Elka stała naprzeciwko Mikołaja w
milczeniu. Doświadczona kobieta wie, że gdy hormony szaleją, najlepiej schować
się pod kocem i przeczekać. Gorzej jest, gdy szaleje testosteron. O tym singielka
nie ma zielonego pojęcia. Nie ogarniała tej dwójki. Owszem, wiedziała, że Tomasz
nie jest fanem Mikołaja, ale żeby aż tak? A może to Mikołaj zaczął? Czas wyłożyć
karty na stół.
- Chyba musimy porozmawiać, nie
sądzisz? – spojrzała na niego uważnie. – Nie rozumiem Twojego zachowania Mikołaj. Ostatnio nic
nie rozumiem z tego, co się tutaj dzieje.
- Czego nie rozumiesz? – spojrzał
na nią już całkiem łagodnie. Bez agresji, która jeszcze pięć minut temu, tliła się
w jego oczach. Powoli już opadały nerwy związane z szarpaniną.
- Nie rozumiem Ciebie dziś.. Tego
co zrobiłeś. Bicia się jak w szkole, nie wiadomo o co. I nie rozumiem Ciebie
wczoraj.. Gdy milczałeś cały dzień. – spojrzała na niego.
- Wytłumaczę Ci to.. przy lampce
wina. U mnie. Może być? – uśmiechnął się, dotykając jej policzka opuszkami palców.
- Może być. – uśmiechnęła się czując delikatny dreszczyk
na karku.
Gdy wyszli z windy, objął ją w pasie. Ostentacyjnie paradując razem przez hol, wyszli z redakcji. Szli w takim uścisku aż pod
jego samochód, do którego otworzył jej drzwi. Gdy wsiadła, specjalnie się do
niej nachylił, odgarniając kosmyk z jej policzka. Zrobił to tak, że z
perspektywy innej osoby, wyglądało jakby ją całował. Po chwili odjechali z
parkingu w stronę jego mieszkania. Całej scenie przyglądał się Tomasz, który
stał przy samochodzie. Mikołaj doskonale go widział. dlatego zrobił to, co
zrobił. Po chwili i drugi mężczyzna odjechał spod redakcji, prosto do domu.
Między czasie otrzymał telefon, który zmienił jego plany. Kilkanaście minut później,
Tomasz wchodził do przytulnej knajpki, gdzie siedziała Sylwia. Popijała kawę.
Zamówił od razu coś do picia i usiadł obok.
- Co się stało? – spojrzała na
niego. Wyglądał na rozjuszonego i raczej mało chętnego do
zwierzeń. – Ktoś Cię napadł? Masz..
- Tak, mam rozdarta koszulę. – warknął
pod nosem, zasuwając suwak bluzy pod samą szyję. Duszkiem opróżnił szklankę wody.
- Okej.. Myślałam, że to domena
kobiet mieć takie humory.. Cóż pomyliłam się.. – spojrzała na niego, chcąc dotknąć jego dłoni.
- Przepraszam Cię. Po prostu.. Jeden wariat próbował mnie udusić. – spojrzał na nią. - Debil dał mi w mordę,
ja dałem jemu.. Koniec tematu. Miałem ciężki dzień i nie chcę o tym
gadać.
- Okej.. nie unoś się tak..
Powiesz chociaż kto? – spojrzała na niego.
- Mikołaj.. – odparł spokojnie chociaż
na dźwięk tego imienia, szlag go trafiał z miejsca. gdyby teraz tu wszedł to..
- Ten Mikołaj? – spojrzała na
niego, będąc w niemałym szoku. – Ten facet Elki? Ten wasz redakcyjny macho? – dopytała po chwili.
- Dokładnie.. Facet Elki. Ale nie
rozmawiajmy już o nim. Mam go serdecznie dość na dziś i na cały miesiąc. – westchnął.
- Chodź.. Postaram się poprawić
Ci humor. – uśmiechnęła się, wstając i ciągnąc go za sobą do wyjścia.
Spacerowym krokiem, udali się w kierunku centrum. Już ona wiedziała, jak poprawić
Tomaszowi humor. Przede wszystkim, sama miała mięć z tego korzyść. Tomasz nie
wiedział, co go czeka w najbliższych
dniach. To zdarzenie, miało wywrócić mu życie do góry nogami.
Tymczasem po wspólnym obiedzie.
Elka i Mikołaj trafili do jego mieszkania. Wyglądało całkiem w porządku. Było
całkowicie inne niż kawalerka Tomasza. Tutaj jednak było przytulniej. Niestety,
to nie Mikołaj urządzał. Mogła się tego domyślić. Było czuć w tym kobiecą rękę.
Miał coś, o czym sama marzyła od dawna. Kominek. Od dziecka uwielbiała,
przesiadywać w domu przy kominku. W swojej kawalerce mogła o tym zapomnieć. Spoglądała
na Mikołaja, który właśnie otwierał czerwone wino. Zazdrość to ciekawe zjawisko
u mężczyzn. – pomyślała. Testosteron powoduje przyspieszenie decyzyjności. Nagle
zaczynają robić rzeczy, o jakich kobiety marzą od dawna.. – przytaknęła sobie
sama w myśli, podsumowując tym samym zachowanie Mikołaja. Oho.. testosteron zmierza
w moim kierunku. – uśmiechnęła się pod nosem.
- Napijesz się? – posłał jej
uśmiech jednocześnie podając kieliszek wina. – Zdenerwowana? Czy tylko mi się tak wydaje?
- Nie.. może trochę. Odrobinę
napięta atmosfera.. Sam rozumiesz.. W końcu, jestem pierwszy raz w Twoim mieszkaniu. –
popatrzyła na niego, upijając łyk czerwonego trunku.
- Właśnie.. Zastanawiam się, czemu
ja Cię wcześniej nie zaprosiłem do siebie. – uśmiechnął się podchodząc bliżej
Eli.
- Bo.. może zapraszasz tu tylko
swoje wybrane ofiary? – zaśmiała się.
- Oj Ela.. Chodź. Pokażę Ci
kolekcję swoich płyt, posłuchamy muzyki.. A może nawet zatańczymy? – zerknął na
nią, splatając ich dłonie ze sobą, po czym pociągnął ją ku sobie.
- Wino, płyty, taniec.. A lada moment
przedstawisz mnie swojej mamie. – roześmiała się kręcąc głową, pijąc wino.
- Ooo tak, czuję żebyście się
polubiły. Kto wie.. – spojrzał na nią, włączając relaksującą muzykę. Podszedł
do niej ponownie, wyjmując kieliszek z dłoni. Odstawił go na blat a ją objął w
pasie. Splótł ich dłonie i jeszcze bardziej przybliżył ku sobie. Chciał by
muzyka sama ich poniosła.
- Nie spodziewałam się.. takiego
ciepłego przyjęcia. – szepnęła uśmiechając się i spoglądając w jego oczy. On
tak patrzył.. Rozpływała się przez to spojrzenie. Zignorowała na moment to, że była
coraz śmielej dotykana po pupie. Po chwili zamroczenia, zabrała jego dłoń ze
swoich pośladków. – Mieliśmy porozmawiać..
- O czym.. – uśmiechnął się nie
dając jej za dużo do powiedzenia. Zamknął jej usta pocałunkiem. Najpierw
delikatnym muśnięciem wargi, by po chwili poddała się jego coraz śmielszym pieszczotom.
- O tym pocałunku w redakcji.. trzy dni temu pamiętasz?– mruknęła między jego śmiałymi pocałunkami.
- O tym już rozmawialiśmy.. –
wyszeptał rozchylając jej wargi.. – O czymś jeszcze chcesz? – dodał, nie dając jej
znowu dojść do słowa, gdy przyparł ją do ściany.
- O Twoim wyjeździe.. Miałeś
zadzwonić i.. – westchnęła tonąc w jego ramionach. Nie dawał jej w żaden sposób
możliwości odpowiedzieć. Już nie był tak delikatny.. Był namiętny, był szalony,
był spragniony. Czuła to, gdy napierał na jej ciało, całym sobą. Facet marzenie,
właśnie dążył do tego, żeby się z nią kochać. W dużym stopniu, starała się nie
ulec jego urokowi. To było piekielnie trudne. Był taki jak sobie to wyobrażała. I chciał
jej. Właśnie jej. Lądując na jego łóżku nie myślała o konsekwencjach. Nie w ten
sposób zamierzała spędzić ten wieczór. W zasadzie nie miała planów na wieczór.
To wyszło samo. Spontanicznie.. Teraz tak samo spontanicznie, pozbywali się
swoich ubrań. Miała szansę zedrzeć koszulę z Mikołaja.. Jej sweterek
został porzucony w połowie drogi, między salonem a sypialnią. Teraz czuła, jego
pewne dotyku dłonie, na swojej skórze. Z minuty na minutę, atmosfera robiła się bardziej
gorąca. Przez ułamek sekundy, zapomniała o swoich kompleksach.
Kolejne warstwy jej ubrania, spadały na łóżko, do pewnego momentu. Zaraz,
chwila.. – co ja wyrabiam..
- Poczekaj! To wszystko.. To jest
za szybko! – oprzytomniała, patrząc na niego. Wciąż oddychała szybciej, czując
jak jej policzki płoną. Z podniecenia, a jednocześnie z zażenowania własnym
zachowaniem. Przecież ona taka nie jest. Nie idzie do łóżka z kimś, z kim nawet
nie spotyka się tydzień czasu.. Teraz uświadomiła sobie to, co powiedział Tomasz.. On
wcale nie był winny.. Oni pobili się, bo Mikołaj zasugerował, że ona z nim..
Tomasz stanął w jej obronie. Kretynka..
- Ela.. Elka.. Poczekaj! –
spojrzał na nią, nie wiedząc co ją ugryzło. W pośpiechu zaczęła zbierać
swoje ubrania. Prawie się przewróciła, uciekając mu z łóżka. Jeszcze świat tego
nie widział. Uciekająca singielka. Zdążył ledwie zapiąć guzik koszuli, a ona już
ubierała buty, mimo, że miała na sobie niekompletny strój. – Elka, co Ty robisz?
- Nie mogę, po prostu..
Przepraszam. – spojrzała na niego, cała czerwona z nerwów. Jej włosy wyglądały
tak, jakby po drodze salon-kuchnia, przeszedł huragan. – Ja Ciebie nie rozumiem..
Raz traktujesz mnie jakbym była cholernie ważna. Potem, jestem dla Ciebie jak
powietrze, potem się rzucasz na Tomasza.. Teraz mnie tu przywozisz, nie wiadomo
po co.. Znaczy wiadomo po co, ale nie tak to powinno wyglądać.
- I tu jest pies pogrzebany.. Ja
od początku wiedziałem, że Ty myślisz o Tomaszu, że Ci na nim zależy.. Ja to czułem –
spojrzał na nią, drugi raz dzisiejszego dnia wkurzony na tego idiotę.
- Ty oszalałeś.. Tu nie chodzi o
Tomasza.. Ty masz jakąś paranoję na jego punkcie.. – spojrzała na niego jak na
wariata. – Mi chodzi o nas rozumiesz? Nie pójdę z Tobą do łóżka, do póki nie wiem, co to
wszystko znaczy.. Nie jestem taka Mikołaj. Wino, czułe słowa.. to za mało żebym
mogła Ci zaufać i.. iść krok dalej.
- Ja też bym chciał wiedzieć, o co
chodzi Elka. Zachowujesz się jak rozhisteryzowana wariatka. Raz mi mówisz ze
mnie kochasz, potem jednak mnie nie kochasz. Dzwonisz dwadzieścia razy,
zostawiasz mi różne wiadomości. Mówisz, co ze mną zrobisz, czego nie zrobisz.. A
teraz co? Przychodzisz tutaj.. Dajesz się całować, pieścić a po chwili uciekasz
z łóżka, jak wystraszone dziecko.. – spojrzał na nią kręcąc głową. W końcu oparł
się o blat stołu. – Ja też tego nie rozumiem.. Ciebie nie rozumiem.
Po jego słowach, kompletnie
zwątpiła. Singielka jednak nienawidzi testosteronu.. Jak ona mogła się tak
zachować. Po co tutaj przyjechała? – klęła pod nosem, wybiegając z jego
mieszkania. Wyleciała takim tempem, że nawet nie czuła bolącej nogi. Dopiero po
zejściu z kilkunastu schodów, poczuła ból. Jeszcze tego mi potrzeba. Kara za
głupotę - mruknęła. W bezpiecznej odległości od budynku.. Zwolniła tempo swojej ucieczki. Teraz szła
już krok za krokiem. Właściwie kuśtykała. Spojrzała na swoje odbicie w jednej z
witryn, które mijała. Pokręciła tylko głową.. Rozpuściła swoje włosy, próbując
je jakoś ogarnąć. Jeśli upokorzenie można zmyć z siebie wodą, to ja poproszę o
wóz strażacki... – mruknęła pod nosem. Szła przed siebie. Nawet nie bardzo
wiedziała gdzie idzie. Nie znała tej części Warszawy. Nigdy wcześniej tu nie
była. Szła sama, pustą ulicą. Jeszcze tylko brakowało, zaczepki jakiegoś osiedlowego
towarzystwa.. Jej serce, jej dusza, ona sama potrzebowała teraz zupełnie czegoś
innego. Chociaż pora była zdecydowanie nieodpowiednia, wyjęła telefon i wybrała
numer Tomasza. Nie liczyła, że się odezwie. Miał prawo być na nią zły.
Potraktowała go dziś obcesowo. Najwyżej mu się nagra..
Gdy telefon Tomasza, zaczął wibrować, ten leżał na łóżku, w objęciach Sylwii. Nie spał.
Nie mógł zasnąć. Faktycznie.. Sylwia umiliła mu ten wieczór i to w dość
wyjątkowy sposób. W zasadzie powinien być w dobrym humorze, ale nie był. Czuł
się nijako. Spoglądał w okna, obserwując jasną tarczę księżyca. Dopiero po
chwili, zorientował się, że jego telefon dzwoni. Żeby nie obudzić Sylwii,
ostrożnie wstał z łóżka. Sięgnął po telefon spoglądając kto dzwoni. Po drodze
do kuchni, odbierając połączenie, próbował znaleźć bokserki, które w ostatniej
chwili naciągnął na tyłek.
- Coś się stało? – odezwał się,
gdy był już w kuchni. Spojrzał wtedy dopiero na zegarek, która jest godzina. Trochę go to otrzeźwiło.
- Wiem, wiem, jest cholernie
późno.. – odezwała się cicho Elka, rozglądając na boki ulicy, po której właśnie
szła.
- I tak nie spałem.. – odparł cicho.
- A ja i tak nie powinnam
dzwonić.. – odparła z niewielkim grymasem na twarzy. Czuła się głupio, że
zawraca mu głowę o tej porze. Nie chciała czekać do rana. Tak
jak on kiedyś. Był gotowy się przeziębić, żeby ją przeprosić. Teraz miała taką samą
okazję.
- Ela? – odezwał się, gdy długo
milczała - Coś się dzieje?
- Chciałam Cię przeprosić.. –
zatrzymała się na moment. Po tym, jak wyrzuciła z siebie te trzy słowa,
odetchnęła głębiej.
- O tej porze? – odparł ale
uśmiechając się odrobinę. Cieszyły go jej słowa. Nawet gdyby zadzwoniła o
czwartej nad ranem. Też by nie był zły. W zasadzie, to już nie był na nią zły. W
tym całym zamieszaniu, to wciąż Mikołaj był winny. Nie ona. Ona mogła nie
wiedzieć co się stało i uwierzyć swojemu chłopakowi.
- Tak, jest mi potwornie głupio
Tomasz.. Teraz sobie uświadomiłam, co powiedziałeś.. Kompletnie wtedy nie
słuchałam. Nie wiem co tam się stało między Wami. Zamiast oceniać, powinnam była zapytać a nie
stawać od razu po jego stronie. – westchnęła, robiąc kilka kroków do przodu. –Ja się gubię w tym wszystkim. Jak dla mnie to za dużo testosteronu.. To jakaś chora rywalizacja.. Rozumiesz?
- Ja nie potrzebnie dałem się
ponieść.. Ale po prostu.. To co powiedział.. Obraził mnie i Ciebie. Na to nie
pozwoliłem.. No a efekt, widziałaś sama.. – westchnął, masując sobie ręką kark. –
Elka? – odezwał się, gdy znowu zapadła cisza. – Wszystko w porządku?
Czemu on musiał zapytać takim głosem? Takim pełnym troski.. Zawsze gdy tak mówił, rozwalał ją kompletnie.
Rozklejała się i łamał jej się głos. Teraz też. Wydukała z siebie jedyne „Yhy”.
Szła dalej przed siebie. Chciała usłyszeć tylko jego głos, tylko go przeprosić.
Nie spodziewała się czegoś więcej. Na pytanie gdzie jest, zgłupiała. Prawdą było,
że nie wiedziała gdzie jest, ale to, że go to obeszło? Nie mogła tego pojąć. Mógł skończyć tę rozmowę a ona
mogła tak błąkać się dalej. Nie zrobił tego. Sam się sobie dziwił. Patrzył w
stronę sypialni.. Nie wiele myślał, gdy to powiedział. Zrobił to odruchowo. 20
minut później, wychodził z mieszkania. Umówili się w miejscu, które Elka bardzo
lubi a do którego miała najbliżej. Teraz, wpatrując się w kolorowe światła
fontanny, siedziała na jednej z ławek. Chciało jej się wyć. Pierwszy raz od
kilku dni. Miała dość wielu rzeczy. Wymiękła psychicznie. Gdy spostrzegła na
horyzoncie sylwetkę Tomasza, zrobiło się bezpieczniej. Chociaż dzieliło ich
jeszcze kilkanaście metrów, czuła spokój. Nie była już sama. Spojrzała na niego,
gdy siadał obok niej. Nic nie powiedział. Patrzył na nią ciepło, gdy odwróciła
ku niemu swoją twarz. Odwzajemniała to spojrzenie. Kochała te chwile milczenia,
jakie mogli dzielić razem. Nigdy nie zadawał pytań bez potrzeby. To w nim uwielbiała.
- Nie mam ochoty nic opowiadać..
- w końcu przerwała ich milczenie, podkulając
kolana pod brodę,, trochę się bujając,
- W porządku.. – odparł łagodnym
tonem, zerkając na nią. Był nauczony tego, że jeśli chciała mówić, sama zaczynała rozmowę.
- Po prostu chcę z kimś.. Pobyć.. Pogadać.. – odezwała się, patrząc tępo przed siebie. Po chwili zamknęła oczy.
- Raczej nie pogadać.. –
uśmiechnął się pod nosem słuchając jej. Była pełna sprzeczności. Od początku tej znajomości wiedział o tym.
- Z Tobą najlepiej – spojrzała w
końcu na niego, uśmiechając się. On też odwzajemnił uśmiech. Dlaczego właśnie w
takich chwilach, zawsze on był przy niej. Nie jej facet, nie jej rodzina. On,
Tomasz. Fotograf. Najlepszy przyjaciel.. – Nie musi być długo.. Chcę tylko.. tylko
żebyś był. – szepnęła cicho, spoglądając w swoje kolana.
- Okej.. Mi też odpowiada takie
nie gadanie.. – spojrzał na nią, z malującym się na jego twarzy delikatnym
uśmiechem. Wiedział o czym mówi. Sam czasami potrzebował czegoś takiego. Być z
kimś ale nie musieć mówić. Czuć tylko jego obecność. Problem w tym, że nigdy
nikogo takiego nie miał.. Aż do tego wieczoru.
Ela oparła się bardziej o ławkę.
Zsunęła swoje podkulone nogi na ziemię. Patrząc bezmyślnie prze siebie, w jakiś bliżej nieokreślony
punkt, bawiła się sznurkiem od kurtki. Ciszę między nimi, przerywał tylko chlupot
wody, z pobliskiej fontanny. Chciała mu powiedzieć wiele rzeczy. Wyżalić się ze wszystkiego
co ją boli, co ją smuci. Z tego jak czasami czuje się cholernie samotna. To wszystko,
zbierało się w niej od kilu tygodni. Zamiast je wykrzyczeć, kumulowała w sobie
najgorsze uczucia. Chociaż się starała, w pewnej chwili pękła. Rozchyliła usta,
wydając dziwny dźwięk. Westchnienie, które zmieniło się we łzy. Łzy, których już
nie miała siły kontrolować. Poddała się. Czując spływające łzy po policzku,
pochyliła głowę w jego stronę. Oparła ją na jego ramieniu. Przez chwilę nic nie
zrobił, szanował ją. Szanował to, że miała prawo się popłakać. Skoro tak się
stało, tego potrzebowała. Nie mógł jednak długo słuchać tego cichego
szlochania. Objął ją w końcu swoim ramieniem i bardziej przytulił. Ucałował
delikatnie jej czoło, po czym wsparł brodę na jej głowie. Czuł, że nie oponuje
przed tym. Jego objęcie, było dla niej w tym momencie, najbezpieczniejszym
portem. Mogła tak cumować całe życie. On sam, zamknął na moment oczy. Miał
wrażenie, że chce się popłakać razem z nią. Zamrugał powiekami jednak powstrzymując
się przed tym. Ktoś musiał być silny. To ona potrzebowała wsparcia. Nie on. Ona
była najważniejsza. W pewnym momencie znów zrobiła się cisza. Nie słyszał
łkania.. Dotknął palcem wierzch jej dłoni. Rysował na niej niewidzialny wzór, do
póki nie zareagowała uśmiechem, podnosząc ku niemu twarz. Znów ich spojrzenia się
spotkały. Tym razem, oboje się uśmiechnęli. Wiedział, czuł wewnętrznie, że ten
drobny gest poprawił jej humor. Nie pomylił się. Znów obdarzyła go tym ciepłym
uśmiechem, który uwielbiał w niej najbardziej.
- Dziękuję że jesteś.. Zawsze
jesteś.. – szepnęła.
- I będę, jeśli tego właśnie potrzebujesz.
– odparł odgarniając jej, już drugi raz dziś, ten niesforny kosmyk włosów. Wiedział, że mu
na to pozwoli. Dziś w jej oczach było coś takiego, że czuł że mu ufa.
- Tomasz.. – spojrzała po chwili
znowu na niego. – Chciałeś dziś o czymś ze mną porozmawiać.. O czym?
- Co? A tak.. ale nie.. To nie
ważne. – zerknął na nią. – Zapomnij..
- Nie, powiedz. Rano widziałam, że
jednak ważne. – popatrzyła na niego, bardziej siadając teraz bokiem, by na niego spoglądać.
- To głupie.. wstydzę się. – uśmiechnął
się. Faktycznie, nie wiedział jak ma zapytać o coś, co nie dawało mu spokoju od
wczoraj. Jednocześnie go to ciekawiło i krępowało.
- Ty się wstydzisz? Właśnie się przed
Tobą poryczałam.. Może być gorzej? – spojrzała na niego, delikatnie ściskając palcami
jego policzek. Tak jak małemu dziecku.
- Czy.. Czy Ty naprawdę..
Chciałabyś żebym.. – teraz zaschło mu w gardle. Znowu. No zwyczajnie nie umiał
powiedzieć tego na głos. Jeszcze tego samego dnia, w jego snach, chciał
się z nią kochać na stole w redakcji a teraz? Teraz nie umiał wydusić z siebie
głupiego pytania. Pochylił się ku niej, delikatnie przysuwając wargi do jej ucha. Nie
pozostała obojętna na ten gest. Mało nie podskoczyło jej serce do gardła. Po
chwili. słyszała jego szept do ucha. – Chciałabyś żebym związał Cię krawatem? Znaczy
zawiązał oczy i.. no wiesz..
Elka spojrzała na niego z
rozchylonymi ustami, chcąc coś powiedzieć. Nie mogła, zatkało ją. Słyszała co
powiedział, ale nie wierzyła, że to prawda. Dopiero po dwóch minutach, była w
stanie wydusić z siebie cokolwiek. – Co.. Coś Ty powiedział?
- Ty tak powiedziałaś.. –
spojrzał na nią wyraźnie zakłopotany tym co właśnie jej wyznał i jej reakcją na te słowa.
- Kiedy ja to powiedziałam?! –
jęknęła ogłupiała tym co słyszy.
- Wczoraj w nocy.. Nagrałaś mi się
na sekretarkę.. – mruknął.
Dopiero teraz zaczęła kojarzyć
fakty. To prawda. Dzwoniła do niego, żeby podziękować za troskę a potem.. Czuła
jak zapada się pod ziemię. Najlepiej czterdzieści metrów albo i więcej. Najgłębiej jak się
tylko da.. Zakryła purpurowo czerwone policzki dłońmi. Serce mało nie wyskoczyło jej
z piersi. W życiu, nie czuła się tak zażenowana jak teraz. Myślała, że dziś u
Mikołaja się popisała. Nie. Zrobiła to wczoraj, dzwoniąc po pijaku do Tomasza..
Patrzył na nią, niepewny tego, co jeszcze może usłyszeć bądź nie. Nie pamiętała
wszystkiego.. ale pamiętała mowę o krawacie.. Pamiętała, że miała taką
fantazję.. To wszystko przez ten jego cholerny garnitur. Myślała wtedy o nim a
była pewna, że dzwoni do Mikołaja. W końcu wycedziła przez zęby spoglądając na
niego z za własnych palców u rąk.
- Ja Ciebie.. Ja byłam pijana..
Ja nie wiem, jakie jeszcze głupoty zrobiłam. Boże, jak tak bardzo.. jest mi tak
cholernie wstyd Tomasz.. Nie myśl o mnie w tych kategoriach.. Ja.. przecież
nigdy.. – patrzyła na niego, nie wiedząc jak się ma tłumaczyć.
- Spokojnie.. Ela. Uspokój się.
Wierzę Ci.. po prostu.. Musiałem zapytać. – spojrzał na nią w końcu się śmiejąc. – Nigdy nikt mi nie
zaproponował czegoś takiego więc..
- Nie dobijaj mnie bardziej.. –
pokręciła głową. – Nie byłeś jedyną moją ofiarą.. Wygłupiłam się w stosunku do
Mikołaja. Do niego też dzwoniłam.. Dwadzieścia razy.. Nie. Nigdy więcej nie pije
z moją matką. – przytaknęła sobie sama. – Co jeszcze Ci mówiłam? Powiedz
prawdę.. Już zniosę tę kompromitację do końca.
- Nie skompromitowałaś się. –
odparł ciepło. – Powiedziałaś, że jestem fajny, że mnie lubisz i że jestem
przystojny. Nic więcej.. – spojrzał na nią uśmiechnięty. Akurat te słowa bardzo mu się podobały.
- Uff.. Chwała Bogu..- odetchnęła
z ulgą, osuwając się na ławce. – No to.. Na swoją obronę powiem, że.. wszystko
poza krawatem jest prawdą. Tak uważam i przyznaję się do tego. – zerknęła na niego.
- A to miłe.. – uśmiechnął się
pod nosem. – Ja Ciebie też.
Nie zapytała co oznaczało to "Ja Ciebie też". Nie chciała wiedzieć.
Tak było lepiej. Mogła sobie dopowiedzieć wszystko i mieć z tej bardzo
wstydliwej sytuacji, chociaż jedną korzyść. On ją też.. Mógł lubić.. albo mógł kochać.. To ostatnie raczej nie wchodziło w grę ale mogła przez
chwilę mieć nadzieję.
- Ja miałem za to .. – zaczął mówić
ale stchórzył..
- Co Ty miałeś? – dopytała, gdy
zaczął ale nie dokończył.
- Dziwne sny.. Może kiedyś Ci
opowiem.. – zerknął na nią nieśmiało.
- W porządku. Kiedyś zrobimy
sobie wieczór wszystkich naszych kompromitacji i wyznamy nasze grzechy. –
zaśmiała się. - Powinnam wracać do domu.. – popatrzyła na niego, powoli wstając
z ławki.
- Odprowadzę Cię. – oznajmił, wstając
za nią.
Pod jej budynek szli wolnym
krokiem, jeszcze czterdzieści minut. Przez ten czas, nie odzywali się znów. Czuli
swoją obecność i to im starczyło. On cieszył się, że wyjaśnili sprawę tego
telefonu ale w gruncie rzeczy, to szkoda, że to były tylko pijackie paplaniny..
A może i lepiej. Nie będzie o tym myśleć. Ostatnio za dużo myślał, czego efektem
były sny, o których wstyd było mówić na głos. Gdy doszli pod kamienicę, zatrzymali
się pod samym wejściem.
- Dziękuję.. – popatrzyła na
niego.
- Nie ma za co.. Jeśli trzeba,
dzwoń. – uśmiechnął się delikatnie.
- Do zobaczenia jutro w pracy.. –
zerknęła na niego, po czym nacisnęła klamkę drzwi wejściowych do kamienicy. Już miała
wchodzić, ale jeszcze się odwróciła do niego. – Skasowałeś tą wiadomość prawda?
- Oczywiście że tak. – popatrzył na
nią.
- To dobrze.. Lepiej żeby nikt tego
poza Tobą nie słyszał. – zaśmiała się, po czym zniknęła za drzwiami i poszła na górę.
Jeszcze stał przez chwilę pod
kamienicą. Poczekał, aż zapali się w jej oknie światło. Wtedy ruszył przed siebie,
spacerem do domu. Wziął telefon do ręki, po czym wybrał numer poczty głosowej.
Słuchając jej głosu, uśmiechnął się pod nosem. Nie musiała o tym wiedzieć. To
był jego mały sekret.
Kochani :)
Dziś wyszło długo ale jak Was znam, to i tak za szybko przeczytacie i będzie lament, że krótko. To nic, ważne żeby się podobało <3
Dobrze ,że jednak nie poszłam spać warto było czekać :D
OdpowiedzUsuńIm bardziej czytam twoje opowiadanie tym stwierdzam ,że taki facet jak Tomasz to gatunek wymarły no kurde gdzie można znaleźć taki ideał czy on w ogóle ma jakieś wady ja się pytam?:D Boska scena z ławką wyszło cudownie nawet lepiej niż w serialu bo tu jeszcze przemyślenia no idealnie <3
Hahah wiedziałam ,że nie skasował tej wiadomości cwaniak spodobała mu się jej fantazja nic tylko teraz czekać na spełnienie :D
Ps.Zazdroszczę Mikołajowi tego kominka jeszcze dorzucić w pakiecie Tomasza i można umierać<3
UsuńRozmarzyłam się chyba pora spać xD
hahahaha tylko ja bym z tego pakietu wywaliła Mikołaja a zostawiła Tomasza i kominek :D
UsuńNo ma się rozumieć ,że bez Mikołaja on jest całkowicie zbędny niech spada do Natalii :P
UsuńTomasz i Elka przed kominkiem - podoba mi się ta opcja :D A Mikołaj won! Przez komin(ek) 🎅
UsuńZgadzam sie, kominek ma zostac, Elka i Tomasz tez, Mikolaj niech idzie na spacer xD
UsuńNiech im tylko klucze zostawi i nara xD
Usuńhahahahaha Mikołaj won przez kominek hahahahaha umarłam Xd teraz do mnie dotarł sens tych słów MIKOŁAJ + kominek = święta XD
UsuńAhahahhahahah! Do mnie to też teraz dotarło 😂 leżę i kwiczę 😂 jak kogoś obudzę za chwilę to was uduszę 😝
UsuńKarola, śmiej sie w poduszke, u mnie działa xD
UsuńDziewczynki ja śmiem twierdzić że niedługo to nasze rozmowy pod postami będą częściej czytane i omawiane niż same posty haha :DDDDD
Usuńte komentarze zaczynają żyć własnym życiem XD
W imieniu swoim i nie tylko dziękuję za wyjaśnienie kwestii "krawacika" i wdziewanie gaci w locie 😄 Podobała mi się scena na ławce. W serialu, mimo starań Pauliny, jest ona jakaś taka słaba emocjonalnie. Może dlatego, że za krótka, albo właśnie wystarczyłoby dodać jakiś gest Tomasza. Bo siedział tam tylko jako ozdoba 😀
OdpowiedzUsuńNie ma za co do usług droga pani :P
UsuńI właśnie mnie tak samo zastanawiało co u licha robił tam Tomasz.. tak siadł niemota jeden i nic.. chociaż by ją przytulił czy coś a on nic, kłoda XD
Bo Twoj Tomasz jest bardziej emocjonalny i mimo wszystko śmielszy niż serialowy :p trzeba tez wziac poprawke na to w tym wszystkim, że Tomasz kochał Sylwie mimo iz go wkurzala czasami, a Elke serio staral sie traktowac jak przyjaciolke mimo iz coraz bardziej go do niej ciągneło :p
UsuńNo dobra, można kogoś kochać ale jak mi ktoś wyje w rękaw to go przytulę a nie będę patrzeć a rycz se XD
UsuńA moze nie zdażył wziac prysznica i mial ta swiadomosc ze śmierdzi i nie chcial jej dobic xD
Usuńjeb jeb jeb w stół XD
Usuńdziękuję bardzo XD
hahahahahahahahahaha umarłam XD
Zwyczajnie sie o nią troszczy xD
UsuńHahahhahahahahahh bokserkiii xD umarłam! Musialam utopic twarz w poduszcze bo obudzilabym smiechem caly dom hahahahha nie moge hahahahhahaha xDDD
OdpowiedzUsuńScena z Mikołajem poprowadzona rewelacyjnie, Miki pokazany z kiepskiej strny aczkolwiek nie dziwie sie Elce ze dalej chciala z nim potem byc :p
Chmmm czyzby Sylwia rozpoczela wlasnie misje "Tajny bobas"? Czekam na barwna reakcje Tomasza na jej chęć wkrecenia go w tatusiowanie - do tego Tomuś jeszcze musi dojrzeć i do tego zmienic partnerke :p
Przyjaźń Elki i Tomasza jest niesamowicie wzruszajaca i silna, świetnie ze z takiej przyjaźni z dodatkiem chemii uwila się miłość, marzenie chyba kazdego ehh a zostawienje tej wiadomosci jest tak mega zajebiste i romantyczne zarazem, że... EHHHH xD <3
Dzieki za piękną dobranocke, rozmarzyłaś mnie na maksa :) <3
Te bokserki to taki specjalny ukłon w Wasza stronę xd Cóż scena z filmu dała mi do myślenia i tak sobie ot wkręciłam te bokserki XDDDD
UsuńCieszę mordkę że się podobało <3
Ja parsknęłam śmiechem w poduszkę przy fragmencie z bokserkami :D Za to przy fragmencie komentarza o akcji "Tajny bobas" już oficjalnie się szczerzę. Uwielbiam Was! :D
UsuńTajny bobas XD
Usuńtylko jeszcze nie wiecie co ja wymyślę i to jest najlepsze :D
Właśnie się boję, że "zaciążysz" Sylwię. Albo, że będzie udawała, że jest w ciąży. Pozytywnie mnie zaskoczyli w serialu, że obyło się bez takich akcji. Ciekawe co Ty wymyślisz. Mam propozycję, niech ten Tomaszek będzie abstynentem :D Skoro fantazjuje o innej, a nie może jej mieć, to co się będzie chłopak zadowalał (pun intended) półśrodkami :D Niech poczeka, aż go spikniesz z Elką :D A napięcie można rozładować inaczej :D
Usuńhahahahaha mam mu dać celibat? XDDDDDD
Usuńhmmmmmmma to może być ciekawe xDDDD
no wiesz...taki wyposzczony będzie miał więcej "stolarskich" fantazji :D
Usuńrozwiń pojęcie "stolarskie fantazje" proszę :DDDDDDDDDDDDDDDDDDD
Usuń"stolarskie fantazje" o blatach w konferencyjnej. Potem może fantazjować o biurku w redakcji, stole u Elki. Są też inne meble. Skoro Tomaszek czuje taki pociąg do drewna i natury (i Elki - ale jeszcze się wstydzi głośno do tego przyznać):D
Usuńhahahahaha okej, przyjmuję takie rozwiązanie :D
UsuńKiedy ta Elka będzie z Tomaszem? Mikołaj niech lepiej zaprosi Natalię przed kominek.;)
OdpowiedzUsuńw serialu trzeba bylo 193 odcinków a Ty już chcesz? XD
UsuńTak bo w serialu to długo trwało,na końcu razem i koniec serialu. No plus bonus. ;)
UsuńTak się główkowałam czytając teraz o bokserkach o co kaman, ale szybko ogarnęłam wasze poprzednie rozmowy i nie mogę pozbierać się z podłogi 😂 Laski, wy mnie rozwalacie 😄 duszę się przez was ze śmiechu jak czytam wasze rozkminy o tym i o tamtym 😝 ale jest czym się zachwycać 😁
OdpowiedzUsuńNo dobra to ja jeszcze krótko o opowiadaniu bo głupio nie skomentować 😉 Laska, jesteś mistrzynią! Wszystko co tak bardzo chciałam zobaczyć w serialu, jest opisane tutaj. Twoje opowiadania czyta się lekko, przyjemnie... Tą część ubóstwiam, tym bardziej ze odcinek 28 jest jednym z moich najukochańszych, głównie chodzi mi o ostatnią scenę 😊 w twoim wydaniu jest jeszcze bardziej kochana, za co ci bardzo dziękuję 😘
ja juz ręką machnęłam co się tu dzieje XD
UsuńPowinnam zrobić osobny kącik na rozmowy 18+ XD
tutaj jest taka głupawka że ja umieram ze śmiechu :D rozbrajają mnie te rozmowy.
A Tobie bardzo dziękuję za miłe słowa <333
Ja samymi komentarzami jestem tak zaaferowana, że nie mogę sie wylączyć xD bo jak tu isc spac lub wziac sie za robote skoro tu takie fajne rzeczy sie wyprawiaja? xD
Usuńja niestety muszę iść spać bo o 6 rano wstaję :D
UsuńI kurde.. jutro nie wiem czy będzie wpis, muszę się moją robota zająć xd
Idź idź spać, świat się nie zawali od jednego dnia posuchy :D Dbranoc :D
UsuńOpowiadanie świetne czytałam z wypiekami na twarzy. Czytając twoje opowiadanie czułam się jak Elka, miałam wrażenie, że serce mi zaraz wyskoczy. W kali od 1-10 daje 1000000 :)
OdpowiedzUsuńTo ja daję tyle samo buziaków! :*****
Usuńdzięki wielkie <3
Awww ❤❤
OdpowiedzUsuńHa! Wiedziałam, że Tomasz nie usunął tej wiadomości. Cwaniak jeden :D scena ławkowa tak pięknie rozwinięta, bo to co było w serialu to jakieś takie za krótkie było. No i te szepty do ucha.. mrrrr <3 ewidentnie Tomka do Elki ciągnie. Niech już rzuci tę Sylwię i się wda w romansik z Elką :P
OdpowiedzUsuńHahahaha, bokserki! Coś czułam, że wykorzystasz "pierdyknięcie orła" w jakiś sposób :P I mam nadzieję, że nie zaciążysz Sylwii, bo to by było niefajne. Akurat to mi się podobało w serialu, że tego nie pokomplikowali ciążą. I że jak Tomasz się dowie, że Sylwia odstawiła tabletki, to zrobi taką haję, że wióry polecą. Należy się jej za taki numer :D
A scena z Mikim zabawna. Widać, że sam ma mętlik w głowie po tych telefonach :P I cały czas mam przed oczami jak Elka w serialu zwala się z łóżka z zawiniętą w koszulkę głową. Hahahaha najlepszy fragment całego ich spotkania :) I ten tekst: "Teraz mnie tu przywozisz, nie wiadomo po co.. Znaczy wiadomo po co... " zawsze wywołuje we mnie śmiech :D
Oczywiście czekam na kolejną część, mam nadzieję, że będzie dłuuuuuuga (bo że bombowa to już wiem :D ) i że dasz już teraz Sylwii nieźle popalić (oj, jestem taka zła) :P O której można się mniej więcej spodziewać? Buziaki :*
jak ja lubię czytać takie długaśne komentarze <3
UsuńJestem w trakcie pisania, mam już połowę ale wiem o czym chcę pisać więc teraz to poleci szybciej. Gorzej by było gdybym ni miała pomysły bo wczoraj jeszcze nie wiedziałam że będę pisac o tym czym pisze :>
to możesz na mnie liczyć, długie komentarze to moja specjalność :D w takim razie czekam, po bombowej zapowiedzi nóżki mi już chodzą z niecierpliwości :P
Usuń