Pozbierać
się po takiej nocy i poranku? Nie było łatwo. Nie każdy najpierw o czymś śni, a potem
ten sen staje się jawą.. No może nie całkiem. Wspólnym mianownikiem obu
sytuacji była parasolka. Przedmiot kompletnie pozbawiony podtekstu, a jednak. W przypadku
Elki, wszystko jest możliwe. Nawet taki banał.
Stojąc
z kubkiem kawy, sięgnęła po długopis leżący na stole i podeszła do wiszącego na
ścianie kalendarza. W małym kwadraciku oznaczającym dzisiejszy dzień, koślawo
narysowała coś, co przypominało parasolkę. Zaśmiała się spoglądając na swoje
dzieło. Od dziś, oznaczyła 5 czerwca jako dzień parasolki. Jej prywatnej
kompromitacji w oczach faceta, który ma zadatek na jej przyjaciela. Właściwie
mogła też uwzględnić 4 czerwca, ale zgubienie parasolki nie było tak
wstydliwe jak.. Pokręciła głową. Musiała wymazać ten obraz z głowy, inaczej
praca z Tomaszem będzie niemożliwa.
Przed
wyjściem z domu, uprzedzając czepialstwo Doroty, która oczekiwała wieści z frontu,
Singielka postanowiła opublikować felieton z pierwszej randki. Właściwie to nie
randki, a spotkania. Dwa razy przeczytała swój tekst, który wczoraj napisała
pod wpływem chwili. Nie zmieniła w nim ani słowa. Czuła, że właśnie to chcą
czytać kobiety. Samą prawdę. Nie wyssane z palca bzdury, które nijak się mają
do rzeczywistości. Czasami randki nie wychodzą i to jest całkiem normalna
sytuacja..
Czy
aby na pewno? Naczelna portalu "Co tam?" miała zupełnie inne
wyobrażenie na ten temat. O tym co myśli Dorota, Singielka miała się przekonać
za jakiś czas.