Moje zdjęcie
Kobieta, dla której napisanie kilku stron opowiadania było katorgą. Kobieta, która dzięki pisaniu, odnalazła spokój.

sobota, 29 kwietnia 2017

67. "A gdybym chciał to zrobić naprawdę?"

Przymknęła oczy. Jego głos był jak balsam dla duszy, którego potrzebowała. Chciała go słuchać. Choć broniła się przed tym jak tylko mogła, chciała by był blisko. W zasięgu wzroku. Tak blisko, by mogła chwycić go za rękę. By mógł ją objąć swoim ramieniem. By nigdy nie puścił. W chwili gdy szeptał jej do ucha, chciała zapomnieć o wszystkim. Wybaczyć. Bez strachu, przytulić się do niego i nie obawiać się czułości, którą jej oferował. Po chwili oprzytomniała. Dopomógł w tym delikatny wiatr, który smagał jej policzki. Gdy otworzyła oczy, Tomasz stał kawałek dalej, spoglądając na najwyższe kondygnacje, tego trzy piętrowego szarego budynku. Znów poczuła znajome ukłucie w sercu, gdy na niego patrzyła. Monika mówiła jedno, ona czuła drugie.. Musiała to jakoś wypośrodkować. Bycie zołzą nie było w jej stylu, chociaż jemu, zdecydowanie się należało. Z drugiej strony.. miała teraz okazję być blisko. Bardzo blisko. Udawane małżeństwo? Czy może być lepsza okazja, by bez podejrzeń zbliżyć się do niego, a jednocześnie nie dać mu satysfakcji, że to co robi jest prawdziwe? Chyba nie. Wszystko może być dla potrzeby roli. Tylko, że nie wszystko można zaplanować, a sytuacje lubią wymykać się spod kontroli. O tym miała się dopiero przekonać. 

poniedziałek, 10 kwietnia 2017

66. "Nie bój się czułości."

Po zatrzaśnięciu za sobą drzwi od ciemni, zacisnęła mocno powieki. Zamiast puścić tę cholerną klamkę, uciec gdzie pieprz rośnie, nie była w stanie zrobić ani kroku. Gdy otworzyła oczy, popatrzyła na swoje szare trampki. Wdech, wydech.. – pomyślała, miarowo nabierając i wypuszczając powietrze z płuc. Pierwszy szok. Tak to się chyba nazywa. Tak się czuje człowiek, który właśnie usłyszał coś, co wywraca jego życie do góry nogami. Kiedy czuła się na tyle pewnie, że się nie przewróci, puściła klamkę. Wiedziała, że nie może tu dłużej stać, bo lada moment Tomasz może stąd wyjść. Doszła do końca korytarza, wychodząc na klatkę schodową. Będąc w połowie drogi na piętro, przystanęła na chwilę łapiąc się poręczy. Zakręciło jej się w głowie. Nie była pewna, czy to przez przebytą chorobę jest jeszcze słaba, czy to co powiedział Tomasz, doprowadziło ją do takiego stanu. Najpierw kosmiczne rewelacje Moniki, teraz on mówi o szantażu. Tego było dla niej za wiele. Krok za krokiem, trzymając się mocno poręczy, wróciła do redakcji. Przeszła przez recepcję bez słowa, mijając Monikę jak powietrze. Ta wyszła z za biurka, spoglądając za Elką, która stanęła przy krześle, rozglądając się dookoła siebie. Nie to, że była blada jakby przed chwilą zobaczyła ducha, to jeszcze dziwnie się zachowywała. Coś dziwnego dzieje się z tą dziewczyną. – pomyślała wracając do pracy.

poniedziałek, 3 kwietnia 2017

65. "Nie zrezygnowałem z Ciebie"

Wychodząc z jej mieszkania, już wiedział co musi zrobić. Jak dalej postąpić. Cel uświęca środki a jego celem była Ona. Nawet jeśli będzie musiał zawrzeć sojusz z człowiekiem, z którym nigdy nie było mu po drodze. Przyjaciół trzyma się blisko, wrogów jeszcze bliżej. – pomyślał, wychodząc z kamienicy przy ul. 11 Listopada. Zerknąwszy na sportowy zegarek na nadgarstku, zdecydował, że nie jest za późno na wizytę. Zamówił taksówkę, która niebawem zabrała go w stronę dzielnicy Wilanów. Mknąc ulicami śródmieścia, przewracał w palcach swój telefon. Zaczął na nowo rozmyślać o osobie Mikołaja Suszyńskiego. Zastanowił się, czego od niego chciał. Po co usilnie próbował nawiązać z nim kontakt. Teraz mógł się tego dowiedzieć. Mógł do niego zadzwonić ale co dalej? Monika poddała mu myśl, jednak on musiał mieć dobry argument, by móc wrócić do redakcji. Nie przypuszczał, że kiedyś będzie musiał być zależny od fircykowatego bruneta, który dostawał białej gorączki na widok jego i Elki razem. Nawet jeśli byli tylko w pracy. Może zbyt mocno określił Mikołaja jako swojego wroga. Nie był nim. Po prostu, mieli odmienne zdanie w wielu przypadkach. Często skutkowało to mniejszymi bądź większymi spięciami. Mieli też całkiem inne charaktery, o czym najlepiej przekonała się Elka, poznając ich nieco bliżej. Jak teraz o tym pomyślał, ukuło go uczucie zazdrości. Nie pierwszy raz, ale teraz jakby mocniej. Znajomość Elki i Mikołaja mimo, iż była krótka, to na pewno bardziej intensywna. To było głupie.. O co on był zazdrosny? Że Elka i Mikołaj? Nie mógł być aż takim hipokrytą. W tym samym czasie, on był przecież z Sylwią. Otrząsnął się z głupich myśli, spoglądając w czarny ekran telefonu. Wiedział, że to będzie trudna batalia,  ale postanowił, że odzyska jej zaufanie. A może coś więcej? Może w końcu szczerze ze sobą porozmawiają i wyznają co czują. Tego co sam czuł, był pewny. Co czuła ona? Wcześniej tylko podejrzewał.. teraz sytuacja była zupełnie inna. Mogła darzyć go całą paletą uczuć, ale nie tym, czego on sam pragnął. Może już tego nie czuje, a może nigdy nie czuła? Nigdy nie nazwali tej relacji inaczej jak przyjaźń. Tylko, że przyjaźń skończyła się w chwili ich pierwszego pocałunku. Wtedy zaczęło się coś więcej..