Moje zdjęcie
Kobieta, dla której napisanie kilku stron opowiadania było katorgą. Kobieta, która dzięki pisaniu, odnalazła spokój.

wtorek, 9 maja 2017

69. "Daj się ponieść"

Zacisnęła mocniej wargi. Padło kolejne pytanie, na które nie ma łatwej odpowiedzi. To była ostatnia chwila, żeby się wycofać. Zmienić zdanie, podziękować za zaproszenie na kolacje i wyjść z jego mieszkania zanim będzie za późno. Zanim dojdzie do czegoś, do czego w ogóle nie powinno. Swoim pytaniem ewidentnie ją prowokował. Nie pierwszy raz tego dnia. Tak jak powiedziała, on i ona w jego mieszkaniu to nie był dobry pomysł. Oboje dobrze wiedzieli dlaczego. Gdy dzieliła ich odległość mniejsza niż metr, tracili rozum. Przełknęła ślinę, spoglądając w jego wyczekujące odpowiedzi oczy. W jednej chwili mogła zakończyć tę zabawę, która notabene zaczęła się w redakcyjnej windzie. Sekundy mijały a on czekał. Odpowie na jego pytanie, czy ucieknie gdzie pieprz rośnie. Gdy spojrzała przez chwilę na drzwi, uświadomiła sobie, że w zasadzie nie ma nic do stracenia. Zawsze mogła powiedzieć stop. Co mogła zyskać zostając w jego kawalerce? Miły wieczór z facetem, którego obecność przyprawia ją o dreszcze na całym ciele.

sobota, 6 maja 2017

68. "Bo nigdy więcej Cię nie zostawię"

Zamilkła. Nie spodziewała się takiego pytania, a tym bardziej nie miała na nie odpowiedzi. Patrząc na malujące się w oddali warszawskie wieżowce, próbowała to przetrawić. Przetwarzając w myślach jego słowa, zaciskała palce na skrzyżowanych ramionach. Co mu miała odpowiedzieć? Urządzić kolejną pyskówkę? Gdyby zapytał o to w innych okolicznościach, być może nie wahałaby się z odpowiedzią. Gdzieś w głębi duszy ją znała, ale nie mogła powiedzieć tego na głos. Zamknęła oczy nabierając powietrza.

sobota, 29 kwietnia 2017

67. "A gdybym chciał to zrobić naprawdę?"

Przymknęła oczy. Jego głos był jak balsam dla duszy, którego potrzebowała. Chciała go słuchać. Choć broniła się przed tym jak tylko mogła, chciała by był blisko. W zasięgu wzroku. Tak blisko, by mogła chwycić go za rękę. By mógł ją objąć swoim ramieniem. By nigdy nie puścił. W chwili gdy szeptał jej do ucha, chciała zapomnieć o wszystkim. Wybaczyć. Bez strachu, przytulić się do niego i nie obawiać się czułości, którą jej oferował. Po chwili oprzytomniała. Dopomógł w tym delikatny wiatr, który smagał jej policzki. Gdy otworzyła oczy, Tomasz stał kawałek dalej, spoglądając na najwyższe kondygnacje, tego trzy piętrowego szarego budynku. Znów poczuła znajome ukłucie w sercu, gdy na niego patrzyła. Monika mówiła jedno, ona czuła drugie.. Musiała to jakoś wypośrodkować. Bycie zołzą nie było w jej stylu, chociaż jemu, zdecydowanie się należało. Z drugiej strony.. miała teraz okazję być blisko. Bardzo blisko. Udawane małżeństwo? Czy może być lepsza okazja, by bez podejrzeń zbliżyć się do niego, a jednocześnie nie dać mu satysfakcji, że to co robi jest prawdziwe? Chyba nie. Wszystko może być dla potrzeby roli. Tylko, że nie wszystko można zaplanować, a sytuacje lubią wymykać się spod kontroli. O tym miała się dopiero przekonać. 

poniedziałek, 10 kwietnia 2017

66. "Nie bój się czułości."

Po zatrzaśnięciu za sobą drzwi od ciemni, zacisnęła mocno powieki. Zamiast puścić tę cholerną klamkę, uciec gdzie pieprz rośnie, nie była w stanie zrobić ani kroku. Gdy otworzyła oczy, popatrzyła na swoje szare trampki. Wdech, wydech.. – pomyślała, miarowo nabierając i wypuszczając powietrze z płuc. Pierwszy szok. Tak to się chyba nazywa. Tak się czuje człowiek, który właśnie usłyszał coś, co wywraca jego życie do góry nogami. Kiedy czuła się na tyle pewnie, że się nie przewróci, puściła klamkę. Wiedziała, że nie może tu dłużej stać, bo lada moment Tomasz może stąd wyjść. Doszła do końca korytarza, wychodząc na klatkę schodową. Będąc w połowie drogi na piętro, przystanęła na chwilę łapiąc się poręczy. Zakręciło jej się w głowie. Nie była pewna, czy to przez przebytą chorobę jest jeszcze słaba, czy to co powiedział Tomasz, doprowadziło ją do takiego stanu. Najpierw kosmiczne rewelacje Moniki, teraz on mówi o szantażu. Tego było dla niej za wiele. Krok za krokiem, trzymając się mocno poręczy, wróciła do redakcji. Przeszła przez recepcję bez słowa, mijając Monikę jak powietrze. Ta wyszła z za biurka, spoglądając za Elką, która stanęła przy krześle, rozglądając się dookoła siebie. Nie to, że była blada jakby przed chwilą zobaczyła ducha, to jeszcze dziwnie się zachowywała. Coś dziwnego dzieje się z tą dziewczyną. – pomyślała wracając do pracy.

poniedziałek, 3 kwietnia 2017

65. "Nie zrezygnowałem z Ciebie"

Wychodząc z jej mieszkania, już wiedział co musi zrobić. Jak dalej postąpić. Cel uświęca środki a jego celem była Ona. Nawet jeśli będzie musiał zawrzeć sojusz z człowiekiem, z którym nigdy nie było mu po drodze. Przyjaciół trzyma się blisko, wrogów jeszcze bliżej. – pomyślał, wychodząc z kamienicy przy ul. 11 Listopada. Zerknąwszy na sportowy zegarek na nadgarstku, zdecydował, że nie jest za późno na wizytę. Zamówił taksówkę, która niebawem zabrała go w stronę dzielnicy Wilanów. Mknąc ulicami śródmieścia, przewracał w palcach swój telefon. Zaczął na nowo rozmyślać o osobie Mikołaja Suszyńskiego. Zastanowił się, czego od niego chciał. Po co usilnie próbował nawiązać z nim kontakt. Teraz mógł się tego dowiedzieć. Mógł do niego zadzwonić ale co dalej? Monika poddała mu myśl, jednak on musiał mieć dobry argument, by móc wrócić do redakcji. Nie przypuszczał, że kiedyś będzie musiał być zależny od fircykowatego bruneta, który dostawał białej gorączki na widok jego i Elki razem. Nawet jeśli byli tylko w pracy. Może zbyt mocno określił Mikołaja jako swojego wroga. Nie był nim. Po prostu, mieli odmienne zdanie w wielu przypadkach. Często skutkowało to mniejszymi bądź większymi spięciami. Mieli też całkiem inne charaktery, o czym najlepiej przekonała się Elka, poznając ich nieco bliżej. Jak teraz o tym pomyślał, ukuło go uczucie zazdrości. Nie pierwszy raz, ale teraz jakby mocniej. Znajomość Elki i Mikołaja mimo, iż była krótka, to na pewno bardziej intensywna. To było głupie.. O co on był zazdrosny? Że Elka i Mikołaj? Nie mógł być aż takim hipokrytą. W tym samym czasie, on był przecież z Sylwią. Otrząsnął się z głupich myśli, spoglądając w czarny ekran telefonu. Wiedział, że to będzie trudna batalia,  ale postanowił, że odzyska jej zaufanie. A może coś więcej? Może w końcu szczerze ze sobą porozmawiają i wyznają co czują. Tego co sam czuł, był pewny. Co czuła ona? Wcześniej tylko podejrzewał.. teraz sytuacja była zupełnie inna. Mogła darzyć go całą paletą uczuć, ale nie tym, czego on sam pragnął. Może już tego nie czuje, a może nigdy nie czuła? Nigdy nie nazwali tej relacji inaczej jak przyjaźń. Tylko, że przyjaźń skończyła się w chwili ich pierwszego pocałunku. Wtedy zaczęło się coś więcej..

wtorek, 28 marca 2017

64. "Aż w końcu mi uwierzysz"

Monika aż podskoczyła, słysząc tembr głosu Tomasza. Zwykle spokojny, cichy mruk w redakcji a nagle kompletnie inny człowiek. - No to co słyszysz. Elka nie jest już naczelną. Zrezygnowała ze stanowiska trzy miesiące temu i Mikołaj ją zastąpił. Nie wiedziałeś? Gdzieś Ty się zaszył? W dżungli? – spojrzała na niego.

poniedziałek, 20 marca 2017

63. "Kocham Cię."

Tego dnia, Natalia miała kilka ważnych spraw i umówiła się z Benem, że przyjdzie na dwie godziny rano a potem po południu, na wieczorną zmianę. Tak też się stało. Jak zawsze weszła od zaplecza, przebrała się i zajęła swoimi obowiązkami. Stanąwszy za barem, rozejrzała się po sali, ale nie zwróciła uwagi na nic szczególnego. Kolejny nudny wieczór. Ciepła sierpniowa aura rozleniwiła większość Warszawiaków. Snuli się po mieście, trafiając między innymi tutaj, żeby albo spotkać się i pogadać, albo zapić smutki. Rano było zazwyczaj inaczej. Przychodzili, brali kawę na wynos i szli do pracy. Gdy przygotowywała dla dwóch klientek cappuccino, opuszczający lokal Ben, zawołała ją na słówko. Poprosił, żeby miała na oku gościa, który siedzi w ulubionym fotelu jej siostry. Natalia zerknęła w tamtą stronę, ale tylko dostrzegła jego nogi. Facet siedział bokiem i z tej odległości go nie rozpoznała. Oczywiście, obiecała go przypilnować w razie czego. Wychodząc, Ben popatrzył w jego kierunku. To było głupie posunięcie z jego strony, żeby przygotować mu specjalną miksturę według przepisu dziadka, ale chłopak ewidentnie tego potrzebował. Ostrzegał, żeby nie pił za dużo, ale go nie posłuchał i teraz miał za swoje. Mało kontaktował. Nie mógł go wyrzucić. Nie miał ku temu podstaw. Raz, że zapłacił, dwa, nie zachowywał się agresywnie. Po prostu siedział, pił i gadał sam do siebie.

62. "Miał je wyryte jak tatuaż."

Zabolało. Fizycznie też, ale przede wszystkim od środka. Dobrze wiedział, że zasłużył sobie na taką reakcję z jej strony. Niby zwykły policzek, ale w jej wykonaniu był niczym wyrok. Tak jak jej zimne spojrzenie, które zobaczył po raz pierwszy w życiu. Gdy widział ją po raz ostatni, przed czterema miesiącami, jej oczy błyszczały. Były ciepłe i biła z nich radość. Dziś.. Dziś zobaczył w nich tylko pustkę i pogardę. Przez te kilka sekund, gdy mierzyła go wzrokiem, poczuł się jakby był kompletnym zerem. Od 122 dni miał w pamięci obraz uśmiechniętej dziewczyny, żegnającej go w drzwiach swojego mieszkania. Dziś, ten obraz zastąpiło nieoczekiwane spotkanie w parku. Kipiące emocjami, zresztą jak cała ich znajomość. Rozcierając palcami uderzony policzek, spoglądał jak znika mu z oczu. Właściwie, mógł za nią pobiec. Ale co dalej? Co by miał powiedzieć? Nie pozwoliła mu nawet zacząć mówić, a miałaby go w spokoju wysłuchać? Pokręcił głową, spoglądając na swoje ubrudzone trapery. Po chwili, podniósł wzrok rozglądając się dookoła. Przetarł dłonią swoją twarz, biorąc głębszy wdech. Wystarczyła minuta, żeby jego życie wywróciło się do góry nogami. Znowu. Wyciągnął z kieszeni spodni swój telefon, wybierając numer kumpla, z którym był umówiony. Czekając chwilę aż odbierze, podał małej dziewczynce piłkę, która akurat poturlała się w jego stronę.

wtorek, 7 marca 2017

61. "To Tomasz był całym projektem."

Na jej twarzy malował się uśmiech. Jeden z niewielu w obecnym czasie. Uśmiechać, przestała się cztery miesiące temu. W dniu objęcia stanowiska redaktor naczelnej portalu „Co tam?”. Ten dzień, nie był najlepszy. Okazał się być najgorszym w jej życiu. Wszelkie plany legły w gruzach. Gdyby wiedziała, cokolwiek przeczuwała.. Sierpniowe słońce, już nie tak intensywne, ale wciąż ciepłe, wdzierało się do pokoju w kamienicy przy ulicy 11 Listopada. Wąskie promienie, wpadające przez żaluzje, oświetlały twarz śpiącej blondynki. Śniła. Nie przeszkadzały jej nawet niesforne kosmyki, podrażniające jej skórę na policzku. Zatopiona w alternatywnej rzeczywistości, była daleko od Warszawy.

piątek, 3 marca 2017

60. "Dopóki się znów nie spotkają."

Nie wiedziała czemu przeszył ją dreszcz. Czy dlatego, że tak reagowała na jego głos, czy też z całkiem innego powodu. Było po północy, a on właśnie przypomniał jej o czymś, o czym kompletnie zapomniała. O zdarzeniu, które chciała wymazać z pamięci. Dlaczego akurat o tym wspomniał? Nie miała zielonego pojęcia, co tez go do tego skłoniło. Była wtedy pijana, wygłupiła się i zadzwoniła nieświadoma swoich czynów. Gdyby jej o tym nie powiedział, do dziś dzień, żyłaby w nieświadomości. W tamtym momencie, czuła potworne zażenowanie i chciała się zapaść pod ziemię. Wyznanie pod wpływem alkoholu, że jej się podoba, że chciałaby z nim.. Zgryzła wargę. Teraz dzięki niemu, wróciły wspomnienia. Ostrożnie wysunęła się spod kołdry, oglądając za siebie, czy Natalia wciąż śpi. Spała. Usadowiła się w fotelu, tuż przy oknie. Jej siostra poruszyła się, ale tylko po to, by odwrócić się na drugi bok. W słuchawce, panowała cisza. Nie była pewna, które z nich ma ją przerwać. Czy ma zaczekać na jego ruch, czy też odpowiedzieć na pytanie jakie zadał. Zdecydowała się na to drugie.

piątek, 24 lutego 2017

59. "I nic nie mów.. Tylko słuchaj."

Zanim zamknęła drzwi, słyszała coraz cichsze kroki na schodach. Jeszcze nie wyszedł z kamienicy a już za nim tęskniła. Jedną ręką popchnęła drzwi, zamykając je z hukiem. Omiotła wzrokiem odsunięte krzesło od stołu i pozostawioną butelkę czerwonego wina, którą przyniósł. Zgryzła wargę w chwilowej zadumie. Czuła, jak powoli coraz więcej przedmiotów, sytuacji i miejsc w jej domu, kojarzy jej się właśnie z nim. Zdążyła jeszcze podejść do okna, zanim Tomasz wsiadł do auta. Stała za beżową firanką, spoglądając na zaparkowane pod budynkiem szare volvo. Nie wychylała się. Nie chciała, żeby ją zobaczył. Może to było głupie, ale nie chciała wyjść na zakochaną desperatkę, która tęskni po dwóch minutach. Jej prawy kącik ust, uniósł się nieznacznie w półuśmiechu, gdy zobaczyła jak Tomasz szarpie się z drzwiami. Jakbym widziała siebie. – pomyślała kręcąc głową. Gdy udało mu się otworzyć drzwi, nim wsiadł, popatrzył ostatni raz w jej okna. Przez ułamek sekundy, wydawało mu się, że widzi jakiś cień. Była w oknie? A może po prostu chciał by tak było. Właśnie wtedy, gdy Tomasz spojrzał w okna, Elka schowała się za ścianę, przedzielającą okna jej salonu. W tym samym momencie, przez nieostrożność, strąciła plecami wiszący w tym miejscu plakat z Paryża. Plakat wraz z ramką, spadł na podłogę, zahaczając o komodę a szkło, stłukło się na kilka kawałków. Może i nie była przesądna ale wiedziała, że szkło nie zawsze bije się na szczęście. Los kolejny raz, pisał dla nich inny scenariusz, niż sami by zaplanowali. Podczas gdy ona zbierała połamane odłamki szkła, Tomasz jechał do hotelu wziąć swoje rzeczy. Nie wiedział, ile dni spędzi w Szczecinie więc był zmuszony się wymeldować. Jak wróci, być może już jego kawalerka będzie wolna i wcale nie będzie musiał wynajmować pokoju.

czwartek, 2 lutego 2017

58. "Muszę Ci powiedzieć, że.."

Kiedy tego dnia, Mikołaj jechał do redakcji, w głowie miał aż za dużo myśli. W jego przemyśleniach, główną bohaterką była Sylwia. Im dłużej ją znał, tym bardziej przypominała mu szczwanego lisa. Piękna ale bezwzględna i do tego niebezpieczna. Sylwia igrała z ogniem. – pomyślał, gdy podjeżdżał na parking. To było dość ciekawe zjawisko. Chciała się mścić za zdradę a sama, będąc teoretycznie w związku z fotografem, dwukrotnie przespała się z innym facetem. Z nim. Czy to był romans? – zastanowił się, wysiadając i zamykając auto. Póki co, to był głownie seks. Seks dla przyjemności. Pytanie brzmiało: czyjej? Czy ona go wykorzystała w konkretnym celu a seks był tylko półśrodkiem, czy też naprawdę, miała ochotę na małe szaleństwo. Wciąż miał dziwne wrażenie, że został wykorzystany. Pod tym względem, Elka była całkiem inna. Jakoś mimo wszystko, nie chciało mu się wierzyć, że mogła być z Tomaszem, gdy jeszcze byli w związku. To nie pasowało do niej kompletnie. Zresztą.. dość brutalnie mu to okazywała. Policzkowała go za każdym razem, gdy zasugerował, że łączy ich coś więcej niż przyjaźń. 

środa, 18 stycznia 2017

57. "Masz ochotę na.."

Jakbyś chciała mnie uwieść.. – cztery słowa, a znaczyły dla niej więcej, niż cała długa rozmowa. A przecież mieli o czym rozmawiać.. Mimo to, nawet przecinająca niebo błyskawica i potężny grzmot, niosący się echem po mieszkaniu, nie był w stanie rozproszyć teraz jej myśli. Chciał, żeby go uwiodła naprawdę? Czy.. Czy tylko puściła wodze fantazji i stłamsiła swoją nieśmiałość? Chyba lepsza okazja może się już nie nadarzyć, żeby to sprawdzić. – pomyślała, spoglądając na niego ukradkiem. Czekał na jej znak. Dał jej zielone światło.. Mogła zrobić co tylko chciała. W pewnej chwili, podniosła się z łóżka. Gdy Tomasz opierał się na jednym kolanie kucając, stanęła tuż obok i spojrzała na niego. Uśmiechnęła się, lekko przygryzając wargę. Popatrzył w górę. Wymieniali się intensywnym spojrzeniem. Nie wiedzieć czemu, przeszył go dziwny dreszcz. Zobaczył w jej oczach coś takiego, czego jeszcze nigdy dotąd nie doświadczył. Nagle poczuł, jak dotyka jego twarzy a dokładniej brody. Delikatnym ruchem, przesunęła dłoń od jego lewego policzka, palcami zaczepiając jego wargi, lekko je rozchylając.. A może zrobił to on sam, gdy poczuł jej czuły dotyk.. Nie spodziewała się, że tak na to zareaguje. Chwycił zębami jej palec, odrobinę go przygryzając a jednocześnie całując, gdy go puszczał. Nagle, znalazła się za jego plecami. Przez chwilę, nie miał odwagi spojrzeć co tam robi. Zgryzł własne wargi, mocniej je zaciskając. Na ułamek sekundy przymknął powieki. Przyjęła jego wyzwanie. Był tego pewny..

niedziela, 15 stycznia 2017

56. "Tak jak.. Jakbyś chciała mnie uwieść"

Niby nic takiego. To tylko pierwszy dzień w nowej pracy. Z całkiem nowymi ludźmi. Wszystko w normie, tylko tak jakoś.. czegoś brakuje, a raczej kogoś. – Tomasz westchnął, wchodząc na halę, gdzie było pełno ludzi, ale nikogo z nich nie znał. Miał przeprowadzić sesję zdjęciową do nowej kolekcji, znanej projektanckiej pary. Po krótkim zapoznaniu się z częścią ekipy, trochę się wyluzował. Po prostu, zabrał się za swoją pracę. Przygotował aparat, statyw, ustawił światło. Wszystko było praktycznie gotowe. Trzeba było tylko zaczekać na modelki. A wiadomo, z nimi na planie jest zawsze najwięcej kłopotu. Znał to z autopsji. Aż za dobrze, poznał humory Sylwii, gdy kilka razy zdarzyło mu się z nią pracować. Czasami była jak baranek, potulna i grzeczna. Innym razem.. rozkapryszona dziewczynka, która wie wszystko lepiej. Miał nadzieję, że pójdzie wszystko jak z płatka. Perspektywa późniejszego spotkania z Elką, bardzo go cieszyła. Co prawda, nie miał pojęcia o co może chodzić i co ma z tym wspólnego Natalia, ale liczył się efekt. A efektem było miłe spotkanie, w uroczym towarzystwie. Niech ten czas szybciej leci.. – pomyślał.

czwartek, 12 stycznia 2017

55. "Diabeł wcielony nie kobieta"

Kolejne słowa, docierały do niej z lekkim opóźnieniem. Spoglądała na Tomasza, który stał obok, zaniepokojony jej reakcją na odebrany telefon. Odeszła kilka kroków na bok, próbując skupić myśli. Po tym, co się przed chwilą wydarzyło, nie było to łatwe. Jednak to, co usłyszała.. na moment przyćmiło pocałunek. Zdegradowało na drugi plan. Nie wiedziała, jak to się mogło stać. Nie mogła sobie przypomnieć sytuacji, w której do tego doszło. Jej nieostrożność? Zapomnienie? Bujanie w obłokach? Na samą myśl konsekwencji jej roztrzepania, zrobiło jej się niedobrze. Do osoby z którą rozmawiała, powiedziała, że zaraz przyjedzie. Blada jak ściana, zakończyła rozmowę, próbując złapać oddech.

środa, 11 stycznia 2017

54. "Wiesz jak dogodzić kobiecie"

Sylwia zmrużyła oczy spoglądając ku górze na zamykane okno. Palant.. – mruknęła pod nosem, jednak skierowała się do budynku. Niespełna minutę później, stanęła przed drzwiami z numerem 15 i zapukała.. Nie musiała długo czekać. Mikołaj otworzył, w tym samym stroju, w jakim wyszedł dopiero co spod prysznica. Drapiąc się po głowie i przeczesując palcami wilgotne włosy, popatrzył na nią. Ona zlustrowała go wzrokiem od dołu do góry. Dwukrotnie zamrugała, nie spodziewając się takiego widoku.

niedziela, 8 stycznia 2017

53. "To mi się śni?"

Tomasz spojrzał na Elkę a ona na niego. Obleciał ich strach. W pierwszej chwili, oboje nie byli w stanie wypowiedzieć ani słowa. Każdy na ich miejscu, zapewne miałby podobną reakcję. No może niektórzy bardziej ekspresyjną i wulgarną. Elka patrzyła w rozsunięte przez Tomasza, gałęzie cisu. U podnóża rozłożystego, zimozielonego krzewu, leżało małe zawiniątko. Z wiklinowego koszyka, dobiegał przeraźliwy płacz. Płacz porzuconego niemowlęcia, zawiniętego w niebieski kocyk. Tomasz wdarł się pomiędzy gałęzie, podnosząc ostrożnie kosz. Spojrzał na to bezbronne maleństwo a potem na Elkę, do której nie docierało to co widzi. Trzymając rękę na ustach, patrzyła przerażona na tą kruchą, porzuconą istotkę. Potrząsnęła głową. Musiała się wziąć w garść. Oboje musieli. Nie mieli innego wyjścia. Czy to był instynkt czy cokolwiek innego, bez słowa porozumienia, wyszli z tych krzaków.  Tomasz położył koszyk na najbliższej ławce, a Elka, od razu przy nim usiadła. Oboje nie wiedzieli co mają robić. Pierwszy odruch Elki był jeden. Zdjęła z siebie kaszmirowy sweterek. Po chwili, maluch znalazł się w jej ramionach, owinięty dodatkowo jej swetrem. Przytuliła go do piersi, odrobinę się z nim bujając, żeby się uspokoił. Żeby tak nie płakał. Jego zmarzniętą główkę, szczelniej okryła kocykiem. Spojrzała na Tomka, który przez ten cały czas, patrzył na to co robi. Po tym, jak sama zdjęła sweter by okryć i ogrzać dziecko, on zrobił to ze swoją marynarką. Zarzucił ją na Elki ramiona i objął ją, delikatnie przytulając, żeby nie było jej zimno. Kwietniowe wieczory były jeszcze dość chłodne.

piątek, 6 stycznia 2017

52. "To kim jest ta dziewczyna hmm?"

Spojrzała na jego dłoń, którą położył na jej dłoni. Zatkał ją tym pytaniem. Nie wiedziała co ma mu odpowiedzieć. To co się stało, a czego efektem był siniak.. Wolała o tym zapomnieć. Nie wracać myślami do awantury z Mikołajem. Czy on do cholery jasnej, musi być takim obserwatorem? – pomyślała, w końcu nie odpowiadając. Szkoda, że zauważył głupi siniak a nie widział wcześniej, że jej na nim zależy.. Zamiast na niego, spojrzała  w ekran. Jakby chciała zignorować jego pytanie. Wiedząc jednak, że nie odpuści, jeśli mu nie powie, musiała wymyślić coś logicznego. Wzruszyła ramionami.

środa, 4 stycznia 2017

51. "Co Ci się stało?"

Całując nachalnie, trzymając ją mocno za ramiona, tak mocno, że został na nich ślad, Mikołaj wszedł z Elką do domu. Nie dał jej szansy na wyswobodzenie się z uścisku, do póki nie zniknęli za drzwiami. Z całych sił, spróbowała się od niego odepchnąć. Dopiero wtedy ją puścił. Wtedy też, wymierzyła mu siarczysty policzek. Spojrzał się na nią, z równą wściekłością co ona, dotykając swojej skóry na twarzy. Po raz drugi, dostał od niej w twarz. Tym razem, jeszcze bardziej to odczuła. Skoro ją piekła ręka, to jego tym bardziej musiało zaboleć. Odsunęła się od niego na bezpieczną odległość.

poniedziałek, 2 stycznia 2017

50. "Skup się durniu"

Idąca przez wieś, para młodych ludzi, co chwilę zanosiła się śmiechem. Wracający ze stadniny koni, Elka i Tomek, co tylko na siebie spojrzeli, tak nie mogli przestać się śmiać. Powód był prosty. Mina właściciela, który nakrył ich na baraszkowaniu w sianie. W zasadzie, tylko się wygłupiali a może aż? W końcu mieli ponad 30 lat i powinni być nieco bardziej poważni. Tylko, że w swoim towarzystwie zapominali co to powaga. Nikt ich za to nie karcił. Nikt nie zwrócił uwagi, że zachowują się dziecinnie. Po prostu, mogli być sobą. Może właśnie to sprawiało, że w swoim towarzystwie zapominali, istnieje coś jeszcze, poza ich małym światem.

niedziela, 1 stycznia 2017

49. "W tej pozycji?"

Tomasz nie zwrócił uwagi, o której się położyli. Z pewnością, był środek nocy. Oboje trochę się ogarnęli, po tej dość dziwnej i dwuznacznej sytuacji, jaka między nimi zaistniała. Stało się, ale.. Lepiej było o tym głośno nie mówić. Jakby oboje chcieli ukryć fakt, że się pocałowali. Czy pocałunek, na wariackich papierach, pod wpływem alkoholu i silnych emocji, ma znaczenie? – takie pytanie, miała w głowie Elka, gdy się położyła. Pomimo wszystko.. postanowili oboje zostać w salonie, przy kominku i tam się zdrzemnąć. Ich ubrania suszyły się w łazience. O ile Elka miała się w co przebrać, to Tomek, nie miał tego luksusu. Przyjechał do niej spontanicznie, nie spakowany. Prosto z imprezy. Położył się spać w bokserkach, owinięty kocem jak mumia. Teraz, leżała obok niego, odwrócona plecami. Zanim się jeszcze położyła, obserwował ją, jak krzątała się po pokoju. Właściwie to ukradkiem. Niby spał ale.. coś tam jednak widział. Przebrała się w jakąś luźną koszulę do połowy uda. Czy wszystkie jej piżamy musiały być jasne? Czy nie ma jakiejś ciemniej, w której nie odznaczałoby się to i owo? – zacisnął powieki. Co tez mu chodziło po głowie.