Moje zdjęcie
Kobieta, dla której napisanie kilku stron opowiadania było katorgą. Kobieta, która dzięki pisaniu, odnalazła spokój.

czwartek, 17 listopada 2016

10. Bo chcę, żebyś dłużej deptała mi nogi


O Matko Święta.. – westchnęła ściskając palcami kąciki oczu, gdy usiadła na brzegu swojej retro wanny. Czuła, że zaraz zwariuje. Nie miała kompletnie na nic siły. Ani się wykąpać, ani ubrać, ani wyjść z domu, a co dopiero siedzieć w redakcji. Na własne życzenie miała kaca. Nie musiała tyle wypić. Chociaż nie. Wcale dużo nie wypiła. Po prostu dla niej, każda ilość alkoholu była zabójcza.
W końcu zebrała w sobie resztki siły, rozebrała się i weszła do wanny. Prysznic był zbawienny. Po kilku minutach zakręciła kurek z wodą, owinęła się ręcznikiem i wyszła z wanny. Przetarła ręką zaparowaną taflę lustra i popatrzyła na siebie. Wyglądała tak jak się czuła. Żałośnie. W tym przypadku potrzebny był jakikolwiek makijaż.
W turbanie na głowie, wyszła z łazienki przygotować sobie kawę. Z kubkiem gorącego napoju, usiadła na sponiewieranym łóżku i przymknęła oczy.
Co się właściwie wydarzyło? O której wszyscy zasnęli? Nie pamiętała tego dokładnie. Pamiętała, że gdy się rano obudziła, a raczej obudził ją krzyk matki, obejmowało ją najbardziej czułe ramię na świecie. Tylko szkoda, że należało do jej kumpla, a nie jej faceta. Mimo to, mogła tak dziś spać o wiele dłużej..
Kiedy zerknęła na leżący na szafce czarny notatnik, odstawiła kubek. Sięgając po notatnik, usadowiła się wygodniej na łóżku, otwierając zaznaczone strony.
Uśmiechnęła się, widząc odręcznie napisane notatki. Nie był to jednak jej charakter pisma. Zawsze myślała, że to ona pisze koślawo i niewyraźnie. Pomyliła się. Tomasz pisał od niej dwa razy gorzej. Może i miał na to wpływ wypity alkohol, ale na szczęście dało się to jakoś odczytać. No prawie dało.
Były to krótkie myśli i uwagi jakie jej poddał na temat kajakarki. Kiedy wylądowali w łóżku, w pewnej chwili Elka zaczęła marudzić, że Dorota będzie truła im tyłek o ten artykuł, postanowił pomóc. Nie myślał w tym momencie, że wyświadcza przysługę Suszyńskiemu. Chciał pomóc Elce i pomógł. Z jego wiedzą i jej pomysłem na wywiad, mogli zrobić coś naprawdę dobrego, a przy okazji, lepiej się poznać.

9. Panowie macie ogień?


– Sama urządzałaś? – zapytał Mikołaj, odwracając się do Elki.
Gdy przytaknęła odstawiając butelkę podarowanego wina na stół, również popatrzyła na niego. Mikołaj rozglądał się po mieszkaniu, będąc wyraźnie pod wrażeniem jego wystroju. Nie do końca wiedziała, czy to dobrze czy źle. Czy jest w szoku, że tak tu skromnie, bo sam pewnie mieszka w apartamencie, czy też faktycznie mu się podoba.
– Przytulne miejsce i widać w nim życie. Nie to co u mnie – zaśmiał się pod nosem.
– Raczej bałagan widać – odparła z uśmiechem.
Gdyby zobaczył jej mieszkanie przed godziną, zmieniłby zdanie. Przez większość czasu, w jej kawalerce króluje bajzel. Jest mistrzynią bałaganu. Tylko wtedy, gdy ktoś przychodzi, a dzieje się to rzadko, robi generalne porządki. Zerkając w stronę szafy, modliła się, żeby jej zawartość upchana w pośpiechu, nie wyleciała na zewnątrz.
– Lepszy bałagan niż sterylne laboratorium – zerknął na nią.
– A co? Ty masz laboratorium zamiast mieszkania? – zaśmiała się.
– Nie do końca, ale.. – przymrużył oczy zastanawiając się do czego najlepiej je porównać. – Można je pomylić ze sklepem meblowym. Dużo gadżetów z wyższej półki, dziwne i nowoczesne meble. Coś w tym stylu – spojrzał na nią.
– No to chwila.. – zaśmiała się czegoś nie rozumiejąc. – Skoro nie podoba Ci się Twoje mieszkanie, bo po tym co mówisz, wnioskuje, że tak właśnie jest, to czemu je tak urządziłeś? Gdzie tu logika? Po co kupiłeś to wszystko? – spojrzała na niego.
– A znasz faceta, który jest logiczny? – roześmiał się.
– Właściwie to nie. – przyznała mu rację.
– No właśnie – popatrzył na nią. – A skoro już pytasz, to Ci odpowiem. Bo to jest modne? Bo jest na topie? Bo każdy lubi mieć coś drogiego? Sam do końca nie wiem. Po prostu będąc w pewnym środowisku, musisz trzymać odpowiedni poziom.
– No tak – pokiwała głową. – Czyli lepiej mieć gówniane meble i poważanie w towarzystwie, niż fajny przytulny dom. Zapamiętam tę regułę.
– Nie. To nie jest do końca tak Elka. – pokręcił głową. – Po prostu.. Zresztą nie ważne. Chyba nie po to się spotkaliśmy, żeby się teraz pokłócić o wystrój wnętrza – roześmiał się podchodząc do niej bliżej.
– Masz rację. I wcale nie zamierzałam się kłócić. Po prostu nie lubię głupoty – odparła z uśmiechem, dudniąc palcami w oparcie drewnianego krzesła. – To co? Bierzemy się do pracy? – zapytała bezpiecznie zmieniając temat. – Zaraz Ci pokażę swoje materiały odnośnie tej kajakarki, a Ty mi powiesz czego Ci potrzeba..
–  Że kogo? – zaśmiał się. – To teraz już wiem, czemu ta laska spuściła mnie z prądem Pacyfiku. Ja ją zapytałem o katamaran – popatrzył na Elkę czując się jak idiota.
– Co? Chyba żartujesz.. – parsknęła śmiechem kładąc na stole swój laptop. Kręcąc głową, próbowała opanować śmiech. Wciąż nie mogła uwierzyć, że zrobił z siebie takiego idiotę. Myślała, że jednak ma więcej oleju w głowie. – No to wcale się już nie dziwię, że nie chciała z Tobą rozmawiać. Też bym nie chciała po czymś takim. Brawo Mikołaj. Moje gratulacje – przyklasnęła w dłonie.
– Nie śmiej się ze mnie – spojrzał na nią, przysiadając na krześle.
– No wybacz, ale jak sobie to wyobrażę.. Trzeba mieć talent, żeby pomylić kajak z katamaranem. Wybitny talent. A Ty dowiodłeś, że jest to możliwe. – zacisnęła wargi powstrzymując śmiech.
– Podróże i marynistyka, to nie są moje tematy Elka – spojrzał na nią. – Ja Ci mogę zrobić reportaż z wyścigów samochodowych albo opisać specyfikacje luksusowych aut. Podejmę się tematów biznesowych, ale kajaki? – pokręcił głową. – Poza tym, to Dorota wcisnęła mi ten temat. Ja tego nie chciałem, a ona? Cóż.. Chyba robi wszystko, żeby mi się przypodobać. Ciągle wysyła mi jakieś znaki dymne, a ja absolutnie nie jestem nią zainteresowany.. Nie jest w moim typie – zaśmiał się.
– Biedaku.. Naprawdę Ci współczuję – poklepała go po ramieniu, roześmiana od ucha do ucha. – Ale coś Ci powiem. Ciebie to jeszcze Dorota toleruje, bo jesteś facetem. Czy jesteś nią zainteresowany czy nie, zawsze istnieje nikła szansa.. Że może coś jednak, kiedyś.. Teraz wyobraź sobie co my kobiety z nią mamy, gdy zaczyna mieć swoje humory. To jest dopiero piekło na ziemi – wywróciła oczami.
– To wiesz co? Mam pomysł – przysunął się jeszcze bliżej.
– Jaki? – uśmiechnęła się, opierając łokciem o stół.
– Zaczniemy od wina – uśmiechnął się spoglądając jej w oczy.
– To ja przyniosę kieliszki – zaśmiała się, wstając od stołu.
– Nie zapomnij o korkociągu – zerknął w stronę kuchni.