Otrzeźwiała w kilka sekund. Stała
w kuchni, zaciskając palce na wysuniętym blacie, gdy Natalia dzwoniła do Arka,
by dowiedzieć się o co chodziło z tą wiadomością jaką zostawił jej tej nocy na
poczcie głosowej. Po jakiś 15 minutach rozmowy, które dla Elki stojącej kilka
metrów od niej były co najmniej jak rok, Natalia zakończyła rozmowę obiecując,
że kiedyś tam się spotkają ale nie wie kiedy bo jest bardzo zajęta.
- I co? Coś mu się stało? Jest
cały? Zdrowy? – Elka popatrzyła na Natalię, blada jak ściana.
- Uspokój się bo zaraz do Ciebie
wezwę lekarza, co Ty się tak przejmujesz tym Tomaszem co? Zrobił z ciebie
idiotkę a Ty panikujesz jakby przynajmniej.. – miała dokończyć ale wzrok Elki
zabił ją z miejsca.
- Z nim wszystko w porządku..
Kiedy Arek wyszedł wczoraj od nas, to Tomasz był jeszcze na dole, odebrał
telefon ze szpitala, że jego dziewczyna miała wypadek i jest w ciężkim stanie.
i..
- Sylwia miała wypadek?! –
spojrzała na nią mrugając jeszcze intensywniej.
- Miała, ale była jednym z
uczestników, ktoś tam się pomylił w dokumentach i Tomaszowi powiedzieli, że to
jego narzeczona ma zagrożenie życia a tak naprawdę Sylwia czy jak jej tam była
tylko poobijana. Arek go zawiózł bo Tomasz mało na zawał nie zszedł nam pod
kamienicą.. W sumie to nie posądzałam go o taki heroizm? – stwierdziła sama do
siebie mając przecież przed oczami twarz tego chłopaka, luzak, jeżdżący na
motocyklu, mlaskający lizaczkiem jak dzieciak.. Arek to była mieszanka
sprzecznych uczuć.. Niby dorosły facet, ale z drugiej strony..
Elka nie zwróciła uwagi na to co
mówiła do siebie Natalia. Utkwił jej w głowie obraz przerażonego Tomasza, który
mógł stracić swoją miłość.. Ewidentnie ją kochał, skoro tak zareagował na wieść
o wypadku Sylwii, nie miała najśmielszych wątpliwości w szczerość tego uczucia.
Już nie. Odetchnęła z ulgą, że jemu nic się nie stało chociaż nie powinno jej
to ani trochę obchodzić po tym co zrobił, co jej wyznał. Zachował się
karygodnie ale..no właśnie to cholerne ale, czuła, że wiecznie nie będzie
umiała się na niego gniewać, że w końcu pęknie i będzie chciała z nim jeszcze
posiedzieć, pogadać..Na szczęście dziś była sobota, nie musiała iść do redakcji
i go oglądać. Im dłużej trwać będzie kwarantanna Tomaszowa, tym lepiej. Około
południa, Natalia pojechała do domu zostawiając Elkę samą, ale chciała tego.
Musiała odreagować od wszystkiego, a przede wszystkim od facetów. Większość
dnia spędziła w łóżku, leniąc się, dogadzając sobie czymś pysznym i nadrabiając
felieton singielki, jak to przyjaciel uratował ją w lesie.. Czasem singielka ma
dosyć gonienia celu, szukania miłości, skreślania mężczyzn, całej tej
karuzeli.. Chce pobyć zwyczajną zapomnianą stara panną. Niektórzy przecież mogą
nigdy nie znaleźć swojej połówki, inni zawsze będą mieć wątpliwości czy dobrze
trafili.. Jej pisanie przerwało pukanie do drzwi. Zanim wstała usłyszała
znajomy głos, który ją wołał z za drzwi. Zaraz, zaraz.. to ten mechanik?!
Podeszła do drzwi po chwili potwierdzając przypuszczenia i nawet miała mu otworzyć
i podziękować, że zawiózł Tomasza ale nie chciała wsypać Natalii, zanim sama
się nie przyzna, że Elka to nie ona a na odwrót. Po chwili do grona wielbicieli
pod jej drzwiami dołączył marnotrawny Wojtek z bukietem kwiatów. To co
zobaczyła przez wizjer poprawiło jej humor o 100 %. Dwóch wariatów pobiło się i
poszarpało po tym, jak oboje zaczęli pukać do drzwi wołając jej imię! Komedia
roku pod drzwiami Kowalikówny! – pomyślała śmiejąc się w rękaw niemal do łez.
Jak skończyła się ta batalia? Nie miała pojęcia.
W poniedziałkowy ranek, gdy Elka
weszła do redakcji niemal od razu wpadła na Tomasza stojącego przy windzie. Raz,
dwa, trzy.. idę. – powiedziała w myślach podchodząc bliżej i stając obok niego.
Oboje milczeli, Tomasz zerknął na nią przez chwilę ale tylko chwilę, po czym
skupił wzrok na przycisku windy. Zanim się zorientował,
Elki nie było. Zrezygnowała z czekania na windę i poszła schodami na górę. Ze skrzywioną
miną, Tomasz wszedł do windy też po chwili jadąc na piętro. W ciągu tego dnia jak i
kolejnych kilku mijali się, ograniczając słowa do minimum, on miał swoją robotę,
ona swoją, na szczęście nie wspólnego co ułatwiło obojgu sprawę ale czy do końca?
To była tak głupia sytuacja jak tylko się dało. Im dłużej to trwało tym
bardziej brakowało jej kilku minut rozmowy, jakiejś wspólnej kawy.. On z kolei obiecał
sam sobie i Sylwii, że ograniczy kontakty z Elką, co nie było takie proste, lubił
ją, lubił jej szaleństwa, spontaniczność nawet wybuchowość. Nawet wtedy, gdy się
na niego wydarła w łazience, jej oczy błyszczały tą energią. Był ciekaw czy
nadal jest na niego tak samo zła, ale musiała być skoro praktycznie nie było
szans żeby porozmawiać. A to ktoś się pojawiał i jego odwaga by się odezwać
uciekała, a to ona przypominała sobie, że jednak to on zachował się nie fair i
kara musi być.
Był ranek.. to już niemal 3
tygodnie, od kiedy Elka nie rozmawiała z Tomaszem. Brakowało jej tego ale tak
było lepiej. Brak facetów to brak kłopotów. Po południu w trakcie przerwy
obiadowej obiecała Natalii, że się z nią spotka, gdyż ta chciała spotkać się z
Arkiem i wyjaśnić tą kretyńską sytuację w jakiej się znaleźli. Obie siostry
czekały w centrum, gdy usłyszały dźwięk motocykla parkującego parę metrów od
nich. Moment później przed nimi pojawił się Arek,
odziany w czarną skórę, dekatyzowany podkoszulek, uśmiechając się zawadiacko
wyciągając lizaka z ust.
- No hej – uśmiechnął się. – Dwie
siostry i ja jeden? Idziemy wieczorem na imprezkę dziewczyny?
- Poczekaj..– zaczęła Natalia –
chciałyśmy wyjaśnić jedną sprawę..
- Oj Ela Ela.. nie spinaj się tak
– poszedł do niej bliżej by dać jej całusa, ta cofnęła się krok dalej.
- Stop! Nie jestem Ela! Ela to
moja siostra, ona ma na imię Ela, ja jestem Natalia. – Spojrzała na niego
zatrzymując go ręką by nie podchodził bliżej.
- Coś Ci się ubzdurało w tym warsztacie, a ja Cie nie wyprowadziłam z błędu i.. to było auto Elki, dlatego miałam jej dokumenty. – odparła
- No właśnie, to było moje auto,
dzięki za naprawę i chciałam Ci jeszcze podziękować za kolegę.. Za to, że wtedy
pomogłeś Tomaszowi.. – W końcu Elka się odezwała, robiąc to po co tu przyszła
między innymi.
- Tomasz? A nie Mikołaj? – ten już
całkiem zgłupiał.
- Tak on ma na imię Tomasz.. – odparła Natalia.
- Oszukałaś mnie? – spojrzał się
na nie zdejmując w końcu swoje okulary przeciwsłoneczne.
- Nie to nie tak, sam sobie tak
wydedukowałeś i.. – zaczęła się tłumaczyć Natalia ale Arek tylko machnął ręką i odszedł
od nich, odjeżdżając po chwili, zostawiając je same. – Chyba się obraził..
- No chyba, przynajmniej masz
kłopot z głowy.. – skwitowała Elka patrząc na zegarek. – Wiesz co Natka, ja
muszę zbierać się do redakcji, mam do skończenia artykuł.
Gdy siostry rozeszły się w swoich
kierunkach, Elka spacerem poszła przez centrum, od czasu do czasu zerkając w
sklepowe witryny. Od pewnego czasu gryzło ją, że tak naprawdę nie podziękowała
Tomaszowi za to, że ją wtedy uratował. Oczywiście słownie tak ale potem znowu się
pokłócili i co? I teraz trwała taka dziwna sytuacja między nimi.. A może wyciągnąć rękę na
zgodę? Przecież przeprosił wtedy.. to od niej zależało czy dalej będą ze sobą
rozmawiać.. A niech to. Szła zamyślona co można by mu podarować, patrząc w
chodnikowe klepki gdy nagle ją olśniło. Niemal od razu udała się w kierunku
sklepu z kawą i herbatą i już miała tam wchodzić, gdy usłyszała znajomy głos
Mikołaja.
- Ela, cześć. – uśmiechnął się do
niej jak zawsze wyglądając czarująco. – Co? zakupy?
- Nie, chciałam tylko kawę kupić.
– odparła z uśmiechem.
- Wiesz co, na kawę to ja Ciebie
zapraszam o tam. – wskazał palcem kawiarenkę na niedaleko miejsca gdzie byli.
- Nie, ja muszę kupić taką super
ekstra dobrą, w ziarnach.. na prezent dla przyjaciela – uśmiechnęła się do
niego. Hmm znów nazwała Tomasza przyjacielem to znaczyło tyle, że chyba złość
zaczęła wyparowywać. Parę minut później, wraz z Mikołajem chodzili po sklepie,
szukając czegoś odpowiedniego ale że oboje znali się na kawie tyle co nic, więc zawierzyli
ekspedientce, która poleciła najlepszą z możliwych kaw, uznaną przez smakoszy
za najlepszą kawę na świecie.
- A ten przyjaciel to jest z
rodziny narzeczonowatych? – zapytał Mikołaj z ciekawością wąchając otwarty
woreczek z kawą.
- Nie, przyjacielowatych po
prostu. – zerknęła na niego każąc zapakować kawę na prezent.
- Przynajmniej będzie wiedział ze
jest najdroższy. – zaśmiał się przyklejając Elce cenę do zegarka, na którą mało
co nie zeszła na zawał jednak zapłaciła i oboje wyszli ze sklepu na umówioną kawę.
Siedząc na jednym z tarasów sąsiedniego budynku, gdzie mieściła się kawiarnia,
popijając kawę, Mikołaj co rusz próbował ustalić kim jest tajemniczy
przyjaciel Elki, dla którego zdecydowała się tak wykosztować na prezent. Podsumowując,
prezent był dla Pana Nikt, z którym znają się niedługo ale intensywnie i który
jest zawsze gdy ma kłopoty. Przyjaciel, który rzuca wszystko i biegnie z pomocą,
tak zupełnie bezinteresownie, bez podtekstów.. dla Mikołaja było to coś w co
nie mógł uwierzyć. Dla niego nie istniało coś takiego jak przyjaźń
damsko-męska. Nie mniej jednak zeszli też na inne tematy, miło gawędząc nie
wiedząc nawet, że są tym momencie obserwowani. Kilka minut wcześniej, w towarzystwie Sylwii,
Tomasz usiadł kilka stolików dalej. Rozmawiali, pijąc ulubione kawy gdy dostrzegł
sylwetkę Mikołaja pewny, że już bajeruje kolejną dziewczynę gdy spostrzegł, że tą
dziewczyną z którą siedzi jest Elka. Lekko zmarszczył czoło, próbując skupić
się na tym, co mówiła Sylwia a chodziło o parę rzeczy do mieszkania, które mieli
dokupić jednak wciąż zerkał w innym kierunku, trochę poprawiając się na krześle,
gdy Mikołaj wstał i podszedł do Eli dużo bliżej pochylając się nad nią i tego co
zrobił już nie widział, gdyż zasłonił ten widok przechodzący kelner. Chwilę potem obojga nie
było już przy stoliku.
Gdy Elka dotarła do redakcji nie
poszła od razu na górę. Przysiadła na kanapie przy windach, wyciągając karteczki
samoprzylepne na których chciała coś napisać
i dołączyć do prezentu ale po kilku próbach napisania czegoś sensownego, w końcu
napisała krótkie „Tomaszowi, Elka”. Ludzie nie potrzebnie komplikują rzeczy,
które są jasne, proste i czyste. Jakby mało było nieporozumień i chaosu na tym
świecie. – pomyślała chowając pakunek do torebki. Gdy przyszła Tomasza nie było
więc nie mogła mu wręczyć ani zostawić o tak o prezentu, to było głupie,
chciała z nim najpierw porozmawiać, cokolwiek i dopiero dać a nie rzucić w twarz i
po kłopocie. Kiedy zobaczyła, że wchodzi i siada na swoim miejscu, odetchnęła
głęboko po czym się odezwała.
- Tomasz.. możemy pogadać? – spojrzała
na niego, kiedy wyciągał aparat z torby.
- Może potem, nie mam teraz
czasu.. – zerknął na nią tylko przelotnie, po chwili idąc do Doroty.
No tak, najlepszym przyjacielem
singielki jest ona sama. Zawsze może spędzić czas w swoim własnym, niezawodnym towarzystwie,
bo sama się nigdy nie wystawi do wiatru. – pomyślała, patrząc jak Tomasz znika
za drzwiami gabinetu naczelnej i wróciła do składania swojego artykułu, który
był jeszcze w totalnym proszku. Jakiś czas później, gdy Tomasz wrócił od
naczelnej, spojrzał na Elkę, która siedziała odwrócona plecami i miał coś
powiedzieć ale zanim to zrobił weszła Monika.
- Tomasz.. chodź tu do mnie na
chwilę bo mam bajzel w rachunkach. – przywołała go gestem ręki, zwracając tym
uwagę Elki ale tylko na sekundę. Gdy Tomasz starał się pomóc Monice w ogarnięciu
za co był poszczególny rachunek, Elka minęła ich idąc do toalety, z której wyszła w
momencie gdy było już wszystko wyjaśnione i tylko luźno rozmawiali.
- A Monika, bo bym zapomniał,
zapisz sobie mój nowy adres do korespondencji.. Wprowadzam się pojutrze do
Sylwii więc teraz listy i wszystko inne niech idzie na ten adres.. – zapisał go
jej na karteczce.
- A co z Twoją kawalerką? –
zapytała zaciekawiona.
- A wynająłem parze studentom –
odparł.
Niby przypadkiem ale jednak, Elka
słyszała o czym rozmawiali. Więc to już pewne. Fajnie mu, nowy etap. Nowe
życie. Bez Elki-kumpelki.. Fajny przyjaciel, przychodzi kiedy chce, odchodzi
kiedy chce i udaje, że jest podobny do mnie. Farbowany singiel. Wraca w ramiona
kobiety po tym, jak innej sprawił tyle radości z przebywania z nim i ma wszystko
gdzieś. A ona wraca do domu i nie ma nic.. tylko siebie – mruknęła, idąc do swojego biurka po czym
wyjęła paczkę z prezentem, który z hukiem wylądował w koszu na śmieci bez
większych ceregieli. Świadkiem tej sceny był Tomasz, ale nic nie powiedział, tylko
wrócił na swoje miejsce, do obróbki zdjęć. Ona zaś wyszła po kilku minutach z
redakcji zła jak osa. Dlaczego?
Był wieczór. Spacerowała sobie
bulwarem gdy przyszło jej do głowy, że to chyba było głupie wywalać ten prezent
w redakcji. Po co w ogóle go kupowała, żeby potem wywalić? Sama mogła wypić tą
kawę.. Nie było jeszcze koszmarnie późno ale w redakcji nie powinno już nikogo
być, więc wejdzie na moment zabierze co jej i po krzyku. Rano nikt nikt nie znajdzie śladu jej głupoty. Gdy
tylko znalazła się w redakcji, poszła do swojego biurka a raczej swojego kosza na śmieci,
który stał obok ale to czego oczekiwała w nim znaleźć, nie znalazła. Gdzie to do
cholery jest? – mruknęła pod nosem. Paczki nie było w jej koszu, spojrzała obok
na kosz Tomasza, też był pusty, poleciała jeszcze do kuchni i też nic nie
znalazła. No nie.. baba grzebiąca w koszach na śmieci – Elka ewoluujesz.. – pomyślała,
wracając do swojego biurka po torbę, którą tam położyła ale zatrzymała się w
połowie drogi widząc Tomasza przy swoim biurku.
- Co Ty tu? – padło jednocześnie
od obojga.
- Zapomniałam jednej rzeczy. Już
wychodzę. – spojrzała na niego, po czym wzięła torbę i skierowała się do
wyjścia. – dobranoc.
- Poczekaj! – krzyknął za nią, gdy
ta już wsiadała do windy, wstawił nogę miedzy drzwi powstrzymując ich
zamknięcie po czym wsiadł do środka, kładąc rękę na przyciskach by nie wcisnęła
żadnego guzika.
- Co Ty robisz? – spojrzała na
niego jak otwierał swoją torbę i wyciągnął prezent, który mu kupiła.
- Dlaczego go wyrzuciłaś? –
popatrzył jej w oczy, podchodząc nieco bliżej tym samym ona cofnęła się o krok opierając
plecami o zimną ścianę windy.
- Nie prosiłam Cię o wyrzucanie
śmieci. – odparła patrząc gdzieś w bok na zawieszoną kartkę na sąsiedniej ścianie aby tylko nie na niego. Nie doceniła spostrzegawczości Tomasza.
- Zobaczyłem, że dla mnie to
wziąłem.. – uśmiechnął się pod nosem.
- Bo miało być dla Ciebie ale się
rozmyśliłam w ostatniej chwili.. – mruknęła patrząc na swoje zdarte trampki. – Pewnie
uważasz, że jestem stuknięta? – spojrzała w końcu na niego, ale trwało to tylko
chwilę do momentu, gdy zapadła zupełna ciemność odcinająca ich od świata, zastawiając
pułapkę na dwoje skłóconych przyjaciół, którzy nikomu nie powiedzieli, że będą
dziś wieczorem w redakcji. Czy dwa metry kwadratowe mogą zbliżyć do siebie
ludzi? Mieli się o tym przekonać tej nocy.
Kochani :)
Ciekawi co będzie dalej? Ja już wiem ale Was potrzymam jeszcze trochę w niepewności a tymczasem ja pracuję nad kolejną częścią a was ściskam mocno i dziękuję ogromnie za tak duże zainteresowanie blogiem i moim pisaniem. Wielkie dzięki <3
Raju to ja już czekam na ciąg dalszy :D A czuję, że i tym razem nie zawiedziesz ;) Tomasz zazdrosny, Elka zazdrosna... Zgrana para :D
OdpowiedzUsuńI był Arek z lizaczkiem :P Duma oczywiście na pierwszym miejscu i z miejsca się obraził, no ale czekam na jego powroty, jak bumerang :D
Krótko, ale bardzo czekam na kolejną część ;) Powodzenia w pisaniu! :)
Tak, Areczek ma swoją dumę ale za niedługo będzie come back w wielkim stylu :D
Usuńjak ich nie zamkniemy w jednym pomieszczeniu to się będą mijać pół roku na fochu także wiesz :DD
Zdecydowanie! :D Już wcześniej w serialu powinni gdzieś ich zamknąć, a nie podchody urządzać :P
UsuńJeeeest lizaczek xD
OdpowiedzUsuńUlala kolejna wspólna noc w ciemnościach hah ładne rzeczy, Sylwia będzie przeszczęśliwa :D Twoje rozwiązanie z kawą bardziej mi się podoba niż serialowe i Tomasz, mimo chęci utrzymania dystansu, wyraźnie się ucieszył z prezentu. Duży plusik :D
Od zawsze moim marzeniem było zamknięcie mnie na noc w miejscu typu Tesco, a oni biedni zostali zamknieci w redakcji - mam nadzieje, ze zostawisz im jakieś jedzenie np w biurku Patryka, bo patrząc po nim to zawsze ma schowany jakiś zapas :D A może ogrzewanie wyłączą i trzeba będzie się nawzajem grzać :D Tyle możliwych scenariuszy :D
Powodzenia w dalszym tworzeniu :* :D
hahahahaha specjalnie dla Ciebie <3
UsuńNo Sylwia będzie miała nietęgą minę ale cóż takie życie, życie bywa wredne a autorka tego bloga jeszcze wredniejsza hahaha :D
Oni są zamknięci w windzie, o ile Tomasz nie zabawi się w Keanu Reevesa ze Speedu to nie wiem czy zjedzą coś z biurka Patryka ale.. zjedzą coś na pewno :DD
Pozdrawiam :*
Kurde, umknęła mi ta winda... co oni będą tą kawe żreć? :D
Usuńhahahahahahahahahahahaha ! :DDDDDD
UsuńCzekaj a się dowiesz :D
No i konczysz w takim momencie :D nie ładnie...no ciekawe co się wydarzy...to jak piszesz jest takie łatwe do wyobrażenia, wszystko widzę w głowie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Buziaki :*
Kończę tak na zachętę, niedobra ja :DDD
UsuńBuziak :*
To żeś wymyśliła z tą windą dobrze ,że żadne z nich nie ma klaustrofobii :D Chociaż może wtedy jakieś usta -usta by było :P Przynajmniej sobie wszystko na spokojnie wyjaśnią w końcu :)
OdpowiedzUsuńSzkoda Arka biedny poczuł się oszukany mam nadzieje ,że Natalia naprawi sytuacje bo to naprawdę fajny chłopak :D
Pozdrawiam i weny życzę przy pisaniu :)
Trochę nad tym myślałam ale stwierdziłam że chyba jednak lepiej żeby nie mieli i nie wydrapali pazurami drzwi od wewnątrz :D co najwyżej mogą sobie wbić pazury w plecy mrr :D
UsuńGrzebanie w kubłach było hitem odcinka. Dobrze, że z tego nie zrezygnowałaś. U Ciebie jest w "ucywilizowanej" formie :D Ciekawe czy Sylwia znajdzie paczkę tej "gównianej" kawy, a Tomasz będzie miał, no cóż...przesrane :D Wieczór w windzie? Me like it. Biedni więźniowie przeznaczenia (dobre na tytuł horroru albo romansu, nie?). A tak się chcieli unikać. Ach ta zazdrość! Coś czuję, że będzie chemicznie! Can't wait!
OdpowiedzUsuńhahahahaha szczerze Twój komentarz mnie rozbroił do łez ! :D
OdpowiedzUsuń"ucywilizowana forma" wymiata <3
Ta może ja zmienię tytuł bloga bo to niezła myśl nie tylko na tytuł horroru :D
Buziaki :*