Moje zdjęcie
Kobieta, dla której napisanie kilku stron opowiadania było katorgą. Kobieta, która dzięki pisaniu, odnalazła spokój.

sobota, 26 listopada 2016

20. "Dlaczego go wyrzuciłaś?"

Otrzeźwiała w kilka sekund. Stała w kuchni, zaciskając palce na wysuniętym blacie, gdy Natalia dzwoniła do Arka, by dowiedzieć się o co chodziło z tą wiadomością jaką zostawił jej tej nocy na poczcie głosowej. Po jakiś 15 minutach rozmowy, które dla Elki stojącej kilka metrów od niej były co najmniej jak rok, Natalia zakończyła rozmowę obiecując, że kiedyś tam się spotkają ale nie wie kiedy bo jest bardzo zajęta.

- I co? Coś mu się stało? Jest cały? Zdrowy? – Elka popatrzyła na Natalię, blada jak ściana.
- Uspokój się bo zaraz do Ciebie wezwę lekarza, co Ty się tak przejmujesz tym Tomaszem co? Zrobił z ciebie idiotkę a Ty panikujesz jakby przynajmniej.. – miała dokończyć ale wzrok Elki zabił ją z miejsca.

- Natka! Co z nim? – powiedziała stanowczo.

- Z nim wszystko w porządku.. Kiedy Arek wyszedł wczoraj od nas, to Tomasz był jeszcze na dole, odebrał telefon ze szpitala, że jego dziewczyna miała wypadek i jest w ciężkim stanie. i..
- Sylwia miała wypadek?! – spojrzała na nią mrugając jeszcze intensywniej.

- Miała, ale była jednym z uczestników, ktoś tam się pomylił w dokumentach i Tomaszowi powiedzieli, że to jego narzeczona ma zagrożenie życia a tak naprawdę Sylwia czy jak jej tam była tylko poobijana. Arek go zawiózł bo Tomasz mało na zawał nie zszedł nam pod kamienicą.. W sumie to nie posądzałam go o taki heroizm? – stwierdziła sama do siebie mając przecież przed oczami twarz tego chłopaka, luzak, jeżdżący na motocyklu, mlaskający lizaczkiem jak dzieciak.. Arek to była mieszanka sprzecznych uczuć.. Niby dorosły facet, ale z drugiej strony.. 

Elka nie zwróciła uwagi na to co mówiła do siebie Natalia. Utkwił jej w głowie obraz przerażonego Tomasza, który mógł stracić swoją miłość.. Ewidentnie ją kochał, skoro tak zareagował na wieść o wypadku Sylwii, nie miała najśmielszych wątpliwości w szczerość tego uczucia. Już nie. Odetchnęła z ulgą, że jemu nic się nie stało chociaż nie powinno jej to ani trochę obchodzić po tym co zrobił, co jej wyznał. Zachował się karygodnie ale..no właśnie to cholerne ale, czuła, że wiecznie nie będzie umiała się na niego gniewać, że w końcu pęknie i będzie chciała z nim jeszcze posiedzieć, pogadać..Na szczęście dziś była sobota, nie musiała iść do redakcji i go oglądać. Im dłużej trwać będzie kwarantanna Tomaszowa, tym lepiej. Około południa, Natalia pojechała do domu zostawiając Elkę samą, ale chciała tego. Musiała odreagować od wszystkiego, a przede wszystkim od facetów. Większość dnia spędziła w łóżku, leniąc się, dogadzając sobie czymś pysznym i nadrabiając felieton singielki, jak to przyjaciel uratował ją w lesie.. Czasem singielka ma dosyć gonienia celu, szukania miłości, skreślania mężczyzn, całej tej karuzeli.. Chce pobyć zwyczajną zapomnianą stara panną. Niektórzy przecież mogą nigdy nie znaleźć swojej połówki, inni zawsze będą mieć wątpliwości czy dobrze trafili.. Jej pisanie przerwało pukanie do drzwi. Zanim wstała usłyszała znajomy głos, który ją wołał z za drzwi. Zaraz, zaraz.. to ten mechanik?! Podeszła do drzwi po chwili potwierdzając przypuszczenia i nawet miała mu otworzyć i podziękować, że zawiózł Tomasza ale nie chciała wsypać Natalii, zanim sama się nie przyzna, że Elka to nie ona a na odwrót. Po chwili do grona wielbicieli pod jej drzwiami dołączył marnotrawny Wojtek z bukietem kwiatów. To co zobaczyła przez wizjer poprawiło jej humor o 100 %. Dwóch wariatów pobiło się i poszarpało po tym, jak oboje zaczęli pukać do drzwi wołając jej imię! Komedia roku pod drzwiami Kowalikówny! – pomyślała śmiejąc się w rękaw niemal do łez. Jak skończyła się ta batalia? Nie miała pojęcia.

W poniedziałkowy ranek, gdy Elka weszła do redakcji niemal od razu wpadła na Tomasza stojącego przy windzie. Raz, dwa, trzy.. idę. – powiedziała w myślach podchodząc bliżej i stając obok niego. Oboje milczeli, Tomasz zerknął na nią przez chwilę ale tylko chwilę, po czym skupił wzrok na przycisku windy. Zanim się zorientował, Elki nie było. Zrezygnowała z czekania na windę i poszła schodami na górę. Ze skrzywioną miną, Tomasz wszedł do windy też po chwili jadąc na piętro. W ciągu tego dnia jak i kolejnych kilku mijali się, ograniczając słowa do minimum, on miał swoją robotę, ona swoją, na szczęście nie wspólnego co ułatwiło obojgu sprawę ale czy do końca? To była tak głupia sytuacja jak tylko się dało. Im dłużej to trwało tym bardziej brakowało jej kilku minut rozmowy, jakiejś wspólnej kawy.. On z kolei obiecał sam sobie i Sylwii, że ograniczy kontakty z Elką, co nie było takie proste, lubił ją, lubił jej szaleństwa, spontaniczność nawet wybuchowość. Nawet wtedy, gdy się na niego wydarła w łazience, jej oczy błyszczały tą energią. Był ciekaw czy nadal jest na niego tak samo zła, ale musiała być skoro praktycznie nie było szans żeby porozmawiać. A to ktoś się pojawiał i jego odwaga by się odezwać uciekała, a to ona przypominała sobie, że jednak to on zachował się nie fair i kara musi być.

Był ranek.. to już niemal 3 tygodnie, od kiedy Elka nie rozmawiała z Tomaszem. Brakowało jej tego ale tak było lepiej. Brak facetów to brak kłopotów. Po południu w trakcie przerwy obiadowej obiecała Natalii, że się z nią spotka, gdyż ta chciała spotkać się z Arkiem i wyjaśnić tą kretyńską sytuację w jakiej się znaleźli. Obie siostry czekały w centrum, gdy usłyszały dźwięk motocykla parkującego parę metrów od nich.  Moment później przed nimi pojawił się Arek, odziany w czarną skórę, dekatyzowany podkoszulek, uśmiechając się zawadiacko wyciągając lizaka z ust.

- No hej – uśmiechnął się. – Dwie siostry i ja jeden? Idziemy wieczorem na imprezkę dziewczyny?
- Poczekaj..– zaczęła Natalia – chciałyśmy wyjaśnić jedną sprawę..
- Oj Ela Ela.. nie spinaj się tak – poszedł do niej bliżej by dać jej całusa, ta cofnęła się krok dalej.

- Stop! Nie jestem Ela! Ela to moja siostra, ona ma na imię Ela, ja jestem Natalia. – Spojrzała na niego zatrzymując go ręką by nie podchodził bliżej.

- Ale ze jak.. – spojrzał się na nie.

- Coś Ci się ubzdurało w tym warsztacie, a ja Cie nie wyprowadziłam z błędu i.. to było auto Elki, dlatego miałam jej dokumenty. – odparła

- No właśnie, to było moje auto, dzięki za naprawę i chciałam Ci jeszcze podziękować za kolegę.. Za to, że wtedy pomogłeś Tomaszowi.. – W końcu Elka się odezwała, robiąc to po co tu przyszła między innymi.

- Tomasz? A nie Mikołaj? – ten już całkiem zgłupiał.
- Tak on ma na imię Tomasz.. – odparła Natalia.
- Oszukałaś mnie? – spojrzał się na nie zdejmując w końcu swoje okulary przeciwsłoneczne.

- Nie to nie tak, sam sobie tak wydedukowałeś i.. – zaczęła się tłumaczyć Natalia ale Arek tylko machnął ręką i odszedł od nich, odjeżdżając po chwili, zostawiając je same. – Chyba się obraził..
- No chyba, przynajmniej masz kłopot z głowy.. – skwitowała Elka patrząc na zegarek. – Wiesz co Natka, ja muszę zbierać się do redakcji, mam do skończenia artykuł.

Gdy siostry rozeszły się w swoich kierunkach, Elka spacerem poszła przez centrum, od czasu do czasu zerkając w sklepowe witryny. Od pewnego czasu gryzło ją, że tak naprawdę nie podziękowała Tomaszowi za to, że ją wtedy uratował. Oczywiście słownie tak ale potem znowu się pokłócili i co? I teraz trwała taka dziwna sytuacja między nimi.. A może wyciągnąć rękę na zgodę? Przecież przeprosił wtedy.. to od niej zależało czy dalej będą ze sobą rozmawiać.. A niech to. Szła zamyślona co można by mu podarować, patrząc w chodnikowe klepki gdy nagle ją olśniło. Niemal od razu udała się w kierunku sklepu z kawą i herbatą i już miała tam wchodzić, gdy usłyszała znajomy głos Mikołaja.

- Ela, cześć. – uśmiechnął się do niej jak zawsze wyglądając czarująco. – Co? zakupy?
- Nie, chciałam tylko kawę kupić. – odparła z uśmiechem.
- Wiesz co, na kawę to ja Ciebie zapraszam o tam. – wskazał palcem kawiarenkę na niedaleko miejsca gdzie byli.

- Nie, ja muszę kupić taką super ekstra dobrą, w ziarnach.. na prezent dla przyjaciela – uśmiechnęła się do niego. Hmm znów nazwała Tomasza przyjacielem to znaczyło tyle, że chyba złość zaczęła wyparowywać. Parę minut później, wraz z Mikołajem chodzili po sklepie, szukając czegoś odpowiedniego ale że oboje znali się na kawie tyle co nic, więc zawierzyli ekspedientce, która poleciła najlepszą z możliwych kaw, uznaną przez smakoszy za najlepszą kawę na świecie.

- A ten przyjaciel to jest z rodziny narzeczonowatych? – zapytał Mikołaj z ciekawością wąchając otwarty woreczek z kawą.
- Nie, przyjacielowatych po prostu. – zerknęła na niego każąc zapakować kawę na prezent.

- Przynajmniej będzie wiedział ze jest najdroższy. – zaśmiał się przyklejając Elce cenę do zegarka, na którą mało co nie zeszła na zawał jednak zapłaciła i oboje wyszli ze sklepu na umówioną kawę. Siedząc na jednym z tarasów sąsiedniego budynku, gdzie mieściła się kawiarnia, popijając kawę, Mikołaj co rusz próbował ustalić kim jest tajemniczy przyjaciel Elki, dla którego zdecydowała się tak wykosztować na prezent. Podsumowując, prezent był dla Pana Nikt, z którym znają się niedługo ale intensywnie i który jest zawsze gdy ma kłopoty. Przyjaciel, który rzuca wszystko i biegnie z pomocą, tak zupełnie bezinteresownie, bez podtekstów.. dla Mikołaja było to coś w co nie mógł uwierzyć. Dla niego nie istniało coś takiego jak przyjaźń damsko-męska. Nie mniej jednak zeszli też na inne tematy, miło gawędząc nie wiedząc nawet, że są  tym momencie obserwowani. Kilka minut wcześniej, w towarzystwie Sylwii, Tomasz usiadł kilka stolików dalej. Rozmawiali, pijąc ulubione kawy gdy dostrzegł sylwetkę Mikołaja pewny, że już bajeruje kolejną dziewczynę gdy spostrzegł, że tą dziewczyną z którą siedzi jest Elka. Lekko zmarszczył czoło, próbując skupić się na tym, co mówiła Sylwia a chodziło o parę rzeczy do mieszkania, które mieli dokupić jednak wciąż zerkał w innym kierunku, trochę poprawiając się na krześle, gdy Mikołaj wstał i podszedł do Eli dużo bliżej pochylając się nad nią i tego co zrobił już nie widział, gdyż zasłonił ten widok przechodzący kelner. Chwilę potem obojga nie było już przy stoliku.

Gdy Elka dotarła do redakcji nie poszła od razu na górę. Przysiadła na kanapie przy windach, wyciągając karteczki samoprzylepne na których chciała coś napisać i dołączyć do prezentu ale po kilku próbach napisania czegoś sensownego, w końcu napisała krótkie „Tomaszowi, Elka”. Ludzie nie potrzebnie komplikują rzeczy, które są jasne, proste i czyste. Jakby mało było nieporozumień i chaosu na tym świecie. – pomyślała chowając pakunek do torebki. Gdy przyszła Tomasza nie było więc nie mogła mu wręczyć ani zostawić o tak o prezentu, to było głupie, chciała z nim najpierw porozmawiać, cokolwiek i dopiero dać a nie rzucić w twarz i po kłopocie. Kiedy zobaczyła, że wchodzi i siada na swoim miejscu, odetchnęła głęboko po czym się odezwała.

- Tomasz.. możemy pogadać? – spojrzała na niego, kiedy wyciągał aparat z torby.
- Może potem, nie mam teraz czasu.. – zerknął na nią tylko przelotnie, po chwili idąc do Doroty.

No tak, najlepszym przyjacielem singielki jest ona sama. Zawsze może spędzić czas w swoim własnym, niezawodnym towarzystwie, bo sama się nigdy nie wystawi do wiatru. – pomyślała, patrząc jak Tomasz znika za drzwiami gabinetu naczelnej i wróciła do składania swojego artykułu, który był jeszcze w totalnym proszku. Jakiś czas później, gdy Tomasz wrócił od naczelnej, spojrzał na Elkę, która siedziała odwrócona plecami i miał coś powiedzieć ale zanim to zrobił weszła Monika.

- Tomasz.. chodź tu do mnie na chwilę bo mam bajzel w rachunkach. – przywołała go gestem ręki, zwracając tym uwagę Elki ale tylko na sekundę. Gdy Tomasz starał się pomóc Monice w ogarnięciu za co był poszczególny rachunek, Elka minęła ich idąc do toalety, z której wyszła w momencie gdy było już wszystko wyjaśnione i tylko luźno rozmawiali.

- A Monika, bo bym zapomniał, zapisz sobie mój nowy adres do korespondencji.. Wprowadzam się pojutrze do Sylwii więc teraz listy i wszystko inne niech idzie na ten adres.. – zapisał go jej na karteczce.
- A co z Twoją kawalerką? – zapytała zaciekawiona.
- A wynająłem parze studentom – odparł.

Niby przypadkiem ale jednak, Elka słyszała o czym rozmawiali. Więc to już pewne. Fajnie mu, nowy etap. Nowe życie. Bez Elki-kumpelki.. Fajny przyjaciel, przychodzi kiedy chce, odchodzi kiedy chce i udaje, że jest podobny do mnie. Farbowany singiel. Wraca w ramiona kobiety po tym, jak innej sprawił tyle radości z przebywania z nim i ma wszystko gdzieś. A ona wraca do domu i nie ma nic.. tylko siebie  – mruknęła, idąc do swojego biurka po czym wyjęła paczkę z prezentem, który z hukiem wylądował w koszu na śmieci bez większych ceregieli. Świadkiem tej sceny był Tomasz, ale nic nie powiedział, tylko wrócił na swoje miejsce, do obróbki zdjęć. Ona zaś wyszła po kilku minutach z redakcji zła jak osa. Dlaczego?

Był wieczór. Spacerowała sobie bulwarem gdy przyszło jej do głowy, że to chyba było głupie wywalać ten prezent w redakcji. Po co w ogóle go kupowała, żeby potem wywalić? Sama mogła wypić tą kawę.. Nie było jeszcze koszmarnie późno ale w redakcji nie powinno już nikogo być, więc wejdzie na moment zabierze co jej i po krzyku. Rano nikt nikt nie znajdzie śladu jej głupoty. Gdy tylko znalazła się w redakcji, poszła do swojego biurka a raczej swojego kosza na śmieci, który stał obok ale to czego oczekiwała w nim znaleźć, nie znalazła. Gdzie to do cholery jest? – mruknęła pod nosem. Paczki nie było w jej koszu, spojrzała obok na kosz Tomasza, też był pusty, poleciała jeszcze do kuchni i też nic nie znalazła. No nie.. baba grzebiąca w koszach na śmieci – Elka ewoluujesz.. – pomyślała, wracając do swojego biurka po torbę, którą tam położyła ale zatrzymała się w połowie drogi widząc Tomasza przy swoim biurku.

- Co Ty tu? – padło jednocześnie od obojga.

- Zapomniałam jednej rzeczy. Już wychodzę. – spojrzała na niego, po czym wzięła torbę i skierowała się do wyjścia. – dobranoc.
- Poczekaj! – krzyknął za nią, gdy ta już wsiadała do windy, wstawił nogę miedzy drzwi powstrzymując ich zamknięcie po czym wsiadł do środka, kładąc rękę na przyciskach by nie wcisnęła żadnego guzika.

- Co Ty robisz? – spojrzała na niego jak otwierał swoją torbę i wyciągnął prezent, który mu kupiła.
- Dlaczego go wyrzuciłaś? – popatrzył jej w oczy, podchodząc nieco bliżej tym samym ona cofnęła się o krok opierając plecami o zimną ścianę windy.
- Nie prosiłam Cię o wyrzucanie śmieci. – odparła patrząc gdzieś w bok na zawieszoną kartkę na sąsiedniej ścianie aby tylko nie na niego. Nie doceniła spostrzegawczości Tomasza.
- Zobaczyłem, że dla mnie to wziąłem.. – uśmiechnął się pod nosem.

- Bo miało być dla Ciebie ale się rozmyśliłam w ostatniej chwili.. – mruknęła patrząc na swoje zdarte trampki. – Pewnie uważasz, że jestem stuknięta? – spojrzała w końcu na niego, ale trwało to tylko chwilę do momentu, gdy zapadła zupełna ciemność odcinająca ich od świata, zastawiając pułapkę na dwoje skłóconych przyjaciół, którzy nikomu nie powiedzieli, że będą dziś wieczorem w redakcji. Czy dwa metry kwadratowe mogą zbliżyć do siebie ludzi? Mieli się o tym przekonać tej nocy.

Kochani :)
Ciekawi co będzie dalej? Ja już wiem ale Was potrzymam jeszcze trochę w niepewności a tymczasem ja pracuję nad kolejną częścią a was ściskam mocno i dziękuję ogromnie za tak duże zainteresowanie blogiem i moim pisaniem. Wielkie dzięki <3

13 komentarzy:

  1. Raju to ja już czekam na ciąg dalszy :D A czuję, że i tym razem nie zawiedziesz ;) Tomasz zazdrosny, Elka zazdrosna... Zgrana para :D
    I był Arek z lizaczkiem :P Duma oczywiście na pierwszym miejscu i z miejsca się obraził, no ale czekam na jego powroty, jak bumerang :D
    Krótko, ale bardzo czekam na kolejną część ;) Powodzenia w pisaniu! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Areczek ma swoją dumę ale za niedługo będzie come back w wielkim stylu :D

      jak ich nie zamkniemy w jednym pomieszczeniu to się będą mijać pół roku na fochu także wiesz :DD

      Usuń
    2. Zdecydowanie! :D Już wcześniej w serialu powinni gdzieś ich zamknąć, a nie podchody urządzać :P

      Usuń
  2. Jeeeest lizaczek xD
    Ulala kolejna wspólna noc w ciemnościach hah ładne rzeczy, Sylwia będzie przeszczęśliwa :D Twoje rozwiązanie z kawą bardziej mi się podoba niż serialowe i Tomasz, mimo chęci utrzymania dystansu, wyraźnie się ucieszył z prezentu. Duży plusik :D
    Od zawsze moim marzeniem było zamknięcie mnie na noc w miejscu typu Tesco, a oni biedni zostali zamknieci w redakcji - mam nadzieje, ze zostawisz im jakieś jedzenie np w biurku Patryka, bo patrząc po nim to zawsze ma schowany jakiś zapas :D A może ogrzewanie wyłączą i trzeba będzie się nawzajem grzać :D Tyle możliwych scenariuszy :D
    Powodzenia w dalszym tworzeniu :* :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahahahaha specjalnie dla Ciebie <3

      No Sylwia będzie miała nietęgą minę ale cóż takie życie, życie bywa wredne a autorka tego bloga jeszcze wredniejsza hahaha :D

      Oni są zamknięci w windzie, o ile Tomasz nie zabawi się w Keanu Reevesa ze Speedu to nie wiem czy zjedzą coś z biurka Patryka ale.. zjedzą coś na pewno :DD

      Pozdrawiam :*

      Usuń
    2. Kurde, umknęła mi ta winda... co oni będą tą kawe żreć? :D

      Usuń
    3. hahahahahahahahahahahaha ! :DDDDDD
      Czekaj a się dowiesz :D

      Usuń
  3. No i konczysz w takim momencie :D nie ładnie...no ciekawe co się wydarzy...to jak piszesz jest takie łatwe do wyobrażenia, wszystko widzę w głowie...
    Pozdrawiam
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kończę tak na zachętę, niedobra ja :DDD

      Buziak :*

      Usuń
  4. To żeś wymyśliła z tą windą dobrze ,że żadne z nich nie ma klaustrofobii :D Chociaż może wtedy jakieś usta -usta by było :P Przynajmniej sobie wszystko na spokojnie wyjaśnią w końcu :)
    Szkoda Arka biedny poczuł się oszukany mam nadzieje ,że Natalia naprawi sytuacje bo to naprawdę fajny chłopak :D
    Pozdrawiam i weny życzę przy pisaniu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę nad tym myślałam ale stwierdziłam że chyba jednak lepiej żeby nie mieli i nie wydrapali pazurami drzwi od wewnątrz :D co najwyżej mogą sobie wbić pazury w plecy mrr :D

      Usuń
  5. Grzebanie w kubłach było hitem odcinka. Dobrze, że z tego nie zrezygnowałaś. U Ciebie jest w "ucywilizowanej" formie :D Ciekawe czy Sylwia znajdzie paczkę tej "gównianej" kawy, a Tomasz będzie miał, no cóż...przesrane :D Wieczór w windzie? Me like it. Biedni więźniowie przeznaczenia (dobre na tytuł horroru albo romansu, nie?). A tak się chcieli unikać. Ach ta zazdrość! Coś czuję, że będzie chemicznie! Can't wait!

    OdpowiedzUsuń
  6. hahahahaha szczerze Twój komentarz mnie rozbroił do łez ! :D
    "ucywilizowana forma" wymiata <3
    Ta może ja zmienię tytuł bloga bo to niezła myśl nie tylko na tytuł horroru :D

    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń