Było jakoś po 23, kiedy srebrne
BMW, podjechało na strzeżone osiedle. Niby nic niezwykłego a jednak. Najczęściej ktoś podjeżdżał, wysiadał albo wjeżdżał do garażu podziemnego. Tym razem, nikt
z niego nie wysiadał. Silnik pracował. Pasażerowie wciąż byli w środku.
Rozmawiali? Żegnali się? Przyciemnione szyby, są sprzymierzeńcem takich
tajemniczych spotkań.
Tomasz właśnie przekraczał bramę
osiedla. Nie spieszył się. Wiedział. że Sylwia nie lubi gdy pił. Niby nie wypił
dużo ale jednak. O tej porze. musiała już być w domu. Tak jak ona, uprzedził ją.
że wróci trochę później bo poszedł biegać. O dziwo, nie miała nic przeciwko.
Przeszedł kawałek, gdy o mało się nie przewrócił. Nieszczęsna sznurówka.. –
spojrzał na swoje buty. Ukucnął. żeby zawiązać buta. Właśnie wtedy, jego uwagę
zwróciło nietypowe auto. Nie kojarzył, żeby ktoś z sąsiadów, posiadał taki samochód,
który stał pod ich budynkiem. Gdy zawiązał buta, ruszył dalej, za chwilę znów
się zatrzymując. W przyciemnionym świetle latarni, spostrzegł znajomą postać. Edgar? – pomyślał, stając w
cieniu. Widział, jak mężczyzna wysiada z auta i idzie otworzyć drzwi od strony
pasażera. Po chwili, ujmując dłoń kobiety, pomógł jej wysiąść. To była Sylwia.
Tomasza zdziwił ten widok. Sylwia miała mieć dziś zdjęcia cały
dzień. Wyglądali na zadowolonych. Uśmiechali się do siebie, żartowali. Brew Tomasza
nieco drgnęła. Edgar zachowywał się dość.. Jakby to powiedzieć, odważnie w
stosunku do jego dziewczyny. Ona zresztą też. Poprawiała mu krawat a on dotykał
jej policzka, uśmiechając się przy tym. Na moment, oboje zniknęli z jego oczu.
Najpewniej podeszli pod drzwi wejściowe. Po chwili, do samochodu wrócił tylko
Edgar. Gdy odjeżdżał spod bloku, minął Tomasza. Nie poznał go w kapturze na głowie. Zastanowiła go ta scena, której był świadkiem. Niedługo potem, sam
otwierał drzwi do mieszkania.
- Sylwia? – odezwał się, nie
widząc jej w zasięgu wzroku.
- Zaraz wyjdę! – krzyknęła, będąc
zamknięta w łazience. Głos Tomasza ewidentnie ją przestraszył. O czym myślała?
Spoglądała na siebie w lustrze. Odetchnęła głęboko. Ubranie, które miała na
sobie, wrzuciła do kosza na pranie. Ubrana w szlafrok, wyszła z łazienki, wiążąc
pasek w talii. – Jak tam nocne bieganie? – uśmiechnęła się.
- W porządku.. – spojrzał na nią,
stojąc w kuchni. Właśnie popijał wodę z butelki. – Jak tam w pracy? Zmęczona?
- Od kiedy interesuje Cię jak mi
minął dzień? – spojrzała na niego zaskoczona tym pytaniem. To było do niego niepodobne.
- Zawsze mówisz, że mało się
interesuje tym co robisz.. To nadrabiam zaległości. – uśmiechnął się odrobinę, zerkając na nią.
- Męcząco.. Dużo poprawek,
kilkadziesiąt ujęć.. Sam wiesz jak to jest. Wszystko musi być idealne. –
popatrzyła na niego, opierając się o blat. – A Tobie? Jak minął dzień? Pewnie jesteś zmęczony.
- Może być. Ani dobrze ani źle.
Był dość.. długi. – zerknął na nią, wyrzucając butelkę do kosza. – Dawno wróciłaś? –
zapytał w momencie, gdy zdejmował z siebie bluzę.
- No.. tak.. Tak z godzinę temu.
Mówiłam Ci, że dziś zejdzie nam do nocy. – uśmiechnęła się, sięgając po kubek, by
zrobić sobie herbaty.
- No tak, uprzedziłaś mnie. –
spojrzał na nią. – Mam nadzieję, że wróciłaś taksówką. Ostatnio w okolicy
napadli tutaj młodą dziewczynę.. Nie chcę, żebyś sama wracała po nocy.
- Tak, tak, tak.. Oczywiście, że
taksówką. Nie musisz się o mnie martwić. – uśmiechnęła się, podchodząc do niego
i dając mu delikatnego całusa w usta. – Piłeś? - popatrzyła mu w oczy.
- Jedno piwo.. – westchnął,
widząc jej minę. – Coś nie tak?
- Nie, skąd. Idź się wykąp.
Cuchniesz jak skunks – zaśmiała się, dotykając dłońmi jego torsu. - Ja się muszę
położyć.. Nie czuję nóg. – uśmiechnęła się, po czym poszła do sypialni.
- Okej.. Odpocznij. – odprowadził
ją wzrokiem do pokoju.
Dlaczego nie powiedziała mu
prawdy? – zastanowił się, stojąc wciąż przy drzwiach łazienki.. To, że gość go
wkurzał, nie oznaczało, że nie może się z nim kontaktować. Wszedł do łazienki,
zdejmując z siebie ubranie, które rzucił na pralkę. Gdy wszedł pod prysznic,
struga chłodnej wody, oblała jego spocone ciało. Dziwnie się poczuł. Pierwszy
raz od jakiegoś czasu. Sylwia nigdy nie kłamała. Przynajmniej tak mu się
wydawało. Może on też, nie był do końca uczciwy, ale jeśli się z kimś spotkał,
mówił z kim. Chociaż nie. Był jeden wyjątek.. Raz jeden, nie przyznał się, gdy
Sylwia znalazła kolczyk w jego mieszkaniu. Powiedział jej wtedy, że należy do
Moniki. Prawdą było, że był własnością Elki. To ona wtedy została i się nim
opiekowała. Nie powiedział jej prawdy, bo Sylwia dostawała kociego rozumu, na dźwięk
jej imienia. Kłamstwo jest jak kij. Ma dwa końce.. Którymś zawsze oberwiesz.. –
pomyślał, opierając dłonie o mokre płytki. Może nie ma co tego roztrząsać.. Może po
prostu.. Może – pomyślał. Za dużo było tego „może”. Kiedy wyszedł spod
prysznica, owinął się ręcznikiem na biodrach. Zaczął robić porządek z ubraniem,
które rzucił po drodze. Wrzucając rzeczy do pralki, spostrzegł także rzeczy
Sylwii. Skoro już robił pranie to.. Sięgnął i po jej ubranie. Coś go jednak
tknęło. Zanim zdążył wrzucić sukienkę do bębna, wyczuł męskie perfumy.
Zdecydowanie nie jego. Zamknąwszy rzeczy w pralce, wyszedł z łazienki,
trzaskając drzwiami.
Gdy rano, zamiast budzika, zaczęły
go budzić delikatne pocałunki, powoli otworzył oczy. Nie kto inny jak Sylwia,
pochylała się nad nim. Przez chwilę, zastanawiał się czy to co było wczoraj,
było snem. Jednak nie było. Butelka wody, którą postawił obok łóżka wieczorem,
wciąż tam była. Powoli się podniósł, siadając na łóżku.
- Czym sobie zasłużyłem na takie
przywitanie? – szepnął odrobinę ochrypnięty, spoglądając na seksownie ubraną Sylwię.
- Stęskniłam się za Tobą, po
prostu. – wyszeptała mu na ucho, muskając je delikatnie. Przytuliła się, dotykając jego brzucha.
- Spóźnię się do pracy.. – szepnął.
– Wieczorem.. ok.? – spojrzał na nią, po czym wstał z łóżka i wyszedł z pokoju.
Jakoś nie miał ochoty na ranne pieszczoty po tym, jak wczoraj został okłamany. Po
szybkiej toalecie, ubrał się, w biegu wypijając kawę. Gdy już miał wychodzić,
zatrzymała go Sylwia.
- O której wrócisz? – uwiesiła mu
się na szyi.
- Nie wiem, zadzwonię. Mamy
kolegium redakcyjne także.. – wzruszył ramionami. – Do wieczora. Pa – gdy wyszedł
z mieszkania, Sylwia oklapła na krzesło, wyraźnie niezadowolona. Tomasz
krzyżował jej plany, nawet o tym nie wiedząc.
Rano, gdy Elka otworzyła oczy, uśmiechnęła
się. Teraz było jak należy. Leżąc na łóżku, zwrócona w kierunku drzwi, patrzyła
na zdjęcie ekipy portalu „Co tam?”. Byli wszyscy, włącznie z Tomaszem – kompletnym wariatem,
jak to go wczoraj nazwała. To był cholernie miły gest z jego strony. Oba te zdjęcia,
były wspaniałym prezentem. Jedno zamieniło drugie a drugie.. No właśnie. Miała
problem z tym zdjęciem. Gdzie je powiesi? I co będzie jak Mikołaj je zobaczy?
To były tylko wygłupy ale.. Zdjęcie wyglądało, jakby było ich ślubnym. Wieczorem
się nad tym zastanowi – pomyślała, wstając z łóżka. Gdy Elka wychodziła do
pracy, pod domem czekała ją niespodzianka. Czekał na nią Mikołaj, oparty o samochód.
To był sympatyczny gest z jego strony. Mimo, że wczoraj odprawiła go z
kwitkiem, dziś przyjechał po nią, chociaż się nie umawiali. Kilkanaście minut później,
gdy zajechali pod redakcję, uśmiechnięci i rozgadani weszli do budynku.
Ich sielanka nie trwała długo.
Elka była pewna, że Dorota już odpuściła. Jakże się w tej chwili myliła. Widząc
ich, natychmiast kazała im brać się do pracy, a prywatne rozmowy załatwiać po
pracy. Jakby tego było mało, Mikołaja oddelegowała na Podkarpacie. Miał zrobić
wywiad i relację z wyborów. Wyjazd na trzy dni. No pięknie – pomyślała Elka,
stojąc z boku i słuchając Doroty. To co wyprawiała, to był jawny mobbing. Tłumaczenie
Mikołaja, że ma inne obowiązki, na nic się zdało. Wszystko elegancko zaplanowała.
Obowiązki rozdzieliła tak, jak ich przy okazji. Jeszcze w aucie, planowali
wspólny wieczór. Z planów zostały tylko wspomnienia. Rozeszli się do swoich
obowiązków. Ona pisać artykuł, on odebrać auto do testów.
Gdy Ela zrobiła sobie krótką
przerwę w pisaniu, poszła do kuchni. Właśnie mieszała łyżeczką kawę, gdy
spostrzegła Tomasza. Zamyślony, przeszedł obok kuchni, ale nawet jej nie
zauważył. Skoro robiła kawę sobie, postanowiła także i jemu. Taki drobny gest podziękowania
za prezent. Z dwoma kubkami, weszła na salę, jeden stawiając Tomaszowi przed
nosem.
- Cześć. – uśmiechnęła się,
siadając na swoim krześle.
- Cześć. – spojrzał na kubek a
potem odwrócił się do niej. – Co przeskrobałaś? – zaśmiał się, spoglądając na nią podejrzliwie.
- Ja? Nic. – popatrzyła na niego,
upijając łyk swojej kawy.
- Nic? To za co ta kawa? –
uśmiechnął się, biorąc kubek do ręki.
- Za taki.. mały czerwony
pakunek, który dostałam od pewnego sympatycznego fotografa. – uśmiechnęła się
szerzej. – Dziękuję Ci.
- Nie ma za co. – zerknął na nią.
- W końcu sama prosiłaś o to zdjęcie.
- O jedno tak.. Ja mówię o tym
drugim. – uśmiechnęła się, spuszczając wzrok na swoje kolana. Miała coś
powiedzieć, ale stchórzyła. Zresztą.. co miała powiedzieć? Że się wzruszyła? Że
to było szalenie miłe? Wyjdzie na sentymentalną idiotkę. Zamiast tego, wstała z
krzesła, zbierając papiery, które nie były jej potrzebne. Musiała zająć czymś
ręce, czymkolwiek.
Tomasz, miał coś powiedzieć, gdy
patrzył na jej dziwne zdenerwowanie ale nie zdążył. Monika ogłosiła, że wszyscy
mają stawić się w konferencyjnej. Andrzej miał pilne wieści. Cokolwiek to nie
było, Andrzej nie wróżył nic dobrego, tego był pewien. Decyzja zarządu, którą
przekazał Andrzej, zaskoczyła wszystkich. Nie miło zakończyła się dla ich
naczelnej. Zwolnienie ze skutkiem natychmiastowym, nie było tym, czego się
spodziewała. Niestety, afera polityczna w którą wplątała portal, miała dla niej
przykre konsekwencje. Złe odeszło, gorsze miało dopiero nadejść. Pomimo tego, że
Dorota nie była idealną szefową, to poświęciła się całkowicie portalowi. To, że wysyłała
ludzi nie wiadomo gdzie i zawalała niepotrzebną robotą, było tylko częścią
prawdy o niej. Niektórym, dała szansę rozwinąć skrzydła w redakcji. Ci co chcieli,
umieli to wykorzystać. Wieść o tym, że ma zastąpić ją Krzysiek, nie rokowała
dobrze. W redakcji zaczynała unosić się dziwna atmosfera. Wszyscy zdawali się
być szczęśliwi, że wywalili Dorotę. Mało kto widział, że skutki tej decyzji mogą
być katastrofalne.
Jedynie Tomasz i Elka, mieli na
tyle oleju w głowie, że poszli porozmawiać z Dorotą. W końcu, to dzięki niej,
oboje skorzystali w redakcji. Ona zaczęła pisać reportaże i felietony, on dostał
miejsce na swoją ciemnie. Byli jej za to wdzięczni. Ceną dobrych uczynków jest
to, że gdy chcesz komuś pomóc, nie zawsze Ty na tym korzystasz. Przekonali się
o tym, gdy zostali sami na polu bitwy. W podziękowaniu za dobre słowo, Dorota
zaprosiła ich na wino. Cóż, nie mogli odmówić. Nie wypadało.
Byli umówieni na wieczór, więc
jeszcze mieli jakieś dwie godziny wolnego. Tomasz postanowił, że kupi jakieś
wino. Ona zadecydowała, że trzeba jakoś osłodzić ten wieczór. Mieli plan na
przetrwanie tego spotkania. Z racji, że Tomasz miał jeszcze trochę pracy, został
dłużej i nie mógł jechać z Elką do cukierni. Siedział przy biurku, gdy
zadzwoniła Sylwia. Wiadomość o tym, że Tomasz ma spotkanie z Dorotą nie
ucieszyła jej. Miała wobec niego, inne plany na ten wieczór. Obiecał, że
postara się wrócić szybko. Chciała w to wierzyć.. Z kolei, gdy Elka wybierała słodkości na spotkanie, zadzwonił do niej Mikołaj. Na wiadomość, którą mu zostawiła by wracał,
zareagował od razu. Już nie musiał jechać na to spotkanie. Dorota nic mu nie
zrobi. Mógł spędzić wieczór z Elką. Przyjechał po nią pod cukiernię. Chwilę
zajęło mu, przekonanie jej, żeby zjedli razem obiad. Żeby uczcili odejście Doroty.
Trochę to mijało się z tym, co miała zamiar robić z Tomaszem. Z nim, miała ją
pożegnać. Nie specjalnie cieszyła się tą zmianą. Dorota była jaka była, ale
żeby tak ją traktować?
Czy to urok Mikołaja, czy też
wyśmienite jedzenie. Elka nie wiedziała. Od co najmniej godziny, powinna być z
Tomaszem na spotkaniu z Dorotą. A gdzie była? W luksusowej restauracji, do
której trzeba mieć vipowskie zaproszenie. Mikołaj był fenomenalny pod tym
względem. Umiał ją zakręcić tak, że zapominała o innych sprawach. Crème brûlée,
ostrygi i szampan.. czy to już zagrożenie lawinowe? Zdecydowanie tak. Co najmniej
czwarty stopień. Afrodyzjaki kulinarne, w towarzystwie takiego faceta jak
Mikołaj? To nie może się skończyć dobrze. To musi skończyć się bardzo dobrze. W
tym samym czasie, gdy Elka szampańsko się bawiła, Tomasz przeżywał katusze.
Picie wina z przeżywającą katharsis Dorotą, to był szczyt jego marzeń. Sms
ratunkowy do Elki, też nic nie dał. Nie odpisała. Czuł się tym zawiedziony.
Dzwoniąca kilkukrotnie Sylwia, też nie pomagała. Nie odebrał. Delektował się
winem, starając się zagłuszyć gadanie Doroty i własne myśli. Zdecydowanie miał
ochotę się upić. Poza tą butelką, były jeszcze dwie.. Idyllę spotkania Elki,
przerwał w którymś momencie telefon. Nie przestałby dzwonić, gdyby nie odebrała.
- Tak słucham? – odebrała, posyłając
uśmiech Mikołajowi.
- Cześć Ela, tu Sylwia.. Mogłabyś
mi dać Tomka do telefonu? Nie mogę się do niego dodzwonić. - odparła zdenerwowana Sylwia, która krążyła po mieszkaniu w
jedną i drugą stronę
- Nie, nie mogę.. Jestem na
kolacji z Mikołajem.. – zmarszczyła trochę czoło, popijając szampana. Ten telefon ją zdziwił.
- A nie jesteś na pożegnaniu Doroty? –
zapytała zdziwiona.
- No właśnie nie. Trochę mi się
plany zmieniły. – zerknęła na Mikołaja, który dawał jej znaki, by skończyła
rozmowę.
- Myślałam, że wszyscy z redakcji
ją żegnają.. – Sylwia usiadła na fotelu, coraz bardziej wkurzona na Tomasza.
- Obawiam się, że został tylko
Tomasz.. – skrzywiła się trochę. Sama teraz miała poczucie winy, że go
wystawiła do wiatru. Gdy w telefonie
zapadła głucha cisza, rozłączyła
połączenie. Wtedy też, zobaczyła wiadomość od Tomasza. – Kurczę.. – mruknęła pod
nosem.
- Coś się stało? – zapytał Mikołaj
widząc jej minę.
- Nie.. Tylko właśnie zrobiłam
małe świństwo przyjacielowi.. – popatrzyła na niego, z nieco kwaśną miną.
- Nie przejmuj się. Na Ciebie nie
można się gniewać. – uśmiechnął się do
niej, biorąc ją za rękę. Delikatnie pogładził jej dłoń kciukiem.
- Obyś miał rację. – dopiła szampana
do końca.
Kolacja, powoli dobiegała końca,
gdy wydarzyło się coś nieoczekiwanego. Nie wiadomo skąd, za plecami Mikołaja,
wyrosła elegancko ubrana dziewczyna. Wysoka brunetka, zakryła mu oczy, szepcząc
na ucho. – Zgadnij kto. Gdy odwrócił głowę, poznał swoją dawną dziewczynę.
Elka, nie miała pojęcia, kim jest owa kobieta. Patrzyła na nich, zaskoczona sytuacją.
Mikołaj wyraźnie speszony obecnością dziewczyny, natychmiast wstał, by
przestawić sobie panie. Po ostatnich deklaracjach, jakie usłyszała od niego
Elka, nazwanie jej przyjaciółką, było dość krzywdzące. Poczuła się tak, jakby
dostała obuchem w łeb. Gdy owa znajoma Mikołaja zaproponowała, żeby się przysiedli,
Ela przeprosiła ich na moment, wychodząc do łazienki. Po drodze spotkała
kelnera zaczepiając go.
- Gdzie jest wyjście awaryjne? –
spojrzała na niego.
- Słucham? – popatrzył zaskoczony
jej pytaniem.
- Wyjście awaryjne, muszę stąd
wyjść.. Natychmiast. Proszę.. – popatrzyła błagalnie, gotowa dać mu napiwek aby ją wypuścił.
Kilka minut później, Elka wsiadała
do taksówki pod restauracją. Żałowała, że w samochodzie Mikołaja zostawiła
swoje zakupy ale trudno. Nie wiedziała, czy jest jeszcze po co jechać do
redakcji. Impreza pożegnalna Doroty miała być w Szybkim kubku. O tej porze,
mogło już nikogo nie być. Mniej więcej w tym czasie, gdy Elka przeprowadzała
akcję „ucieczka”, Dorota jak i Tomasz byli już nieźle wstawieni. O ile on
siedział cicho, ona gadała jak nakręcona. Patrząc na godzinę, w końcu
zdecydowała się iść do domu. Nie było szans, żeby Tomasz ją odwiózł. Za dużo
wypili. Gdy Dorota wyszła, Tomasz zamknął oczy. Musiał się zebrać do kupy i też
wracać. Wiedział, że Sylwia się wkurzy. Obiecał, że będzie szybko ale wieczór się
przedłużył.. Nie miał ochoty na awantury.. Już miał wstawać, gdy do środka
wpadła Elka.
- A gdzie Dorota? – spojrzała na
niego, podchodząc bliżej.
- Spóźniłaś się.. Wyszła jakieś 5
minut temu. – popatrzył na nią.
- Ja Cię przepraszam.. Wiem,
obiecałam że będę. – westchnęła.
- To prawda.. obiecałaś. Chociaż
było warto być gdzie indziej? – zerknął na nią, bawiąc się kieliszkiem. W końcu był na nią zły.
- Do pewnego momentu tak.. Potem
już nie koniecznie. – skrzywiła się trochę, na wspomnienie nazwania jej
przyjaciółką..
- To może wina? – spojrzał na
nią, podsuwając jej czysty kieliszek.
- A Ty nie masz jeszcze dość? – uśmiechnęła
się, widząc jego stan.
- Powiedzmy, że.. jeszcze jeden,
mogę z Tobą wypić. – posłał jej uśmiech, otwierając butelkę i nalewając do
połowy kieliszka.
- To za co pijemy? – spojrzała na
niego, biorąc kieliszek.
- Za.. – Tomasz zastanowił się na moment. – Za naszą przyjaźń.
- Akurat słowo przyjaźń, dziś źle
mi się kojarzy.. Ale niech będzie. – popatrzyła na niego, stukając się z nim
kieliszkiem. Całą jego zawartość, wypiła do dna. Tomasz nie wiedział co się
stało, ale chyba jej też, potrzebne było trochę alkoholu. Dolał jej jeszcze wina,
w które patrzyła zamyślona.
- Ktoś tu ma gorszy wieczór ode
mnie? – mruknął zerkając na nią.
- Nie chce o tym gadać. –
stwierdziła sucho, wstając od stołu. Wzięła swój kieliszek i podeszła bliżej
barowego blatu, gdzie stało radio. Akurat cicho leciała melodia, którą lubiła.
Trochę ją pogłośniła. Opierając się łokciem o blat, zaczęła sączyć wino. Tomasz
spojrzał na nią i powoli wstał. Trochę kręciło mu się w głowie. Nie na tyle by
się wywrócić ale jednak. Podszedł do niej bliżej.
- Ktoś mi kiedyś mówił, że taniec
poprawia mu humor. – spojrzał na nią, wyciągając w jej kierunku swoją dłoń.
- Daj spokój Tomasz.. Przecież wiem, że
nie lubisz tańczyć. – popatrzyła na
niego, kręcąc głową. Upiła kolejny łyk.
- A kto tańczył na ulicy? –
zaśmiał się pod nosem.
- W sumie.. I wtedy byłeś
trzeźwy. – roześmiała się chwytając jego dłoń, robiąc ku niemu dwa kroki.
- I wiedziałem co robię.. Teraz
też wiem. – szepnął jej do ucha.
Tomasz objął ją w tali, ściskając
delikatnie jej dłoń. Tym razem nie grali wesołej melodii. Ta była spokojna, melancholijna.
Była taka, jak ich nastrój. Zamiast szalonego wieczoru ze swoim, jak jej się
zdawało chłopakiem, był taniec z innym facetem. Nie jej chłopakiem. Jej
przyjacielem. Na którego zawsze mogła liczyć.. – pomyślała, spoglądając
ukradkiem na zamyślonego Tomasza. Nie uśmiechał się. Czy coś go dręczyło? Bała się
spytać. Bała się, że nastrój pryśnie. Wolała nic nie mówić i cieszyć się tym, co
było teraz. Co myślał Tomasz? – czasami, chciała wejść w jego myśli. Momentami
był dla niej żywą zagadką. Na chwilę ich spojrzenia się spotkały. Uśmiechnął
się wtedy. Jej oczy sprawiały, że nie umiał się smucić. Zdążył zapomnieć już o tym,
że zostawiła go samego z Dorotą. Nie sądził, że jeszcze się zjawi. Ten palant
miał więcej szczęścia niż przypuszczał. – pomyślał o Mikołaju. Nie zasługiwał
na nią. Ale on też nie. Znał smak zdrady.. Wiedział jak to boli. Nie mógł zrobić
tego ani Sylwii ani jej. Cokolwiek by nie chciał w tej chwili.. nie mógł. Żadna
z nich na to nie zasługiwała. Znów posmutniał.. Muzyka dawno się skończyła. Nie
przeszkadzało im to. Bujali się w swój własny rytm. Rytm bicia serca.
- O czym myślisz.. – szepnęła.
- O czymś o czym nie powinienem..
– odparł w końcu puszczając ją z objęć.. Stchórzył. Kolejny raz wystraszył się własnych myśli.
Została w miejscu, w którym ją
zostawił. Nie trwało to długo. Pomogła mu posprzątać bałagan, jaki był na stole.
Zamknęli za sobą lokal, zostawiając klucze u portiera, tak jak było umówione.
Chłodny wiatr, ostudził trochę ich emocje, gdy stali czekając na taksówkę. Stali
bez słów. Gdy jedno z nich spoglądało na drugie, drugie udawało, że patrzy w
dal. Czas było wracać do domu. Do swoich rzeczywistości. Do.. On miał do kogo
wracać. A ona? No właśnie, nie bardzo wiedziała.
Gdy wsiedli do taksówki, najpierw podał jej adres, by tam pojechali. Pod jej
kamienicą rozstali się uśmiechem i spojrzeniem, które mówiło więcej niż chcieli.
Gdy taksówka odjechała, poszła prosto na górę, zastając pod drzwiami Mikołaja.
Kochani :)
Sukcesem jest że przy moim dzisiejszym stanie zdrowia, powstała tak długa część. Pewnie mocno Was zaskoczyła. Mogę zdradzić że kolejne będą równie zaskakujące. Tymczasem uciekam do łóżka :)
Buziaczki :*
Zaledwie w ciągu kilku dni przeczytałam wszystkie wpisy, kurczę, to na prawdę przyjemne móc znowu być w świecie singielki i przeżywać z nią to raz jeszcze, teraz nieco bardziej intensywnie :)
OdpowiedzUsuńI jak wariatka co jakiś czas odświeżam czekając na nową część i się doczekała - cudo!
Takie słowa dają więcej radości niż możesz sobie wyobrazić. Dziękuję ♥
UsuńRewelacja przy okazji jakbyś mogła udostępnić na blogu linka z petycją byłoby super
OdpowiedzUsuńhttp://pl.petitionbuzz.com/petitions/kontynuacja-serialu-singielka
Uczciwy Tomasz ehhh ale za to go w sumie kochamy ;) Nie wazne jak emocje biorą górę on i tak znajdzie czas by być fair do wszystkich ;p
OdpowiedzUsuńTak czytając o Edgarze pomyślałam o tej planowanej ciąży ;p Ale by było gdyby Sylwia zaszła i okazało się, że nie z Tomaszem xD
Pamiętam jaka bylam wkurwiona na Elke za to, że go olała dla Mikołaja… wieeem, niby to jej facet, ale nie spodobało mi się, że obiecała i nie przyszła… Ale fajnie, że u Ciebie przyszła mimo iż z lekkim opóźnieniem ;)
Pozdrawiam :D
Ja też pomyślałam, że Sylwia mogłaby z Edgarem. Ale gdyby Tomasz miał wychowywać nieswoje dziecko... Trochę słabo :/ Singielko, błagam, nie idź tą drogą :)
UsuńPoza tym, zawsze wydawało mi się, że Edgar jest gejem i ma ochotę nie tylko na zdjęcia Tomasza :) Ale to pewnie przez jego dziwną stylówę i to, że widziałam już aktora w roli geja. Jakoś mu to pasuje :)
Nie, nie zrobię meksyku :D
UsuńMam wyobraźnie owszem ale nie tak skrajnie za przeproszeniem pojeb*ną :D
Hahaha sugerujesz że miał ochotę na Tomasza? :DDDDDD
Hahahah nie, mysle że to raczej jedynie jego image a nie orientacja xD
UsuńAle w sumie to by była ciekawa alternatywa XD
Usuńja to bym najlepiej Edgarowi Mikołaja podesłała zawiązanego czerwoną wstążką XD
spotkanie dwóch stylówek na szczycie XDDD
Myślę, że miał ochotę nawiązać bliską współpracę z Tomkiembi jego aparatem :p Ale kto może winić biednego Edgara ;)
UsuńLiczę na Twoją **bniętą w DOBRĄ stronę wyobraźnię i nie mogę się doczekać, co nam zaserwujesz :)
Mikołaj (w tych dziwnych spodenkach!) i Edgar to elektryzująca mieszanka :) Zawsze możesz jeszcze Edgunia poznać z tym kudłatym od warsztatów :) Tylko, że on pojawia się po 80 odcinku :D
Usuńhahahahaha czy tylko mi słowo "aparat" dziwnie sie skojarzyło? ; DDDDDDDDDDD
UsuńJestem nienormalna :D
Liczyłam, że załapiesz :D
Usuńi wyszedł ze mnie zbereźnik :DDDD
UsuńNo no robi się ciekawie Sylwia i ten cały Edgar cóż w serialu też zdradziła więc zbytnio mnie to nie dziwi :D
OdpowiedzUsuńTomasz eh facet nie ma lekko stara się być uczciwy i jednocześnie cierpi żal mi go.
Cieszę ,że u Ciebie Elka nie wystawiła go i przyszła ach jeszcze taniec był no lepiej być nie mogło ;D
Dużo zdrowia i czekamy na dalsze części ;)
Dziękuję za zdrówko :)
UsuńA co do tego że nie ma lekko cóż.. życie nie jest lekkie :)
Ten rozdział powinnaś zatytułować "Pomiotajmy się razem, będzie raźniej". Tomasz się miota. Chce być fair wobec dziewczyn, a krzywdzi obie. Niech kończy z Sylwią. Edgar może się za nią brać :) Tak wszyscy jechali po tej Sylwii, żałując Tomasza, ale ona też się przez naszą kochaną, prawą i sprawiedliwą ciepłą kluchę trochę nacierpiała :) Chociaż swoje za uszami ma :) Ale bardzo fajnie opisałaś rozterki Tomasza. Zwłaszcza w starciu z załamaną Elką. Boska scena w Kubku :)
OdpowiedzUsuńDobry tytuł bez kitu :)
UsuńNo bo ja mam sama rozterki co do tej dwójki. Tu bym coś chciała a jednak nie. Mam w głowie że najpierw jedno trzeba rozwiązać żeby za drugie się brać a nie trzy na raz :)
Zgadzam się z Miss Unpredictable w 100%. Mam identyczne zdanie co do tej całej sytuacji :)
UsuńNo to Sylwia se dorobiła, ciekawe co w samochodzie robiła z Edgarem, bo w zwykłą rozmowę nie uwierzę. Jeszcze do tego zapach męskich perfum na sukience - będzie rzeź :P Szkoda Tomka, niech walczy o Elkę, a nie będzie tkwił z Sylwią :D Elka uciekająca wyjściem awaryjnym - genialne :D Dobrze że poszła do Kubka i Tomasz jeszcze tam był ;) I znowu taniec <3 Coś często ten motyw się pojawia, tak samo deszcz ;) I bardzo dobrze! Jeszcze poproszę by często były pierogi i tort bezowy :D I jeszcze jedna sugestia co do deszczu (zapomniałam dopisać w poprzedniej części), bo jak jest deszcz to musi być pocałunek w deszczu. Więc ode mnie taki pomysł na daleką przyszłość ;) Podsumowując, co do opowiadania - Cudo! <3
OdpowiedzUsuńOczywiście że będzie rzeź :D
Usuńhahaha ja sobie to wyobraziłam jakby wiała bo ona jest do tego zdolna tak więc śmiałam się sama z siebie jak to pisałam :D
Pomyślę nad tym pocałunkiem <3
Poderżnie mu gardło szkicami kolekcji? Czy on ją walnie obiektywem w głowę. A z resztą wszystko jedno, byleby się rozstali :D
UsuńPocałunek w deszczu? Takie oklepane, ale jakie piękne. I pasuje jak ulał do tego opowiadania :)
Nie róbcie ze mnie mordercy XD
UsuńPiękne! Mam nadzieję,że w późniejszych rozdziałach będzie też trochę pikanterii między Elką a Tomaszem!!! <3
OdpowiedzUsuńoczywiście że tak <3
UsuńTak straszyłaś, tak straszyłaś, a mi się podobało! Mój tyłek jest cały :D a poza tym opisałaś moją wizję kolacji z Mikołajem i spotkania z Dorotą. Tak się cieszę, że Elka uciekła i jednak pojawiła się u boku Tomasza ;] szkoda tylko, że Miki nie dostał po mordce (a może dostał?) :D I znowu te tańce Eltomków :))
OdpowiedzUsuńA wątek Sylwii też mi się podoba. Cicha woda coś nawywija i dostanie w końcu po tyłku, już mi się gęba cieszy :D
Jestem bardzo usatysfakcjonowana rozdziałem, mimo że mówiłaś, że zafundujesz nam twarde lądowanie. Dzięki :*
Wszyscy wszystkim źle życzą XD
UsuńJedna ma dostać po tyłku drugi po mordzie XD
Ale jesteście kochane nie ma co :P
Elce dobrze życzymy. Ona ma dostać w prezencie Tomasza :) Od biedy może być związany krawatem :)
UsuńO tak, ja się z tym zgadzam :D
UsuńAle teraz coś czuję że mnie zjecie...
Miss Unpredictable, a krawat związany koniecznie w kokardkę, bo w końcu to prezent :D
UsuńSingielka, właśnie idę czytać, zobaczymy czy Cię zjem po następnym rozdziale :P
Ach 😍 kolejny swietny rozdzial
OdpowiedzUsuńdzięki <3
UsuńJa przeczytałam wszystkie odcinki dziś 😍 no i juz nie mogę się doczekać następnego 😉 Kocham ❤❤❤
OdpowiedzUsuńwszystkie jednego dnia?! <3
Usuń