Było jakoś po 23, kiedy srebrne
BMW, podjechało na strzeżone osiedle. Niby nic niezwykłego a jednak. Najczęściej ktoś podjeżdżał, wysiadał albo wjeżdżał do garażu podziemnego. Tym razem, nikt
z niego nie wysiadał. Silnik pracował. Pasażerowie wciąż byli w środku.
Rozmawiali? Żegnali się? Przyciemnione szyby, są sprzymierzeńcem takich
tajemniczych spotkań.