Moje zdjęcie
Kobieta, dla której napisanie kilku stron opowiadania było katorgą. Kobieta, która dzięki pisaniu, odnalazła spokój.

czwartek, 22 grudnia 2016

43. "Naprawdę Ci się wczoraj śniłem?"

O tej godzinie, szybki przejazd przez miasto, graniczył z cudem. Stanęli w korku. Patrząc na Sznurek aut, istniała szansa, że na 19 dotrą do hotelu. A była dopiero 17. Nie rozmawiali za wiele. Trwało to od chwili, gdy stali przy sklepie z biżuterią. Padły wtedy słowa, których sens, dotarł do nich z lekkim opóźnieniem. Dopiero po chwili zrozumieli, co sobie wyznali. Nie ciągnęli tematu dalej. Teraz w lekko napiętej atmosferze, ramię w ramię, czekali na powrót do hotelu. Ich ciszę, przerwał dźwięk telefonu. Gdy wyjęła go z torebki, popatrzyła na wyświetlacz. Mikołaj dzwonił już czwarty raz. Nie miała ochoty z nim rozmawiać. Nie teraz. Czuła się, jakby ją kontrolował. Ona nie zadzwoniła ani razu a on? Tomasz obserwował sytuację z boku. Zdziwił się, gdy nie odebrała. Zrobiła to dopiero za drugim razem. Zmarszczyła nieco czoło.

- Cześć Mikołaj, co tam słychać? – uśmiechnęła się nieznacznie. Słysząc jego pytanie jak mija dzień, pokiwała głową. – Cztery wywiady, kilkanaście zdjęć.. Jak to zwykle. Jedni bardziej rozmowni, inni mniej. A Tobie? Jak mija dzień? – zapytała, zerkając na Tomasza. Siedział jakby niewzruszony. Słysząc wywód Mikołaja, przytaknęła.  – Poważnie? No to fantastycznie. Cieszy mnie to. – roześmiała się odrobinę. – Tak, zgadamy się wieczorem. Pa. Całuski.

- Jak tam Mikołaj? Podbija wybrzeże? – zerknął na nią przelotnie.

- Jak to on. Wszystko perfekcyjnie..– uśmiechnęła się, spoglądając przez okno. Z tego co zrozumiała, był już niezłą gwiazdą imprezy.

W tym samym momencie, gdy miał coś powiedzieć, zamilkł. Teraz to jego telefon zaczął dzwonić. Wyjął go z kieszeni, patrząc kto to. Przełknął ślinę. Nie odebrał. Tym razem, to Elka była zdziwiona. Czemu nie chciał z nią rozmawiać? Teraz do niej dotarło, że ani razu nie rozmawiał z Sylwią, odkąd przyjechali. Elka miała małą wadę. Czasami była wścibska i pytała o to, o co nie powinna.

- Czemu nie odebrałeś? – zapytała.
- Nie rozmawiam przez telefon gdy prowadzę. – odparł krótko.

- Ok. – przytaknęła. Albo mówił prawdę albo ewidentnie nie chciał o tym gadać. Jego ton sprawiał wrażenie, że jednak to drugie. 

Pożałowała, że zapytała. Wyszła na ciekawską babę. Żeby jakoś rozluźnić atmosferę, pozwoliła sobie włączyć radio. Do końca podróży, słuchali muzyki, nie rozmawiając ze sobą. Gdy wysiedli na parkingu, powiedział jej, że musi zadzwonić. Przytaknęła bez zadawania pytań. Nie chciał przy niej rozmawiać. To było jasne jak słońce. Oczywiście, miał do tego prawo. Gdy zniknęła mu z oczu, zadzwonił do Sylwii. Oznajmił, że podjął decyzję i porozmawiają jak wróci do Warszawy. To nie była rozmowa na telefon. Nie miała wyjścia, jak przystać na te warunki. Wiedział, że ta rozmowa zmieni wszystko. Chciał tej zmiany. Po ok. dziesięciu minutach przyszedł do pokoju. Elka siedziała przy stole, czytając coś na laptopie.

- Już pracujesz? – zapytał, ściągając z siebie bluzę.

- Tak, chcę spisać wszystkie dzisiejsze rozmowy. Wolę być z tym na bieżąco. W poniedziałek będzie już wszystko gotowe. – spojrzała na niego przelotnie. – Nie chcę pracować na ostatnią chwilę.

- W sumie.. Chyba masz rację. – spojrzał na nią. – Jesteś głodna? Może coś Ci przynieść? Na głodnego, źle się pracuje.

- Nie dziękuję. Nie jestem głodna. – odparła mrużąc oczy, gdy czytała tekst. To samo zdanie, czytała już dwudziesty raz.

Przez chwilę miał wrażenie, że jest na niego zła. Czy zrobił coś nie tak? Powiedział coś głupiego? Nie chciał pytać, żeby nie spieprzyć tego całkiem. Wziął z niej przykład. Sięgnął do torby po swój laptop. Usiadł z drugiej strony stołu. Skoro ona pisała, on mógł przygotować zdjęcia, które dziś zrobił. Pracowali w ciszy. Słychać było tylko stukanie w klawiaturę. Kiedy on skończył, ona wciąż była zajęta. Postanowił, że jednak przyniesie coś do jedzenia. Gdy wyszedł z pokoju, wtedy spojrzała za nim. Nie pracowała. Wszystko co miała zrobić, było gotowe już dawno. Jej myśli wirowały jak karuzela. Była.. no właśnie, sama nie wiedziała jaka była. Dziwnie się poczuła, po tej sytuacji na parkingu. To chyba objaw paranoi – pomyślała. Przecież miał prawo pogadać na osobności. Co ją obchodziły jego rozmowy.. A jednak, mimo że sama sobie zaprzeczała. Obchodziły ją. Nazwanie tego uczucia po imieniu, było niestosowne. Zazdrość? Nie miała prawa być zazdrosna. Gdy usłyszała otwieranie drzwi, udała, że znów jest zajęta. Nawet nie spojrzała w jego stronę. Na ten widok, pokręcił głową. Pracoholiczka – pomyślał. Przygotował jej filiżankę kawy, którą postawił tuż obok jej prawej ręki.

- Proszę bardzo. – spojrzał na nią.
- Kawa? Nie prosiłam.. – popatrzyła na niego zaskoczona.
  
- Wiem, że nie prosiłaś. Pomyślałem po prostu, że..  Że będzie idealna do tego. – wyjął z za pleców mały talerzyk. Leżało na nim ciastko bezowe. Po chwili, postawił je obok filiżanki z kawą.

- Dziękuję.. – uśmiechnęła się. Teraz zrobiło jej się głupio. Była przekonana, że ją zlekceważył. Teraz? Nie była tego taka pewna. W końcu, nie prosiła go o nic. Zrobił to sam, z nieprzymusowej woli.

- Jeszcze dużo Ci zostało? – spojrzał na nią, siadając na łóżku.

- Już niewiele.. – zerknęła na niego, sięgając po kawę. Była wyborna. W sam raz, komponowała się z bardzo słodkim ciastkiem. Takiej odrobiny słodyczy potrzebowała. Po gorzkim rozczarowaniu, tylko słodycze poprawiają humor. No może jeszcze faceci, którzy przynoszą te słodycze. W tym konkretnym przypadku, jeden facet. Tomasz. Odchyliła się trochę na krześle. Dopiero teraz poczuła, że boli ją kark. Zbyt długo siedziała napięta. Syknęła.

- Coś Cię boli? – zapytał, gdy właśnie wstawał by napić się soku.

- Kark mi zesztywniał. Musiałam źle siedzieć. Zaraz mi przejdzie. – popatrzyła na niego, bardziej wyginając łopatki do tyłu. Miała za swoje. Już dawno mogła robić co innego. Teraz za głupotę cierpiała. Zamiast myśleć o bólu, sięgnęła po ciastko. Było pyszne. Takie jak lubi. Idealne, bo od niego.

Po tym jak Tomek napił się trochę soku, odstawił szklankę. Podszedł do niej. Skradał się jak mysz do sera. Nie bardzo wiedział, jak zareaguje. Czy może sobie na to pozwolić. Gdy stanął za nią, cicho zapytał. – Mogę? – Spojrzała na niego, podnosząc wzrok ku górze. W końcu stał nad nią, gdy siedziała. Nie zaskoczyła w pewnej chwili, o co zapytał. Czy co może? Dopiero zrozumiała, gdy to zrobił. Gdy położył delikatnie dłonie na jej karku. No jeśli to miało jej pomóc.. To przyniosło odwrotny skutek. Cała zesztywniała. Zacisnęła wargi, mało nie gryząc filiżanki. Bardzo powoli, zaczął uciskać okolicę jej szyi i karku. Przez kilka sekund, nie czuła ulgi. Czuła się sparaliżowana. Strachem? Nie, to było inne uczucie. Ze strachu, nie ma się gęsiej skórki. Odetchnęła głębiej, zamykając oczy. Niech będzie, co ma być – pomyślała. Spróbowała się rozluźnić. Z każdą kolejną sekundą, zapominała o bólu. Teraz jego dotyk stał się przyjemnością. Śmiała określić, że było to rozkoszne uczucie. Oczywiście tylko w myślach. Nic nie powiedziała na głos. Uśmiechnęła się całkiem odprężona. Czegoś takiego potrzebowała. Nie tylko ona, miała z tego przyjemność. Jego przyjemnością, było sprawienie jej przyjemności. Chyba czuł, że musi się za coś zrehabilitować. Nie wiedział za co, ale to był dobry pomysł.

- Dziękuję. – mruknęła spoglądając w górę.
- Nie ma za co. Już lepiej? – uśmiechnął się.
- Nawet bardzo dobrze. – spuściła wzrok, uśmiechając się pod nosem.

Żałowała, gdy zabrał ręce. Nie miała nic przeciwko, żeby ten masaż jeszcze chwile potrwał. On z kolei, obawiał się, że jeśli będzie to robił dłużej, poczuje się skrępowana. Odsunął się od niej i usiadł na fotelu. Zastanawiał się, jak to jutro będzie. Z rana, bieganie z aparatem przy przygotowaniach. Potem przebierze się i jadą na ślub. Zdjęcia w kościele, następnie na weselu. To będzie bardzo długi dzień. A jeszcze dłuższa noc. Może by się tak przespać? – zastanowił się. Tak, to dobry pomysł. – pomyślał i wstał z fotela. Poprawił sobie poduszkę.

- Będzie Ci przeszkadzać, jeśli się trochę prześpię? – spojrzał w jej stronę, siadając na łóżku. Jego też bolały łopatki.

- No coś Ty. Śmiało. Zdrzemnij się. Jak Coś to Cię obudzę. – uśmiechnęła się, spoglądając w jego stronę. - Tylko nie chrap.

Roześmiał się po jej słowach. Skoro jej nie przeszkadzało, skorzystał z okazji. Położył się na boku i zamknął oczy. Jakiś czas później, spał w najlepsze. Elka podłączyła sobie słuchawki pod laptop, włączając program. Po godzinie, gdy Tomasz spał smacznie jak dziecko, wstała od stołu. Podeszła pod łóżko, nakrywając go kołdrą. Nie pomyślał o tym sam, więc zrobiła to za niego. Nie chciała, żeby było mu zimno. Chwilę mu się przyglądała. To była taka chwila tylko dla niej. Nie mógł jej tego nikt zabrać. W końcu wróciła do oglądania materiału, jak zrobić wieczorowy makijaż. Zamierzała dobrze wyglądać. Najlepiej jak da radę. Chciała się podobać. Chociaż przez chwilę. Późnym wieczorem, Tomasz nadal spał. Postanowiła, że wykorzysta ten moment. Wyszła z pokoju i poszła do ogrodu, gdzie jutro miało być wesele. Usiadła na brzegu stylizowanej fontanny. Uwielbiała pluskającą wodę. Wybrała numer Natalii, czekając aż odbierze.

- Halo? Możesz rozmawiać? – zapytała, słysząc w tle głos matki.

- Poczekaj chwilę, zabunkruje się w pokoju. – szepnęła do telefonu, uciekając na górę. – Już mogę. – odparła, zamykając za sobą drzwi. – No to opowiadaj.. Jak tam wyjazd z Tomaszem?

- Kurde Nati.. Nawet nie wiem, od czego zacząć. – westchnęła.

- Najlepiej od początku. Co się tam dzieje? – zapytała zżerana ciekawością, od kiedy powiedziała jej, że wyjechała.

- Mieliśmy mieć dwa pokoje.. Mamy jeden. I śpimy w jednym łóżku, rozumiesz to? – rozejrzała się na boki, czy nikt jej nie słyszy. – Śpię z Tomaszem w jednym łóżku!

- Co?! Ale jak to się stało? – usiadła na łóżku, nakrywając się kocem. 

- Nie wiem. Ktoś pomylił rezerwacje.. Chyba ktoś w redakcji, bo nie nie tutaj. Nie mam pojęcia. Liczy się to, co jest. – westchnęła.

- Mikołaj by się wściekł, gdyby się dowiedział – zastanowiła się Natalia. – Nic o tym nie wie, prawda? Zresztą.. plotę głupoty. Na pewno nie wie. Inaczej by po Ciebie przyjechał, a jego zabił.

- Zwariowałaś? Myślisz, że mu powiem? W życiu. To jest moja i Tomasza tajemnica. Nie sądzę, że powie o tym Sylwii. Przecież nie dałaby mu żyć. – pokręciła głową. – Jest zazdrosna o mnie. A przynajmniej kiedyś była. Tylko nie bardzo rozumiem dlaczego.

- Ale Elka.. Powiedz mi jedno. Przecież mogłaś go wysłać na podłogę, kanapę.. gdziekolwiek. – stwierdziła po tym, czego się dowiedziała. – Czemu tego nie zrobiłaś? Przecież Tomasz by zrozumiał.

- No bo.. – zawahała się chwilę – Nie chciałam. Nie mogłabym tak..

- Nie chciałaś, żeby nie było mu przykro czy dlatego, że Ci się podoba? – zapytała wprost. Zresztą, nie musiała pytać.

- Nie pytaj mnie o to. Nie odpowiem Ci.. – mruknęła.
- Wiesz, że nie odpowiadając, dajesz odpowiedź? – odparła.

- Śnił mi się dziś. – wydusiła to z siebie w pewnej chwili. Musiała to komuś powiedzieć. A komu jak nie własnej siostrze?

- Dobrze słyszę? Śniłaś o nim, gdy spał obok Ciebie? – z powrotem usiadła na łóżku. – W ten sposób, w jaki myślę? – dopytała. – Elka wiesz co to znaczy? To już nie są żarty.

- Wiem.. I to mnie przeraża. Wstydziłam się dziś spojrzeć mu w oczy. Gdyby wiedział, co mi się śniło.. Uciekłby na drugi koniec hotelu. - westchnęła. – Nawet nie masz pojęcia, jak cholernie realny był ten sen. Przez chwilę, myślałam, że to prawda.

- Na szczęście nie czyta Ci w myślach. Lepiej niech nie ma świadomości, że jest obiektem Twoich fantazji seksualnych. – parsknęła śmiechem w poduszkę.

- Natalia! – jęknęła słysząc jej słowa. – To nie są fantazje.. To jest.. Dobra, koniec.. Nie mów takich rzeczy. Mamy ze sobą spędzić jeszcze dwie noce, więc zlituj się. Muszę przestać myśleć o takich rzeczach. Wiesz co, będę kończyć. Robi się chłodno. Wracam do pokoju.. Jutro czeka mnie masa pracy. Nawet nie wiem czy sobie potańczę, wątpię w to.  – westchnęła. – Dobrej nocy.

- Okej, uważaj tam na siebie. Albo nie.. Ja Ci życzę, szalonej nocy z Tomaszem! Dobranoc! – roześmiała się, na myśl o minie Elki. Jakby nie patrzeć, brzmiało to dwuznacznie. Natalii na pewno nie chodziło o tańce na weselu. Zastygła w miejscu. W głowie dudniły jej słowa siostry. Wzdrygnęła się, gdy ktoś nakrył jej ramiona kocykiem. Odwróciła się, czując że zaraz zemdleje. – Co tu robisz?

- Zobaczyłem, że siedzisz na dworze. Nie chciałem żebyś zmarzła – uśmiechnął się, siadając obok niej. - Chłodno się zrobiło.

- Długo tu jesteś? – spytała, nie mając pojęcia co mógł słyszeć.

- Jakiś czas. – uśmiechnął się. Zapadła chwila ciszy. On nie zapytał. Ona nic nie mówiła. Pozostawili sytuację bez komentarza. Do czasu.

Od rana panował młyn. Reszta gości zjechała się do hotelu. Pełne oblężenie pokoi. Oboje wstali rano, gotowi do pracy. Ślub miał być o 16. Do tego czasu, trwały wszelkie możliwe przygotowania. Zaczynając, od szalejącej panny młodej, która sama wszystkim chciała zarządzać. To był jej dzień, ona miała świętować a nie pracować. Ale wiadomo, jak to jest z perfekcjonistami. Pan młody był spokojny. Po prostu, chodząca oaza spokoju. Byli trochę podobni do Elki i Tomasza. Ona szalona i nieposkromiona. On cichy i opanowany. Razem tworzyli zgrany duet. Podczas przygotowań, Tomasz towarzyszył obojgu. Robił im zdjęcia, nie tylko do gazety. Poprosili go też o coś prywatnie. Niby mieli fotografa, ale tak im się spodobał, że zaproponowali mu coś ekstra. Z chęcią się zgodził. Nie dla korzyści finansowej. Po prostu, lubił swoją pracę. Elka też gdzieś biegała non stop. W między czasie się rozdzielili. Ona rozmawiała z gośćmi. Zakręciła się w najbliższym gronie państwa młodych. Ci wylewni, podali jej wszystkie informacje na złotej tacy. Opisanie w kilkunastu słowach, wielu opinii jest sztuką. To było dla niej spore wyzwanie, jednak czuła, że mu sprosta. 

Czas leciał nieubłaganie. Do ślubu, zostało niespełna trzy godziny. Na chwilę trzeba było zapomnieć o obowiązkach i pracy. Teraz był czas na to, co najważniejsze. Na sakrament małżeństwa. Ta cała oprawa medialna, to nie był świat Elki. Dla niej, liczyli się młodzi. Mogłoby nie być gości, tego wesela. Tylko oni, kościół i kapłan, który ich pobłogosławi. Sama miała takie marzenie. Jednak do jego spełnienia, potrzebny był ktoś, kto chciałby ją za żonę. A ona jego za męża. Była w totalnym proszku. Wróciła do pokoju, rzucając torbę na fotel. Musiała się wykąpać, uczesać, umalować i ubrać. Nie bardzo wiedziała, w co ma ręce włożyć. Spojrzała na telefon. Bateria padła. No pięknie - pomyślała, podłączając go pod ładowarkę. Nawet nie wiedziała gdzie jest Tomasz. Już powinien wrócić, żeby się ogarnąć. Ale skoro go nie było, miała szansę się wyrobić. 

Zdjęła spodnie, zostawiając je na łóżku. Po drodze, ściągnęła bluzkę i w samej bieliźnie poszła do łazienki. Nawet przez myśl jej nie przeszło, że może nie być sama. Z impetem otworzyła drzwi. To co zobaczyła, nawet jej się nie śniło. Pomimo tego, że ostatnio, jej sny przepełnione były nieprzyzwoitością. W częściowo zaparowanej kabinie, stał Tomasz, odwrócony do niej plecami. Nie usłyszał jak weszła, woda zagłuszała wszystko. Przełknęła ślinę. Przez chwilę, stała jak wryta, trzymając się klamki. Z ręką przytknięta do ust, ostrożnie zamknęła drzwi. Oparła się o nie plecami. Teraz to dopiero czuła się zażenowana. Na jej policzkach wykwitł rumieniec. Przez chwilę, nie wiedziała, gdzie ma się ze sobą podziać. Ubranie.. – spojrzała na siebie. On był nagi a ona prawie naga. Szybko złapała swoją bluzkę i założyła ją z powrotem. Tak samo spodnie. Uciekła w okolice balkonu, nalewając sobie wody. Wypiła ją duszkiem. Kilka minut później, niczego nieświadomy Tomasz, wyszedł z łazienki. Był opasany jedynie ręcznikiem na biodrach. Widok Elki w pokoju, nieco go zmieszał. Ją zresztą także. Teraz przynajmniej miał zakryty tyłek.. – pomyślała, spoglądając na niego. 

- Nie wiedziałem, że już jesteś. – spojrzał na nią. – Przepraszam zaraz się ubiorę. - rozejrzał się za swoim ubraniem.

- Nic się nie stało. – uśmiechnęła się. – Przed chwilą przyszłam. Czas się wyszykować. Zdjąć wielkie spodnie na koszt sukienki. W Twoim przypadku, bluzę zamienić na marynarkę. – zaśmiała się.

- Dobrze to ujęłaś. Zresztą jak zawsze. Dobra jesteś w te klocki. Zawsze wiesz, co powiedzieć. – spojrzał na nią, biorąc spodnie.

- A tu się akurat mylisz. Często brakuje mi słów.. Zwłaszcza tych najważniejszych. – popatrzyła na niego. – Wtedy kiedy powinnam mówić, milknę i tchórzę. Cała ja. – uśmiechnęła się lekko. – Ty się spokojnie ubieraj a ja idę się wykąpać. - sięgnęła po kosmetyczkę.

Jak powiedziała, tak zrobiła. Zniknęła za drzwiami łazienki. Dopiero gdy weszła pod prysznic, napięcie zeszło. Przez te parę minut rozmowy z Tomaszem, czuła, że siedzi jak na szpilkach. Nie mogła się skupić na rozmowie, tylko na nim. Teraz mogła ochłonąć. Po kąpieli, wsmarowała w siebie perfumowany balsam do ciała. Pachniał bardzo subtelnie. Dla kogoś mógł być jak afrodyzjak. W szlafroku i z wilgotnymi włosami, usiadła na łóżku. Tomasz uśmiechnął się do niej, gdy suszyła włosy. Już był częściowo ubrany. Biała koszula i ciemne spodnie. Krawat wisiał na marynarce, ta z kolei na wieszaku. Podobał jej się w tym wydaniu. Był trochę jak książę z bajki. Kompletnie oderwany od swojej rzeczywistości. Kilkanaście minut później, wzięła bieliznę, którą przemyciła pod sukienką. Poszła się ubrać. Makijaż i fryzura na koniec. Wolała w tej kolejności, niż odwrotnie. Oczywiście zapomniała o jednym. Weszła do pokoju, z na wpół rozpiętą sukienką, podchodząc do Tomka. Nie musiała prosić. Sam wiedział, co ma zrobić. Gdy zapiął suwak, powiedział jej, że wychodzi zaczerpnąć świeżego powietrza. Miała czas dla siebie. Zrobiła delikatny ale podkreślający urodę makijaż. Przeciągnęła usta brzoskwiniową szminką, a oczy podkreśliła cienką kreską. Delikatny róż, puder i makijaż był gotowy. Gorzej było z fryzurą, nie miała pomysłu. Rozpuszczone? Nie.. nie bardzo. Sukienka była elegancka, uczesanie musiało być stonowane. Postawiła na delikatny, nisko czesany kucyk. Związała go ozdobną czarną gumką. Była gotowa.. wyglądała.. Inaczej. Zupełnie nie podobna do siebie. To jednak wciąż była ona. Czy mu się spodoba? – zagryzła delikatnie dolną wargę. Gdyby teraz zobaczyła ją matka.. kopara by jej opadła.

Wyszła z łazienki. W pokoju nie było nikogo. Tomasz wciąż był na spacerze w ogrodzie. Teraz, stojąc przed szafą z ogromnym lustrem, widziała siebie w całej okazałości. Jak nie zabije się w tych obcasach, to będzie sukces – mruknęła pod nosem, wkładając buty. Sięgnęła po telefon z ładowarki i zrobiła sobie zdjęcie. Nie miała w zwyczaju robienia takich fotek. Chciała wysłać je Natalii. Ta na bank, pokaże je matce. Odkładając telefon na stół, słyszała otwieranie drzwi. Tomek stanął w progu. To chyba przeszło jego oczekiwania. Nawet nie umiał opisać słowami tego, jak się zmieniła. To było niesamowite. Zrobił kilka kroków w jej kierunku, stając za nią. Jedną rękę miał wsuniętą w kieszeń spodni. Zamiast powiedzieć, że pięknie wygląda, wypalił.

- Gdzie zgubiłaś, tą mało pewną siebie dziewczynę? – popatrzył na nią, od stóp do głów. Uśmiech nie mógł zejść z jego twarzy.

- Została za drzwiami łazienki. – odparła roześmiana. – Może być? Ale szczerze. Nie obrażę się. – przymrużyła oczy, niepewna oceny.

Podszedł bliżej. Obszedł ją dookoła. Gdy stanął przed nią, zgryzł wargę. – Czegoś brakuje.. – mruknął pod nosem. Nie wiedziała o co chodzi. Przyglądał się jej bacznie. Czuła jego przenikliwe spojrzenie na sobie. Jak dłużej będzie tak patrzył to..– pomyślała.. 

- Powiesz wreszcie? – odezwała się, czując jak się czerwieni.

Podszedł bliżej. Nawet nie wiedziała, kiedy to zrobił. Jak sprytnie zwinął, jej nowo kupiony naszyjnik, który leżał na stole. Teraz, trzymał go w dłoni, stając za jej plecami. Przyłożył go do jej dekoltu, po czym zapiął na szyi, odgarniając włosy. – teraz jest idealnie. – zrobił krok do tyłu. Ela spojrzała na ich odbicia w lustrze. Oboje wyglądali jak nie z tej bajki. Nie byli tą Elką i tym Tomaszem. To była ich własna bajka. Pokręciła roześmiana głową.

- Panie Górski, chyba przesadziliśmy. – zerknęła na niego. – A tak w ogóle.. To kto Cię uczył wiązać krawat? – teraz to ona podeszła do niego. Niby było wszystko dobrze, ale odrobinę poprawiła wiązanie. Teraz jego krawat idealnie leżał. – Przystojny jesteś bez tej bluzy.

- Taki komplement? Od Ciebie? Chyba zapiszę ten dzień w kalendarzu. – zaśmiał się. – Ja wyglądam jak przebrany, Ty wyglądasz pięknie. – popatrzył na nią. – Chodź, bo się spóźnimy.

Przed 16, dotarli pod kościół. O ile ona miała chwilę wytchnienia, on znów był w pracy. W tym garniturze i z aparatem, wyglądał zabawnie. Nie był jedynym fotografem rzecz jasna. Jednak musiał a właściwe chciał, zrobić jak najlepsze ujęcia pary młodej. Kiedy ceremonia się rozpoczęła, zajęli swoje miejsca. On jak najlepsze, by zrobić doskonałe zdjęcia. Ona usiadła w bocznej nawie. Elkę wkurzało, że była sentymentalna. Niemal zawsze, rozklejała się na ślubach. Zwłaszcza podczas przysięgi. Starała się zachować spokój, jednak czuła wzruszenie. Gdy ksiądz, wypowiadał te najważniejsze słowa dla pary młodej, odruchowo spojrzała na Tomasza. Coś ją ścisnęło w dołku, gdy dokładnie w tym samym momencie, on spojrzał na nią. Spuściła wzrok. Jego spojrzenie speszyło ją dokumentnie. 

Po wyjściu z kościoła, stała z boku. Teraz był czas na gratulacje i zdjęcia. Rzucanie monet i ryżu. W odpowiednim momencie, oboje podeszli do nowożeńców. Złożyli im serdeczne życzenia na nową drogę życia. Kilkanaście minut później, zaczęli się rozjeżdżać w kierunku hotelu. Tam czekało przyjęcie weselne. Kilka godzin później, można powiedzieć późnym wieczorem, impreza trwała w najlepsze. Wcale nie było tak źle jak myśleli. Mieli czas na posiłek, na pracę a nawet potańczyć. Trochę się wygłupiali na parkiecie. Po całych dwóch dniach, należało im się coś od życia. Większość gości, była nieźle wstawiona. Około północy, impreza żyła własnym życiem. Nawet oni, pozwolili sobie na trochę beztroski. Jeden kieliszek, drugi.. Bąbelki są zgubne, ale o tym mieli przekonać się później.

W którymś momencie, Elka zniknęła mu z oczu. Postanowił jej poszukać. Zwykle mówiła, gdzie idzie. Tym razem, zniknęła bez słowa. Chwilę mu zajęło, żeby odnaleźć ją w ogrodzie. Stała koło fontanny. Tej samej, przy której wczoraj, rozmawiała przez telefon. Właściwie nie stała. Tańczyła. Poruszała się w rytm muzyki płynącej z głośników. Chyba dobrze się bawiła. - pomyślał.  W dłoni miała kieliszek szampana. Przyglądał jej się jakiś czas. W końcu, zebrał się na odwagę i podszedł do niej, łapiąc za rękę. Obrócił ją dookoła, śmiejąc się. Na jego widok, uśmiechnęła się.

- Ktoś tu się całkiem dobrze bawi. – spojrzał na nią.

- Czyżby zwolnili Cię z funkcji nadwornego fotografa? – zaśmiała się pod nosem, odkładając kieliszek na brzeg fontanny. Wzięła go za drugą rękę. Powoli, z początku spokojnie zaczęła się bujać.

- Sam uciekłem. Chyba mogę mieć chwilę dla siebie, prawda? Choćby ze względu na taniec. – roześmiał się. Dał się ponieść jej i rytmowi zabawnej melodii, którą było słychać.

- Właśnie widziałam. Sznurek kobiet chciał z Tobą tańczyć. Wiesz ile serc złamałeś? – poparzyła na niego z uśmiechem. – Po dziesiątej zawiedzionej, przestałam liczyć. – obróciła się, jak nią pokierował.

- Aż tyle? Ale Tobie chyba nie złamałem co? – zapytał mrużąc oczy. – Bo jeśli tak to.. – radosną melodię, zastąpił spokojny utwór. Wtedy, podszedł bliżej, obejmując ją w talii. – Będę musiał je skleić. – szepnął jej na ucho, mając uśmiech na ustach. 

Nie odpowiedziała mu. Wolała raczej cieszyć się tańcem, niż dyskutować. W jego ramionach, mogła tak tańczyć do rana. Sceneria iście bajkowa. Oświetlone drzewa i krzewy, ciepłym białym światłem. Cichy plusk wody z fontanny i oni. Dwie zagubione dusze, które ze sobą, odnajdywały wspólny język. Porozumiewali się spojrzeniem. Tym ukradkowym jak i długim, przeciągłym. Wczuli się muzykę chyba aż za bardzo. W momencie, gdy ręka Tomasza wędrowała po jej plecach, ona była wtulona w jego ramiona. Jego perfumy.. Ostatnio były jej ulubionym zapachem. Od chwili, gdy czuła je na bluzie, którą jej podarował. Zamknęła oczy. Niech ta chwila trwa jak najdłużej. – pomyślała, tak jak on, dotykając jego pleców jedną ręką. Jej drugą dłoń, trzymał w swojej. W pewnej chwili, nieoczekiwanie szepnął jej na ucho, mocniej ściskając rękę.

- Naprawdę Ci się wczoraj śniłem? – odważył się zadać pytanie, na które chciał usłyszeć odpowiedź od wczoraj. Od chwili, gdy w tym samym miejscu, słyszał co powiedziała.

Kochani :*
W końcu po szalonych dniach, mogłam dokończyć to co zaczęłam wczoraj. Myślę, że zabijecie mnie za zakończenie w takim momencie, ale kocham podtrzymywać napięcie <3

58 komentarzy:

  1. Zamorduję Cię za to zakończenie... Serio... wypatruj niskiej potarganej brunetki w bamboszach i z siekierą w ręku xD
    Ale zakończenie z drugiej strony zacne, robisz smaczka jak zawsze :D
    Scena pod prysznicem w sumie mnie nie zaskoczyła, spodziewałam się, że jakos wkopiesz nasza Elunie, aż się zdziwiłam gdy Tomasz jej nie spostrzegł hehe xD
    Chciałabym zobaczyć Tomasza, który daje się ponieść muzyce haha wyobraziłam sobie Tomka takiego brykającego na ugiętych nogach z "Let's twist again" w tle xD
    Pozazdrościłam Elce bolącego karku - nie żebym lubiła jak mnie coś boli, ale lubię jak ktoś sprawia, że ból ustępuje mmmmmmm :D <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oficjalnie krztuszę się ze śmiechu. Brykający Tomasz ;) No poniosła faceta impreza :) I jeszcze ten tłumek zawiedzionych wielbicielek. A ten ma oczy tylko dla "Elusia" :) Scena przy fontannie (co oni mają z tą wodą?) boska - normalnie gejzer chemii. I jeszcze ten prysznic. Ale nam (i Elce) dogodziłaś! Szkoda, że jej Tomasz nie zobaczył - ale może i dobrze. Jeszcze by przyrżnął łbem w kabinę. Najlepsze jest to, że oni zaczęli czytać między wierszami i chyba wiedzą, co do siebie mają. Ciekawe, co mu Elcia odpowie i o czym oboje mają się przekonać. I czy ja dobrze czytam między wierszami? Tomasz zamierza zerwać z Sylwią. Ciekawe co teraz wymyślisz. Niech Cię wena nie opuszcza!

      Usuń
    2. hahahahahaha ja się duszę ze śmiechu jak czytam Wasze komentarze :D Ale tak brykajacy Tomasz to jest coś F E N O M E N A L N E G O ; DDDDD

      A zobaczysz co będzie :)
      Nic nie zdradzę :P

      Usuń
    3. przyrżnąłby łbem hahahahaha leże boże jestem okropna że się z tego śmieję :DDDDDDDD

      Usuń
    4. Z przyrżnięcia czy słowa bez tego "przy" na początku :p? Z tego się nie ma co śmiać - to boli :D
      W "Kubusiu Puchatku" był taki odcinek, gdzie chyba Prosiaczek chciał "pozytywnie wybrykać" (haha!) Tygryska, który miał doła :D Tak mi się skojarzyło z brykającym Tomkiem :D Haha, już widzę jak prowadzi pociąg przez całą salę :D

      Usuń
    5. zdecydowanie z przy na początku :D
      az tak zblazowana nie jestem jeszcze że widzę tylko rżnięcie XDDDDDDDDDDDD

      hahahahhaa Bój sie Boga :DDDD
      wybrykać XDDDDDD

      Usuń
    6. Ale wiesz, to się łączy: broda "na drwala", drewno(blaty), a teraz (przy)rżnięcie :D Ekolog jeden :D
      To nie ja mam się bać, ino Prosiaczek. A Elka Tomcia dawno wybrykała. Gdzie on przy Sylwii zostałby królem densfloru? :D

      Usuń
    7. hahahahahaha już wiadomo czemu chodzi w zielonej kurtce!!!
      Ty może on jest tajniakiem z greenpeace? :D

      Tak, zgadzam się. Ona go wybrykała, jeszcze go powinna wybzykać to już by fruwał :D

      Usuń
    8. Drwal, drewno, rżnięcie... ewidentnie Tomasz jest dendrofilem xD hahaha ale fakt, główka by go rozbolała od kabiny prysznicowej ale spokooooojnie Ela ruszyłaby mu ochoczo z pomocą xD
      Hahaahhahahah pociąg na czele z Tomaszem - coś pięknego, mistrz xDDDD

      Usuń
    9. i ja mam potem pisać powazne opowiadanie.. yhy już to widzę XD

      Usuń
    10. Kto powiedział, że mają być poważne... moga byc przecież z jajem, a nawet dwoma ;)

      Usuń
    11. Raczej płynął - żeglarzem jest - nie pilotem. A niech bzyka, na zdrowie - chociaż we śnie. Na pewno jej to lepiej zrobi niż całowanie fałszywej mordki Mikołaja :D
      Tomasz - tajniak greenpeace'u - zabiłaś mnie! W razie czego przykuje się do drzewa i będzie protestował przeciwko migracji rzadkiego okazu kowalika na randkę z podstępnym Suszyńskim pospolitym (czy tylko mnie to nazwisko kojarzy się z tytoniowym suszem, albo kompotem wigilijnym?) :D

      Usuń
    12. hahaha no to będa jaja :D dwa plus coś między nimi :DDDDDDDDDD

      Usuń
    13. ja Cie zabiłam a Ty wstałas i mnie dobiłas ; DDDDDDDDDDDDDD
      Leżeeeeeeeee i nie wstaje do jutra XD

      Usuń
    14. Jajka i kiełbaska? Zaraz, to nie te święta :D

      Usuń
    15. Dobre na każdy świąteczny posiłek, i po posiłku... i przed posilkiem xD

      Usuń
    16. ja tam wolę WielkaNOC :DDD

      Usuń
    17. Wielką Noc to w dzisiejszym odcinku. Z takim facetem od bez, to każda noc fajna 😍

      Usuń
    18. ...tort bezowy z malinkami i winogronami na wierzchu? Czy na inne ciacho? :D

      Usuń
    19. na jedno i drugie albo jedno na drugim :D

      Usuń
    20. Ta druga opcja mi się podoooba 😄

      Usuń
    21. hahaha dziewczyny, normalnie kocham Was czytać ♥ poprawiacie humor i doprowadzacie do napadów śmiechu. Co jedna to lepsza :D ciekawe jak to będzie wyglądać za kilka(naście/dziesiąt) rozdziałów, jak teraz już są takie śmieszki, a z części na część jest coraz lepiej :P

      Usuń
    22. Obawiam się, że z tych komentarzy wyjdzie druga alternatywna historia - ale niestety porno dla kucharek :D Nikogo nie obrażając :D

      Usuń
    23. hahahahah po prostu do ksiązki wydam aneks z komentarzami XD
      będziecie sławne :DDD

      Usuń
    24. Hahaha załącznik p.t. "moja komentarzowa inspiracja" 😂

      Usuń
  2. Ja się dołączam do pomocy w morderstwie! :D
    No jak mogłaś .. ja tutaj przeżywam, odpływa zakochana a Ty mi to zabierasz .. ah Ty! ;)
    Cudo <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak mnie zabijecie to nie będzie singielki :P
      I nie będzie pisania i nie będzie baraszkowania :D

      Usuń
    2. Masz rację. Ale nie rób tak więcej! Rozpalasz nas do czerwoności i przebywasz :P
      Nie wiesz, że przerywanie nie jest Fajne? :D

      Usuń
    3. Ale właśnie .. skoro do nich dociera co i jak, a Tomasz podjął decyzję w związku z Sylwią, to znaczy, że ich losy już całkowicie wejdą na inne tory niż w serialu? :D
      No chyba nie powiesz mi, że Tomasz pogodzi sie z Sylwią i będzie ojcem ?!?!?

      Usuń
    4. haaa i tutaj będzie dopiero się działo za niedługo :) wszystko się wyjaśni myślę że w kolejnej części :)

      Usuń
  3. Nie no ej! Teraz to przegielas! W takim momencie? Serio?! Grr...!!! (Tu jest milion wykrzyknikow)
    Masz jakis zarya na ile rozdziałów bedzie to opo?

    Rozdzial jak zwykle super... (tu juz robi sie nudne ze co rozdzial musze to pisac 💗😂)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie mam pojęcia zielonego ile tych rozdziałów bedzie :D
      na pewno więcej jak odcinków w tvn :D

      Usuń
    2. Eje ej! Odcinkow bylo 198 i dopiero pod sam konoec mielismy Eltomki;o
      Jak tak zrobisz ty, to juz mozesz wybierac sobie z czego chcesz trumne!! (Uśmiech szlaenca)

      Usuń
    3. hahaha a kto wam zapewni to co do tej pory sie dzieje? w serialu tego nie szło zobaczyć :P

      Usuń
  4. No cóż.... Przeczytałam, zobaczyłam (dosłownie!!!) i napiszę tylko WYRAŹNIE: BARDZO, BARDZO CI DZIĘKUJĘ :)

    OdpowiedzUsuń
  5. W takim momencie ... jak tak można ��
    Nie wiem od czego zacząć tu każda scena napisana jest świetnie. Chyba powoli do każdego z nich dociera co czują do siebie ☺ . Aby więcej takich części. I jeszcze jedno. Gdybym tylko się na tym znała to włożyłabym wszystkie swoje pieniądze by wydać twoje opowiadania w formie książki. Dziś jestem w stanie tylko tyle napisać ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. już kolejny raz dostaję taki komentarz, że ktoś chce wydać moje teksty, to szalenie miłe uczucie <3

      Usuń
    2. Singielko, ja też już o tym myślałam. Niezła książka by z tego wyszła ;)

      Usuń
    3. przy takiej ilości stron jakie już zapisałam i jakie mam zamiar zapisać to wyjdzie epopeja :D

      Usuń
    4. Zatem będzie kilka części ☺😊

      Usuń
  6. Świetne nmg się doczekać końca i zapraszam na swojego bloga

    https://asiaiarturopowiadania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Kochana Ty naprawdę nie piszesz tylko malujesz piękne obrazy za pomocą słów ....potrafisz pisać w ten sposób jakby się oglądało film... Potrafisz piękne przekazywać emocje ale to zasługa tego że masz piękną romantyczną duszę.... Życzę Ci aby znalazł się ktoś kto wyda Twoje teksty w formie papierowej żeby więcej osób mogło je przeczytać..... Czekam na kolejną dawkę emocji.... Pozdrawiam.... Buziaki ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wow.. chyba bym padła trupem, gdybym widziała swoje nazwisko albo jakieś swoje pseudo na okładce książki :))
      Może i mam romantyczną duszę ale przez to czasami cholernie cierpię :(
      Dziś też zawiodłam się na kimś i ech.. mam zepsuty humor.

      Usuń
    2. Wyżyj się literacko - to pomaga :)

      Usuń
  8. No, laska to pojechałaś... W takim momencie przerwać to chyba tylko ty potrafisz ;pp Kupiłaś mnie Elką wchodzącą do łazienki, gdzie pod prysznicem stał Tomasz. I masz już pomysł na kolejną fantazję senną Elki z udziałem Tomasza 👿
    Tomasz w krawacie - Mrrr... 😍 😏
    "Bąbelki są zgubne, ale o tym mieli przekonać się później" Co to znaczy? 😃 Tysiące myśli mam teraz przez ciebie 😝 Wesele zacne, taniec piękny, teraz tylko czekać na kulminację zdarzeń 😃

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oczywiście że tylko ja :P
      jestem złośnicą pierwszej klasy :DD
      hahaha dokładnie, materiał na fantazję mam niemal gotowy :D

      Usuń
  9. Tak sobie siedzę i myślę.. zabić Cię, czy cię nie zabić za tę końcówkę :D ale dochodzę do wniosku, że moja ciekawość co będzie dalej jest ogromna i daruję Ci życie hahaha :P no i kto by nam dalej pisał takie piękne opowiadania.. ♥
    A scena w łazience przypomniała mi fragment filmu "Idealny facet dla mojej dziewczyny" jak Mateusz stał z tym numerkiem 111 hahaha :D
    Ogólnie rozdział wspaniały.. taki długi i przepełniony emocjami. Nic tylko czytać kilka razy.
    Mam nadzieję, że dzisiaj jeszcze opowiadanie się pojawi, bo zostawiłaś taki smaczek, że chyba każdy nie może się doczekać co będzie dalej :D Szczególnie reakcja Elki... chciałabym, żeby bąbelki trochę podziałały i żeby się nie wypłoszyła.. ale na co ja liczę? :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahahaha tak Mateusz z numerkiem :DDDD
      No tylko że tu nie miał numerka XD
      wiem, że wszystkich trzymam w napięciu, cierpliwości xd <3

      Usuń
    2. Numerki to on miał, ale w głowie :D a gdyby jeszcze tą Elkę zobaczył... musiałby liczyć od 1 do 100, od tyłu, żeby się uspokoić :D

      Usuń
    3. zatkałam sie salatką xddd
      to zamach na moje zycie

      Usuń
    4. A Twoje opowiadania to zamach na mój mózg :D nie chcesz wiedzieć, o czym ja myślę, czytając :D No dobra, trochę jednak wiesz :D

      Usuń
    5. tam myslenie to mały pikuś gorzej jakbys robiła rozne rzeczy przy tym :DDDD

      Usuń
    6. Jeszcze do tego nie doszłam 😛😃😀

      Usuń
    7. Singielko, nie miał numerka, ale za to stał tyłem. W filmie tego nie było 😛 i dlatego też nigdy nic nie jem, ani nie piję przy czytaniu tych komentarzy, bo jestem świadoma, że mogłabym się udusić i zejść z tego świata zbyt wcześnie 😀😄😂

      Usuń