Wciąż stali w ogrodzie. Może to
była chwila otumanienia jego zapachem, jego spojrzeniem. Elka nie wiedziała.
Dała się uwodzić słowom Mikołaja. Wydawał się być szczery. Pierwszy raz, odkąd go
zna. Nie był wystylizowanym pozerem tylko uczuciowym mężczyzną. Był zazdrosny.
Od 5 lat, nikt nie był o nią zazdrosny. Nikt tego nie okazał tak wprost jak
Mikołaj. Nie miała absolutnie powodu, wierzyć mu w to wszystko a jednak. Przecież
nie może się tak mylić co do mężczyzny, który o nią zabiega. Który się o nią
troszczy. Chciała usłyszeć takie słowa. Odurzyły ją jak narkotyk. Obejmował jej
talię, muskał jej policzek. Zapomnieli, że nie są sami. Że mogą być obserwowani.
- Patrz.. Twoja mama bacznie nas
obserwuje. – Mikołaj szepnął jej na ucho, gdy spostrzegł kręcącą się Sławę za firanką.
- Prawdopodobnie jest teraz pewna,
że to ona nas zeswatała. - odszepnęła mu na ucho - Przez kolejny miesiąc, będzie mówić, że to wszystko dzięki niej. – roześmiała się wtulając w
jego ramiona. Po chwili, odsunęła się od niego, na odległość kilku
centymetrów. - Chodź.. – wzięła go za rękę.
- Dokąd? – spojrzał na nią mrużąc
oczy.
- Do środka.. W końcu to
przyjęcie Natalii, a nie nasze prywatne spotkanie. – uśmiechnęła się, ciągnąc go
za sobą prosto do salonu. Gdy weszli, skupili na sobie wzrok wszystkich.
Prawie wszystkich. Właśnie uświadomiła sobie, że nie widzi jednej twarzy.
Puściła rękę Mikołaja i podeszła do Natalii, która uśmiechała się w ich stronę.
- I jak? Czyżbyście się dogadali?
– spojrzała na nią, posyłając Mikołajowi uśmiech. Jego z kolei, od razu porwała na rozmowę
Sławka. – Oho.. mama już go dorwała.. Ma przechlapane.
- On już jest wprawiony w rozmowy
z mamą. – popatrzyła w kierunku kuchni. - Chyba sobie poradzi. – zaśmiała się pod nosem. - Gdzie jest Tomasz? Nigdzie
go nie widzę. – spojrzała na nią.
- Wyszedł jakiś czas temu. – odparła sięgając po kieliszek. - Chyba
coś się stało, bo był wyraźnie smutny. – zerknęła na nią. - Kazał mi wszystkich
przeprosić ale musi iść i poszedł.
- Ale.. Co się stało? Dostał jakiś
telefon? – dopytała zaraz.
- Nie.. Nie wiem, nie zauważyłam.
Rozmawiał chyba z babcią a potem.. – próbowała sobie przypomnieć czy widziała
co robił.
- Co potem? – popatrzyła na nią,
chcąc wiedzieć więcej.
- A co Ty taka ciekawska co? Musiał wyjść i tyle. – popatrzyła na nią podejrzliwie, kręcąc głową. To jej zainteresowanie było dziwne.
- Nie no.. tylko. – popatrzyła na nią. - Trochę głupio
wyszło. Przyszłam tu z nim, potem przyszedł Mikołaj.. Zabrał mnie a on został
tu z Wami sam.. Zachowałam się nie w porządku. – pokręciła nosem. Czuła się nieswojo.
Przez chwilę o nim zapomniała. Zapomniała, że tu był. Teraz jej było z tego
powodu głupio.
- Coś się stało? – zapytała, widząc że ta odpłynęła gdzieś myślami.
- Nie nic.. – Elka uśmiechnęła się delikatnie, zarówno do niej jak i do Mikołaja, który właśnie do nich szedł z pewną misją.
Tymczasem, w innej części miasta,
Tomasz właśnie otwierał drzwi do mieszkania. Panowała głucha cisza. Sylwia
miała być dopiero wieczorem. Cały dzień miała mieć zdjęcia. Postawił swoją
torbę w przedpokoju, przechodząc od razu do kuchni. Po tym, czego był świadkiem
w domu Elki, ta cisza w ich mieszkaniu była nieznośna. W jej domu, może zwariowanym było kompletnie inaczej. Było w nim życie. Tutaj? Wszystko było idealne.. aż za bardzo.. Tak jak chciała Sylwia.
Wciąż miał problem z tym, że nie może odnaleźć się w tym mieszkaniu. Oczywiście
rozumiał, że mają inny gust z Sylwią, ale jednak, to ona całkowicie zadecydowała
o wystroju. Nawet jego ulubiony niebieski kubek, który wziął do ręki obracając
o kilka stopni, był przedmiotem kłótni. Któregoś razu, wylądował w koszu bo jest
poszczerbiony. Może i był, ale to on powinien zdecydować czy go wyrzucić czy
nie. Kiedy zalał wrzątkiem kawę, usiadł na kanapie, stawiając kubek na stole.
Odchylił nieco głowę, opierając się o brzeg kanapy. Zamknął oczy.
Dlaczego on go tak cholernie
denerwował. Co było takiego w Suszyńskim, że miał ochotę dać mu w pysk. A może
nie o to chodziło? Może nie chodziło o Mikołaja.. tylko o nią. Nie rozumiał
wyboru Elki.. Co ona w nim widziała. Na pierwszy rzut oka, było widać, że
Mikołaj jest typem, który zdobywa a potem porzuca. Co jeśli zrobi z nią to samo?
Otworzył oczy. Popatrzył na swój kubek, po który sięgnął i wstał z kanapy.
Stanął przy oknie, spoglądając na budynki w oddali. Chmurzyło się. Słońce wyszło
tylko na chwilę, wtedy gdy robili zakupy. Na to wspomnienie, jego twarz
rozświetlił uśmiech. Upił łyk gorącego napoju, zwilżając tym wargi. Po chwili
znów spochmurniał. Wciąż miał przed
oczyma, widok Elki w objęciach tego kretyna. Czemu go to bolało? Czemu go to w ogóle obchodziło? - zadawał sobie sam pytania na które nie znał odpowiedzi. A może znał tylko bał się odpowiedzi? Dlaczego nie dawało
mu to spokoju i wciąż wracało jak bumerang? Jego powieka delikatnie drgała. Musi
wyjść – pomyślał. Nie usiedzi w domu ani minuty dłużej. Był wściekły. Sam nie
wiedział na co.
Impreza urodzinowa Natalii wciąż
trwała. Elka była pełna podziwu dla Mikołaja, który dzielnie prowadził rozmowę
z jej matką. Najwytrwalszym się nie udawało ale on, radził sobie świetnie.
Czy wszyscy bawili się tak dobrze? Nie koniecznie. Czujne oko babci Gieni,
widziało wiele. Widziała, że jej wnuczki, nie do końca są szczęśliwe. Na pozór,
wszystko wyglądało w porządku. Jednak obie miały smutne spojrzenia.
Natalia była zmęczona. Zanim zjawili
się goście, przeszła ciężką rozmowę z Hanną – matką Roberta. Musiała
naprostować kłamstwa matki, o tym, jaką to jest wspaniałą studentką. Hannie nie
spodobała się wizja, że narzeczona jej syna, nie studiuje. Że nic nie robi.
Właśnie, w tym był problem. Natalia nie wiedziała, co ma robić. Nic jej nie
cieszyło. Nie miała pomysłu na siebie, na przyszłość. Miała ochotę schować się
w mysią dziurę i przeczekać ten stan. Stan emocjonalnej pustki.
Elka bezwiednie, trzymała w
dłoniach prezent Natalii. Bawiła się aparatem odruchowo, spoglądając na resztę
rodziny. Gdy na moment przerwała, przekładanie aparatu z reki do ręki, włączyła urządzenie. Uśmiechnęła się.
Spoglądając na swoją śmieszną minę, wysunięty język i zmrużone oczy. Że też on
musiał zrobić jej takie zdjęcie. Nawet nie wiedziała, że nad nią pochyla się Genowefa.
Widząc fotografię, też się uśmiechnęła. Nie wiedziała kto zrobił to zdjęcie ale
wiedziała coś innego.
- To zdjęcie pokazuje Twoją
duszę. – spojrzała na Elę, wyrywając ją z zamyślenia gdy obserwowała siebie samą na zdjęciu.
- Jak to? O czym Ty mówisz babciu?
– popatrzyła na nią.
- Nie wiem, ale jak je widzę, to
widzę prawdziwą Ciebie, Twoją radość, ciepło. Pokazuje w Tobie to, co masz
najlepsze. Autor umie wydobyć z Ciebie to wszystko, co w sobie chowasz. W tej skorupie
twardej dziewczyny. – spojrzała na nią, całując Elkę w czółko.
- Opowiadasz bajki.. –
uśmiechnęła się. – To tylko zwykle zdjęcie..
- Jakie zdjęcie? – odezwał się
Mikołaj, stając za kanapą. Położył obie dłonie na ramionach Elki, delikatnie je rozmasowując.
- To co zrobił Tomasz. – odezwała
się Natalia, pokazując palcem na wyświetlacz aparatu. - Swoją drogą zdolny jest. Widziałam jego zdjęcia u Was na portalu. Ma facet głowę do tego.
- Ta.. nasz redakcyjny magik. –
mruknął pod nosem, spoglądając na zdjęcie. Pochylił się bliżej ucha Elki,
szepcząc jej by może się w końcu stąd ewakuowali. Była tego samego zdania co on.
Piętnaście minut później, oboje opuścili
rodzinny dom Elki. Jeszcze nie było wcale późno. Samochodem podjechali do
centrum, a stamtąd, wybrali się na mały spacer. Było tak.. inaczej. Normalnie? Sama
nie wiedziała. To nie był ten sam Mikołaj co wczoraj. Był odmieniony o 180
stopni. Czy zazdrość, powoduje u faceta zmianę osobowości? Singielka zamierzała
się tego dowiedzieć. Zmierzchało, gdy zajechali pod jej kamienicę. Mikołaj
odprowadził ją pod same drzwi, które otworzyła. Wyraźnie nie miał ochoty się z
nią rozstawać. Chciał zostać, czekał na magiczne słowo zaproszenia. Niestety. Musiał
obejść się smakiem. Jedyne, na co mógł liczyć, to pocałunek na progu drzwi. Gdy
się pożegnali, przez chwilę stał za zamkniętymi drzwiami.
To był długi dzień. Dzień z cyklu
tych bardzo wyczerpujących emocjonalnie. Odłożywszy swoją workowatą torbę na
stół, Elka opadła na łóżko. Nie miała siły. Czy na pewno robi dobrze dając zielone
światło Mikołajowi? Nie jest tak łatwo odbudować nadszarpnięte zaufanie.. Podobno,
to trudny proces, który wymaga cierpliwości i wyczucia. – pomyślała, zamykając
oczy. Jeśli całkiem mu wybaczy? To gdzie znajdzie się jutro? – westchnęła,
przecierając dłońmi twarz. Strach pomyśleć. – powiedziała sama do siebie
wstając z łóżka, maszerując prosto do łazienki.
Singielka potrzebowała relaksu.
Chwili tylko dla siebie. W kuchennej szafce, znalazła to, co miało umilić ten wieczór.
Nalała do wanny, ulubionego płynu do kąpieli. Jego zapach, przyjemnie podrażnił
jej zmysły. Łazienkę zaczynało wypełniać ciepło. Ilość wody i piany była
wystarczająca, by zanurzyć się po samą szyję. Po tym, jak położyła niedaleko wanny
swój telefon i lampkę wina, ręką przetarła lustrzaną tafle. Spojrzała
na swoje odbicie. Czy można się we mnie zakochać? – pomyślała.. Czy jestem
odpowiednią kandydatką na życiową partnerkę? Czy singielka może w końcu
przestać być singielką? Takie pytania nasuwały się jedno za drugim. Nie czuła
się idealna. Nie czuła się pewna siebie. Jak każda kobieta, miała swoje
kompleksy. Chciała w sobie coś zmienić, ale za każdym razem, traciła zapał. Może
babcia miała rację. Może faktycznie, chowam się pod maską twardej kobiety, pod
stertą czarnych ubrań. – pomyślała, opuszczając
z ramion szlafrok, który bezwładnie opadł na szaro białą mozaikę na podłodze. Z rozkoszą zamknęła oczy, gdy jej ciało otoczyła przyjemnie łaskocząca piana
i gorąca woda. Było idealnie. No może prawie.. Sięgnęła po kieliszek wina,
którego upiła dosłownie odrobinę, odkładając go na miejsce. Bardziej odchyliła
głowę, którą oparła o mięciutką poduszeczkę. Znów pomyślała o Tomaszu. O tym, jak
zniknął bez słowa. Czy coś się stało? Zagryzła delikatnie wargę, wycierając
rękę o ręcznik. Sięgnęła po telefon. Ale co? Ma zadzwonić? – zastanowiła się.
Właściwie to po co? A niech tam.. – mruknęła pod nosem, pisząc mu wiadomość.
„ Cześć Tomasz.. Przepraszam, że się nie
pożegnałam.. Rozumiem, że miałeś ważny powód by wyjść wcześniej. Mam nadzieję,
że wszystko w porządku.”
Gdy Tomasz wyszedł z mieszkania,
szedł bez celu. Musiał rozładować swoje emocje, które w nim buzowały. Czuł, że jeśli
tego nie zrobi, w końcu wybuchnie. Właściwie mógł iść pobiegać.. - zastanowił się przez chwilę. Przed wyjściem,
zdążył się przebrać. Bieganie go odprężało. Im bardziej się zmęczył, tym
szybciej pozbywał się negatywnych emocji. Udał się w kierunku najbliższego
parku. W którymś momencie zadzwoniła Sylwia. Poinformowała go, że wróci później
niż przypuszczała. Było mu to nawet na rękę. Nie musiał się spieszyć do domu. Kiedy
poczuł, że na dziś ma dość biegania, opadł na parkową ławkę. Obserwował
przechodzących ludzi. Zarówno małe dzieci, nastolatków, zakochane pary jak i
starsze małżeństwo. Każdy miał swoją historię. Zastanawiał się, ile różnych
wspólnych chwil przeżywali ze sobą. Czy on też kiedyś będzie wspominał takie
momenty? Jak ta para, która usiadła obok niego, przypominając sobie jak 30 lat
temu, jego żona powiedziała, że jest w ciąży. Nie chciał dłużej towarzyszyć
szczęśliwym wspominkom, dlatego poszedł przed siebie. Nie do domu. Trafił do
pobliskiej knajpy, gdzie pracował jego kumpel. Tego dnia niestety go nie było, ale Tomasz miał
ochotę na piwo. Było już ciemno, gdy opadł
na jednym z foteli, w kacie sali, z kuflem piwa. Z kieszeni wyciągnął telefon,
gdy dostał wiadomość. Przeczytał ją, ale nie odpisał. Miał powód i nie, nie było w
porządku. – pomyślał, odkładając telefon na stół przed sobą.
Ciszę, w jakiej zatraciła się
singielka, przerwał dźwięk telefonu. Woda już ostygła, ale nie chciała jeszcze
z niej wychodzić. Otworzyła oczy, sięgając po telefon. Dzwoniła Natalia. Przesunęła palcem
po wyświetlaczu, przykładając telefon do ucha.
- Hej.. co tam? – popatrzyła przed
siebie, na własne stopy, które teraz widziała. Piana prawie zniknęła z wanny.
- Cześć Elka. Słuchaj, tak się
zastanawiałam.. - zaczęła gdy weszła do swojego pokoju. - Bo mnie wtedy pytałaś o Tomasza dlaczego poszedł. Nie wiem, może
to głupie ale teraz sobie coś przypomniałam. – Natalia właśnie wgramoliła się
na swoje łóżko.
- Co sobie przypomniałaś? –
zaśmiała się, powoli wstając z wanny. Dalsze leżakowanie było kompletnie bez sensu.
- No bo słuchaj, Ty wtedy wyszłaś
z Mikołajem co nie? No i.. – poprawiła sobie poduszkę za plecami. - No i Tomasz
wtedy siedział jakoś koło mnie, babcia go zagadała i w którymś momencie.. Tak,
na pewno, teraz pamiętam. Wstał, podszedł do okna. Patrzył jakieś pięć minut.. i
właśnie potem zaraz wyszedł. – przytaknęła teraz będąc pewna ciągu zdarzeń jakie miały miejsce kilka godzin wcześniej.
- Czyli co? Co w związku z tym? –
Elka zmarszczyła czoło, owijając się ręcznikiem jedną ręką, co było dosyć
trudnym zadaniem.
- No bo pomyślałam.. Że może był
zazdrosny? Nie wiem, może zobaczył Was i się wkurzył. – zastanowiła się nad tym
teraz na serio.
- Tomasz? Zazdrosny? – Elka opadła
na brzeg wanny, słysząc słowa siostry. – Natka, co Ty opowiadasz.. Przecież on ma
dziewczynę. On nie może być zazdrosny. O co? O mnie? To mój
przyjaciel..
- To dlaczego wyszedł smutny? –
dopytała.
- Nie wiem, Natalia naprawdę.. Nie
wymyślaj. Sprawa skończona. – westchnęła. – Muszę kończyć, wyszłam właśnie z
wanny. Jutro się zgadamy co? Dzięki za telefon. Pa. – rozłączyła się.
I po co mi to było? – mruknęła pod
nosem. Słowa Natalii, zburzyły jej cały dotychczasowy spokój. Przecież to był absurd. Na pewno
było na to inne wytłumaczenie. Zazdrość? Natalii musiało się coś wydawać. Elka nie myśl o tym – skarciła siebie w myślach,
patrząc w lustro. Zdjęła ręcznik z mokrych włosów i je wytarła. Jaki wkurzający
był ten kosmyk, który ciągle opadał jej na oczy. Już sięgnęła po nożyczki,
ujmując owy kosmyk w palce, gdy się zatrzymała. Nie obcięła go. Przypomniała jej
się niedawna scena w konferencyjnej. Czy ona całkiem zdurniała? Odłożyła nożyczki
na miejsce a sama wyszła z łazienki, zakładając szary szlafrok w białe kropki.
Był taki mięciutki i ciepły. Co jakiś czas opadał jej z nagiego ramienia. Na szafkę
obok łóżka, odłożyła swój telefon. Tomasz nie odpisał. Pewnie miał ważniejsze
sprawy, niż jej głupie wiadomości. E tam.. – pokręciła głową. – Nie potrzebnie
pisałam. – mówiła sama do siebie. W końcu opadła na łóżko. Zamknęła oczy.
Nie spała. Leżała. Znowu miała
mętlik w głowie. Na przemian, myślała o daniu szansy Mikołajowi i o słowach Natalii.
Burzę jej myśli, przerwało dudnienie w szyby. Znowu padało. Popatrzyła w stronę
stołu, gdzie leżała jej torba. Zmrużyła oczy. Wystawał z niej kawałek czerwonego
papieru. Prezent.. Zapomniała o nim. Zerwała się z łóżka, sięgając po czerwone
zawiniątko. Usiadła po turecku na łóżku, powoli rozpakowując prostokątne opakowanie.
Gdy je otworzyła, zobaczyła zdjęcie. Było w stalowej ramce. To zdjęcie o które
prosiła Tomasza. Uśmiechnęła się. Teraz byli wszyscy. Ale to nie był koniec
niespodzianki. W czerwonym opakowaniu było drugie opakowanie. Też zapakowane w taki sam papier. Zaintrygowana, przygryzła wargę, ostrożnie odklejając brzegi
papieru. Wyjęła z niego drugie zdjęcie. Ich zdjęcie. Przytknęła dłoń do ust.
Kompletnie ją to rozwaliło. Wpatrywała się w ich twarze. Uśmiechnięte, radosne,
takie szczęśliwie. Pamiętała, jak była wściekła za tę sesję. Za te zdjęcia,
których nikt nie zobaczył. Tego zdjęcia, nawet ona nie widziała. Pamiętała, jak
się wygłupiali. Za jej namową, ubrał się w ten cholerny garnitur. Teraz jej ręka,
spoczywała na szklanej tafli, przesuwając palcami po zdjęciu. Nie wiedziała
czemu, ale jej oczy zaszkliły się łzami. Dopiero delikatne krople, które opadły
na szybkę, uświadomiły jej, że płacze. Cholernie ją rozczulił. Nie
wiedziała czemu aż tak. Nie umiała odpowiedzieć sobie na to pytanie.
Wstała, trzymając to zdjęcie przy
piersi i stanęła w oknie. Jej kompas uczuć szalał w głowie i w sercu. Przed chwilą
jeszcze płakała a teraz? Patrzyła w okno, na strugi deszczu i uśmiechała się. Od
pewnego czasu, deszcz kojarzył jej się z Tomaszem. Nawet teraz. Spotkali się w
deszczu, przychodził tu przemoknięty, nawet gdy wracali ze szpitala, padało. Zamyślona oparła skroń o zimne okno. Dopiero wtedy spostrzegła, w odbiciu szyby,
że coś jest z tyłu ramki. Gdy odwróciła ją, zobaczyła mały napis. „Z Tobą, mogę
nawet ubrać ten garnitur”. Roześmiała się całkowicie. Nie wiedziała, czy to było
specjalnie? W nawiązaniu do wiadomości i tego cholernego krawata, ale było
urocze. Usiadła na parapecie, przyciskając do siebie ramkę, śmiejąc się od
ucha do ucha. Jesteś kompletnym wariatem – pomyślała.
Nie wiedziała jednego. Że ten
kompletny wariat, stał w tym deszczu, niedaleko. Nawet całkiem blisko. W jej
oknach paliło się światło. Widząc jak Elka siedzi na parapecie,
tuląc do siebie zdjęcie, uśmiechnął się. Może to nie był jego najlepszy dzień
ale nie kończył się źle. Kończył się, dając nadzieję. Na co? Nie chciał nazywać
tego po imieniu. Wsunął ręce do kieszeni swojej bluzy i odszedł w kierunku z
którego przyszedł.
Kochani :*
Dziś krócej ale znów emocjonalnie. Dziś taki dzień przemyśleń.
Mam nadzieję że taka wizja Was zadowoli <3
Jezu...jestem w siódmym niebie :) to jest piękne, bardzo emocjonalne, chyba ta część zostanie moją ulubioną :)
OdpowiedzUsuńTak pięknie opisujesz uczucia...aż miło się czyta.
Dziękuję...buźka :*
Bardzo się cieszę <3
Usuńuwielbiam! Pobawię się we wróżenie- za jakiś rok, na święta kupię sobie książkę ,,Alternatywna wersja Singielki" funfiction jak się patrzy :) Takie wypowiedziane życzenie na Nowy Rok :* Pozdrawiam, Gośka :)
OdpowiedzUsuńAle że moją? :))
UsuńCieszę się że moje pisanie nie idzie na marne i podoba Wam się to wszystko <3
Oczywiście, że Twoją :)
UsuńMałe cudeńko. Lubię takie opowiadania :) I ten deszcz - ich deszcz. Tylko czekałam na pukanie do drzwi. Tytuł wybrałaś idealnie, bo cały czas czekałam na to, że Tomasz przylezie. I przylazł. I wyszły na jaw te jego skłonności stalkera i podglądacza. A tak dobrze się zapowiadał :D Ale przynajmniej prezenty daje bardziej trafione niż Elka. Jaki uroczy ten gest ze zdjęciem i karteczką. A Tomaszowi może deszcz zmył tę zaćmę z oczu. Chyba już wie, że się zakochał. Ale ma cykora i się nie przyzna :)
OdpowiedzUsuńPiękne opisy! Wzruszyłam się :)
bardzo, bardzo się cieszę że wywołałam takie uczucia, o to mi chodziło <3
UsuńAh, jak zwykle brak mi slow ❤
OdpowiedzUsuńa ja jak zawsze, jestem szczęśliwa że się podoba ❤
UsuńLubię takie emocjonalne ,wzruszające rozdziały twoje przemyślenia lepsze od tych serialowych <3
OdpowiedzUsuńElka niech słucha babci bo mądrze gada :D
Oczywiście nadal będą zaprzeczać ,że to tylko "przyjaźń" Oj dwa uparciuchy :D Prezent idealny szkoda ,że w serialu scenarzyści na to nie poszli.
Końcówka znowu mnie rozczuliła ach ten Tomasz jak tu go nie kochać?Żeby tylko z tej miłości się nie rozchorował :D
Dziękuje i czekam na kolejny <3
Dla Tomasza szykuje coś innego. Chorował już XD Tym razem oszczędzę jego zatoki :P
Usuńbabcia zawsze mądrze gada <3
buziaki <3
Właśnie! Babcia! Jak mnie się podobała ta rozmowa o zdjęciu :) w serialu Mikołaj zobaczył zdjęcie i od razu był zazdrosny - o nic w sumie. A tutaj Natka podniosła ciśnienie. Dobrze, że sobie noe zaparzył stóp w tych bucikach ze skórki włoskich bydląt czy innych krokodyli - jak się tak gotował ze złosci 😀
Usuńhahahaha jak go objechałaś za te buty <3
UsuńWkurzał mnie ten styl podstarzałego playboya za piątaka :) Mikołaja zaczęłam lubić dopiero w parze z Sylwią :)
Usuńto fakt, trafił swój na swego, to jest idealny zestaw suczy :D
Usuń"Zestaw suczy" mnie zniszczył :D a masz frytki do tego? :p
Usuńhahahahahahaha nie xd
Usuńdo tego zestawu tylko propan butan pasuje :D
Albo cyjanek potasu w sałatce :D
UsuńNo weź od niej tego Mikołaja i daj Tomasza a Mikołaj niech się zajmie Natalią i ja uwodzi. ;)
OdpowiedzUsuńspokojnie, wszystko w swoim czasie :)
UsuńSiedziałam do tej pory cichutko i czytałam sobie ale postanowiłam dzisiaj napisać.
OdpowiedzUsuńZ racji tego, że sama piszę, śledzę różne blogi. Jedne są gorsze drugie lepsze i pośród tego całego tłoku jest twój, do którego na początku podchodziłam sceptycznie ale dałam mu szansę. Myślę, że dobrze zrobiłam. Pomijając już historię chciałam tylko powiedzieć, że jestem pod wrażeniem tego jak bardzo się rozwinęłaś. Sylistyka, budowa i ogólny odbiór tekstu jest dużo przyjemniejszy niż na początku, co niezmiernie mnie cieszy i wprawia w osłupienie bo w końcu blog istnieje niezbyt długo. Jednym słowem duży progres! Gratuluję i życzę weny. :D
A co piszesz? Gdzie piszesz? Ja też piszę ;) Witaj w klubie ;) Niesamowity ten progres, to prawda. Ale to dobrze, że singielkowych opowiadań przybywa :)
UsuńBardzo dziękuję <3
UsuńPiszę dla przyjemności, dla własnego przeżywania tej historii na nowo, z dodatkiem mojej weny. Dzielę się tym z Wami chociaż byłam pewna że znajdą się tacy co nie zostawią na mnie suchej nitki. Mówię trudno. Najwyżej niech sie wkurzają i nie czytają. Ich wybór :)
Blog ma dokładnie miesiąc czasu i sama jestem w szoku że mam wenę, że chcę, że piszę. Cieszą mnie takie komentarze, cieszy mnie to że wciąż przybywa ludzi którzy go obserwują. To jest szalenie miłe że literackie bazgroły pani architekt tak przypadły do gustu innym <3 Dziękuję
Wiele z siebie nie wyduszę dzisiaj, jestem pod mega wrażeniem. Znowu siedze w reczniku na podlodze w łazience i wstać nie mogę, sparaliżowało mnie wręcz... poraziłaś mnie emocjonalnie xD normalnie czytam ten tekst juz ze czwarty raz. Mega szacun. Poczatkowe sceny ok, ale później... szczena opadła... dobrze, ze siedze na ziemi to nie miała daleko by walnac o podloge heheh ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki i branoc ;):*
Aż tak? kurczę . No to dziękuję bardzo <33
UsuńI powiem Ci szczerze, pani architekt, ze szczerze Cię nie lubie, ze piszesz duzo lepsze teksty ode mnie... Pozdrawiam,
UsuńPani pielegniarka :p
Ps. Żartowalam, uwielbiam Was wszystkie, a Ciebie to juz calkiem za te teksty xD :* <3
Mea culpa <3 XD
UsuńOczywiście kolejna część wchłonięta i jak zwykle pozostał niedosyt. :)
OdpowiedzUsuńZatem pozostaje czytać kolejny raz i czekać, czekać... :)
Pozdrawiam. Zollum
Chyba tymi pisaniem pozostawiam większe spustoszenie niż po odcinkach singielki xd
UsuńJejku, tyle pięknych emocji <3 i ten deszcz... Też mam w swoim życiu takiego "Tomasza", który jest nieosiągalny i kojarzy mi się z deszczem, pokonałaś mnie tym :( Cudowny prezent, jednocześnie pokazujący, że Tomasz z Elką byłby w stanie być ponad to, za czym nie przepada, jak też to, że może chciałby spełnić jej fajtazje :D
OdpowiedzUsuńJesteś doskonałym ratunkiem na smutek po zakończeniu serialu. Dziękuję ;*
Fantazje oczywiście, pisanie na telefonie takie trudne ;p
Usuńbo ja chcę pokazać że deszcz nie zawsze oznacza smutek. w tym wypadku kojarzy nam się z kimś kto przynosi radość i o to chodzi <3
Usuńa to z tym garniturem pozostawiam w waszym domyśle P
Deszcz to jedna z najlepszych rzeczy na świecie :3 śnieg jest zaraz obok ;p
UsuńOj, ale nam się Tomek broni przed uczuciem. Czy on po prostu nie może przyjąć do wiadomości, że jest zazdrosny o Elkę? Bo zapiera się rękami i nogami, żeby tego tylko na głos nie wypowiedzieć. Kręci się jak smród po gaciach, ale się nie przyzna przed samym sobą co czuje i wymyśla jakieś zastępcze wymówki :D
OdpowiedzUsuńJakie piękne zrobiłaś opisy przemyśleń Elki i Tomasza. Takie prawdziwe, poruszające serducho.. Jeszcze chwila i w końcu zdefiniują te swoje uczucia, choć trudno im będzie się do tego przyznać. Ela ma wątpliwości co do Mikołaja, a i tak w to brnie, choć do Tomasza ją ciągnie. Cóż za konflikt wewnętrzny :P
W ogóle motyw w wannie.. jakbym go już gdzieś widziała... tylko skończył się zupełnie inaczej hahahha :D
A scena ze zdjęciem mnie rozwaliła na łopatki. Jeszcze włączył mi się w głowie motyw Taking Time. Idealnie pasuje do łez, uśmiechu, deszczu i obserwowania Elki przez Tomasza z ukrycia. Prawie były potrzebne chusteczki... prawie :D Taki duet mocno działa na emocje :) Jestem pod wrażeniem tej sceny. Zaliczam ją do moich ulubionych.
I w ogóle jestem zaskoczona jak się rozwinęłaś przez ten miesiąc. Pamiętam początkowe rozdziały i te lekko nieporadne opisy i wielokrotnie złożone zdania. A teraz? Piękna forma, treść, styl. Po prostu niemożliwe jaki postęp zrobiłaś. Jestem pod wrażeniem i gratuluję! :*
I tak bardzo czekam na następny rozdział, bo rozbudziłaś moją ciekawość jak to pociągniesz dalej. W końcu chyba do Tomka dotarło co czuje. Tylko żeby teraz to odpowiednio pociągnął i się nie wycofał. Niech się nie poddaje nawet jeśli Mikołaj wkoło Elki krąży. Plisss, po takiej magii nie możesz nas ściągnąć na ziemię :D
No i te zdanie: „Z Tobą, mogę nawet ubrać ten garnitur”. CU-DOW-NE! ❤ ❤ ❤ niech on tę Sylwię rzuca w cholerę i bierze się za Elkę. A poza tym Sylwia nie zasługuje na takie traktowanie. Mimo jej intryg i zazdrości. Bo to co robi teraz Tomasz jest nie fair wobec obu dziewczyn.
UsuńBo to Tomasz, on musi się miotać, inaczej nie bylby Tomaszowaty xd
UsuńTak, ta melodia idealnie pasuje do tej sceny, zresztą jest moim ulubionym kawałkiem ostatnich dni więc co jakiś czas jej słucham, nastrajam się i takie są efekty <3
I dziękuję za pochwałę. <3
Bardzo się cieszę że już nikogo nie razi mój styl ani pisanie. Zresztą, może nie wiecie ale poprawiam poprzednie części, póki 1-4 poprawione :) To są drobne poprawki ale od razu widzę teraz czego tam brakowało :) Po prostu musiałam się rozkręcić :>
A ziemia niestety będzie, wiem jestem podła :D
Poza tym nie martw się o Sylwię, tylko tyle powiem, ona ma swoje za uszami.
Potwierdzam, jesteś zła! Jak możesz się tak z nami bawić? :D rąbniemy tyłkiem o ziemię, jak Elka spadając z łóżka :( ja się nie martwię o Sylwię, tylko jak pomyślę ile jeszcze czasu będzie z Tomkiem, to mnie krew zalewa.. jedyna nadzieją w tych magicznych podchodach z Elą.
UsuńW takim razie czekam na kolejne emocje wieczorem :)
Miałam już wczoraj skomentować, ale przed telefonem ciężko, i tak by wyszedł anonim :P
OdpowiedzUsuńZachwyciłam się <3 Jak przeczytałam o deszczu to miałam nadzieję, że Tomasz przyjdzie do Elki. Owszem przyszedł, ale szkoda że stał pod kamienicą. Mimo to bardzo się rozczuliłam. Kochany Tomek <3 Jestem ciekawa, czy już wcześniej chciałaś, by prezentem od Tomasza było zdjęcie z sesji ślubnej, czy wdałaś się w komentarze czytelników :P Piękne opowiadanie <3 Ale jak myślę, ile jeszcze czeka nas docieranie się do siebie Elki i Tomasza to mam zamiar krzyczeć "Now kiss!" :D Proszę, niech u ciebie dotrą szybciej! :)
A to pozostawiam słodką tajemnicą :P
UsuńCieszę się że znowu się podoba <3