Jak można tak bardzo tęsknić za
czymś, czego się nie ma? Dopiero teraz to poczuła, wtulona w jego ramiona. Chłonąc
jego zapach, nie myślała o upływającym czasie. Trwała w nim. Nie ważne, czy
było to kilka sekund czy parę minut. Jego ciepło, obecność i bliskość. W tej
jednej chwili, tylko to się liczyło. Czy jeśli otworzy oczy, wciąż tu będzie? A
jeśli to kolejny sen, który odrze ją z marzeń, gdy tylko się obudzi. Tomasz się uśmiechnął
się. Przez chwilę nie wiedział, czym spowodowany był ten spontaniczny odruch. Przytulił
ją. Przytulił równie mocno jak ona jego. Przytulił i zapomniał o wszystkich problemach. Tych ramion, tego popołudnia
brakowało mu najbardziej. Przesunął dłońmi po jej plecach w czułym geście. Może
dopiero wtedy oprzytomniała. Zluźniła uścisk, odsuwając się od niego speszona.
Zrobiła krok w tył, zgryzając wargę.