Moje zdjęcie
Kobieta, dla której napisanie kilku stron opowiadania było katorgą. Kobieta, która dzięki pisaniu, odnalazła spokój.

piątek, 24 lutego 2017

59. "I nic nie mów.. Tylko słuchaj."

Zanim zamknęła drzwi, słyszała coraz cichsze kroki na schodach. Jeszcze nie wyszedł z kamienicy a już za nim tęskniła. Jedną ręką popchnęła drzwi, zamykając je z hukiem. Omiotła wzrokiem odsunięte krzesło od stołu i pozostawioną butelkę czerwonego wina, którą przyniósł. Zgryzła wargę w chwilowej zadumie. Czuła, jak powoli coraz więcej przedmiotów, sytuacji i miejsc w jej domu, kojarzy jej się właśnie z nim. Zdążyła jeszcze podejść do okna, zanim Tomasz wsiadł do auta. Stała za beżową firanką, spoglądając na zaparkowane pod budynkiem szare volvo. Nie wychylała się. Nie chciała, żeby ją zobaczył. Może to było głupie, ale nie chciała wyjść na zakochaną desperatkę, która tęskni po dwóch minutach. Jej prawy kącik ust, uniósł się nieznacznie w półuśmiechu, gdy zobaczyła jak Tomasz szarpie się z drzwiami. Jakbym widziała siebie. – pomyślała kręcąc głową. Gdy udało mu się otworzyć drzwi, nim wsiadł, popatrzył ostatni raz w jej okna. Przez ułamek sekundy, wydawało mu się, że widzi jakiś cień. Była w oknie? A może po prostu chciał by tak było. Właśnie wtedy, gdy Tomasz spojrzał w okna, Elka schowała się za ścianę, przedzielającą okna jej salonu. W tym samym momencie, przez nieostrożność, strąciła plecami wiszący w tym miejscu plakat z Paryża. Plakat wraz z ramką, spadł na podłogę, zahaczając o komodę a szkło, stłukło się na kilka kawałków. Może i nie była przesądna ale wiedziała, że szkło nie zawsze bije się na szczęście. Los kolejny raz, pisał dla nich inny scenariusz, niż sami by zaplanowali. Podczas gdy ona zbierała połamane odłamki szkła, Tomasz jechał do hotelu wziąć swoje rzeczy. Nie wiedział, ile dni spędzi w Szczecinie więc był zmuszony się wymeldować. Jak wróci, być może już jego kawalerka będzie wolna i wcale nie będzie musiał wynajmować pokoju.

Do Szczecina dojechał w środku nocy. Mimo zakazu odwiedzin o tak później porze, w szpitalu była zarówno Ewa jak i Igor. Młodszy brat podtrzymywał matkę na duchu jak tylko potrafił. Chociaż raz, zachował się tak jak powinien, pomimo tego, że w głębi duszy bał się bardziej od niej. Udawał chojraka nie raz, zarówno przed ojcem jak i matką, ale tylko udawał. W rzeczywistości, był całkiem dobrym młodym chłopakiem, który stworzył wizerunek luzaka i głupka, bo tak było mu wygodnie. Kiedy Tomasz pojawił się na korytarzu, wzrok zarówno jego matki jak i brata powędrował właśnie w jego kierunku. Nabrał powietrza w płuca i podszedł pewnym krokiem. Ewa niemal od razu wstała i mocno go przytuliła. Trzymając matkę w objęciach, popatrzył wymownie na Igora. Ten tylko kręcił głową. Wiedział, że nie jest dobrze. Tuż za plecami młodszego brata, znajdowała się sala w której leżał ich ojciec. Niewiele było widać przez zasłonięte szyby, jednak docierał do niego dźwięk pracujących maszyn. To pikanie było nie znośne, ale z drugiej strony znaczyło, że Marek żyje. Nie miał pojęcia co się stało. Ewa nic konkretnego nie powiedziała. Wylew mógł być spowodowany różnymi czynnikami.. Na pytania będzie jeszcze czas. - pomyślał. Teraz musiał się skupić na tym, żeby się nie podłamała. Mimo, iż ojciec był momentami uparty i nieznośny to oboje bardzo się kochali. Wiedział, że jeśli coś mu się stanie, ciężko będzie jej to znieść. Tomasz minimalnie się odsunął i spojrzał na nią.

- Nie płacz.. to nie pomoże ani Tobie ani jemu słyszysz? – szepnął, nie chcąc głośno rozmawiać. I tak byli tu warunkowo, więc wszelkie rozmowy wolał zostawić na rano.

- Powiedz, że on z tego wyjdzie.. – popatrzyła na niego całkiem blada. Jej zwykle wesołe spojrzenie, teraz było pozbawione radości i nadziei. Jeszcze kilka godzin temu, widział ją taką uśmiechniętą. Jechała do domu, bo jak to powiedziała.. "Ta jej pierdoła życiowa nie wie gdzie jest cukier.." Zwalała na nieporadność ojca a wiedział, że po prostu na dłuższa metę, zwyczajnie tęskni za mężem. A w tej chwili? Bała się. Ten widok był cholernie dobijający, jednak nie mógł jej pokazać, że się boi. On też, chociaż nie mieszkał już z nimi dobre kilka lat, nie był już tak zżyty z ojcem i nie przebywał z nim dzień w dzień, czuł lęk, że może nie zdążyć.. Że może już więcej nie usłyszy jego gderania, dlaczego został fotografem a nie sportowcem. W końcu, tak dobrze mu szło w zawodach pływackich, że przez chwilę faktycznie rozważał taką drogę życia. Teraz jednak nie żałował swojej decyzji. Przez chwilę zawiesił się we wspomnieniach, nie odpowiadając na pytanie matki. Dopiero gdy spostrzegł jej wbijające się w jego twarz spojrzenie, pokiwał głową.

- Wyjdzie z tego. – spojrzał na nią, zmuszając się do uśmiechu. – Oboje będziecie tańczyć na moim weselu. Na weselu Igora też.. 

- Brat nie przeginaj.. Jeszcze nie zamierzam być pantoflarzem. – Igor niemal od razu postawił weto. Lubił dziewczyny ale ślub? W życiu.

- Tym bardziej, skoro jemu się nie spieszy do żeniaczki. – zaśmiał się. – Poza tym, zanim znajdzie się ktoś, kto z nim wytrzyma to faktycznie minie kilka lat. – zerknął na Igora, karcąc go spojrzeniem jakie dobrze znał, żeby się zamknął i nie wdawał w dyskusje. – Poza tym, kto jak nie ojciec nauczy moje dzieci grać w piłkę? Hmm? – uśmiechnął się ciepło, przytrzymując jej podbródek. – No już.. Nie płacz. Masz być silna. Ty będziesz i on będzie. A teraz zrobisz coś dla niego.

- Co takiego? – popatrzyła niezrozumiale na syna.

- Zamówię Ci taksówkę i pojedziesz do domu. Razem pojedziecie. – spojrzał na brata, który tępo wpatrywał się w szybę. – Żebyś tu była, musisz się wyspać. Musisz mieć siłę. Ja zostanę na noc. A gdyby cokolwiek się działo, natychmiast zadzwonię. Ale nie martw się, nic się nie stanie.. On jest bezpieczny i pod dobra opieką a Ty jesteś ledwo żywa.. Proszę. – popatrzył na nią.

- Ty też jesteś zmęczony.. jechałeś tu kilka godzin autem.. – odparła.

- Ale ja jestem zdrowy. A jeśli jeszcze Tobie coś się stanie? Przyjedziesz rano do szpitala a wtedy ja pojadę odpocząć.. Teraz wracajcie do domu. Do ranka zostało cztery godziny. – spojrzał na nią i na brata. – Igor słyszysz?

- Ale co? – popatrzył na Tomasza kompletnie nieogarnięty.
- Bierz mamę i jedźcie do domu. Ja zostanę. – odparł.
- Serio? – zapytał zdziwiony.

- Tak serio.. I zadzwoń po taksówkę, bo nie pamiętam numeru.. – zmarszczył brwi, po czym spojrzał na matkę i objął ją ramieniem. – Przetrwamy to. Wszystko jest po coś.. nawet to.. – popatrzył w szybę, dzielącą korytarz i salę OIOMU.

Kiedy został sam, na pustym korytarzu, siadł na plastikowym, twardym krześle, odchylając głowę do tyłu. Zamknął oczy. Podtrzymywanie kogoś na duchu, w momencie, gdy samemu jest ciężko, jest cholernie trudne. Nawet nie wiedział jak bardzo, do póki nie musiał tego zrobić. Teraz sam potrzebował wsparcia. Chociaż zwykłego przytulenia, jednego słowa. Jej słowa. Chciał, żeby Elka była obok. Może byłoby łatwiej. Po chwili, wygrzebał telefon z kieszeni kurtki. Miał dać znać jak przyjdzie. Na dzwonienie, było zdecydowanie za późno.. O tej porze, na pewno już spała. Zdecydował, że zadzwoni rano. Wystukał tylko krótką wiadomość, że już dojechał i odezwie rano. Gdy nastał poranek, Tomasz wpatrywał się bezmyślnie, w przeraźliwie białą ścianę szpitalnego korytarza. Zgniatał w dłoni, pusty papierowy kubek po kawie z automatu, którą wypił już dobrą godzinę temu. Był zmęczony fizycznie i psychicznie. Popatrzył na zegarek. Było przed 8.. Niedługo mieli się wymienić. Na szczęście, noc minęła spokojnie. Nic co zagrażało życiu jego ojca, się nie wydarzyło. Nie zmrużywszy oka całą noc, czuł jak zaczynając go piec spojówki. Kiedy na horyzoncie pojawiła się Ewa, zobaczył cień szansy, że chociaż trochę się prześpi. Przyszła sama. Zapomniał, że przecież Igor musi być w szkole. To była jego ostatnia prosta przed maturą.. Tomasz właściwie nie powiedział matce niczego nowego. Stan ojca był bez zmian. Lekarz nic nie mówił.. Zresztą nawet go nie spotkał. Zanim wyszedł ze szpitala, oznajmił matce, że przyjedzie popołudniu. Przytaknęła na to, i też kazała mu trochę odpocząć.

Elki poranek wyglądał z goła inaczej. Po tym, jak uporała się ze szkłem na podłodze, chciała jeszcze popracować. To już był niemal koniec pracy nad prezentacją. Ostatnie poprawki i.. gotowe. Praca była świetną odskocznią, na oderwanie myśli od Tomasza. Czekała na jakąś wiadomość od niego, ale nie dotrwała. Zasnęła przed czwartą nad ranem. Jak na ironię, kilka minut po tym jak zasnęła, na jej wyciszonym telefonie pojawiła się wiadomość. Gdy powoli zaczęła otwierać oczy, jej twarz była wtulona w poduszkę. Teraz wiedziała czemu gdy spała, było jej tak duszno i brakowało powietrza. Na łóżku, panował jak zawsze bałagan.. Kartki, otwarty laptop.. I ona, z fryzurą jakby strzelił w n piorun. Rozejrzała się dookoła, po czym znowu padła na poduszkę. Nie musiała na szczęście spieszyć się do redakcji. Znaczy musiała, ale nie tak rano. Dopiero na 11 miała umówiony wywiad. Potem, chciała zawieść prezentację i mieć to w końcu z głowy. Co ma być to będzie. - pomyślała. Jak nie wygra, to trudno.. Jak wygra.. no to będzie się wtedy zastanawiać. Zerknęła na leżący na szafce telefon. Zielona dioda migała uporczywie, dając tym samym znak, że ma wiadomość. Sięgnęła po niego, odrobinę się podnosząc. Gdy przeczytała wysłaną przez Tomasza wiadomość, nieco się uspokoiła. Napisał, że zadzwoni.. W takim razie, pozostało cierpliwie poczekać. – pomyślała, zwlekając się z łóżka, by nastawić wodę. Jej organizm potrzebował porządnej dawki kofeiny.

W stanie fizycznego wyczerpania i zmęczenia, trochę niebezpiecznie było wsiadać za kółko. Ostatkiem sił, Tomasz zajechał pod swój rodzinny dom. Niezbyt wyszukany jeśli mowa o bryle budynku, nie grzeszący wielkością dom jednorodzinny, znajdował się w dzielnicy Dąbie. Niedaleko jeziora o tej samej nazwie, gdzie znajdują się przystanie żeglarskie. Chociaż był tu na Święta Bożego Narodzenia, teraz wydawało mu się, że minęło dużo więcej czasu, od jego ostatniej wizyty. Zmęczenie dawało mu się we znaki. Przekroczywszy furtkę ogrodzenia, okalającego posiadłość, przeszedł kilku metrową ścieżką, zbudowaną z kostki granitowej, prosto pod drzwi domu. Lubił to miejsce. Napawało go wspomnieniami z dzieciństwa, które miał naprawdę fajne. Odwiesił kurtkę na wieszak i pierwsze kroki skierował do kuchni. Tak jak się spodziewał. Na stole leżała kartka a obok niej, przykryte talerzem zrobione kanapki. Pokręcił głową. Nawet w takiej chwili, mama nie zapomniała o tym, żeby ktokolwiek był głodny. Chociaż nie miał już 10 lat, to lubił ten jej zwyczaj. O ile jemu wcale nie zaszkodził, to Igorowi nadmierna opiekuńczość nieco zmanierowała psychikę. Tak przynajmniej odbierał to Tomasz. Z kanapką w ustach, poszedł na piętro, gdzie znajdował się jego pokój. Tam też położył torbę z rzeczami. Poduszka wręcz wołała, żeby się do niej przytulić ale chciał najpierw wziąć prysznic. Po podróży i kilkugodzinnym siedzeniu w szpitalu, potrzebował tego bardziej niż snu. Jakieś 20 minut później, wyszedł z łazienki odświeżony, pachnący płynem do kąpieli i owinięty ręcznikiem na biodrach. W tym stanie, lekko rozmasowując obolały kark, usiadł na łóżku i sięgnął po telefon. Zanim się położy, chciał usłyszeć głos Elki. Wybrał jej numer i czekał. Jeden sygnał, drugi, trzeci.. Dopiero za czwartym, gdy już miał zrezygnować, usłyszał jej głos.

- Halo? Tomasz? – słychać było, że odebrała w pośpiechu. Miała z lekka przyspieszony oddech. Dodatkowo, w momencie gdy złapała telefon, uderzyła się w palec u nogi i przeklęła pod nosem.

- Cześć.. Żyjesz tam? – zapytał rozbawiony, słysząc jakieś dziwne dźwięki w słuchawce. Gdy dzwonił, brała akurat prysznic a telefon usłyszała w ostatniej chwili. W pośpiechu, na bosaka i z mokrymi włosami, wpadła do pokoju, owijając się ręcznikiem. Przez swoje dzikie tempo uderzyła się o nogę od stołu, na której leżała komórka. To z kolei spowodowało, że ze stołu spadło kilka drobiazgów.

- Żyję.. Tylko cholernie boli mnie palec.. – jęknęła, siadając na łóżku i rozcierając obolałe miejsce. – Jak tam z tatą? Coś wiecie? Jakaś poprawa? Już spałam jak napisałeś.. Dopiero rano przeczytałam wiadomość. Cholerny stół.. - dodała nieco ciszej.

- Zostawić Cię na chwilę samą i już nieszczęście gotowe.. – zaśmiał się przez chwilę. Tego mu było potrzeba. Jej roztrzepania i zawrotnego tempa, robienia trzech rzeczy na raz. - Osobiście lubię ten stół. Mam z nim związane miłe wspomnienia. - dodał słysząc jak przeklina mebel. Jednak po pytaniach jakie mu zadała, w końcu spoważniał. – Bez zmian. Leży w śpiączce, podłączony do tych wszystkich aparatów.. Stan jest stabilny, ale nikt nic nie mówi. Nie ma ani pogorszenia ani polepszenia. Byłem całą noc na oddziale, teraz przyjechałem do domu, trochę się przespać.. Nie chciałem, żeby mama siedziała tam całą noc, no to ją odesłałem i sam zostałem.. Teraz się zmieniliśmy i ona jest przy ojcu. – westchnął opierając się o poduszkę. – A Ty jak tam? Tylko nie mów, że jeszcze pracowałaś..

- Znasz mnie.. – uśmiechnęła się pod nosem. – Zasnęłam jak to ja.. Bajzel dookoła, ale przynajmniej skończyłam. Oddaje dziś prezentację i niech się dzieje wola nieba. A wracając do tematu taty, no to chyba lepiej, jak jest tak, jak jest. Może organizm potrzebuje czasu na regenerację. Gwałtowna zmiana albo na gorsze albo na lepsze, też nie zawsze jest dobra.. Wierzę, że wyzdrowieje. Ty też musisz wierzyć i Twoja mama i Igor.. Dobrze zapamiętałam? – dopytała mrużąc oczy.

- Dobrze zapamiętałaś. – zaśmiał się. – I dobrze Cie usłyszeć.. 
- Ciebie też dobrze usłyszeć.. – odparła z uśmiechem na ustach.

- Muszę mieć siłę ogarnąć to wszystko.. – przymknął oczy. – Potrzebuje czegoś.. Najbardziej potrzebuje się teraz przytulić.  Byłoby mi zdecydowanie lepiej. – uśmiechnął się.

- No z tym będzie ciężko.. – zaśmiała się. – Nie mam aż tak długich rąk, żebym Cię przytuliła.. Nie sięgnę do Szczecina.

- Wielka szkoda.. – roześmiał się. – A jakie masz plany na dziś?
- Zacznijmy od tego, że muszę się ubrać. A potem.. – zamyśliła się.

- Jesteś teraz nago? –  przerwał jej, nim dokończy opowiadać co planuje. Uniósł brew, jednocześnie marszcząc nos i czekał zaciekawiony, co mu odpowie.

- Prawie.. wyleciałam spod prysznica, zdążyłam tylko chwycić ręcznik.. – zaśmiała się.. – Mam mokre włosy, woda kapie mi na ramiona.. Jeszcze brakuje tylko porażenia prądem.

- Pomijając fakt prądu.. - zaśmiał się, bo sobie wyobraził ten jej bieg z łazienki. - Dlaczego, właśnie w tym momencie, kiedy jesteś tam prawie nago, masz wilgotne włosy co bardzo lubię, gdybyś chciała wiedzieć.. Dzieli nas te cholerne 572 kilometry? – mruknął z ogromnym niezadowoleniem. – Teraz moja wyobraźnia szaleje..

- Uważaj.. wyobraźnia bywa bardzo niebezpieczna.. – zaśmiała się, zgryzając wargę. – Jeszcze zrobi Ci się za gorąco, ciśnienie podskoczy i będzie potrzebny lekarz..

- Jak dłużej porozmawiamy, to możesz być pewna, że zrobi mi się za gorąco.. A też dopiero wyszedłem spod prysznica. – zaśmiał się sam z siebie. Czuł, że z pozoru niewinna rozmowa, może powoli zamienić się w coś, co obojgu odbierze zdrowy rozsądek.

- Hmm.. – uśmiechnęła się, kładąc się na łóżku z telefonem przy uchu. – Robi się ciekawie. Ja w ręczniku,Ty..

- Ja też.. – odparł z coraz większym uśmiechem, czekając co na to powie. Jednak zapanowała cisza. Słyszał, że wciąż jest na linii, ale nic nie mówiła. Zamknęła oczy, słuchając jego oddechu. W pewnej chwili, zdecydował się znowu odezwać. – Co robisz?

- Myślę.. – szepnęła nie otwierając oczu.
- O czym? – zapytał również szeptem.

- Powiedziałeś przed chwilą, że Twoja wyobraźnia szaleje.. – odparła ciepłym głosem. – Czy jak Cię o coś zapytam..

- Pytaj. – odpowiedział zaintrygowany jej słowami.

- Okej.. - uśmiechnęła się, nabierając powietrza. Cholernie ją to ciekawiło i musiała o to spytać. - Śniłam Ci się kiedyś w jakiś szczególny sposób? Albo może.. Miałeś jakieś.. – poczuła, że się czerwieni a samą myśl pytania jakie mu teraz zadaje. A ostatnie słowo, jakie miała powiedzieć, ugrzęzło jej w gardle. – Jakieś fantazje? –dodała po dłuższej chwili, czując, że pali się ze wstydu.

- Hmmm – zgryzł wargę, zamykając powieki. – A chcesz je usłyszeć? – mruknął, coraz bardziej zaintrygowany rozmową.

- Powiem Ci tak.. Reszty się domyśl. - odparła. - Właśnie leżę w samym ręczniku na łóżku, mam zamknięte oczy i wyobrażam sobie, że wcale nie dzieli nas 572 kilometry. Zamiast tego, jesteś tuż obok, za moimi plecami i właśnie szepczesz mi do ucha więc..  Opowiadaj. – uśmiechnęła się, czując, że ta rozmowa skończy się wzięciem drugiego, tym razem zimnego prysznica. 

- Skoro tak.. – nabrał więcej powietrza, bo to co usłyszał, spowodowało znaczący brak tlenu w jego organizmie. Jeśli zamierzała z nim tak pogrywać, to on nie zamierzał być gorszy. Co prawda, nie mógł jej dotknąć fizycznie ale skoro już sobie wyobrażała.. Uśmiechnął się pod nosem. Mógł jej podpowiedzieć coś, co może przyczynić się do niespokojnego oddechu. – Skoro Ty sobie wyobrażasz, że jestem tam obok.. To powiem jeszcze, że nie tylko będę Ci opowiadał o tym, co mi się śniło.. Wiesz co jeszcze będę robił? – mruknął, próbując się przy tym nie roześmiać. W życiu swoim nie podejrzewał, że będzie prowadził takie rozmowy ale kiedyś musi być ten pierwszy raz. - Twój ręcznik nie będzie potrzebny..

- Tomasz.. - mruknęła tylko jego imię. Już samo to, o czym byla mowa, powodowało, że robiło się jej cieplej a co jeśli.. Przeszła jej przez głowę pewna myśl o tym co by mogło się dziać i oblała się rumieńcem. Musiała się opanować.. Jeszcze trochę a nie oparłaby się pokusie. - Ty lepiej uważaj, żebym ja sobie za dużo nie wyobraziła co zrobię Tobie. – roześmiała się. – Wiesz czym się może skończyć zbytnie rozbudzenie wyobraźni?

- Chętnie się o tym przekonam. – odparł równie roześmiany. Po chwili jednak spoważniał, gdy spojrzał na stare zdjęcie wiszące na ścianie. Żarty były dobre, ale nie w tym momencie. Teraz ważniejsza była po prostu rozmowa i to ona sprawiała, że choć trochę czuł się lepiej.– Tego potrzebowałem wiesz?

- Tego? Czyli czego? – dopytała, nie wiedząc o czym teraz mówi.

- Ciebie. Twojego głosu, rozmowy.. Myślałem, że jestem silniejszy ale się pomyliłem. – westchnął cicho. Bardziej niż romansowania przez telefon, potrzebował teraz jej wsparcia. Gdyby to się zdarzyło w innych okolicznościach, to nie miałby nic przeciwko takiej rozmowie i z chęcią by się w to dalej angażował ale nie teraz. Z szacunku do własnego ojca, do niej i całej sytuacji.

- Nigdy nie wiemy jak się zachowamy, gdy coś takiego na nas spada Tomasz.. To naturalne, że jest Ci ciężko. – odparła uspokajającym, cichym głosem. – Znam Ciebie. Chcesz pomóc udając twardziela, a tak naprawdę, sam tak samo mocno to przeżywasz. – pokręciła głową, zerkając na zegarek. Dopiero teraz zorientowała się, że jest cholernie późno. - Muszę być w Warszawie.. Gdyby nie to, to wsiadłabym w pociąg i przyjechała do Szczecina.  Podtrzymałabym Cię na duchu ile bym umiała. Tylko nie wiem, czy byś chciał takiego gościa jak ja..

- Bardziej, niż sobie wyobrażasz. – uśmiechnął się do siebie. – Ale doskonale rozumiem, że musisz być teraz na miejscu.. Kilka dni i wszystko będzie jasne. Wtedy, może i u mnie się wszystko wyjaśni.

- Niedługo się zobaczymy.  – odparła. – Te kilka dni może być przełomowych dla nas obojga także.. Poza tym, może wtedy naprawdę mi opowiesz o tych snach. – zaśmiała się. – Odpocznij trochę, prześpij się.. Też musisz o siebie zadbać.

- Postaram się. – zacisnął wargi. – Trzymam za Ciebie kciuki zuchu.
- Przydadzą się.. – westchnęła. – Dzwoń kiedy będziesz tylko chciał.
- No to będzie gorąca linia. – zaśmiał się. – Do usłyszenia. Pa
- Pa.. – pokręciła głową, rozłączając połączenie.

Niechętnie, ale musiała zebrać się do wyjścia. Miała do załatwienia kilka ważnych spraw. Jedną z nich, był wywiad, na który nie mogła się spóźnić. Naczelnym, jeszcze przynajmniej przez tydzień, był Krzysiek. Gdyby miała wysłuchać jego reprymendy, wolałaby sobie strzelić w głowę. Hipotetycznie oczywiście. Żaden kretyn nie był wart ludzkiego życia. Jej życia. Tym bardziej on. Taką definicję wyznawała Genowefa i tego się trzymała. Słowa babci, czasami okazywały się lekiem na całe zło tego świata. W trakcie drogi na umówione spotkanie, wybrała numer Natalki. W końcu miała się z nią spotkać i pogadać a teraz zapowiadało się, że będzie miała więcej czasu dla siostry. Niestety, zamiast głosu Natalii, usłyszała automatyczną sekretarkę. Poprawiając słuchawkę w uchu, nagrała jej wiadomość.

„Cześć Natuś.. Nie wiem jakie ufo Cię porwało, że nie odbierasz i jesteś poza zasięgiem sieci. Mam nadzieję, że to nie mama.. – zaśmiała się. – Jakbyś miała ochotę i czas, to wpadnij dzisiaj do mnie. Pogadamy.. O 17 powinnam być już w domu także.. Kupię coś słodkiego, Ty możesz kupić jakieś dobre wino. Opowiem Ci, jak to matki skutecznie utrudniają ludziom pójście do łóżka.. – znowu parsknęła śmiechem. – No dobra, opowiem o czymś jeszcze. Daj znać czy będziesz. Pa”

Akurat skończyła gadać do automatu, gdy musiała zaparkować samochód. Chwilę jej to zajęło, bo jakiś pacan zablokował przejazd na parking obok miejsca, gdzie była umówiona. Godzinę później, mrużyła oczy od ostro świecącego słońca. Zapomniała wziąć okulary przeciwsłoneczne z komody i teraz ponosiła tego konsekwencje. Chodziła z głową w chmurach i teraz cierpiała. Wkrótce, podjeżdżając na parking pod redakcją, spostrzegła Mikołaja, wysiadającego z nowo testowanego auta. Miała nadzieję, że wejdzie szybciej niż ona i unikną kłopotliwej konfrontacji. Jakże się myliła. Gdy Mikołaj ją zobaczył, nie miał zamiaru wchodzić do budynku. Chciał z nią porozmawiać, a przynajmniej spróbować. Elka nie miała ochoty siedzieć w nieskończoność i czekać aż sobie pójdzie, bo najwyraźniej się na to nie zapowiadało. Wysiadła, zatrzaskując za sobą drzwi i nakierowała się prosto na wejście. W tym samym momencie, Mikołaj zaszedł jej drogę i na nią popatrzył.

- Zanim coś powiesz, daj mi minutę.. No może 5 minut i zostawię Cię w spokoju. – zaczął mówić, nie bacząc na jej niechęć do niego.

- Czego chcesz? Powtórka z rozrywki? Znowu masz zamiar mnie odwodzić od udziału w konkursie? Musze Cię zmartwić. Nie uda Ci się. Nie teraz, gdy siedziałam każdą wolną chwilę nad prezentacją. – popatrzyła na niego, gotowa odeprzeć każdy atak z jego strony.

- Nie. Chcę Cię przeprosić. – odparł.
- To wszystko co masz mi do powiedzenia? – spojrzała na niego.

- Nie, musisz jeszcze wiedzieć, że zrobiłem straszną głupotę.. I cholernie tego żałuję. – nabrał powietrza. – Wdałem się..

- Oo cześć Elka! – nagle za jej plecami, pojawiła się Malena, zsuwając na nos ogromne okulary od Gucciego. – Dobrze, że Cię widzę.. Chodź, mam do Ciebie sprawę.

- A to dobrze się składa.. My właśnie skończyliśmy. – spojrzała na Mikołaja, potem na Malenę, gotowa iść z nią, aby szybciej uwolnić się od Mikołaja. Nie interesowało jej dalsze słuchanie jego wywodów.

- Elka.. ja nie skończyłem. – ostro zareagował.

- Potem sobie poćwierkacie.. – Malena posłała mu szyderczy uśmiech i wraz z Elką, zniknęła wewnątrz budynku, pozostawiając wściekłego Mikołaja na zewnątrz. Zrobiła to celowo. Był tego pewny. Chyba wyczuła, że chce się wycofać z tego kretyńskiego planu, ale ona nie zamierzała. Miała ochotę dokopać Elce. Nigdy za nią nie przepadała ale od chwili gdy była z Mikołajem, wręcz ją znienawidziła.

Szczerze mówiąc, Elka była zdziwiona nagłym przypływem ciepłych uczuć Maleny wobec siebie. Nigdy nie były zbytnio zaprzyjaźnione. Z drugiej strony, była jej wdzięczna, że wyzwoliła ją z rozmowy, która do niczego nie prowadziła. W zasadzie, jej sprawa też wydała jej się dziwna, bo nie robiła nigdy wywiadów z blogerkami. To była specjalność Maleny i nigdy nie oddawała wywiadu bez powodu. Zwłaszcza takiego. Nie mniej jednak, Elka nie przyjęła propozycji od razu. Obiecała, że się zastanowi. Napotykając po drodze Andrzeja, zapytała gdzie ma złożyć swoją prezentację. Służbowym tonem odpowiedział jej, że ma na to czas do godziny 14, w jego gabinecie. Nie chciała z tym zwlekać dłużej. Korzystając z okazji, wręczyła mu płytę od razu. Oczywistym było, że pomarudził pod nosem, że powinno to się odbyć w jego biurze, ale wyjątkowo się na to zgodził. Obserwująca ich z boku Malena, bacznie przyglądała się niewielkiemu niebieskiemu opakowaniu, jakie zostało wręczone do rąk własnych Faktura. Trochę to komplikowało sprawę..

Tymczasem, zajęta robieniem zdjęć Natalia, spędzała poranek nad Zegrzem. Specjalnie wyciszyła telefon, żeby nikt jej nie przeszkadzał. Mając na głowie przygotowania do ślubu, ta chwila odprężenia była jej wręcz niezbędna. Robert pochwalał jej nową pasję jaką w sobie odnalazła, i już nie wracał do tematu studiów. Może faktycznie zrozumiał, że gdyby miała robić coś na siłę, nigdy nie byłaby w pełni szczęśliwa a tak? Oboje byli zadowoleni z obecnej sytuacji. Przynajmniej jemu tak się wydawało. Natalia widziała to z goła inaczej. Niby chciała tego ślubu ale.. Wcale nie sprawiało jej to takiej radości, jak jeszcze na samym początku. Tuż po zaręczynach. Czy to była wina jej matki, czy to z nią było coś nie tak? Wciąż tego nie wiedziała. Sława cały czas truła jej nad głową. O czymś przypominała.. To miało zdecydowanie zły wpływ na jej psychikę. Siedząc na polanie, z której miała idealny widok nad zalew, miała różne przemyślenia. Coraz bardziej pragnęła zmian. Chciała rzucić to w cholerę, zrobić coś na złość wszystkim. Sięgając po butelkę wody, zobaczyła migające światełko na wyświetlaczu swojego telefonu. Dopiero teraz odsłuchała wiadomość od starszej siostry. Roześmiała się, odsłuchawszy nagranie i pokręciła głową. Zapowiadał się ciekawy wieczór. Napisała jej, że chętnie przyjedzie. Przy okazji, stwierdziła, ze czas się odezwać do Tomasza. Miała już sporo zdjęć, które mogła mu pokazać. W końcu obiecał jej pomoc. Nie miała pojęcia, że wyjechał, więc nieświadoma wybrała jego numer i czekała aż się odezwie. Tomasz w tym czasie, właśnie się ubierał. Po tym, jak przespał się ze cztery godziny, coś zjadł i szykował się do szpitala. Nie chciał, żeby Ewa siedziała tam całkiem sama. Zerknął na telefon i nieznany sobie numer, po czym odebrał.

- Tomasz Górski, słucham? – zmarszczył czoło, przytrzymując ramieniem telefon, gdy wiązał buta.

- Cześć Tomasz, tu Natalia, siostra Elki. – odpowiedziała radośnie.
- A witam przyszłą panią fotograf. – zaśmiał się. – Co tam?

- No właśnie dzwonię, bo chciałabym się jakoś umówić z Tobą w sprawie tych zdjęć.. Nie wiem kiedy będziesz miał czas ale chciałam się zapowiedzieć.. – pokręciła nosem, czekając na to co jej odpowie.

- Wiem i pamiętam o tym, tylko jest mały problem. Nie wiem kiedy będę w Warszawie. Musiałem wyjechać do Szczecina. Mój ojciec dostał wylewu, także sama rozumiesz.. Wczoraj wyjechałem więc pewnie Elka nie zdążyła Ci jeszcze powiedzieć. – westchnął, zabierając bluzę z fotela i zszedł na parter.

- O rany.. ja Cie przepraszam. – skrzywiła się, zła na siebie, że tak wyleciała nie w porę. – Nie miałam pojęcia.. Głupia jestem. Ja Ci dzwonię, truję tyłek a Ty masz swoje problemy.. 

- No co Ty, nie wiedziałaś po prostu. I nie gniewam się. – uśmiechnął się, zamykając drzwi od domu. - To się stało wczoraj.

- Ty się w ogóle w takim razie mną nie przejmuj.. Mam nadzieję, że z tatą będzie dobrze. A my to się jakoś kiedyś zgadamy. – odparła.

- Też mam taką nadzieję. I oczywiście, jak tylko się uporam z tym wszystkim, na pewno się do Ciebie odezwę. Obiecałem i pomogę. Już sobie zapiszę Twój numer. – rozejrzał się, stając przy aucie.

- Okej, to będę cierpliwie czekać. – ucieszyła się.
- Cieszę się. A mogę mieć do Ciebie prośbę? – zapytał.
- No jasne, o co chodzi? – zapytała zaciekawiona.
- Dbaj o Elkę. Ostatnio jest okropnie zapracowana.. – pokręcił głową.
- Zadbam. Nie martw się. – roześmiała się. – Ty też się trzymaj.
- Staram się. – pokiwał głową. – Do usłyszenia.

- Cześć. – odparła, w końcu chowając telefon. Zrobiło jej się głupio, że wypaliła z telefonem w takim momencie ale trudno. Jeśli Tomasz był taki, jak opisywała go Elka, to na pewno się nie pogniewał. W końcu, nie miała zielonego pojęcia o jego wyjeździe. Wkrótce zebrała się z miejsca, gdzie leżakowała od godziny. Czas było wracać do Warszawy i kupić coś na babski wieczór.

Gdy Tomasz dotarł pod szpital, od razu poszedł na oddział. Tak jak przypuszczał, jego matka siedziała pod salą, kompletnie zamyślona. Kiedy stanął tuż obok, popatrzyła na niego bez entuzjazmu. Było bez zmian. Ani lepiej ani gorzej. Po prostu spał, a jego funkcje życiowe, rejestrowały wściekle pikające urządzenia. Ewa oznajmiło mu, że jeśli chce wejść do sali, to ma się zgłosić do dyżurki pielęgniarek. Jak zapytał, dlaczego ona nie chce tam iść, to odpowiedziała, że już była ale tylko dziesięć minut. Na więcej nie pozwolili. Trochę się tego obawiał. Świadomość, że on tam leży, była mniej bolesna, niż oglądanie go w tym stanie.. Jednak zebrał się w sobie i poszedł tam, gdzie powiedziała Ewa. Wkrótce, za pozwoleniem lekarza, wszedł na salę i usiadł obok łóżka. Z początku, siedział jak kołek. Przyglądał mu się przez dłuższą chwilę i nie mógł uwierzyć, ze to jego ojciec. Facet, który miał krzepy za dwóch, teraz oddychał za pomocą respiratora. Matka nie raz mówiła, żeby zwolnił, że to już nie te lata, ale był uparty. Wszędzie było go pełno, to załatwił, tam pomógł..

- Cześć ojciec.. Coś Ty najlepszego narobił co? - pokręcił głową. - Matka głupieje, Igor sobie nie radzi.. Ja też nie wiem co mam robić, a Ty tu sobie tak spokojnie leżysz. – zerknął na niego a potem wstał i podszedł do okna. Patrzenie na niego, było za trudne. Nie miał tyle siły w sobie, żeby tak siedzieć. Poznałem kogoś.. – zaczął mówić jakby do niego, chociaż wiedział, że to bez sensu, bo przecież był nieprzytomny. – Pracujemy a raczej pracowaliśmy razem. Polubił byś ją. Na pewno bardziej niż Sylwię, z którą notabene się rozstałem.. Wyprowadziłem się od niej. Miałeś rację. Nie dla mnie są zmiany.. Gderałeś, że będzie chciała sobie mnie podporządkować i tak było.. Ale człowiek uczy się na błędach. I sam musiałem to zrozumieć. – pokiwał głową. - Wiesz, że Elka jest trochę do Ciebie podobna? Wszędzie jej pełno.. Wszystko chce robić na raz.. kobieta tornado. Wpadła jak huragan do mojego życia, do mojej pracowni i od tego czasu nie umiem o niej zapomnieć. Przede wszystkim nie chcę. Z dnia na dzień, stawała mi się coraz bliższa i pękło. Nie mogłem dłużej udawać, że to tylko przyjaźń.. – uśmiechnął się pod nosem. - Pamiętam jakby to było wczoraj. Nawijała jak nakręcona o wywiadzie jaki ma zrobić a potem zatrzasnęła mi drzwi przed nosem, drąc się jak opętana. – zaśmiał się cicho. - Jest absurdalnie inna od większości kobiet ale właśnie to jest w tym najlepsze. To mi się w niej podoba. Wszystko mi się w niej podoba. A najbardziej jej wrodzony talent do niewierzenia w siebie. Może to głupie, ale jednocześnie kocham to w niej i wkurza mnie to. Bo wiem, że jest wyjątkowa. Że wiele może. Tylko jakimś cudem, rosła w przekonaniu, że każdy jest lepszy niż ona, a to nieprawda. Dużo mnie kosztuje, przekonywanie jej do tego, że jest wspaniała ale ma to swój urok.. Tak naprawdę, właśnie to nas do siebie zbliżyło. – odwrócił się w końcu w stronę ojca. - Nie wiem po co Ci to wszystko mówię.. I tak mnie nie słyszysz ale przynajmniej, to ja mogę coś powiedzieć a Ty nie będziesz przerywać „A nie mówiłem?” – westchnął, powoli zbliżając się do szpitalnego łóżka. – Chcę żebyś ją poznał, dlatego lepiej kończ tą drzemkę i wracaj do swojego gderania.. Wracaj do nas. – zacisnął wargi, czując, że jeszcze trochę a wymięknie. Ścisnął mu mocniej rękę. – Mama czeka.. Wszyscy czekamy. – popatrzył na niego, po chwili wychodząc.

- I jak tam? – odezwała się Ewa, którą wstała z krzesła.

- Pogadaliśmy sobie trochę.. – zaśmiał się. – Dobrze będzie. – przytulił ją w końcu. – Jadłaś coś czy uskuteczniasz strajk głodowy?

- Nie.. nie ruszałam się stąd. – spojrzała na syna.
- No to chodź..  zabieram Cię na obiad. - spojrzał na nią.
- Najpierw ja ganiałam Ciebie a teraz Ty mnie.. – pokręciła głową.

- Ty nadal to robisz.. kto dziś zostawił kanapki na stole hmm? – roześmiał się. – Chodź, za pół godziny wrócimy. – popatrzył na nią.

Późnym popołudniem, gdy Elka wracała z redakcji, wstąpiła do swojej ukochanej cukierni i zrobiła zaopatrzenie na wieczór. Donaty, muffinki i małe ptysie z najlepszą bitą śmietaną na świecie.. Jak pomyślała o ilości kalorii, jakie niesie do domu i wyobraziła sobie minę Gośki, parsknęła śmiechem. Już miała wizję, jak ta stoi nad nią z batem, a ona umiera na bieżni. Trudno – pomyślała. Po całym tygodniu zarwanych nocy, należało jej się trochę słodkości. Oczywiście, chętnie by zamieniła wszystkie pączki na obecność Tomasza, ale wiedziała, że to niemożliwe. Zdążyła jeszcze trochę ogarnąć pozostawiony na stole bałagan. Na paterze, wystawiła kupione smakołyki i pozostało jej teraz tylko czekać na siostrę. Z tęsknotą popatrzyła w komórkę. Poranny telefon najwyraźniej musiał jej wystarczyć. Tomasz miał teraz co innego na głowie. Ona musiała zaczekać. Ledwie włączyła telewizor, żeby zobaczyć wiadomości a rozległ się dzwonek. No to sobie pooglądałam. – mruknęła wstając z łóżka. Gdy podeszła do drzwi, spoglądając kto to, od razu otworzyła.

- Opowiadaj! –  Natalia od razu wparowała do mieszkania, trzymając butelkę wina. – Mam nadzieję, że będzie pasowało do tego, co tam przyniosłaś. – podała jej trunek.

- Jak zjemy to co kupiłam, to będzie nam wszystko jedno co pijemy. Białe, czerwone.. Może być nawet różowe. – parsknęła śmiechem.

- Obrabowałaś cukiernie? – spojrzała na Elkę, zdejmując buty i gdy weszła do salonu, stwierdziła, że mało co się pomyliła. – Chyba będzie trzeba poszerzać moją kieckę ślubną, jak tak dalej pójdzie.

- Jak się nie zmieścisz to najwyżej odwołamy wesele. – zaśmiała się.

- Ależ Ty dziś dowcipna.. – pokręciła głową. – Dzwoniłam do Tomasza.. kurczę, nie wiedziałam, że jego ojciec się rozchorował. Chciałam się z nim spotkać w sprawie tych zdjęć a tu taka wiadomość. Ja to mam szczęście do dzwonienia nie w porę.

- Zgadza się.. – spojrzała na nią. – Wczoraj był u mnie wieczorem, gdy zadzwoniła jego matka i powiedziała co się stało. Musiał pojechać. Raz, że jego mama ma problemy ze zdrowiem. Dwa, jego młodszy brat to jeszcze dzieciak.. więc wiadomo, wsparcie potrzebne. Tylko, że sam mocno to przeżywa. Też z nim rano rozmawiałam i wyczułam w jego głosie, że jest przybity.

- Rany.. oby było dobrze. – Natalia usiadła na krześle.
- Musi być. Nie wyobrażam sobie inaczej. – popatrzyła na nią.

- Skoro tak mówisz.. To za co dziś pijemy? Za upojne chwile z Tomaszem? – uniosła brwi, patrząc jak stawia kieliszki na stole a obok nich korkociąg i butelkę z winem, które przyniosła.

- Upojne, dwukrotnie przerwane chwile, chciałaś powiedzieć. – spojrzała na nią, unosząc brew. Najwyraźniej jej siostra, wciąż żyła w przekonaniu, że naprawdę spędziła noc z Tomaszem.

- Żartujesz.. Ja myślałam, że Ty sobie ze mnie jaja robisz. – zrobiła wielkie oczy, w międzyczasie sięgając po muffinkę z czekoladą.

- No nie robię. – pokręciła głową, siłując się z korkociągiem. – Dwa razy próbowaliśmy i dwa razy, przerwały nam nasze matki. Za pierwszym razem nasza, a wczoraj jego. - spojrzała na nią.

- No nie wierzę! – parsknęła śmiechem. – Mówisz poważnie? Znaczy jak to było? On leżał na Tobie albo Ty na nim i raptem telefon?!

- Nie leżał nikt na nikim. – spojrzała na nią. – Byliśmy w kuchni.
- Błagam.. Dopadła was ochota na blacie? – wyszczerzyła zęby.
- A Tobie się nie zdarzyło? – spojrzała na nią roześmiana.

- No.. - pokiwała się na krześle. - Zdarzyło. – wystawiła jej język i upiła trochę wina, jednocześnie sięgając po inne ciastko.

- Poza tym, nie było to aż tak zaawansowane. – zaśmiała się.
- A co rozumiesz przez słowo zaawansowane? – popatrzyła na Elkę.

- No chociażby to, że wciąż miał na sobie spodnie a ja miałam majki więc.. – nadgryzła kawałek donata. - Nie było fazy końcowej, jak to on powiedział. - znowu się roześmiała.

- A.. czyli zajęliście się górnymi partiami ciała. – pokręciła głową.
- Dobra już.. przestań, bo się spalę ze wstydu.. – zacisnęła powieki.

- Myślałam, że będą jakieś pikantne szczegóły, nie wiem jakieś.. - spojrzała na Elkę i szepnęła jej coś na ucho aż ta się zrobiła purpurowa. - A tu tylko było macanie.. Słabo. – zaśmiała się.

- Ale za to jakie macanie.. - zaśmiała się, wciąż mając w głowie to co jeszcze przed sekundą zasugerowała jej Natalia, co mogli robić i to też spowodowało, że zrobiło jej się gorąco. - Poza tym, mam dreszcze na samo wspomnienie jego dotyku, jego pocałunków, szeptu.. Nosi mnie po prostu. Ja już za nim tęsknie, a to raptem jeden dzień jak go nie ma.. – spojrzała na nią, wstając od stołu. - Te moje sny o których Ci mówiłam, były zmysłowe i gorące ale rzeczywistość, okazała się być o niebo lepsza. – uśmiechnęła się rozmarzona. Natalia dawno jej nie widziała w takim stanie. Jej zachowanie, utwierdziło ją w przekonaniu, że Elka wpadła po uszy. Jakoś nie przeżywała tak żadnych upojnych chwil u boku Wojtka czy Mikołaja a przecież z jednym i drugim spała.

- Wiesz co Ci dolega? – zerknęła na nią. - Zakochałaś się. – uśmiechnęła się do siostry, która stała przy oknie i na nią spoglądała. Twarz Elki po jej słowach, nabrała rumianego koloru, ale jednocześnie rozpromieniała jak mało kiedy. Nabrała więcej powietrza po czym pokiwała głową, potwierdzając tym słowa Natalii.

- Na zawsze, na zabój, śmiertelnie.. – popatrzyła na nią, zakrywając zaczerwienione policzki. - Kompletnie straciłam głowę.

- Aaaa! – Natalia też wstała, rozradowana biorąc ich kieliszki i jeden podała Elce. – Gratuluję. W końcu będziesz szczęśliwa. Tomasz to naprawdę fajny facet. Mało, że cholernie przystojny to jeszcze.. kazał mi o Ciebie dbać. – zaśmiała się, stukając z nią kieliszkiem.

- Ale jak to? Rozmawialiście o mnie? Mów, że! – spojrzała na nią.

- Tylko chwilę. Właśnie powiedział to, o czym Ci mówię. – uśmiechnęła się, siadając na łóżku z całym arsenałem ciastek, jaki stał na stole. Elka po chwili dołączyła do niej. – Prosił bym o Ciebie dbała, gdy go nie będzie, bo za dużo pracujesz.

- Cały Tomasz. Nie ma go blisko a i tak się o mnie troszczy. – uśmiechnęła się rozanielona. - Nawet nie wiesz jak bardzo bym chciała być tam z nim teraz.. Ale nie mogę. Nie wyrwę się.

- Zastanawiam się.. – Natka popatrzyła na Elkę.
- Nad czym? – w końcu na nią spojrzała, gdy usłyszała co mówi.

- Czy to łóżko wytrzyma jak się w końcu do siebie dorwiecie. – prychnęła w poduszkę. - Bo wiesz.. już trochę skrzypi pod nami to co będzie jak tu będą dzikie orgie. - znowu parsknęła.

- To łóżko już miało mały epizod. – uniosła brwi. - Myślę, że jeszcze przetrzyma trochę a jak nie.. zostaje podłoga. - zaśmiała się.

- Epizod był? Mów, że więcej.. – popatrzyła na nią. – Ty sobie pomacałaś? – znów się wyszczerzyła. - Wszystko w dobrej kondycji? - poruszyła brwiami, ale zaraz oberwała od Elki poduszką.

- Głupia.. - pokręciła głową. - Tego Ci nie zdradzę, to moja słodka tajemnica. - zgryzła specjalnie wargę, żeby ją tym wkurzyć. A wracając do epizodu.. Poczekaj, coś Ci pokaże. A Ty nalewaj nam wina! – krzyknęła wstając z łóżka i wzięła laptop z fotela, z którym po chwili usadziła się wygodnie, opierając o poduszki. – Miałam Ci tego nie pokazywać ale.. Będziesz mogła sobie uzmysłowić, jakie tu były emocje.. Proszę bardzo. – postawiła jej laptop na kolanach gdy usiadła, a sama wzięła od niej kieliszek, upijając spory łyk. Natalia z początku nie zrozumiała co jej pokazuje. Dopiero po chwili, rozpoznała mieszkanie i Elkę! Przeskakując kolejne zdjęcia, zatykała sobie usta. Nie wierzyła własnym oczom. Elka wyglądała cudownie. Była taka zmysłowa i.. Nigdy by jej o coś takiego nie podejrzewała.

- I Ty chcesz mi powiedzieć, że podczas tej sesji do niczego między Wami nie doszło?! – spojrzała na nią zszokowana. - To absurd..

- No właśnie.. od tego się zaczęło. Na początku, kompletnie się nie chciałam zgodzić ale potem.. Przede wszystkim, to Tobie muszę podziękować. Ty mnie namówiłaś na zakupy pamiętasz? Kazałaś iść, zrobić coś dla siebie.. No to zrobiłam. Oglądałam bieliznę, gdy za plecami nie wiadomo skąd, pojawił się Tomasz. Myślałam, że spalę się ze wstydu i chciałam wiać. A wiesz co on zrobił? Nie ruszył się z miejsca, do póki nie kupiłam tego kompletu. Powiedział, że woli go oglądać na mnie niż na wieszaku.. Było mi tak gorąco.. Serce waliło mi jak oszalałe. Potem padł pomysł przełamania mojego strachu, żebym nabrała więcej wiary w siebie.. i stąd ta sesja. Najpierw było grzecznie.. Oboje trzymaliśmy fason ale w pewnej chwili.. Poszła lawina. Wszystko było pięknie, cudownie wręcz i nagle zaczęło się pukanie i wołanie przez drzwi. – roześmiała się, ubolewając nad cała sytuacją. – Rozumiesz? My  na łóżku, wszystko buzuje a tu matka za drzwiami.. Myślałam, że ją zamorduje. I najgorsze w tym wszystkim było to, że ona chciała rozmawiać o Tobie! – pokręciła głową.

- Muszę się napić! – odparła Natalia, która opróżniła kieliszek. – Jedno wino to za mało.. Dobrze, ze przezornie kupiłam dwa! – spojrzała na nią. – Jednym słowem, przeze mnie.. matka spieprzyła Ci noc z Tomaszem? No to faktycznie masz mi za co dziękować.

- Nie no.. nie przez Ciebie. Chciała o Tobie rozmawiać, bo wciąż nie dociera do niej fakt, że biegasz z aparatem i robisz zdjęcia. Ona tego nie pojmuje. Ale wiesz co? Miej to w nosie. Rób swoje a nią się nie przejmuj. – poklepała Natkę po ramieniu.

- Ale w końcu, to jak się to skończyło? Mama sobie poszła? A wam się odechciało czy jak to było? – popatrzyła na nią.

- A to jest druga część opowieści. – zaśmiała się, wpakowując sobie ptysia do ust. – Nie chciała sobie pójść. Myślała, że śpię albo coś i chciała mnie dobudzić. Waliła w te drzwi jak durna. Samochód stał pod domem, w mieszkaniu paliło się światło i wystarczyło. Na szczęście miałam wyłączony telefon, więc nie dzwoniła. – pokręciła głową. – A wiesz co Tomasz robił? Ja stanęłam przy drzwiach, zobaczyć czy sobie pójdzie a on..  Zaczął mnie całować, dotykać.. Kompletny wariat. Zaciągnęłam go do łazienki i stamtąd zadzwoniłam do matki, że jestem u koleżanki i odsłuchałam jej wiadomość. Nakłamałam, że zapomniałam zgasić światło i że pojechałam taksówką. I znowu, ja rozmawiam, gadam coś, żeby sobie w końcu poszła a ten zaczyna mnie dotykać.. Myślałam, że go zamorduje ale z drugiej strony.. Cholernie mi się to podobało. Ta adrenalina, że wymsknie mi się coś niekontrolowanie.. Szczęście w nieszczęściu, że Tomasz zamknął drzwi na klucz, bo nie wiem co by było.

- Jesteście stuknięci! Wasze zdrowie! – napiła się, nie dowierzając co jej starsza siostra wyprawia. Ela się rozbrykała i to bardzo.

- No to wisienka na tort teraz.. – zerknęła na nią, zaciskając wargi.
- Co jeszcze?! – spojrzała na nią.

- Dziś rano miałam wrażenie, że jeszcze trochę a moja rozmowa z Tomkiem miałaby charakter czysto erotyczny.. Ale się ogarnęliśmy. W pewnej chwili, zmienił temat i daliśmy temu spokój.. – sama pokręciła głową na to wspomnienie. Świntuszenie przez telefon to była ostatnia rzecz jaka przyszłaby jej kiedykolwiek do głowy.

- Chcesz mi powiedzieć, że Elżbieta Kowalik, moja siostra, autorka felietonów singielki.. uskutecznia seks telefon? Dajcie wina! – opadła na łóżko, śmiejąc się wniebogłosy.

- Cicho! Do niczego nie doszło! – zamknęła jej usta ręką.
- Bo mnie udusisz wariatko! – wyrwała jej się, nabierając powietrza.

- Oddychaj! – spojrzała na Natalię, mając prawie łzy w oczach ze śmiechu. I wino i atmosfera, udzieliła jej się do tego stopnia, że zrobiło jej się strasznie gorąco.

W dalszej części wieczoru, to Natalia, która była coraz bardziej podchmielona, zaczęła opowiadać o swoich dylematach. Elka nie umiała jej rozszyfrować. Zamiast cieszyć się, że wychodzi za mąż, że zamieszka z Robertem, że uwolni się od gderającej mamy.. Widziała same minusy. Przygotowania do ślubu były męką, to jej się nie podobało, tamto też.. Nie szło jej dogodzić. Z drugiej strony.. Natalia była sporo młodsza. W tym wieku, to Elka w ogóle nie myślała o ślubie. Nawet nie miała chłopaka. I może stąd wynikały jej wszystkie obawy. Była za młoda na tak poważną decyzję. Być może, za mało w życiu doświadczyła, żeby już teraz być pewną, że to było to, czego chce do końca życia. 

Teraz na stole stały opróżnione dwie butelki wina i patera, na której z całego arsenału słodkości, zostało ledwie parę sztuk. Zarówno Elka jak i Natalia, przed północą leżały już w łóżku. Na takie wizyty była przygotowana. Zawsze miała tu swoją piżamę i szczoteczkę do zębów, więc nie musiała zasypiać w tym, w czy przyszła. Leżąc po ciemku, tylko przy jednej malutkiej lampce, która stała na komodzie, rozmawiały jeszcze o Mikołaju. Elka zwierzyła się Natalii, że miała dziwną rozmowę z Suszyńskim. Przyznała też, że nie powiedziała o tym Tomaszowi. Była niemal pewna, że jeśli to zrobi, znowu się na siebie rzucą, a tego chciała uniknąć. Podobnie jak Elka, Natalia podejrzewała, że Mikołaj robi to celowo, żeby pozbyć się konkurencji. Mimo wszystko nie była tego aż tak pewna jak Elka. Może coś wiedział i chciał ją ostrzec, kto wie.. Ale znała Elkę, jej ostrzeżenia nigdy nie obchodziły. Nawet jak pisało wielkimi literami „NIEBEZPIECZEŃSTWO” to właziła w takie miejsce i tak. To była zagadkowa sprawa. Gdy w pokoju zrobiło się cicho, okazało się, że Natalia zasnęła. Elce nie pozostało nic innego, jak też przyłożyć głowę do poduszki i pogrążyć się w błogim śnie. Odwróciła się więc na bok i zamknęła oczy. Kilka minut później, ze stanu pogranicza jawy i snu, wyrwało ją brzęczenie. Telefon, który leżał na nocnej szafce, obracał się pod wpływem wibracji. Wyciągnęła po niego rękę, spoglądając wpierw na godzinę.. było po północy a osobą, która właśnie dzwoniła był Tomasz.

- Cześć.. – szepnęła, nie chcąc obudzić Natalii.

- Pamiętasz jak pewnej nocy zostawiłaś mi wiadomość na sekretarce? Nie skasowałem jej.. – szepnął, siadając w wygodnym fotelu, który stał w rogu jego pokoju. Odchylił głowę, opierając się o wezgłowie starego skórzanego mebla i zamknął oczy. - I nic nie mów.. Tylko słuchaj. Daj mi powiedzieć do końca. - mruknął.

Kochani 💗
Obiecałam, że wrócę i jestem. Powoli rozkręcam się na nowo i liczę, że na Blogu znowu będzie tak gorąco jak kilka tygodni temu. Zaglądajcie, komentujcie, niech się dzieje! :D 

52 komentarze:

  1. Witaj... Ja też pooowoli wracam do siebie... Nie jest łatwo, ale może dzięki Tobie i wszystkim Dziewczynom znów odżyję... A więc, życzę weny i weny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie też nie było kolorowo przez ostatni miesiąc a i kolejne nie zapowiadają się tęczowych barwach tak więc trzymajmy za siebie kciuki, żeby jakoś to wszystko przetrwać.

      Usuń
  2. Supeeeeeerr część :D i jak tu cierpliwie czekać na twoje opowiadania ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trzeba mieć żelazne nerwy :D

      Usuń
    2. I zęby, bo można se ukruszyć podczas czytania i zgrzytania :D Ale tylko czasami i najczęściej tuż przy końcu 😂

      Usuń
    3. na końcu panuje zwykle chęć zabicia autorki xd

      Usuń
    4. Przyzwyczajaj się, kop schron i uważaj na szalone macice. Mogą się okazać zabójczą...nagą bronią 😂

      Usuń
    5. hahahhahahahahahahahahahahaa naga na pewno xd

      Usuń
  3. HA! Całkiem spoko część! Fajnie, że Elka i Tomasz mają kontakt, a dzięki tym wszystkim romowom jest nadal gorąco... mrrrrau! Faktycznie jak w końcu się spotkają, to będą dziekie orgie... Mam nadzieję �� i czekam na więcej ��. Buziaki i powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahahaha będzie potrzebna wymiana łóżka :DD
      mrrrrrrrrr <3

      Usuń
    2. I powraca wizja eltomków w salonie meblowym 😂 A za pierwszym razem niech szaleją może na łonie natury/masce volvo albo podłodze 😂

      Usuń
    3. hahahahaha salon meblowy wymiata :D

      Usuń
    4. Hahaha "Agata meble, wypróbuj zanim kupisz" 😂 nie no, jeszcze na sianku Miss, natura pełną gębą 😆

      Usuń
    5. Widzę ich z takimi plakietkamj z imieniem "PROFESJONALNY TESTER". Stoją obok siebie przy wybranym meblu i pytają zainteresowanych czy mogą przetesować dla nich dany mebel 😂😂😂

      Usuń
    6. Miss ! Ty mnie chcesz zabić? PROFESJONALNY TESTER? serio? ; DDDDDDD hahhahahahaa mózgu mój !
      przecież oni by zaliczyli wszystkie kanapy, szezlągi, fotele, krzesła, blaty i ściany xd

      Usuń
    7. Ahahahahaha leżę Gosia 😂 jestem umarta na amen 😅😆😄 jeszcze w takich ubrankach z logo sklepu.. Koszula itp... 😃

      Usuń
    8. "Dzień dobry! Nazywam się Tomasz. To jest Elka. Będziemy mieć dziką...to znaczy będziemy zaszczyceni, mogąc wypróbować dla państwa jeden z naszych mebli. To który?". 😂😂

      Usuń
    9. hahahahahahahahaha płacze ! ale podoba mi sie ta wizja tyle ze to oznacza że zrobie z nich erotomanów xd

      Usuń
    10. Hahaha Miss, chyba nie chcesz żebym żyła😂 i w głowie zaskoczone miny tych ludzi.. Bezcenne 😆 Singielko, przeczytałam EroTomków 😜

      Usuń
  4. Kochana Mistrzyni zakończenia.... To jak zwykle jest świetne opowiadanie..... Tyle emocji....niedopowiedzen.... Zakończenie po którym chce się więcej..... Nic dodać nic ująć.... Witaj z powrotem....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zakończenia to jak widać moja specjalność :D
      też się cieszę z powrotu <3

      Usuń
  5. Witaj Kochana.. To wspaniała, emocjonalna część!! Sceny ze szpitala chwytają za serducho.. Gorące rozmowy Eltomków takie mrrrrau!! Babski wieczór cudnie opisany, słyszałam głosy dziewczyn, widziałam mimikę ich twarzy!! Rewelacja!!
    A tymczasem.. ah.. czekam (nie)cierpliwie na fantazje z krawatem w roli głównej :)))
    Ależ TY masz talent <3 Buziaczki <3
    Monika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, sporo tutaj emocji i powrotu do wspomnień. <3 A że babski wieczór wymiata to wiem, śmiałam się sama z siebie gdy to pisałam :D
      Wszyscy czekają na fantazję z krawatem a ja kompletnie nie mam jej na myśli (taki spojler) :D

      Usuń

  6. No dobra...Podejście drugie.
    Jak dobrze, że wróciłaś. Szara egzystecja ma wreszcie nieco kolorków.
    O dziwo nie zacznę od seks telefonu...Dziwne, nie...?
    Zacznę od tego, że rozwaliłaś mnie emocjonalnie. Gratuluję Tobie i twoim-nie twoim bohaterom dojrzałości.
    Urzekł mnie Klusek i jego wylewność. Monolog Tomka w szpitalu był wzruszający. Tak samo jak rozmowa z matką i bratem. Tomasz ma jednak wielkie serducho. Jego miłość i troska w stosunku do ojca zawoalowana w dość oschłym: "Kończ tę drzemkę...matka czeka"❤
    To samo jego relacja z Elką. To już nie jest przyjaźń i podszyta erotyzmem fascynacja. To czyste uczucie. Ta ich wzajemna troska. W jednej krótkiej rozmowie pokazałaś to, co w związku dwojga jest najważniejsze. Intryguje mnie ten drugi telefon. Czemu miało służyć przywoływanie krawatowych fantazji. Tomasz jednak postanowił odreagować stres przez świntuszenie przez telefon? A może to zapowiedź wyznania? Nie wiem co lepsze w obliczu tego, co ma się wydarzyć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podejście drugie :D <3 co ja robię że nawet przeglądarka odmawia posłuszeństwa i się buntuje :D
      A wiesz, że wcale mnie to nie dziwi, że zaczynasz od tego? Bo seks telefon to tylko głupie żarty a emocje i uczucia to jest dopiero trudna sztuka <3
      Drugi telefon pewnie wszystkich zaskoczy, spodziewacie się jednego a .. zresztą nic nie powiem :D

      Usuń
    2. Chyba ten telefon wszystkich intryguje 😊 Ale nieźle się zapowiada, mrrrau ❤ więc nie namieszaj za dużo.. No i pisz już, bo oszalejemy z tego napięcia i niepewności hahaha 😂

      Usuń
    3. ta ja się będę spieszyć a Ty i tak na raty będziesz czytac XD

      Usuń
    4. Jeż nie będę.. Weekend jest, więc jak się pospieszysz to przeczytam w całości 😆😅😊

      Usuń
  7. Brakowało mi twojego opowiadania ..ale juz jesteś !!!Jak zwykle ,,cóz tu pisać Rewelacja,,,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. obiecałam powrót po 22 i jestem :)
      cieszę się że nie zawiodłam nikogo :)

      Usuń
  8. Brakowało mi tych opowiadań dobrze że wróciłaś do nas Super opowiadanie pisz tak dalej robi się ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Super. Może niech Natalia porozmawia z Mikołajem i dowie się od niego wszystkiego. Bo ona jako jedyna uważa że on może chce tylko ostrzec Elke. :-D

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękny prezent na moje dzisiejsze urodziny! Dziękuje, tego nam brakowało;)
    Wika:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkiego najlepszego :)

      Usuń
    2. W takim razie cieszę się podwójnie i życzę wszystkiego najlepszego, zdrówka, szczęścia i wielkiej miłości <3

      Usuń
    3. Sto lat, Wika! 😙😆😊

      Usuń
    4. Wiko, wszystkiego najpiękniejszego nie tylko na urodziny 😘😘

      Usuń
    5. Całe GST życzy, to i ja dołączam się do życzeń ;) Wszystkiego naj, najlepszego! ;**

      Usuń
    6. Dużo miłości na kolejne lata życia 😘

      Usuń
  11. No i ty jako "przeznaczenie" rozbitym zdjęciem zgotujesz nieszczęście Eltomkom... Niedobra ty! :D
    Uwielbiam twojego Tomka! Ale o tym to już wiesz ;pp Na plus jego monolog do ojca. Jak mówił szczerze o uczuciach do Eluś... To było takie urocze, piękne... Ach, gdyby sama zainteresowała usłyszała te słowa... <3
    Hehuehuehueh! Ta rozmowa przez telefon była oczywiście epicka ;pp Mało by brakowało, a by doszło do telekomunikacyjnej konsumpcji :D Druga rozmowa i zapowiedź tej rozmowy mocno intryguje ;P Mrrrr... Czekam na ciąg dalszy tej rozmowy i mam nadzieję, że Nati nagle nie obudzi się. Najlepiej zamknij Elkę w łazience xDDD
    No i oczywiście rozmowa Elki i Natalii :D Teksty Nati powalają na kolana xDDD Leżę i wstać przez to nie mogę :D Ty to idealnie kreujesz tą postać! Czemu taka nie była szalona w serialu? :D U ciebie jest cudowna ;pp
    Piękne wejście nam dałaś po dłuższej przerwie i już nie mogę się doczekać kolejnych twoich szalonych pomysłów :D ;**

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajnie że wróciłaś. Rozmowa Elki i Nati wymiata. Czekam aż ten Mikołaj się zmieni. 😃

    OdpowiedzUsuń
  13. A Ja to bym chciała żebyś wysłała Elkę do tego Szczecina na weekend;) Fajnie by było... Ale pewnie szykuje się ta nieszczęsna rzeź więc takie sceny będą dopiero po pogodzeniu. Piszesz już następną część? Można się czegoś spodziewać do jutra?? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Cuuuuuuuuudownie znów zatopić się w Twoich opowiadaniach.
    Bardzo tęskniłam! Nastawiłam się, że od wyjazdu Tomasza do Szczecina zacznie się między Nimi psuć i to w tempie błyskawicznym, a tu niespodzianka! :))
    Rozmowy telefoniczne z podtekstem erotycznym jak najbardziej na PLUS. Ale i tak w tej części rozmowa sióstr przebiła wszystko! Natalia i jej poczucie humoru hahah.
    Nieźle się ubawiłam przyznaję :)
    Obawiałam się, że po takim czasie ciężko Ci będzie wrócić do pisania, żeby podtrzymać poziom na jakim zakończyłaś kilka tygodni temu, ALE NIEPOTRZEBNIE.
    Jesteś fenomenalna! Liczę na to, że będziesz Nam się tu rozkręcać i ta 'separacja' Eltomków nie potrwa za długo :)



    To może następne opowiadanie na moje urodzinki ? (26.02) <3
    Bardzoooo proszę :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  15. Dzięki, Singielko za wsparcie... trochę mi się przydało. Jakoś i we mnie powoli znów budzi się wena. Bo ochoty do życia wciąż niewiele. Ale i tak MOI bohaterowie już zaczynają żyć własnym życiem. I trochę mnie to zaczyna niepokoić. :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Kiedy można się spodziewać wpisu albo chociaż fragmentu ?:)

    OdpowiedzUsuń