Moje zdjęcie
Kobieta, dla której napisanie kilku stron opowiadania było katorgą. Kobieta, która dzięki pisaniu, odnalazła spokój.

sobota, 6 maja 2017

68. "Bo nigdy więcej Cię nie zostawię"

Zamilkła. Nie spodziewała się takiego pytania, a tym bardziej nie miała na nie odpowiedzi. Patrząc na malujące się w oddali warszawskie wieżowce, próbowała to przetrawić. Przetwarzając w myślach jego słowa, zaciskała palce na skrzyżowanych ramionach. Co mu miała odpowiedzieć? Urządzić kolejną pyskówkę? Gdyby zapytał o to w innych okolicznościach, być może nie wahałaby się z odpowiedzią. Gdzieś w głębi duszy ją znała, ale nie mogła powiedzieć tego na głos. Zamknęła oczy nabierając powietrza.

- Zbierajmy się.. – mruknęła, wstając z kamienia.
- Znowu unikasz odpowiedzi. – odparł podchodząc do niej bliżej.
- Bo zadajesz głupie pytania. – zmrużyła oczy od słońca.
- A Ty się znowu denerwujesz.. – delikatnie dotknął jej policzka.
- Jeśli znowu zamierzasz mnie pocałować to.. – mruknęła.
- Nie.. – pokręcił głową, przybliżając się. – Ty to zrobisz.
- Słucham? – spojrzała na niego nie dowierzając. - Chyba śnisz.
- Nie. – uśmiechnął się pod nosem. – Jestem tego pewny.
- Nie dam się znowu sprowokować. – popatrzyła mu w oczy.
- Już to robisz, bo ze mną dyskutujesz. – zgryzł lekko wargę.
- Widocznie lubię dyskutować. – wzruszyła ramionami.
- I uciekać od prawdy. – westchnął, odsuwając się od niej.
- Co powiedziałeś? – popatrzyła za nim, jak odszedł kawałek.
- Oszukiwanie samego siebie nie pomaga. – odparł spokojnie.
- Znalazł się ekspert od psychologii. – krzyknęła za nim.
- Nie. Znam to z autopsji. – popatrzył na nią.
- Znasz? I co? Zrobiłeś coś? Nie. – spojrzała na niego.
- Nie mówimy o mnie, tylko o Tobie Elka. – odparł zerkając na nią.
- Dość już tego Tomasz! Daj mi święty spokój! – krzyknęła.
- Mam odejść? Naprawdę tego chcesz? – spojrzał na nią.
- Nie będzie to pierwszy raz. – spojrzała na niego z żalem.
- Skoro tak.. – wcisnął jej kluczki od auta w rękę. – Proszę.
- Co Ty robisz? – spojrzała na te klucze i na niego.
- Idę sobie. – odparł, po czym poszedł w stronę brzegu.

- No to sobie idź! – rozpostarła ramiona. - Proszę Bardzo. Nikt Cię nie zatrzymuje! – krzyknęła za nim, gdy odszedł spory kawałek od niej. - A najlepiej to się utop! – dodała po chwili, odwracając się plecami. - Kretyn.. – mruknęła pod nosem, zła na niego, a jeszcze bardziej na siebie, że sprowokowała tę kłótnię. Stała odwrócona do brzegu, z ramionami skrzyżowanymi na piersiach i przeklinała pod nosem. Była ciekawa jak długo potrwa ten głupi foch. Obrażony Tomasz? Jeszcze tego nie grali. To ona miała prawo być obrażona, ale to on uniósł się honorem. Czyżby weszła mu na ambicje? No szczyt wszystkiego. Minęło pięć minut, ale nie wracał. Dała mu jeszcze pięć, zanim pójdzie do auta. Nie odwróciła się. Też miała swoją dumę. Wcale go nie obraziła, po prostu powiedziała prawdę. Prawda jak widać bolała. Gdy minęło piętnaście minut, całkiem przegiął. - Jak nie przyjdziesz za chwilę to jadę sama! – krzyknęła zirytowana dużo głośniej. W odpowiedzi dostała tylko szum poruszających się na wietrze gałęzi okolicznych drzew. Gdy nie zareagował na krzyk, w końcu się odwróciła. Spojrzała w lewo, potem w prawo. Jak okiem sięgał, nigdzie go nie było. - Tomasz? – zawołała ponownie. - Ty się naprawdę obraziłeś? rozejrzała się. - To wcale nie jest śmieszne! Wyłaź z tych krzaków. Mamy robotę. – krzyknęła rozkładając ręce w akcie dezaprobaty. Przeszła się kawałek w jedną stronę, potem w drugą. - Ej no.. Tomasz nie wygłupiaj się. – jeszcze raz krzyknęła. - To jakieś jaja.. – mruknęła pod nosem schodząc bliżej brzegu, ale nigdzie go nie spostrzegła. Odruchowo sięgnęła do kieszeni po telefon, jednak w tym samym momencie zorientowała się, że został w aucie Tomasza. - No pięknie - westchnęła. Z początku była przekonana, że skruszeje i zaraz wróci. Niestety jak poszedł tak przepadł. Im dłużej nie wracał, tym bardziej zaczęła odczuwać niepokój. Przecież nie był idiotą.. A przynajmniej nie takim. Nie mógł wziąć jej słów na poważnie. W pewnej chwili dostrzegła jakiegoś gościa, który szedł brzegiem i zbierał śmieci. Podbiegła do niego w kierunku, w którym przedtem szedł Tomasz. - Przepraszam bardzo.. Widział Pan może takiego gościa. Blondyn z zarostem, ma białą koszulkę z nadrukiem, ciemne spodnie. Dość wysoki. – na szybko go opisała.

- A szedł chyba.. – zastanowił się przez chwilę. - W tamtym kierunku. – wskazał palcem za siebie. - A może to nie on.. Nie wiem. – pokręcił głową. - Pani kochana, ja się nie przyglądam na ludzi. Szedł jakiś mruk, gadał coś pod nosem, że wszystko jest do dupy i najlepiej to ze sobą skończyć.. – spojrzał na nią od niechcenia. - Mało to desperatów po ziemi chodzi? Co drugi wariat.. Może na most polazł.. Wczoraj jakiegoś trupa tam wyłowili, może jutro znajdą tego kogo Pani szuka..

- Słucham?! – spojrzała na niego jak na kompletnego wariata. - O czym Pan mówi do cholery? Jaki most? Jaki trup? Co Pan w ogóle? – pokręciła głową, nie przyjmując do wiadomości tego co do niej mówi. - Jeszcze raz na spokojnie.. Proszę sobie przypomnieć. To był on czy nie? – zapytała już mocno zdenerwowana.

- Chyba tak. Chyba on. – wzruszył ramionami. - Mogę iść?
- Proszę.. – spojrzała na niego bezradnie, gdy poszedł dalej.

Została sama jak palec na tej plaży. Gdy facet odszedł już dobre kilkanaście metrów, zacisnęła dłonie w pięści. Bez paniki Elka, tylko nie panikuj. – pomyślała, biorąc głębszy oddech. Nie, to nie mógł być on. Na pewno nie. Nie zrobiłby niczego głupiego. Może był idiotą, ale nie aż tak nieodpowiedzialnym. Przecież to równie dobrze mógł być ktoś inny. A może facet ją tylko nastraszył? Skierowała się w stronę mostu o którym wspomniał bezdomny. W połowie drogi przystanęła. To było bez sensu. Jeśli miała go szukać w ten sposób, to tylko traciła czas. Samochodem będzie szybciej ale.. Znowu pokręciła głową. Dlaczego miała go szuka? Dlaczego w ogóle się nim przejmowała? - Jak Cię znajdę, to Cię zabiję. – mruknęła, ściskając w dłoni jego klucze od samochodu. Po chwili cofnęła się i pobiegła zdenerwowana w stronę parkingu, gdzie zostawili samochód. Kilka metrów przed autem, raptownie się zatrzymała. Tomasz siedział na masce swojego volvo, kompletnie zamyślony. Skubał palcami jakąś małą gałązkę. Zacisnęła powieki. Musiała powstrzymać łzy, które gdzieś tam w kąciku oka, były skłonne zdradzić co czuła. Przez moment, naprawdę się przestraszyła o tego dupka.. Teraz, odetchnęła z ulgą. Po chwili, strach i ulga zamieniły się w złość. Podeszła do niego bojowo nastawiona, wyrywając mu ową gałązkę z rąk.

- Kretyn! – spojrzała na niego wściekła. On zamiast odpowiedzieć, zmrużył oczy. Był ciekaw, co jeszcze ma do powiedzenia na jego temat. Elka widząc jak Tomasz ignorująco milczy, nie mogła tego zdzierżyć. - Jesteś skończonym idiotą! – walnęła go w ramię. - Ile Ty masz lat? 5? 10? Zachowujesz się jak dziecko. Obrażasz się na to co mówię, potem znikasz bez słowa i co? Mam Ciebie szukać? Co Ty sobie myślisz? – zmrużyła oczy. - I z czego się do cholery teraz głupio śmiejesz? – syknęła w momencie, gdy na jego ustach pojawił się uśmiech. – No słucham? Co jest takie zabawne? Proszę, podziel się ze mną, może też się pośmieje. warknęła.

- Ty. – odparł zadowolony, wciąż się uśmiechając.
- Słucham? – spojrzała na niego zirytowana.
- Ty wkurzona i przestraszona. – uśmiechnął się pod nosem.
- Nie jestem przestraszona. – syknęła przez zęby.
- Byłaś.. Przez chwilę na pewno. – popatrzył na nią.
- Bzdury opowiadasz! – fuknęła krzyżując ramiona.

- Czyżby? – uniósł brew. - Nie sądzę. A wiesz skąd to wiem? Sama się zdradziłaś robiąc mi tę awanturę. – uśmiechnął się. - Gdybym nic Cię nie obchodził.. – zsunął się z maski, stając naprzeciwko. Objął ją w pasie i przyciągając ku sobie bardzo blisko. - Gdyby Ci nie zależało, jak to cały czas próbujesz mi wmówić, miałabyś gdzieś, czy poszedłem się utopić czy nie. Czy wrócę do Ciebie czy nie. – spojrzał jej w oczy.  - Przyznaj się w końcu, że Ci na mnie zależy. – wyszeptał w jej wargi, muskając palcami jej plecy.

- A jak się nie przyznam to co mi zrobisz? – mruknęła.
- Znowu Cię pocałuję. – uśmiechnął się szepcząc w jej wargi.
- A ja Cię spoliczkuję. – odparła z przekąsem w głosie.
- Przekonamy się. – mruknął, odrobinę muskając jej usta.
- Dlaczego się nie utopiłeś? – zapytała spoglądając mu w oczy.

- Bo nigdy więcej Cię nie zostawię. – ponowie musnął jej wargi. Widząc, że nie odpycha go od siebie, tylko daje się tulić i całować, drążył temat. - Czyżbyś jednak zmieniła zdanie? – wyszeptał z uśmiechem, lekko rozchylając jej wargi. - Jeszcze możesz się przyznać.. – przygryzł jej dolną wargę. - Chociaż jeden raz..

- Jesteś durniem! – mruknęła ledwie wytrzymując jego bliskość.
- A Ty upartą oślicą. – roześmiał się, spoglądając jej w oczy.
- A Ty się w końcu zamknij. – mruknęła, przymykając oczy.

Tym razem, to ona postanowiła zrobić z niego durnia. W końcu też możesz mieć z tego przyjemność. – pomyślała, czując jego oddech na ustach. Oparła go bardziej o maskę samochodu, najpierw tylko dotykając jego warg. Mogła go tak podrażnić i zostawić ale nie zrobiła tego. Po chwili, wpiła w jego usta. Z początku intensywny pocałunek, stał się bardziej namiętny, powolny i czuły. Na takie zachowanie nie mógł być obojętny. Wpadł w jej sidła. Po tym, jak odwzajemniał jej pocałunek, nie miała co do tego najmniejszych wątpliwości. Sama też nie była z betonu. W pewnej chwili zrobiło się za gorąco i nie miała ochoty tego kończyć. To uczucie mogło trwać i trwać. Niestety, musiała to przerwać i utrzeć mu nosa. Za karę. Za jego pewność siebie. W najlepszym momencie. W takim, w którym doprowadzi go do szału swoim zachowaniem. Choć nigdy tego nie robiła, z nim miała ochotę spróbować. Albo to nie było takie trudne, albo to on był w tym cholernie dobry. Za dobry. Wpakowała się na minę, której sama stała się ofiarą. Igrając z jego językiem, w pewnej chwili po prostu to przerwała, odsunęła się i wsiadła do auta, zostawiając go jak idiotę. Czuła, że prędzej czy później to się na niej zemści. Przerwać taki pocałunek, z takim facetem, w takim momencie? Brawo Elka. – pokręciła głową, dotykając warg. On natomiast, musiał ochłonąć. Przez cały czas miał wrażenie, że to on za nią lata jak kretyn. Że ciągle coś insynuuje i prowokuje do dwuznacznych sytuacji. Tymczasem, dosłownie w kilka sekund zrobiła z niego durnia. Pocałowała go tak, jak nawet nie śmiał myśleć, a w najlepszym momencie po prostu to przerwała. Chciał zachować jak najdłużej w pamięci to co zrobiła. Przez chwilę przygryzał wargę. W końcu wstał z maski i również wsiadł do auta, siadając za kierownicę.

- I miałem rację. – uśmiechnął się pod nosem, odpalając silnik.
- Niby z czym? – odparła od niechcenia, grzebiąc w torebce.
- Ty mnie pocałowałaś. – zerknął na nią zadowolony. - Wygrałem.
- Sprawdzałam czy jeszcze pamiętam jak to się robi. – mruknęła.

- Ach tak? – zerknął na nią, wyjeżdżając z parkingu. - No to z przykrością stwierdzam, że daleko Ci do ideału. Musisz jeszcze trochę poćwiczyć swój warsztat. – zacisnął mocno wargi, patrząc prosto przed siebie. Czuł, że zaraz oberwie za to co powiedział, jednak chciał jej dać nauczkę. Właśnie za to, że przerwała ten cudowny pocałunek, który mógł dopisać do listy ulubionych. Oczywiście tych z nią w roli głównej.

- Świnia. – spojrzała na niego wściekła, za jego głupią uwagę.

Na jej jakże kąśliwy epitet, nie zareagował. Uśmiechnął się tylko pod nosem. Nie chciał wdawać się w dyskusje, która skończyłaby się kolejną kłótnią. Poza tym, miał asa w rękawie, którego wyjmie w odpowiednim momencie. Tymczasem, skręcił w ulicę, która bezpośrednio prowadziła na Białołekę. Tam znajdował się drugi z listy z ośrodków opiekuńczo-wychowawczych, który mieli odwiedzić. Po drodze, zerkał co robi Elka. Mało, że była na niego obrażona, to znów wpadła w stan zamyślenia. Nie pierwszy raz tego dnia. Pomimo tego co mówiła wcześniej, wcale jej się nie spieszyło. Wcale nie chciała jechać do kolejnego domu dziecka. Już po tej wizycie miała przesyt, a co będzie teraz? Poza tym, to właśnie tam gdzie teraz jechali, zabrano małego Michałka. Tomasz mógł mieć rację. Prawdopodobieństwo, że jeszcze tam był, równało się zeru. Mimo wszystko, czuła się dziwnie. To nic, że była z tym malcem raptem kilka godzin. Ta sytuacja poruszyła ją na tyle mocno, że nie mogła o nim po prostu zapomnieć. Jeszcze jedna rzecz nie dawała jej spokoju. Po rozmowie z małą Gabrysią, bała się kolejnego spotkania z dziećmi. Jeśli znowu usłyszy podobną historię, jaką opowiedziała jej ta mała piegowata dziewczynka, to się całkiem rozsypie. Nie mogła patrzeć na dziecięce łzy, a tym bardziej słuchać jak jest im źle. Nagle, coś sobie przypomniała. Wyjęła z torby mały szary dyktafon, którym rejestrowała rozmowę z dyrektorką. Gdy wychodzili z budynku, zapomniała go wyłączyć i wszystko co się działo do tej chwili, wciąż się nagrywało. Przewijają taśmę do początku, zaczęła sprawdzać jakość nagrania. Odsłuchując kolejne losowe fragmenty rozmowy, przesunęła za daleko. Zamiast dyrektorki, usłyszała głos małej dziewczynki z którą rozmawiała. Słysząc głos dziecka, Tomasz zmarszczył czoło.

- Kto to? – zapytał zerkając na nią, gdy stanęli na światłach.
- Gabrysia.. – mruknęła. - Chwilę z nią rozmawiałam.
- O czym? – ruszył dalej, zerkając raz na nią a raz na drogę.
- O.. Zresztą sam posłuchaj. – włączyła mu rozmowę od początku.

Patrząc na drogę, zaczął wsłuchiwać się w nagranie. Już sam początek go zaskoczył. Był pełen podziwu, że Elka tak wybrnęła z tej sytuacji. Nie miał pojęcia, jak sam by się zachował, gdyby to na niego trafiło takie pytanie. Do tego dodać dziecko, które patrzy z nadzieją w oczach, że skończy się ten koszmar? Chyba nie chciał być w jej skórze. Nie skomentował tego, tylko słuchał dalej. Gdy usłyszał jak dziecko mówi o przemocy w domu, o tym jak matka ją broniła przed ojcem, mocno zacisnął dłonie na kierownicy. Był uczulony na przemoc domową i nie godził się na takie traktowanie. Ilekroć słyszał o podobnych sytuacjach, budziła się w nim złość. Kiedy mała powiedziała, że jej mama nie żyje, spojrzał na Elkę bez słowa. Również na niego popatrzyła, tylko zaciskając wargi. Po chwili spuściła głowę, wpatrzona w niewielki dyktafon, który obracała w palcach. Teraz już rozumiał, skąd jej poruszenie. Nie dziwił się, że nie wytrzymała i mogła się rozpłakać. I tak była dzielna. Nie dała po sobie poznać, że ta historia ją wzruszyła. Mało tego, próbowała być dla dziecka przyjaciółką. To było właśnie w niej piękne. Swoim zachowaniem kupowała go całkowicie. Znowu utknęli w korku, gdy była mowa o tym, dlaczego ta mała płakała. Nie chciała jej tego powiedzieć od tak. To była jej tajemnica. Gdy Elka próbowała ją podpuścić wymianą sekretów, tym bardziej był ciekaw tej rozmowy. Kiedy Gabrysia zapytała o sekret Elki a ta zaczęła mówić, że na dole czeka na nią pewien pan.. zorientowała się co się dzieje i natychmiast wyłączyła nagranie.

- Czemu wyłączyłaś? – spojrzał na nią z wyrzutem.
- Bo to nie Twoja sprawa. – odparła krótko, chowając dyktafon.
- Ten sekret dotyczył mnie.. – mruknął pod nosem.
- Nieprawda.. – fuknęła, spoglądając w szybę.
- I kto tu teraz kłamie? – popatrzył na nią nie ustępując.
- Musiałam coś wymyślić – odparła, nie patrząc na niego.
- Aha. Poczekaj bo Ci uwierzę. – pokręcił głową.
- Wierz sobie w co chcesz. – odparła zirytowana jego słowami.
- Jasne.. – zacisnął wargi. - I co? W końcu się dowiedziałaś?
- Czego? – spojrzała na niego niezrozumiale.
- Dlaczego ta mała płakała. – spojrzał na nią poważny.

- Można tak powiedzieć. – przytaknęła. - Jedna z opiekunek znęca się nad nimi psychicznie. Nie wiem czy do wszystkich coś ma, czy tylko Gabrysia jej podpadła. Wmawia jej, że ma charakter ojca. Że skończy jak on za kratkami, że będzie podła, nikt jej nie zechce i tym podobne brednie. Oczywiście wszystko mówione pod groźbą, że jak komuś powie to ją zleje.. – pokręciła głową. - Nie wiem która to opiekunka, wiem tylko, że ma na imię Kaśka.

- To jest poważne oskarżenie. – zastanowił się nad powagą sytuacji.
- Wiem o tym. – zerknęła na niego, usadawiając się wygodniej.

- Jeśli to wszystko prawda, to oni będą mieli cholerne kłopoty jeśli to wypłynie. –  popatrzył na nią, po tym jak zajechał na parking.

- Ta.. tylko jak ma wypłynąć.. – mruknęła pod nosem. - Ja oczywiście mogę o tym napisać. Wysmaruję taki reportaż, że się zakryją nogami. Wybuchnie afera jak stąd do Szczecina ale.. nie w tym tkwi problem. Problemem jest to nagranie. – spojrzała na niego, siadając bokiem. - Bez nagrania, mogą mnie oskarżyć o pomówienie. To co mam, jest nielegalne Tomasz. Mi nie wolno bez pozwolenia nagrywać rozmów.. Tym bardziej z dzieckiem. Żeby cokolwiek zdziałać, potrzeba nakazu sądu na przesłuchanie. Nie wiem co mam z tym zrobić. Jestem w kropce. Obiecałam jej pomóc. Chcę jej pomóc, ale to ja mogę mieć kłopoty. W zasadzie, oboje możemy mieć. Nie zapominaj, siedzisz w tym bagnie tak samo jak ja. – oparła się o zagłówek. Spoglądając na nią, Tomasz dotknął ręką jej policzka, delikatnie głaszcząc zarumienioną skórę.

- Nie zostawię Cię z tym samej. – odparł spokojnym tonem.
- Prosiłam żebyś.. Zresztą nieważne. – pokręciła głową.
- Żebym co? – popatrzył na nią, jeszcze bardziej się przybliżając.
- Żebyś.. – spojrzała na niego przez dłuższą chwilę.
- Nie szukaj głupich argumentów. – szepnął w jej wargi.
- Idziemy.. – mruknęła, po chwili wysiadając z auta.
- Co za temperament. – pokręcił głową, również wysiadając.

Aby dojść do budynku na końcu drogi, szło się równolegle z przylegającym do parkingu placem zabaw i boiskiem placówki. Całość była otoczona wysokim ogrodzeniem z siatki. Wyglądało to trochę jak zoo. Jedyną różnica było to, że zamiast zwierząt w środku byli ludzie. Kilka metrów od ogrodzenia, na placu bawiła się grupka dzieci w różnym wieku. Młodsze ganiały się dookoła piaskownicy, nieco starsze szalały na drabinkach. Zdawało się, że nikt ich nie pilnuje. Gdy jedno dziecko upadło, drugie pomogło mu wstać. Całej sytuacji przyglądała się Elka, do której w końcu dołączył Tomasz. Zaciskała nerwowo rękę na pasku torby, patrząc na to co się dzieje. Widząc jej spojrzenie, objął ją ramieniem.

- Chodźmy. Nie dobijaj się tym. – szepnął jej na ucho.
- To ogrodzenie wygląda jak klatka. – mruknęła pod nosem.
- Całe to miejsce jest okropne.. – westchnął cicho rozglądając się.

Gdy nagle w ogrodzenie przy którym stali uderzyła piłka, podbiegł do nich mały chłopiec. Zabierając piłkę, spojrzał na nich przez chwilę w taki sposób, że Elce zabrakło słów. Po chwili chłopczyk wrócił do swojej grupy, wskazując na nich palcem i coś powiedział. Patrząc na nich, pokręciła głową.

- Wiesz jak to wygląda? Jak my teraz wyglądamy? – w końcu się odezwała i spojrzała na Tomasza. - Jak kupujący w hipermarkecie. A to miejsce.. To miejsce jest jak sklep.. Dzieci ganiają po placu, a przyjeżdżający tutaj ludzie, obserwują ich jak na jakimś wybiegu dla zwierząt. Może weźmiemy tego, a może tamten będzie lepszy? Nie.. Ta ma piegi, będzie brzydka. Rudego też nie weźmiemy. Co powiedzą sąsiedzi.. – mruknęła zbulwersowana sytuacją.

- Uspokój się Elka.. – zacisnął palce na jej ramieniu.
- Nie mogę Tomasz. – pokręciła głową rozżalona.

- Ej.. spójrz na mnie. – złapał ją za podbródek, odwracając jej twarz ku sobie. - Możesz i zrobisz to. Właśnie dla nich. Jesteś tu po to, żeby sprawdzić czy tym dzieciom nie dzieje się krzywda tak? Ty im masz pomóc, a nie zaszkodzić. Może jest tak jak mówisz. Może to miejsce tak działa, ale Ty tak nie działasz. Dlatego uspokój się, oddychaj i zrób to, po co tu przyjechaliśmy. – popatrzył na nią. Słuchając tego co mówił, z pewnością w głowie, nabrała powietrza i odetchnęła głęboko, próbując wziąć się w garść. Nerwy nie mogły zniweczyć jej planu. Czując jak czule głaszcze jej policzki, na moment zamknęła oczy, by po chwili spojrzeć na niego.

- Okej.. – przytaknęła mu. - Tylko mnie znowu nie całuj.
- Teraz czy w ogóle? – uśmiechnął się pod nosem.
- Teraz.. Znaczy w ogóle.. – wyrwała mu się i poszła pod budynek.
- Teraz mogę w sumie zaczekać. – mruknął sam do siebie.
- Idziesz?! – odwróciła się do niego, będąc przy drzwiach.
- Idę, idę. – przytaknął i po chwili stanął tuż obok niej.
- I błagam, nie wdawaj się w dyskusję. – zerknęła na niego.
- Nie obawiaj się, po tamtej mam przesyt. – zaśmiał się pod nosem.
- Jak to było? Seks 24 h na dobę? – zacisnęła wargi w półuśmiechu.
- I wszędzie gdzie popadnie. – szepnął jej na ucho.
- Chyba padniemy trupem. – parsknęła śmiechem.
- Już się nie mogę doczekać. – zaczął się dusić ze śmiechu.
- A wytrzymasz taki maraton? uniosła znacząco brew.
- Poprawka.. Czy wytrzymamy. – popatrzył na nią wyczekująco.
- No wiesz.. nie znam Twoich umiejętności. zacisnęła wargi.
- Jak chcesz, mogę Ci pokazać.. również zacisnął wargi.
- No chyba nie zamierzasz tutaj. – popatrzyła na niego.
- Nie tutaj i nie teraz, ale w ogóle.. uśmiechnął się pod nosem.
- W ogóle, to zapomnij. Nie będzie seksu. prychnęła.
- Nie będzie? – popatrzył na nią zawiedziony jak szczeniak.
- Zamknij się.. i bądź poważny. – ścisnęła go za nos.
- To przestań mnie rozśmieszać. – spojrzał na nią.
- Nie moja wina, że głupoty Ci w głowie. – odparła.
- Sama mnie podpuszczasz, to masz efekt. – mruknął jej na ucho.
- Dobra już.. Skończ. Koniec! – spojrzała na niego. – Uspokój się.
- Okej, włączam tryb nudnego i spokojnego męża. – zaśmiał się.
- Głupek.. – pokręciła głową, otwierając w końcu drzwi.

Tym razem, gdy weszli do środka nie śmierdziało chemią, tak jak w poprzednim miejscu. Tu w ogóle nie pachniało. Było nijako. Szaro, buro i ciemno. Na ścianach nie było żadnych rysunków, zdjęć ani obrazków. Nie było nic, poza planem ewakuacji budynku, który wisiał przy pierwszych napotkanych drzwiach. Ta pustka jaką zobaczyła w korytarzu, nasunęła jej pewien pomysł. Tym razem nie chciała myszkować. Chciała wprost porozmawiać z personelem i podeszła pod drzwi z napisem „Dyrektor”. Już miała pukać, gdy usłyszała dobiegające stamtąd głosy. W dyskusji trwającej po drugiej stronie drzwi, brało udział dwóch mężczyzn i kobieta. Nie chciała przerywać rozmowy, więc ruchem ręki zawołała Tomasza by poszli dalej. Idąc do końca korytarza i skręcając w prawo, napotkali szerokie drewniane schody prowadzące na górę. Spojrzeli po sobie wymownie. Już mieli wchodzić na piętro, gdy usłyszeli kroki i głosy dwojga ludzi wychodzących z biura. Kobiety i mężczyzny. Elka z ciekawością cofnęła się kilka metrów, by zobaczyć, kto tam rozmawia. Z tej odległości gdzie stała, nie słyszała dokładnie, ale w trakcie ich rozmowy padły takie słowa jak „to za dużo, skąd my tyle weźmiemy. Nie stać nas na dziecko”. Po chwili, oboje zdenerwowani, opuścili budynek trzaskając drzwiami. Z tych kilku słów jakie usłyszała, nie mogła być pewna, o czym była mowa. Wszystko wskazywało na to, że w rozmowie z dyrektorem musiała paść jakaś kwota, której nie byli w stanie pokryć tamci ludzie. Pytanie brzmiało: za co? Za przyspieszenie procesu? Za jakieś papiery czy uzyskanie zgody? Gdy spojrzała na czekającego u podnóża schodów Tomasza, zawołała go by się wrócił. Zdziwiony podszedł do niej, a raczej poszedł za nią, kiedy kierowała się prosto do pokoju Adama Rafalskiego – dyrektora ośrodka. Gdy zapukała, usłyszała głośne „proszę”.

- Dzień dobry, można? – odezwała się stojąc w drzwiach. W tym samym momencie, odwrócił się w stronę drzwi około 45 może 50-letni mężczyzna. Na widok Elki, uśmiechnął się serdecznie.

- Dzień dobry, proszę. – spojrzał na nią i Tomasza, który wszedł tuż za Elka. gdy tylko go dostrzegł, z ust mężczyzny zszedł radosny uśmiech, zamieniając jego twarz i całą osobę, w ponurą postać.

- Dziękuję. – uśmiechnęła się – Joanna Olszewska.
- Adam Rafalski, miło mi. – uścisnął jej rękę.
- Chcielibyśmy się dowiedzieć.. – zaczęła ale jej przerwał.

- Proszę sobie usiąść. – spojrzał na nich, również podając rękę Tomaszowi, który po chwili odsunął Elce krzesło by usiadła. - Słucham Państwa. A momencik.. tylko wyłączę telefon, żeby nam nie przeszkadzał. – przytrzymał aparat, po chwili chowając go do kieszeni granatowej marynarki. - Już. Proszę mówić. – spojrzał na nich, siadając przy biurku. - W czym mogę pomóc.

- Jesteśmy zainteresowani adopcją.. Z mężem już od jakiegoś czasu, poważnie o tym myślimy, ale nie tylko w tej sprawie przyszliśmy. Chodzi o to, że chcemy pomóc. – zerknęła na Tomasza, który zmarszczył czoło nie wiedząc co też tym razem wymyśliła. - Wiem, że istnieje coś takiego jak wolontariat czy jak to się tam nazywa. Potencjalni rodzice, którzy chcąc adoptować dziecko, mogą pomagać w prowadzeniu placówki. Wspomagać finansowo i tym podobne sprawy.. A przy okazji, po prostu przebywać z dziećmi. Coś w rodzaju aklimatyzacji. My poznajemy ich zwyczaje, oni poznają nas.. Rozumie pan, coś zupełnie innego niż raptowny przeskok stąd, do nowego domu, do całkiem nowych, obcych sobie ludzi. – spojrzała na niego. – Wiem, że za granicą istnieje taka opcja i jest dość powszechna.

- Zaskoczyła mnie Pani.. – popatrzył na nią z niedowierzaniem. - Nie zdarzyło mi się jeszcze w całej karierze, by ktoś zaproponował coś takiego. Istnieje taka możliwość jak najbardziej, ale nigdy nikt nie wpadł na ten pomysł. Jesteście Państwo pierwsi. – zerknął na Tomasza, który tym razem patrzył na Elkę i zastanawiał się, skąd przyszedł jej do głowy taki pomysł.

- Wie Pan.. Normalnie człowiek przychodzący z ulicy, nie wie jak jest. – spojrzała na niego. - Nie wie jak wygląda prawda i życie w domu dziecka. Ja wiem.. Sama się wychowałam w takim miejscu i wiem, czego brakuje dzieciom i czego potrzebują.. – gdy Tomasz usłyszał co ona mówi, całkiem zgłupiał ale nie zareagował. Słuchał dalej co ma do powiedzenia. - Nikt tak nie zrozumie innych dzieci które czekają na adopcje jak ktoś, kto sam chciał być przygarnięty. Chciał być kochany. Kiedyś obiecałam sobie, że jeśli będę miała taką możliwość, to pomogę. Będę pomagać tak, jak ktoś pomógł mnie. Mamy teraz takie możliwości i chęci więc.. 

- Nie wiem co powiedzieć. To naprawdę.. – pokręcił głową. - Takie osoby jak Pani, przywracają wiarę w wychowanków naszych placówek. Istnieje bardzo niechlubna opinia, że dzieci z bidula są patologią, że nie radzą sobie.. A jeśli nawet radzą, prędzej czy później zejdą na złą drogę.. Oczywiście, to tylko głupie gadanie. Jest wiele wspaniałych osób, które wykorzystują daną im szansę. Najlepszym przykładem jest Pani. – spojrzał na nią i na Tomasza. - Musi być Pan dumny z małżonki.

- Jestem. – przytaknął, zerkając na Elkę. - To jest szalona kobieta. Milion pomysłów na minutę i jeszcze większe serce do ludzi. Wciąż mnie zaskakuje, nawet teraz..– pokręcił głową z uśmiechem, czując jak ściska go palcami za udo, żeby przypadkiem czegoś nie chlapnął. Po chwili, złapał ją za rękę i uniósł do swoich warg, delikatnie całując. - Nie mógłbym mieć lepszej żony.

- Ale Ty mnie czarujesz.. – pokręciła głową, spoglądając na niego.
- Mówię szczerze. – uśmiechnął się, w końcu puszczając jej dłoń.

- Muszę się zgodzić z Pani mężem. – zaśmiał się. - A wracając do tematu adopcji.. Bo o tym też Pani wspomniała, czy interesuje Państwa konkretny wiek dziecka czy też..

- Nie jest to bardzo istotne, chociaż wiadomo.. Małe dziecko jest rozkoszne.. – uśmiechnęła się. - Takie kilkumiesięczne byłoby idealne, ale wiem jak jest. O takie dzieci raz, że jest bardzo trudno bo jest ogromna kolejka oczekujących. Dwa.. inne też potrzebują miłości i nie ważne czy mają 4 czy 10 lat. – popatrzyła na niego.

- Zgadza się.. Co prawda, nie praktykujemy tego ale.. W bardzo wyjątkowych sytuacjach, idziemy na rękę takiej parze starającej się o dziecko. – popatrzył na nią. - Ale o tym może później. Jak już byśmy załatwiali inne formalności związane z adopcją.. Ta cała papierologia jest straszna. Dokumenty, podpisy, testy.. Znowu dokumenty, wizyty.. Za dużo tego. Można by to jakoś skrócić.. Załatwić polubownie ale.. Nie ważne. Innym razem o tym pomówimy. – pokręcił głową. - Co mogę jeszcze powiedzieć..

- Tak.. znamy z mężem tę całą procedurę.. – pokiwała głową, mając ochotę urwać mu łeb. Perfidnie insynuował, że wszystko można załatwić za pomocą pieniędzy. Sprzedajna gnida. – pomyślała, ciesząc się, że wpadła na ten szalony pomysł ze sponsorowaniem ośrodka. Facet jadł im z ręki, jak tylko usłyszał o chęci pomocy. - Ja mam jeszcze pytanie, a w zasadzie to prośbę.. Czy możemy obejrzeć ośrodek? Tak naprawdę muszę być absolutnie pewna, że nasze wsparcie jest niezbędne. Że faktycznie możemy tu pomóc.. – spojrzała na niego, trochę go zaskakując swoją prośbą. Nie był to dobry moment na odwiedziny, bo dobrze wiedział jak wygląda ośrodek na co dzień. Miał wtyki, kiedy będzie jakaś kontrola i wtedy wszystko było idealnie. Tzn dzieci ubrane, nakarmione, personel spokojny. Na co dzień tak nie było, ale teraz gra była warta świeczki. Może się nie zorientują. – pomyślał.

- Rozumiem, że chce Pani wiedzieć w co inwestuje czas i pieniądze.. No dobrze. Mogę pójść Państwu wyjątkowo na rękę. Oprowadzę, pokażę co i jak.. – popatrzył na nią. - Coś jeszcze państwa interesuje? – zerknął raz na nią, raz na Tomka, splatając palce obu dłoni w koszyczek.

- Tak, chcę obejrzeć z bliska boisko i plac zabaw. – odparł Tomasz, spoglądając raz na Elkę raz na Adama. - Mam zaprzyjaźnioną firmę wykonawczą, która zajmuje się wyposażeniem placów zabaw.. Jeśli będzie taka potrzeba, szepnę słówko..

- Świetnie.. W takim razie, zapraszam na wycieczkę. – wstał od biurka, tak samo jak Elka z Tomaszem i całą trójką wyszli z gabinetu, idąc za facetem, który skierował się na piętro. 

Tomasz zerkał porozumiewawczo na Elkę, tak jak ona na niego. Już wiedział, czemu służyła ta cała gadka. Teraz mieli jawną sposobność obejrzeć każdy, no może prawie każdy zakątek tego miejsca. Gdy facet kolejno pokazywał im pomieszczenia, co gdzie jest, opowiadał co by mogło się przydać. Gdy Elka go zagadywała, Tomasz dyskretnie robił zdjęcia i szli do następnego miejsca. Może nie umieli dogadać się na stopie prywatnej, chociaż wciąż próbował to zmienić, to zawodowo idealnie ze sobą współgrali. Kiedy obeszli pierwsze piętro, weszli na drugie. Tutaj mieszkały te młodsze dzieci. Gdy przechodzili obok otwartego pokoju, tym razem zajrzał tam Tomasz. Chociaż miejsce było i tak lepsze niż to, co widziała Elka, poczuł się dziwnie. Kilka łóżek, dwoje dzieci siedzących w kącie, trzecie odrabiające lekcje przy czymś przypominającym biurko. Gdy młodszy chłopiec go zauważył, zaraz podszepnął coś drugiemu i obaj spojrzeli na Tomasza. Lekko się do nich uśmiechnął, opierając o futrynę. Odszedł, gdy Adam i Elka go zawołali. Tym razem to on był poruszony tym co zobaczył. Przez chwilę chodził za Elką trochę nieprzytomny, do momentu, gdy nie szturchnęła go ramieniem. Porozumiewawczo zapytała o co chodzi, ale nie odpowiedział. Zbył ją ruchem ręki, by robiła swoje. Gdy w którymś momencie wszyscy usłyszeli głośny płacz dzieci, spojrzeli po sobie. Dobiegał z pokoju na końcu korytarza. Nie pytając czy może czy nie, Elka poszła w tamtym kierunku. Za nią poszedł Tomasz a na końcu spanikowany Adam. Gdy otworzyła drzwi, w pokoju znalazła te najmłodsze maluszki. Nie mające nawet roku. W pomieszczeniu była też kobieta, która ewidentnie nie dawała sobie rady ze wszystkim. Kiedy jeden brzdąc kończył płakać, zaczynał następny. Gdy dyrektor zapytał co tu się dzieje, kobieta zaczęła się uskarżać, że nie ma już siły. Rzuciła ręcznikiem w jedno z łóżeczek i zaczęła krzyczeć. Że sama nie da rady wszystkich nakarmić, wykąpać, przewinąć.. Że ma dość bycia służącą tych wrzeszczących „obsrańców” za gówniane pieniądze i wyszła trzaskając drzwiami. Nie miała oporów by powiedzieć to przy obcych ludziach, co wprowadziło w konsternację zarówno ich jak i dyrektora. Nie wierząc własnym uszom, w to co słyszy i oczom w to co widzi, w końcu Elka nie wytrzymała i spojrzała zbulwersowana na Adama.

- Proszę tu kogoś natychmiast zawołać. – podniosła głos.

- Ja bardzo Państwa przepraszam za tę scenę.. Ten incydent, nie powinien mieć miejsca.. Państwo pozwolą za mną, a ja zaraz coś wymyślę. – spojrzał na nich, stając przy drzwiach. - Zapraszam..

- O nie. Mowy nie ma, nie ruszę się stąd, do póki ktoś tu nie przyjdzie i nie zajmie się tymi dziećmi. – spojrzała na niego oburzona jego zachowaniem. - Może ja mam się nimi zająć co? To należy do Pana obowiązków, żeby zapewnić odpowiedni personel, który zajmie się każdym mieszkańcem ośrodka.

- Momencik, proszę się nie denerwować. Zaraz tu kogoś sprowadzę. Proszę spokojnie poczekać! – spojrzał na nią spanikowany, że po takiej akcji jakiej byli świadkami, wszystko przepadnie. Wyleciał jak z procy, w poszukiwaniu kogoś, kto zajmie się siedmiorgiem maluchów. Gdy zostali sami w pokoju, popatrzyli na siebie kompletnie ogłupieni całą akcją. Na to co zobaczyli, nie było wytłumaczenia.

- Spokojnie?! – krzyknęła za nim ale już nie usłyszał. - Ja po prostu nie wierzę.. – pokręciła głową, spoglądając dookoła siebie. Płacz zagłuszał nawet jej myśli, ale nie odebrał zdrowego rozsądku. - Ty to widziałeś? Dotarło to do Ciebie? Bo do mnie nie.. – spojrzała na Tomasza. - Coś trzeba z nimi zrobić, jakoś je uspokoić.. – podeszła do pierwszego lepszego łóżeczka pod oknem, próbując zdiagnozować, dlaczego leżąca tam dziewczynka tak płacze.

- Szczerze mówiąc.. Nie wiem nawet co Ci odpowiedzieć. – spojrzał na nią. - To wszystko mi się nie podoba.. Zachowanie, to miejsce.. Elka? Co Ty robisz? – zmarszczył brwi, gdy Elka wzięła jednego malucha na ręce próbując uspokoić. Po chwili, stwierdził, że to było głupie pytanie. Zamiast zadawać kolejne, zrobił to samo co ona tylko z drugim, chyba jeszcze bardziej nerwowym szkrabem. Widząc co robi Tomasz, uśmiechnęła się pod nosem. Może i był dzisiaj nie raz dupkiem, ale nie musiała go prosić o pomoc. Wiedział co musi zrobić. On z kolei, dopiero gdy miał chłopca na rękach, poczuł dlaczego ten mały tak płacze. - Chyba mamy sytuację awaryjną. – spojrzał bezradnie na Elkę.

- Pełna pielucha? Cholera.. – rozejrzała się po szafkach, ale nie widziała nigdzie pieluch na zmianę. - Nawet gdyby gdzieś tu były..  Wiesz jak się przewija dziecko? – popatrzyła na niego.

- Ty myślisz, że ja pamiętam? – odparł półszeptem, nie chcąc drażnić jeszcze bardziej tych dzieci. - Miałem 15 lat kiedy urodził się Igor. Nie w głowie mi było przebieranie i przewijanie małego sikającego brata. – popatrzył na nią. - A Ty? Przewijałaś małą Natalię? – zapytał dokładnie o to samo.

- Oszalałeś? Ja miałam 10 lat.. – popatrzyła na niego jak na durnia, głaszcząc małą po pleckach. - Mało co pamiętam z tego okresu. – pokręciła głową, w końcu kładąc dziewczynkę do łóżeczka gdy trochę się uspokoiła i przestała płakać.

- Pięknie.. Genialni z nas rodzice. – odparł, bujając dziecko.

- Rodzice? Jeszcze nimi nie jesteśmy. – spojrzała na niego, podchodząc do drugiego dziecka, które leżało na przeciwko.

- Jeszcze? – powtórzył za nią zaintrygowany jej słowami. - Czyżby to było dla mnie światełko w tunelu? – spojrzał na nią, jak pochyla się nad łóżeczkiem. - To dobry znak, znaczy jeszcze jest szansa, że nimi zostaniemy. – uśmiechnął się pod nosem. Słuchając co mówi, tylko pokręciła głową. On zaś po chwili spojrzał na nią. - A wiesz co to jeszcze znaczy? Bardzo dużo seksu. zacisnął wargi.

- Weź mnie nawet nie denerwuj! – mruknęła, patrząc na niego.
- No co? Ty powiedziałaś o byciu rodzicami. – spojrzał się na nią.
- O Boże.. – w pewnej chwili przytknęła dłoń do ust.
- Co się stało? – podszedł do niej, natychmiast poważniejąc.

- Popatrz na jej głowę. – delikatnie podniosła główkę dziecka, by pokazać spory siniak na szyi. Nie wyglądał jakby się uderzyła, tylko jakby była podduszana ręką. - Widzisz Ty to? – spojrzała na niego przerażona swoim odkryciem. Po chwili, ostrożnie opierając głowę dziecka o poduszkę, położyła dziewczynkę.

- Cholera jasna.. Ma tego więcej? – spojrzał na nią przestraszony.

- Nie mam pojęcia.. – odparła spoglądając na niego. - Ty patrz czy ktoś nie idzie, ja.. – wzięła głęboki oddech, czując że zaczyna panikować. - Zaraz sprawdzę u każdego.. – odrzekła, najpierw sprawdzając czy mała nie ma więcej takich siniaków. Na szczęście nie miała. Kolejne dziecko też nie. Następne również. Gdy oglądała chłopca, który leżał w łóżeczku przy ścianie, dostrzegła coś innego. Małe znamię na rączce, które już kiedyś widziała. Zastygła, spoglądając na malca. Oparła się dłońmi o łóżko, nie wierząc własnym oczom. - To Michał.. – ledwie wykrztusiła z siebie.

- Co? – Tomasz spojrzał na nią niezrozumiale.
- To jest mały Michał. – spojrzała na niego opierając się o łóżko.
- O czym Ty mówisz? Skąd wiesz? – zmarszczył brwi.

- Ma identyczne znamię na prawej rączce. – odparła prawie ze łzami w oczach, biorąc go na ręce. - Pewnie nie zwróciłeś na to wtedy uwagi. – podeszła z nim do Tomasza. - Patrz tutaj.. – pokazała mu ślad w kształcie półksiężyca. - Zapamiętałam to po prostu.. Nie możliwe, że inny chłopiec w przybliżonym wieku, ma takie samo znamię i jest akurat w tym miejscu Tomasz.

- To tutaj go zabrali? – popatrzył na nią i na małego.

- Właśnie tutaj.. – spojrzała na niego, po chwili tuląc chłopca, który zaczepiał rączkami jej włosy. - A twierdziłeś, że na pewno go już adoptowali.. – mruknęła, odchodząc kawałek dalej. - On powinien mieć rodzinę. Mamę, tatę.. a nie siedzieć w tym koszmarnym miejscu. – zacisnęła powieki, odwrócona do niego plecami. To było głupie ale chciało jej się wyć. Znała tego malucha kilka godzin a  przejmowała się jego losem, jakby był jej dzieckiem. Gdy już miał do niej podejść, w pokoju pojawił się dyrektor i dwie kobiety. Kazał im natychmiast zająć się dziećmi. Elka odwróciła się z małym na rękach słysząc zamieszanie. - Jak tak można? – spojrzała na dyrektora, podnosząc głos. - Do cholery jasnej jak tak można ja się pytam? Jak można pozwolić, żeby małe dzieci były głodne, nieprzewinięte i.. Tamta dziewczynka ma siniaki na szyi. Kto jej to zrobił? Co to jest? Co to ma znaczyć? – wrzasnęła na niego.

- Proszę się uspokoić. To się wszystko da wyjaśnić. – odparł.

- Wyjaśnić? Czym? Jak? Brakiem pieniędzy? – fuknęła wściekła. - Jak wy je traktujecie.. Trafią tutaj do Was, bo ktoś je porzucił. Tutaj mają być bezpieczne a co jest? Są bite i poniewierane jak szmaty.

- Pani Joanno.. To wszystko jest.. – znowu mu przerwała.

- Żadna pani Joanno. – warknęła. - To co tu zobaczyłam to skandal. Ja tego tak nie zostawię. Przysięgam Panu. Pan i każdy w tym miejscu, odpowiecie za to przed sądem. – spojrzała na niego.

- Proszę oddać mi dziecko. – podeszła do niej kobieta.
- Oddać? I co? Też go pobijecie? – spojrzała na nią wściekła.
- Nikt nikogo nie pobije. – odparła spokojnym tonem kobieta.

- Nie daruję wam.. – mruknęła z żalem w oczach, oddając jej małego. Spojrzała na Tomasza, który stał jak słup soli nie wierząc w to co się dzieje. Nie spodziewał się, że zrobi im taką aferę. Czuł, że jest wciekła, ale że zachowa to dla siebie. Jednak nie wytrzymała. Po chwili, bez słowa wyszła z pokoju, a on podążył za nią. Za nimi wyleciał spanikowany dyrektor, ale jak tylko zaczął mówić i krzyczeć na pół korytarza, Tomasz go zatrzymał, nie pozwalając dogonić Elki.

- Nie radze się zbliżać. – spojrzał na niego równie zdenerwowany.
- Ja naprawdę nie wiedziałem.. – pokręcił głową.
- To trzeba było pilnować interesu.. – spojrzał na niego gniewnie.
- Nie mam nad wszystkim władzy.. – odparł bezradny.
- Wystarczy myśleć i mieć serce, a nie liczyć tylko kasę. – warknął.
- Co? Jaka kasa? O czym Pan mówi. – zamrugał powiekami.

- Już Pan dobrze wie. Żegnam. – mruknął i poszedł za Elką. Kiedy wyszedł z budynku, rozejrzał się w którą stronę poszła. Dostrzegł ją dopiero przy samochodzie, jak siedziała na masce i najprawdopodobniej płakała. Dłużej nie czekając, poszedł w jej stronę. Wiedział, że jest zdenerwowana więc nawet nie próbował mówić, gdy się do niej zbliżył. Gdy zobaczyła cień na asfalcie, spojrzała w jego kierunku. Przetarła ręką policzki i wstała z maski.

- Zabierz mnie stąd! – mruknęła stając przy drzwiach.

- Już.. – odparł, otwierając drzwi od auta. Kiedy wsiadła, zrobił to samo po chwili odpalając silnik. Gdy wyjechali poza teren ośrodka, popatrzył na nią. Próbowała się uspokoić, ale wiedział, że po tym wszystkim, to będzie więcej niż trudne. Prawie niemożliwe. Zamiast cokolwiek powiedzieć, po prostu jechał przed siebie. Czuł, że co by nie powiedział, będzie tylko gorzej więc milczał. Ilekroć na nią spojrzał, miał nieodparte wrażenie, że chce się rozpłakać. Walczyła sama ze sobą, żeby tego przy nim nie zrobić. Oparła się skronią o szybę i zamknęła oczy. Chciała to sobie poukładać. Jakoś poradzić ze wszystkim. To co zobaczyła, przelało czarę goryczy. Nawet nie zapytała Tomasza gdzie jadą. Miała to gdzieś i miała dość. On z kolei, nawet nie myślał, żeby jechali tego dnia do jeszcze jednego miejsca. Z góry uznał to za najgłupszy pomysł. Do redakcji? Nie. Nie potrzeba jej więcej wrażeń i ludzi na dziś. Również nie był pewny, czy jego obecność zniesie dłużej niż pół godziny. Jakiś czas później, po prostu przywiózł ją pod jej dom, zatrzymując się pod kamienicą. Wtedy na nią popatrzył. - Ela..

- Nic nie mów.. – pokręciła głową, w końcu patrząc przed siebie.
- W porządku. Możemy pomilczeć. – oparł się wygodniej.
- Czemu przywiozłeś mnie do domu? – mruknęła pod nosem.
- Pomyślałem, że będziesz chciała być sama. – odparł cicho.
- Odjedź stąd.. – spojrzała na niego, opierając głowę o zagłówek.
- Gdzie chcesz jechać? – popatrzył na nią zdziwiony.
- Gdziekolwiek. Nie chce być sama w domu. – westchnęła.

- Nie będziesz sama. – szepnął, po czym odpalił silnik. Szczerze mówiąc, nie miał pojęcia gdzie ją zabrać. Plus był taki, że nie przeszkadzała jej jego obecność. Resztę mógł wymyślić po drodze. Po drodze? Ale gdzie? Dokąd? Mogli jeździć po mieście do wieczora, ale to było bez sensu. Było za późno, żeby jechać gdzieś za miasto, no bo gdzie? Gdy przejeżdżał jedną z ulic, przyszedł mu do głowy chyba najgłupszy pomysł, na jaki mógł wpaść. Zatrzymał się niedaleko sklepów jakie mijali i wtedy na nią spojrzał. - Zaraz wrócę, tylko coś załatwię. I nie uciekaj.

- Nigdzie się nie wybieram. – wzruszyła ramionami.
- Niedługo przyjdę. – uśmiechnął się i wysiadł z auta.
- Okej.. – mruknęła zamykając oczy i osuwając się na siedzeniu.

Gdy została sama, nerwy opadły i całkiem wymiękła. Dotąd tłumione łzy, popłynęły po jej bladoróżowych policzkach. To wszystko ją przerosło. Cały dzień dał jej cholerny emocjonalny wycisk. Zaczynając od powrotu Tomasza do redakcji, skończywszy na tym kretyńskim reportażu. Poranne wyznania, udawane małżeństwo z facetem, którego kocha a jednocześnie ma ochotę udusić za jego głupotę. Na koniec wizyty w miejscu, gdzie trzeba nie mieć serca, żeby to wytrzymać. Da się więcej? Czy to już koniec na dziś.. – pomyślała zaciskając powieki. Była 19. Na nogach była od 13 godzin, a czuła jakby minęły przynajmniej dwie doby. Miała ochotę zamordować i wypatroszyć Mikołaja. On ją w to wszystko wpakował.. Z drugiej strony, ten kretyn zafundował jej namiastkę czegoś, na co już w ostatnim czasie straciła nadzieję. Spoglądając na obrączkę, zgryzła wargę. Założył ją ten jedyny wyśniony, a mimo to, miała totalny mętlik w głowie. Momentami była skłonna rzucić mu się na szyję i zapomnieć o wszystkim. Pieprzyć pozory obojętności i dać się ponieść namiętności. Moment mijał, euforia opadała i spinała się jak przed pierwszą randką. Tomasz wywoływał w niej tak sprzeczne uczucia, że nie umiała tego pozbierać do kupy. Tak naprawdę, dopiero teraz zastanowiła się gdzie oni są. Rozejrzała się dookoła, ale nic nie mówiło jej to miejsce. I gdzie on właściwie poszedł? – zmarszczyła czoło. Dziesięć minut później, dostrzegła go w lusterku jak szedł z torbami. Gdy zapakował wszystko na tylne siedzenie, wsiadł do auta i na nią popatrzył.

- Gdzieś Ty był? I co to jest? – spojrzała za siebie.
- Zakupy.. – odparł z uśmiechem. - Mam pustą lodówkę.
- Teraz raczej będzie pełna. – pokręciła głową z nietęgą miną.
- To się okaże ile zjemy. – zerknął na nią, odpalając silnik.
- Zjemy? – spojrzała na niego po chwili zdziwiona.
- Tak, spróbujemy nie spalić mi kuchni. – zaśmiał się pod nosem.
- Chcesz mnie zabrać do siebie? – zmarszczyła mocno brwi.
- Przecież nie chciałaś wracać do domu.. – odparł spokojnie.
- Ale nie powiedziałam, że chcę jechać do Ciebie. – mruknęła.
- Powiedziałaś jedź gdziekolwiek. – uśmiechnął się odrobinę.
- Ale nie do Ciebie. – fuknęła krzyżując ramiona. - Kretyn.
- Nie bój się, to tylko kolacja. – zerknął na nią.
- Nie o to chodzi. – w końcu na niego spojrzała.
- A o co? – odparł, spoglądając raz na nią, raz na drogę.
- To nie jest dobry pomysł.. – popatrzyła przed siebie.
- Który pomysł? – zapytał, skręcając w lewo.
- Ty i ja w Twoim mieszkaniu. – mruknęła pod nosem.

- Przeciwnie. – zerknął na nią. – Po pierwsze, nie chciałaś być sama w domu, więc jestem by Ci towarzyszyć. Po drugie, jeśli zdemolujesz mi mieszkanie podczas gotowania, zrozumiem, że to część mojej kary i tak odreagowujesz stres. Po trzecie, uważam, że i Tobie i mnie należy się chwila spokoju a może i rozrywki po tak parszywym dniu.. Po czwarte.. jeśli jeszcze mnie nie zabiłaś, to istnieje szansa, że w końcu się dogadamy. Po piąte, nie zrobię niczego, czego sama byś nie chciała a po szóste, jestem głodny. – słuchając tego co mówi zacisnęła wargi. W zasadzie ze wszystkim miał rację. Opcja demolki jego kuchni była kusząca, ale i tak na sam koniec nie wytrzymała i parsknęła śmiechem. Cały swój mniej lub bardziej mądry wywód, zakończył prostym „jestem głodny”. Czy naprawdę facet jest tak mało skomplikowany?

- Idiota. – pokręciła głową śmiejąc się z niego.
- Nie znasz bardziej pieszczotliwych określeń? – zaśmiał się.
- Póki co, nie zasłużyłeś sobie. – zerknęła na niego z uśmiechem.
- Może w końcu mi się uda. – uśmiechnął się pod nosem.
- Tylko ręce przy sobie. – spojrzała na niego mrużąc oczy.
- Przecież prowadzę! – popatrzył na nią roześmiany.
- Dobrze wiesz o czym mówię. – odparła zerkając na niego.
- Rozwiń temat. – zgryzł wargę w półuśmiechu.

Nie odpowiedziała. Ta dyskusja była bez sensu. Poza tym prowadziła do tematu, którego unikała jak ognia. Nie chciała go więcej prowokować. Za dużo jak na dziś. Powinna go ignorować, gasić wszelkie zapędy a zamiast tego, w przypływie nadmiernych emocji pocałowała go jak idiotka. Nie powinna była tego robić. Co gorsza, nie powinna się zgodzić na wizytę w jego mieszkaniu. Kiedy była tam ostatni raz, obiecała sobie, że nigdy więcej tu nie przyjdzie.. I co? Teraz miała z nim jechać i jeść kolację? Powinna stanowczo zaprotestować i wysiąść. Powinna.. a wciąż siedziała w jego samochodzie i jechali na Targówek. Z drugiej strony.. Przecież to tylko kolacja. Zjedzą, posiedzą i wróci do domu. Tak. Tak właśnie zrobi. – pomyślała, zerkając na niego. Kiedy dojechali pod jego dom, niepewnie spojrzała na budynek. Gdy wysiadła, oparła się o zamknięte drzwi auta, spoglądając na stare drzwi wejściowe. W tym samym czasie, Tomasz zabrał zakupy i podszedł do niej, tak jak ona opierając się o swój samochód.

- Coś nie tak? – zapytał dla pewności zerkając na nią.
- Obiecałam sobie tu nie wracać. – mruknęła pod nosem.
- Chodzi Ci o tamten wieczór? – zerknął na nią, zgryzając wargę.
- O wszystko mi chodzi Tomasz. – spojrzała na niego.
- Obiecuję być grzeczny. – uśmiechnął się odrobinę.
- I nie zamkniesz drzwi na klucz? – uniosła lekko brew.

- Chodź. – mruknął jej do ucha, odpychając się od auta.. Gdy w końcu zdecydowała się i poszła za nim pod drzwi mieszkania, przytrzymała mu jedną torbę z zakupami, gdy otwierał zamki. Kiedy weszli do środka, zabrał od niej papierową torbę i postawił wszystko na stole w kuchni. Nie zrobiła ani kroku więcej. Została w holu, spoglądając na niego podejrzliwie. Wciąż nie była przekonana do słuszności tej wizyty. Czego się obawiała? Jego? Siebie? Po chwili, podszedł do niej bliżej. - Podaj mi rękę.

- Po co? – zmarszczyła czoło, nie wiedząc po co mu jej ręka.
- Po prostu daj mi rękę. – odparł spokojnym tonem.
- O co chodzi. – wyciągnęła ku niemu dłoń.
- Proszę. – podał jej klucze od mieszkania. - Schowaj je.
- Zwariowałeś? – popatrzyła na niego. - Nie chcę ich.
- Czyli jednak się mnie nie boisz? – popatrzył na nią.
- Nie o to chodzi. – wcisnęła mu te klucze z powrotem.
- A jeśli znowu zamknę drzwi? – spojrzał jej w oczy.

Kochani 💗
Kolejna porcja smutków i potyczek słownych za Wami. Przed Wami.. Szykuję dawno zapowiedzianą petardę emocjonalną. Zastanawiam się czy kolejna część przebije uwielbianą przez was sesję i będzie taki szturm jak wtedy. Będzie gorąco, emocjonalne i pikantnie. Ile czego, dowiecie się wkrótce. 💗

81 komentarzy:

  1. Szczerze mówiąc nie wiem kompletnie co napisać . Po pierwsze idealna niespodzianka. Po drugie tyle emocji że szczerze nie wiem jak ja wytrzymam kolejną część która ma być tą peterdą.
    W tej części wszystko mi się podoba dosłownie wszystko .
    I iskry między Eltomkami. Elce coraz gorzej wychodzi udawanie obojetnej i bardzo dobrze choć te napięcie między nimi też jest baaardzo fajne :D.
    Teraz trochę mniej przyjemne rzeczy. Wizyta w domu dziecka. Cóż mogę powiedzieć... to jest poprostu przykre że niestety takie rzeczy się dzieją.
    Narazie napiszę tyle bo więcej nie jestem w stanie na ten moment ale obiecuję że jeszcze coś dopiszę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię zaskakiwać i robić niespodzianki :)) <3 Myślę, że oddziały kardiologii będą miały wzmożony ruch ale raczej bez ofiar śmiertelnych.. CHYBA :D Iskry muszą być, żeby nastąpił wybuch a wybuch będzie i to spory :) Haha w takim razie czekam aż ochłoniesz :D

      Usuń
    2. Dobra przeczytałam po raz 4 i powróciłam z zamiarem napisania jakiegoś sensownego komentarza ale jak to wyjdzie to nie wiem bo nadal kompletnie nie wiem co napisać ale przejdźmy do sedna. A więc od początku.
      Gdy zakonczylas tamtą część pytaniem Tomasza to byłam ciekawa jak Ela odpowie i domyslalam się że poprostu uda ze nie słyszała całą Elka.
      Teraz przejdźmy do focha Tomasza. Powiem Ci szczerze ze mnie to rozwaliło i nie wiem czemu ale zaczęłam się śmiać spodobała mi się ta scena i ukazala trochę bardziej "ludzką" i nie taką znów obojętna Elke. A propo przejdźmy do kwestii "obojętności" jak to ma być taka obojętność jak przy samochodzie to poproszę więcej :D jeszcze chwilkę zapomninia a nie wiadomo jak by się to skończyło ( może zacząłby się maraton pod tytułem " seks 24 na dobę" i nawet w ciekawym miejscu by zaczęli więc z przytupem tak na początek hahah ). Dobra muszę się ogarnąć bo chce przejść do mniej wesołych spraw.
      Gdy czytałam moment jak byli w domu dziecka to przed oczami miałam to miejsce i chciało mi się tylko płakać. Nie mogę patrzeć na dziecięca krzywdę tym bardziej w takim miejscu gdzie powinno być im lepiej. I nie wiem czemu ale ten dyrektor jakoś mi się nie spodobał. Gdy zobaczył Elke był szczęśliwy a uśmiech zszedł mu z twarzy jak pojawił się Tomasz a mi pojawiła się czerwona lampeczka i w głowie zaczęła snuć mi się mała teoria ale nie będę jej wywlekac chyba bo zapewne to tylko moje domysły.
      Przy momencie odwiedzenia pokoju z maluchami poprostu nie wytrzymałam i łzy same popłynęły . Jedyne czego trochę może mi brakowało w tej scenie to przytulenie Eli przez Tomka jak stała z Michałkiem ale chyba chciałaś to napisać tylko przerwał to dyrektor.
      Dobrze myślę ? :D
      I na koniec zapowiada się petarda.
      Elka + Tomasz + mieszkanie = ogień. Tylko błagam jak już moooze do czegoś dojdzie ( choć znając Ciebie to było by zbyt piękne i za szybko ale chciałabym się mylić :D ) ale gdyby jednak to zamknij im te drzwi na klucz żeby przypadkiem jakiś sąsiad nie chciał cukru pożyczyć hahah.
      Gdy pomyślę o następnej części i tych fragmentach co pokazywalas to robi mi się gorąco i chce już to przeczytać :D .
      Czuję że to przebije wszystkie inne części jak do tej pory bo jestem pewna że w jakiejś niedalekiej przyszłości będzie dużo świetnych i gorących części :D
      Dobra koniec moich wywodów bo to co napisałam to pewnie istna porażka ale przyznaję się nie umiem pisać komentarzy i zazwyczaj ich nie pisze ale przez twoje opowiadania nie mogę przejść obojętnie wiedząc ile pracy i serca w to wkładasz.
      Pozdrawiam i na koniec Kocham Cię za to co robisz :D

      Usuń
  2. Super część :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znów przepraszam że po takiej części tak mało napisałam :C No ale mi nie wychodzi pisanie długich komentarzy i ma nadzieję że mi wybaczysz :D

      Usuń
    2. Hahah dobrze, że chociaż mi wychodzi pisanie długich opowiadań :P

      Usuń
    3. Haha :P No w sumie dobrze :P :D

      Usuń
    4. Ale uwierz że gdybyś poznała mnie w realu to bym na temat tej części dużo powiedziała :D No ale jak mam tak napisać to na kompuyerze to mi nie wychodzi :D Niestety :D Jeszcze raz przepraszam że piszę tak malutko !:P Pozrowionka :*

      Usuń
    5. hehe rozumiem, wolisz gadać na żywo niż pisać. Ja mam na odwrót chociaż na żywo jak mnie weźmie to potrafię gadać całą noc :P

      Usuń
  3. Jak na razie kompletnie nie wiem co mam napisać. Czytałam z zapartym tchem. Muszę chyba jeszcze raz przeczytać powoli analizując, by móc coś napisać. Jak zwykle powaliłaś mnie na kolana, jak zresztą każdym wpisem. Miałam przeczucie, że dziś możesz wstawić opowiadanie, myślałam, że będzie to w godzinach wieczornych, a tu taka niespodzianka. Dziękuję i pozdrawiam. Mój komentarz odnośnie treści wkrótce... Jak tylko uda mi się uporządkować natłok myśli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wdech, wydech :) Tak chyba trzeba podejść do tego. I jak mówisz, przeczytać dwa, trzy razy żeby ogarnąć co i jak :)

      Usuń
    2. Ochłonęła, witam ponownie. Czas na komentarz, nie będzie za doskonały, ale postaram się jak najlepiej uporządkować moje myśli. Analizę czas zacząć :) Bardzo byłam ciekawa jaka będzie kontynuacja sceny na której zakończyłaś poprzednią część. Widać, że Elka bije się z myślami, nie wiem jak zareagować na to pytanie Tomasza. Rozważa różne opcje. W końcu nasza kochana Elka postanawia to przemilczeć, udając, że pytania nie było. Gdyby to był scenariusz serialu pewnie rozeszliby się każdy w swoją stronę, albo wsiedli w samochód i odjechali nie odzywając się do siebie. Jedynie spoglądaliby tęsknie po kryjomu na siebie. U Ciebie jest całe szczęście inaczej to rozegrane. Tomasz się nie poddaje, drąży temat. Ten ich dialog i późniejszy foch Tomasza znakomity. Udało się mu zaskoczyć swoim zachowaniem Elkę, tego się po nim nie spodziewała, ja zresztą też :) Tomasz testuje naszą Elkę, no nie ładnie. Odchodzi w siną dal i do tego jak się później okazuje zostawia telefon w aucie. Elka jest pewna, że to kilkuminutowy foch, a jednak znacznie się przedłuża. Postanawia ruszyć jego śladem. Napotkany bezdomnego swoim gadaniem napędza jej nie złego stracha. Elka powoli przestaję ukrywać swoje uczucia pod maską obojętności. Biedna, zaczęłam martwić się o tego swojego „kretyna’”. Nie wiedząc co ma dalej robić wraca do samochodu i tam okazuje się, że zguba się odnalazła i jak gdyby nic czeka przy samochodzie. Wściekła Elka się uzewnętrznia, a Tomasz spokojnie milczy, ignorując ją. Od emocji, aż w Elce kipi, a on spokojny z uśmiechem pod nosem. No, no Tomasz, kopiesz sobie grób…. Jego test potwierdził jako przekonanie, że Elce jednak zależy, oj nasz dawny klusek cały czas myśli i analizuje fakty. Och, te ich kłótnie są po prostu urocze. Ela zmienia taktykę i teraz ona postanawia odpłacić się pięknym za nadobne i zrobić z niego durnia. Mało brakowało, żeby zrobienie durnia z Tomasza nie powiodło się. Sama prawie wpadła we własne sidła. Swoją drogą, nie wiem jak Tomasz to przetrzyma, brawo Elka tak igrać z facetem, no no… Ciekawa byłam w jaką stronę pójdzie sprawa z dyktafonem. Fajne to rozegrałaś. Ela jakby nie świadoma tego co się tam mogło nagrać zaczyna to przesłuchiwać w obecności Tomasza. Na jej szczęście udaje jej się przerwać słuchaniem na najlepszym nagranym momencie. Tylko czekać, aż Tomasz dorwie się do tego dyktafonu. Chyba, że Elka w innym sposób jeszcze bardziej potwierdzi jego przekonanie, że jej na nim zależy, ale to może w kolejnym częściach hehe. Ciąg dalszy nastąpi w następnym komentarzu.

      Usuń
    3. Przechodząc do fragmentu wizyty w ośrodku, która ma zdecydowanie innym przebieg niż poprzednia. Nie ma już tam dyrektorki erotomanki, tylko facet łasy na pieniądze, który swoim zachowaniem nie potrafi tego ukryć. Elka od razu rozgryzła tego faceta. Przystępuje do działania, najpierw pomysł wolontariatu potem informacja o tym, że sama jest z domu dziecka. Na sam koniec propozycja sponsorowanie domu dziecka, no no dyrektorek wpadł w ich sidła. Głupek pomimo świadomości ryzyka postanawia pokazać im od razu ośrodek, no ale cóż pieniądze najważniejsze. Długo nie trzeba czekać, żeby prawdziwa smutna rzeczywistość pracy ośrodka wyszła na jaw. Nie rozumiem jak można pracować w takim miejscu bez ani odrobiny empatii do tych dzieci. Widać, że za swoje nierealizowane ambicje najlepiej wyżywać się na tych najmniejszych. Wiele się słyszy o nieprawidłowościach w pracy tego typu ośrodków. Ty wzięłaś na tapetę ten bardzo trudny temat i bardzo dobrze Ci do wychodzi. Wracając do akcji w pokoju gdzie przebywają najmłodsze dzieci…., jakbym tylko dorwała tą babę „opiekującą” się tymi maluchami, to chyba nic by z niej nie zostało. Należą się kobiecie same najgorsze epitety. Czarę goryczy przelewa odkrycie przez Elkę siniaka na szyi malutkiej dziewczynki. No nóż się normalnie w kieszeni otwiera. Najlepiej pastwić się nad takimi maluchami, które nie są w stanie uciec i choć na chwilę się gdzieś schować. Na dodatek jak na razie nie są w stanie się nikomu poskarżyć.
      Tomasz z maluchem na rękach, cała słodycz i do tego problem z pełną pieluchą. Spodziewałam się, że mając na tapecie sprawę domów dziecka wróci do nas postać małego Michałka. Ciekawa byłam tylko jeśli tak się stanie, to jak Ela rozpozna tego malucha, w końcu trochę minęło a takie maluchy szybko się zmieniają. Ciekawy pomysł z rozpoznaniem go po znamieniu. Dobra skończę już ten mój wywód, przechodząc od razu kolacji naszych Eltomków, która będzie miała swoją kontynuacje w następnej części. Elka pomimo oporów godzi się na kolację, obawia się, że to się może źle skończyć. Znaczy się teraz myśli, że źle, potem może zmieni zdanie hehe. Wszystko w rękach Tomasza niech się stara…. Kolejną część zapowiadasz jako petardę emocjonalną, już się nie mogę doczekać.

      Usuń
  4. Cała część cudowna!
    Tyle się działo, że nawet nie wiem jak to ugryźć.
    Zawarty jest w niej chyba cały wachlarz emocji :)
    Za co dziękujemy.



    Ahhhh ta Ela ! :)


    Tak się zapiera, hamuje, twierdzi, że wcale nie chce czułości ze strony Tomasza, a i tak zgodziła się na kolację. Wiadomo, że lądując razem w mieszkaniu będzie między Nimi goooorąco i namiętnie!
    Weszła do jaskini Lwa hahaha

    Teraz narobiłaś ochoty na następną część <3
    Normalnie się nie doczekam :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wachlarz emocji to dopiero będzie.. to był wstęp. Taka rozgrzewka żeby nastroić, przygotować a potem wybuchnąć. Hahahaha jaskinia lwa jest całkiem przyjemna, może trochę surowa ale z takim towarzystwem to nawet może być goła podłoga <3

      Usuń
  5. Normalnie atak serca i jeszcze skonczylas w takim momencie ze mam ochote sie poplakac��. Przygotuj sie na ponaglenia o kolejna czesc. Jak dla mnie to mozesz wrzucac co tam masz nawet teraz ������

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha dobrze że masz ochotę się popłakać a nie mnie zabić. Jakbyś wybrała drugą opcję byłby problem z opowiadaniem :P Haha dobra dawać ten spam, ja lubię spam ! <3

      Usuń
  6. Co tak znów mało komentarzy ? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmmm nie wiem, może czas bardziej rozpowszechnić stronę? Daję wolną rękę :D
      Pisa, udostępniać i szaleć :D <3

      Usuń
  7. Pierwsze, jakże emocjonalne, myśli po lekturze:
    1. Czy aby pan Rafalski nie kombinował czegoś z tym telefonem? Takie miałam wrażenie przez chwilę.
    2. Wizyta u maluchów PETARDA!
    3. Pieszczotliwe określenia - perełka, cudowność. Im więcej epitetów, tym widniej w kwestii wzajemnej czułości.
    4. Cholera, zamykajcie te drzwi!

    Jak już ostygnę i podgrzeję się powtórną lekturą, to coś dodam. Piękne. Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm czy on coś kombinował.. Pytani co masz na myśli. Może poddasz mi pomysł bo chwilowo nie zastanawiałam się nad tym ale kto wie? Może będziesz miała swoją cegiełkę w budowaniu opowiadania? <3 Ha, wiedziałam że maluchy będą mocną stroną tej części. W końcu musi być powód do emocji i tego jak Elka zareaguje potem. Epitety są w ich relacji rzeczą najlepszą :D Hahaha punkt 4 pewnie wszyscy poprą :D <3

      Usuń
    2. Moją myślą przy telefonie było, czy Rafalski ich nie nagrywał, ale jeszcze wcześniej, zaintrygowało mnie dlaczego facet przygasł na widok Kluska, skoro rozpromienił się kiedy do gabinetu weszła pani Joanna?

      Gdzieś tu dzwonią te dzwony, które zwiastują drugie dno. Montuje gość własną akację, widząc dziejący się proceder, na który jest za mało mocny? Czy afera sięga dużo wyżej, niż dyrekcje ośrodków?
      I ta wcześniejsza rozmowa z parą. Może z całkiem altruistycznych powodów, zawołał wywoławczą kwotę, która zblokowała transakcję? Jeśli uderzył z wysokiej półki, przysłana para mogła uznać, że ich oszukano, lub źle pokierowano. Może się jeszcze okazać, że pan Adaś to całkiem sympatyczna kanalia.

      I nie kuś mnie do doradzania, bo mam tak pokrętny umysł, że jego płody sprawiły, iż nie byłam w stanie samemu pisać fanficów. Nawet do najukochańszych seriali, vide na Siebie.

      Usuń
    3. Oczywiście, że popieram treść punktu 4. Dodam od siebie, że najlepiej żeby dziwnym trafem w tych drzwiach po ich zamknięciu popsuł się zamek. Eltomki uwięzione w mieszkaniu, cóż takie moje fantazje... Elka uwięziona z Tomaszem, bez możliwości ucieczki. Zamek dziwnym trafem przez czysty przypadek się popsuł, Tomasza lepiej w to nie mieszać... hehe. Przypomniała mi się taka akcja w serialu chyba była to noc sylwestrowa o ile dobrze pamiętam. Wtedy z wybawieniem przybył tata Elki w nieodpowiednim momencie. W serialu tej sytuacji nie wykorzystano, w Twoich opowiadaniach wszystko jest możliwe;).

      Usuń
    4. Nesstorka nagrywać ich nie nagrywał ale co do reakcji na Elkę, to zgadza się. Ta sprawa być może prędzej czy później, będzie miała drugie dno. Jakie? To się okaże. Póki co jeszcze nad tym debatuje. A co do doradzania to uwierz mi, GST czasami ma takie pomysły że jestem zielona. Pozbieram się po tym fakcie za jakiś czas ale czasami zrobię kompilację i mamy niezłą jazdę :D

      Usuń
    5. Hahaha akcja sylwestrowa była spoko ale nie tym razem. Zresztą sama się przekonasz jak się skończy akcja z kluczami.

      Usuń
    6. Wiem, że mnie zaskoczysz :) Tylko proszę daj im się sobą nacieszyć. Niech nikt im nie przerwa... Te fragmenty na fb, o matko... Nie wiem jak ja wytrzymam całość. Czuję, że z szybkim komentarzem będzie trudno od nadmiaru emocji.

      Usuń
    7. A ja się właśnie, bezczelnie zastanawiam, kto przerwie tym razem... Skoro są u Tomasza to albo Sylwia, albo Igorek. Ze wskazaniem na braciszka. W serialu też przerwał starszemu miłą akcję.

      Usuń
    8. Właśnie też zaczynam się zastanawiać kto może się znienacka pojawić. Sława odpada, bo nie zna adresu. Do listy osób zagrażających rozwojowi sytuacji dodaję Ewę. Jedna mamuśka już im kiedyś przerwała stojąc pod drzwiami. No cóż, wszystko w rękach naszej Singielki :)

      Usuń
    9. szybki komentarz nie musi być.. miło jak się w ogóle pojawi jakiś <3 Trochę na pewno się nacieszą.. Ba.. przez najbliższy okres czasu będą mieli sporo szans do cieszenia się :)

      Usuń
    10. Nesstorka kto im przerwie? To Was zabije :D A Wy mnie :D

      Usuń
  8. Ciężko jest mi określić ta cześć, tyle emocji, tyle wrażeń, przeczytałam od razu po dodaniu ale zabieram się zaraz za przeczytanie jeszcze raz bo czuje że muszę:) Nasza Elunia widzę, że po mału pęka ale bardzo dobrze, Hhahaha obrażony Tomasz to chyba jedna z lepszych rzeczy w tym rozdziale, nie licząc sceny z dziećmi, najbardziej mnie urzekła. Czyżby nasi bohaterowie naprawdę mieli się starać o małego księcia lub księżniczkę ?:p
    Wszystko czytałam na jednym wdechu, jedna z lepszych części. Teraz licze tylko szybko na kontynuacje bo umieram z ciekawości co tam pokombinowalas.
    Kocham cie za te opowiadania, dają tak wiele szczęścia, ciekawości, dzień staje się wtedy o wiele lepszy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obrażony Tomasz to jest nowość. A co? Nie może? W końcu co z tego, że ją kocha ile można mu jeździć po tyłku i gadać do słuchu. Wkurzył się chłopina i pokazał język.. nie dosłownie ; D Potem go po prostu użyje odpowiednio :DDD Mały książę lub księżniczka.. kto wie, może kiedyś.. ; ) <3 Cieszę się, że ktoś mnie kocha za to co po prostu lubię robić. :)

      Usuń
  9. Hejooo :D Choć trochę długo to trwało , postanowiłam napisać swój pierwszy komentarz :D !
    O kurczaki :D Niewiem od czego zacząć :D Hihi :D
    No to taak :D
    Nasza Elunia niby nie ,nie chcę czułości a w rzeczywistości jest zupełnie inaczej ;) Natomiast Tomuś walczy walczy i walczy o Elunię :D I się nie poddaje :D To mi się podoba :D Hihi :D Potem jak Elka szukała Tomka :D Hihi :D To też mi się podobało :D I ta ich słodka kłótnia :D Też też mi się podobała :D Potem jak ten dyrektor z tym telefonem to też mi się wydawało że coś tam kombinował ;) A z tym że jak Elka weszła razem z Tomaszem i jak potem dyrektorowi zszedła radosna mina to sobie tak myślę :D Czyżby Elka mu się spodobała :D ? Z tym dyktafonem i jak Elka nie chciała dać dalej odsłuchać Tomaszowi :D Nieeeee :D !
    Uśmiechałam się sama do siebie jak Tomasz miał na rączkach maluszka :D Jejjuuu :D ❤ I jeszcze jak Elka rozpoznała Michałka :D Też się uśmiechałam :)) Dobrze że Elka zrobiła taką awanturę ;) Też bym tak zrobiła ;)) No i kolacja :)) Jeeej :D Już nie mogę się doczekać tej gorącej części :D ��
    A teraz możecie się śmiać z mojego komentarza :D
    Ps : To ja Manik Makos .

    OdpowiedzUsuń
  10. Zgadzam się z w/w komentarzem Kocham cię za te opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie wiem kogo mam kochać anonimowy wyznawco ale mi miło :D <3

      Usuń
  11. Ilość komentarzy świadczy o tym jak genialne jest każde kolejne odpowiadanie. Codziennie przebijasz samą siebie i myślę, że każdy czuje się w obowiązku, aby równie dobrze je skomentować- co równa się bardzo długim wypocinom :)) dlatego zapewne woli nie zostawiać komentarza niż napisać jedno zdanie(bo na więcej nie ma czasu w natłoku codziennych obowiązków), które nie oddaje w pełni tego co w tym momencie czuje :)

    Poza tym myślę, że dawniej większa część komentarzy opierała się na tym co Klusek mógłby/powinien zrobić w związku z Elką, a teraz po prostu TO ROBI.
    Już nie trzeba spekulacji i gdybania, ponieważ dajesz Nam te wszystkie cudowne chwilę w opowiadaniach !<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem bardzo ciekawa ilości komentarzy do następnej części. Czy wszystkich zamuruje i się zamknął na wieki czy posypie się lawina jak już ostygniecie :DD

      Usuń
    2. Po takim zwiastunie to chyba nie ostygniemy przez tydzień xD

      Usuń
    3. Ja Cie blagam, daj im sie chwile nacieszyc soba zanim zrzucisz jakas bombe xxx

      Usuń
    4. Szemi hahaha całkiem możliwe.. kupcie gaśnice podręczne :D

      Usuń
    5. Jaka bomba? o żadnej bombie nic mi nie wiadomo.

      Usuń
  12. Singielkę podmienili! Rozdział wrzucony na bloga w biały dzień, nie może być 😁
    Elka udaje, że nie słyszała pytania, a decybele, które zarejestrowała to musiał być jakiś przelatujący insekcior. W sumie... jakby się tak zastanowić to zdeterminowany Klusek jest jak ten upierdliwy komar bzyczący koło ucha😂 Taaa, przy uchu Elżbiety to jedna z jego ulubionych pozycji😅 Kąsać i przygryzać też lubi czyli wszystko się zgadza!
    Taktyka "nie słyszałam pytania/wyznania" doskonale niektórym z nas znana i stosowana...

    Słowne przekomarzanki mode on. Oni są jak stare dobre małżeństwo... Pacany, kretyni i uparte oślice. Sama słodycz! Tylko to napięcie między nimi jakoś do statecznego małżeństwa z długoletnim stażem nie 😆 Czy nikt nigdy Elce nie powiedział, że niezdrowo jest zbyt długo się powstrzymywać. Samokontrola i życie w czystości jest dobre dla nowicjatu i kleru. Mając pod ręką takiego knedelka chętnego do zacieśniania relacji to zakrawa o masochizm😃
    Elka miała wodzie (Nie)wiernego Tomasza za nos, ale okazuje się, że trafiła kosa na kamień. Godny z niego przeciwnik!... a wydawało się, że skruszony wędrowiec po powrocie że szczecińskiej banicji będzie chodził na krótkiej smyczy z wywalonym jęzorem.
    Na szczęście - dla niego i dla nas- potrafi znaleźć dla niego dobre zastosowanie...
    Pomysł z fochem od początku był prowokacją z jego strony. Wystarczyło, że Elka trochę się o niego pomartwiła i dostał czego chciał. Choć ona myśli, że w tej rozgrywce to ona była górą 😁
    To kto jest górą będą mogli ustalić w nieco innych okolicznościach.
    Ciekawe czy Kluski zaopatrzyć ich w wino? Trzeba sobie w końcu jakoś pomagać. Jemu akurat od dłuższego czasu odwagi nie brakuje, ale osłabić instynkt samozachowawczy Elżbiety by się przydało😉
    Wieczór w ciasnej kawalerce i próba odgonienia od siebie ponurych myśli i obrazów... Tomasz na pewno ma swój wymarzony plan na odstresowanie😜

    Zgodnie z oczekiwaniami mamy powrót małego Michała. Elka odczuwa, że łączy ją z nim wyjątkowa więź. I pojrzewam, że w tym wypadku na reportażu się nie skończy.

    Trudno mi pisać o niecnych występkach kadry pedagogicznej w domach dziecka... To nie do pomyślenia, co się w tych placówkach odjaniepawla🙁
    W pierwszym bidulu "państwo Olszewscy" wpadli na trop przemocy fizycznej (a przynajmniej jej groźby) i psychicznej nad wychowankami. W drugim, dochodzi do tego afera z grubą kasą w tle. O zaniedbaniach w stosunku do najmłodszych i najbardziej bezbronnych nawet nie wspominając. Aż strach pomyśleć, co zastaną w bidulu nr 3...

    Pytanie, do czego pazerny dyrektorek jest się w stanie posunąć, żeby jego machloje nie wpłynęły poza mury placówki?

    Po zakończeniu dziennikarskiego śledztwa i zrobieniu koło pióra wszystkim potworasom w ludzkiej skórze Eltomki będa musiały zorganizować sobie totalny reset.
    Z wiedzą, jaką posiedli przez ostatnie kilka godzin nie da się przejść tak po prostu do porządku dziennego...😱

    Z tej przygnębiającej wizyty wyłania się jeden pozytyw - Klusek z dzieckiem na rękach😍 Wiedział, co należy zrobić i choć wpadł w lekką panikę po odkryciu pełnej pieluchy to nie bał się podejść do dzieci, mimo praktycznie zdrowego przygotowania w temacie.



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie podmienili tylko jak się pisało tyle dni.. to potem był czas na spokojną edycję i wrzucenie opowiadania o ludzkiej godzinie. : D Tak, czasami żyję za dnia nie tylko w nocy. Ale Ty też buszujesz nocami moja droga.. nie raz komentarze były o 3 albo 4 nad ranem :P Klusek – komar wygrał XDD Masz mistrza. Ucho Elżbiety jego ulubiona pozycja hahahahahahaha chichram się z tego jak idiotka xd Tak bzyczy upeirdliwie bzyk bzyk bzyk tylko kiedy on w końcu pobryka i pobzyka xdddd? XD Taktyka „nie słyszałam” to chyba znana jest każdej babie :D Zgadzam się. Są jak stare dobre małżeństwo. Jedno nagada drugiemu ale w sumie i tak do drugie kocha tego pierwszego osła więc niech gada dalej, ważne że jest. <3 Hahahahahahahahahahaha Masz mistrza nr 2. CHĘTNY KNEDELEK ; DDDD Oni teraz będą zacieśniać bardzo ciekawie tę relację także niech Cie główka nie boli. Masochizm to jedno ale próbowanie to drugie ; DD Klusek na pewno potrafi zrobić z języka odpowiedni pożytek ; DDD I zrobi oj zrobi knedel jeden xd Klusek prowokator.. No cóż przynajmniej ma jasność. Może jest i na niego wściekła jak upierdliwa osa ale martwić się martwi. Raz będzie ona raz on, to już się okazało kto jest górą ; DDDD Dowiecie się w kolejnej odsłonie przygód erotmanoklusków ; D hahahhaa Wino musi być. Wino to podstawa ale żeby nie było. Są trzeźwi i myślący.. Jedynie co ich odurza to własna żądza.. Planu nie ma.. wyjdzie samo. A wystarczyło nie pozwolić jej pracować na swoim laptopie..

      Usuń
    2. Wredny Kluch. Do gaci to jej się pozwalał dobierać, ale jak już popracować chce ma jego sprzęcie, to nie😂😂
      No ale jak się ma dziwne rzeczy na dysku, to trzeba pilnować sprzętu.
      Co ja bym dała za takiego komara. Mógłby mi tak bzykać i mruczeć nad uchem...długo. Nie wymagam całej nocy, kiedyś muszę spać😀

      Usuń
  13. oj.... No i jednak nie tylko Elka się tu poryczała... Bo ja właśnie skończyłam czytać i naprawdę ryczę... Bo najgorsze, że los dzieciaków w takich Bidulach jest taki albo i jeszcze gorszy niż opisałaś.. :( Ale cały odcinek jak zwykle wspaniały. Dzięki. Mimo wszystko wielkie dzięki. Bez Ciebie nie byłoby ani Singielki, ani niczego... Czkam niecierpliwie na dalszy ciąg. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba wszystkie ryczałyśmy.. Jak ja to pisałam, też mi się zakręciła łza w oku.

      Usuń
    2. Skoro nam się tu robi kółko zwierzeń, to ja też powiem, że płakałam przy bidulowym wątku. W części poprzednie też. Brawa za research i ukazanie tematu! 😘

      Usuń
    3. Ja tak już mam.. jeśli piszę muszę wczuć się w daną postać. W tym przypadku w Elkę.. mnie to przeraziło co tez mój mózg wymyślił i całość tego, taka oprawa.. ryk gotowy

      Usuń
  14. A mnie zatkało. Ta część dla mnie jest bardziej emocjonalna niż poprzednia. Sobie tak zjeżdżałam w trakcie czytania, jak na ślizgawce, emocjonalnie w dół. Wszyscy tak czekali jak Elka zareaguje, co odpowie Kluskowi na te, jakby nie było, trochę wiążące pytanie, a ta co? Poleciała elusiowym klasykiem "nic nie słyszałam, nic nie widziałam, mamy dużo roboty, rusz się w końcu" 😁 Tomasz to ma jednak stalowe nerwy. Albo nie. On jest tak durny z tego zakochania, że wszystko zniesie. Elka ma szczęście do tego debila. Ile by go nie przeciągała po asfalcie, to on i tak będzie cierpliwie czekał, aż jej przejdzie "faza na karanie zdrajcy". Ale Klusku jest mądry. Wie jaka go czeka nagroda 😆 mimo tego, nie daje sobie wejść na głowę. Najpierw prawda w oczy, a potem udawany foch. Hahaha Klusek z fochem to nowość. I dla nas i dla Elki 😄 nieźle to rozegrał. Tylko zastanawia mnie, czy naprawdę sobie tak szedł i mruczał pod nosem widząc bezdomnego, czy była akcja w stylu "cześć stary, chcę utrzeć nosa pewnej pannie, masz tu na browara. Pomożesz mi?" 😂 ale i tak przegiął. Ten to sobie lubi z nią pogrywać i udowadniać co tak naprawdę do niego czuje. On się bawi, ona wkurza. Duet idealny. Jak dla mnie mogą się tak przekomarzać bez końca, bo potem robi się coraz bardziej gorąco. Emocje aż się wylewają z tej eltomkowej czary 😎 A Elka też nieźle dodaje do pieca. Tak Tomasza zakręcić to tylko ona potrafi. Wie jak na niego działa, zna jego słabe punkty i bezczelnie to wykorzystuje. Ale dobrze, niech się kluski doprowadzają na skraj załamania nerwowego, jak tak bardzo chcą sobie ucierać noski. No normalnie jak dzieci w piaskownicy. Tylko kategoria +18 😂😆
    Ale żeby nie było tak kolorowo znowu powtórka z rozrywki, kolejny bidul. I nagranie. Ktoś chce pomóc, a nie może. Kat zrobi z siebie ofiarę i pozamiatane. Prawo jest takie logiczne.. No ale cóż, ważne, że chociaż Tomek wie, że musi się dorwać do fragmentu nagrania. Coś czuję, że sobie tego nie odpuści 😜
    Porównanie domu dziecka do hipermarketu jest okropne, a zarazem takie trafne. Ja bym dodała jeszcze do tego cyrk. Im dziecko ładniejsze i bardziej zdolne, tym szybciej znajdzie dom. Straszne, ale prawdziwe. I smutne jak cholera. Ale Elka za to obmyśliła niezłą strategię. Chęć finansowego wsparcia placówki? Przebywanie w domu dziecka? No brawo Elżuniu. Można teraz szpiegować na legalu i zbierać materiały. Nawet szpiegować za bardzo nie trzeba. Sami się podłożyli. Dla 7 niemowlaków 1 opiekunka? Ja się jej wcale nie dziwię, że miała dość. Przy jednym noworodku oboje rodziców nie wie w co ma ręce włożyć. A tu ona jedna. System zawodzi i tyle w temacie. Ale nic nie usprawiedliwia przemocy. Rozumiem przez jakiś czas pełne pieluchy, bo nie ma rąk do pracy, ale przemoc? To jest przegięcie. Cała ta scena to jedna wielka tragedia. Warunki dla tych dzieci są straszne. I jeszcze Ela z małym Michałkiem. Dramat goni dramat. Nie dziwię się, że Elka pękła. Michał w takich warunkach to cios poniżej pasa. Ty dobrze wiesz jak rozwalić naszego Elusia. Dobrze, że chociaż nie jest sama i ma swojego wybawcę, ochroniarza i pocieszyciela w jednym. Który nawet nakarmi przy okazji 😆 nie ważne, że w zakazanym miejscu 😊
    Teraz to już tylko została wspinaczka po drabince. Mam nadzieję, że kolejnej zjeżdżalni już nie będzie hahaha 😂 no i same słowa Tomasza z tytułu takie piękne. "Bo nigdy więcej Cię nie zostawię" 😊😍💙

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że jest bardziej emocjonalna bo i więcej się dzieje tak naprawdę. Dobrze, że całkiem nie potłukłaś sobie tyłka zjeżdżając na dół :P Elusiowy klasyk jest dobry na wszystko. Nie widzi, nie mówi, nie słyszy jak te małpy :D Przez te 4 miesiące zdążył się nauczyć cierpliwości, chyba stąd te jego stalowe nerwy. A że durny z zakochania jest to inna bajka. Czasami chłopy działają dziwnie.. on jest tego najlepszym przykładem. Zatracił się chłop :D Elka ma szczęście haha każda by chciała mieć takiego Tomaszowego debila <3 Hahahahahaha wygrałaś „faza na karanie zdrajcy jest boska :D A przepraszam bardzo kto mnie podjudza, żebym go czołgała jak mrówka liść? Xd Właśnie.. nagroda to jest chyba to co motywuje kluska do działania inaczej by się chyba poszedł jednak utopić do tej Wisły :D Ta druga opcja zdecydowanie :D Nie ma jak Elusiowi zrobić psikusa, zresztą on jest w tym bardzo dobry :D <3 To jest duet z cyklu kto się czubi ten się kocha? :D Oni się doprowadzą nie na skraj załamania nerwowego tylko załamania seksualnego XDDDDDDD Ha.. intryguje wszystkich to nagrania ale to nie takie proste.. Chce usłyszeć ale już wie czym to grozi. Kiedyś przejrzał jej telefon to był foch nie z tej ziemi. Czy znowu zaryzykuje? Z tym hipermarketem to mi wyszło ale taka prawda. Nawet kiedyś oglądałam taki film, gdzie przyjechali po chłopca a jak zobaczyli że kuleje to bezczelnie przy nim powiedzieli, że oni chcą mieć zdrowe dziecko. Tam gdzie kasa wchodzi w grę zaczynają się brudy.. Taka prawda. Co do sceny w pokoju.. Poleciałam po bandzie. Ujęłam po trochu wszystkich absurdów jakie występują w takich placówkach. Tak serio to się teraz skapnęłam że niezłe dziennikarskie śledztwo uskuteczniam :P Nasz klusek wybawca się też przejął ale o tym będzie w kolejnej części.. Jemu pewne rzeczy do głowy przychodzą dopiero po czasie..

      Usuń
    2. Klusek jak takim trochę stereotypowym facetem: wrażliwym, ale musi mieć jakiś impuls, żeby tę wrażliwość odblokować. Impulsem bmjest bidul. Ciekawe, co Ty tam kombinujesz...

      Usuń
    3. "Gdy miała go na rękach, chciał ich po prostu przytulić i zabrać stamtąd."

      Usuń
    4. Rodzina Klusków❤ Jaki ładny obrazek.

      Usuń
  15. Dobra przeczytałam po raz 4 i powróciłam z zamiarem napisania jakiegoś sensownego komentarza ale jak to wyjdzie to nie wiem bo nadal kompletnie nie wiem co napisać ale przejdźmy do sedna. A więc od początku.
    Gdy zakonczylas tamtą część pytaniem Tomasza to byłam ciekawa jak Ela odpowie i domyslalam się że poprostu uda ze nie słyszała całą Elka.
    Teraz przejdźmy do focha Tomasza. Powiem Ci szczerze ze mnie to rozwaliło i nie wiem czemu ale zaczęłam się śmiać spodobała mi się ta scena i ukazala trochę bardziej "ludzką" i nie taką znów obojętna Elke. A propo przejdźmy do kwestii "obojętności" jak to ma być taka obojętność jak przy samochodzie to poproszę więcej :D jeszcze chwilkę zapomninia a nie wiadomo jak by się to skończyło ( może zacząłby się maraton pod tytułem " seks 24 na dobę" i nawet w ciekawym miejscu by zaczęli więc z przytupem tak na początek hahah ). Dobra muszę się ogarnąć bo chce przejść do mniej wesołych spraw.
    Gdy czytałam moment jak byli w domu dziecka to przed oczami miałam to miejsce i chciało mi się tylko płakać. Nie mogę patrzeć na dziecięca krzywdę tym bardziej w takim miejscu gdzie powinno być im lepiej. I nie wiem czemu ale ten dyrektor jakoś mi się nie spodobał. Gdy zobaczył Elke był szczęśliwy a uśmiech zszedł mu z twarzy jak pojawił się Tomasz a mi pojawiła się czerwona lampeczka i w głowie zaczęła snuć mi się mała teoria ale nie będę jej wywlekac chyba bo zapewne to tylko moje domysły.
    Przy momencie odwiedzenia pokoju z maluchami poprostu nie wytrzymałam i łzy same popłynęły . Jedyne czego trochę może mi brakowało w tej scenie to przytulenie Eli przez Tomka jak stała z Michałkiem ale chyba chciałaś to napisać tylko przerwał to dyrektor.
    Dobrze myślę ? :D
    I na koniec zapowiada się petarda.
    Elka + Tomasz + mieszkanie = ogień. Tylko błagam jak już moooze do czegoś dojdzie ( choć znając Ciebie to było by zbyt piękne i za szybko ale chciałabym się mylić :D ) ale gdyby jednak to zamknij im te drzwi na klucz żeby przypadkiem jakiś sąsiad nie chciał cukru pożyczyć hahah.
    Gdy pomyślę o następnej części i tych fragmentach co pokazywalas to robi mi się gorąco i chce już to przeczytać :D .
    Czuję że to przebije wszystkie inne części jak do tej pory bo jestem pewna że w jakiejś niedalekiej przyszłości będzie dużo świetnych i gorących części :D
    Dobra koniec moich wywodów bo to co napisałam to pewnie istna porażka ale przyznaję się nie umiem pisać komentarzy i zazwyczaj ich nie pisze ale przez twoje opowiadania nie mogę przejść obojętnie wiedząc ile pracy i serca w to wkładasz.
    Pozdrawiam i na koniec Kocham Cię za to co robisz :D
    Piszę to jeszcze raz bo mojego komentarza wcześniejszego nie widzę i chyba się usunął a nie chce wyjść na nie spełniającą obietnic :D Dobrze że wcześniej sobie go skopiowałam w przypadku właśnie takich sytuacji.

    OdpowiedzUsuń
  16. Po tych fragmentach jeszcze bardziej nie możemy się doczekać ;D Jeśli możesz to prosimy, wręcz błagamy o jak najszybsze wstawienie nowej części <3 po ostatnim fragmencie niektóre mogą nie dożyć xDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie mi nie wiele brakuje,postaram się jednak dożyć xD

      Usuń
    2. Hahahahah dacie radę.. a jak nie dacie rad to wiecie.. są inne sposoby na ulżenie sobie XDDDDDDDDDDDDDDDD w tych emocjach ; DDD

      Usuń
    3. Meliska, sport, meliska 😂😂 Do innych praktyk nie będziemy zachęcać 😂 Chociaż są przyjemne.

      Usuń
    4. A dlaczego nie? ; D Nic nie robi mi tak dobrze jak lody miętowe z czekoladą ; DDDDDD

      Usuń
  17. Na kiedy przewidujesz kolejna część? Po takich zapowiedziach moja cierpliwość poszła....daleko daleko XDDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja też xDD

      Usuń
    2. To zależy od kilku czynników :P

      Usuń
    3. Tzn? My jednak prosimy konkrety

      Usuń
    4. Konkret jest taki, że będzie informacja na fb. Te prośby o kolejną część motywują tak w 50% reszta procentów, to te które trzeba wypić w procesie twórczym. A rozumiecie: doprpwadzenie się do porządku wymaga czasu😂
      Żartuję. Jakby ktoś miał wątpliwości. Ale powtórzę raz jeszcze to, co w nieco zmienionwj formie pisałam na blogu. Takie komentarze irytują zamiast mobilizować. Zaczynasz się czuć jak maszynka donprodukowania hiciorów a nie jak autor, którego chcą czytać.
      Może nie mam prawa się wtrącać, ale mam to w nosie. Tak to wygląda z perspektywy autora. Teraz możecie mnie zjeść😀

      Usuń
    5. No i popieram w całości wypowiedź wyżej, ja tylko to wszystko czytam ale jak widzę 50 komentarzy i każdy z pytaniem kiedy będzie nowa część....przecież nikt nie będzie siedział cała noc i dzień by tylko dogodzić nowym wpisem od razu na drugi dzień, czasami warto poczekać;) a cierpliwość popłaca w każdym stopniu:)
      Wika

      Usuń
    6. Konkret jest taki, że mam konkretny nawet bardzo konkretny powód, dla którego czekam z udostępnieniem opowiadania. Jaki? Dowiecie się na końcu opowiadania i mam nadzieję że zareagujecie pozytywnie na moją prośbę :)

      Usuń
    7. Hahahahahaha Miss jakby ja to pisała pod wpływem.. a zdarzyło mi się tylko raz do tej pory to by tu były cuda wianki a raczej już dawno by tego wianka nie było. Hmm chociaż w sumie Elka go już dawno nie ma ale z tym konkretnym jeszcze nie straciła xDDD

      Usuń
    8. To ja się wypowiem jak ja to widzę. Przede wszystkim bardzo mnie cieszy taka popularność. Dla mnie to jest szalenie miłe, że nie możecie się doczekać kolejnego opowiadania. To ta pozytywna część. Negatywna? Cierpliwość to jest coś co się buduje i pracuje na to latami. Tez bywam niecierpliwa ale wiem, że czasami czekanie jest niezbędne. Możecie pisać, szaleń, snuć domysły ale pisanie i proszenie o to kiedy będzie to tak jakbym miała Wam podać numery w totka które wygrają. Nie znam ich. Tak samo nie znam dnia i godziny kiedy dodam opowiadanie. Czasami mogę snuć domysły ale konkretów nigdy :)

      Usuń
    9. Zawsze mogą sobie porozmawiać o utraie wianka...po utracie wianka tego związku. Już widzę Kluska zazdrosnego o poprzednich facetów Elki. Jak ona wspomni o Pikusiu, to Kluska chyba rozerwie😂😂

      Usuń
    10. On już miał raz fazę że ona z nim a z nim to nie xdddd nie ma jak być zazdrosnym po fakcie xd

      Usuń
    11. Pogłaszcze go i powie, że z nikim nie zrobił tego kilka razy w ciągu tego samego dnia 😂 Elcia ma sposoby.

      Usuń
    12. no bo w sumie.. stół, łózko, prysznic i blat kuchenny? XDDDDD to sporo xd

      Usuń
  18. Dokładnie nie ma co naciskać naszą Singielkę, bo się jeszcze do nas zniechęci :) Każdy wpis czytam z zapartym tchem. Oczywiście mam jak każda z nas chęć na kontynuację opowiadania, ale zdaję sobie ile potrzeba czasu i wysiłku, aby stworzyć każdą taką perełkę w postaci kolejnego wpisu. Czekam cierpliwie, bo w końcu cierpliwość popłaca. Twoje opowiadania dają mi możliwość oderwania się od rzeczywistości. Dla Ciebie pisanie również jest pewnie odskocznią od codziennych spraw. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zniechęcić to się nie zniechęcę. Lubię ten dziwny bałagan jaki się zaczął dziać wokół mnie i mojego pisania ale czasami muszę odetchnąć od literek.. 20 tysięcy znaków to jest ogrom ; D

      Usuń
    2. Rozumiem i podziwiam Cię za zaangażowanie. To co się dzieje to są po prostu uroki popularności :D

      Usuń
  19. Po weekendzie pełnych wrażeń i poniedziałkowego odpoczynku, zabieram się w końcu za skomentowanie :D Jak znowu mi wyjdzie esej to możesz mnie ubić xD
    To bez znaczenia w jakiejkolwiek skali Elka będzie wkurzona na Tomasza, to i tak będzie się o niego martwić. Świetnie opisana scena "odejścia" Tomka, jego długiej nieobecności i niepokoju Elki. Ten wariat jest jej wart i Elka dobrze o tym wie ;P Zabawne jest jak kłamie, jakby w ogóle się o niego nie martwiła. Dobrze że Klusek swoje wie ;)
    Tak jak myślał, Elka go pocałowała. Zdolna bestia! :D Kokietował i dostał to czego chciał ;P
    Scena odsłuchania nagrania rozmowy z Gabrysią jak najbardziej na plus! Szkoda że w chwili wyznania sekretu Elka wyłączyła nagranie, głupio się wymigała od odpowiedzi... No czemu ona musi być taka kryta? Przecież prawda i tak wyszła na jaw xdd Dobrze że Tomasz nie wierzy w jej kłamstewka ;pp
    Drugi dom dziecka gorszy od pierwszego... Aż strach pomyśleć jak będzie wyglądał trzeci :/ To smutne widzieć dzieci, które trzymają się każdej nadziei gdy widzą przyjeżdżające małżeństwa chcące zaadoptować dzieci... W domach dziecka nie mają lekko. Chcą miłości, troski, chwili uwagi, a niestety w większości przypadków muszą liczyć na samych siebie. Najgorzej jeszcze jest gdy opiekunowie bardziej dobijają niż pomagają dzieciakom, jak to było w przypadku Gabrysi w poprzedniej części. To po jaką cholerę oni tam pracują, skoro zamiast pomagać, robią tylko krzywdę? Dla mnie to jest niepojęte :/
    Wracając do opowiadania... Cała wizyta w domu dziecka była emocjonująca. Począwszy od klimatu miejsca, rozmowy z dyrektorem, wycieczce po placówce... I w końcu cała akcja w pokoju najmłodszych pociech. Zachowanie opiekunki maluszków było kategorycznie niedopuszczalne i przerażające! Jak taka osoba może w ogóle mówić o niewinnych maleństwach "wrzeszczące obsrańce"? Mimo iż to tylko opowiadanie to tak mnie poniosło, że gdybym była w pobliżu to wzięłabym to babsko za kudły i doprowadziła do porządku. I pomyśleć, że takie sytuacje zdarzają się naprawdę... Brak słów! :/ Dyrektor w sumie też niczego sobie! Rozumiem że ciężko jest z finansami, dom dziecka poupada, ale nie powinien jednak dopuścić do takiego zaniedbania. Jeszcze ta propozycja przejścia dalej, zostawiając przy tym maluchów samych, na pastwę losu... Dobrze że Elka zachowała zimną krew i nie chciała opuścić pokoju... Dalsza akcja nadal przeraża! Aż krew mnie zalała czytając o siniaku za główką maluszka... Jakim to trzeba być potworem? Nie ogarniam tego w ogóle... :/
    Kurcze... Moment w którym Elka zdaje sobie sprawę, że wśród dzieci znajdujących się w pokoju jest również Michał jest cholernie wzruszający... Ta nadzieja, że dla Michałka znalazła się rodzina zgasła wraz z zobaczeniem znamienia na rączce... Nie rozumiem co tu jest do uśmiechu przy tej scenie, jak to napisała jedna z twoich czytelniczek? To jest przecież przerażające, widząc bezbronne dziecko w takim miejscu... Mam nadzieję, że Michałek w końcu uwolni się od tego bagna i znajdzie rodzinę, która go pokocha... Tak samo jak inne dzieci...
    Nie dziwię się, że Elka wybuchła kiedy wrócił dyrektor i opiekunki. Wyznała prawdę o sytuacji, jaka panuje w domu dziecka i dobrze że Tomasz też nie wytrzymał i wygarnął prawdę. Mam nadzieję, że wszystkim pracownikom otworzą się oczy i zaczną w końcu normalnie traktować podopiecznych...
    Emocje sięgnęły zenitu! Szkoda było Elki, która musiała przeżyć to wszystko. Dobrze że przy niej był Tomasz. Ma oparcie, które za nic na świecie jej nie zostawi... Elka ma nadal mętlik w głowie, jak się zachowywać przy facecie, który nagle przestał się odzywać na 4 miesiące, później wrócił i wywrócił jej życie do góry nogami. Z jednej strony chce mu wybaczyć, z drugiej jej duma musi być górą i nie chce dopuścić do myśli, by znowu było tak jak dawniej... Zapowiada się emocjonujący wieczór, który może różnie się skończyć. Już nie mogę się doczekać magicznej części 69 i tego co w niej będzie. A po zapowiedziach widzę, że będzie się działo! ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najważniejsze, że weekend był udany.. chyba, oby bo inaczej raz jeszcze Cię na niego wyślę, żeby takowy był. ; D Ubijać za esej nie zamierzam tylko na odpowiedź trzeba poczekać.. 3 miesiące.. No dobra żartuje, od razu czytam i odpowiadam bo potem zaleje mnie tsunami i będę przez trzy dni z tego wychodzić a końca nie będzie :P Dobrze prawisz, polać jej. Może go nienawidzić, skopać, zdeptać, zmaltretować, zmiażdżyć i przejechać walcem ale to tylko ona. Jeśli ktokolwiek inny zrobi mu krzywdę to zabije własnymi rękami tego kogoś. Kokietujący klusek, tego jeszcze nie grali ale u mnie wszystko możliwe ; D Ten nieszczęsny dyktafon w końcu ją zgubi.. :DD Tylko nie wiem w jakich okolicznościach jeszcze.. ; D A może wiem? :P Odpowiadając na pytanie po cholere tacy ludzie pracują już mówię. Bo muszą za coś żyć. Nie ważne co robią i z kim są. To się jakoś bagatelizuje aby jemu samemu starczyło na chleb a „bachor” jest potem go nie ma.. Ktoś go zabierze i po kłopocie. Małe dzieci nie powtórzą, starsze.. No z nimi to już problem. Więc co? zastraszają. Nie ogarniasz jakim trzeba być potworem, żeby uderzyć obce dziecko.. Ale zastanów się, że takie rzeczy dzieją się w rodzinach. I robią to najbliżsi a nie ludzie, którym płaci się za opiekę. To jest dopiero dramat. Też nie rozumiem motywu uśmiechania się. Rozumiałabym , gdyby poznała to dziecko u kogoś. W jakiejś nowej rodzinie, którą by spotkali ale tu? : | Tomasz ogólnie jest zdystansowany ale w momencie gdy widzi co się dzieje zaczyna warczeć. Nie mniej niż Elka. Już przestał być ciapą bez charakteru.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Weekend był udany, ale strasznie męczący ;P Bo to szkoła i 18-ka kuzynki... Ale nie narzekam ;) Hehe! Pięknie to ujęłaś :D Tylko ona może Tomka ukatrupić, inni (ludzie, natura) wstęp wzbroniony :D Tak samo jak z dyktafonem czekam na to, by list który pisał Tomasz trafił w końcu do adresata. Oj, jaka byłaby akcja gdyby Elka go przeczytała ;pp Ja wiem, jakie to straszne kiedy jest krzywdzone jakiekolwiek dziecko. Czy to w domu dziecka, czy w domu, czy w szkole... To jest okropne i nie do pojęcia, że takie rzeczy istnieją w tym podłym świecie. Napisałam tylko o domach dziecka jako że o tym jest mowa w opowiadaniu, ale nie oznacza że nie myślę o innych ofiarach chociażby właśnie przemocy domowej... Wszystko co związane z przemocą mnie rusza :(

      Usuń