Wychodząc z jej mieszkania, już
wiedział co musi zrobić. Jak dalej postąpić. Cel uświęca środki a jego celem
była Ona. Nawet jeśli będzie musiał zawrzeć sojusz z człowiekiem, z którym
nigdy nie było mu po drodze. Przyjaciół trzyma się blisko, wrogów jeszcze
bliżej. – pomyślał, wychodząc z kamienicy przy ul. 11 Listopada. Zerknąwszy na
sportowy zegarek na nadgarstku, zdecydował, że nie jest za późno na wizytę.
Zamówił taksówkę, która niebawem zabrała go w stronę dzielnicy Wilanów. Mknąc ulicami śródmieścia, przewracał w palcach swój telefon. Zaczął na nowo
rozmyślać o osobie Mikołaja Suszyńskiego. Zastanowił się, czego od niego
chciał. Po co usilnie próbował nawiązać z nim kontakt. Teraz mógł się tego
dowiedzieć. Mógł do niego zadzwonić ale co dalej? Monika poddała mu myśl,
jednak on musiał mieć dobry argument, by móc wrócić do redakcji. Nie
przypuszczał, że kiedyś będzie musiał być zależny od fircykowatego bruneta,
który dostawał białej gorączki na widok jego i Elki razem. Nawet jeśli byli
tylko w pracy. Może zbyt mocno określił Mikołaja jako swojego wroga. Nie był
nim. Po prostu, mieli odmienne zdanie w wielu przypadkach. Często skutkowało to mniejszymi
bądź większymi spięciami. Mieli też całkiem inne charaktery, o czym najlepiej
przekonała się Elka, poznając ich nieco bliżej. Jak teraz o tym pomyślał, ukuło
go uczucie zazdrości. Nie pierwszy raz, ale teraz jakby mocniej. Znajomość Elki
i Mikołaja mimo, iż była krótka, to na pewno bardziej intensywna. To było
głupie.. O co on był zazdrosny? Że Elka i Mikołaj? Nie mógł być aż takim
hipokrytą. W tym samym czasie, on był przecież z Sylwią. Otrząsnął się z głupich
myśli, spoglądając w czarny ekran telefonu. Wiedział, że to będzie trudna
batalia, ale postanowił, że odzyska jej
zaufanie. A może coś więcej? Może w końcu szczerze ze sobą porozmawiają i
wyznają co czują. Tego co sam czuł, był pewny. Co czuła ona? Wcześniej tylko
podejrzewał.. teraz sytuacja była zupełnie inna. Mogła darzyć go całą paletą
uczuć, ale nie tym, czego on sam pragnął. Może już tego nie czuje, a może nigdy
nie czuła? Nigdy nie nazwali tej relacji inaczej jak przyjaźń. Tylko, że
przyjaźń skończyła się w chwili ich pierwszego pocałunku. Wtedy zaczęło się coś
więcej..