Moje zdjęcie
Kobieta, dla której napisanie kilku stron opowiadania było katorgą. Kobieta, która dzięki pisaniu, odnalazła spokój.

środa, 21 grudnia 2016

42. "Wiesz, że nie możemy.."

Dźwięk przekręcanego zamka w drzwiach. Dla jednych, nie znaczy kompletnie nic. U innych, powoduje przyspieszoną akcję serca. Tomasz siedział na brzegu łóżka. Gdy Elka poszła do łazienki, miał chwilę, na uporanie się z myślami. Nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Dzielenie łóżka, jakoś nie pomagało w zapomnieniu o tym, co niemożliwe. Mógł być jej przyjacielem, mógł z nią pracować ale to.. Było ponad jego siły. Najprawdopodobniej, był największym durniem na świecie. Miał nieuporządkowane życie osobiste, a myślał o czymś, co jeszcze bardziej je skomplikuje. Jego dziewczyna czekała na deklarację. Na odpowiedź. Odpowiedź znał. Nie był na to gotowy. Nie był gotowy na taki krok. Dziecko to odpowiedzialność. To istota stworzona z miłości. Istota, której powinno pragnąć się z całej duszy. Nie czuł tego. Lubił dzieci, ale na własne, nie był gotów. To wszystko, zjadało go od środka. Musiał coś postanowić, coś zrobić. Postanowił, że rozmówi się z nią po przyjeździe.

Odetchnął głęboko. Czy w pokoju było tak ciepło? Czy to jego głowa parowała. Koszulkę, którą miał na sobie wcześniej, teraz miętolił w rękach. Spoglądał przed siebie. Właśnie taki widok zobaczyła Elka. Wciąż stała w drzwiach, trzymając rękę na klamce. Przygryzła odrobinę wargę. W pokoju panowała głucha cisza. Nie było słychać nawet tykania zegara. Tylko ich oddechy. Poprawiła wiązanie szlafroka, robiąc kilka kroków. Prawie bezszelestnie, znalazła się tuż za jego plecami. Jej obecność, wyczuł po zapachu płynu do kąpieli. Jej sylwetka, odbijała się w pół zasłoniętej szybie. Po chwili, poczuł jej delikatne palce na ramieniu. Nie położyła na nim ręki. To było jak delikatne łaskotanie. Dotykała opuszkami, skóry jego ramienia, aż do karku. Miała przyjemnie chłodną dłoń. Po chwili, dotyk ustał. Odeszła od łóżka, stając przy stoliku. Odkręciła butelkowaną wodę, nalewając jej zawartość do szklanki. Wraz z nią, stanęła w oknie, spoglądając na ogród. Tomasz wciąż ją obserwował. W tym pluszowym szlafroku w kropki, na bosaka.. Z rozpuszczonymi włosami. Nic więcej nie było jej potrzeba. Wyglądała idealnie. Podniósł się, zostawiając koszulkę na skrawku łóżka. Stanął z nią ramię w ramię. Oboje spoglądali w ciemność, jednocześnie, widząc własne odbicie w szybie.

- Wiesz, że nie możemy.. – szepnęła, upijając łyk wody Nie miała odwagi spojrzeć na niego. Tak było bezpieczniej. Dla niego, dla niej. Policzki piekły ją niemiłosiernie. Aby je schłodzić, przyłożyła delikatnie do jednego, zimną szklankę z wodą. To była chwilowa ulga.

- Wiem to. Aż za dobrze. – odparł jej. Powstrzymywał się przed spoglądaniem na nią. Pomimo podróży, nie czuł zmęczenia. To co się działo, nie pozwalało mu myśleć o śnie. Spojrzał na nią w momencie, gdy jego ręka, prawie dotknęła jej pleców. Prawie.. bo zabrakło kilku centymetrów. Wtedy też cofnął się do tyłu. Po chwili, to ona słyszała przekręcanie zamka w drzwiach.

Ten dźwięk ścisnął jej żołądek. Trzymając szklankę przy piersi, odwróciła się w stronę łóżka. Tu miała być ich pierwsza wspólna noc. Nie przypadkowa, po szalonej imprezie. To była jej świadoma decyzja. Mogła go wygonić na podłogę, na fotel.. Nie zrobiła tego. Nie powstrzymała się przed tą sytuacją. Wszystkie znaki na niebie i ziemi, zamiast ją od niego odsuwać, przyciągały jeszcze bardziej. Jej telefon zaczął wibrować. Przesuwał się po blacie stołu. Na wyświetlaczu, pojawiła się twarz Mikołaja. Zamiast odebrać, wcisnęła odrzuć. Po chwili, całkiem wyłączyła telefon, siadając w fotelu. W pewnym momencie, woda ucichła. Znów nastała miażdżąca cisza. Siedziała w półcieniu. Kiedy Tomasz wyszedł z łazienki, popatrzyli na siebie. Delikatnie uniosła kącik ust na ten widok. Czyżby przestał mieć opory, przed chodzeniem w jej obecności w bokserkach? Spuściła wzrok. Nie chciała go peszyć. Sama również, nie czuła się na siłach dłużej patrzeć. To skończyło by się katastrofą. Spojrzała na niego, gdy poprawiał poduszkę.

- Nie kładziesz się? – zapytał prawi szeptem. Nikogo nie było poza nimi a mówili ściszonym głosem. - Jutro czeka Cię ciężki dzień.

- Może za chwilę. – odparła cicho, opierając podbródek na ręce.

Gdy się położył, oparła się bardziej o fotel. Musiała się rozluźnić. Przyzwyczaić przez chwilę do tego widoku. Nakrył się trochę kołdrą, układając na prawym boku. W tym momencie, leżał odwrócony do niej plecami. Dziesięć minut? Dwadzieścia.. nie sprawdzała. Czas płynął wolno. Wciąż siedziała w fotelu. Już chyba zasnął. Po cichu, podniosła się, mijając stolik. Gdy na niego spojrzała, miał zamknięte oczy. Dłużej nie wytrzyma. Tu jest za gorąco. – pomyślała, zsuwając szlafrok z ramion. Odwieszając go, stała do niego plecami. Kiedy jeden jedyny raz, widział ją w piżamie, miała wtedy na sobie biały t-shirt. Teraz? Była koszulka. Różowa? A może beżowa.. ciężko było określić kolor. Na pewno była jedwabna. Nie podejrzewała, że może ją obserwować. Że nawet na sekundę, nie zmrużył oka. Wciąż czuwał. Zamknął powieki, gdy zbliżała się do łóżka. Po cichu, wślizgnęła się pod kołdrę, kładąc plecami do niego. Nie kuś losu. – pomyślała.

Choć się starała, jego obecność za plecami, wcale nie pomagała jej zasnąć. Przecież spał. Nic się nie działo. Też mogła zasnąć i spróbować chwile odpocząć. Aby do rana. – pomyślała. wpatrzona w ścianę. Poruszył się? – przez chwilę, wydawało jej się, że czuje za sobą ruch. Nic się nie wydarzyło. Odetchnęła. Chyba jednak za wcześnie. Jej włosy, leżące na poduszce odsłaniały kark. To właśnie na nim, poczuła muśnięcie palców. Zgryzła wargę. Dotyk nie ustał. Przeciwnie.. Palce przesuwały się wzdłuż linii jej kręgosłupa. Przestał..  – pomyślała przez chwilę, gdy nie czuła jego dotyku. Jakże się myliła. Teraz ten sam posuwisty ruch, czuła wzdłuż linii ramienia. Zaczepiając palcem ramiączko jej koszulki, odrobinę je obsunął. Jeśli jeszcze cokolwiek zrobi, nie wytrzyma. Właśnie w tym momencie zrobił. Włoski jego zarostu, delikatnie podrażniły skórę jej ramienia, gdy musnął je wargami. Odwróciła się. Nie miał wyjścia. Musiał spojrzeć jej w oczy. Tak jak ona jemu. Nie dzieliło ich więcej jak 10 centymetrów. To dawno wymknęło się spod kontroli. Teraz balansowali na granicy przepaści. Jeszcze krok a runą w dół.

- Tomasz.. – szepnęła prawie bezgłośnie.
- Ela.. – odparł jej tym samym tonem.

W tym samym momencie, oboje usiedli na łóżku. Wciąż było ciemno. Spojrzeli po sobie. On miał na sobie ten sam granatowy podkoszulek. Ona tą samą koszulkę, którą zasłaniała kołdrą, przyciskaną do piersi. Chwila konsternacji. Oboje zgłupieli. Odsiedzieli chwilę w milczeniu. W pewnym momencie, od obojga padło równoczesne pytanie.

- Dlaczego nie śpisz? – spojrzeli na siebie.
- Miałam dziwny sen.. – popatrzyła na niego, opadając na poduszkę.
- Ja tak samo. Wydawał się być taki.. – zaczął, ale to Elka dokończyła.
- Realny? – zerknęła na niego, gdy i on się ponownie położył.
- Aż za bardzo. – spojrzał na nią, odwracając się na bok, w jej stronę.
- Podobno, to co się śni w nowym miejscu, prędzej czy później się spełnia się. – odparła, układając się tak jak on, w jego stronę.

- Chciałabyś żeby ten się spełnił? – wsunął delikatnie rękę pod głowę.
- Chyba nie wierzę w taki cud. – uśmiechnęła się odrobinę.
- Jeśli sen był dobry, może warto wierzyć. – szepnął cicho.

- Był. Tylko.. Żeby się spełnił, wszystko musiałoby stanąć do góry nogami. Może kiedyś Ci opowiem. – przytuliła twarz do poduszki.

- Dobranoc. – mruknął z lekkim uśmiechem.
- Dobranoc. – odparła spoglądając mu w oczy.

Rano to ona pierwsza wstała. To ona, zajęła łazienkę. Ubrała się. Robiła to dość cicho, więc Tomek spokojnie mógł pospać. Po tym, co jej się śniło, czuła się zażenowana. To było tak prawdziwe, tak cholernie realne.. Gdyby wiedział, co jej się śniło.. Umarłaby ze wstydu. Nie wiedziała, co jemu się śniło, ale na pewno nie coś takiego. Takie coś, tylko jej chory umysł mógł stworzyć. Przecież, gdy wczoraj wyszła spod prysznica, on już spał. Leżał zmęczony po podróży. Co jej się umaiło w głowie.. Gdy wyszła z łazienki, właśnie się budził. To będzie długi dzień - pomyślała.

- Dzień dobry. – uśmiechnęła się, siadając przy stole. Musiała skończyć listę pytań, którą wczoraj zaczęła.

- Hej.. Ty już na nogach? Która godzina? – popatrzył na nią, mrużąc oczy. Dopiero po chwili, zerknął na swój zegarek na ręce. Znów zapomniał go zdjąć. – Jest dopiero po 8..

- Wiem, ale mam zaległości. Muszę się przygotować do wywiadów.. I jeszcze wygospodarować w tym wszystkim jakieś.. dwie godziny czasu. – popatrzyła na niego, machając ołówkiem w palcach.

- A na co Ci dwie godziny? – spojrzał na nią, wstając i trochę się przeciągając. - Jest coś o czym nie wiem? - uśmiechnął się.

- Moja szafa, jest całkowicie pozbawiona ubrań na okazję typu ślub. Nie mam kompletnie nic. Muszę wziąć Twój samochód, o ile pozwolisz oczywiście i podjechać do miasta. Może kupię cokolwiek, w czym da radę pójść na ceremonię. – spojrzała na niego. – Ty chyba wziąłeś garnitur. Widziałam, że leżał na siedzeniu w aucie.

- No mam.. Nie lubię go nosić ale cóż. Okazja raczej nie sprzyja noszeniu bluzy z kapturem. – zaśmiał się. – Pojadę z Tobą.

- Słucham? – popatrzyła zdziwiona jego propozycją. – Zaśniesz z nudów. Nie wiem, pozwiedzaj coś w tym czasie, idź na spacer.. Nie uwierzę, że masz ochotę pomóc mi wybrać sukienkę. – pokręciła głową. – Cudem będzie, jeśli jakaś wlezie na mój wielki tyłek. – zaśmiała się. – Dobra nie słuchaj mnie. – machnęła ręką.

Właśnie za to ją lubił. Była kompletnie inna niż reszta kobiet. Zakręcona, szalona, bezpretensjonalna. Całkowite przeciwieństwo większości dziewczyn, jakie znał w swoim życiu. Roześmiany, poszedł się ogarnąć do łazienki. Zanim jeszcze wszedł, odwrócił się do niej. - Skoro ja mam włożyć garnitur, Ty musisz wyglądać jeszcze lepiej. – uśmiechnął się, po czym zniknął za drzwiami.

Marzyciel.. – pomyślała, spoglądając w stronę łazienki. W czasie gdy się mył, udało jej się wymyślić kilka sensownych pytań. Zaczęła układać jakiś plan. Jej telefon zaczął dzwonić. Oho.. – zacisnęła wargi. Dzwonił Mikołaj. Zapytał jak minęła noc, co zamierza robić, i w ogóle standardowe pytania. Potem zaczął mówić, że za nią tęskni, że mu się śniła. Na słowo sen, zareagowała nerwowo. Teraz to dopiero miała moralniaka. Musiała go jakoś delikatnie spławić. Idealną wymówką, był poranny wywiad z druhną. To nie była dobra pora, na zwierzanie się z marzeń sennych. Zwłaszcza dla niej, po takiej nocy. Wywiad poskutkował. Skończyli rozmawiać w momencie, gdy Tomasz wyszedł z łazienki już ubrany. Mieli wychodzić na śniadanie, gdy znów rozdzwonił się jej telefon. Tym razem to była Natalia. Ruchem głowy, dała znać Tomaszowi, że i tak wychodzą. Wzięła torbę, a on zamknął za nimi drzwi.

- Halo Natka, co tam? – odezwała się, jak tylko wyszli na korytarz.

- No cześć Elka. Słuchaj, jestem u Ciebie.. gdzie Ty jesteś? – zapytała, stojąc pod drzwiami. O tej porze, zawsze można było ją zastać w domu. To było dziwne, że nie otwiera drzwi a samochód na dole.

- A gdzie Ty jesteś? – zapytała Elka.
- No u Ciebie pod drzwiami. A Ty gdzie? – odparła Natalia.

- A co Ty robisz u mnie o tej porze? – zadała pytanie, zanim sama odpowiedziała na jej. – Ja jestem we Wrocławiu. Pojechaliśmy z Tomaszem zrobić wywiady, zdjęcia..  Ogólnie jesteśmy w pracy.

- Jesteś z Tomaszem? Sami jesteście? – aż przytknęła rękę do ust. – A Mikołaj? Nie trafił go szlag? – zaśmiała się, wychodząc z kamienicy. – Na długo pojechaliście? - dopytała po chwili.

- Mikołaj jest w Gdańsku. Krzysiek rozesłał wszystkich na zlecenia. – odparła na pytanie. - Na trzy dni, mamy być na ważnym ślubie, weselu.. opowiem Ci potem. Teraz lecimy coś zjeść i praca, praca, praca.. – uśmiechnęła się do Tomka, gdy schodzili do lobby.

- Ale jaja.. Musisz mi wszystko dokładnie opowiedzieć słyszysz? – przystanęła na chwile. - W takim razie ja Ci życzę owocnego dnia.

- Dzięki wielkie. Zadzwonię potem i Ci wszystko opowiem. Albo jak się spotkamy. Trzymaj się Natuś. Buzia. Pa. – rozłączyła się.

Tomasz oddalił się kawałek, czekając aż skończy rozmowę. Dopiero wtedy, poszli na śniadanie. W hotelu, pojawiali się nowi goście. Również narzeczeni, mieli zjawić się popołudniu. Dla nich, przygotowany był apartament prezydencki. Z nimi, mieli się spotkać później. Jak udało się ustalić, mniej więcej, kto kim jest, miała plan na rozmowę. Do południa, udało jej się spotkać z dwiema przyjaciółkami panny młodej. Chętnie udzieliły jej kilku odpowiedzi na pytania. Nawet pozowały do zdjęcia. Potem ojciec pana młodego. Z nim to była dopiero rozmowa. Facet był tak wygadany, że nawet ją zagadał na śmierć. To było niesamowite zjawisko. Mało kiedy, komukolwiek udawała się ta sztuka. Zagadać Elkę? Było jak odgadnięcie tajemnicy trójkąta bermudzkiego. Nikomu się to nie udało. Tomek patrząc na Elkę, serdecznie jej współczuł. Sam miał już dosyć, niekończącego się potoku słów. Gdy mieli chwilę wolnego, posiedzieli na słońcu w ogrodzie. Było przyjemnie ciepło. Na dobre zagościła wiosna. Ok. 15 wreszcie poznali parę młodą osobiście. Przesympatyczni ludzie. – takie odnieśli wrażenie. Gdy Elka przedstawiła Tomasza, jako swojego partnera, młodzi byli przekonani, że również są parą. Nie tylko w pracy. Tym stwierdzeniem, oboje zostali zawstydzeni. Wywiad zakończył się sukcesem. Dowiedziała się o nich, wielu ciekawych rzeczy. Opowiedzieli im swoją historię. Wydawali się być szczerzy. Zdjęcia też wyszły świetne. Takie na luzie, prywatne, niewystylizowane. Jutro, wszystko miało wyglądać zupełnie inaczej. Wszyscy ubrani na galowo, wyszykowani. Inna bajka. Nie byłą pewna, czy sama odnajdzie się w tym świecie. Ona miała wątpliwość a co dopiero Tomek. Dwa razy w życiu, widziała go w garniturze. Wiedziała, że tego nie znosi. No cóż, przemęczy się jeden wieczór, ale ona przynajmniej sobie popatrzy. Będzie na co.

Późnym popołudniem, wygospodarowała ten czas, o którym mówiła z rana. Wsiedli w samochód i pojechali do centrum Wrocławia. Nie mieli zbytnio czasu, na szukanie jakiś butików. Po drodze, minęli Pasaż Grunwaldzki. Gdzieś w okolicy, udało mu się zaparkować. Jedno piętro galerii.. Kompletna porażka. Drugie.. Była szansa coś znaleźć. Weszli do czwartego z kolei sklepu. Przed wejściem, ostrzegła go. Jak nie ma ochoty, niech idzie na kawę czy gdzieś sobie siądzie. Nie dał się. Twardo obstawiał przy swoim i został. Dobre dziesięć minut, zajęło jej wybranie kilku sukienek do przymierzalni. Tomek usiadł sobie w pobliżu. Pierwsza sukienka.. nieporozumienie. Nawet nie zamierzała mu się pokazać. Ledwo wcisnęła ją na tyłek. Druga, czerwona.. bardzo odważny kolor jak na nią. Może za odważny? Nie wyglądała nawet najgorzej.. Odsunęła zasłonkę.

- I jak? – spojrzała na niego.

W pierwszej chwili, zaskoczył go kolor. Jak na nią, mega zmiana. W drugiej chwili, uderzył go fakt, że pierwszy raz widzi ją w sukience. Wyglądała dobrze ale to nie było to.. To nie jej styl.. Uśmiechnął się, marszcząc nos. Nic nie powiedział, tylko pokręcił głową. Wszystko jasne. Zniknęła za kotarą. Czas było na sukienkę numer trzy. Ta na pewno nie ale.. nie mogła sobie odmówić. Wyglądała jak bombka na choince. Cała błyszczała od tych cekinów. Śmiejąc się, wyszła z przymierzalni. Serio to zrobiła? Nie wierzył własnym oczom. Roześmiał się tak szczerze, jak dawno tego nie robił. Nie mógł się opanować. Ona zresztą też. Pogroziła mu palcem, ale wiedział, że żartuje. Sukienka wyleciała za drzwi.

- Masz tam coś jeszcze? – zapytał roześmiany.

- Mam! – krzyknęła, biorąc kolejną sukienkę. – To ostatnia szansa.. – zaśmiała się, przykładając do siebie sukienkę. To była klasyczna mała czarna. A raczej granatowa.. Na ślub, nie wypadało pójść ubranym na czarno. Sukienka, do tego szpilki.. Kiedy ona miała szpilki na sobie? Zaczęła ją wkładać ale.. No właśnie. Był pewien malutki problem. Spoglądając na siebie lustrze, zacisnęła wargi.

- Tomek? – zawołała z nutką pytania w głosie.
- Słucham? – spojrzał w kierunku przymierzalni.
- Możesz tu przyjść na moment? – dopytała z grymasem na twarzy.

- Już moment. – wstał z krzesła, delikatnie odsuwając zasłonkę. Spojrzał na nią. Pierwszy raz, nie mógł opanować uśmiechu. Nie śmiania się. Uśmiechu. Wyglądała uroczo. To było to, zdecydowanie to. Nawet ta roztargana fryzura nie przeszkadzała. Rumieńce jakie miała na policzkach, tylko podkreślały jej naturalne piękno.

- Możesz mi pomóc z zamkiem? – spojrzała na niego bezradna.

Przytaknął. Stanął za jej plecami. W momencie gdy chwytał suwak, spoglądała na niego. Uśmiechnęła się, widząc jego minę. Tak fajnie zagryzał wargę. A on? Delikatnie przytrzymując palcami materiał na plecach, pociągnął suwak do góry. Po chwili, sukienka leżała jak ulał. Tak jak ona, popatrzył w lustro, na ich odbicie.

- Pięknie. – szepnął jej na ucho.
- Mówisz poważnie? – uśmiechnęła się, zerkając na niego.
- Ja nigdy nie kłamię. – odparł z uśmiechem. 

- Skoro tak mówisz.. Chyba Ci wierzę. – zaśmiała się, przygryzając palec. – No to biorę. – spojrzała na niego. Przytaknął jej ruchem głowy. Wciąż się przyglądał. Sam nie wierzył w to co widzi. Takiej Elki nie znał. Nigdy nie wyobrażał jej sobie w tym stroju. Teraz wiedział, że długo nie wymaże tego obrazu z pamięci. Z zamyślenia, wyrwało ją chrząknięcie Elki. – Pozwolisz?

- Na co? – zapytał, nie wiedząc o co pyta.
- Chcę się przebrać. – spojrzała na niego.
- Przepraszam, już wychodzę. – uniósł ręce w akcie kapitulacji, po czym opuścił przebieralnie. Gdy została sama, roześmiała się.

Z zapakowaną sukienką i butami, wyszli ze sklepu. Po drodze, kupili po kawie. Już mieli wychodzić, gdy stanęła przy stoisku z biżuterią. Stanął przy niej cierpliwie. Oglądała jakieś naszyjniki. Wypadało mieć do sukienki jakiś dodatek. Coś niewielkiego na szyję. Jakoś nigdy nie przykładała do tego większej wagi. Nie mogła się na nic zdecydować. Poza tym.. ceny.. Już i tak, wydała na sukienkę. Może przyda się jeszcze kiedyś.. 

- Może ten? – wskazał palcem, malutką srebrną różyczkę wysadzaną cyrkoniami. - Powinien pasować do Twojej sukienki.

- Z jakiej planety uciekłeś? – spojrzała na niego.
- A dlaczego pytasz? – zaśmiał się.

- Bo wytrzymałeś przymierzanie sukienek a teraz wybierasz mi naszyjnik? – spojrzała na niego, kompletnie zaskoczona.

- Po prostu, wydaje mi się, że jest ładny i Tobie będzie w nim ładnie. – odparł uśmiechnięty, patrząc na nią. - Co w tym dziwnego?

- Sylwia wygrała los na loterii.. – mruknęła pod nosem.
- Mikołaj także. – odparł spoglądając na nią.

Kochani :)
Nie jest tak długie jak myślałam, że będzie ale wydaje się wystarczające. W końcu to dopiero była jedna noc i jeden dzień a przed nimi jeszcze dwa dni i dwie noce <3

40 komentarzy:

  1. Awwwwww wspólne wybieranie sukienki urocze :D Pomoc Tomasza nieoceniona :D Ja Mojego też lubię zabierać na zakupy tyle, że on patrzy na daną rzecz i ocenia ją swoją miarą "Super", "Jest ok" albo "Babciowe" xD
    Ten… łóżkowy kawałek musiałam przeczytać kilka razy bo nie mogłam zajarzyć czy to sen czy jawa! Tak realistycznie napisałaś, że serio miałam z tym problem hahahah
    Nie mogę się doczekać wesela i tego co bedzie poweselu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie o to chodziło, by wyglądał na bardzo prawdziwy dla obojga <3

      Usuń
  2. Kurczę nie wiem co powiedzieć. To dopiero ich pierwszy dzień a już jest mega. Ten sen wydawał się taki realny i jeszcze w dodatku oboje go mieli. Coraz bardziej ich do siebie ciągnie a jednak nadal nic i za to ich kocham że mimo takiej chemii między nimi nie zdradzą tego z kim są w związku . I jeszcze jedno Ciebie to w ogóle kocham najbardziej hahaha za to że piszesz takie cudeńka dzięki którym dzień od razu jest piękniejszy . Oczywiście czekam na kolejną część i znów do jutra będę się zastanawiała co im tam wymyślisz. Zasuwanie sukienki już było to mam nadzieję że jeszcze będzie jakiś romantyczny taniec hahah . Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chcieliście emocji no to macie :D <3
      I dziękuję bardzo :)

      Usuń
  3. Moja droga potrafisz pobudzać wyobraźnię czytelników..
    Rób tak dalej.... Buziaki pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeee! Spełniłaś moją prośbę i dałaś im obu ten sam sen :D No, kochana! Budujesz napięcie z kolejną częścią... Smaczek w postaci tego snu jest genialny. Aż strach pomyśleć, co będzie dalej ;) Scena z wyborem sukienki urocza. Podziwiam Tomasza za cierpliwość! Sama nienawidzę długich zakupów ;pp Dziękuję i czekam na więcej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hihi ja też nie lubię zakupów :D
      Ale Tomasz jest taki ciapowaty czasami że wiesz postawić go i będzie stał :D

      Usuń
    2. Jego ciapowatość bywa po równo urocza i wkurzająca. Człowiek ma ochotę go pogłaskać po tej rudej łepetynie, a potem walnąć w gębę 😀

      Usuń
    3. zgadza się z powyższym XD <3

      Usuń
  5. W takim momencie przerwac?! Grrre

    OdpowiedzUsuń
  6. To jest na prawdę zadziwiające, że po tekście "nie możemy" i odpowiedzi "wiem to aż za dobrze" ona ciągle jest taka nieświadoma. Na prawdę? A na a Tomasza to już zaczynam być zła - niech się w końcu ogarnie z tą Sylwia, bo tylko mnie wkurza.
    O!
    A tak na prawdziwi, to na prawdę fajna część, przyjemna przyjemną dla oka i wyobraźni - bardzo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha jak znam życie to wyznaliby sobie miłość i by w to nie uwierzyli :D

      Usuń
  7. Witaj. Wspaniałe... Wielkie dzięki za wykorzystanie mojej skromnej sugestii o wyborze sukienki. Wyszło przecudownie.. Co do snu... wow.. Czy to naprawdę był sen? Wspaniałe.. dziękuję, że dziś po raz pierwszy wywołałaś uśmiech na mojej twarzy.. :) Czekam na ciąg dalszy...:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to na prawdę był sen :)
      Chciałam by wyglądał maksymalnie realnie a był nasączony pikanterią :)

      Usuń
  8. Cudny rozdział... <3 o tak dużym ładunku emocjonalnym!!! ten sen...uffff....Oj miałam migotanie komór, i chyba też przedsionków!! ;) Ty nie piszesz, Ty malujesz obrazy tymi literkami i emocjami :):):)
    A ta scena w przebieralni, gdy Tomasz zaniemówił na widok Elżbiety już w tej właściwej sukience...no urocza :D i muszę się przyznać, że niemal od razu usłyszałam w mojej głowie kawałek U2 "If you wear that velvet dress" ;p xD ;) (trzeba tego posłuchać koniecznie na słuchawkach!!!) no jak w morde "szczelił"
    Ostatnia wymiana zdań powala.... <3
    pozdrawiam i czekam na cd
    u2opia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Ty nie piszesz, Ty malujesz obrazy tymi literkami i emocjami" - najlepszy komplement jaki mogłam dostać <33333333

      Usuń
  9. O w mordę - tyle jestem w stanie powiedzieć! Pięknie zatarłaś granicę między jawą i snem :D Gdyby nie stwierdzenie Elki: "wiesz, że nie możemy", w życiu by mi do łba nie przeszło, że im się to śni. I jeszcze to stwierdzenie Tomasza po przebudzeniu ❤ Jak cierpliwie poczekają (i my też - tylko mniej cierpliwie), to takie rzeczy będą dla nich codziennością.
    Ale teraz i tak mamy magię. Urocza scena w sklepie. I tak obrazowo napisana! Szkoda, że Tomek sam jej nie kupił tego łańcuszka z myślą, że będzie jej pasował do kolczyków - ale mam chociaż nadzieję, że o tym pomyślał, a Elka je zabrała. Czekam na ciąg dalszy z niecierpliwością. Powiedz, możemy się go spodziewać jeszcze dzisiaj?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cholernie mi zależało na tym żeby ten sen taki był. Żeby była zupełna dezorientacja. Uczucie zawstydzenia i rozmyślanie. Cieszę się że wyszło zgodnie z planem i takie samo wrażenie odniosłyście <3
      Myślałam o tym żeby mógł kupić ale Elka by go nie przyjęła. Mowy nie ma więc nie chciałam głupiej sytuacji, niezręczności czy odmawiania prezentu :)

      Co do kolejnej części.. dziś jestem jak zdezelowana maszyna do pisania, o ile dam radę to można się czegoś późno spodziewać, jeśli nie no to rano lub jutro :) Teraz jest taki okres że jestem zombi -,-
      Tą część pisałam wczoraj a dziś rano czytałam i edytowałam z 5 razy :P

      Usuń
    2. Mam to samo - taki czas :/ Moje opowiadanie leży w folderze "Projekty", a ja na niczym się nie mogę skupić. Ciągle latam od jednego pokoju do drugiego, myśląc, co by tu jeszcze zrobić przed cholernymi świętami... A jak już siadam, żeby coś napisać, to zasypiam nad tekstem :D Masakraa...

      Usuń
    3. dokładnie, dla mnie mogłoby już być po świętach i tej całej szopce. Może jestem stuknięta ale nie trawię tego okresu, ludzka głupawka mnie poraża -,-

      Czyli ogolnie zostałam sama na polu bitwy literackiej, Twoje opowiadanie leży, Magda też pisze raz na kilka - kilkanaście dni :D

      Dajcie mi jakąś nike albo co że praktycznie codziennie coś dodaje :D

      Usuń
    4. Singielko, ode mnie dostaniesz wszystko co chcesz ze te teksty. Nawet nie masz pojęcia jak to się wtopiło w codzienną rutynę. Codzienny wieczorny (nocny/poranny) tekst potrafi poprawić humor. A jak go nie ma (co na szczęście zdarza się rzadko), to już takie uczucie: czegoś mi tu brakuje, co jest grane? :P nie wyobrażam sobie co to będzie jak skończysz pisać.. brrr, nie chcę nawet o tym myśleć ^^

      Usuń
    5. 🏆 and the winner is...Singielka! Oto nagroda publiczności za umilanie każdego dnia swoją twórczością! I słuchanie pokręconych uwag swoich fanek 😍😛😄

      Usuń
    6. Póki co nie zamierzam kończyć przygody z pisaniem, tylko żeby mi czasu starczyło to będę pisać jak się długo tylko da <3
      Oczywiście ile mi pomysłów starczy tez :D

      Usuń
    7. hahaha to osobna nagroda dla Was musi być :D

      Usuń
    8. jak ci zabraknie pomysłów, to zawsze coś podpowiemy :D jednak jest tu nas trochę, tych postrzelonych singielkoholiczek, bazę pomysłów masz zapewnioną chyba dożywotnio :P

      Usuń
    9. są to pomysły dość monotematyczne, ale my się rozkręcimy - to możemy obiecać :D

      Usuń
    10. hahaha a ja obiecuję że dziś będzie nowy wpis :D

      Usuń
    11. już się nie mogę doczekać :D

      Usuń
  10. Ja Ci daję Oskara! Zwłaszcza, że ja nie będę mieć świąt, więc za każdym razem, gdy włączę komputer będę liczyć cichutko, ze znajdę tam kolejny rozdział tej wspaniałej historii...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się umilić Ci ten czas jak tylko będę mogła <3

      Usuń
  11. Ojej.....:D Singielko...nie sądziłam, że mój komplement aż tak Cię poruszy! :):):) W końcu tyle ich codziennie dostajesz takich pięknych, szczerych i trafnych, że myślałam że mój się po prostu tak gładko i niezauważalnie wtopi w tłum tych innych komplementów. A tu taka reakcja....Ten wpis na facebooku....po prostu się wzruszyłam :) <3 <3 <3 Baaaaardzo mi miło i cieszę się ogromnie :D:D:D
    Dziękuje Ci bardzo <3 :* :* :*
    u2iopia xD

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie wierzę, że miałam rację z tym snem :O byłam pewna, czytając Twój tekst, że sen zaczyna się po tym jak Elka kładzie się do łóżka. Wyobraź sobie moje zdziwienie jak doszłam do fragmentu: "Przecież, gdy wczoraj wyszła spod prysznica, on już spał." :D Nawet ich krótka wymiana zdań przy oknie nie przekonała mnie, że to sen (choć wydawała mi się bardzo dziwna, jak na realną scenę i miałam małe "wtf? co oni gadają" :P ). Już nie mogę się doczekać odcinka, w którym wyjdzie, że mieli taki sam sen (choć nieprędko to nastąpi niestety) :D
    A scena wybierania sukienki mnie zauroczyła. Zabawnie napisana, pokazująca dystans Elki do siebie. No i Tomasz pomocnik w wyborze (i ubiorze :P) też się fajnie sprawdził.
    I czy oni dalej muszą być tacy ślepi (albo chcą być)? Ostatnia wymiana zdań powinna dać im do myślenia. Może da, może nie? To już wyłącznie zależy od Ciebie :)
    Oczywiście standardowo czekam na kolejną część z niecierpliwością. Wątek wrocławiowy bardzo mi się podoba. Jak dla mnie możesz im tę delegację przedłużyć o tydzień hahaha :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czyli scena podwójnego snu wyszła perfekcyjnie <3
      I z tego cholernie sie cieszę bo zależało mi na tym żeby wyszła w ten sposób :))

      Usuń
    2. tak, wyszła Ci idealnie... a patrząc po komentarzach, to chyba każdą z nas udało Ci się zakręcić :D

      Usuń