Moje zdjęcie
Kobieta, dla której napisanie kilku stron opowiadania było katorgą. Kobieta, która dzięki pisaniu, odnalazła spokój.

sobota, 17 grudnia 2016

39. "Bo miałem pretekst"

W czasie, gdy Elka pobiegła za Tomaszem, Mikołaj postanowił się zrehabilitować. Naprawił szkody spowodowane bójką. Stół wrócił na swoje miejsce. Krzesła także. Właściwie, wszystko wyglądało tak, jak tu przyszedł. Usiadł ponownie na łóżku. Cały się gotował. Sama myśl, że Elka pobiegła za tym idiotą, doprowadzała go do szału. Miął pościel, zaciskając na niej ręce. Podskoczył, gdy usłyszał trzaśnięcie drzwi. Elka weszła do salonu, spoglądając na niego. Czy ona płakała? – pomyślał, widząc jej smutne oczy. Jednocześnie, było w  nich coś jeszcze. Była na niego wściekła. Czuł to.

- Ela.. porozmawiajmy. – popatrzył na nią.

- O czym? O czym do cholery?! – krzyknęła. Musiała chociaż w ten sposób, rozładować swoje emocje. - Mikołaj ja Ciebie nie rozumiem. Nie pojmuje, jak mogłeś się tak zachować. Staram się to sobie wytłumaczyć, ale nie.. Na to nie ma wytłumaczenia. – uderzyła ręką w stół. – Jakim kretynem trzeba być, żeby wpaść tu i bić się jak dzikus. Co Ci strzeliło do łba? Możesz mi to wyjaśnić? - widząc, że próbuje coś powiedzieć, nie dała mu dojść do słowa. Sama musiała skończyć to, co zaczęła. - Co zrobił Ci Tomasz, że się na niego rzuciłeś? Nie uwierzę, że to on zaczął. – popatrzyła na niego.

- Jest.. Bardzo proste wytłumaczenie. – wstał z łóżka, podchodząc bliżej. – Ty naprawdę nie widzisz, że Twoja relacja z Tomaszem jest dziwna? Ok, mogę zrozumieć, że Ty nic do niego nie czujesz ale on? Dla mnie to jest nienormalne, żeby facet przyjaźnił się z kobietą. Prędzej albo jedno, albo drugie się zakocha. – popatrzył na nią. – A jak nawet się nie zakocha, to po prostu Cie przeleci.

Słysząc co mówi, dużo nie myślała. Patrząc na niego, wymierzyła mu siarczysty policzek. Aż ją ręka zapiekła, ale nie mogła pozwolić się obrażać. Mikołaj zdębiał po jej zachowaniu. - Ty słyszysz co Ty mówisz? – Może Ty mierzysz każdego swoją miarą co? Może to Ty, nie umiesz przyjaźnić się z kobietą? Dla Ciebie wszystko sprowadza się do jednego. Mam rację? Facet nie może myśleć o kobiecie inaczej, jak o obiekcie seksualnym? – warknęła, masując swoją rękę.

- Dobra, zasłużyłem sobie - spojrzał na nią. - Ale powinnaś też mnie zrozumieć. Jak mam się czuć, jeśli Ty wolisz spędzać czas z nim, a nie ze mną? Jestem o to cholernie zazdrosny. Kocham Cię i nie mogę znieść, obecności innego faceta w Twoim życiu. – popatrzył na nią, biorąc jej dłoń w swoje ręce. Niestety nie na długo. Cofnęła rękę.

- Kochasz mnie? A gdzie zaufanie? Ja Ci ufam i co dostaje w zamian? Wystawiasz mnie, zapominasz o mnie, nie zauważasz mnie. Myślisz, że po co się ładnie ubrałam, uczesałam.. ot tak? Chciałam Ci się podobać. Nie zwróciłeś na mnie uwagi w ogóle. Zajęty jak zawsze sobą. Swoimi cholernymi problemami.. Swoją karierą – jęknęła z żalem. – A po drugie.. Czy do Ciebie nie może dotrzeć, że ten facet ma dziewczynę? Znam go. Nie jest taki. Prędzej rozstałby się z nią, a dopiero cokolwiek, z kimkolwiek. Ale nie tak. Nie w sposób, w który Ty o tym myślisz. A jeszcze ja.. Przecież jestem z Tobą tak? Za kogo Ty mnie masz do cholery? Nawet gdybym chciała być z kimś innym, to najpierw rozstałabym się z Tobą! – krzyknęła, podchodząc do okna.

Mikołaj może był idiotą, ale zrozumiał co mówiła. Miała rację. Przecież skoro była z nim, to nie mogła być z innym. To nie była taka dziewczyna. Nie Elka. Była zbyt szczera w tym co mówi. To jego zżerała zazdrość. A może nie zazdrość, co chęć posiadania jej, tylko dla siebie. Zawsze taki był. Musiał mieć wszystko albo nic. Nie wyobrażał sobie, dzielenia się z kimś, jego osiągnięciem. W tym wypadku, to ona była jego trofeum, którego pilnował. Miał świadomość, że przesadził. Teraz będzie musiał to odkręcić. Wiedział, że może być trudno. Podszedł do niej od tyłu i delikatnie przytulił. 

Patrzyła przed siebie. Nieugięta. Bolała ją ta sytuacja. Miała koszmarny bajzel w głowie. Facet z którym była, nie rozumiał jej potrzeb. Jej nie rozumiał. Rzucał się z pięściami, na Bogu ducha winnego człowieka. To ona najwyżej była winna. Winna myśli jakie miała. To ona myślała w dwuznaczny sposób o Tomaszu, nie on. On miał Sylwię. Nie zrobiłby jej czegoś takiego. Za to go szanowała. Właśnie tym się tak różnił od Mikołaja. Mikołaj był typem, któremu gdyby nadarzyła się okazja, skorzystałby z niej. Ale nie Tomasz. Była tego świadoma. Kilkukrotnie mieli sytuacje, tak cholernie dwuznacznie i nic. Nie zrobił żadnego kroku, który by przekroczył barierę ich przyjaźni. Ona tak samo. Jedynie miała nieczyste myśli. Jedynie.. a może aż. – pokręciła głową. Może Mikołaj miał rację, że ta przyjaźń była dość dziwna ale jednak była. To na Tomka mogła zawsze liczyć. Nigdy jej nie zawiódł. W przeciwieństwie do jej faceta. Drugi raz, pokazał się od złej strony. Ile jeszcze razy tak będzie? Przecież nie musi tego znosić. Tak długo była singielką, że może znowu nią być. Może też być z Mikołajem i .. I przestać myśleć o niemożliwym. Czuła jak Mikołaj ją obejmuje. Dać mu szansę? Znowu? Ostatni raz. Postanowiła. Jeśli teraz wywinie jakiś numer, to będzie koniec.

- Bardzo się na mnie gniewasz? – szepnął jej na ucho.
- Gniewam. Mam powód być zła. – odparła niewzruszona.

- To ja - przytulił ją bardziej. - Będę Cię przepraszał całą noc, aż przestaniesz się na mnie gniewać. – szeptał cicho, całując jej ucho.

- Zaczniesz od rana. – spojrzała na niego, odsuwając się. – Jestem zmęczona. Mam dość wrażeń na dzisiaj. Chcę iść spać. Sama.

- Dobrze. Jak sobie życzysz. Przepraszam Cię. – popatrzył skruszony. Pozwolił sobie pocałować ją w czoło. Zabrał marynarkę z krzesła i wyszedł z mieszkania. Nastała błoga cisza.

Wszystko nie tak. A mało być tak pięknie. Cudowny poranek, zrobienie się na bóstwo. I po co to wszystko? Żeby wieczór skończył się bijatyką, awanturą z facetem i kłótnią z przyjacielem? – pomyślała, podpierając ścianę. Rzeczywistość jest brutalna. Nigdy nie obchodzi się z nami lekko. Tylko wielki szczęściarz, nie ma pod górkę. Singielka, zawsze wchodzi na Mount Everest. I ciągle z niego spada. Zamknąwszy drzwi na klucz, chciała mieć pewność, że z rana nie czeka ją żadna niespodzianka. Przynajmniej posprzątał ten burdel – mruknęła pod nosem, spoglądając na salon.

Babcia Gienia, zawsze na uspokojenie parzyła melisę. Jak dobrze, że coś jeszcze zostało. – pomyślała, gdy wyjmowała z górnej szafki, pudełko z ziółkami. Zaparzyła ciepły napar, zostawiając go na stole. Gdy posłała sobie łóżko, poszła do łazienki po krem do rąk. Ostatnio, miała wysuszoną skórę. To było strasznie denerwujące. Dłonie piekły ją i swędziały tak, jakby je przemroziła. Sięgając po tubkę, jej uwagę przykuło coś, o czym kompletnie zapomniała. Na pralce, wciąż leżała bluza Tomasza. Posmarowała dłonie, delikatnie wsmarowując preparat. Gasząc za sobą światło, wyszła z łazienki z jego bluzą. Położyła ją na brzeg łóżka, po czym poszła po ziółka. Ponownie siadając, trzymała w obydwu dłoniach ciepły kubek. Wpatrzona w ścianę, popijała powoli napar. To ją uspokoi. Zaśnie, a rano wstanie jak nowo narodzona. Ta.. w cuda wierzysz Elka – mruknęła sama do siebie. Znów, jej myśli zaprzątnął Tomasz, gdy tylko spojrzała na jego bluzę. Jest na nią zły.. Nie prędko, wybaczy jej tę sytuację. O ile w ogóle wybaczy. Zgryzła odrobinę wargę. Przypomniała sobie jego słowa. Czy on naprawdę uważa, że mi nie zależy? Zdecydowanie, przyjaźń ze mną, to najgorsza rzecz pod słońcem – pomyślała.

Tomasz, zanim dotarł do domu, szwendał się po ulicy jeszcze z godzinę. Nie musiał się spieszyć. Nie miał do kogo i do czego. W tym momencie, był sam jak palec. Może sobie na to zasłużył? – zastanawiał się, gdy szedł jedną z ulic. Jego myśli, ostatnimi czasy pozostawiały wiele do życzenia. Bujał w obłokach. Myślał o tym, o czym nie powinien był. Wiedział to i miał z tego powodu, wyrzuty sumienia. W końcu, to przez niego, związek z Sylwią był na włosku. Czy jeszcze w ogóle był jakiś związek? Od kilku tygodni było gorąco. Wszystko posypało się jak domek z kart. Wyrzuty, skrywane żale, wyrzucone jednego dnia z siebie. Nikt by tego nie wytrzymał. On nie mógł znieść, ciągłej kontroli. Ona.. w tym momencie przypominała mu Mikołaja. Była identycznie zazdrosna o niego, jak on o Elkę. Tylko czy to była zazdrość z miłości czy z braku zaufania? Jeśli jest miłość, to nie ma zazdrości. Jeśli jest brak zaufania, wtedy zazdrość bierze nad nami górę. On nie czuł ani tego, ani tamtego. Z Sylwią był od dwóch lat.. Kochał ją? Wydawało mu się, że tak. Ale dlaczego, nie starał się tak jak na początku? Rutyna? Przyzwyczajenie do siebie? Coś się zmieniło. Nawet specjalnie, nie obeszła go sytuacja z Edgarem. Obeszło go kłamstwo, ale nie to, że ona mogłaby coś z nim.. Był tak jej pewny, czy to było coś innego? Nic kompletnie nie wiedział. Miał mętlik w głowie. Gdy dotarł do mieszkania, opadł bez sił na kanapie. Wyciągnął telefon i zadzwonił do Sylwii. Pierwszy raz, od kilku dni. Niestety, rozmowa spełzła na niczym. Ona wciąż żądała odpowiedzi, czy chce mieć z nią dziecko. Nie umiał jej na to odpowiedzieć. Może znał odpowiedź, ale wiedział, że jej skutków nie cofnie. Odwlekanie tego, też nie było najlepszym pomysłem. 

Gdy wyszedł spod prysznica, założył czystą bieliznę i ulubiony granatowy podkoszulek. Pijąc herbatę w kuchni, zastanawiał się, czy Elka dogadała się z Mikołajem. Kretyn. – pomyślał. Cieszył się, że go wkurzył. Zasłużył sobie na to i na więcej. Na pewno, nie zasłużył sobie na Elkę. Była dla niego za dobra. Omamił ją dokumentnie. W starciu z Mikołajem, nie miał szans. Mikołaj był jej facetem, a on tylko kumplem. Wyraźnie to podkreśliła. W jej ustach, te słowa brzmiały jak wyrok. Musiał się z tym pogodzić. Posłał sobie na kanapie. Jakoś nie chciał spać w sypialni. Wyrzuty sumienia? Możliwe. Gdy się położył, zaśnięcie wcale nie było takie proste. Ostatnio źle sypiał. Nie z powodu problemów. Raczej ze strachu. Jego sny przepełnione były czułością do kobiety, której nie mógł mieć. To nie było w porządku. Wobec niej, wobec Sylwii. Męczyło go to, ale nie miał na to wpływu. Nie można mieć wpływu na podświadomość. Gdyby można było kontrolować sny, to nigdy nie mielibyśmy koszmarów. Wpatrzony w sufit, starał się nie zasnąć. Niestety, zmęczenie robiło swoje. Powieki same się zamykały. Przychodził czas, w którym chociaż przez chwilę, był szczęśliwy. Do póki nie zadzwoni budzik.

W chwili, gdy jedna strapiona dusza, odpływała w marzenia senne, inna, nie mogła zasnąć. Ziółka na nic się zdały. Leżała na łóżku, wpatrując się w nóżki fotela. Oczy piekły ze zmęczenia. Za kilka godzin, miała być w pracy. Na samą myśl, robiło jej się słabo. Spojrzała na róg łóżka. Wciąż leżała tam bluza Tomasza. Sięgnęła po nią, przytulając się do jej miękkiego materiału. Odda mu ją jutro.. albo nie, zostawi. Będzie miał pretekst, żeby przyjść.. A jeśli nie przyjdzie? Przymknęła powieki. To jednak prawda, że gdy nie widzimy, nasze zmysły się wyostrzają. Teraz zdawało jej się, że jest bliżej Tomasza niż kiedykolwiek. Czuła jego zapach. Koił jej zszarpane nerwy. Ten zapach był lepszy, niż wszystkie ziółka Babci Gieni. Mogła się w nim zatopić. Chciała by ją przytulił. Tak po prostu.. Wtedy zawsze było lepiej. Mijały kolejne minuty.. Było tak cicho. Poczuła ciepło na ramionach. Gdy była mała, to zawsze mama nakrywała ją kołdrą. Teraz to nie była mama. Teraz to był.. Odwróciła się delikatnie, widząc nad sobą uśmiechniętą twarz blondyna. Chciała coś powiedzieć, ale uciszył ją. Ciiii – usłyszała. Przyłożył delikatnie palec do jej warg. Dotykał ich w czuły sposób. Nie powstrzymała się, by delikatnie go nie pocałować. Na ten gest, uśmiechnął się jeszcze bardziej. Spoglądał na nią z czułością. Była bezpieczna. Przytulił się do jej pleców. Ich dłonie, splotły się w delikatnym uścisku. Mogła spać dalej. Rano, otwierając oczy, wciąż miała uśmiech na ustach. To było takie.. Odwróciła się. Za jej plecami, nie było nikogo. To był tylko sen. Wciąż była sama.. No może nie do końca. Całą noc przespała przytulona do jego bluzy. To prawie tak, jakby z nią był.

Mocno spóźniona, przed samym wyjściem, spojrzała w lustro. Związała włosy, wzięła torbę i wyszła z mieszkania. Oby tylko odpalił – pomyślała, zbiegając po schodach. Jej samochód ostatnio znowu głupiał. Konieczny był przegląd.. Po ostatniej akcji Natalii, trochę się bała, że trafi na kolejnego szalonego mechanika. Problem rozwiązał się sam. Na dole, czekał Mikołaj. No tak, akcja "przepraszanie od rana" rozpoczęta – pomyślała, widząc go jak stoi z bukietem kwiatów. Przyjęła propozycję podwiezienia. W trakcie jazdy, w końcu dała mu dojść do słowa. Wczoraj wystarczająco mu nagadała. Dziś pozwoliła mówić jemu. Jego wyjaśnienie, dlaczego nie poszli na koncert, było dla niej sporym zaskoczeniem. Znała jego stosunek wobec Doroty. Tym samym, nie rozumiała tego, dlaczego chce znowu z nią pracować. Dopiero co, cieszył się, że odeszła z „Co tam?” a teraz co? Sprzedajny gnojek. To była jej krótka myśl. Sama propozycja nie zdziwiła jej tak bardzo. W końcu, jej też proponowała współpracę w innym portalu. Najgorsze było to, że zaczęła ją szantażować. Chciała zabrać jej singielkę. Jakim prawem? Przecież to ona pisała teksty, to ona była singielką, nie Dorota. Dlatego nie ufała jej. Tym bardziej, zastanawiało ją, co zaproponowała Mikołajowi. Znów myślał o sobie. W sferze zawodowej co prawda, ale jednak. To nie było miłe, usłyszeć, że w redakcji, nic go nie trzyma. A ona to co? Zero sentymentu? Żeby nie było, ostrzegła go. Tak po ludzku, z troski. Zanim coś postanowi, niech się zastanowi dwa razy. Dorota zawsze kręci i to jest fakt, nie opinia.

Gdy podjechali pod redakcję, tylko ona wysiadła. Okazało się, że Mikołaj jedzie zmienić wóz. Ten, którym przyjechali, już został przetestowany. Weszła do środka z kwiatami w ręku. Położyła je na biurku, tak jak torbę. Po chwili, poszła po jakieś naczynie z wodą. Plus z dostawania kwiatów był taki, że teraz jej biurko, zawsze było piękne. Gdy szła z flakonem, do redakcji właśnie przyszedł Tomasz. Usiadł na swoim miejscu. Widząc go, uśmiechnęła się lekko.

- Cześć. – popatrzyła na niego, wstawiając kwiaty do wazonu.
- Hej. – odparł krótko, zerknąwszy na nią i kwiaty.
- Nadal jesteś zły za wczoraj? – spojrzała na niego.
- Już o tym zapomniałem. – odparł. 

Mówił jedno ale.. Nie wyglądał, jakby całkiem jej wybaczył. A może tylko jej się zdawało? Może po prostu, nie miał ochoty na rozmowę. Miała powiedzieć mu o bluzie, gdy usłyszała przeciągłe wołanie. – Elżbieto, zapraszam.. - Serio Krzysiu? - pomyślała. Spojrzała na niego. W tym garniturze, wyglądał żałośnie. Rola naczelnego, przypadła największemu debilowi w redakcji. Albo zarząd był stuknięty, albo on miał więcej szczęścia jak rozumu. A może jedno i drugie? Dziesięć minut na dywaniku wystarczyło. Nowa umowa, obcięte dziesięć procent pensji. Wkurzenie na dzień dobry, gwarantowane. Zirytowana wyszła z gabinetu, trzaskając drzwiami. Tomasz spojrzał się na nią, jak omal nie zgniotła dokumentu, który niosła. Opadła na krzesło.

- Coś się stało? Nie wyglądasz na szczęśliwą. – spojrzał na nią.

- Właśnie dostałam nową umowę, nowe warunki pracy.. Jest super. Podobno się obijam i za dużo zarabiam. – popatrzyła na niego, dudniąc palcami w blat. Też tak myślisz?

- W końcu, ktoś się za Ciebie wziął – stwierdził z ironią, jednak odrobinę się uśmiechnął. Oczywiście powiedział to półżartem.

- Tak, poza tym jestem bardzo szczęśliwa.. – przytaknęła sama sobie. - Ale za to Ty, nie wglądasz na szczęśliwego.. – popatrzyła na niego,

- Bo się nie wyspałem, panno dociekliwa. Ale tak.. jest w porządku. – zerknął w jej stronę, by po chwili znów patrzeć w ekran.

- Czyżby? Rozmawiałeś z Sylwią? – spojrzała się na niego, odrywając plecy od oparcia. Na odpowiedź, czekała jak na wyrok sądu.

- Tak. Kryzys zażegnany. – odparł zaciskając wargi, po czym się odwrócił plecami. Nie chciał dłużej rozmawiać na ten temat.

- Gratuluję.. – mruknęła cicho. 

No to pozamiatane – pomyślała. Sylwia byłaby idiotką, gdyby do niego nie wróciła. Chyba powinna się cieszyć ze szczęścia przyjaciela, prawda? Jakoś nie było jej do śmiechu. Kolejna godzina pracy, też nie poprawiła jej humoru. Wręcz przeciwnie. Spadła jeszcze niżej w hierarchii. W końcu, nie mogła pisać już jako singielka, bo singielką nie była.. Nie byłaby wiarygodna. Odkąd nie pisała felietonów, redakcja zaliczała kolejne spadki czytelników. Musiała coś zrobić. Chciała coś zrobić. Niestety, Krzysiek zbombardował jej pomysł, na nowy cykl reportaży. Zaskoczyła ją reakcja Mikołaja, który zjawił się na kolegium. Stanął w obronie jej pomysłu. Malo brakowało, a doszłoby do rękoczynów z naczelnym. Niestety, jednocześnie zrobił coś, co zdecydowanie bolało. Głupia sugestia Krzyśka, że powinien być jej facetem, skoro tak jej broni, poruszyła towarzystwo. Co zrobił Mikołaj? Wyparł się jej. Przy wszystkich. Zachowała kamienną twarz. Poczeka, aż jej to wyjaśni. 

- Co to było? – odezwał się za jej plecami Tomasz. Też był w konferencyjnej i widział popis Suszyńskiego. Nie rozumiał tego. Już nie było Doroty, która robiła im problemy. Czemu się nie przyznał?

- Nie wiem o czym mówisz. – mruknęła. Nie miała ochoty rozmawiać o wybryku Mikołaja. To było upokarzające. Najpierw sama musiała z nim porozmawiać. Wstyd jej było przed Tomaszem.

- On nie może Cię tak traktować.. – odezwał się, nie pytany o zdanie.

- Tomasz daj już.. – przerwał jej dzwoniący telefon. – Halo. – odebrała, widząc, że dzwoni Natalia. Ta schowawszy się przed matką, żeby nie słyszała ich rozmowy, dopiero zaczęła mówić.

- Czy Ty się rozstałaś z Mikołajem? – zapytała, szepcząc do telefonu.

- Co? O czym Ty mówisz? Nie, nic takiego się nie wydarzyło. – odparła zdziwiona jej pytaniem. Sięgnęła po kubek z kawą.

- No bo napisałaś, że uciekł Ci ognisty rumak. – mruknęła cicho.
- Co mi uciekło? Co to w ogóle za tekst jest? – zrobiła wielkie oczy.

- Nowy felieton singielki z showbiz.pl – odparła Natalia.

Elka zwątpiła. Osunęła się na krześle. Na pytanie Tomasza, czy coś się stało, nie odpowiedziała. Powiedziała tylko, że musi wyjść. Wyleciała z redakcji jak oparzona. Prosto do domu. W drzwiach, wpadła na matkę, mało jej nie taranując. Jakoś nie przejęła się jej uwagą, że mogła by sobie wyprasować ubranie. Pobiegła od razu do Natalii. Czytała i nie wierzyła własnym oczom. Dorota zmaltretowała jej projekt. Podpisując się za nią, jako singielka, wysmarowała taki gniot, o jakim nawet Elce się nie śniło. Problemem, nie tyle była kradzież pomysłu, co fakt, że Elka nie miała dowodów na to, że to ona jest singielką. Nie podpisała nigdy żadnej umowy. Teraz tego żałowała. Przecież, gdy zaczynała pisać, nigdy nie sądziła, że jej teksty będą popularne. Teraz miała nie lada problem. Jeszcze nie wiedziała co z tym zrobi, ale zrobi coś na pewno. Wkurzona, wróciła do domu. Nie minęło pięć minut, jak do mieszkania wszedł Mikołaj. Ostatnio, czuł się jak u siebie. Wchodził i wychodził bez pytania. Miał teraz czas, żeby się wytłumaczyć, co zrobił w redakcji. Z trudem, ale dała się przekonać i przeprosić za to. W końcu, uświadomiła mu, że jeśli naprawdę mu na niej zależy, to nie mogą się ukrywać. Resztę wieczoru, udowadniał jej, jak bardzo mu zależy. 

Rano, myjąc by, przyglądała się na Mikołaja. Życie singielki to jednak ciągła walka – pomyślała. Każdy jej felieton, był jak doniesienia z frontu. A teraz? Nastała nudna sielanka. Wspólne śniadanie, szykowanie się do pracy. Nuda. O czym by miała pisać jako nie singielka? O porozumieniu, o dopasowaniu? Zero dramatu.. Dramaty zostały zażegnane w sypialni. – uśmiechnęła się pod nosem. Zero spięć.. zero.. Auć! Może to jednak nie najlepszy pomysł, jednocześnie suszyć włosy i się golić. Przynajmniej w jej mieszkaniu. Gdy siadają bezpieczniki a jesteś singielką.. wzywasz elektryka. Gdy nie jesteś singielką, też go wzywasz. Twój idealny facet mając problem, ucieka z frontu. Zostawia Cię, nie myśląc co masz zrobić. Z lekkim opóźnieniem dotarła do pracy. W redakcji był kocioł. Od wczorajszego pojawienia się nowego felietonu singielki, wrzało. Dlaczego przeszła do konkurencji? Telefony się urywały. Co prawda, showbiz nie był konkurencją. Był plotkarskim bagnem, ale jednak. Teraz jej dobre imię, paplało się w tym bagnie. Idąc do biurka, mało się nie wywaliła. Gdyby nie Tomasz, tarła by obolałe kolano.

- Hej, co taka spóźniona? Szukałaś singielki na mieście? – spojrzał na nią, gdy usiadła. Wyglądała tak, jakby dopiero co wstała.

- Co? A dlaczego miała bym jej szukać? – odwróciła się do niego.

- Bo wszyscy jej szukają. Jak ktoś wpadnie na jej trop, dostanie tytuł pracownika roku i uścisk naczelnego. – zaśmiał się, kręcąc głową.

- Serio? No to już lecę.. – machnęła ręką, wyjmując telefon z torby.

- Wielkie odkrycie Doroty.. Swoją drogą, ciekawe kto to jest i skąd się wzięła. Mądra z niej babka. – pokiwał głową.

- Ty to czytasz? – popatrzyła na niego zdziwiona.
- Czasami..  – uśmiechnął się.
- W ogóle to.. zostawiłeś u mnie swoją bluzę. – zerknęła na niego.

- Przyniosłaś ją? – odparł, spoglądając na nią.

- Nie. Myślałam, że Ty sam.. Znaczy ok, jutro przyniosę. – Idiotka – pomyślała. Po co by miał chcieć do niej przychodzić. Po tym wszystkim? Do tej pory myślała, że to będzie mały pretekst. Teraz już straciła nadzieję. Skoro zapytał, nie miał zamiaru sam jej odbierać. 

Po południu, gdy wychodziła z redakcji, Krzysiek wezwał Tomasza na rozmowę. Ciekawe, co jemu przyszykował. Nie miała teraz czasu o tym myśleć. Musiała działać. Opracowała już plan z Natalią, na powrót singielki. Teraz to ona miała być singielką. Elka musiała napisać odpowiednie sprostowanie a Natalia wysłać to pod swoim nazwiskiem. Gdy pod domem spotkała ojca, ucieszyła się. Miał jej naprawić te bezpieczniki. Przy okazji, mogli porozmawiać. Tak na spokojnie, nie jak z matką, która ze wszystkiego robiła problem. Kiedy Staszek majstrował przy kablach, Elka próbowała napisać coś sensownego. Coś, co pozwoli jej wrócić z twarzą do „Co tam?”. Przy okazji, postanowiła zaprosić tatę na obiad. Może przedstawi mu Mikołaja? W końcu, byli ze sobą już tak oficjalnie. Uśmiechnęła się, gdy w mieszkaniu rozbłysło światło. To był dobry znak. Nowy początek – pomyślała. 

- Gotowe córeczko. – uśmiechnął się do niej.
- Super, w końcu działa. – popatrzyła na niego.
- Do następnej awarii – pokiwał głową.

- To może ja zrobię nam kawy co? W ramach podziękowania. – uśmiechnęła się wstając od stołu. Przymknęła swój laptop.

- Nie Eluniu, nie trzeba naprawdę. Nie chcę Ci przeszkadzać. Widzę, że pracujesz. Jesteś zajęta. Może innym razem. – odparł.

- Może trochę, ale nie aż tak. Siadaj. – spojrzała na niego ciepło. – Mam nawet pierniki. Wiem, że je lubisz. – uśmiechnęła się. Słysząc pukanie do drzwi, trochę się zdziwiła. Spojrzała na tatę. Nie spodziewała się gości. Zwłaszcza o tej godzinie. Mikołaj miał być dopiero wieczorem. Gdy otworzyła, była jeszcze bardziej zaskoczona.

- Nie przeszkadzam? – odezwał się Tomasz.

- Nie, wejdź proszę. – popatrzyła na niego, otwierając szerzej drzwi. Gdy wszedł, spostrzegł jej gościa, siedzącego przy stole. 

- Chyba jednak jestem nie w porę. – spojrzał na nią.

- Nie, spokojnie. Wchodź. Zresztą.. Poznajcie się. To jest mój tata, a to mój przyjaciel i kolega z pracy. – popatrzyła na niego. Staszek wtedy wstał i podał rękę Tomaszowi.

- Stanisław Kowalik, miło mi – uśmiechnął się do niego serdecznie.

- Tomasz Górski – odparł ściskając jego rękę. – Może ja jednak przyjdę innym razem. Przyszedłem bez zapowiedzi..

- Niech Pan zostanie, córka właśnie robi kawę. – popatrzył na niego.

- Jak kawę, to nie odmówię. – uśmiechnął się, odkładając torbę na podłogę. Po chwili, obaj panowie siedzieli przy stole. Kiedy Elka szykowała kawę, mogli ze sobą chwile porozmawiać. O czym? A choćby zeszło na temat awarii prądu. Gdy wspomniał, że przyszedł naprawić jej bezpieczniki. Tomaszowi przypomniała się sytuacja gdy już raz zostali bez prądu.

- Możecie nie plotkować o moim biednym mieszkaniu? postawiła im kubki z gorąca kawą i sama usiadła. - Nie stać mnie na generalny remont.. – zaśmiała się, spoglądając na jednego i drugiego. – Wszystko w porządku Tomek? – spojrzała na niego. Od dłuższej chwili siedział zamyślony i nic nie mówił.

- Tak, tak jakby. – zerknął na nią.

- Wiecie co, na mnie już pora. Wy sobie pogadajcie a my Elunia jesteśmy umówieni na obiad. – popatrzył na nich, wstając od stołu. Gdy podeszła z ojcem pod drzwi, jeszcze raz mu podziękowała za pomoc. Żegnając się, szepnął jej jeszcze na ucho. – Sympatyczny jest. – Pokręciła głową, zamykając za nim drzwi. Chwilę później siedziała już przy stole.

- To powiesz co Cie trapi? – spojrzała na niego, delikatnie zaczepiając palcem wierzch jego dłoni. Nie zabrał jej. To dobry znak.

- Przyjechałem po swoją bluzę. – uśmiechnął się, zerkając na nią.
- Aha.. I mam w to uwierzyć? – zmarszczyła brwi.

- Od jutra.. - odetchnął głęboko. - Będziesz jeździć w teren z kimś innym. – spojrzał się na nią, upijając łyk kawy.
 
- Słucham? O czym Ty mówisz? Przeliteruj bo nie bardzo rozumiem.. – wyprostowała się na krześle, patrząc na niego.
 
- Po prostu, Krzysiek zatrudnił jakiegoś stażystę. On ma jeździć z Tobą..  A ja mam obrabiać tylko zdjęcia. – odparł cicho.

- Ty chyba sobie żartujesz? On całkiem oszalał? – popatrzyła na niego mrugając. Nie bardzo dochodziło do niej to, co mówi. - Mnie nie obchodzi jakiś stażysta. Ja pracuję z Tobą. I jutro wygarnę Krzyśkowi przy wszystkich, co o tym myślę. – walnęła ręką w stół.

- Daj spokój. Kretyn naczelny powiedział, że nie ma na mnie pieniędzy. Będzie musiał zapłacić singielce jeśli wróci do „Co tam?”. Także.. Dla portalu ważniejsza jest ona niż ja. – popatrzył na nią.

Zastygła. Tego się nie spodziewała. Właśnie przez nią, ma stracić swoje obowiązki. I co? I  teraz ma wrócić a jego pozbawić pracy? Mowy nie ma. Nie daruje tego Krzyśkowi. W tej chwili, cieszyła się, że jeszcze nie wysłała sprostowania. Teraz wiedziała, że jeśli ma wrócić, musi to zrobić pod pewnymi warunkami. Ani on ani nikt inny, nie mógł ucierpieć na jej powrocie. Tego by sobie nie wybaczyła. Położyła swoją rękę na jego dłoni.

- Nie martw się. Nie dam Ci zrobić krzywdy. – uśmiechnęła się.

- Znając Ciebie, to Krzysiek powinien zacząć się martwić. – zaśmiał się. Na jej rękę, położył swoją, delikatnie ściskając.

Nie odpowiedziała. Po prostu, dłuższy czas patrzyła na niego. Czy znowu byli przyjaciółmi? Chyba tak. Chyba już się nie gniewał, skoro tu przyszedł. Równie dobrze, mogła dowiedzieć się o tym jutro a jednak sam przyjechał. Sam przekazał jej tę nowinę.  Znów mogli siedzieć i wspólnie pomilczeć. Tak po prostu, jak to oni. On wiedział, że nie przeszkadza jej jego milczenie. Jej jak zwykle brakło słów, by powiedzieć coś więcej. W swoich felietonach, zawsze potrafiła pięknie pisać o uczuciach czy emocjach. Umiała ubrać je w słowa. W rzeczywistości, nie było to już takie oczywiste i proste. 

- Będę leciał. Chyba pracowałaś.. – zerknął na półotwarty laptop.
- Tak, muszę uporać się z pewną sprawą. – przytaknęła głową.

Tomasz wstał od stołu. Sięgnął po torbę, którą zarzucił na ramię. Również wstała, podchodząc pod drzwi. Cieszyła się, że ją odwiedził. Teraz miała podwójną misję. Wrócić do pisania felietonów i nie pozwolić, na skrzywdzenie Tomasza.

- To co? Widzimy się jutro. – uśmiechnął się.

- Dzięki że przyjechałeś. To dla naprawdę wiele dla mnie znaczy. – popatrzyła na niego, splatając przez chwilę nerwowo swoje dłonie.

- Nie lubię się z Tobą kłócić. – spojrzał na nią, dotykając palcem jej policzka przez ułamek sekundy. - Czas na mnie.

- Ja też nie lubię. – uśmiechnęła się, obejmując go delikatnie i całując w policzek na pożegnanie. Po tym geście, też się uśmiechnął.

- To do jutra. – posłał jej ciepłe spojrzenie. po czym wyszedł.

Gdy zamknęły się drzwi, stała uśmiechnięta. Ich kryzys też został zażegnany. I w nosie miała, co myśli Mikołaj. Chciała tej przyjaźni, chciała tej znajomości. To był jej wybór. Po chwili, uświadomiła sobie, że to po co przyszedł Tomasz, dalej zostało w jej domu. Podbiegła pod fotel i wzięła bluzę, po czym wyleciała z domu.

- Tomasz! – krzyknęła. Usłyszała zatrzymujące się kroki. Był już na samym dole. Gdy zbiegła po schodach, stanęła z nim twarzą w twarz. – zapomniałeś tego. – wyciągnęła rękę z jego bluzą.

- Tobie w niej ładniej. – uśmiechnął się, spoglądając na nią. – Wcale po nią nie przyszedłem. – przygryzł lekko wargę.

- Nie? To po co przyszedłeś? – odparła zaskoczona jego słowami.
- Bo miałem pretekst żeby porozmawiać. – odparł z uśmiechem.
- A bez tego byś nie mógł? – zapytała, przechylając głowę na bok.
- Tak było łatwiej. – popatrzył jej w oczy. – Do zobaczenia.
- A bluza? – zawołała za nim.
- Zatrzymaj ją. – uśmiechnął się i wyszedł z budynku.

Kochani :*
Wiem, wczoraj obiecałam że będzie wpis ale zaczęłam pisać i wiedząc jak będzie długi, nie miałam siły już skończyć. Zawiedzionych przepraszam, że czekali tak długo <3

40 komentarzy:

  1. Ja chcę więcej! Uzależniasz tymi swoimi wpisami. No i warto było czekać :) taka długaśna część ♥
    Podoba mi się taka ostra Elka. Nie dość, że nawrzeszczała na Mikołaja i dała mu w pysk, to jeszcze go wyprosiła z domu. Brawo Ela! :D całkowicie inaczej niż w serialu. Twoja Elka zdecydowanie lepsza, niż taka memła dająca się omotać Mikołajowi.
    I po rozmowie Eltomków w redakcji już myślałam, że będą chodzić jak pies z kotem przez kilka części, ale końcówka mnie usatysfakcjonowała. Mogła jeszcze na koniec założyć tę bluzę :P mam nadzieję, że Eluś podziała i znów będą robić razem reportaże. Taki dream team :)
    Jedyne czego mi zabrakło to jakiś sen Tomasza. Po takim dniu mogło mu się coś ciekawego przyśnić ]:->
    psssst, pssssst, jeszcze jedno.. jeśli kiedyś będziesz miała zamiar wykorzystać motyw z gorączką, to możesz ubrać Elusia w bluzę od Tomka.. będzie miało podwójny wydźwięk i Tomaszowi zrobi się miło.. +jeszcze te majaki.. hahaha wyobraźnia mnie ponosi, sorry :P
    ps. dzisiaj o dziwo wyszedł mi krótki komentarz :D
    Oczywiście czekam na next. Buźka :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo moja Elka ma taki trochę mój charakter, niech że ją coś wkurzy to wióry lecą :DDD
      Ale jak przychodzi co do czego i ma np coś do kogoś kogo bardziej lubi to spina sie i milczy :)
      Dajmy Tomaszowi chwile oddech on i tak ma już mokre sny ; DDDD Niech się chłopak wyśpi ;D

      Usuń
    2. No i taka Elka jest super. Nie da sobie w kaszę dmuchać. A Tomasz i tak się nie wyspał hahahha :D więc co za różnica :P
      A poza tym odczarowałaś mi "Tomka". Tak się przyzwyczaiłam, że wszyscy mówią na niego Tomasz, że Tomek w ogóle mi do niego nie pasował. A przez ostatnie twoje 3 wpisy "Tomek" zaczęło mi do niego pasować. Oczywiście w ustach Elki :)

      Usuń
    3. Sama się do tego przyzwyczajam powoli :)
      bo tak jak reszta byłam przyzwyczajona ze jest Tomasz ale tutaj jest i tak i tak. W zależności od sytuacji <3

      Usuń
    4. Po zobaczeniu "Elusia" w łóżku w swojej bluzie, to dopiero będzie miał chłop sny xD (czyt. zagrożenie powodziowe)...Nie żebym coś sugerowała 😀😛😁

      Usuń
    5. hahahahahahahaha :DDDDD
      Chcesz mnie zabic? ; D

      Usuń
    6. Miss Unpredictable się pojawiła i od razu zaczyna się śmieszkowanie :D

      Usuń
  2. Dziękuję za ten wieczór... Zwłaszcza dziś było mi trzeba takich wspomnień.. Fajnie, że Tomasz i Staszek poznali się wcześniej, niż w serialu... Ale te niedomówienia to mogą człowieka do psychiatryka wysłać. Serio... Biedny Tomasz... Biedna Elka... Ale akcja wspaniała... Jak już pisałam, masz we mnie stałą czytelniczkę.. przy okazji znalazłam sposób na najbliższe 3 tygodnie samotności - obejrzeć serial od deski do deski i zapomnieć o bożym świecie... No i liczyć po cichu, ze mimo Świąt znajdziesz chwilę na kolejne notki... Naprawdę, bardzo Ci dziękuję... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Dzieki tobie nie nudze sie na weselu 😂

      Usuń
    2. hahahahahahaha XD
      no pięknie to co to za nudne wesele?

      Usuń
    3. Wesle z serii tych co nikogo nie znasz i idziesz sama jak na wieczna singielke przystalo a do tego jestes tanecznym zerem :/

      Usuń
    4. a no to faktycznie, do dupy ;/

      Usuń
  4. Och ten Mikołaj. Tylko mało tu Natki w serialu było jej jednak sporo więcej. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Sen Elki <3 Niech te sny się dzieją bardzo często, i Elce i Tomaszowi *_* Niech śnią się wzajemnie, ale i czekam kiedy coś się wydarzy na jawie ;)
    Jak zawsze cudownie! Dobrze, że Eltomki szybko się pogodzili ;) Tomasz poznał przyszłego teścia, "teściu" zadowolony z Tomasza... A Elka zatrzymała jego bluzę <3 Nic, tylko czekać na więcej i więcej! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ach te wasze marzenia senne :))
      Pomyślę nad tym <3

      Usuń
  6. O ranyyy, ale mam tyły. We wszystkim ostatnio -oprócz poziomu alkoholu w swojej krwi😲🙊 Ale ja nie o tym...
    Jak dobrze, że pogodziłaś ich tak szybko. Mam na myśli Eltomki, rzecz jasna. Jak dla mnie Mikołaj mógłby jechać na wczasy do Zatoki Świń (ech, ta Brzydula...), a potem zgubić się w jakimś Trójkącie Bermudzkim u dołączyć do LOST-ów. Oni by już tam zrobili porządek z jego modnymi gatkami. Jak ten gość się w ogóle zachowuje?! Do tej pory próbuję rozkminić, dlaczego on był z Elką. Ty w tym rozdziale trochę nam rozjaśniasz mroki umysłu Suszyńskiego. Świetny fragment o Elce jako trofeum! Aż dziwne, że facet nie ma gdzieś nad kominkiem zawieszonych pamiątek po laskach, które przeleciał. Fajnie pokazałaś różnicę pomiędzy nim a Tomaszem.
    Chyba za wcześnie pochwaliłam Twoją Elkę za brak klapek na oczach. Chociaż nie, ta Twoja jakoś bardziej trzeźwo myśli. Ona jest po prostu za dobra. Liczę, że po tej akcji w redakcji jakoś da Mikołajowi odczuć, jak bardzo ją zranił.
    Co jeszcze mi się podobało? Oczywiście sen Elki! Przepiękne to było - już widać jak oni potrzebują siebie nawzajem. Nawet wyimaginowana obecność Tomka jest w stanie ją uspokoić (Tomasz-najlepsza meliska świata! Powinni go sprzedawać w aptekach). Chociaż na tym etapie ich przyciągania - gdyby faktycznie tak leżeli w jej łóżku - raczej o spojojnej nocy nie mogłoby być mowy 😀
    I jeszcze jedno: fajnie, że "spotkałaś Tata Kowalika z naszym Kapturem (Ha, mam ksywę dla Tomasza. To nic, że inspirowana Arrowem 😛). Gdyby tak jeszcze tatuś poznał "pana (nie)Wspaniałego", a potem szepnął córci na ucho parę słów...Niemniej fajnie, że Staszek i Tomek złapali dobry kontakt. Przy "pani Mamie" sztama z przyszłym teściem się przyda. Uzależniam się od tych Twoich opowiadań 😍😚

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha rozumiem że świętowałaś do tej pory swoje urodziny :P Dobrze że do Nas wróciłaś już sie zastanawiałam jaki czort Cię porwał :P
      Kaptur XD <33333 mistrzu mój (Arrowa wielbię)

      Usuń
    2. Jeden i drugi jest przystojny, mrukliwy, cierpliwy i pokojny. Coś ich łączy :D
      Jaki czort? Ano diabeł zwany Winem! Niech żyje napój singielek! Od wczoraj nie robię nic innego jak gotuję, sprzątam i piję 😄 Planowałam ekstra imprezę, ale goście mi się wykruszyli i zostałam prawie sama. Aczkolwiek, okazuje się, że impreza urodzinowa w towarzystwie wina, przyjaciółki i psa oraz odcinków ukochanego serialu, może być jedną z lepszych!
      Przez tego Kaptura nie mogę się wyzbyć wizji Tomka latającego za Elką z aparatem i walącego jej flashem (xD) po oczach z tekstem "Elko Kowalik, zawiodłaś fanów Eltomki" - ilekroć ta umawia się z jakimś innym gościem oprócz niego :D

      Usuń
    3. O kuuuuurr*aaaa umarłam ; DDDDDDDDDDDD
      Hahahahahahahahaha zabiłaś mnie Tym, jak nie bezie nowego wpisu znaczy to twoja wina, nie pozbierałam sie ze śmiechu ; DDDDD

      A co do imprezy: mnie wystarczy ja i koleżanka - upijamy się własnym towarzystwem przy jednym piwie :D

      Usuń
    4. Miss Unpredictable, hahahaha twoja wizja mnie rozwaliła, leżę :D
      Singielko, nie możesz nas zostawić dzisiaj bez nowego wpisu. Nie po tym co wstawiłaś na fb. Nie ma tak :P

      Usuń
    5. Hihi to jest pikuś to co na Fb było :P
      Bomba to sie szykuje dopiero :D

      Usuń
    6. Tak teraz pomyślałam co do tych fantazji/snów itp. żebyś zrobiła taki myk i obdarowała ten sam sen Elce i Tomaszowi, za jednym zamachem xD Czyli tej samej nocy śni im się to samo. To byłoby genialne :D

      Usuń
    7. Ale robisz nam smaka. Nie zostawiaj nas tak! I dodaj dzisiaj chociaż pół rozdziału :D

      Usuń
  7. Singielka, moja reakcja na twój komentarz: 😮
    Karo, super pomysł, jestem za 👍😊

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj Taaaak!!! Ja też jestem za pomysłem Karo, jak najbardziej :) .... nawet mam wizje tego snu w (uwaga) "norze" Tomasza, czyli w jego redakcyjnej ciemni :D
    A potem na drugi dzień w pracy Elka szukając Tomasza znalazłaby go właśnie TAM! I spojrzeliby na siebie i na to miejsce...i zrobiłoby się...eh... wyjątkowo <3...ach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ⬆⬆⬆*drze się jak opętana!* TAK! Bomba pomysł!

      Usuń
    2. A ja myślałam, że to ja jestem stuknięta 😂😂😂 bomba pomysł 😄

      Usuń
    3. Możemy się podzielić podium albo dowolnym miejscem😀😀Najpierw Singielka musi wybrać najbardziej stukniętego komentatora 😂

      Usuń
    4. Z Tobą chyba jeszcze nie wygram na szalone pomysły.. 😛 Ale za jakiś czas.. kto wie? 😀

      Usuń
    5. Ha! Dzięki wielkie :* Wiedziałam, że Ci się spodoba Miss! W końcu zostałam przyjęta do klubu porządnych inaczej, nie? ach zapomniałam się podpisać, to byłam ja u2opia :D (musze kiedyś zrobić porządek z tym profilem)

      Usuń
    6. Matko jedyna ! :DDDD
      Sen erotyczny w ciemni.. ciemno to widzę :D
      Jesteście porąbane jedna po drugiej w tym samym stopniu :D

      Usuń
    7. Dziękujemy Singielko! Cała przyjemność po naszej stronie 😙

      Usuń
    8. Z naciskiem na "przyjemność" :D
      Ach, to Ty, u2opia :D i jak Ci w naszym klubie? :D

      Usuń
    9. Po mojej również, że mam takie szalone fanki <3

      Usuń
  9. Jak mi w klubie? Dobrze dobrze :) Oj, obawiam się, że za dobrze ;) Niestety nie mam za wiele czasu, żeby tu częściej zaglądać i coś napisać. Muszę dość mocno zaciągać hamulec ręczny (bo korci mnie strasznie), w przeciwnym razie moje dziecko będzie chodziło głodne i obsmarkane ;) Oczywiście codziennie wieczorem czytam tą cudowną historię na nowo...przed tym się już nie da powstrzymać <3
    u2opia :)

    OdpowiedzUsuń