Spała by jeszcze dłużej, gdyby
nie światło rażące po oczach. Powoli zaczęła otwierać powieki. Był ranek. Elka
miała wrażenie, że pęknie jej głowa. Po wczorajszej wizycie Tomasza, opróżniła pół
butelki wina. Nie mniej jednak, wino wcale nie zagłuszyło tego, że czuła się
jak idiotka. Oskarżyła porządnego faceta o romans. Co też ona sobie myślała..
Zebrała się do kupy i wstała z łóżka.
Pierwsze co to odsłuchała wiadomość od
Mikołaja.. Był tu wczoraj? Kiedy? No trudno, pogadają w pracy. – pomyślała wstawiając
wodę na kawę. Singielka miała dziś trzy misje, oddać felieton, przeprosić
Tomasza raz jeszcze i pogadać z Mikołajem.. Zacznie od Tomasza. Kiedy wyszła z
domu, udała się do ulubionej cukierni, gdzie poprosiła o pyszne bezowe ciasto.
Z pakunkiem udała się prosto do redakcji. Gdy po wejściu spotkała Monikę, przez
chwile poczuła się strasznie głupio.. Monika nawet nie wiedziała, że stała się
obiektem jej podejrzeń, a przecież była jej przyjaciółką. Gdy Elka zobaczyła,
że Tomasz jest u Doroty, raz dwa poleciała z ciastem do kuchni, rozpakować je na
talerzyk.
- O Elka! Cześć. – odezwał się
Mikołaj wchodząc do kuchni.
- Hej, hej.. przepraszam Cię
Mikołaj, padłam wczoraj, nawet nie słyszałam pukania.. – spojrzała na niego,
ostrożnie przekładając ciasto na talerzyk a papierową torbę wyrzuciła do kosza.
- Nie szkodzi. Ja w innej sprawie.. Dziś umówiłem się ze „Słodką
Elą” – spojrzał na nią z uśmiechem, opierając się o blat.
- Odezwała się? – spojrzała na niego
od razu zainteresowana. Mikołaj pokazał jej po chwili ich korespondencję na
tablecie. – Nie wierzę.. muszę tam być, zobaczyć kto to jest.
- Spokojnie, jakoś to
zorganizujemy. – uśmiechnął się do niej zaczepiając palcem je nos, powodując tym jej uśmiech.
Los tak chciał, że właśnie
przechodził tamtędy Tomasz, chcąc nie chcąc, rzuciła mu się w oczy scena Elka-Mikołaj. Bez słowa, z zaciśniętymi wargami, poszedł prosto do swojej ciemni,
skąd po 15 minutach wrócił. Gdy szedł korytarzem, z kubkiem kawy, jego
charakterystyczne zielone spodnie, natychmiast rozpoznała Elka. Po chwili
dopadła go, wsuwając swoją rękę pod jego ramię, podsuwając mu talerz z ciastem
pod nos.
- To jest ciasto ze snów, moich,
Twoich, każdego wielbiciela słodkości. Jest zrobione z białej mąki, cukru,
jajek, masła. Jest bardzo kaloryczne, ma jeszcze więcej cholesterolu i jest
przepyszne! I jest całe dla Ciebie. – spojrzała mu w oczy. Jego mina jak i spojrzenie, zdradzały wyraźnie zaskoczenie tym co zrobiła.
- Dziękuję bardzo – uśmiechnął się,
ułamując odrobinę bezy, której skosztował. – Muszę się z Tobą podzielić skoro to
ciasto z Twoich snów.
- Nie, jest całe dla Ciebie.. – spojrzała
na niego skruszona. – Ja Ciebie tak bardzo, ale to bardzo przepraszam za tą
głupią akcję.. Ja nie powinnam nigdy w życiu Cię o coś takiego podejrzewać..
Jestem takim patentowanym głąbem ..
- I słusznie.. to było
krzywdzące.. – zerknął na nią z poważną miną, siadając przy stole, po czym odwrócił
się do niej plecami. Minutę później znów na nią spojrzał, ale już z uśmiechem, nie udając obrażonego. – Nie gniewam
się. Zresztą, ja też nie jestem bez winy. Miałem wtedy kiepski humor.. Wtedy dużo nie
trzeba do awantury.
- No tak.. a wczoraj? Coś tak wybiegł
z mojego domu? Twój laptop działa po tym upadku? – zaśmiała się, na wspomnienie
tej akcji. Przez chwilę, miała wrażenie, jakby go wtedy prąd poraził.
- Późno już było, zresztą Sylwia
czekała z kolacją, nie chciałem się spóźnić bo ostatnio i tak długo siedziałem w pracy. – spojrzał na nią.
- Wiadomo.. dziewczyna najważniejsza..
– uśmiechnęła się wracając do swoich obowiązków.
Trzy godziny później, gdy
kończyła pisać felieton, przyszedł do niej Mikołaj. Wyszeptał na ucho, że czeka
na nią na dole. Obdarzyła go delikatnym uśmiechem na pożegnanie. Chwilę później, gdy poszedł, sama
zaczęła zbierać swoje rzeczy. Zaciekawiony Tomasz, spojrzał na nią z boku niby szukając
czegoś w szufladzie.
- Już wychodzisz? – mruknął.
- Tak, mamy ważną sprawę do
załatwienia.. także, do zobaczenia. – uśmiechnęła się na pożegnanie.
- Pa.. – odparł wstając od biurka
i podchodząc pod okno. Przez pasek żaluzji, spostrzegł Mikołaja, który czekał
na Elkę. Po chwili wsiadła do jego auta i odjechali. A jego wcale nie cieszyło,
to co widział.
Kilkanaście minut później,
czerwona Toyota, zajechała w okolicę placu Szembeka. Piękne miejsce na
spotkanie – pomyślała Elka, rozglądając się przez okno samochodu. Byli jakieś dziesięć
minut przed czasem. Ustalili, że Mikołaj wyjdzie na spotkanie, a ona zostanie w
aucie i poczeka, aż wróci ze swoją zdobyczą, którą spróbuje zaprosić na obiad.
Mikołaj chodził i rozglądał się za potencjalnymi kobietami nie wiedząc, że sam jest
obserwowany. Elka natomiast, kombinowała przez chwilę, co ze sobą zrobić. Koniec
końców, zdecydowała, że przejdzie na tylne siedzenie i tam poczeka. Nie
wiedziała, że właśnie w tej samej minucie Mikołaj przeżywał mały szok.
Spodziewałby się prędzej jakiejś brzydkiej dziewczyny albo wrednej znajomej, która robi
sobie jaja z Elki ale to? Jak Elka ją zobaczy, to padnie – pomyślał, słuchając zachwytów
Sławy nad swoją osobą. Jej matka była dość specyficzną kobietą ale on nawet nie
wiedział, że to jej matka.. Mógł się tylko domyślić. Po tym jak dała się zaprosić na obiad, od razu
skierowali się do samochodu. Mikołaj puścił Elce sygnał telefonem, że nadchodzą,
wiec ta zakryła się kocem przyczajona na ofiarę. Gdy oboje wsiedli do samochodu i zaproponował do
jakiej restauracji się udadzą, Elka nie wytrzymała. Słysząc znajomy głos,
wyskoczyła spod koca. Widząc ją, Sława narobiła takiego krzyku, że oboje z
Mikołajem prawie ogłuchli.
- Mama?! Nie wierzę, to ja szukam
wśród najgorszych wrogów a powinnam zacząć od Ciebie.. – spojrzała na matkę,
nie wiedząc czy ma się śmiać czy płakać. To była potwornie żenująca sytuacja.
- Ty to Wy się znacie? Ela poczekaj,
ja Ci to zaraz wszystko wytłumaczę.. – w końcu wydukała z siebie Sławka,
patrząc raz na córkę raz na Mikołaja. – Przecież ja to robię dla twojego dobra,
dziecinko..
- Nie, to Ty posłuchaj,
kompromitujesz mnie, robisz mi zawsze
najgorsze rzeczy, psujesz mi życie rozumiesz? Możesz przestać się wtrącać? Najpierw
ślub Natalii teraz to? Ile jeszcze? Wariatka! – wrzasnęła Elka, wypadając z
samochodu jak huragan. Trzasnęła tylko drzwiami i poszła przed siebie. Mikołaj
po chwili refleksji, przeprosił jej matkę na chwilę i pobiegł za Elką,
doganiając ją w połowie placu. Ta jednak nie miała ochoty rozmawiać, argumenty
Mikołaja, że to lepiej, że to jej matka niż jakiś psychol, nie pomogły. Nie
wiedziała co gorsze. Miała wrażenie, że lepszy byłby psychopata niż własna
matka. Nie bacząc na nic, zostawiła Mikołaja samego i uciekła do domu.
Właściwie w pierwszej chwili, po szoku jaki przeżyła, miała zamiar iść do
domu, ale zmieniła zdanie. Musiała z kimś pogadać. Z kimś neutralnym. Z coachem
Jackiem najlepiej. Tylko przy nim, i z nim mogła szczerze porozmawiać. O tym co czuje, co
ją boli, że nienawidzi swojej matki, a ona jej. Tak to czuła, przecież inaczej nie
robiłaby Elce ciągle na złość prawda? O ile kiedykolwiek miała szanse u Mikołaja, żeby
umówić się z nim na randkę, no to teraz, po tej akcji.. Zero szans. Bo co może
sobie o niej pomyśleć taki facet, jeśli ich
randkę organizuje jej własna matka? Co z tego, że pośrednio, sama sytuacja ich
do siebie zbliżyła. Bezpośrednio, matka zrobiła z niej życiową ofiarę. Poza tym
jeszcze coś ją dręczyło. Opowiedziała Jackowi o jej relacji z Tomaszem. Niby
przyjaciel a co rusz się o coś kłócą, znowu się godzą. Tu go oskarżała o romans,
a sama miała z nim iście erotyczne sny.. Oczywiście o tym nie wspomniała, to
już była najbardziej prywatna z prywatnych spraw. Ale czy była zazdrosna o
Tomasza? Jacek tak stwierdził, słuchając jej wywodów.. Nie, nie była. Nie mogła
być. A już na pewno, nie była w nim zakochana. Ta hipoteza Jacka była absolutnie
wykluczona. Absurd.
Na rozmowie z coachem, zeszło jej
więcej czasu niż przypuszczała. Ale to dobrze. Czuła się zrelaksowana. Gdy wychodziła z jego gabinetu,
było już całkiem ciemno. Przespacerowała się w okolice redakcji, gdzie zostawiła
rano samochód. Mikołaj ma mnie za idiotkę.. a moją matkę za wariatkę – pomyślała,
gdy wsiadała do auta. Była już co najmniej od dwóch godzin w domu, gdy jej
telefon zaczął wibrować na stole. Widząc, że dzwoni Mikołaj, z lekka się zdziwiła.
Może jednak nie jest do końca spalona?
- Halo? – odezwała się, słysząc w
słuchawce różne dziwne dźwięki.
- Elka? Musisz mi pomóc.. –
usłyszała jakiś dziwny głos Mikołaja.
Dalej, wszystko potoczyło się jak
z jakiegoś zakręconego snu. Była już przebrana w piżamę, więc zanim się ubrała,
minęło trochę czasu. Wsiadła w auto i pojechała pod wskazany adres. Gdzie ten
Mikołaj łaził.. – pomyślała, gdy dojeżdżała na drugi koniec Warszawy. Po
drodze, gdy wysiadła, minęło ją parę ciekawych osobowości, mniej lub bardziej
kolorowych, i nie chodzi tu o kolor skóry bynajmniej. Pod samymi drzwiami, a
raczej pod szyldem klubu, stał oparty o ścianę Mikołaj. Nie wyglądał
najlepiej.. Pół rozpięta koszula, brak marynarki, uśmiech amanta i chwiejny
krok. Hmm idealna okazja by się nim zaopiekować.. - przeszła jej taka myśl przez głowę. W całym bełkocie słów, jaki
wypływał z jego ust, zrozumiała, że jego auto odholowali na parking policyjny. Z
początku był plan, żeby odwieźć go do domu. Po drodze okazało się, że klucze od
mieszkania, zostały w kurtce, a kurtka w odholowanym aucie. Po samochód, można było zgłosić się dopiero rano. Zresztą, w jego stanie, nikt by mu tego auta nie
wydał. Ostatecznie, padł pomysł, że przygarnie go do siebie na tę noc.
Zdecydowaną trudnością, okazało
się przetransportowanie pijanego Mikołaja, uwieszonego na jej szyi, na 3 piętro
kamienicy. O ile starała się go uciszać, to jak na złość, robił zamieszanie. Zabawa
dzwonkiem od roweru o godzinie 23, to nie był najlepszy pomysł. Kiedy już
zamknęła za sobą drzwi a Mikołaja posadziła na łóżku, wcisnęła mu butelkę wody.
- Nieźle Cię wzięło.. – spojrzała
na niego. – Czy to jest reakcja po spotkaniu z moją matką? - zaśmiała się.
- Co? Nieee, nie to jest .. –
napił się łyka wody. – To jest efekt robienia reportażu i .. mówiłem Ci, że Dorota
chce mnie zrobić szefem kanału wideo?
- Serio? To w ogóle ona coś takiego
planuje? – spojrzała zdziwiona, nic nie wiedząc na ten temat. – Dobra wiesz
co.. ja Ci pościele.. podobno zdrowo jest spać na twardym także.. Rano Cię
podwiozę po ten samochód, po klucze .. halo? Mikołaj? – ruszyła jego ramieniem
gdy przysnął na siedząco.
- Tak, tak ale ja jutro nie idę
do pracy.. Jutro wolne, mam dość. – wymamrotał pod nosem
Dalsza dyskusja to było jak walka
Dawida z Goliatem.. Raz dwa zaczęła organizację posłania dla niego. Poduszka, koc,
kołdra.. i twarda podłoga. Gdy niosła z szafy kołdrę, ten niestety padł na łóżko
i zasnął kamieniem... Świetnie, seksowny i pijany facet, śpi w moim łóżku a ja
? Hmmm – pomyślała, przykrywając Mikołaja kołdrą. Sama poszła do łazienki,
przebrać się do snu, w ulubioną piżamę. W pierwszej chwili stwierdziła, że
pójdzie spać na podłogę ale z jakiej racji do cholery? To jej łóżko, to on tam
waletuje nieprzytomny i nieproszony.. i chrapiący? Okazuje się, że facet idealny też chrapie. Ostatecznie,
położyła się spać obok niego, robiąc między nimi barykadę z koca.
Nie ma nic piękniejszego, niż
czułe objęcie z samego rana prawda? Każda singielka o tym wie. Gdy wiesz, że
ten wyjątkowy facet, jest tuż za twoimi plecami, czujesz na szyi jego oddech,
uśmiech sam ciśnie się na usta. Teraz też to czuła.. czuła ciepło dłoni w
okolicy brzucha.. Był przytulony do niej. Oddychali niemal jednym rytmem. Sen
na jawie? Bała się odwrócić, żeby nie okazało się, że to jednak sen. Wciąż miała
zamknięte oczy. Chwilo trwaj.. Delikatny ruch za plecami.. a po chwili wargi na
jej uchu.. Delikatne muśnięcie jej skóry, pieszczotliwe przygryzienie płatka
ucha.. Ręka coraz wyżej, sunąca po materiale jej koszuli a jednocześnie tak
czuła, jakby dotykała jej nagiej skóry.. Muśnięcie szyi.. To było zdecydowanie za
dużo.. O takim poranku singielka marzyła od dawna. Z delikatnego grymasu przygryzionej
wargi, teraz jej usta lekko się rozchyliły.. Pieszczota dłoni sunącej po jej
ciele, doprowadzała ją do płytszego oddechu.. Musiała go pocałować.. Pragnęła
poczuć te wargi na swoich wargach.. Nie czekając dłużej, odwróciła się, widząc
przed sobą ten uśmiech.. jego uśmiech.. uśmiech Tomasza..
Co?! Nagle zerwała się na równe
nogi, siadając na łóżku. Owszem, obok niej leżał mężczyzna. Ale nie Tomasz.
Leżał jeszcze nieprzytomny, po wczorajszej libacji Mikołaj, i to jego rękę czuła
na udzie, którą zrzuciła na kołdrę. To wszystko wina |Jacka.. nagadał jej
głupot i teraz śniła, jakąś dziką fantazję o nierealnym facecie. Napiła się
duszkiem wody, która stała w szklance na szafce nocnej. Czas na zimny prysznic –
pomyślała, zostawiając Mikołaja w łóżku, sama zamykając się w łazience. W
między czasie, ten oprzytomniał na tyle, że stwierdził iż skoro ona mu pomogła, on
zrobi jej chociaż śniadanie. Śmiesznie wyglądał gdy spojrzał w lustro. W
pogniecionej i rozpiętej koszuli, rozczochrany jak dziecko. Podszedł na moment
pod drzwi jej łazienki pukając.
- Elka? Jaka kawę pijesz? – zawołał
głośniej żeby słyszała.
- Czarną z dwiema kostkami
cukru.. – krzyknęła stojąc pod prysznicem, musiała odreagować ten sen i za nic
w świecie nie była w stanie teraz myśleć o kawie, o czymkolwiek nie mogła
myśleć.. Drugi raz taki sen czy to coś znaczy?
Tymczasem, o czym Elka chyba
zapomniała, Tomasz właśnie był w drodze do jej mieszkania. Na dziewiątą mieli
umówiony wywiad z gościem, który otwierał właśnie kolejną galerię sztuki. Gdy
już stanął pod drzwiami, od razu zapukał, bo sam był lekko spóźniony. Przez
chwilę nikt nie otwierał, Elka była w łazience, Mikołaj pilnował jajek na gazie
i dopiero po minucie, dotarło do niego pukanie. Po chwili namysłu, otworzył drzwi, stają oko w oko z Tomaszem.
- Tomasz? – spojrzał na niego zdziwiony..
- Mikołaj.. – odparł Tomasz,
który cofnął się krok do tyłu. Widząc go w jej mieszkaniu, w tym stanie. Cóż..
Mógł pomyśleć tylko jedno. Spędzili razem noc.. Przez chwilę, patrzył na niego
nieprzytomnym wzrokiem, błądzącym gdzieś w oddali.
- Chciałeś coś od Elki? – zapytał
w końcu patrząc na bladego Tomasza. – Jest łazience, zaraz wyjdzie..
- Nie, znaczy.. Nie ważne. Miała mi
dać upoważnienie ale przypomniałem sobie, że zostawiła je w redakcji. Gapa ze
mnie, nic jej nie mów. Lecę.. Na razie. – mruknął i wycofał się do tyłu, w
moment znikając Mikołajowi z oczu. Gdy zamykał drzwi, Elka już ubrana
wychodziła z łazienki, spoglądając na Mikołaja.
- Ktoś tu był? – zapytała zdziwiona,
że majstruje przy zamku.
- Tomasz.. – odparł krótko Mikołaj.
Kochani ! <3
Dla Was nowa część a ja idę rozkoszować się cudnymi bonusami Singielki. Mam nadzieję że pomimo takiej dawki emocji jaką nam zapewnił player.pl nie zapomnicie o blogu <3
Buziaki :*
Nie zapomnialam o Tobie :D jeszcze emocje mi nie ostygły po bonusach (i pewnie predko nie ostygna) ale pamietalam ze musze koniecznie tu zajrzec, i tak siedze w lazience na podlodze w reczniku i czytam Twoje kolejne arcydzielo :D
OdpowiedzUsuńTwoje przeistoczenie odcinkow na swoje OFC świetne, genialnie bawisz sie umyslami naszych bohaterow i zrecznie dodajesz cos pikantnego od siebie ;)
Ale poranna fantazja o Tomaszu... RE WE LA CJA!!! Mistrzostwo :D
Serial juz calkiem sie skonczyl, w cudownym i zajebistym stylu ale żadna z nas nie chce opuszczac tej dwójki ani innych bohaterow, także....... łaknę Twoich tesktow :D Ciesze sie, ze piszesz ;))
Pozdrawiam, całuję, dobranoc :* :D
W łazience, w ręczniku, na podłodze genialne miejsce haha :D <3
UsuńCieszę się, że się fantazja podobała <3
Po tych bonusach musiałam trochę ochłonąć by móc spokojnie skomentować :D
OdpowiedzUsuńTo jak opisałaś fantazje Elki po prostu mistrzostwo te opisy aż się sama wczułam :D
Przykro mi ,że serial się skończył ,ale świadomość ,że piszesz sprawia ,że mega się cieszę
Dziękuje ,że nadal mogę przeżywać losy mojej ulubionej pary<3
Cieszę się że mogę chociaż w ten sposób umilić czas <3
Usuńczytając- słyszę głosy Elki, Tomasza i Mikołaja :) Czyta się przyjemniej niż się oglądało :) albo tak samo przyjemnie...mniejsza... świetna robota! :* Tylko ten fragment o kolorowych i że nie chodzi o kolor skóry- trochę rasizm :P
OdpowiedzUsuńNie doszukiwałabym tu rasizmu - wiecej kolorow to świat piękniejszy ;)
UsuńNie miałam na myśli nic rasistowskiego, jestem tolerancyjna na 100 %, to miało być w formie żartu że tam szalone, wyzwolone i kolorowo ubrane towarzystwo było :D
UsuńPo bonusach ciągle mnie trzyma...chyba dziś nie zasnę, emocje nie chcą opaść :) bardzo się cieszę, że mogę tu zaglądać, piszesz wspaniale, realistycznie, wszystko można sobie pięknie wyobrazić jak już kiedyś pisałam :) jest mi mega smutno, że ton już koniec serialu, ale cóż nic nie może trwać wiecznie, chociaż Elke i Tomasza razem mogła bym wiecznie oglądać ❤
OdpowiedzUsuńTe twoje Elkowe fantazje...no no no podoba mi się już któryś raz ...
Jak ja się cieszę, że znalazłam Twojego bloga...
Pozdrawiam...
Buziaki :*
bardzo się cieszę że się podoba <3
UsuńI ja tak samo, mogłabym ich oglądać non stop ale cóż, teraz zostaje mi moja fantazja i całe 198 odcinków :)
Napisz osobne opowiadanie o Natalii i Mikołaju. ;)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś albo wplotę ich losy w to opowiadanie :)
UsuńCzekam na to bo uwielbiam ich razem.;)
UsuńSuper opowiadania przy okazji zapraszam na swojego bloga:
OdpowiedzUsuńhttp://asiaiarturopowiadania.blogspot.com/
Dziękuję bardzo :)
OdpowiedzUsuńMiałam dużo wcześniej zostawić komentarz, ale obudziłam się po 10 i miałam trochę sprzątania. No, ale już zostawiam swój ślad ;)
OdpowiedzUsuńZnowu sen Elki o Tomaszu - rozpłynęłam się <3 I chcę dużo, dużo więcej, czy to Elki, czy Tomasza... :D Brakowało telefonu od "Pani Mamy", a to było genialne w serialu :D Uuu, Tomasz odkrył, że Mikołaj nocował u Elki... Zaczną się schody :P
Pokrótce, bo znowu mam obowiązki ;) I czekam na kolejną część ;)
Cieszę się że się rozpłynęłaś znaczy taki był zamiar znaczy w sensie uprzyjemnić <3
Usuń"Pani Mama" to jeszcze będzie miała okazję zadzwonić, teraz skupiłam się na wkurzeniu Tomasza :D
Mrrrau, zaszalałaś. Ile bym dała, żeby zobaczyć to mizianie po uszach w serialu :D Mam w nosie Mikołaja i jego jajka. Pilnowanie jaj, to od 196 zajęcie Tomasza (na marginesie, rozbroił mnie Tomek w piżamce i z jajkami w dłoni - to nie miało tak zabrzmieć :p - "mówiący "Eluś"). Ciekawe co zrobisz z romansem Elki i Mikołaja. Dobrze, że lecisz od początku :D
OdpowiedzUsuńhahaha to Eluś było przecudne <3 <3 <3
UsuńI mnie tak samo, robroiła jego piżamka i te jajka i w ogole Tomuś taki domowy :DD
A nie tylko jakby sie z ryb urwał ale tak z tego leje bo kurde wszyscy zrobili z niego rybaka a tu sie żeglarzem okazał ; DDDDDDDD
A że lecę od początku to inna bajka, po prostu tak mi jest dobrze zbudować całą historię od podstaw a nie ze środka i bum juz po sprawie :D <3
Póki co wkurzyłam Tomasza, co zrobię, myslę że coś zrobię z tym romansem ale jeszcze to wszystko kwitnie w mojej głowie, ja mam pomysły ale na potem tak mniej więcej od sylwestra :DDD
nie przypominaj mi tej strasznej kurtki. Szkoda, że nikt Mateusza nie zapytał jak się chodziło w tym namiocie. Może on (Tomasz w sensie) te zielone barwy maskujące nosił specjalnie. Tak często za Elką łaził, że zawsze mógł dać nura w krzaczory i siedzieć do rana pod kamienicą. Z kawą oczywiście :D Nie mogę się doczekać sylwestra. Właściwie, jakby się uparł, to od tamtych odcinków oni spokojnie mogliby być razem :D Ale romansik zawsze spoko :D
OdpowiedzUsuńA Tomasz w bonusach to ideał. Brakowało pieprzu, ale było wszystko, czego brakło w innych odcinkach. Jaki on był w Elkę zapatrzony, jaki czuły i jeszcze śniadania robił :D Ja chcę takiego Tomasza pod choinkę :D
Hahahahahaha no padłam jak Boga kocham :D
UsuńNur w kszaczory jest hiciorem :D hahaha <3
Dokładnie tak, ideał. ja Ci takiego Tomasza załatwię w opowiadaniach, pod choinkę to już kurde trzeba sie rozglądać samemu :D
i jeszcze miałam napisać, że kleił się do niej, jakby mu magnesik zamontowali - tu rączka, tam szyjka, tu obejmiemy - zero profesjonalizmu w pracy (ale ja nie narzekam) :D
UsuńToć ja szukam Tomasza, ale same podróbki dookoła :/ Takie Tomki od choinki :D
Ja tam była szczęśliwa że sie tak do niej kleił, mógł i przez całe 20 minut każdego odcinka <3
Usuńhahahaha Tomek od choinki wymiata XD