Moje zdjęcie
Kobieta, dla której napisanie kilku stron opowiadania było katorgą. Kobieta, która dzięki pisaniu, odnalazła spokój.

poniedziałek, 28 listopada 2016

23. "Pani pozwoli"

Sekundy mijały ale czas jakby zatrzymał się w miejscu. Spoglądali na siebie w milczeniu. Nie przeszkadzał im padający deszcz na ramiona. Mokre włosy Elki, delikatnie pokręcone, przylegające do policzka zdawały jej się nie przeszkadzać. Wpatrzona w delikatnie uśmiechniętą twarz Tomasza, czuła na sobie jego przenikliwe acz ciepłe spojrzenie. Lubił ten widok, od momentu gdy kilka tygodni temu, zobaczył ją z takimi włosami w pokoju hotelowym. 

Nie musiał pytać o nic. Gdyby randka się udała, teraz nie stała by tutaj, naprzeciwko niego w deszczu. Z jednej strony wiedział, że nie powinien się cieszyć, że spotkanie nie wyszło ale z drugiej, to nie był facet dla takiej dziewczyny jak ona. Elka spoglądając na Tomasza, w końcu ulegała urokowi jego uśmiechu, sama go odwzajemniając. Skoro tu był to i jego wieczór chyba nie do końca potoczył się po jego myśli. Dzieliły ich może 4 metry od siebie. Robiąc kolejne kroki ku sobie ich uśmiechy zdawały się być coraz większe a oczy błyszczeć radością.


- Randka nie wypaliła? – odezwał się pierwszy Tomasz, robiąc kolejne dwa kroki ku Elce.

- Filmy były za nudne? – odparła na jego pytanie innym pytaniem, stając z nim twarzą w twarz.

- Zdecydowanie towarzystwo było za nudne. – zaśmiał się przypominając sobie sztywniaka Edgara w tej bordowej marynarce i apaszce pod szyją.

- Chyba nie jestem miłośniczką surowej ryby.. – dodała po chwili roześmiana. – Znowu się przeziębisz jak będziesz tak chodził i stał na deszczu.

- Może to jest dobry patent na wypicie gorącej herbaty w Twoim towarzystwie. – uśmiechnął się pod nosem, rozcierając trochę zziębnięte ręce.

- Albo zjedzenie dobrych pierogów.. Co Ty na to? – uśmiechnęła się przechylając głowę.

- To chodź, nim oboje będziemy leżeć w łóżku – roześmiał się biorąc ją pod rękę skręcając w boczną uliczkę.


W jednym? Chętnie – pomyślała nic nie odpowiadając na jego dygresję i dała się poprowadzić w znane obojgu miejsce, idąc w strugach deszczu ale nie spiesząc się zbytnio. Oboje woleli moknąć, niż skracać czas możliwości pomilczenia razem. Gdy już dotarli pod pierogarnię i weszli do środka, otuliło ich przyjemne ciepło wnętrza. Tomasz rozejrzał się po lokalu, nie odnajdując żadnego wolnego stolika ani nawet osoby, która powoli zbierała by się do wyjścia. Gdy podszedł do Elki, która stała i patrzyła na tablicę z menu, trochę się przybliżył.


- Nie ma wolnych miejsc.. – szepnął.

- Żartujesz..– spojrzała się zaraz po sali odgarniając włosy z policzka. – To co robimy?


- Zaprosiłbym Cię do siebie bo stąd mamy bliżej ale moje mieszkanie jest już wynajęte.. – spojrzał na nią czekając aż się na coś zdecyduje.


- No to ja zapraszam do mnie.. trochę dalej, ale za to ciepłej herbaty nie zabraknie. – zaśmiała się.


- Nie wiem czy to jest dobry pomysł..- mruknął pod nosem, zerkając na jej twarz, na której po tym co usłyszała, zbladł ten uśmiech który tak lubił.

- To była tylko luźna propozycja. – odparła sucho opierając się o drewniany blat baru.


- Co dla Pani? – odezwał się w końcu sprzedawca, który podszedł do nich przyjąć zamówienie.


- Dla nas podwójna porcja ruskich ze skwarkami na wynos – odparł Tomasz, który nie dał Elce dojść do słowa, tym samym decydując się przyjąć jej zaproszenie i nie zastanawiać się czy powinien czy nie. Przecież to była tylko przyjaciółka. Mieli prawo zjeść u niej te pierogi bez żadnych podtekstów. Czy między nimi były podteksty? Ostatnio zaczął się nad tym zastanawiać jednak nie dopuszczał do siebie myśli, że to może być prawda.


Takiego Tomasza lubiła najbardziej, zdecydowanego. Decyzja o tym, że jednak idąc do niej zapadła szybciej niż zdążyła sobie wytłumaczyć powód dla którego miałby nie przyjąć zaproszenia. Z Zapakowanymi pierogami, wyszli przed lokal gdzie jak padało wtedy tak teraz nic się ni zmieniło.


- Bierzemy taksówkę? – spytał gotowy już zadzwonić.


- Mam ochotę na spacer.. trudno, najwyżej będę kichać przez kolejny tydzień. – spojrzała na niego.


Nie musiała powtarzać dwa razy. Skierowali się w kierunku jej kamienicy idąc spacerowym krokiem, nie spiesząc się. Cieszyli się że mogą iść, wzajemnie nie pytając o zbędne rzeczy, że nie tłumaczą się sobie co nie wyszło i co sprowadziło ich w to jedno miejsce. Tak było najlepiej. Z nim było najlepiej. Gdy przechodząc obok mężczyzny, który siedział pod parasolem i grał na skrzypcach Elka się uśmiechnęła, Tomasz spojrzał się na nią przez moment. Na chwilę stanęli słuchając lirycznej melodii.


- O czym myślisz? – szepnął jej na ucho zaciekawiony.


- Jako mała dziewczynka zawsze miałam marzenie.. zatańczyć w deszczu przy muzyce. – zaśmiała się pod nosem. – Może kiedyś. – spojrzała na niego robiąc krok do przodu. Tomasz może nie należał do osób spontanicznych, ale przy Elce miał ochotę robić różne głupoty i nie być za to ocenianym. Postawił pakunek z jedzeniem obok grającego faceta, po czym roześmiany dogonił Elkę, łapiąc ją za rękę i odwracając ku sobie. Przez moment nie wiedziała co się dzieje, on sam nie wiedział co wyrabia. Patrzyli sobie prosto w oczy a ona czuła ze znów za szybko oddycha.


- Pani pozwoli – uśmiechnął się do niej serdecznie obejmując w talii i ruszył tanecznym krokiem by powoli złapała rytm. W pewnej chwili myślała, że oszalał ale kilka sekund później, była najszczęśliwszą dziewczyną na tej ulicy, na tym skwerze. Był wyśmienitym tancerzem a ona w jego ramionach czuła się jak księżniczka. Nie trwało to długo, bo i nie chciała go wykorzystywać ale to co zrobił, było najlepszym prezentem na koniec tego pokręconego dnia. Po paru minutach szli już w kierunku jej domu roześmiani a Elka wciąż nie mogła uwierzyć w to co zrobił.


- Od kiedy Ty jesteś taki spontaniczny Tomasz? – spojrzała na niego wchodząc do budynku gdzie mieszkała.


- Od kiedy do mojej ciemni wpadł huragan o imieniu Elka. – roześmiał się, idąc za nią po schodach, zatrzymując się pod jej drzwiami. – czy dziś też przypadkiem ktoś inni siedzi w Twoim mieszkaniu?


- Proszę Cię.. sprawa tego mechanika została wyjaśniona, już wie że Elka to ja, a Natalia to Natalia, obraził się na nas niesamowicie ale co.. sam sobie to wymyślił. – otworzyła mu drzwi, wpuszczając do ciepłego mieszkania zaraz zdejmując mokry sweter. Tomasz położył jedzenie na stole i sam zdjął z siebie bluzę zostając w samym podkoszulku.


- Mogę powiesić w łazience? – spytał patrząc na nią. Elka odruchowo przytaknęła głową, gdy Tomasz poszedł do jej łazienki dopiero po chwili przypominając sobie, że na wannie zostawiła swoją bieliznę i poleciała za nim zabierając mu ją spod nosa w dzikim popłochu. Rozbawił go ten widok i tylko pokręcił głową gdy wyszedł z łazienki po tym jak umył ręce.


- Przepraszam za bałagan.. nie spodziewałam się gości i tak o.. – zerknęła na niego, chowając rzeczy w komodzie przy fotelu.


- Myślisz, że ja bielizny nie widziałem? – parsknął śmiechem patrząc na jej słodkie zażenowanie.

- Na pewno nie w takim rozmiarze – mruknęła idąc do kuchni zaparzyć herbatę.


- Elka.. – pokręcił głową i poszedł za nią, opierając się o blat. Elka natomiast zaczęła rozpakowywać pierogi, żeby je trochę podgrzać i wyjęła z szafki kubki na herbatę.


- Miałeś rację, Andrzej to świr.. myślałam, że stamtąd nie wyjdę. Żebyś Ty zobaczył jak on na mnie patrzył, jak trzymał ten nóż.. Poza tym zniszczyłam jego sterylnie biały dywan. Obawiam się, że wystawi mi rachunek za pralnię, że się nie pozbieram ze śmiechu chociaż wcale mi do śmiechu nie było. – spojrzała na niego wykładając pierogi na talerze a on wziął je i postawił zaraz na stole w salonie, tak jak ona kubki z gorąca herbatą.


- Ostrzegałem to mnie nie słuchałaś..– mruknął biorąc się za jedzenie.

- Wyglądał na zrównoważonego psychicznie.. – odparła przed tym jak wpakowała sobie do buzi jedzenie, z przyjemnością ciesząc się jego smakiem.


- Ktoś musi nad Tobą czuwać, bo masz talent do wpadania w tarapaty. – oparł się o krzesło.


- Uważaj, bo jeszcze wejdzie Ci to w krew. – uniosła delikatnie brwi.

- Chyba już weszło. – szepnął na chwilę zawieszając się w myślach.


- A Tobie? Czemu nie wyszło dziś? – zapytała w końcu zaciekawiona, dlaczego nie siedzi ze swoją dziewczyną gdzieś na pokazie filmowym tylko u niej w domu zajadając pierogi.


- Pokłóciłem się z Sylwią.. znowu. – spojrzał na nią. – Szuka mi nowej pracy.. uważa, że w „Co tam?” się marnuje, że się nie rozwijam i nie poznaje nowych horyzontów..


- Chcesz odejść? – spojrzała na niego usztywniona, siedząc jak na szpikach czekając na jego odpowiedź.


- Nie, coś Ty.. nie mam takiego zamiaru. Dobrze mi tu. – uśmiechnął się. Gdy dostał wiadomość, sięgnął po telefon odczytując smsa od Sylwii, z pytaniem kiedy wróci do domu. Chwilę zastanawiał się czy odpisać czy zostawić w spokoju ale jednak odpisał, że późno. Na pytanie gdzie jest, zacisnął wargi ale w przeciwieństwie do niej i jej przebiegłości jeśli chodzi o jego życie, napisał jej prawdę, że jest u Elki. Nie mógł wiedzieć ale domyślał się, że na pewno Sylwia się wkurzyła nie mniej niż on będąc z nią w restauracji. I tak było, gdy przeczytała wiadomość od Tomasza, wściekła się i rzuciła telefonem w kanapę i poszła do łazienki.


Tymczasem wieczór w mieszkaniu Elki mijał pod hasłem, rozmowy nocą, w fotelu, przy lampce wina. Siedzieli naprzeciwko siebie, sącząc czerwony trunek po łyku, zerkając na siebie. O czym rozmawiali? O mężczyznach, o kobietach, o tym że może to trudne ale przyjaźń damsko-męska jednak istnieje czego w sumie są przykładem chociaż momentami nie była tego pewna. Ale nie tylko ona nie była tego taka pewna. Tomasz może zdawał się nie zauważać niektórych rzeczy ale jednak czasami czuł, że ta relacja trochę wyłamuje się z kanonu przyjaźni. Gdy on siedział zamyślony, wpatrzony w kieliszek, przez chwilę mogła na niego spoglądać. Dobry, sympatyczny, mądry, przystojny i zajęty.. – pomyślała w końcu podnosząc się z fotela i odstawiła kieliszek na stół, podchodząc bliżej okna, spojrzała na mokre ulice.


- Chyba będę się zbierał. – usłyszała za sobą głos Tomasza, który stanął tuż za jej plecami.


- Jeszcze pada.. – mruknęła.


- To nic, przewietrzę głowę od dziwnych myśli.. – odparł zerkając na nią, po czym cofnął się do tyłu, po swoją bluzę do łazienki a ona sama odeszła pod drzwi czekając aż się ubierze.


- Dzięki za uratowanie wieczoru.. – uśmiechnęła się krzyżując ramiona.


- Dziękuję za wspólny taniec.  – spojrzał w jej oczy kładąc rękę na klamce drzwi. Sekundy mijały, ale nie wychodził, nie naciskał klamki i nie ruszał się z miejsca. Patrzyli na siebie, bez słów robiąc krok ku sobie gdy oboje zbliżyli się jeszcze bardziej .. wtedy drzwi same się otworzyły zastając ich w dziwnej sytuacji a przynajmniej nie przystającej przyjaciołom. Na progu wejścia stanęła zapłakana Natalia.

Kochani :)
Może nie jest to za długo wpis ale myślę że pełny uczucia. <3
Dziękuję że jesteście i że czekacie na każdą część :)

Pozdrawiam i miłego wieczoru :*

9 komentarzy:

  1. Niech to diabli, kobieto, jakie to było magiczne! Mój wywód o poprawności tekstu pozostaje aktualny, ale chwilowo mogę tylko powiedzieć: pieprzyć to! Magia, magia! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I właśnie za to dziękuję, za docenienie pomysłu i treści nad formę :*

      Usuń
  2. Kurcze, Nati... :/ Ale mniejsza, bo relacja Elki i Tomasza coraz cieplejsza, taniec w deszczu magiczny... <3 Rozmarzyłam się przy tym i ile bym dała, żeby tak było w serialu... Marzenie <3 Kurcze, takie się krótkie to opowiadanie wydaje... Ale jak zawsze nie zawodzisz :) Cudownie! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, wiem że krótkie ale nie chciałam przeciągać a znowu nie chciałam ich jeszcze bardziej zbliżać więc klaps na planie i przerwa :D <3

      Usuń
  3. O Boziuuu, jak ja bym chciała by mój chłopak był taki spontaniczny... dobrze, że tu nie zagląda bo by się chyba oburzył hehehe xD Ale Tomasz jest ideałem a każdym calu ehhh <3 To zbliżanie się do siebie... im bardziej oni się uśmiechali do siebie tym bardziej ja szczerzyłam zęby :D Z ten taniec w deszczu... mmmmm... uwielbiam :D
    Ale popieram Agę! - post stanowczo za krótki się wydaje :D
    Pozdrawiam :D ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz zauważyłam - w opisie swojego bloga (że zapraszasz do śledzenia itd.) napisałas nazwisko Tomasza z małej litery :O :D

      Usuń
    2. Dzięki za to spostrzeżenie, ostatnio coś przez tel zmieniałam i musiało się źle zapisać i dlatego tak, już poprawiłam to nazwisko :D :)

      I cieszę się ogromnie że tak się podoba <3

      Usuń
  4. Normalnie brak mi słów wstaję i bije brawa za ten rozdział <3
    W życiu nie spodziewałabym się tańczącego Tomasza w deszczu :D Tak jak napisałaś to wszystko zasługa Elki to ona ma na niego taki wpływ.
    Końcówka skojarzyła mi się z odcinkiem 89 z pierwszym pocałunkiem ,ale tak jak myślałam ktoś musiał im przerwać no nic i tak rozdział piękny <3

    OdpowiedzUsuń