Moje zdjęcie
Kobieta, dla której napisanie kilku stron opowiadania było katorgą. Kobieta, która dzięki pisaniu, odnalazła spokój.

sobota, 10 grudnia 2016

34. "Z Tobą, mogę nawet ubrać ten garnitur"

Wciąż stali w ogrodzie. Może to była chwila otumanienia jego zapachem, jego spojrzeniem. Elka nie wiedziała. Dała się uwodzić słowom Mikołaja. Wydawał się być szczery. Pierwszy raz, odkąd go zna. Nie był wystylizowanym pozerem tylko uczuciowym mężczyzną. Był zazdrosny. Od 5 lat, nikt nie był o nią zazdrosny. Nikt tego nie okazał tak wprost jak Mikołaj. Nie miała absolutnie powodu, wierzyć mu w to wszystko a jednak. Przecież nie może się tak mylić co do mężczyzny, który o nią zabiega. Który się o nią troszczy. Chciała usłyszeć takie słowa. Odurzyły ją jak narkotyk. Obejmował jej talię, muskał jej policzek. Zapomnieli, że nie są sami. Że mogą być obserwowani.

- Patrz.. Twoja mama bacznie nas obserwuje. – Mikołaj szepnął jej na ucho, gdy spostrzegł kręcącą się Sławę za firanką.

- Prawdopodobnie jest teraz pewna, że to ona nas zeswatała. - odszepnęła mu na ucho - Przez kolejny miesiąc, będzie mówić, że to wszystko dzięki niej. – roześmiała się wtulając w jego ramiona. Po chwili, odsunęła się od niego, na odległość kilku centymetrów. - Chodź.. – wzięła go za rękę.

- Dokąd? – spojrzał na nią mrużąc oczy.

- Do środka.. W końcu to przyjęcie Natalii, a nie nasze prywatne spotkanie. – uśmiechnęła się, ciągnąc go za sobą prosto do salonu. Gdy weszli, skupili na sobie wzrok wszystkich. Prawie wszystkich. Właśnie uświadomiła sobie, że nie widzi jednej twarzy. Puściła rękę Mikołaja i podeszła do Natalii, która uśmiechała się w ich stronę.

- I jak? Czyżbyście się dogadali? – spojrzała na nią, posyłając Mikołajowi uśmiech. Jego z kolei, od razu porwała na rozmowę Sławka. – Oho.. mama już go dorwała.. Ma przechlapane.

- On już jest wprawiony w rozmowy z mamą. popatrzyła w kierunku kuchni. - Chyba sobie poradzi. – zaśmiała się pod nosem. - Gdzie jest Tomasz? Nigdzie go nie widzę. – spojrzała na nią.

- Wyszedł jakiś czas temu. odparła sięgając po kieliszek. - Chyba coś się stało, bo był wyraźnie smutny. – zerknęła na nią. - Kazał mi wszystkich przeprosić ale musi iść i poszedł. 

- Ale.. Co się stało? Dostał jakiś telefon? – dopytała zaraz.
- Nie.. Nie wiem, nie zauważyłam. Rozmawiał chyba z babcią a potem.. – próbowała sobie przypomnieć czy widziała co robił.
- Co potem? – popatrzyła na nią, chcąc wiedzieć więcej.
- A co Ty taka ciekawska co? Musiał wyjść i tyle. – popatrzyła na nią podejrzliwie, kręcąc głową. To jej zainteresowanie było dziwne.

- Nie no.. tylko. – popatrzyła na nią. - Trochę głupio wyszło. Przyszłam tu z nim, potem przyszedł Mikołaj.. Zabrał mnie a on został tu z Wami sam.. Zachowałam się nie w porządku. – pokręciła nosem. Czuła się nieswojo. Przez chwilę o nim zapomniała. Zapomniała, że tu był. Teraz jej było z tego powodu głupio.

- Coś się stało? – zapytała, widząc że ta odpłynęła gdzieś myślami.

- Nie nic.. – Elka uśmiechnęła się delikatnie, zarówno do niej jak i do Mikołaja, który właśnie do nich szedł z pewną misją.

Tymczasem, w innej części miasta, Tomasz właśnie otwierał drzwi do mieszkania. Panowała głucha cisza. Sylwia miała być dopiero wieczorem. Cały dzień miała mieć zdjęcia. Postawił swoją torbę w przedpokoju, przechodząc od razu do kuchni. Po tym, czego był świadkiem w domu Elki, ta cisza w ich mieszkaniu była nieznośna. W jej domu, może zwariowanym było kompletnie inaczej. Było w nim życie. Tutaj? Wszystko było idealne.. aż za bardzo.. Tak jak chciała Sylwia. Wciąż miał problem z tym, że nie może odnaleźć się w tym mieszkaniu. Oczywiście rozumiał, że mają inny gust z Sylwią, ale jednak, to ona całkowicie zadecydowała o wystroju. Nawet jego ulubiony niebieski kubek, który wziął do ręki obracając o kilka stopni, był przedmiotem kłótni. Któregoś razu, wylądował w koszu bo jest poszczerbiony. Może i był, ale to on powinien zdecydować czy go wyrzucić czy nie. Kiedy zalał wrzątkiem kawę, usiadł na kanapie, stawiając kubek na stole. Odchylił nieco głowę, opierając się o brzeg kanapy. Zamknął oczy. 

Dlaczego on go tak cholernie denerwował. Co było takiego w Suszyńskim, że miał ochotę dać mu w pysk. A może nie o to chodziło? Może nie chodziło o Mikołaja.. tylko o nią. Nie rozumiał wyboru Elki.. Co ona w nim widziała. Na pierwszy rzut oka, było widać, że Mikołaj jest typem, który zdobywa a potem porzuca. Co jeśli zrobi z nią to samo? Otworzył oczy. Popatrzył na swój kubek, po który sięgnął i wstał z kanapy. Stanął przy oknie, spoglądając na budynki w oddali. Chmurzyło się. Słońce wyszło tylko na chwilę, wtedy gdy robili zakupy. Na to wspomnienie, jego twarz rozświetlił uśmiech. Upił łyk gorącego napoju, zwilżając tym wargi. Po chwili znów spochmurniał. Wciąż miał przed oczyma, widok Elki w objęciach tego kretyna. Czemu go to bolało? Czemu go to w ogóle obchodziło? - zadawał sobie sam pytania na które nie znał odpowiedzi. A może znał tylko bał się odpowiedzi? Dlaczego nie dawało mu to spokoju i wciąż wracało jak bumerang? Jego powieka delikatnie drgała. Musi wyjść – pomyślał. Nie usiedzi w domu ani minuty dłużej. Był wściekły. Sam nie wiedział na co.

Impreza urodzinowa Natalii wciąż trwała. Elka była pełna podziwu dla Mikołaja, który dzielnie prowadził rozmowę z jej matką. Najwytrwalszym się nie udawało ale on, radził sobie świetnie. Czy wszyscy bawili się tak dobrze? Nie koniecznie. Czujne oko babci Gieni, widziało wiele. Widziała, że jej wnuczki, nie do końca są szczęśliwe. Na pozór, wszystko wyglądało w porządku. Jednak obie miały smutne spojrzenia. 

Natalia była zmęczona. Zanim zjawili się goście, przeszła ciężką rozmowę z Hanną – matką Roberta. Musiała naprostować kłamstwa matki, o tym, jaką to jest wspaniałą studentką. Hannie nie spodobała się wizja, że narzeczona jej syna, nie studiuje. Że nic nie robi. Właśnie, w tym był problem. Natalia nie wiedziała, co ma robić. Nic jej nie cieszyło. Nie miała pomysłu na siebie, na przyszłość. Miała ochotę schować się w mysią dziurę i przeczekać ten stan. Stan emocjonalnej pustki. 

Elka bezwiednie, trzymała w dłoniach prezent Natalii. Bawiła się aparatem odruchowo, spoglądając na resztę rodziny. Gdy na moment przerwała, przekładanie aparatu z reki do ręki, włączyła urządzenie. Uśmiechnęła się. Spoglądając na swoją śmieszną minę, wysunięty język i zmrużone oczy. Że też on musiał zrobić jej takie zdjęcie. Nawet nie wiedziała, że nad nią pochyla się Genowefa. Widząc fotografię, też się uśmiechnęła. Nie wiedziała kto zrobił to zdjęcie ale wiedziała coś innego.

- To zdjęcie pokazuje Twoją duszę. – spojrzała na Elę, wyrywając ją z zamyślenia gdy obserwowała siebie samą na zdjęciu.

- Jak to? O czym Ty mówisz babciu? – popatrzyła na nią.

- Nie wiem, ale jak je widzę, to widzę prawdziwą Ciebie, Twoją radość, ciepło. Pokazuje w Tobie to, co masz najlepsze. Autor umie wydobyć z Ciebie to wszystko, co w sobie chowasz. W tej skorupie twardej dziewczyny. – spojrzała na nią, całując Elkę w czółko.

- Opowiadasz bajki.. – uśmiechnęła się. – To tylko zwykle zdjęcie..

- Jakie zdjęcie? – odezwał się Mikołaj, stając za kanapą. Położył obie dłonie na ramionach Elki, delikatnie je rozmasowując.

- To co zrobił Tomasz. – odezwała się Natalia, pokazując palcem na wyświetlacz aparatu. - Swoją drogą zdolny jest. Widziałam jego zdjęcia u Was na portalu. Ma facet głowę do tego.

- Ta.. nasz redakcyjny magik. – mruknął pod nosem, spoglądając na zdjęcie. Pochylił się bliżej ucha Elki, szepcząc jej by może się w końcu stąd ewakuowali. Była tego samego zdania co on.

Piętnaście minut później, oboje opuścili rodzinny dom Elki. Jeszcze nie było wcale późno. Samochodem podjechali do centrum, a stamtąd, wybrali się na mały spacer. Było tak.. inaczej. Normalnie? Sama nie wiedziała. To nie był ten sam Mikołaj co wczoraj. Był odmieniony o 180 stopni. Czy zazdrość, powoduje u faceta zmianę osobowości? Singielka zamierzała się tego dowiedzieć. Zmierzchało, gdy zajechali pod jej kamienicę. Mikołaj odprowadził ją pod same drzwi, które otworzyła. Wyraźnie nie miał ochoty się z nią rozstawać. Chciał zostać, czekał na magiczne słowo zaproszenia. Niestety. Musiał obejść się smakiem. Jedyne, na co mógł liczyć, to pocałunek na progu drzwi. Gdy się pożegnali, przez chwilę stał za zamkniętymi drzwiami.

To był długi dzień. Dzień z cyklu tych bardzo wyczerpujących emocjonalnie. Odłożywszy swoją workowatą torbę na stół, Elka opadła na łóżko. Nie miała siły. Czy na pewno robi dobrze dając zielone światło Mikołajowi? Nie jest tak łatwo odbudować nadszarpnięte zaufanie.. Podobno, to trudny proces, który wymaga cierpliwości i wyczucia. – pomyślała, zamykając oczy. Jeśli całkiem mu wybaczy? To gdzie znajdzie się jutro? – westchnęła, przecierając dłońmi twarz. Strach pomyśleć. – powiedziała sama do siebie wstając z łóżka, maszerując prosto do łazienki.

Singielka potrzebowała relaksu. Chwili tylko dla siebie. W kuchennej szafce, znalazła to, co miało umilić ten wieczór. Nalała do wanny, ulubionego płynu do kąpieli. Jego zapach, przyjemnie podrażnił jej zmysły. Łazienkę zaczynało wypełniać ciepło. Ilość wody i piany była wystarczająca, by zanurzyć się po samą szyję. Po tym, jak położyła niedaleko wanny swój telefon i lampkę wina, ręką przetarła lustrzaną tafle. Spojrzała na swoje odbicie. Czy można się we mnie zakochać? – pomyślała.. Czy jestem odpowiednią kandydatką na życiową partnerkę? Czy singielka może w końcu przestać być singielką? Takie pytania nasuwały się jedno za drugim. Nie czuła się idealna. Nie czuła się pewna siebie. Jak każda kobieta, miała swoje kompleksy. Chciała w sobie coś zmienić, ale za każdym razem, traciła zapał. Może babcia miała rację. Może faktycznie, chowam się pod maską twardej kobiety, pod stertą czarnych ubrań.  – pomyślała, opuszczając z ramion szlafrok, który bezwładnie opadł na szaro białą mozaikę na podłodze. Z rozkoszą zamknęła oczy, gdy jej ciało otoczyła przyjemnie łaskocząca piana i gorąca woda. Było idealnie. No może prawie.. Sięgnęła po kieliszek wina, którego upiła dosłownie odrobinę, odkładając go na miejsce. Bardziej odchyliła głowę, którą oparła o mięciutką poduszeczkę. Znów pomyślała o Tomaszu. O tym, jak zniknął bez słowa. Czy coś się stało? Zagryzła delikatnie wargę, wycierając rękę o ręcznik. Sięgnęła po telefon. Ale co? Ma zadzwonić? – zastanowiła się. Właściwie to po co? A niech tam.. – mruknęła pod nosem, pisząc mu wiadomość.

 „ Cześć Tomasz.. Przepraszam, że się nie pożegnałam.. Rozumiem, że miałeś ważny powód by wyjść wcześniej. Mam nadzieję, że wszystko w porządku.”

Gdy Tomasz wyszedł z mieszkania, szedł bez celu. Musiał rozładować swoje emocje, które w nim buzowały. Czuł, że jeśli tego nie zrobi, w końcu wybuchnie. Właściwie mógł iść pobiegać.. - zastanowił się przez chwilę. Przed wyjściem, zdążył się przebrać. Bieganie go odprężało. Im bardziej się zmęczył, tym szybciej pozbywał się negatywnych emocji. Udał się w kierunku najbliższego parku. W którymś momencie zadzwoniła Sylwia. Poinformowała go, że wróci później niż przypuszczała. Było mu to nawet na rękę. Nie musiał się spieszyć do domu. Kiedy poczuł, że na dziś ma dość biegania, opadł na parkową ławkę. Obserwował przechodzących ludzi. Zarówno małe dzieci, nastolatków, zakochane pary jak i starsze małżeństwo. Każdy miał swoją historię. Zastanawiał się, ile różnych wspólnych chwil przeżywali ze sobą. Czy on też kiedyś będzie wspominał takie momenty? Jak ta para, która usiadła obok niego, przypominając sobie jak 30 lat temu, jego żona powiedziała, że jest w ciąży. Nie chciał dłużej towarzyszyć szczęśliwym wspominkom, dlatego poszedł przed siebie. Nie do domu. Trafił do pobliskiej knajpy, gdzie pracował jego kumpel. Tego dnia niestety go nie było, ale Tomasz miał ochotę na piwo. Było już ciemnogdy opadł na jednym z foteli, w kacie sali, z kuflem piwa. Z kieszeni wyciągnął telefon, gdy dostał wiadomość. Przeczytał ją, ale nie odpisał. Miał powód i nie, nie było w porządku. – pomyślał, odkładając telefon na stół przed sobą.

Ciszę, w jakiej zatraciła się singielka, przerwał dźwięk telefonu. Woda już ostygła, ale nie chciała jeszcze z niej wychodzić. Otworzyła oczy, sięgając po telefon. Dzwoniła Natalia. Przesunęła palcem po wyświetlaczu, przykładając telefon do ucha.

- Hej.. co tam? – popatrzyła przed siebie, na własne stopy, które teraz widziała. Piana prawie zniknęła z wanny.

- Cześć Elka. Słuchaj, tak się zastanawiałam.. - zaczęła gdy weszła do swojego pokoju. - Bo mnie wtedy pytałaś o Tomasza dlaczego poszedł. Nie wiem, może to głupie ale teraz sobie coś przypomniałam. – Natalia właśnie wgramoliła się na swoje łóżko.

- Co sobie przypomniałaś? – zaśmiała się, powoli wstając z wanny. Dalsze leżakowanie było kompletnie bez sensu.

- No bo słuchaj, Ty wtedy wyszłaś z Mikołajem co nie? No i.. – poprawiła sobie poduszkę za plecami. - No i Tomasz wtedy siedział jakoś koło mnie, babcia go zagadała i w którymś momencie.. Tak, na pewno, teraz pamiętam. Wstał, podszedł do okna. Patrzył jakieś pięć minut.. i właśnie potem zaraz wyszedł. – przytaknęła teraz będąc pewna ciągu zdarzeń jakie miały miejsce kilka godzin wcześniej.

- Czyli co? Co w związku z tym? – Elka zmarszczyła czoło, owijając się ręcznikiem jedną ręką, co było dosyć trudnym zadaniem.

- No bo pomyślałam.. Że może był zazdrosny? Nie wiem, może zobaczył Was i się wkurzył. – zastanowiła się nad tym teraz na serio.

- Tomasz? Zazdrosny? – Elka opadła na brzeg wanny, słysząc słowa siostry. – Natka, co Ty opowiadasz.. Przecież on ma dziewczynę. On nie może być zazdrosny. O co? O mnie? To mój przyjaciel..

- To dlaczego wyszedł smutny? – dopytała.

- Nie wiem, Natalia naprawdę.. Nie wymyślaj. Sprawa skończona. – westchnęła. – Muszę kończyć, wyszłam właśnie z wanny. Jutro się zgadamy co? Dzięki za telefon. Pa. – rozłączyła się.

I po co mi to było? – mruknęła pod nosem. Słowa Natalii, zburzyły jej cały dotychczasowy spokój. Przecież to był absurd. Na pewno było na to inne wytłumaczenie. Zazdrość? Natalii musiało się coś wydawać. Elka nie myśl o tym – skarciła siebie w myślach, patrząc w lustro. Zdjęła ręcznik z mokrych włosów i je wytarła. Jaki wkurzający był ten kosmyk, który ciągle opadał jej na oczy. Już sięgnęła po nożyczki, ujmując owy kosmyk w palce, gdy się zatrzymała. Nie obcięła go. Przypomniała jej się niedawna scena w konferencyjnej. Czy ona całkiem zdurniała? Odłożyła nożyczki na miejsce a sama wyszła z łazienki, zakładając szary szlafrok w białe kropki. Był taki mięciutki i ciepły. Co jakiś czas opadał jej z nagiego ramienia. Na szafkę obok łóżka, odłożyła swój telefon. Tomasz nie odpisał. Pewnie miał ważniejsze sprawy, niż jej głupie wiadomości. E tam.. – pokręciła głową. – Nie potrzebnie pisałam. – mówiła sama do siebie. W końcu opadła na łóżko. Zamknęła oczy.

Nie spała. Leżała. Znowu miała mętlik w głowie. Na przemian, myślała o daniu szansy Mikołajowi i o słowach Natalii. Burzę jej myśli, przerwało dudnienie w szyby. Znowu padało. Popatrzyła w stronę stołu, gdzie leżała jej torba. Zmrużyła oczy. Wystawał z niej kawałek czerwonego papieru. Prezent.. Zapomniała o nim. Zerwała się z łóżka, sięgając po czerwone zawiniątko. Usiadła po turecku na łóżku, powoli rozpakowując prostokątne opakowanie. Gdy je otworzyła, zobaczyła zdjęcie. Było w stalowej ramce. To zdjęcie o które prosiła Tomasza. Uśmiechnęła się. Teraz byli wszyscy. Ale to nie był koniec niespodzianki. W czerwonym opakowaniu było drugie opakowanie. Też zapakowane w taki sam papier. Zaintrygowana, przygryzła wargę, ostrożnie odklejając brzegi papieru. Wyjęła z niego drugie zdjęcie. Ich zdjęcie. Przytknęła dłoń do ust. Kompletnie ją to rozwaliło. Wpatrywała się w ich twarze. Uśmiechnięte, radosne, takie szczęśliwie. Pamiętała, jak była wściekła za tę sesję. Za te zdjęcia, których nikt nie zobaczył. Tego zdjęcia, nawet ona nie widziała. Pamiętała, jak się wygłupiali. Za jej namową, ubrał się w ten cholerny garnitur. Teraz jej ręka, spoczywała na szklanej tafli, przesuwając palcami po zdjęciu. Nie wiedziała czemu, ale jej oczy zaszkliły się łzami. Dopiero delikatne krople, które opadły na szybkę, uświadomiły jej, że płacze. Cholernie ją rozczulił. Nie wiedziała czemu aż tak. Nie umiała odpowiedzieć sobie na to pytanie.

Wstała, trzymając to zdjęcie przy piersi i stanęła w oknie. Jej kompas uczuć szalał w głowie i w sercu. Przed chwilą jeszcze płakała a teraz? Patrzyła w okno, na strugi deszczu i uśmiechała się. Od pewnego czasu, deszcz kojarzył jej się z Tomaszem. Nawet teraz. Spotkali się w deszczu, przychodził tu przemoknięty, nawet gdy wracali ze szpitala, padało. Zamyślona oparła skroń o zimne okno. Dopiero wtedy spostrzegła, w odbiciu szyby, że coś jest z tyłu ramki. Gdy odwróciła ją, zobaczyła mały napis. „Z Tobą, mogę nawet ubrać ten garnitur”. Roześmiała się całkowicie. Nie wiedziała, czy to było specjalnie? W nawiązaniu do wiadomości i tego cholernego krawata, ale było urocze. Usiadła na parapecie, przyciskając do siebie ramkę, śmiejąc się od ucha do ucha. Jesteś kompletnym wariatem – pomyślała.

Nie wiedziała jednego. Że ten kompletny wariat, stał w tym deszczu, niedaleko. Nawet całkiem blisko. W jej oknach paliło się światło. Widząc jak Elka siedzi na parapecie, tuląc do siebie zdjęcie, uśmiechnął się. Może to nie był jego najlepszy dzień ale nie kończył się źle. Kończył się, dając nadzieję. Na co? Nie chciał nazywać tego po imieniu. Wsunął ręce do kieszeni swojej bluzy i odszedł w kierunku z którego przyszedł.

Kochani :*
Dziś krócej ale znów emocjonalnie. Dziś taki dzień przemyśleń.
Mam nadzieję że taka wizja Was zadowoli <3

39 komentarzy:

  1. Jezu...jestem w siódmym niebie :) to jest piękne, bardzo emocjonalne, chyba ta część zostanie moją ulubioną :)
    Tak pięknie opisujesz uczucia...aż miło się czyta.
    Dziękuję...buźka :*

    OdpowiedzUsuń
  2. uwielbiam! Pobawię się we wróżenie- za jakiś rok, na święta kupię sobie książkę ,,Alternatywna wersja Singielki" funfiction jak się patrzy :) Takie wypowiedziane życzenie na Nowy Rok :* Pozdrawiam, Gośka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale że moją? :))
      Cieszę się że moje pisanie nie idzie na marne i podoba Wam się to wszystko <3

      Usuń
    2. Oczywiście, że Twoją :)

      Usuń
  3. Małe cudeńko. Lubię takie opowiadania :) I ten deszcz - ich deszcz. Tylko czekałam na pukanie do drzwi. Tytuł wybrałaś idealnie, bo cały czas czekałam na to, że Tomasz przylezie. I przylazł. I wyszły na jaw te jego skłonności stalkera i podglądacza. A tak dobrze się zapowiadał :D Ale przynajmniej prezenty daje bardziej trafione niż Elka. Jaki uroczy ten gest ze zdjęciem i karteczką. A Tomaszowi może deszcz zmył tę zaćmę z oczu. Chyba już wie, że się zakochał. Ale ma cykora i się nie przyzna :)
    Piękne opisy! Wzruszyłam się :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo, bardzo się cieszę że wywołałam takie uczucia, o to mi chodziło <3

      Usuń
  4. Ah, jak zwykle brak mi slow ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja jak zawsze, jestem szczęśliwa że się podoba ❤

      Usuń
  5. Lubię takie emocjonalne ,wzruszające rozdziały twoje przemyślenia lepsze od tych serialowych <3
    Elka niech słucha babci bo mądrze gada :D
    Oczywiście nadal będą zaprzeczać ,że to tylko "przyjaźń" Oj dwa uparciuchy :D Prezent idealny szkoda ,że w serialu scenarzyści na to nie poszli.
    Końcówka znowu mnie rozczuliła ach ten Tomasz jak tu go nie kochać?Żeby tylko z tej miłości się nie rozchorował :D
    Dziękuje i czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla Tomasza szykuje coś innego. Chorował już XD Tym razem oszczędzę jego zatoki :P
      babcia zawsze mądrze gada <3
      buziaki <3

      Usuń
    2. Właśnie! Babcia! Jak mnie się podobała ta rozmowa o zdjęciu :) w serialu Mikołaj zobaczył zdjęcie i od razu był zazdrosny - o nic w sumie. A tutaj Natka podniosła ciśnienie. Dobrze, że sobie noe zaparzył stóp w tych bucikach ze skórki włoskich bydląt czy innych krokodyli - jak się tak gotował ze złosci 😀

      Usuń
    3. hahahaha jak go objechałaś za te buty <3

      Usuń
    4. Wkurzał mnie ten styl podstarzałego playboya za piątaka :) Mikołaja zaczęłam lubić dopiero w parze z Sylwią :)

      Usuń
    5. to fakt, trafił swój na swego, to jest idealny zestaw suczy :D

      Usuń
    6. "Zestaw suczy" mnie zniszczył :D a masz frytki do tego? :p

      Usuń
    7. hahahahahahaha nie xd
      do tego zestawu tylko propan butan pasuje :D

      Usuń
    8. Albo cyjanek potasu w sałatce :D

      Usuń
  6. No weź od niej tego Mikołaja i daj Tomasza a Mikołaj niech się zajmie Natalią i ja uwodzi. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Siedziałam do tej pory cichutko i czytałam sobie ale postanowiłam dzisiaj napisać.
    Z racji tego, że sama piszę, śledzę różne blogi. Jedne są gorsze drugie lepsze i pośród tego całego tłoku jest twój, do którego na początku podchodziłam sceptycznie ale dałam mu szansę. Myślę, że dobrze zrobiłam. Pomijając już historię chciałam tylko powiedzieć, że jestem pod wrażeniem tego jak bardzo się rozwinęłaś. Sylistyka, budowa i ogólny odbiór tekstu jest dużo przyjemniejszy niż na początku, co niezmiernie mnie cieszy i wprawia w osłupienie bo w końcu blog istnieje niezbyt długo. Jednym słowem duży progres! Gratuluję i życzę weny. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co piszesz? Gdzie piszesz? Ja też piszę ;) Witaj w klubie ;) Niesamowity ten progres, to prawda. Ale to dobrze, że singielkowych opowiadań przybywa :)

      Usuń
    2. Bardzo dziękuję <3
      Piszę dla przyjemności, dla własnego przeżywania tej historii na nowo, z dodatkiem mojej weny. Dzielę się tym z Wami chociaż byłam pewna że znajdą się tacy co nie zostawią na mnie suchej nitki. Mówię trudno. Najwyżej niech sie wkurzają i nie czytają. Ich wybór :)
      Blog ma dokładnie miesiąc czasu i sama jestem w szoku że mam wenę, że chcę, że piszę. Cieszą mnie takie komentarze, cieszy mnie to że wciąż przybywa ludzi którzy go obserwują. To jest szalenie miłe że literackie bazgroły pani architekt tak przypadły do gustu innym <3 Dziękuję

      Usuń
  8. Wiele z siebie nie wyduszę dzisiaj, jestem pod mega wrażeniem. Znowu siedze w reczniku na podlodze w łazience i wstać nie mogę, sparaliżowało mnie wręcz... poraziłaś mnie emocjonalnie xD normalnie czytam ten tekst juz ze czwarty raz. Mega szacun. Poczatkowe sceny ok, ale później... szczena opadła... dobrze, ze siedze na ziemi to nie miała daleko by walnac o podloge heheh ;)
    Buziaki i branoc ;):*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż tak? kurczę . No to dziękuję bardzo <33

      Usuń
    2. I powiem Ci szczerze, pani architekt, ze szczerze Cię nie lubie, ze piszesz duzo lepsze teksty ode mnie... Pozdrawiam,
      Pani pielegniarka :p

      Ps. Żartowalam, uwielbiam Was wszystkie, a Ciebie to juz calkiem za te teksty xD :* <3

      Usuń
  9. Oczywiście kolejna część wchłonięta i jak zwykle pozostał niedosyt. :)
    Zatem pozostaje czytać kolejny raz i czekać, czekać... :)
    Pozdrawiam. Zollum

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba tymi pisaniem pozostawiam większe spustoszenie niż po odcinkach singielki xd

      Usuń
  10. Jejku, tyle pięknych emocji <3 i ten deszcz... Też mam w swoim życiu takiego "Tomasza", który jest nieosiągalny i kojarzy mi się z deszczem, pokonałaś mnie tym :( Cudowny prezent, jednocześnie pokazujący, że Tomasz z Elką byłby w stanie być ponad to, za czym nie przepada, jak też to, że może chciałby spełnić jej fajtazje :D
    Jesteś doskonałym ratunkiem na smutek po zakończeniu serialu. Dziękuję ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fantazje oczywiście, pisanie na telefonie takie trudne ;p

      Usuń
    2. bo ja chcę pokazać że deszcz nie zawsze oznacza smutek. w tym wypadku kojarzy nam się z kimś kto przynosi radość i o to chodzi <3
      a to z tym garniturem pozostawiam w waszym domyśle P

      Usuń
    3. Deszcz to jedna z najlepszych rzeczy na świecie :3 śnieg jest zaraz obok ;p

      Usuń
  11. Oj, ale nam się Tomek broni przed uczuciem. Czy on po prostu nie może przyjąć do wiadomości, że jest zazdrosny o Elkę? Bo zapiera się rękami i nogami, żeby tego tylko na głos nie wypowiedzieć. Kręci się jak smród po gaciach, ale się nie przyzna przed samym sobą co czuje i wymyśla jakieś zastępcze wymówki :D
    Jakie piękne zrobiłaś opisy przemyśleń Elki i Tomasza. Takie prawdziwe, poruszające serducho.. Jeszcze chwila i w końcu zdefiniują te swoje uczucia, choć trudno im będzie się do tego przyznać. Ela ma wątpliwości co do Mikołaja, a i tak w to brnie, choć do Tomasza ją ciągnie. Cóż za konflikt wewnętrzny :P
    W ogóle motyw w wannie.. jakbym go już gdzieś widziała... tylko skończył się zupełnie inaczej hahahha :D
    A scena ze zdjęciem mnie rozwaliła na łopatki. Jeszcze włączył mi się w głowie motyw Taking Time. Idealnie pasuje do łez, uśmiechu, deszczu i obserwowania Elki przez Tomasza z ukrycia. Prawie były potrzebne chusteczki... prawie :D Taki duet mocno działa na emocje :) Jestem pod wrażeniem tej sceny. Zaliczam ją do moich ulubionych.
    I w ogóle jestem zaskoczona jak się rozwinęłaś przez ten miesiąc. Pamiętam początkowe rozdziały i te lekko nieporadne opisy i wielokrotnie złożone zdania. A teraz? Piękna forma, treść, styl. Po prostu niemożliwe jaki postęp zrobiłaś. Jestem pod wrażeniem i gratuluję! :*
    I tak bardzo czekam na następny rozdział, bo rozbudziłaś moją ciekawość jak to pociągniesz dalej. W końcu chyba do Tomka dotarło co czuje. Tylko żeby teraz to odpowiednio pociągnął i się nie wycofał. Niech się nie poddaje nawet jeśli Mikołaj wkoło Elki krąży. Plisss, po takiej magii nie możesz nas ściągnąć na ziemię :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i te zdanie: „Z Tobą, mogę nawet ubrać ten garnitur”. CU-DOW-NE! ❤ ❤ ❤ niech on tę Sylwię rzuca w cholerę i bierze się za Elkę. A poza tym Sylwia nie zasługuje na takie traktowanie. Mimo jej intryg i zazdrości. Bo to co robi teraz Tomasz jest nie fair wobec obu dziewczyn.

      Usuń
    2. Bo to Tomasz, on musi się miotać, inaczej nie bylby Tomaszowaty xd
      Tak, ta melodia idealnie pasuje do tej sceny, zresztą jest moim ulubionym kawałkiem ostatnich dni więc co jakiś czas jej słucham, nastrajam się i takie są efekty <3
      I dziękuję za pochwałę. <3
      Bardzo się cieszę że już nikogo nie razi mój styl ani pisanie. Zresztą, może nie wiecie ale poprawiam poprzednie części, póki 1-4 poprawione :) To są drobne poprawki ale od razu widzę teraz czego tam brakowało :) Po prostu musiałam się rozkręcić :>
      A ziemia niestety będzie, wiem jestem podła :D
      Poza tym nie martw się o Sylwię, tylko tyle powiem, ona ma swoje za uszami.

      Usuń
    3. Potwierdzam, jesteś zła! Jak możesz się tak z nami bawić? :D rąbniemy tyłkiem o ziemię, jak Elka spadając z łóżka :( ja się nie martwię o Sylwię, tylko jak pomyślę ile jeszcze czasu będzie z Tomkiem, to mnie krew zalewa.. jedyna nadzieją w tych magicznych podchodach z Elą.
      W takim razie czekam na kolejne emocje wieczorem :)

      Usuń
  12. Miałam już wczoraj skomentować, ale przed telefonem ciężko, i tak by wyszedł anonim :P
    Zachwyciłam się <3 Jak przeczytałam o deszczu to miałam nadzieję, że Tomasz przyjdzie do Elki. Owszem przyszedł, ale szkoda że stał pod kamienicą. Mimo to bardzo się rozczuliłam. Kochany Tomek <3 Jestem ciekawa, czy już wcześniej chciałaś, by prezentem od Tomasza było zdjęcie z sesji ślubnej, czy wdałaś się w komentarze czytelników :P Piękne opowiadanie <3 Ale jak myślę, ile jeszcze czeka nas docieranie się do siebie Elki i Tomasza to mam zamiar krzyczeć "Now kiss!" :D Proszę, niech u ciebie dotrą szybciej! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to pozostawiam słodką tajemnicą :P
      Cieszę się że znowu się podoba <3

      Usuń