podła...
    x. "Utop się w odpływie." jest epickie.
    x. No, bardzo lekko mówiąc, niedopieszczona.
    x. O, herbatka.
    x. Oaza spokoju... Nic tylko podawać, naprzemiennie, pawulon i narkozę.
    x. Ty! Ty maro senna!
    x. Odesłać człowieka do literatury fachowej...
    x. Mściwe bydlę.

    Podsumowując. Brakuje mi słów na porównanie i nazwanie wszystkich uczuć jakie rodzą się pod wpływem Twojej twórczości. "Piękne" jest strasznie oklepane.

    Pomijając erotyczną stronę tych wszystkich karesów, rozdział cudownie uczuciowy i czuły. Od refleksji na temat Michałka. (Którego lepiej było wziąć spod krzaka do domu. Nie ważne, że to nielegalne.) Po pocieszające tulenie się przy stole, gotowaninę i oczywiście uwagi Tomasza porównujące styl Mikołaja i styl Elki.

    Kuurczę. Zrobiłaś mi środę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od początku.. gdzie weszłaś i co zobaczyłaś.. to tez popatrzę ; D To „O Jezu” to na co? Na to, że wpis pojawił się szybko czy o jego treść bardziej się rozchodzi? Bo jeśli o treść to tam pobożnie nie było.. W sumie mogło być „po Bożemu” ale jakoś się pogubili ; DD Ja ich zgubiłam po drodze do celu ; D Nieskładność komentarzy to na tym blogu już tradycja. Co chwilę słyszę „mój komentarz jest taki nieskładny” albo „pewne nic z tego nie zrozumiesz”. Przeczytam dwa razy i może DOJDĘ o co w tym chodzi. ; D
      Odpowiadając po kolei na Twoje podpunkty to tak :
      # Ogólnie zdurnieli więc czy to jest metr czy 500 km to już im nie pomoże nawet coach Jacek ; D
      # Wygrałaś tym rowem mariański. Głowna Nagroda? : Goły klusek już wkrótce powróci ; DDD
      # No jak już się weszło do jaskini Tomasza, trzeba znaleźć drzwi ewakuacyjne ; D
      # Jakoś nie pasuje mi do Tomasza srebrna lodówka typu DE LUXE
      # Myślę, że sława określiłaby to.. Nie wiem co myśli Sława ; DD Zapytajmy GST.
      # Ha.. wiedziałam, że telefon podniesie ciśnienie.
      # Ja też kocham akcję.. oddawaj telefon.. Przeszkadza nam <3
      # Wino musi być.. chociaż oni są upici własnym uczuciem *,*
      # Ten masażyk to pikuś.. będzie lepszy <3
      # Bioprądy wygrały ; DDDDD Elka rozpier.. Nie bluzgamy na blogu. Psuje kolacje na odległość xd
      # Nie, nie odkryje singielki jeszcze dłuższy czas ; )
      # W końcu nadeszła pora rozszyfrować kluska piszącego listy miłosne.. To nie może być klusek ; D
      # Logika poszła się kochać ; DD
      # Atak serca na co?
      # okrutna? Zła? Podła? A on to co? Łapa w gacie i zadowolony? Cham jeden xd
      # Hahahaha ostatnio Elka cały czas go topi ale odpływ wygrywa ; DDD
      # Wszystkie jesteśmy niedopieszczone.. oczywiście Tomaszem w ręczniku ; D Elka jeszcze w inny sposób ale to się w końcu zmieni.. Przynajmniej próby będą ; D
      # herbatka na zgodę niczym fajka pokoju.. Elka nie pali ; D
      # Ja jestem mistrzem sennym :P
      # No co.. miał szansę nie skorzystał.. brama zamknięta do odwołania ; D Poczyta co i jak
      # Elunia dopiero zacznie swoją zemstę.. w ciemni <3

      Usuń
    2. I cieszę się, że zrobiłam Ci dobrze.. tfu znaczy zrobiłam Ci dobrą środę ; D <3

      Usuń
    3. Co się tu od...odpikusia?😂
      Zemsta Elki w ciemni. Uu, komuś się nagle jasno zrobi, ciśnienie podskoczy i będzie miliony sercobić na nieokreśloną jednkstkę czasu ❤ Lubimy to!
      Jako samozwańczy i jednoosobowy komitet repreentacyjny GST, stwierdzam, że Sława nazwałaby klucholoft "surową rupieciarnią"😂

      Usuń
    4. Nie ma to jak potajemne schadzki w ciemni.. <3
      Poza ciśnieniem, cos jeszcze drgnie ups... niedobra Elka ; D Podkręcanie temperatury w ostatnie dni lata będzie zdecydowanie przodować u klusków <3

      Usuń
    5. Przodownicy pracy u nasady...tfu, podstaw, kurka wodnista😈😈😂
      Nie będę bluzgać. Mogę być niegrzeczna w inny sposób. Podoba mi się plan działania na dalsze części❤

      Usuń
    6. Ciemnia to będzie hit, coś czuję. Wzrok ograniczony, to inne zmysły się wyostrzą. A Elka to pięknie wykorzysta i zemści się za wszystkie gierki Tomasza 😆😂 oj Tomku, Tomku.. Zabranie ręki to była twoja zguba. Teraz cierp katusze Klusku cwany 😉😎😄

      Usuń
    7. Hahahaha u nasady.. u nasady to może być.. ie powiem co będzie bo się zrobi temperatura wrzenia wody ; DDD Mnie już jara ta wizja tylko jeszcze muszę ja usystematyzować.. <3

      Usuń
    8. Hahahahaha Karolina dobrze prawisz.. gdyby nie zabrał tej reki to by tak nie cierpiał a teraz? Będzie zemsta na każdym kroku xd a konkretnie na tym KROKU ; DDDDD

      Usuń
    9. Zemsta w kroku na każdym kroku...Czy coś. Nie, to brzmi jak opis orgii😂😂
      Mnie jeszcze jara ten masażyk. Taki jeszcze w pakiecie z szeptaniem, mruczeniem i przygryzaniem, i....😍😈

      Usuń
    10. Hahaha Singielko, idealny dobór słów 😂
      Miss, przeczytałam "parkiecie" i sobie myślę.. Mmmm, taniec, Eltomki, szeptanie, mruczenie, przygryzanie i.. STOP! Cholera, tam było napisane "pakiecie" 😄😆

      Usuń
    11. Kluskowy dirty dancing też ciekawy, oj ciekawy❤ Można by wykorzystać sprawne bioderka Tomasza😂😂

      Usuń
    12. O nieeeeee! Od razu Krzysztof przed oczami i te jego dzikie pląsy.. 😂 już wolę jak się bujał spokojnie z Elusiem na kursie tańca 😜

      Usuń
    13. Miss może orgii jak to nazwałaś, nie będzie ale kto im zabroni się trochę pobawić? ; D W kotka i muszkę oczywiście ; DDD W ciemni będą mieli gdzie się szukać <3 *,*

      Usuń
    14. sprawne bioderka Tomasza hahahahahahahahaha ; DDDDDD
      MISTRZU XD

      Usuń
    15. No co? Przydadzą mu się sprawne biodra. Będą jak znalazł do dirty densów i innych ćwiczeń. Jak już Elka szlaban podniesie😂

      Usuń
    16. "Ale w ciemni jest ciemno" 😆😎 A poza tym przestrzeń jest ograniczona, więc uciekać nie ma gdzie za bardzo i szybko się znajdą 😜
      Miss, zanim Elka szlaban podniesie to wieki miną 😂

      Usuń
  10. Udało mi się to wszystko ogarnąć po dwukrotnym przeczytaniu wpisu (chyba), bo coś czuję, że na dwóch razach się nie skończy. Kolejna świetna część. Wszystkie momenty +18 opisane w sposób subtelny, ze smakiem. Pełne emocji, czułości, że aż kipi i tylko czekać, aż wybuchnie.
    Co do treści to mam jeszcze mętlik w głowie. Nie ma jednak co czekać i przedstawię tą moją plątaninę myśli, będzie to trochę nie składne, ale cóż.... Telefon od Mikołaja spowodował u mnie czarne wizję rozwoju sytuacji. Swoją drogą nie zły z niego gnojek głodny sensacji i rozgłosu. Myśli, że taki reportaż łatwo jest napisać, dupek. Sorry, ale jakoś nigdy specjalnie za nim nie przepadałam. Tomasz go trafnie podsumował. Telefon od Mikołaja spowodował jednak ogłoszenie wieczoru bez telefonów, czyli wyszedł z tego faktu pozytyw. Ten Twój Tomasz mnie normalnie zadziwia. Akcja wspólne gotowanie rozpoczęta krojeniem warzyw, no no ... Elka z nożem stwierdzająca, że nie zawaha się go użyć.... . Tomasz mistrzem patelni tego jeszcze nie grali, uratował kolację, normalnie mistrzu... Tomasza jako pocieszyciela to my już znamy, jest jak zawsze cudowny... Prawie zapomniałam o tym niewysłanym liście do Elki, kurczę muszę wrócić do tego wpisu gdzie był umieszczony. Jak Elka poprosiła użyczenie laptopa normalnie podskoczyłam, bo przypomniałam sobie o tym co Elka może tam znaleźć i przeczytać, no i na całe szczęście przeczytała. Podoba mi się ta cała zabawa w kotka i myszkę, przyciąganie, odpychanie i takie tam... Przyznaję rację, że jest to lepsze niż jakby się mieli rzucić na siebie jak jakieś zwierzęta... Lepiej takie coś się czyta i jeszcze tak przyzwoicie jest to obrane w słowa. Te ich próby, kto więcej przetrzyma i nie ulegnie. Swoją drogą Elka ma szczęście, że Tomek to porządny facet, bo mogło być różnie. Czytając fragment z budzeniem Elki przez Tomasza coś czułam, że to jeszcze nie ten etap, no i się nie pomyliłam... To był sen swoją drogą bardzo realny. Spodziewałam się, że ktoś się pojawi im przerwie. Okazało się, że nikt im nie przeszkodził, a oni sami sobie sprytnie przerywali "grę wstępną". Wprowadziłaś dialogi z serialu tylko zmieniłaś role i bardzo trafnie, idealnie pasuje. Akcja pod prysznicem, oj myślałam, że to znowu sen, tutaj nie uwierzyłam w naszego odważnego Tomasza... I do tego jego "bo kocham Cię nad życie"... Jak ta Elka to wytrzymuje i nie idzie na całość... Właściwie to dziewczyna ma rację "kocham Cię" i nie wysłany list nie spowodują, że będzie "łatwa". Bardzo dobrze, niech się Klusek stara, jest na dobrej drodze.. Niech go prowokuje, jak to zrobiła pod koniec opowiadania zostawiając uchylone drzwi od łazienki...
    P.S. Podziwiam osoby, które mają różnorodne talenty, Ty do takich osób należysz :D Oczywiście, że pomogę i spełnię Twoją prośbę, bo grzech byłby tego nie zrobić, bo projekt jest świetny. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że to będzie przynajmniej 10 razów ; D Haha a raczej razy ale kto się będzie tym przejmował. Liczy się fakt, ze wiemy o czym mowa. Chyba jestem masochistką.. lubie jak kipi i czekam do ostatniej chwili gotując to mleko na wolnym ogniu ; DD Wtedy wyłączam gaz. Kolejna nieskładna.. Haha wszystkie piszecie to samo.. A może to ja nieskładnie dawkuje emocje i stąd to rozproszenie? Telefony i pukanie do drzwi zwiastują kłopoty.. Tym razem odpuściłam. Mikołaj gnojek? Nie pierwszy raz.. Z jednej strony chce pomóc, z drugiej.. nie umie tego zrobić w subtelny sposób. Ja też za nim nie przepadam ale czarny charakter musi być.. Tylko czekać aż odpokutuje za grzechy. Mój Tomasz urwał się ze stacji kontroli lotów NASA.. Nawdychał się gwiezdnego pyłu i odbiło chłopakowi do reszty. Na szczęście pozytywnie. Przeciwieństwa się przyciągają.. Skoro Elka nie umie gotować, to niech chociaż Tomasz umie. Przeciwnym wypadku oboje umrą z głodu a przy okazji zagłodzą własne potomstwo.. Ale o potomstwie potem ; D Bo musi coś wpłynąć, żeby mogło wypłynąć więc chwilę im to jeszcze zajmie. Hmm chwilę? No może BARDZO długą chwile. Przyciąganie i odpychanie jest fascynujące <3 Kiedy jak nie teraz? Potem będą zajęci jeszcze bardziej.. Napalonym królikom mówimy stanowcze NIE. Mówiłam, że zaskoczę wszystkich tym, że to oni sami sobie tym razem przerwą. Akcja –prowokacja dopiero się zaczyna.. On wie, że na nią działa.. Ona również wie, ze działa na niego. Będzie ogień..
      I dziękuję za głos :)

      Usuń
  11. Uzupełniam jeszcze mój powyższy komentarz, bo coś mi umknęło. Ciekawa jestem w jaki sposób opiszesz kiedyś konsumpcję ich miłości, to będzie na pewno dla Ciebie kolejne wyzwanie, któremu z całą pewnością podołasz. Bo to jak opisujesz to co się teraz między nimi dzieje to prawdziwy majstersztyk. Zastanawiam się również czy naprawdę Tomasz nie słyszał tego co powiedziała Elka tj. "ja Ciebie też" po wyjściu z łazienki po ich wspólnym jakby nie było prysznicu. Jeśli nie udawał i naprawdę nie dosłyszał, to myślę, że ma jednak świadomość i czuje, że Ela go kocha.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie pierwsza Ty zadajesz mi to pytanie, jak opiszę ich wspólną noc. Taką już całkiem na serio. Szczerze.. im więcej pisze takich scen jak te w tej części, tym bardziej oswajam się z taką treścią i nie stanowi to dla mnie jakiejś wielkiej bariery. Tak naprawdę sam początek był trudny.. pierwsze takie wpisy, jakieś sny.. Było to przełamanie z ogólnie nie zbyt dobrze przyjmowanym w pisarstwie stylem. Temat seksu w każdej, prawie każdej książce jest traktowany po macoszemu.. Jest jakiś zarys i tyle. Nie wliczając 50 twarzy Greya ale to jest akurat przypadek nie podlegający dyskusji ; DDD Wracając do tematu.. Myślę, że ta noc będzie naturalnym wynikiem wszystkiego co już będzie i opisanie jej nie będzie zbytnio trudne, aczkolwiek mam dopiero zarys co, gdzie i jak ale dokładne słowa.. To przyjdzie pod wpływem emocji <3 Pewnie będzie gorąco, namiętnie i pikantnie no bo skoro takie daje opisy „gry wstępnej” to nie pójdę po łatwiźnie.. ; ) I odpowiadam na drugie pytanie. Naprawdę nie słyszał.

      Usuń
  12. Dobra! Przedsiębiorczość zdana, ochłonęłam, przeczytałam po kilka razy więc czas na komentarz (drugi taki w moim życiu) ;D
    No to od początku. Ela znów nie wie co powiedzieć, ale tym razem nie mogła udać, że nie słyszy.. sama chętnie pcha się do "paszczy lwa" <3 Tomasz pokazał jej, że nie musi się bać i w dodatku zadbał o miłą atmosferę. Scena krojenia mnie urzekła :) Jak zadzwonił telefon..miałam ochotę zabić Mikołaja, z resztą nie tylko ja. Jak Tomasz jej go zabrał liczyłam, że dogada szefuniowi jak trzeba, ale w końcu to nasz klusek XD Ważne, że zabrał go i wyłączył razem ze swoim żeby nikt im nie przeszkadzał ;) Scena pocieszenia cudowna, a jeśli chodzi o wspomnianego Michałka..coś czuję, że Tomasz pokochał małego, tak samo jak Elka i chętnie by go zaadoptował (stworzył z Elą wspaniałą rodzinę) <3 Ela to już w ogóle by była szczęśliwa. W końcu to "ich dziecko". A tym co robią dzieciom krzywdę z chęcią sama bym zrobiła z dup jesień średniowiecza.. Szkoda gadać, a nawet myśleć, że tak dzieje się na prawdę i to nawet w rodzinie.
    Teraz może przejdźmy do weselszej części ;) Świetnie piszesz sceny 18+ , przekazujesz wszystkie emocje tak pięknie pisząc, jak to ktoś pisał ze smaczkiem ;* Jak Ela chciała popracować na laptopie Tomka myślałam, że przy okazji odsłucha nagranie i Tomeczek usłyszy skrywaną prawdę, a tu co? OSZALAŁAM! Ela otwiera plik bez pozwolenia, w sumie był zaadresowany do niej xD Dzięki temu utwierdza się, że wszystko co powiedział klusek to prawda. No i zaczyna się karuzela <3 Te wszystkie sceny.. boże kobieto ty chcesz nas zabić chyba ;D No i wróciły stare Singielkowe sny, to jak mieszasz jawę z rzeczywistością MISTRZOSTWO <3 Elka zrozumiała,że kocha tego wariata tak bardzo jak on ją, ale jeszcze trzyma go na dystans. Tomek się na szczęście nie poddaje, ale kusi ją z wyczuciem. Spełnił jej sen w prysznicu i nie pozwolił sobie na więcej, co Eli zaimponowało (mi też i w sumie chyba każdej czytelniczce).Zaczyna się dziać i myślę, że w następnej części, gdy pójdą do trzeciego bidula żadne z nich nie będzie musiało udawać co czuje. Jak zawsze świetna robota <3 Spowodowałaś,że napisałam komentarz (trochę się rozpisałam xD) - kolejny sukces :D
    P.S. Oczywiście, że pomogę w konkursie, bardzo podobają mi się twoje projekty. Sama amatorsko bawiłam się w Sketchupie na lekcji, dobra zabawa na kilka godzin ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to gratuluję, mam nadzieję że zdane przynajmniej na 4. ; )) To wyobraź sobie, że ja odpisuję na te setki już bo chyba tyle można liczyć.. setki komentarzy i muszę bo kultura tego nakazuję ; D I tak mi jeszcze wiszą gdzieś w jakimś rozdziale i muszę kiedyś to nadrobić. Najpierw nie miałam kiedy, potem zapomniałam a teraz znowu ledwo wyrabiam. Także ja mam gorzej, pociesz się. ;P Miła atmosfera przed pożarciem przez Lwa Kluska to podstawa ; D Krojenie jest również moją ulubioną sceną.. No jedną z kilku w tej części. <3 Tak się zastanawiałam, czy Tomasz ma przygadać mu czy ostentacyjnie olać gnoja i zrobił to drugie. A dość im już zgotował tego dnia. Teraz czas na przyjemniejsze rzeczy. Jaki los czeka małego Michała, to się będzie powoli klarować.. Twoja wizja adopcji jest bardzo urocza ale do tego jeszcze długa droga.. Niezbadane są wyroki singielki ; D Smaczek musi być, gdyby nie to.. nie upubliczniłabym tego. Po co się kompromitować kolejną odsłoną „50 twarzy KRYSTIANA GIE „ ; DDD Na nagranie przyjdzie odpowiedni czas. Teraz mamy list na tapecie i to on spowodował lawinę.. Ja nie chcę nikogo zabić.. Może po prostu przed każdym opowiadaniem będę pisać „przed przeczytaniem skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą” ; DD Oszczędzi mi to trupów na sumieniu. Dawno nie było snów, bo nie było konkretnego bodźca a tu taki bardzo konkretny i to tuż obok, ramię w ramię więc jak tu spokojnie przespać noc? Nie da się. Tomasz wie, że jak Elka się zbuntuje to nic nie zyska.. lepiej zagrać na jej warunkach.. może okaże łaskę.

      P.S. No ja się nie bawię amatorsko. Ja z tego żyję ; D

      Usuń
    2. Widzę, że "Krystian Gie" się przyjął😂😂

      Usuń
  13. Halo, straż? Proszę przyjechać na bloggera, pali się! 😅
    Nie pojmuję jak te kozy uparte są w stanie wytrzymać tyle emocji i doznań, a ostatnie 24h w ich wykonaniu nie skończyły się ani konsumpcją, ani samospaleniem.
    Ciepło, coraz cieplej, gorąco, już płonie stodoła...i STOP. Wstrzymujemy konie, nie pobrykasz! Czerwony jak cegła, rozgrzany jak pies, a "a idź się utop w odpływie"😂😂😂
    Biedny ten Klusek, jeszcze nabawi się jakiejś nerwicy i spadnie mu skuteczność w ataku😜
    Elce to w ogóle należy się tytuł superwoman. Jak tutaj zachować strzępki samokontroli, kiedy - mimo zadry w sercu, która nie zniknie na skinie palca- kochasz całą sobą, a on stara się, podgrzewania atmosferę wciąż szukając fizycznego kontaktu... jest wsparciem, rozpraszaczem podłych myśli o złu tego świata i był łaskaw obnażyć się ze swoim szaleńczym zakochaniem w liście, który nigdy miał nie trafić do adresata?
    Bo to, że z Tomasza szalenie przystojny i pociągający mężczyzna wiadomo nie od dziś. Same jego dłonie, o matko! Może kroić nimi cebulę, a i tak można stracić głowę...😍😍😍
    O czy to ja...?🤔😁
    A tak... samokontrola...
    Tomasz powinien dostać medal z dyplomem uznania. Wycofać się spod prysznica w takim momencie? Czy tacy goście chodzą w ogóle po świecie?
    Sen Elki szalenie realistyczny... jeszcze dziewczyna sobie poużywa! Erupcja wulkanu coraz bliżej, w każdym razie bliżej niż dalej.
    W Twoim wykonaniu będzie to -jestem tego pewna, jak to, że wczoraj w totka nie wygrałam!😉 - kolejny majstersztyk.
    Słowne przepychanki - klasa! Gierki i stopniowanie seksualnego napięcia jak zawsze obrazowe, plastyczne i ze smakiem👏👏👏

    Zżera mnie ciekawość jak nasze Kluski będą zachowywać się po tym wspólnym, intensywnym poranku. Muszę się przyznać, że czytając rozdział, z każdym zdaniem zbliżającym mnie do końca 69-tki, cały czas spodziewałam się, że Tomasz dostanie po łapach. W najlepszym wypadku 😁
    A tymczasem duże zaskoczenie. Lico całe, drzwi całe i żadnych spłoszonych saren. Elka uwodzucielka mode on! Jak ten nieszczęsny Klusek z zaciągniętym ręcznym dotrwa do wieczora? 😅

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że grono fanek dłoni Kluska nam się tu powiększa😂 Za takie dłonie można dać się pokroić. A jeszcze jak te dłonie są jako tako manualnie uzdolnione, to uhuhu...😂😂 Żeby nie było, mówię o grze na gitarze 😂
      Szczęściara z tej Eluni.

      Usuń
    2. No bo jak tu nie być fanką klasowych dłoni na policzku? 😆 oczywiście Miss, że mówisz o gitarze. Każda to wie, przecież to oczywiste. Nikt by nawet nie pomyślał, że chodzi o coś innego 😉😜😂

      Usuń
    3. Oczywiście kluskowych dłoni 😊 słownik mnie robi w jajo 😆😂

      Usuń
    4. Hahahahahahaha do pełnego pożaru jeszcze brakuje.. Póki co jest pierwsza iskra i zapłon. Palić się będzie w kolejnych dniach.. Będzie podsycanie aż naprawdę rozpalimy potężne ognisko. Konsumpcji jeszcze długo nie uświadczą ale będą musie sobie pomóc.. Sami się torturują to potem będą muslie odreagować. Samospełnienie będzie ciekawym elementem, który jeszcze bardziej doprawi tę mieszankę wybuchową.. czyżby ktoś miał kogoś przyłapać? A potem dopiero się zacznie karuzela bez trzymanki.. Póki co to stodoła się nie zaniosła tylko koń ucierpiał.. W sumie nie ucierpiał.. Został pobudzony do galopu ale brutalnie zatrzymany i zaprowadzony do boksu .. Konik nie pobiegał to się zbuntował i nie chciał wozić jeźdźca.. Przerwał mu dobrą zabawę. :D Nie bój się o atak kluska.. Będzie miał wiele okazji do ćwiczeń ; DD Samokontrola na poziomie -10.. W zasadzie gotowa była przez moment, przez ten cholerny palec zapomnieć o złych uczynkach właściciela tego palca, ale jednak palec spieprzył sprawę i nie zapomniała ; DD Obnażenie z jego szaleńczego zakochania będzie wtedy, kiedy Elka przyzna się że wie o liście .. ups.. czerwony spalony kluskoburak? Wycofanie się właśnie w takim momencie, sprawia że ma się ochotę na więcej.. A przynajmniej jest o czym myśleć, co by było gdyby jednak przyparł mnie do tych płytek i.. Lecim dalej. Wulkan zaczyna się buntować.. powoli będzie TRYSKAŁ lawą.. Hmmmmm jeszcze pare innych rzeczy będzie tryskać ; DDD Zajechało mi Sławą i tym totkiem, jakie to Sławkowe <33333 Jak się będą zachowywać.. W tym będzie najlepsza zabawa .. Jak dotrwa? Nie dotrwa.. chyba będzie musiał sobie pomóc.. a może ktoś mu pomoże..

      Usuń
    5. Miss.. gra na gitarze? serio? XD Już Ci wierzę ; DDDD

      Usuń
    6. Wiem, że mam rogatą duszę, ubieram się na czarno i mam myśli bardziej brudne od śmieciarki. Ale naprawdę CZASEM myślę o innych rzeczach😂😂

      Usuń
  14. Kochana ale rozgrzałaś atmosferę na blogu....zrobiło się naprawdę gorąco..... Jesteś mistrzynią w opisywaniu ich seksualnych zabaw...robisz to w sposób bardzo subtelny i że smakiem.... Majstersztyk.... Bardzo mi się podoba scena robienia wspólnej kolacji.... Piękne..... Te ich przekomarzania ..... Wzajemne Uwodzenie jest cudowne....
    Świetną niespodziankę nam zrobiłaś.... Za co ogromnie dziękuję..


    Jeżeli chodzi o Twój projekt jest tak samo piękny jak Twoje opowiadania.... Trzymaj się cieplutko 😃 Pozdrawiam 😘😘💕💜

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozpaliłam ognisko ale straż za szybko przyjechała i zgasiła zabawę, gdy ta się dopiero zaczynała na dobre.. ja niedobra :) Seksualne zabawy haha niedługo się okaże że jestem jakąś następczynią Lwa Starowicza ; DDD

      Usuń
  15. Singielko.. Jesteś poprostu jedyna i niepowtarzalna... Nie do podrobienia..... A to że ich igraszki za szybko się skończyły to dobrze.... Jak trochę poczekają będzie im smakowało o wiele wiele lepiej..... Na razie niech zostanie to ich droczenie bo jest cudne..... Pozdrawiam 😘

    OdpowiedzUsuń
  16. Kiedy mozna spodziewac sie kontynuacji?z niecierpliwoscia czekam! I licze na wiecej ;) przeczytalam wiele wpisow po kilka razy i nadal czekam na nowe akcje!

    OdpowiedzUsuń
  17. Singielko wracaj do nas !!!!
    Czekamy na dalsza część prawie 3 miesiące to za długooo :<
    wykończy nas to czekanie kochana ;-;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też jestem niecierpliwa :P Ale musimy poczekać cierpliwie :) Singielka nie robot , też człowiek ;)) Napewno wkrótce nas zawita z 70 częścią :D


      Manik Makos

      Usuń
  18. Dobrze piszesz, muszę zacząć od początku, bo mnie ta historia zaciekawiła. :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Cześć Singielko! Ze względu na rocznice chciałabym się wreszcie wypowiedzieć! Uwielbiam jak piszesz, nigdy nie komentowałam ponieważ sama dobrze wiesz, że teksty są dobre i chętnie czytanie. Dzisiaj pisze ten komentarz z innego powodu. Mianowicie, zawiodłam się na tobie, uwielbiałam cię właśnie za to, że nie dałaś o sobie zapomnieć, teksty pojawiały sie często były dopięte na ostatni guzik. Od paru miesięcy nie ma nic nowego co mnie trochę martwi, fajnie jest przeczytać coś nowego nie koniecznie poprawionego jak robisz to z poprzednimi tekstami. Osobiście nie podoba mi się to. Minął rok widocznie przeczytałam co miałam przeczytać a teraz niestety zniechęciłaś mnie do czytania jeżeli w ogóle w najbliższym czasie pojawi się coś nowego. Byłaś jedna która miała czas dla czytelników i pisała teraz się to zmieniło. Zapewne życie prywatne i rozumiem to w 100%. Myślałam, ze zamiast poprawiać zajmiesz się czymś nowym, zaskoczysz nas czymś! Dziękuje ci za ten rok „literacki” było jak najbardziej przyjemnie, miło, zabawnie a czasem nawet smutno. Pisz dalej, może jeszcze kiedyś wpadnę. Jestem z toba od drugiego wpisu:) komentuje pierwszy raz, natchnęło mnie:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć :)
      Cieszę się, że w ogóle zdecydowałaś się napisać. Każdy odzew się dla mnie liczy. Przykro mi, że się zawiodłaś, ale to wcale mnie nie zniechęci do tego, żeby przestać poprawiać, a pisać na siłę, żeby tylko trzymać czytelników. Jeśli komuś naprawdę zależy na historii, to cierpliwie poczeka na jej kontynuację. Wiem, ze duża liczba osób czeka głównie nie zbliżenie dwójki bohaterów. Może właśnie to powoduje, że wciąż czekają aż to będzie miało miejsce. Właśnie dlatego, że teksty były dopięte na ostatni guzik, chcę żeby i te początkowe takie były. Jestem dumna z tego co zrobiłam, a żeby być bardziej dumną, chce to moje "dziecko" dopieścić. Przykro mi, że się zawiodłaś ale trudno. Co nas nie zabije to nas wzmocni nie? Gdybym nie miała czasu jak to mówisz, nawet nie odpisałabym na komentarz. Ba, w ogóle bym napisała, że zawieszam bloga. Nie napisałam tego. Dawno powiedziałam jakie mam plany i konsekwentnie je realizuje. Mogę Cię zapewnić, że kontynuacja będzie. Być może kiedy wrócisz, historia posunie się daleko do przodu. Trzymaj się.

      Usuń
    2. Singielko, no jak Ty tak możesz poprawiać stare części. Jak Tomasz się kisi już pół roku w stanie niepewności. Nie mogę na to patrzeć. On cierpi. Ja cierpię. Dłużej tego nie zniosę.. Żegnam. Adiós.

      Usuń
  20. Będzie coś nowego ? ;(

    OdpowiedzUsuń
  21. Kiedy możemy się spodziewać nowej części? Taka długa cisza... Mam nadzieję że szybko do nas wrócisz. Tesknimy! :*

    OdpowiedzUsuń
  22. Rok bez nowej części... Kiedy do nas wrócisz?

    OdpowiedzUsuń
  23. Znalazłam tego bloga po tak długim czasie od zakończeniu serialu. Nie wiem czy to przypadek,czy przeznaczenie. Przeczytałam wszystkie rozdziały zarywając noce ale było warto. I warto jest czekać. Jeśli komuś zależy to poczeka, i bez znaczenia czy ta przerwa trwa miesiac czy 2 lata. Bardzo podoba mi się ta opowieść i pomysł na nią. Widać spójność,logikę wypowiedzi. Wszystko jest zwarte,poprawne językowo i przede wszystkim przyjemnie się to czyta. Mam nadzieję że kiedyś wrócisz i że doczekamy sie happy endu. Trzymaj się cieplutko. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czas odświeżyć znajomości i wrócić do pisania i komentarzy :) Póki co wracam z poprawkami więc zerkaj na stronę FB i nowe posty, obiecuję, że będzie się działo :) Dzieki za wiarę :)

      Usuń
  24. Hej. Czytając ta część i widząc datę myslalam, że to będzie koncem, a jednak przeżyłam szok widzac, że tak nie jest. Masz pootwierane wiele wątków, które możesz kontynuować, a mimo to od ponad roku nie piszesz (tak między nami to szkoda, że taki talent się marnuje). Proszę napisz chociaz ostatnia część konczac to, bo czuję niedosyt. W ciągu 10 dni przeczytalam wszystkie części. Normalnie staram się nie komentowac, ale pierwszy raz musoalam to zrobić, w słusznej sprawie zresztą.
    Wroc!! Proszę, proszę, proszę!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety życie zweryfikowały plany pisarskie ale staram się tu zaglądać i uzupełniać co trzeba. Mam nadzieję, że w końcu doczekacie się kontynuacji :)

      Usuń
  25. Minęły już ponad 2 lata. Wróciłam do historii ElTom po raz kolejny. I po raz kolejny pochłonęła mnie bez reszty. Przeżywam te same emocje co za pierwszym razem. Po prostu magia ❤
    Singielko mam nadzieję, że nadal gdzieś jesteś. Wróć, proszę. Ja wciąż nie zapomniałam o Tobie ��

    OdpowiedzUsuń
  26. How to make money from gambling - Work Tomakemoney
    Here is งานออนไลน์ how to make money online with the money from an online bookmaker. A great online bookmaker is the place 메리트카지노 to start and 1xbet korean give you the chance to place bets and

    OdpowiedzUsuń
  27. Kochana singielko pieknie piszesz . Bardzo mi się podoba jak opisujesz emocje naszych eltomkow . Majstersztyk. Chciałoby się czytać bez końca..... Szkoda że nie ma kontynuacji..... Wiem ŻYCIE Ono niweluje wszystkie nasze plany....Mam nadzieję że przyjdzie taki czas że powrócisz z kontynuacją bo powinnaś pisać....pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń