Tomasz nie zwrócił uwagi, o
której się położyli. Z pewnością, był środek nocy. Oboje trochę się ogarnęli, po
tej dość dziwnej i dwuznacznej sytuacji, jaka między nimi zaistniała. Stało się,
ale.. Lepiej było o tym głośno nie mówić. Jakby oboje chcieli ukryć fakt, że
się pocałowali. Czy pocałunek, na wariackich papierach, pod wpływem alkoholu i
silnych emocji, ma znaczenie? – takie pytanie, miała w głowie Elka, gdy się
położyła. Pomimo wszystko.. postanowili oboje zostać w salonie, przy kominku i
tam się zdrzemnąć. Ich ubrania suszyły się w łazience. O ile Elka miała się w
co przebrać, to Tomek, nie miał tego luksusu. Przyjechał do niej spontanicznie, nie spakowany. Prosto z imprezy. Położył się spać w bokserkach,
owinięty kocem jak mumia. Teraz, leżała obok niego, odwrócona plecami. Zanim się
jeszcze położyła, obserwował ją, jak krzątała się po pokoju. Właściwie to
ukradkiem. Niby spał ale.. coś tam jednak widział. Przebrała się w jakąś luźną
koszulę do połowy uda. Czy wszystkie jej piżamy musiały być jasne? Czy nie ma
jakiejś ciemniej, w której nie odznaczałoby się to i owo? – zacisnął powieki.
Co tez mu chodziło po głowie.
Po cichym dobranoc z ust Elki,
starał się zasnąć. Tak jak ona. Odwrócona do niego, wyglądała jakby spała. W
rzeczywistości, patrzyła w igrające ze sobą płomienie. Były trochę podobne do
nich. Igrały ze sobą, ale nie mogły być razem. Spalały się w kilka sekund i
znikały. Pozostawało po nich tylko wspomnienie. Po nich tez tak będzie.
Wyjedzie stąd albo oboje wyjadą. Wrócą do obowiązków.. Do całego życia. To co
jest tutaj, pozostanie tylko mglistym nierealnym wspomnieniem. Zamknęła
powieki. Próbowała sobie przypomnieć jego pocałunek. Był taki.. Przygryzła
wargę, uśmiechając się przy tym. To było zdecydowanie lepsze, niż w jej snach.
Wziął ją w ramiona i uciszył.. Mógłby to robić częściej. – westchnęła cicho.
Jednak nie na tyle cicho, by tego nie usłyszał.
Nie spała czy coś jej się śniło? – pomyślał,
spoglądając w jej stronę. Nie mógł zasnąć. To wszystko, co się wydarzyło w jego życiu w
przeciągu dwóch dni.. Dlaczego, to nie może być takie proste? To co się stało,
zostanie tutaj.. I w jego wspomnieniu. A
jeśli postawiłby sprawę jasno? Jeśli.. Przeszył go dreszcz. Przykrył się
jeszcze bardziej. Chciał chociaż chwilę się przespać. Obudziło go
skrzypienie. Kiedy zasnął? Nie był pewny. Elki nie było obok. W pomieszczeniu
było trochę chłodno, ale nie zimno. W oknie, na przeciwko niego, dostrzegł, iż na dworze świta.
Zaczynał się nowy dzień. Tomasz był nieco obolały. Spanie na podłodze nie
było szczytem luksusu. Nawet na miękkiej kołdrze. Dopiero gdy usiadł, zobaczył,
że nie jest sam w pokoju. Elka stała przy drugim oknie, wpatrując się przed siebie. Dotykała
dłonią, a raczej palcem szyby, malując niewidzialne znaki. Mocno zamyślona, zdawała się być gdzieś daleko. Podniósł się,
owinięty kocem i podszedł do niej. Przez chwilę, zdawało się, że nie zauważyła
jego obecności. Zrobił jeszcze jeden krok i cicho mruknął jej nad uchem. – Hej... Po tym, odwróciła się w jego stronę i oparła tyłkiem o parapet. Popatrzyła
na niego całkiem poważna. Przełknął ślinę. Nie wiedział, co oznacza ten wzrok. W
tym momencie mógł spodziewać się dosłownie wszystkiego. Mogła go wyrzucić, kazać wracać
do Warszawy. Zamiast słów, poczuł jej wargi na ustach. Stając na palcach,
najpierw dotknęła jego policzka a potem skradła delikatny pocałunek. Jeden na
początek. Na oswojenie się. A Skoro nie protestował.. zrobiła to ponownie. I
kolejny raz. Z każdym razem odważniej, namiętniej. W końcu nie wytrzymał,
puścił koc jakim był owinięty, zostając w samej bieliźnie. Objął jej policzki,
tak jak wczoraj, bez głębszego zastanowienia, wpił się w jej usta. Nie był tak
delikatny jak ona na początku. Oparł ją o okno, napierając całym sobą. I nie
był to jeden namiętny pocałunek. To był cały ciąg pocałunków. Co kolejny to
gorętszy. Gdy na chwilę, oboje przestali, spoglądali sobie porozumiewawczo w
oczy. Oboje widzieli w nich to samo. Walkę z samym sobą przed tym, co od
dłuższego czasu, wisiało w powietrzu. Zabrał ręce z jej policzków, stając między
jej nogami. Oparł dłonie o parapet. Tuż obok jej ud. Musiał się opanować.
Złapać oddech a przede wszystkim, nie dać się ponieść podnieceniu, jakie w nim
drzemało. Byłoby to proste gdyby nie jej bliskość. Wciąż pachniała migdałowym
płynem do kąpieli, którego użyła w nocy. Nosem dotknął jej gładkiego policzka,
minimalnie dotykając go również lekko rozchylonymi wargami. Miała zamknięte
oczy, gdy przez chwilę na nią spojrzał. Teraz i on przymknął powieki, opuszkami
palców dotykając jej nóg. Robił to powoli. Powoli jego palce sunęły coraz
wyżej. Pod materiał koszulki, jaką miała na sobie. Specjalnie, ominął ten
fragment gdzie zaczynały i kończyły jej figi. Jakby chciał ją tym bardziej
rozjuszyć. Jego obie dłonie, znalazły się pod jej bluzką, na jej nagich plecach.
W ten sposób, bardziej ją do siebie przyciągnął. Ona oparła swoje dłonie o jego
klatkę piersiową, zbliżając wargi do jego szyi. Poczuł, jak muska jego skórę. Jak każdy jej pocałunek rozpalał
jego zmysły. To, co do tej pory jedynie mu się śniło, teraz miał tak blisko.
Mógł zadrzeć z niej resztki ubrania, kochać się z nią i zapomnieć o wszystkim.
A jednak nie.. Wolał się tym nasycić tak długo, jak oboje wytrzymają. Jej ręce
błądziły po jego plecach. Zsuwając je coraz niżej, specjalnie, odrobinę,
zaczepiła palcami o krawędź jego bokserek. Obsunęła je może o trzy centymetry.. Nie więcej. W tym momencie, całkiem przysunął ją do siebie. Oboje czuli swoje
podniecenie, którego nie byli w stanie już dłużej powstrzymywać. Obejmując ją.. pociągnął za sobą. Tam gdzie spali. Muskał delikatnie jej wargi. Gdy się położyła, pochylił się nad nią. Odgarnął palcami jej
blond włosy z twarzy. Nagle, odwróciła się od niego. Uśmiechała się. Widział to. Przylgnął do jej pleców. Teraz
znów mógł całować jej szyję, jej lekko odsłonięte ramię. Jego ręką błądziła po
jej udzie, aż pod koszulkę, zatrzymując się na brzuchu. To tam, jego palce ledwie muskały jej skórę. To droczenie, powoli
dawało mu się we znaki. I musiała to czuć, gdy był do niej przytulony. Cicho
westchnął, zamykając oczy. Gdy je otworzył.. Elka wciąż leżała obok niego ale..
patrzyła na niego.. Odwrócona w jego stronę, przytulona do poduszki,
obserwowała od jakiegoś czasu jak spał. Nie tak dawno się przebudziła. A
właściwie to, on ją obudził. Niespokojnie oddychał. Była ciekawa, co mu się
śniło. Tomasz przyłożył rękę do ust. Dopiero teraz zrozumiał, że to był jego
sen. Cholernie prawdziwy sen. Miał wrażenie, że właśnie spalił się ze wstydu. Oddychał niespokojnie. Wciąż
wszystko w nim buzowało..
- hej – zapytała przytulając
poduszkę. – Miałeś jakiś koszmar?
- hej.. – szepnął w jej stronę. -
Czemu o to pytasz? – odparł zaskoczony a jednocześnie zmieszany tym pytaniem.
- Dziwnie oddychałeś.. jakbyś się
zmęczył.. – spojrzała na niego.
- Przepraszam.. –
mruknął, podnosząc się. Musiał się czym prędzej ewakuować do toalety. Uciekł
razem z kocem, którym był przykryty. Elka zmarszczyła czoło. Nie bardzo
wiedziała, czemu wyleciał jak torpeda. Ale nie miała zamiaru się nad tym
zastanawiać. Była głodna. Ostatni posiłek, jadła wczoraj o 16.. teraz to
poczuła. Bolał ją kark ale wiedziała, że to minie. Podreptała do kuchni, przygotować jakieś
śniadanie. Coś, czego nie przypali, nie zepsuje i da się zjeść. Kanapki były
najprostszym rozwiązaniem. Z łazienki dobiegł ją szum wody. Tomasz musiał brać
prysznic. Naprawdę, to musiał być jakiś dziwny sen, skoro wyleciał od razu pod
prysznic. W życiu, nie podejrzewała, że mogła być główną winowajczynią jego
obecnego stanu.
Z tego co miała w domu, co kupiła
po drodze, zrobiła całkiem smaczne śniadanie. Naszykowała im kawę w kubkach i
usiadła przy stole. Chciała na niego zaczekać. Woda przestała szumieć. Dźwięk
otwieranych drzwi, spowodował, że spojrzała w kierunku wejścia do kuchni. Na
bosaka, w ręczniku na biodrach, Tomek przeparadował przez korytarz. Uśmiechnęła się pod nosem. Mogła
zaczekać, aż się ubierze ale.. Czemu odmawiać sobie widoku?
- Tomek? – krzyknęła głośniej.
- Słucham? – odparł stojąc w
salonie.
- Chodź coś zjesz.. śniadanie
zrobiłam. – krzyknęła, stukając palcami o kubek. Chwilę zajęło mu zastanowienie
się czy iść do niej. Stanął, ale w drzwiach, tak na wpół zaglądając do kuchni. Popatrzyła na
niego. – Czemu tak stoisz? No chodź, kawa stygnie.
- Nie chcę paradować w ręczniku.
Chciałem się najpierw ubrać ale.. jeszcze nie wszystko wyschło.. – popatrzył na
nią..
- Mówisz poważnie? No proszę Cię. Jakbym nie widziała Cię już w
tym stroju. – uniosła brwi. – Wstydzisz się mnie?
- Nie.. – pokręcił głową. – Sama
tego chciałaś. – zaśmiał się, wchodząc do kuchni. Nie zauważył tylko jednego. W
momencie, gdy stał przy futrynie, jego ręcznik zaczepił się o stary, zardzewiały
gwóźdź. Gdy tylko ruszył w jej kierunku, wiązanie puściło i ręcznik spadł na
ziemie. Przez chwilę, gdy to się stało, patrzyła na niego, a raczej
mrugała powiekami jak szalona. Bezwiednie rozchyliła usta. Po chwili, natychmiast odwróciła głowę, zatykając ręką usta. Chciało jej się jednocześnie śmiać, a z drugiej strony, cieszyła się
jak dziecko. Taki widok z rana? No to już go widziała całego. Raz tyłek, teraz
reszta. Tomasz zabrał ten ręcznik w pośpiechu, mało nie łamiąc przy tym nóg.
Zakrył się natychmiast, zawstydzony tym co się stało. To był dla niego feralny
poranek. Najpierw taki sen a teraz to? Co jeszcze go dziś czeka? Patrzył na
Elkę jak się chichocze pod nosem, odwrócona w stronę ściany. – Bawi Cie
to? - odezwał się w końcu, niby zły, że
się z niego śmieje.
- Przepraszam.. – spojrzała na
niego, zaciskając wargi. Widać było, że wciąż chce jej się śmiać. Jej oczy cieszyły się, jak na widok najlepszego bezowego tortu. – Już.. – znów zgryzła wargi w
uśmiechu. – Już przestaje. Wybacz. – odetchnęła głębiej. Wiedziała, że nie zapomni
tego widoku. Nie tyle jego samego, co jego miny, gdy został całkiem nago.
- Jesteś w moim życiu chodząca
katastrofą, wiesz? – spojrzał na nią, siadając naprzeciwko. Wziął kubek i od
razu napił się kawy. – choroby, poparzenia, obnażenie .. Co jeszcze mnie z Tobą
czeka?
- Żyj ze mną, to dopiero jest
wyzwanie. Nikomu się to jeszcze nie udało . – roześmiała się. – Smacznego. –
podsunęła mu talerzyk z kanapkami. – Idę się ubrać. – spojrzała na niego. – Jeśli jeszcze nie masz mnie dość i nie spieszy Ci się do Warszawy.. to zapraszam potem na spacer. – uśmiechnęła się, zostawiając go samego w kuchni.
Pokręcił głową. Czasami za nią
nie nadążał. Zjadł przygotowane kanapki. Potem posprzątał po śniadaniu, i
dopiero wtedy się ubrał. Zakręcona noc, zakręcony poranek.. co się jeszcze
wydarzy? Wyszedł przed dom. Dopiero teraz zrozumiał, o czym mówiła. Uśmiechnął
się bezwiednie. Kiedyś marzył o takim domu, o takim miejscu. Potem poznał swoją
byłą dziewczynę. Była podróżniczką. To z nią, zwiedził pół świata. Jeździli w najbardziej niedostępne rejony. Gdy odeszła..
wszystko się zmieniło. Sylwia też nigdy by tak nie zamieszkała. Lubiła luksus.
Lubiła wielkie miasta. To nie było dla niej. Właśnie teraz o niej pomyślał.
Poszedł do samochodu. Wziął telefon, który zostawił na siedzeniu. Trzydzieści
połączeń? – mruknął, marszcząc czoło. Musiał do niej zadzwonić. Tylko co powie?
Że zaszył się w domku nad jeziorem? Z Elką? Że się całowali i że.. – pokręcił
głową. Odetchnął głęboko wybierając jej numer. Zaczekał aż odbierze.
- Tomasz? – usłyszał w słuchawce.
– Gdzie Ty jesteś? Ja odchodzę od zmysłów. Dzwonię i dzwonię, nie odebrałeś ani
razu. – krzyczała w słuchawce, wściekła jak osa. Dał jej się nakrzyczeć, po czym
spokojnym głosem, odpowiedział.
- Wyjechałem.. Jest coś, co nie
dawało mi spokoju.– odparł.
- O czym Ty mówisz? Gdzie
jesteś? – nic z tego nie rozumiała.
- Jak wrócę, to porozmawiamy. –
odetchnął głębiej.
- Do cholery jasnej.. Tomasz? Co
się z Tobą dzieje? Wracam do Warszawy, wciągam do Ciebie rękę a Ty co? Wyjeżdżasz bez słowa
na drugi dzień? – znów podniosła głos. - Jak Ty się zachowujesz?
- Przepraszam. Tak wyszło. Ja muszę być pewny jednej rzeczy. Inaczej.. to się
nie uda Sylwia. Przykro mi, ale potrzebuje uporać się sam ze sobą. – westchnął,
spoglądając w kierunku werandy. Stała tam Elka, spoglądając na niego.
- Kiedy wrócisz? – odparła
spokojniej. Wiedziała, że nie ma co z nim walczyć. Gdy tylko tego próbowała, zawsze skutek był odwrotny.
- Jutro.. może pojutrze.. –
popatrzył w stronę stawu.
- No dobrze, tylko uważaj na
siebie. I nie rób żadnych głupot, słyszysz? – mruknęła, nie wiedząc co się z nim dzieje. - Słyszysz?
- O to się boję najbardziej.
Cześć. – mruknął, rozłączając się.
Tomasz?! – krzyknęła, ale już nic
więcej nie usłyszała. W telefonie rozbrzmiewała jedynie głucha cisza. Sylwia usiadła na
kanapie. Zaczęła się zastanawiać, gdzie on jest. Może jest u Elki? Może ona wie?
– pomyślała. Ale co.. zadzwoni do niej? Przecież jeśli to zrobi, wyjdzie na idiotkę. A może Mikołaj coś wie.. – zastanowiła
się przez chwilę. Wczoraj Tomasz wyszedł na imprezę pożegnalną.. i od tej pory
nie wrócił. Coś się musiało tam stać.. Nie było innego rozwiązania. Tylko co?
Nie miała telefonu do Suszyńskiego ale wiedziała, gdzie pracuje. Była ta godzina,
że na pewno zastanie go w redakcji. Ubrała się i wkrótce wyszła z domu.
Elka obserwowała Tomasza, gdy
rozmawiał przez telefon. Właśnie wtedy wyszła z domu, po tym, jak sama
odsłuchała nagrane wiadomości. Przez cały wieczór i noc, miała wyłączoną
komórkę. Dzwoniła Natalia, która przeprosiła ją za Tomasza. Powiedziała, że
dała mu adres i jedzie do niej. Swoją drogą, teraz była jej za to dozgonnie
wdzięczna. Dzwonił też Mikołaj. Trzy razy. Nagrał się jej. Pytał ironicznie,
dlaczego nie przyszła na imprezę Tomasza. Był pijany. To było słychać w jego
głosie. Potem nagrał jej jeszcze jakiś bełkot, ale nic nie zrozumiała. Teraz
zastanawiała się, z kim rozmawia Tomasz. Miał dziwną minę. Pewnie gadał z
Sylwią.. bo z kim innym. Gdy skończył rozmowę, podszedł do niej. Ona opierała
się o barierkę werandy niczym Julia, on stał niżej w ogrodzie.
- Jakie plany? – uśmiechnął się
do niej.
- Miałam zapytać o to samo.
Wracasz już do Warszawy? – zapytała zgryzając wargę. W duchu modliła się żeby jeszcze nie wyjeżdżał.
- A chcesz żebym wrócił? – uniósł
lekko brwi.
- Przecież zaprosiłam Cię na
spacer. – uśmiechnęła się, stukając placami w drewnianą poręcz.- To chyba wyklucza opcję wyjazdu.
- No to nie mogę odmówić. –
odparł z uśmiechem.
Wkrótce, oboje spacerowali
wydeptaną ścieżką. Tu naprawdę było pięknie. Jako fotograf, Tomasz podziwiał
otaczającą go naturę. To był dobry pomysł, żeby zabrać aparat z samochodu. Zrobił
kilka naprawdę dobrych zdjęć. Oczywiście, Elka uciekała od obiektywu jak się
tylko dało. Robiła mu w ten sposób na złość. W końcu odpuścił i przestał ją do tego
namawiać. Usiedli sobie na większej polanie. Z tego miejsca, mieli widok na
sporą część wsi. To był w sumie niewielki pagórek, ale bardzo urokliwy. Elka
położyła się w trawie, spoglądając w niebo, na leniwie płynące obłoki. Za uchem miała wpleciony polny kwiatek. Dla
wygody, wsunęła ręce pod głowę. Tomasz zerknął na nią. Wolał sobie posiedzieć.
Gdy zamknęła oczy, wtedy ukradkiem zrobił jej zdjęcie. Zdradziła go jednak
migawka aparatu. Wiedział, że zaraz mu się za to oberwie.
- Ej! – otworzyła jedno oko. – Co ja
Ci mówiłam? Nie lubię jak ktoś mi robi zdjęcia. – wystawiła mu język. – Skasuj to.
- Nie mam zamiaru. – uśmiechnął
się zaczepnie. – Chyba, że mnie zabijesz, odbierzesz aparat i wtedy skasujesz. –
roześmiał się, mrużąc oczy od słońca. Żeby na nią patrzeć, osłonił ręką oczy.
- Prowokujesz mnie? Wiesz, że dla
Ciebie to się może źle skończyć? – podniosła się trochę na łokciu, też mrużąc oczy.
- Jak mam zginąć, to chociaż chcę
mieć z tego jakąś zabawę. – zaśmiał się, robiąc unik, gdy chciała mu zabrać
aparat. – Oj słabo się starasz.. – zmrużył oczy. – Tylko na tyle Cię stać? - uniósł brwi.
- Zemszczę się, nie znasz dnia
ani godziny. – mruknęła mrużąc oczy.
- Czekam z niecierpliwością. - uśmiechnął się pod nosem.
- Lubisz konie? - zmieniła raptem temat.
- Czekam z niecierpliwością. - uśmiechnął się pod nosem.
- Lubisz konie? - zmieniła raptem temat.
- Lubię, nawet więcej..
umiem jeździć konno. – spojrzał na nią.
- Poważnie? Nigdy nie mówiłeś. – zaciekawiły ją jego słowa.
- Nie było okazji. – zerknął na
nią. – To co z tymi końmi?
- Chodź. – podniosła się z trawy,
otrzepując spodnie.
Mniej więcej, w podobnym czasie,
gdy Elka zabrała gdzieś Tomasza, Sylwia właśnie wchodziła do redakcji. Nie
znała tu wielu osób. Nie to jednak było ważne. Chciała się spotkać z Mikołajem.
Widok Sylwii, zaskoczył Monikę. Gdy pojawiła się w recepcji, od razu
powiedziała jej, że przecież Tomasza nie ma. Skarciła ją spojrzeniem, że ona
nie do Tomasza i poszła. Mikołaj siedział przed komputerem. Łeb mu napieprzał
równo. Wczoraj zdecydowanie za dużo wypił. Malena się do tego przyczyniła. Z premedytacją, proponowała
mu kolejne drinki. Nie mógł się skupić na pisaniu. Jego wzrok, przykuł widok
zgrabnych nóg, opiętych czarnymi rajstopami. Spojrzał wyżej. A to dopiero
niespodzianka.
- Cześć Sylwia. – wstał, witając się z nią pocałunkiem w policzek.
- Cześć, możemy porozmawiać? Ale
nie tutaj. - uśmiechnęła się.
- Jasne. Chodź, pojedziemy na
lunch. – zabrał marynarkę z krzesła, po chwili, razem z nią, znikając za
drzwiami windy. Niedługo potem, odjechali spod redakcji.
Monikę zainteresowała ta scena.
Dziewczyna Tomasza i chłopak Elki? Albo raczej były chłopak? To śmierdziało.
Jeszcze nie wiedziała czym. Postanowiła, że porozmawia o tym z Elką, jak wróci z
urlopu. Sylwia, nie chciała zdradzić Mikołajowi o co chodzi, gdy jechali do
restauracji. Wolała bezpiecznie dotrzeć na miejsce. Od Tomasza słyszała, że
bywa porywczy, także nie ryzykowała. Kiedy usiedli przy stoliku, składając
zamówienie, wtedy zaczęli rozmawiać.
- No więc jak tam? Jesteś zadowolona z odejścia
Tomasza z redakcji? – zapytał, opierając się o krzesło. - Chyba postawiłaś na swoim.
- Jak najbardziej. W końcu
rozwinie skrzydła. Tutaj się marnował. – odparła. Nie to ją interesowało. –
Posłuchaj.. Czy wczoraj na imprezie.. zdarzyło się coś dziwnego? Jakiś
incydent?
- Wczoraj? A chodzi Ci o imprezę
Tomasza? Nie.. Nie kojarzę nic takiego. Trwała chyba do 19… Potem towarzystwo się
rozeszło. A czemu pytasz? – poparzył zaciekawiony.
- No właśnie.. zastanawiam się. Tomasz
nie wrócił do domu na noc. Gdzieś wyjechał. Nie mam pojęcia gdzie. Dziś zadzwonił, powiedział, że miał jakąś sprawę i wróci jutro lub pojutrze.. – wzruszyła
ramionami. – Nie pasuje mi to.. Jaką on może mieć sprawę? Przecież odszedł z
pracy. To nic służbowego więc..
- Zaraz chwila.. - dopiero teraz zrozumiał, o co chodzi. - Tomasz wyjechał?
– Mikołaj bardziej się do niej nachylił. – Wczoraj?
- No właśnie o tym mówię.
Tak wczoraj. – popatrzyła na niego, potwierdzając raz jeszcze swoje słowa. – Ty coś wiesz na ten temat?
- Może.. Ale to tylko moje podejrzenie..
– zastanowił się, próbując łączyć fakty. – Elka wczoraj nie przyszła na to
spotkanie.
- No co Ty mówisz? Elka nie
przyszła? To do niej nie podobne. – zdziwiła się, nie wierząc w to co słyszy. - Dlaczego nie przyszła?
- Tak. Też mnie to zdziwiło. Co
jak co.. W końcu tacy przyjaciele podobno.. I nie przyszła. – spojrzał na nią. –
Wzięła kilkudniowy urlop. Dziś się dowiedziałem. – napił się odrobinę wody.
- Ale jak to dziś.. To nie
wiedziałeś, że zamierza.. Chwila. Brzmisz tak, jakbyś nie wiedział, co się z nią
teraz dzieje. – spojrzała na niego, wyłączając telefon, który dzwonił po raz drugi.
- Przedwczoraj się rozstaliśmy. –
odparł krótko.
- Słucham?! Zostawiłeś ją? –
zrobiła wielkie oczy.
- Wyobraź sobie, że nie –
zaśmiał się z ironią. – Ona zostawiła mnie.
- Nie wierzę.. w to co mówisz. Moment.. Ty myślisz, że oni są
razem? – zmarszczyła czoło, teraz obawiając się najgorszego.
- Nie mam pojęcia. Podejrzewam,
że tak. – popatrzył na nią.
- A to suka..- mruknęła pod
nosem.
Mikołaj uniósł brwi. Takie słowo w ustach
Sylwii? Nie spodziewał się tego po niej. Ale cóż.. Jeśli to co podejrzewali,
było prawdą? Wcale jej się nie dziwił. Miał ochotę przyłożyć Tomaszowi. Nie
tylko w pysk. A jeśli oboje sobie z nich zakpili? Jeśli coś między nimi było od
dawna? Teraz mieli okazję uciec… Dyskusja o parze uciekinierów, trwała
jeszcze długo. Musieli ustalić strategię a przede wszystkim, znaleźć ich. I to
jak najszybciej.
Po nie zbyt długim spacerze, Elka
z Tomkiem, dotarli do stadniny koni. Był to ośrodek jeździecki, szkółka i
prywatne hobby jednego z mieszkańców wsi. Na początku, inni mieszkańcy uważali
to za głupotę i snobizm. Z czasem, okazało się, że właściciel jest bardzo porządnym
człowiekiem. Kochał wieś, kochał naturę, zwierzęta i zawsze był pomocny dla
wszystkich. Wkrótce, był jednym z nich. Nie zasranym Warszawiakiem, jak nazywali
tu niektórzy gości ze stolicy. Przywitali się z właścicielem, który oprowadził
ich po ośrodku. Zaczynając od stajni, po szkółkę. Elka zapytała, czy
istnieje możliwość wypożyczenia konia, na jakąś dłuższą wycieczkę. Nie tylko po
zamkniętym obszarze. Nie było przeszkód. Musieli jedynie złożyć małe oświadczenie..
Właściciel, nie chciał mieć potem kłopotów w razie wypadku. Tomasz stał z boku.
To ona była od załatwiania spraw. Każdego umiała tak zagadać, że odmówienie jej,
byłoby grzechem. W tym wszystkim, diametralnie różniła się od Mikołaja. Umiał wszystko załatwić, ale robił to podstępem. Ona,
życzliwością. Gdy skończyła rozmawiać, podeszła do Tomka.
- Zobaczymy, czy nie kłamałeś i
na prawdę umiesz jeździć. – spojrzała na niego. - Bo jeśli skłamałeś.. to oboje mamy spore kłopoty.
- Nie ryzykowałbym Twojego życia. – uśmiechnął się do niej.
Poszli do stajni, gdzie dostali podobno łagodnego i przyjaznego konia. Mogli wziąć dwa, jednak nie
chciała. W sumie nie jeździła dawno, a skoro on umiał jeździć.. Tak będzie czuła się
bezpieczniej. Kiedy go wyprowadzili, pomógł jej wsiąść. Było przy
tym trochę śmiechu. Uświadomiła sobie, że ostatni raz robiła to z 6 lat temu. Za
drugim podejście, udało się. Siedziała na koniu. Tomaszowi poszło sprawniej.
Była zdziwiona. Nie podejrzewała go o takie umiejętności. Usiadł za nią,
przysuwając się bliżej. Wciąż się denerwowała, gdy dzieliło ich raptem kilka
centymetrów. Tym bardziej, gdy pochylił się, by szepnąć jej na ucho. Jednocześnie wziął z jej rąk lejce.
- Jesteś pewna? – uśmiechnął się.
- Czego mam być pewna? – odwróciła się, spoglądając
mu w oczy. Za szybko, zdecydowanie za szybko biło jej serce.
- Że chcesz ze mną jechać. –
roześmiał się, widząc jej strach w oczach. Jej za szybko bijący puls, widoczny
w drgającej szyi. Denerwowała się. Był ciekaw, czy jej strach był związany z
jazdą. A może jednak z tym, że byli znowu tak blisko. Za blisko.
- Jedźmy. – mruknęła cicho,
odwracając od niego głowę.
Niedługo potem, przemierzali kolejny
kilometr sąsiedniej wsi. Z początku, miała obawy. Jednak po chwili, już była pewna, że jest
bezpieczna. Tomasz jechał tak płynnie, jakby płynął. Nie odczuwała strachu.
Może właśnie dlatego, że był obok. Ogólnie nie bała się jazdy konnej. Jednak mimo to, nigdy nie
czuła się tak swobodnie. Kiedyś jeździła z Wojtkiem. Ten to był wariat. Jemu
nigdy nie ufała. Zawsze miał szalone pomysły. Bez ostrzeżenia, przyspieszał,
zatrzymywał się.. A tu? Zero stresu. Lekka przyjemna wycieczka. W końcu
zatrzymali się. Chciał dać trochę odpoczynku zwierzęciu, zanim wrócą. Zsiadł i
pomógł jej zsiąść. Może specjalnie a może po prostu, poślizgnęła się na trawie
i wylądowała w jego ramionach. Zawstydzona bezradnością, uniosła ręce, kręcąc
głową. Usiadła pod starym dębem. Drzewo dawało trochę cienia.
- I jak? Zadowolona? – zerknął na
nią, robiąc teraz zdjęcie okolicy. Sfotografował też konia. Był wybitnie pięknie
umaszczony. W słońcu, jego sierść momentami mieniła się jak złoto. Z czułością
pogłaskał go po grzbiecie. Dopiero wtedy usiadł obok.
- Nawet nie wiesz jak bardzo. Dawno nie miałam
takiego popołudnia. Zero pracy, myślenia. Tylko przyjemność. – uśmiechnęła się
spoglądając na niego. – Dziękuję Tomek.
- Za co? Nic takiego nie
zrobiłem. – wzruszył ramionami.
- Za wczoraj. Ogarnąłeś taką
wariatkę jak ja. – uśmiechnęła się.
- Ktoś musiał. Padło na mnie. – zerknął na nią, uśmiechając się.
- A ten pocałunek.. – zaczęła, ale
nie pozwolił jej skończyć.
- Był miły. – spojrzał na nią.
Nie chciał o tym rozmawiać. Dodatkowo..
na wspomnienie tego, co mu się dziś przyśniło, robiło mu się gorąco. Czuł się
tym zawstydzony. Coś takiego, zdarzyło się pierwszy raz. Zdarzało mu się
fantazjować ale to.. Był pewny, że naprawdę byli ze sobą. Zerkał na nią. Wciąż
nie odpowiedziała mu na pytanie odnośnie Mikołaja. Ale czy musiała? Nie pocałowałaby go,
gdyby z nim była. Tak samo jak on by tego nie zrobił. Tak naprawdę, powrót
Sylwii, nie był ostateczny. Wróciła do Warszawy, ale nie do jego łóżka. Jakkolwiek
to brzmiało. Tak było. Porozmawiali, odpuścili temat dziecka ale.. Tej nocy,
wcale nie godzili się jak to bywa u par. Skończyło się tylko na pocałunku w
ciemni, gdy do niego przyszła. Gdyby nie to.. najpewniej nie odważyłby
się pocałować Elki. Teraz się nad tym zastanawiał ale wczoraj? To było tak cholernie
spontaniczne. Jak na niego to aż nieprawdopodobnie.
- O czym myślisz? – zapytała go,
patrząc jak całkiem się zawiesił.
- O życiu. – spojrzał na nią. – Jest
takie pokręcone
- Mnie to mówisz? – zerknęła na
niego, opierając się o jego ramię.
- Chcesz już wracać? – popatrzył na nią.
- Jeszcze chwila. – uśmiechnęła się
zamykając oczy.
Chwila przeciągnęła się o wiele dłużej. Dopiero pod wieczór, wrócili do stadniny,
odprowadzając konia do jego boksu. Jakoś nabrała do niego sympatii przez tą
wycieczkę. Teraz nie chciała się jeszcze rozstawać. Głaskała go po pysku, coś
do niego gadając. Takie zachowanie, całkiem kupiło Tomka. Wiedział, że się
wkurzy ale zaryzykował. Zrobił jej znów zdjęcie. Błysk flesza spowodował, że
się na niego spojrzała. Oj.. widział ten mord w oczach. Wyglądała jak byk,
który zamierza go staranować. Zaczęła iść w jego stronę, niby powoli,
przyczajona jak kot. On cofał się nie wiedząc, że tym kieruje go do jednego z pustych
boksów. Dopiero gdy stanął na sianie, rozejrzał się na boki. Patrzyła na niego. Znał ten jej uśmiech. Nie wróżył nic dobrego. Uniósł lekko brwi.
- I co? Właśnie teraz nadeszła godzina
Twojej zemsty na mnie? – zapytał roześmiany, chowając aparat za plecami. - Zlituj się nade mną.
- Żebyś wiedział, to będzie moja
słodka zemsta.. Za wszystkie zdjęcia, jakie mi dziś zrobiłeś bez pozwolenia. –
mruknęła, idąc prosto na niego. Kolejny krok w tył. Już nie miał za bardzo gdzie
uciekać.
- Ale to są bardzo ładne
zdjęcia.. – popatrzył na nią. – Pokaże Ci.
- Na pewno to zrobisz.. ale
najpierw i tak Cię.. – nie dokończyła. Zrobiła to. Pchnęła go z całej siły na
siano. Na szczęście, lądowanie miał miękkie. I nigdzie w pobliżu nie było wideł.
To by dopiero była niespodzianka. Podniósł się na łokciach, jeszcze trochę
cofając. – Elka.. co Ty zamierzasz? – jej mina nie wyrażała absolutnie nic.
- Zamierzam.. – pochyliła się nad
nim, mrużąc oczy. Nie wiedział co zamierza, ale wykorzystał fakt jej chwilowej nieuwagi.
Złapał jej sweterek i pociągnął ku sobie. Straciła przez to równowagę, lądując
na sianie. Wtedy specjalnie rzucił w nią wiązką. – Oż Ty.. – mruknęła, robiąc dokładnie
to samo. Rzuciła w niego większą kupką siana, którą zaczął wyciągać spod
koszuli i z włosów.
- Zamierasz obrzucać mnie sianem?
– odparł, też w nią rzucając. Teraz ona, wyciągała z włosów suche źdźbła.. Zachowywali
się jak małe dzieci. Jakby ktoś ich teraz zobaczył, miałby ubaw po pachy. Nie
zamierzała się tak łatwo poddać. To miał być ostateczny atak. Razem z całą garścią,
rzuciła się na niego, przypierając do ziemi. Wtedy dopiero popatrzyli na
siebie i oboje parsknęli śmiechem.
- Poddajesz się? – roześmiana, oparła
się dłońmi tuż obok jego głowy.
- A jeśli się poddam? – podniósł się
trochę, zbliżając do jej twarzy.
- Może pozwolę zostawić Ci jedno zdjęcie.. – zmrużyła lekko oczy.
- Tylko jedno? – szepnął w jej
wargi.
- Negocjujesz ze mną? – uśmiechnęła się, spoglądając mu w oczy.
- W tej pozycji? Zamierzam zrobić coś
lepszego. – mruknął, zaczepnie dotykając jej warg swoimi. Nie pocałował jej,
jedynie czuła jego oddech na swoich ustach. Niby takie lekkie muśnięcie a wywołało
w jej brzuchu, najprzyjemniejsze uczucie na świecie. Widząc jej minę i to, że
chyba nie wie, co mu odpowiedzieć, jeszcze bardziej się uśmiechnął. – Nie będzie
riposty? – szepnął tak, że przeszły ją ciarki po całym ciele.
- Lepszej riposty nie usłyszysz nigdy w
życiu. – szepnęła, dotykając jego ust, w ten sam cholernie drażniący sposób,
jaki on to robił. To był prawie pocałunek a jednak.. wciąż nie. Wciąż oboje
nie byli na tyle odważni, by przekroczyć drugi raz tą granicę, którą złamali
wczorajszej nocy. On chciał, ona chciała a zamiast coś zrobić, spoglądali sobie
w oczy, czując swoje oddechy na wargach. Całkiem zapominając gdzie są. Do
czasu.
- Yhymmm przepraszam państwa.. –
usłyszeli głos za plecami.
Kochani :*
Kończy się ten rok. Pod jego koniec zaczęłam przygodę z pisaniem. Nigdy nie sądziłam, że Singielka stanie się moją inspiracją. Że pomoże mi wyrzucić z siebie tyle emocji, które siedzą w moim sercu. Wspominałam, że mam niechęć do blogerów? A sama poniekąd się nim stałam. O ironio nie? W każdym bądź razie, nie sądziłam że zyskam tyle ciepłych opinii. Że to co jest w mojej głowie, tak przypadnie innym do gustu. Moja szalona spontaniczna decyzja dotycząca napisania pierwszego postu, okazała się być dobra. Dziękuję Wszystkim. Tym, którzy są ze mną od początku, tym, którzy pojawili się w połowie i tym, którzy dopiero zaczną przygodę ze mną. Jesteście zajebiści. Każdy komentarz, każda rozmowa. Wszystko. Dzięki Wam mam powera do pisania takich bezeceństw :P A tak serio, Bez was to miejsce było by tylko zbiorem opowiadań bez duszy.
SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU 💗💗💗
Życzę sobie i Wam, żeby w tym roku wszystko zmieniło się na lepsze. Bądźmy po prostu szczęśliwi. Tyle 💗
O Boże, Boże, Bożenko!!! Emocje za emocjami, normalnie nie wyrabiam :D Ile umieściłaś w tej części to normalnie szok :O Ten sen Tomcia, kipiący erotyzmem i czymkolwiek innym... Potem TEN RĘCZNIK (już mi mokro się zrobiło, nie powiem gdzie ;pp), a później konie i baraszkowanie na sianie... Normalnie istny majstersztyk!!! :D Same pozytywne emocje rozdałaś w tej części, czyli że szykujesz koniec sielanki w następnej części, dobrze myślę? ;D Jak tak to spoko, ale niech się tylko szybko pogodzą :D Ach, ta Sylwuś i pan Pikuś... Mam nadzieję że te ich wspólna akcja przeciw Eltomkom skończy się na wylądowaniu w łóżku. O, taki psikus ;pp Teraz chyba przez ciebie nie zasnę, bo mam w głowie Eltomków na sianie xDDD Nie wyrabiam! :D
OdpowiedzUsuńten wpis miał być wyjątkowy, raz że Nowy rok, dwa obiecałam, że będzie takowy i udało się :)
UsuńMiałam czas, siłę i pomysł napisać wszystko ale najważniejsze, że mam pomysł na ciąg dalszy :)
Czy koniec sielanki? Jeszcze odrobinę dam sie im pocieszyć a potem.. ups :) Niedobra singielka :D
Najlepiej żeby Sylwia z Mikołajem nie istnieli ;pp Ale w sumie to i lepiej, bo nie miałabyś co pisać, a gonienie króliczka jest ciekawe :D
Usuńwszystkie czarne charaktery sie przydadzą xd
UsuńBony! Nadia, Konrad, Agnieszka, Max, Cezary, Izka... Oszczędź nam tego! xddd
Usuńkochana, ja się dopiero rozkręcam xddd
Usuńz nowym rokiem nowe pomysły :D
Dobra, byleby tylko było łaskawiej niż w serialu ;pp Dziękuję, dobranoc i jeszcze raz Szczęśliwego Nowego Roku ;) ;**
Usuńdziękuję bardzo i wzajemnie :****
UsuńJaki piękny prezent sprawilas mi na urodziny :* te ich podchody, rozmyślania, tak przyjemnie się to czyta...Tylko to mi zostało spędzając Sylwestra i urodzinowy Nowy Rok z gorączką i chorobą...
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
Dziękuję serdecznie i życzę zdrówka :*
UsuńAnja, wszystkiego najlepszego 😙
UsuńAnju, ode mnie też najlepsze życzenia 😚😗😙
UsuńAnja, spóźnione, ale szczere, wszystkiego co najlepsze i zdrowiej! ;**
UsuńDziękuję Wam bardzo ;** <3
UsuńNo i oczywiście wszystkiego dobrego w Nowym Roku :) szczęścia, zdrowia, miłości i oczywiście weny w pisaniu...
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
Kochana piękna cześć opowiada przesycona eroryzmem i emocjami.... Masz bardzo bujną wyobraźnię.... Szkoda że nie zatrudnili Ciebie do pisania scenariuszu Singielki..... Pozdrawiam i życzę Szczęścia i dużo miłości na każdy dzień Nowego Roku aby wena twórcza Cię nie opuszczala.... Buziaki 😘
OdpowiedzUsuńjakby mnie zatrudnili do pisania to serial byłby w ramówce od 23 :D hahahaha
UsuńI dziękuję bardzo <3
Wzajemnie dużo szczęścia w Nowym Roku :*
Może i od 23 ale jaka była by oglądalność ;-) 😜
Usuńhahahaha no na pewno XD
UsuńW jednym "odcinku" emocji jak w 80 epizodach serialowych razem wziętych ;) Wprowadziłaś w życie marzenie wielu z nas - Tomasz w siodle... na oklep. Nie ważne, odhaczone! Teraz czekam na godne wykorzystanie elkowej retro wanny. Taki potencjał nie może się zmarnować :P
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o scenę w wannie to... scena na wzór
UsuńPRETTY WOMAN byłaby idealna !☺
hahaha full serwis :)
Usuńobiecałam że zrobię taki pełen emocji epizod i wyszło :) teraz już nie będzie tak cukrowo, no może przez chwile :)
tak, ta scena byłby ciekawa ale wanna jest ku temu ciut mała XD
UsuńW snach mogą ją sobie zamienić na przykład na jaccuzzi 😀
Usuńw snach wszystko można xd
UsuńPrzeczytałam nad ranem. Litery mi się rozmazywały, ogólny sens słów docierał z cholernym opóźnieniem, ale czytałam twardo. I z każdą kolejną sceną było mi coraz cieplej. Ustatysfakcjonowałaś mnie tym wilgotnym snem Tomasza. Nie było wulgarnie. Było gorąco, było namiętnie i było plastycznie. Bokserki górą! Tomasz maskujący poranne problemy kocyczkiem i spieprzający do łazienki mnie rozwalił. Szkoda, że Elcia obudziła się przodem do niego. Gdyby obudził ją nie tylko przyspieszony oddech Tomasza, ale i jego wędrujące ręce...Cóż, miała by niezbity i twardy dowód na to, że nie przyjechał do niej uspokoić przyjacielskie sumienie :D Ale i tak jest hot!
OdpowiedzUsuńDalej też nie skręcasz temperatury. Coś mi mówi, że wiejską sielankę Eltomków zakłócą Sylwia i Pikuś. Niech Tomek zobaczy zazdrosną pindę w akcji, może ją wreszcie rzuci w diabły :D
Dzięki za E&T na koniach! Koniu właściwie. Chciałabym to zobaczyć w serialu. Sceny w stajni miodne :)
Tak dużo chciałam przekazać w tym poście, że zapomniałam o najważniejszym.
Usuń*włącza powagę*
Na Nowy Rok życzę Ci weny od cholerybo trochę, jeszcze więcej czasu, żebyś mogła opisywać eltomkowe przygody, sukcesów w pracy, a obok takiego "Tomasza", o jakim marzysz, takiego pod kocyk i na całe życie!
Hahaha bokserki :D tak, niby ciut poszły w dół ale tyleczek zakryty :D A jakby tak poszalała i sru w dół? ; D
Usuńnie wtedy to już bym przegięła :D
nie tylko Ciebie rozwalił spierdzielajacy Tomasz :DDDD
ja się sama śmiałam jak to pisałam xd
biedak bolesny poranek xd
W pierwszej wersji miałam taki zamiar, zeby się obudził przyklejony do niej z łapkami tu i ówdzie :DDDDD
Cieszę się że jesteś zadowolona :)
A że namieszają to tak, będzie cyrk :D
I bardzo bardzo dziękuję za życzenia :)
I wzajemne, żeby ten rok był dobry dla Ciebie w każdej podjętej decyzji i był pełen pięknych wydarzeń :*
Dzięki!
UsuńKurcze, łapki tam i tu też byłyby fajne :D
Może Elusiowi niech pochodza xd
UsuńPodoba mi się pomysł! Która w tym momencie nie chciałaby być Elką? :D Tylko, że Tomasz znowu będzie cierpiał. Może teraz Elunia niech zapała namiętnością do zimnego prysznica 😀
Usuńhahahaha dałabym im jeszcze chwilę się nacieszyć soba a potem będzie bum XD
Usuńjestem małpa xd
Miss, na pewno Elka by miała TWARDY dowód ahahaha 😂 (sorry, nie mogłam się powstrzymać, to ta godzina 😆).
UsuńPisząc to, liczyłam, że ktoś wyciągnie to słowo 😃
UsuńOd wczorajszego wpisu ulubioną piosenką Tomasza powinno być "Czerwony jak cegła", a Elki "Don't be so shy" ze słynnym tekstem "take off your clothes" 😂 Słyszę, jak śpiewa to Tomaszowi! Moja wyobraźnia! Haha, napiszmy musical 😃
Twardy dowód boże słodki XDDDDDDDDD
Usuńno chyba pierdyknę xd
A co nie, jak tak 😃 Nie pierdykamy, to poważna sprawa jest 😂
UsuńSiostro, bo ja zawsze wyłapię twoje aluzje 😃
UsuńEeeee, chwila, chwila. "take off your clothes" to kwestia Tomasza jednak 😆
A twoja wizja w moim mózgu chyba ewoluowała. Wyobraziłam sobie jak Eluś podchodzi do Tomasza tanecznym krokiem, wywijając tym swoim wielgachnym piankowym tyłkiem w rytm muzyki 😂
Dostałam ataku śmiechu! Tylko niech jej ten tyłek w rezonans nie wpadnie, bo będzie się sam gibał 😃
UsuńTo "take off..." to nie tylko kwestia Tomasza. Elka już też kazała mu się rozbierać 😀 Niech duecik zaśpiewają 😃
Ja zdrowo śmiechłam z rezonansu 😂 dobrze, że jestem sama, to nie muszę się tłumaczyć z czego się tak śmieję xD
UsuńNo faktycznie.. Trzeba ich częściej moczyć, to będą ciągle tak gadać 😜😃
Namówimy Singielkę. Jest tyle możliwości moczenia! 😀😂😂
UsuńNo i mamy jednak spierdzielającego Tomasza, tyle że do łązienki by ochłonąć xD - sen mmmmm dobra nie zabije Cię, bo czytałam go z rozdziawioną buzią i zostały mi figlarne myśli :D Kurdeee w tych postach spełniasz moje fantazje normalnie, bez wulgaryzmu, ale pełno pasji, namiętności mmmmmmmmmm <3 <3 I te konie, normalnie czytasz mi w myślach :D
OdpowiedzUsuńMateusz Janicki w jednym z wywiadów powiedział, że chciałby zagrać w serialu scene na koniach, w TV sie nie udało ale u Ciebie tak, także pewnie by się ucieszył :D Ciekawe jakby zareagował na kosmate myśli Tomasza :D
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku! Życzę czerpania z niego całymi garściami i żeby każdego dnia nie brakowało powodów do uśmeichu :D I weny! WENY! I kariery pisarskiej xD ;** I podpisuję się pod życzeniem Miss, bo każdej z nas należy sie taki prywatny "Tomasz" do ogrzewania się wzajemnie hje hje to i Tobie życzę :D ;**
Tak to taki hołd ku niemu :D
UsuńZa te sny to on by mnie zabił coś czuje :D
Albo by wyszło jakie to jest niby grzeczne a tu ma kosmate myśli :PPP
Cieszę się że pozostawiłam figlarne mysli o to chodziło :) Żeby był smaczek ale nie oburzenie :)
I dziekuję za życzonka <3
Wzajemnie, szczęścia, radości i zdrowia w Nowym Roku !
A ja myślę, że z tych snów to Mateusz by pewnie się śmiał, jakby to przeczytał. A o komentarzach nie wspomnę 😆 ale z drugiej strony pewnie by się cieszył, że u Ciebie Tomasz nie jest taki mamlas. Przyjemniej u Ciebie miałby co grać, bo w serialu mu postać zniszczyli strasznie.
UsuńMusiałby się chłopak przyłożyć do roboty w singielkowej wersji scenariusza. Koniec "jechania drewnem" - z wyjątkiem blatów, of kors 😃
Usuńhahahahhaa koniec jechania drewnem? wtf ? ; DDDD
UsuńAa, taki skrót myślowy. Serialowy Tomasz "drewnieje" zawsze kiedy powinien okazywać emocje. Taki "poker face" i pustka w oczach. Na szczęście u Ciebie nasz Kapturek nie ma "syndromu drewna" 😃
UsuńNie chcę nic mówić, ale ostatnie komentarze o lokowaniu produktu mnie trochę natchnęły. Idealnie pasuje "konar nie płonie" hahaha 😂 nie dość że drewno to problem z okazywaniem emocji 😜
UsuńA tak wracając do realizacji singielkowej wersji wydarzeń, to chciałabym zobaczyć te duble scen sennych Elki i Tomasza. To by dopiero był ubaw 😆
Haha, Tomasz potrzebuje tabletek na po...emocje, znaczy. Może niech łyka progesteron - będzie bardziej płaczliwy 😃 Bo przy tych tabletkach na konara, to on może mieć problem, żeby utrzymać...na sobie ubranie w pobliżu Elusia 😃
UsuńMoże niech Tomasz progesteronu nie tyka, bo jeszcze nam się w Mikołaja zamieni 😄 A poza tym u Scalzielisy już płacze, więc mamy już takiego Tomka 😊 a właśnie Scalzialisa (jeśli to czytasz) kiedy 2 część? Nie trzymaj nas tak w niepewności 😜
UsuńNo mi to tam nie przeszkadza. Mogę im nawet wysłać paczkę z ubraniami, jak tak będą z siebie zdzierać ciuszki 😆 albo wysłać smsa o treści "dokładam grosza, a będzie kokosza" xD
Metroseksualny Tomasz? *piskliwym głosem* O Boże, nie! *wymachuje charakterystycznie łapkami*
UsuńHahaha niszczysz mi mózg xD
UsuńBoże poczytać Wasze wywody to można jebnąć w stół :D
UsuńNie, w stół nie 😛Stoły zarezerwuj dla eltomków 😍😀😃
UsuńJa się cały czas dziwię, że tutaj tak cicho. Po takiej części? Ja rozumiem, był Sylwester, leczenie kaca (😂), ale już 2 stycznia. Halooo! Jest tam kto? 😆😃😙
UsuńKazdy siedzi cicho bo czeka za nowym wpisem!!! Czekam i czekam, nie wiem kiedy mam isc sobie kawę wstawiać
UsuńCisza przed burzą 😃 Może dzisiaj będzie 300 komentarzy 😃
Usuńja myślę że po tym co wam szykuje to będzie tutaj armagedon i lincz na mnie xd
UsuńMyślę, że większy armagedon będzie kiedy będziesz nas tak długo trzymać w napięciu;)
Usuńahahaha jeszcze trochę, muszę przeczytać swoje nocne wypociny :)
UsuńMiss, już nie mogę się doczekać 😆
UsuńSingielko, ale trochę sielanki będzie, potem wielkie bum i znowu czekanie na kolejną część (bo ty lubisz przerywać w najbardziej emocjonujących momentach) 😜 nie wiem jak wytrzymam do jutra (? Mam nadzieję, że nie dłużej) na rozwiązanie tego chaosu który nam dzisiaj zafundujesz 😂
Uuuu jak ma być lincz to już się przygotowuję :D Strach się bać, co wymyślisz, naprawdę :D
UsuńOby poszło ci to jak najlepiej i sprawniej, myśle, że za niedługo będziesz biła rekordy odsłon HAHHAHA odświerzenia na twoim blogu to podstawa
Usuńhahahahaha jak ja patrze na te cyferki to mnie po prostu rozbraja :D
UsuńKarolina, co będzie dalej mam już w głowie tylko teraz trzeba to ubrać w słowa XD to najgorsze xd
Ja Ci nabijam mnóstwo odsłon ze względu na komentarze. O nowym wpisie zawsze mogę dowiedzieć się z fb 😆 chwała Bogu, że już masz scenariusz. Zawsze to mniej rzeczy w drodze do osiągnięcia celu 😊
UsuńZjadłaś na lunch Jacka? 😛
UsuńKiedy mozna sie spodziewać kolejnego wpisu?;)
OdpowiedzUsuńJak po sylwestrze?
może dziś albo jutro :)
Usuńzobaczymy :)
A wyspana, zadowolona i tak trzymac :D
Nawet nie wiesz jak bardzo bym chciała żeby to było dziś :p
UsuńJak ja nienawidzę tej Sylwii, bo do Mikołaja mam sentyment i go lubię. Jeśli już nie będzie mieszał i będzie grzecznie z Natalią.
OdpowiedzUsuńA namiesza namiesza on niestety :P
UsuńCzemu on. Nie ma tam nikogo gorszego od niego co może namieszać. Nie rób z niego negatywnego bohatera. :-(
Usuńdlatego, że potem się zrehabilituje najpierw musi trochę namieszac :) spokojnie nie zorbie z niego seryjnego drania :D
UsuńNo dobra. Jeśli potem będzie już grzeczny to wytrzymam te jego grzeszki.Niech tylko nie będzie z Sylwią. ;-)
Usuńwspaniała cześć!!! czekam z niecierpliwością na kolejne (mam nadzieje ze nie będę musiała długo) :)))
OdpowiedzUsuńno i oczywiście szczęśliwego nowego roku!! ;))
jest w trakcie pisania także :)
Usuńtrzeba czekać :)
I wzajemnie :*
wierze ze czekanie będzie nagrodzone kolejna wspaniała częścią :D
UsuńNa wszystkie kropkowane tomaszowe gacie! Zbieram szczękę z podłogi już od 4 rano 😮 ten rozdział jest cudowny ❤ na początek roku zrobiłaś nam super prezent. Jestem mega zaskoczona, oczywiście pozytywnie 😆 w nocy nie byłam w stanie nic napisać, bo przysypiałam kilka razy, ale twardo walczyłam i dotrwałam do końca. Warto było! Normalnie kocham Cię za stajniowy wątek. Cieszyłam się jak Eltomki jak uwidziałam, że wykorzystałaś mój pomysł na rzucenie się siankiem 😜 ubrałaś moje fantazje w słowa i jeszcze wymyśliłaś piękne zakończenie. Szczerzę się jak głupia, bo mam mały wkład w to opowiadanie. Teraz będę mogła się chwalić "patrz, to moje, to moje! To ja to wymyśliłam" hahaha 😂😂
OdpowiedzUsuńA tomaszowy sen.. No po prostu mistrzostwo. Masz talent do takich scen. Umiesz tak ubrać to w słowa, że nie jest to wulgarne, a jednocześnie pieprzne i działające na wyobraźnię oraz zmysły. I zakończyłaś w idealnym momencie. Znaczy... Nie miałabym nic przeciwko dalszemu rozwojowi sytuacji, ale moment dobrany idealnie.. 😜 I te tomkowe zwiewanie do łazienki! Hahaha myślałam, że padnę jak mój trochę pijany mózg "wyświetlił"mi tę scenę 😃 no i oczywiście ręcznikowa scena też powaliła mnie na ziemię. Cieszę się, że możemy Cię natchnąć, i że wykorzystujesz nasze pomysły. Jednak te nasze szalone mózgi na coś się przydają 😄
Tylko ten drugi duet mnie martwi. Błagam, nie dawaj im adresu tej chatki bo będzie dramat. Niech będzie akcja w Warszawie, tylko nie tam. Swoją drogą, dziwne by to było, jakby jakimś cudem go dorwali, bo tylko Natka wie gdzie Ela jest. Chyba, że.. Nieeeeee, jeszcze jest Pani mama. Powiedz mi, że moja intuicja mnie myli, i że Miki pod pretekstem "martwienia się" o Elkę nie wyciągnie adresu od Sławy (bo wątpię, że Nati powiedziała matce o ich rozstaniu). Niekiedy mój mózg mnie wpędza w kozi róg, a potem siedzę i rozmyślam nad różnymi scenariuszami 😆
No i jeszcze (jak już tak spełniasz życzenia czytelników) czekam na jakąś scenę z topienia Elusia i ratowanie metodą Elka-Tomasz 😂
Mam nadzieję, że rozdział się pojawi jeszcze dzisiaj w nocy, bo po tym co przeczytałam chce się tylko coraz więcej i więcej 😜
Oczywiście już składałam życzenia pod ostatnim postem, ale i tak życzę tobie i każdej z osobna wszystkiego dobrego na ten nowy rok. Żeby każda samotna dusza znalazła swojego wymarzonego fotografa i żyła z nim długo i szczęśliwie ❤ oczywiście realizacji wszystkich (nawet tych najbardziej nierealnych) celów i marzeń. Niech się dzieje dobro, kochane! 😙😊
Ps. Znów mnie poniosło xD
Aaaa, zapomniałam (jak zwykle) jeszcze o jednym. Jesteś mistrzynią tytułów. Potrafią tak namieszać w głowie, a potem się okazuje, że o coś zupełnie innego chodzi 😆 dzisiaj to dostałam prawie napadu śmiechu i pomyślałam "oho, no to popłynęła nam Singielka nieźle" 😜
UsuńJak Ci, droga Singielko nie dadzą jakiegoś wyróżnienia za chwytliwe tytuły, to dostaniesz nagrodę od nas. Mam już nawet nazwę - "The Master of Titles". To brzmi dumnie! 😃
Usuńpopieram w 100% i myślę, że nie tylko ja ale pare innych osób jest w stanie czekać do późnych godzin by przeczytać co wydarzy się po powrocie z koni
Usuńbardzo dumny tytuł :D
UsuńTej nocy jest co jeszcze liczyć na wpis? Nie wiem czy mam isc spać Hahahahah
OdpowiedzUsuńiść spac, mały fragment na fb :) :*
UsuńOch, No szkoda szkoda :/
Usuń