Elżbieta Kowalik - nie singielka –
pomyślała, spoglądając z uśmiechem, na swoje odbicie w lustrze. Czyżby właśnie
zaczęła nowy etap w życiu? Pohamowanie endorfin na haju jest bardzo trudne. Szczerzenie
się samej do siebie, to nie był normalny objaw. Pierwszy raz, od wielu tygodni a
nawet miesięcy, miała ochotę krzyczeć ze szczęścia. Chciała zrobić coś
szalonego. Od czego by tu zacząć? – pomyślała mrużąc oczy. To nie tylko
początek lepszego życia. To początek lepszej, ładniejszej nie singielki. Już
wiedziała co chce zrobić. Każda kobieta zaczyna właśnie od tego. Teraz miała
cel. Jej zmiana nie zostanie niezauważona. Dawno tak rano nie wstała. Idealna
okazja. Idąc parkową alejką, uśmiechała się nie tylko do siebie, ale i do
każdego napotkanego człowieka. Najwyżej wezmą mnie za wariatkę – zaśmiała się
pod nosem. Jej porażający entuzjazm, był stanowczo za duży. Podczas rozmowy z
Natalią, szczebiotała ze szczęścia. Ta zdecydowanie była w odmiennym nastroju.