Dźwięk przekręcanego zamka w
drzwiach. Dla jednych, nie znaczy kompletnie nic. U innych, powoduje
przyspieszoną akcję serca. Tomasz siedział na brzegu łóżka. Gdy Elka poszła do
łazienki, miał chwilę, na uporanie się z myślami. Nie spodziewał się takiego
obrotu spraw. Dzielenie łóżka, jakoś nie pomagało w zapomnieniu o tym, co
niemożliwe. Mógł być jej przyjacielem, mógł z nią pracować ale to.. Było ponad
jego siły. Najprawdopodobniej, był największym durniem na świecie. Miał
nieuporządkowane życie osobiste, a myślał o czymś, co jeszcze bardziej je
skomplikuje. Jego dziewczyna czekała na deklarację. Na odpowiedź. Odpowiedź
znał. Nie był na to gotowy. Nie był gotowy na taki krok. Dziecko to
odpowiedzialność. To istota stworzona z miłości. Istota, której powinno pragnąć
się z całej duszy. Nie czuł tego. Lubił dzieci, ale na własne, nie był gotów. To
wszystko, zjadało go od środka. Musiał coś postanowić, coś zrobić. Postanowił,
że rozmówi się z nią po przyjeździe.
Odetchnął głęboko. Czy w pokoju
było tak ciepło? Czy to jego głowa parowała. Koszulkę, którą miał na sobie wcześniej,
teraz miętolił w rękach. Spoglądał przed siebie. Właśnie taki widok zobaczyła Elka. Wciąż stała w drzwiach, trzymając rękę na klamce. Przygryzła odrobinę
wargę. W pokoju panowała głucha cisza. Nie było słychać nawet tykania zegara.
Tylko ich oddechy. Poprawiła wiązanie szlafroka, robiąc kilka kroków. Prawie bezszelestnie,
znalazła się tuż za jego plecami. Jej obecność, wyczuł po zapachu płynu do
kąpieli. Jej sylwetka, odbijała się w pół zasłoniętej szybie. Po chwili, poczuł
jej delikatne palce na ramieniu. Nie położyła na nim ręki. To było jak
delikatne łaskotanie. Dotykała opuszkami, skóry jego ramienia, aż do karku. Miała
przyjemnie chłodną dłoń. Po chwili, dotyk ustał. Odeszła od łóżka, stając przy
stoliku. Odkręciła butelkowaną wodę, nalewając jej zawartość do szklanki. Wraz z nią,
stanęła w oknie, spoglądając na ogród. Tomasz wciąż ją obserwował. W tym
pluszowym szlafroku w kropki, na bosaka.. Z rozpuszczonymi włosami. Nic więcej
nie było jej potrzeba. Wyglądała idealnie. Podniósł się, zostawiając koszulkę na
skrawku łóżka. Stanął z nią ramię w ramię. Oboje spoglądali w ciemność,
jednocześnie, widząc własne odbicie w szybie.
- Wiesz, że nie możemy.. – szepnęła,
upijając łyk wody Nie miała odwagi spojrzeć na niego. Tak było bezpieczniej.
Dla niego, dla niej. Policzki piekły ją niemiłosiernie. Aby je schłodzić, przyłożyła
delikatnie do jednego, zimną szklankę z wodą. To była chwilowa ulga.
- Wiem to. Aż za dobrze. – odparł jej.
Powstrzymywał się przed spoglądaniem na nią. Pomimo podróży, nie czuł
zmęczenia. To co się działo, nie pozwalało mu myśleć o śnie. Spojrzał na nią w
momencie, gdy jego ręka, prawie dotknęła jej pleców. Prawie.. bo zabrakło kilku
centymetrów. Wtedy też cofnął się do tyłu. Po chwili, to ona słyszała przekręcanie
zamka w drzwiach.
Ten dźwięk ścisnął jej żołądek. Trzymając
szklankę przy piersi, odwróciła się w
stronę łóżka. Tu miała być ich pierwsza wspólna noc. Nie przypadkowa, po
szalonej imprezie. To była jej świadoma decyzja. Mogła go wygonić na podłogę,
na fotel.. Nie zrobiła tego. Nie powstrzymała się przed tą sytuacją. Wszystkie
znaki na niebie i ziemi, zamiast ją od niego odsuwać, przyciągały jeszcze
bardziej. Jej telefon zaczął wibrować. Przesuwał się po blacie stołu. Na wyświetlaczu,
pojawiła się twarz Mikołaja. Zamiast odebrać, wcisnęła odrzuć. Po chwili,
całkiem wyłączyła telefon, siadając w fotelu. W pewnym momencie, woda ucichła.
Znów nastała miażdżąca cisza. Siedziała w półcieniu. Kiedy Tomasz wyszedł z
łazienki, popatrzyli na siebie. Delikatnie uniosła kącik ust na ten widok. Czyżby
przestał mieć opory, przed chodzeniem w jej obecności w bokserkach? Spuściła wzrok. Nie
chciała go peszyć. Sama również, nie czuła się na siłach dłużej patrzeć. To skończyło by się katastrofą. Spojrzała na niego, gdy poprawiał poduszkę.
- Nie kładziesz się? – zapytał prawi
szeptem. Nikogo nie było poza nimi a mówili ściszonym głosem. - Jutro czeka Cię ciężki dzień.
- Może za chwilę. – odparła cicho,
opierając podbródek na ręce.
Gdy się położył, oparła się
bardziej o fotel. Musiała się rozluźnić. Przyzwyczaić przez chwilę do tego
widoku. Nakrył się trochę kołdrą, układając na prawym boku. W tym momencie,
leżał odwrócony do niej plecami. Dziesięć minut? Dwadzieścia.. nie sprawdzała.
Czas płynął wolno. Wciąż siedziała w fotelu. Już chyba zasnął. Po cichu,
podniosła się, mijając stolik. Gdy na niego spojrzała, miał zamknięte oczy.
Dłużej nie wytrzyma. Tu jest za gorąco. – pomyślała, zsuwając szlafrok z
ramion. Odwieszając go, stała do niego plecami. Kiedy jeden jedyny raz, widział
ją w piżamie, miała wtedy na sobie biały t-shirt. Teraz? Była koszulka. Różowa? A może
beżowa.. ciężko było określić kolor. Na pewno była jedwabna. Nie podejrzewała,
że może ją obserwować. Że nawet na sekundę, nie zmrużył oka. Wciąż czuwał.
Zamknął powieki, gdy zbliżała się do łóżka. Po cichu, wślizgnęła się pod
kołdrę, kładąc plecami do niego. Nie kuś losu. – pomyślała.
Choć się starała, jego obecność
za plecami, wcale nie pomagała jej zasnąć. Przecież spał. Nic się nie działo.
Też mogła zasnąć i spróbować chwile odpocząć. Aby do rana. – pomyślała. wpatrzona
w ścianę. Poruszył się? – przez chwilę, wydawało jej się, że czuje za sobą ruch.
Nic się nie wydarzyło. Odetchnęła. Chyba jednak za wcześnie. Jej włosy, leżące
na poduszce odsłaniały kark. To właśnie na nim, poczuła muśnięcie palców. Zgryzła
wargę. Dotyk nie ustał. Przeciwnie.. Palce przesuwały się wzdłuż linii jej kręgosłupa.
Przestał.. – pomyślała przez chwilę, gdy
nie czuła jego dotyku. Jakże się myliła. Teraz ten sam posuwisty ruch, czuła wzdłuż
linii ramienia. Zaczepiając palcem ramiączko jej koszulki, odrobinę
je obsunął. Jeśli jeszcze cokolwiek zrobi, nie wytrzyma. Właśnie w tym momencie
zrobił. Włoski jego zarostu, delikatnie podrażniły skórę jej ramienia, gdy musnął
je wargami. Odwróciła się. Nie miał wyjścia. Musiał spojrzeć jej w oczy. Tak jak
ona jemu. Nie dzieliło ich więcej jak 10 centymetrów. To dawno wymknęło się spod kontroli. Teraz balansowali na granicy
przepaści. Jeszcze krok a runą w dół.
- Tomasz.. – szepnęła prawie
bezgłośnie.
- Ela.. – odparł jej tym samym
tonem.
W tym samym momencie, oboje
usiedli na łóżku. Wciąż było ciemno. Spojrzeli po sobie. On miał na sobie ten
sam granatowy podkoszulek. Ona tą samą koszulkę, którą zasłaniała kołdrą,
przyciskaną do piersi. Chwila konsternacji. Oboje zgłupieli. Odsiedzieli chwilę w milczeniu. W pewnym momencie, od obojga padło równoczesne pytanie.
- Dlaczego nie śpisz? – spojrzeli na siebie.
- Miałam dziwny sen.. –
popatrzyła na niego, opadając na poduszkę.
- Ja tak samo. Wydawał się być
taki.. – zaczął, ale to Elka dokończyła.
- Realny? – zerknęła na niego,
gdy i on się ponownie położył.
- Aż za bardzo. – spojrzał na
nią, odwracając się na bok, w jej stronę.
- Podobno, to co się śni w nowym miejscu, prędzej czy później się spełnia się. – odparła, układając się tak jak on, w jego stronę.
- Chciałabyś żeby ten się
spełnił? – wsunął delikatnie rękę pod głowę.
- Chyba nie wierzę w taki cud. –
uśmiechnęła się odrobinę.
- Jeśli sen był dobry, może warto
wierzyć. – szepnął cicho.
- Był. Tylko.. Żeby się spełnił, wszystko musiałoby stanąć do góry nogami. Może kiedyś Ci opowiem. –
przytuliła twarz do poduszki.
- Dobranoc. – mruknął z lekkim
uśmiechem.
- Dobranoc. – odparła spoglądając
mu w oczy.
Rano to ona pierwsza wstała. To
ona, zajęła łazienkę. Ubrała się. Robiła to dość cicho, więc Tomek spokojnie
mógł pospać. Po tym, co jej się śniło, czuła się zażenowana. To było tak
prawdziwe, tak cholernie realne.. Gdyby wiedział, co jej się śniło.. Umarłaby ze
wstydu. Nie wiedziała, co jemu się śniło, ale na pewno nie coś takiego. Takie coś,
tylko jej chory umysł mógł stworzyć. Przecież, gdy wczoraj wyszła spod prysznica, on
już spał. Leżał zmęczony po podróży. Co jej się umaiło w głowie.. Gdy wyszła z łazienki, właśnie się budził. To będzie długi dzień - pomyślała.
- Dzień dobry. – uśmiechnęła się,
siadając przy stole. Musiała skończyć listę pytań, którą wczoraj zaczęła.
- Hej.. Ty już na nogach? Która
godzina? – popatrzył na nią, mrużąc oczy. Dopiero po chwili, zerknął na swój
zegarek na ręce. Znów zapomniał go zdjąć. – Jest dopiero po 8..
- Wiem, ale mam zaległości. Muszę
się przygotować do wywiadów.. I jeszcze wygospodarować w tym wszystkim jakieś..
dwie godziny czasu. – popatrzyła na niego, machając ołówkiem w palcach.
- A na co Ci dwie godziny? –
spojrzał na nią, wstając i trochę się przeciągając. - Jest coś o czym nie wiem? - uśmiechnął się.
- Moja szafa, jest całkowicie pozbawiona ubrań na okazję typu ślub. Nie mam kompletnie nic. Muszę wziąć Twój samochód, o ile pozwolisz oczywiście i podjechać
do miasta. Może kupię cokolwiek, w czym da radę pójść na ceremonię. – spojrzała na
niego. – Ty chyba wziąłeś garnitur. Widziałam, że leżał na siedzeniu w aucie.
- No mam.. Nie lubię go nosić ale
cóż. Okazja raczej nie sprzyja noszeniu bluzy z kapturem. – zaśmiał się. – Pojadę z Tobą.
- Słucham? – popatrzyła zdziwiona
jego propozycją. – Zaśniesz z nudów. Nie wiem, pozwiedzaj coś w tym czasie, idź na
spacer.. Nie uwierzę, że masz ochotę pomóc mi wybrać sukienkę. – pokręciła głową.
– Cudem będzie, jeśli jakaś wlezie na mój wielki tyłek. – zaśmiała się. – Dobra nie
słuchaj mnie. – machnęła ręką.
Właśnie za to ją lubił. Była
kompletnie inna niż reszta kobiet. Zakręcona, szalona, bezpretensjonalna. Całkowite
przeciwieństwo większości dziewczyn, jakie znał w swoim życiu. Roześmiany,
poszedł się ogarnąć do łazienki. Zanim jeszcze wszedł, odwrócił się do niej. -
Skoro ja mam włożyć garnitur, Ty musisz wyglądać jeszcze lepiej. – uśmiechnął się,
po czym zniknął za drzwiami.
Marzyciel.. – pomyślała,
spoglądając w stronę łazienki. W czasie gdy się mył, udało jej się wymyślić kilka
sensownych pytań. Zaczęła układać jakiś plan. Jej telefon zaczął dzwonić. Oho..
– zacisnęła wargi. Dzwonił Mikołaj. Zapytał jak minęła noc, co zamierza robić,
i w ogóle standardowe pytania. Potem zaczął mówić, że za nią tęskni, że mu się
śniła. Na słowo sen, zareagowała nerwowo. Teraz to dopiero miała moralniaka. Musiała go jakoś delikatnie
spławić. Idealną wymówką, był poranny wywiad z druhną. To nie była dobra pora, na
zwierzanie się z marzeń sennych. Zwłaszcza dla niej, po takiej nocy. Wywiad
poskutkował. Skończyli rozmawiać w momencie, gdy Tomasz wyszedł z łazienki już
ubrany. Mieli wychodzić na śniadanie, gdy znów rozdzwonił się jej telefon. Tym
razem to była Natalia. Ruchem głowy, dała znać Tomaszowi, że i tak wychodzą. Wzięła
torbę, a on zamknął za nimi drzwi.
- Halo Natka, co tam? – odezwała się,
jak tylko wyszli na korytarz.
- No cześć Elka. Słuchaj, jestem
u Ciebie.. gdzie Ty jesteś? – zapytała, stojąc pod drzwiami. O tej porze, zawsze
można było ją zastać w domu. To było dziwne, że nie otwiera drzwi a samochód na dole.
- A gdzie Ty jesteś? – zapytała Elka.
- No u Ciebie pod drzwiami. A Ty
gdzie? – odparła Natalia.
- A co Ty robisz u mnie o tej porze? – zadała pytanie, zanim sama odpowiedziała na jej. – Ja jestem we
Wrocławiu. Pojechaliśmy z Tomaszem zrobić wywiady, zdjęcia.. Ogólnie jesteśmy w pracy.
- Jesteś z Tomaszem? Sami
jesteście? – aż przytknęła rękę do ust. – A Mikołaj? Nie trafił go szlag? –
zaśmiała się, wychodząc z kamienicy. – Na długo pojechaliście? - dopytała po chwili.
- Mikołaj jest w Gdańsku.
Krzysiek rozesłał wszystkich na zlecenia. – odparła na pytanie. - Na trzy dni,
mamy być na ważnym ślubie, weselu.. opowiem Ci potem. Teraz lecimy coś zjeść i
praca, praca, praca.. – uśmiechnęła się do Tomka, gdy schodzili
do lobby.
- Ale jaja.. Musisz mi wszystko dokładnie
opowiedzieć słyszysz? – przystanęła na chwile. - W takim razie ja Ci życzę owocnego dnia.
- Dzięki wielkie. Zadzwonię potem i Ci wszystko opowiem. Albo jak się
spotkamy. Trzymaj się Natuś. Buzia. Pa. – rozłączyła się.
Tomasz oddalił się kawałek,
czekając aż skończy rozmowę. Dopiero wtedy, poszli na
śniadanie. W hotelu, pojawiali się nowi goście. Również narzeczeni, mieli zjawić
się popołudniu. Dla nich, przygotowany był apartament prezydencki. Z nimi, mieli się
spotkać później. Jak udało się ustalić, mniej więcej, kto kim jest, miała
plan na rozmowę. Do południa, udało jej się spotkać z dwiema przyjaciółkami
panny młodej. Chętnie udzieliły jej kilku odpowiedzi na pytania. Nawet pozowały
do zdjęcia. Potem ojciec pana młodego. Z nim to była dopiero rozmowa. Facet był
tak wygadany, że nawet ją zagadał na śmierć. To było niesamowite zjawisko. Mało
kiedy, komukolwiek udawała się ta sztuka. Zagadać Elkę? Było jak odgadnięcie
tajemnicy trójkąta bermudzkiego. Nikomu się to nie udało. Tomek patrząc na
Elkę, serdecznie jej współczuł. Sam miał już dosyć, niekończącego się potoku
słów. Gdy mieli chwilę wolnego, posiedzieli na słońcu w ogrodzie. Było
przyjemnie ciepło. Na dobre zagościła wiosna. Ok. 15 wreszcie poznali parę
młodą osobiście. Przesympatyczni ludzie. – takie odnieśli wrażenie. Gdy Elka przedstawiła
Tomasza, jako swojego partnera, młodzi byli przekonani, że również są parą. Nie tylko w
pracy. Tym stwierdzeniem, oboje zostali zawstydzeni. Wywiad zakończył się
sukcesem. Dowiedziała się o nich, wielu ciekawych rzeczy. Opowiedzieli im swoją
historię. Wydawali się być szczerzy. Zdjęcia też wyszły świetne. Takie na
luzie, prywatne, niewystylizowane. Jutro, wszystko miało wyglądać zupełnie inaczej. Wszyscy
ubrani na galowo, wyszykowani. Inna bajka. Nie byłą pewna, czy sama odnajdzie
się w tym świecie. Ona miała wątpliwość a co dopiero Tomek. Dwa razy w życiu,
widziała go w garniturze. Wiedziała, że tego nie znosi. No cóż, przemęczy się
jeden wieczór, ale ona przynajmniej sobie popatrzy. Będzie na co.
Późnym popołudniem,
wygospodarowała ten czas, o którym mówiła z rana. Wsiedli w samochód i pojechali
do centrum Wrocławia. Nie mieli zbytnio czasu, na szukanie jakiś butików. Po drodze,
minęli Pasaż Grunwaldzki. Gdzieś w okolicy, udało mu się zaparkować. Jedno
piętro galerii.. Kompletna porażka. Drugie.. Była szansa coś znaleźć. Weszli do
czwartego z kolei sklepu. Przed wejściem, ostrzegła go. Jak nie ma ochoty,
niech idzie na kawę czy gdzieś sobie siądzie. Nie dał się. Twardo obstawiał
przy swoim i został. Dobre dziesięć minut, zajęło jej wybranie kilku sukienek do
przymierzalni. Tomek usiadł sobie w pobliżu. Pierwsza sukienka..
nieporozumienie. Nawet nie zamierzała mu się pokazać. Ledwo wcisnęła ją na
tyłek. Druga, czerwona.. bardzo odważny kolor jak na nią. Może za odważny? Nie
wyglądała nawet najgorzej.. Odsunęła zasłonkę.
- I jak? – spojrzała na niego.
W pierwszej chwili, zaskoczył go
kolor. Jak na nią, mega zmiana. W drugiej chwili, uderzył go fakt, że pierwszy
raz widzi ją w sukience. Wyglądała dobrze ale to nie było to.. To nie jej
styl.. Uśmiechnął się, marszcząc nos. Nic nie powiedział, tylko pokręcił głową.
Wszystko jasne. Zniknęła za kotarą. Czas było na sukienkę numer trzy. Ta na
pewno nie ale.. nie mogła sobie odmówić. Wyglądała jak bombka na choince. Cała
błyszczała od tych cekinów. Śmiejąc się, wyszła z przymierzalni. Serio to
zrobiła? Nie wierzył własnym oczom. Roześmiał się tak szczerze, jak dawno tego
nie robił. Nie mógł się opanować. Ona zresztą też. Pogroziła mu palcem, ale wiedział, że żartuje. Sukienka wyleciała za drzwi.
- Masz tam coś jeszcze? – zapytał
roześmiany.
- Mam! – krzyknęła, biorąc
kolejną sukienkę. – To ostatnia szansa.. – zaśmiała się, przykładając do siebie
sukienkę. To była klasyczna mała czarna. A raczej granatowa.. Na ślub, nie
wypadało pójść ubranym na czarno. Sukienka, do tego szpilki.. Kiedy ona miała
szpilki na sobie? Zaczęła ją wkładać ale.. No właśnie. Był pewien malutki
problem. Spoglądając na siebie lustrze, zacisnęła wargi.
- Tomek? – zawołała z nutką
pytania w głosie.
- Słucham? – spojrzał w kierunku
przymierzalni.
- Możesz tu przyjść na moment? –
dopytała z grymasem na twarzy.
- Już moment. – wstał z krzesła,
delikatnie odsuwając zasłonkę. Spojrzał na nią. Pierwszy raz, nie mógł opanować
uśmiechu. Nie śmiania się. Uśmiechu. Wyglądała uroczo. To było to, zdecydowanie
to. Nawet ta roztargana fryzura nie przeszkadzała. Rumieńce jakie miała na
policzkach, tylko podkreślały jej naturalne piękno.
- Możesz mi pomóc z zamkiem? – spojrzała
na niego bezradna.
Przytaknął. Stanął za jej
plecami. W momencie gdy chwytał suwak, spoglądała na niego. Uśmiechnęła się,
widząc jego minę. Tak fajnie zagryzał wargę. A on? Delikatnie przytrzymując palcami
materiał na plecach, pociągnął suwak do góry. Po chwili, sukienka leżała jak ulał. Tak jak ona, popatrzył w lustro, na ich odbicie.
- Pięknie. – szepnął jej na ucho.
- Pięknie. – szepnął jej na ucho.
- Mówisz poważnie? – uśmiechnęła się,
zerkając na niego.
- Ja nigdy nie kłamię. – odparł z
uśmiechem.
- Skoro tak mówisz.. Chyba Ci
wierzę. – zaśmiała się, przygryzając palec. – No to biorę. – spojrzała na niego.
Przytaknął jej ruchem głowy. Wciąż się przyglądał. Sam nie wierzył w to co
widzi. Takiej Elki nie znał. Nigdy nie wyobrażał jej sobie w tym stroju. Teraz
wiedział, że długo nie wymaże tego obrazu z pamięci. Z zamyślenia, wyrwało ją chrząknięcie
Elki. – Pozwolisz?
- Na co? – zapytał, nie wiedząc o
co pyta.
- Chcę się przebrać. – spojrzała na
niego.
- Przepraszam, już wychodzę. –
uniósł ręce w akcie kapitulacji, po czym opuścił przebieralnie. Gdy została sama, roześmiała się.
Z zapakowaną sukienką i butami, wyszli
ze sklepu. Po drodze, kupili po kawie. Już mieli wychodzić, gdy stanęła przy
stoisku z biżuterią. Stanął przy niej cierpliwie. Oglądała jakieś naszyjniki. Wypadało
mieć do sukienki jakiś dodatek. Coś
niewielkiego na szyję. Jakoś nigdy nie przykładała do tego większej wagi. Nie mogła
się na nic zdecydować. Poza tym.. ceny.. Już i tak, wydała na sukienkę. Może
przyda się jeszcze kiedyś..
- Może ten? – wskazał palcem,
malutką srebrną różyczkę wysadzaną cyrkoniami. - Powinien pasować do Twojej sukienki.
- Z jakiej planety uciekłeś? – spojrzała
na niego.
- A dlaczego pytasz? – zaśmiał się.
- Bo wytrzymałeś przymierzanie sukienek
a teraz wybierasz mi naszyjnik? – spojrzała na niego, kompletnie zaskoczona.
- Po prostu, wydaje mi się, że
jest ładny i Tobie będzie w nim ładnie. – odparł uśmiechnięty, patrząc na nią. - Co w tym dziwnego?
- Sylwia wygrała los na loterii..
– mruknęła pod nosem.
- Mikołaj także. – odparł spoglądając
na nią.
Kochani :)
Nie jest tak długie jak myślałam, że będzie ale wydaje się wystarczające. W końcu to dopiero była jedna noc i jeden dzień a przed nimi jeszcze dwa dni i dwie noce <3
Awwwwww wspólne wybieranie sukienki urocze :D Pomoc Tomasza nieoceniona :D Ja Mojego też lubię zabierać na zakupy tyle, że on patrzy na daną rzecz i ocenia ją swoją miarą "Super", "Jest ok" albo "Babciowe" xD
OdpowiedzUsuńTen… łóżkowy kawałek musiałam przeczytać kilka razy bo nie mogłam zajarzyć czy to sen czy jawa! Tak realistycznie napisałaś, że serio miałam z tym problem hahahah
Nie mogę się doczekać wesela i tego co bedzie poweselu :D
Właśnie o to chodziło, by wyglądał na bardzo prawdziwy dla obojga <3
UsuńKurczę nie wiem co powiedzieć. To dopiero ich pierwszy dzień a już jest mega. Ten sen wydawał się taki realny i jeszcze w dodatku oboje go mieli. Coraz bardziej ich do siebie ciągnie a jednak nadal nic i za to ich kocham że mimo takiej chemii między nimi nie zdradzą tego z kim są w związku . I jeszcze jedno Ciebie to w ogóle kocham najbardziej hahaha za to że piszesz takie cudeńka dzięki którym dzień od razu jest piękniejszy . Oczywiście czekam na kolejną część i znów do jutra będę się zastanawiała co im tam wymyślisz. Zasuwanie sukienki już było to mam nadzieję że jeszcze będzie jakiś romantyczny taniec hahah . Pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńChcieliście emocji no to macie :D <3
UsuńI dziękuję bardzo :)
Moja droga potrafisz pobudzać wyobraźnię czytelników..
OdpowiedzUsuńRób tak dalej.... Buziaki pozdrawiam
dziękuje <3
UsuńJeee! Spełniłaś moją prośbę i dałaś im obu ten sam sen :D No, kochana! Budujesz napięcie z kolejną częścią... Smaczek w postaci tego snu jest genialny. Aż strach pomyśleć, co będzie dalej ;) Scena z wyborem sukienki urocza. Podziwiam Tomasza za cierpliwość! Sama nienawidzę długich zakupów ;pp Dziękuję i czekam na więcej ;)
OdpowiedzUsuńhihi ja też nie lubię zakupów :D
UsuńAle Tomasz jest taki ciapowaty czasami że wiesz postawić go i będzie stał :D
Jego ciapowatość bywa po równo urocza i wkurzająca. Człowiek ma ochotę go pogłaskać po tej rudej łepetynie, a potem walnąć w gębę 😀
Usuńzgadza się z powyższym XD <3
UsuńO, to to! ;)
UsuńAż nmg się doczekać kolejnej części :)
OdpowiedzUsuńhihi bardzo mnie to cieszy :*
UsuńW takim momencie przerwac?! Grrre
OdpowiedzUsuńw takim momencie najlepiej arr :D
UsuńTo jest na prawdę zadziwiające, że po tekście "nie możemy" i odpowiedzi "wiem to aż za dobrze" ona ciągle jest taka nieświadoma. Na prawdę? A na a Tomasza to już zaczynam być zła - niech się w końcu ogarnie z tą Sylwia, bo tylko mnie wkurza.
OdpowiedzUsuńO!
A tak na prawdziwi, to na prawdę fajna część, przyjemna przyjemną dla oka i wyobraźni - bardzo!
hahaha jak znam życie to wyznaliby sobie miłość i by w to nie uwierzyli :D
UsuńO to, to ;)
UsuńWitaj. Wspaniałe... Wielkie dzięki za wykorzystanie mojej skromnej sugestii o wyborze sukienki. Wyszło przecudownie.. Co do snu... wow.. Czy to naprawdę był sen? Wspaniałe.. dziękuję, że dziś po raz pierwszy wywołałaś uśmiech na mojej twarzy.. :) Czekam na ciąg dalszy...:)
OdpowiedzUsuńTak, to na prawdę był sen :)
UsuńChciałam by wyglądał maksymalnie realnie a był nasączony pikanterią :)
Cudny rozdział... <3 o tak dużym ładunku emocjonalnym!!! ten sen...uffff....Oj miałam migotanie komór, i chyba też przedsionków!! ;) Ty nie piszesz, Ty malujesz obrazy tymi literkami i emocjami :):):)
OdpowiedzUsuńA ta scena w przebieralni, gdy Tomasz zaniemówił na widok Elżbiety już w tej właściwej sukience...no urocza :D i muszę się przyznać, że niemal od razu usłyszałam w mojej głowie kawałek U2 "If you wear that velvet dress" ;p xD ;) (trzeba tego posłuchać koniecznie na słuchawkach!!!) no jak w morde "szczelił"
Ostatnia wymiana zdań powala.... <3
pozdrawiam i czekam na cd
u2opia :)
"Ty nie piszesz, Ty malujesz obrazy tymi literkami i emocjami" - najlepszy komplement jaki mogłam dostać <33333333
UsuńO w mordę - tyle jestem w stanie powiedzieć! Pięknie zatarłaś granicę między jawą i snem :D Gdyby nie stwierdzenie Elki: "wiesz, że nie możemy", w życiu by mi do łba nie przeszło, że im się to śni. I jeszcze to stwierdzenie Tomasza po przebudzeniu ❤ Jak cierpliwie poczekają (i my też - tylko mniej cierpliwie), to takie rzeczy będą dla nich codziennością.
OdpowiedzUsuńAle teraz i tak mamy magię. Urocza scena w sklepie. I tak obrazowo napisana! Szkoda, że Tomek sam jej nie kupił tego łańcuszka z myślą, że będzie jej pasował do kolczyków - ale mam chociaż nadzieję, że o tym pomyślał, a Elka je zabrała. Czekam na ciąg dalszy z niecierpliwością. Powiedz, możemy się go spodziewać jeszcze dzisiaj?
Cholernie mi zależało na tym żeby ten sen taki był. Żeby była zupełna dezorientacja. Uczucie zawstydzenia i rozmyślanie. Cieszę się że wyszło zgodnie z planem i takie samo wrażenie odniosłyście <3
UsuńMyślałam o tym żeby mógł kupić ale Elka by go nie przyjęła. Mowy nie ma więc nie chciałam głupiej sytuacji, niezręczności czy odmawiania prezentu :)
Co do kolejnej części.. dziś jestem jak zdezelowana maszyna do pisania, o ile dam radę to można się czegoś późno spodziewać, jeśli nie no to rano lub jutro :) Teraz jest taki okres że jestem zombi -,-
Tą część pisałam wczoraj a dziś rano czytałam i edytowałam z 5 razy :P
Mam to samo - taki czas :/ Moje opowiadanie leży w folderze "Projekty", a ja na niczym się nie mogę skupić. Ciągle latam od jednego pokoju do drugiego, myśląc, co by tu jeszcze zrobić przed cholernymi świętami... A jak już siadam, żeby coś napisać, to zasypiam nad tekstem :D Masakraa...
Usuńdokładnie, dla mnie mogłoby już być po świętach i tej całej szopce. Może jestem stuknięta ale nie trawię tego okresu, ludzka głupawka mnie poraża -,-
UsuńCzyli ogolnie zostałam sama na polu bitwy literackiej, Twoje opowiadanie leży, Magda też pisze raz na kilka - kilkanaście dni :D
Dajcie mi jakąś nike albo co że praktycznie codziennie coś dodaje :D
Singielko, ode mnie dostaniesz wszystko co chcesz ze te teksty. Nawet nie masz pojęcia jak to się wtopiło w codzienną rutynę. Codzienny wieczorny (nocny/poranny) tekst potrafi poprawić humor. A jak go nie ma (co na szczęście zdarza się rzadko), to już takie uczucie: czegoś mi tu brakuje, co jest grane? :P nie wyobrażam sobie co to będzie jak skończysz pisać.. brrr, nie chcę nawet o tym myśleć ^^
Usuń🏆 and the winner is...Singielka! Oto nagroda publiczności za umilanie każdego dnia swoją twórczością! I słuchanie pokręconych uwag swoich fanek 😍😛😄
UsuńPóki co nie zamierzam kończyć przygody z pisaniem, tylko żeby mi czasu starczyło to będę pisać jak się długo tylko da <3
UsuńOczywiście ile mi pomysłów starczy tez :D
hahaha to osobna nagroda dla Was musi być :D
Usuńjak ci zabraknie pomysłów, to zawsze coś podpowiemy :D jednak jest tu nas trochę, tych postrzelonych singielkoholiczek, bazę pomysłów masz zapewnioną chyba dożywotnio :P
Usuńsą to pomysły dość monotematyczne, ale my się rozkręcimy - to możemy obiecać :D
Usuńhahaha a ja obiecuję że dziś będzie nowy wpis :D
Usuńjuż się nie mogę doczekać :D
UsuńJa Ci daję Oskara! Zwłaszcza, że ja nie będę mieć świąt, więc za każdym razem, gdy włączę komputer będę liczyć cichutko, ze znajdę tam kolejny rozdział tej wspaniałej historii...
OdpowiedzUsuńPostaram się umilić Ci ten czas jak tylko będę mogła <3
UsuńOjej.....:D Singielko...nie sądziłam, że mój komplement aż tak Cię poruszy! :):):) W końcu tyle ich codziennie dostajesz takich pięknych, szczerych i trafnych, że myślałam że mój się po prostu tak gładko i niezauważalnie wtopi w tłum tych innych komplementów. A tu taka reakcja....Ten wpis na facebooku....po prostu się wzruszyłam :) <3 <3 <3 Baaaaardzo mi miło i cieszę się ogromnie :D:D:D
OdpowiedzUsuńDziękuje Ci bardzo <3 :* :* :*
u2iopia xD
Nie wierzę, że miałam rację z tym snem :O byłam pewna, czytając Twój tekst, że sen zaczyna się po tym jak Elka kładzie się do łóżka. Wyobraź sobie moje zdziwienie jak doszłam do fragmentu: "Przecież, gdy wczoraj wyszła spod prysznica, on już spał." :D Nawet ich krótka wymiana zdań przy oknie nie przekonała mnie, że to sen (choć wydawała mi się bardzo dziwna, jak na realną scenę i miałam małe "wtf? co oni gadają" :P ). Już nie mogę się doczekać odcinka, w którym wyjdzie, że mieli taki sam sen (choć nieprędko to nastąpi niestety) :D
OdpowiedzUsuńA scena wybierania sukienki mnie zauroczyła. Zabawnie napisana, pokazująca dystans Elki do siebie. No i Tomasz pomocnik w wyborze (i ubiorze :P) też się fajnie sprawdził.
I czy oni dalej muszą być tacy ślepi (albo chcą być)? Ostatnia wymiana zdań powinna dać im do myślenia. Może da, może nie? To już wyłącznie zależy od Ciebie :)
Oczywiście standardowo czekam na kolejną część z niecierpliwością. Wątek wrocławiowy bardzo mi się podoba. Jak dla mnie możesz im tę delegację przedłużyć o tydzień hahaha :P
czyli scena podwójnego snu wyszła perfekcyjnie <3
UsuńI z tego cholernie sie cieszę bo zależało mi na tym żeby wyszła w ten sposób :))
tak, wyszła Ci idealnie... a patrząc po komentarzach, to chyba każdą z nas udało Ci się zakręcić :D
Usuń