„Naprawdę chcę” te dwa słowa,
dudniły w głowie Elki jak mantra. Nie rozumiała jego decyzji, nie rozumiała
niczego. Zabrał teczkę, torbę i wyszedł. Bez słowa pożegnania. Co się
stało? Dlaczego akurat teraz? Zadając sobie kolejne pytania, kręciła się na
krześle. Spoglądała na jego puste miejsce. I co? I ma dzielić biurko z kimś
innym?- pomyślała. Nie mogła sobie tego wyobrazić. Zaprzyjaźnili się od chwili, gdy robiła
pierwszy reportaż. Potem były kolejne i następne.. Praktycznie cały czas,
pracowali razem. Miał ją teraz zostawić? Przez Krzyśka? Nie. Nie dopuści do
tego. Wstała z krzesła, kierując się prosto do gabinetu naczelnego. Szła tam również
Malena, którą wypchnęła i bez pukania, weszła do środka. Ta popsioczyła pod
nosem na Elkę i poszła do swojego biurka. Elka natomiast, usiadła przed Krzyśkiem,
który rozmawiał przez telefon. Spojrzał na nią jak na wariatkę. Przeprosił
swojego rozmówcę po czym odłożył telefon.
- Nikt nie nauczył Cie manier? –
spojrzał na nią.
- Maniery, zostawiam na półce gdy
jestem wkurzona. – odparła, stukając palcami w biurko. Musimy porozmawiać i to poważnie.
- Czym jesteś tak wkurzona? –
rozsiadł się na skórzanym krześle.
- Krzysiu, mam nadzieję, że rozumiesz sytuację. Nie możesz sobie
pozwolić, na utratę jedynego fotografa. – spojrzała na niego.
- Bez przesady.. Tomasz nie jest jedyny. Jest jeszcze ten
młody.. Jak mu tam? Arek? – próbował sobie przypomnieć jego imię.
- Artur.. – odparła Elka. – Tylko,
że to jest kompletny dzieciak. Nie ma żadnego doświadczenia. – popatrzyła na
niego, gotowa stoczyć z nim każdą słowną potyczkę w tym momencie.
- No to mamy jeszcze agencje.. Damy
sobie radę, spokojnie Elżuniu. – pokiwał głową. – A po drugie, ja bym go nie
zwalniał. Sam przyszedł z tym do mnie. Sam chce odejść. – popatrzył na nią.
- I tu się mylisz. On nie chce. –
popatrzyła na niego. – A wiesz dlaczego? Już Ci mówię. Po pierwsze, obciąłeś mu
pensję. Po drugie, zabrałeś obowiązki. – zaczęła wyliczać na palcach.
- No ale ja tego, to już nie
przeskoczę. Gdzieś ciąć musiałem. Faktur nade mnie stoi i mnie ciśnie.– odparł
spoglądając na nią. – On ma wszystko wyliczone co do złotówki. Co ja mogę zrobić
hm?
- To zabierz singielce. –
odpowiedziała bez zastanowienia. Było to dla niej tak oczywiste, jak wyjście do
sklepu i kupienie chleba. W końcu, to z jej winy, wyszła ta cała sytuacja z
odebraniem mu pracy.
- Bez przesady. – pokręcił głową,
spoglądając na nią.
- A niby dlaczego? Zabrałeś
Tomaszowi, żeby dać jej. Cofnij to teraz. – zmrużyła oczy. - Dlaczego jeden pracownik jest ważniejszy od drugiego? Wytłumacz mi to, bo kompletnie tego nie kupuje.
- Słuchaj, nie ma mowy. Jakby
trzeba było, to bym zrobił dokładnie to samo. Rozumiesz? Poza tym, singielka
robi nam ruch. Bez ruchu, to my nic nie możemy. Portal musi zarabiać a Tomasz
nie generuje zysków. Proste? Proste. –
spojrzał na nią, opierając się o krzesło.
- Zrobię wszystko, że będzie
generował. Przekonasz się. – pogroziła mu palcem, wstając z krzesła. - Jeszcze będziesz błagał by wrócił.
Po chwili, trzasnęła drzwiami
gabinetu i rozejrzała się po sali. Musiała zaczekać. Usiadła na swoim miejscu, rytmicznie bębniąc paznokciami w blat. Gośka.. gdzie Ty jesteś.. – mruknęła pod
nosem. Gdy zadzwonił jej telefon, z rozmachu, wkurzona, wrzasnęła do słuchawki.
- Halo?!. Dzwoniła Natalia. Musiała podzielić się nowiną. Dotyczyła ona Roberta
i jego, a raczej ich, łóżkowego problemu. To co powiedziała Natalia, przez ułamek
sekundy poprawiło Elce humor. No bo jak wyobraziła sobie ich matkę i Roberta,
który wpada do pokoju, a ta stoi prawie nago.. Parsknęła śmiechem. Musiała się
jednak uspokoić, gdy zobaczyła Gośkę. Skończyła rozmawiać przez telefon i
natychmiast do niej podeszła.
- Dobra, wchodzę w to. Możesz
mnie odchudzać. – spojrzała na nią.
- Słucham? Ale jak to? –
spojrzała na nią, mrugając jak koliber skrzydłami. Dopiero co, to samo usłyszała od Patryka.
- No zgadzam się na Twój cykl.
Zrobię co będziesz chciała. Dieta, siłownia, bieganie. Wszystko. Tylko mam
jeden jedyny warunek. – spojrzała na nią, nakręcona na ten pomysł jak
szwajcarski zegarek.
- Chcesz być anonimowa? – popatrzyła na nią, pewna, że o to chodzi.
- Przeciwnie. Tomasz musi robić
zdjęcia. Dużo zdjęć. Multum zdjęć. Każdego dnia, takiego rodzaju dokumentacja.
Fotostory. Okej? – spojrzała na nią,
pełna nadziei w oczach.
- Dla mnie spoko. Jeśli on będzie chciał. – uśmiechnęła się do niej.
- Będzie. Na pewno. Dzięki Gośka!
– wyściskała ją i ucałowała.
Teraz musiała porozmawiać z
Tomaszem i tylko go przekonać. Tylko. - pomyślała. Wiedziała, że to nie będzie łatwe. To prawie
jak misja na marsa. Nie wiedziała, czy jest gdzieś w redakcji, czy wyszedł na
miasto. Najpierw zapytała Moniki. Ta niestety też nie wiedziała. Poszła wiec do
ciemni. Gdy stanęła pod drzwiami, tym razem zapukała. Pokręciła głową, na
wspomnienie ich pierwszego spotkania. A raczej pierwszej rozmowy. Wpadła tutaj
jak wariatka, a on wrzasnął na nią jak nienormalny. Teraz nikt nie odpowiadał.
Nacisnęła klamkę, drzwi były zamknięte. No nic – pomyślała. Zaczeka na niego,
choćby do nocy. Wróciła z powrotem na górę, po drodze wpadając na Mikołaja.
Widząc jej minę, zaproponował krótki spacer. Do parku, koło redakcji. Tomasza i
tak nie było, więc mogła wyjść na te pół godziny. Może po drodze, wpadnie na
lepszy pomysł zatrzymania Tomasza w „Co tam?”. Elka nie miała ochoty na obiad, więc Mikołaj
kupił zapiekankę tylko dla siebie. Szli i rozmawiali. Właściwie to Mikołaj mówił. Elka
była zamyślona. Widząc, że go nie słucha, zatrzymał się.
- Elka.. zadałem Ci pytanie.. –
spojrzał na nią, stając dosłownie przed jej nosem. Dopiero wtedy, zatrzymała się i spojrzała na niego.
- Co? Co mówiłeś? Jakie pytanie..
– ocknęła się, spoglądając na niego.
- Pytałem, czy masz ochotę iść do
kina wieczorem. – odparł, wycierając ubrudzone usta. Zastanawiał się o czym tak myśli.
- A do kina.. Nie wiem, zobaczę.
Może. – pokiwała głową.
- O czym Ty tak rozmyślasz? – popatrzył na nią - Jesteś kompletnie wyłączona. Nic do Ciebie nie dociera odkąd wyszliśmy z redakcji.
- O Tomaszu. – wyrwało jej się od
razu. Nawet się nie zastanowiła, jak to musiało zabrzmieć w jej ustach.
Zwłaszcza, jak odebrał to Mikołaj, uczulony na obecność fotografa w jej życiu.
- Słucham? Co Ty powiedziałaś? –
wyprostował się, marszcząc czoło. – Czy ja się przesłyszałem? Idąc ze mną, myślisz o nim?
- Co? Nie. Nie przesłyszałeś się. –
spojrzała na niego. – Tomasz złożył dziś wypowiedzenie. Odchodzi z pracy. - mruknęła.
- Wreszcie zrobił coś mądrego. –
Mikołaj mruknął pod nosem. – Na jego miejscu też bym odszedł, gdybym miał dokąd. –
spojrzał na nią. W głębi duszy, ta wiadomość niezmiernie go ucieszyła.
- Dobrze wiedzieć. – spojrzała na
niego tak, jakby w powietrzu wisiała chmura gradowa. – Tylko wiesz co? On nie
chce nigdzie odchodzić. Nie ma dokąd odejść. Ja nie rozumiem, co mu strzeliło do
głowy. Skąd ten pomysł. I to mnie wkurza. Bo jeśli to przez Krzyśka i jego głupi pomysł to.. –
pokręciła głową.
- Ale wiesz, że to jest jego
sprawa co on zrobi? – spojrzał na nią.
- Okej, ja to rozumiem, to może
być jego sprawa. W porządku. – popatrzyła na niego. - Ale przypomnij sobie
sytuację z Patrykiem. Jak Dorota go chciała wywalić. Tomasz się za nim wstawił.
– usiadła na ławce, zaraz to samo zrobił Mikołaj. – On go wtedy bronił. Zrobił
wszystko, żeby mu pomóc. Może teraz to jemu trzeba pomóc, wstawić się za nim. –
popatrzyła przed siebie, na biegnące dziecko.
- I to koniecznie musisz być Ty
tak? – usiadł bardziej bokiem.
- Tak, właśnie ja. Tomasz jest
moim przyjacielem. Już Ci to tłumaczyłam. – zerknęła na niego. - Kto jak nie ja, ma mu pomóc?
- A ja? Kim jestem dla Ciebie? –
przysunął się do niej, delikatnie dotykając palcem jej policzek. - Nie jestem Twoim przyjacielem?
- Ty jesteś.. – popatrzyła na
niego. – Ty jesteś moim facetem.
- W takim razie posłuchaj, jak to brzmi z perspektywy Twojego faceta. –
popatrzyła na nią. - Tomasz, źle się tutaj czuje. Nie spełnia się zawodowo. Chce
odejść. Ty chcesz, zatrzymać go na siłę, a Twój facet, zastanawia się,
dlaczego tak jest. I co mi teraz odpowiesz? – przechylił nieco głowę.
Elka popatrzyła na niego. Nie
umiała odpowiedzieć na jego pytanie. Nie umiała albo nie chciała. Znów się
zamyśliła, opierając łokcie o kolana. Mikołaj pokręcił głową. Wiedział, że dziś
się z nią nie dogada. Kilka metrów od nich, przechodziła Natalia. Gdy ich
zobaczyła, zastanowiła się o co chodzi. Oboje mieli grobowe miny. Nie wiedziała
kto gorszą. Po chwili namysłu, podeszła do nich.
- Cześć Wam. – uśmiechnęła się,
wsuwając ręce w kieszenie płaszcza.
- Natka? Co tu robisz? –
spojrzała na nią, od razu wstając. Przywitały się buziakiem. Mikołaj zrobił to
samo. Uśmiechnął się i musnął policzek Natalii na przywitanie.
- Przechodziłam obok. Musiałam
się przewietrzyć. – spojrzała na nich. – W domu panuje dziwna atmosfera. Po tej
akcji, co Ci wspomniałam przez telefon.. Matka chodzi wściekła jak osa.
- Ale dlaczego ona? Przecież .. –
rozłożyła ręce, nie rozumiejąc tego.
- No bo czuje się obrażona. Stwierdziła,
że Robertowi nie podoba się przyszła teściowa. - pokręciła nosem na wymysł matki. - Podsłuchiwała rozmowę i chyba
coś źle zrozumiała, więc.. Zresztą, nie ważne. Ważne, że Robert powiedział mi
prawdę. Teraz jakoś z tego powoli wybrniemy. – uśmiechnęła się. – A Wy to co?
Umarł ktoś? Macie takie miny jak na pogrzebie. – spojrzała na nich.
- Może Elka Ci to wyjaśni.. Ja
muszę spadać. – odparł Mikołaj. Widać było, że jest wkurzony. Znów mieli spięcie
o Tomasza. Miał go dość. Chciał już, żeby się wyniósł jak najszybciej. Najlepiej
to wyjechał z kraju albo gdziekolwiek. Byle dalej od Warszawy i Elki.
Uśmiechnął się i raz jeszcze, tym razem na pożegnanie, ucałował policzek
Natalii. Wyminął obie kobiety i poszedł w przeciwną stronę.
- Co to było? O co mu chodziło? –
popatrzyła na Elkę. Ta bezsilnie opadła na ławkę. – Ela? Co się stało? Pokłóciliście się czy co?
- Wszystko jest do dupy. Po
prostu, nic mi nie wychodzi. – skuliła się jak dziecko. W tym momencie, to
Natalia przytuliła ją do siebie. Delikatnie, zaczęła głaskać ją po plecach. Niedaleko nich, przechodził Tomasz. Widząc całą sytuację, zatrzymał się na moment. Chciał podejść, jednak zrezygnował. Musiał trzymać się na dystans. To było teraz najtrudniejsze do zrobienia.
- Ej.. tylko mi tu nie rycz.
Mikołaj coś Ci powiedział? Jak Boga kocham, zabiję gnoja. – mruknęła pod nosem. - Opowiadaj.
- Nie.. On nie ma z tym nic
wspólnego. – pokręciła głową. – To ze mną coś jest nie tak. Mikołaj patrzy
trzeźwo i ma rację. Przejmuję się tym, czym nie powinnam. Zaniedbuje to, co mam.
– westchnęła.
- Już nic z tego nie rozumiem. –
popatrzyła, drapiąc się po głowie.
- Mikołaj się wkurza, bo chcę
pomóc Tomaszowi. Chcę mu pomóc, bo robi wierutną głupotę. Ty wiesz, że on złożył
wypowiedzenie? Chce zrezygnować z pracy w redakcji. – spojrzała na nią. – Boli
mnie to, bo to moja wina. Gdyby nie singielka.. Krzysiek przeze mnie obciął mu
pensję. Tomasz się wkurzył.. Nie zasłużył sobie na to. Za dobry jest, żeby mu
nie płacić za pracę. Mogę zrezygnować z singielki, tylko niech zostanie.. –
pokręciła głową. – Jeśli jego zabraknie .. To nie wiem co zrobię. - westchnęła cicho.
- Ela.. Ale przecież odejście z
pracy, nie oznacza, że stracicie kontakt. – popatrzyła na nią. – Jeśli się
lubicie, to bez tego możecie się spotkać, porozmawiać.. A może naprawdę.. Znajdzie jakąś dobra pracę, rozwinie skrzydła.. Nie chcesz tego? Jeśli Ci na
nim zależy.. Puść go. Będzie chciał, sam wróci.
- A Ty byś zostawiła Roberta w
takiej sytuacji? – spojrzała na nią.
- Robert jest moim narzeczonym. –
odparła, spoglądając na Elę.
- Musze wracać do pracy. – wstała
z ławki. – Pogadamy później.
Uściskały się na pożegnanie,
rozchodząc każda w swoją stronę. Elka musiała wrócić do redakcji. Miała
nadzieję, spotkać tam Tomasza. Jeśli nie.. pójdzie do niego do domu. Byłby to
już akt desperacji, ale trudno. Jeśli jeszcze mogła coś zrobić, nie miała na co czekać.
Jadąc windą na górę, myślała o propozycji Gośki. W co ona się wpakowała. A
jeśli Tomasz się nie zgodzi? Nie odkręci tego. – pomyślała, wysiadając z windy.
Od razu dopadła ją Monika. Powiedziała, że Tomasz przyszedł i siedzi w kuchni.
Za tą wiadomość, dostała od Elki całusa. Natychmiast pobiegła do Tomka.
Siedział z laptopem i popijał kawę. Na jej widok, zamknął komputer.
- Dobrze, że jesteś. –
uśmiechnęła się, usiadła naprzeciwko niego.
- Podobno mnie szukałaś.. –
spojrzał na nią. – Coś się stało?
- Tak, stało się. Poza tym, że
jesteś..- ugryzła się w język. Chciała mu powiedzieć, że jest skończonym idiotą.
Nie zrobiła tego. Warknęła jedynie, zaciskając pięści. Na ten widok, uniósł brwi.
– Będziesz robił mi zdjęcia. – spojrzała
na niego. Jego mina wyrażała coś w stylu „zwariowałaś?” - Gośka zaproponowała
mi cykl, na zrzucenie zbędnych kilogramów. Chodzi o to, że będziesz robił
zdjęcia jak się zmieniam. To potrwa co najmniej kilka tygodni. Wiesz co to
znaczy? Że będziesz mieć cholernie dużo pracy. Wyżyjesz się fotograficznie, to
po pierwsze. Po drugie, jeśli to chwyci, Krzysiek na pewno da kasę.
- Jestem wzruszony Twoim
poświęceniem, ale nie. – spojrzał na nią, siląc się na uśmiech. Od kilku godzin,
nie mógł się pozbierać. Nic nie poprawiało mu humoru. Nawet jej obecność.
- Bez przesady z tym
poświęceniem.. Dam jakoś radę. Poza tym.. Każdy się ucieszy, jak trochę schudnę.
Na pewno Mikołaj będzie tym zachwycony. – spojrzała na niego. Wzmianka o
Mikołaju, podniosła mu ciśnienie. Nawet teraz, musiała wymówić imię, które
działało mu na nerwy od pewnego czasu.
- Ja już podjąłem decyzje Elka. –
spojrzał na nią przez dłuższą chwilę.
- Tomek.. błagam Cię. Ja naprawdę
Ciebie nie rozumiem. Nie rozumiem tej decyzji.. Tak Cię to wszystko
wkurzyło? Nie możesz odpuścić? Wszyscy wiemy, że jesteś cholernie zdolny.
Krzysiek to kretyn, palant, imbecyl i .. Proszę. – popatrzyła na niego
błagalnie. – Przecież Cię znam, nie chcesz odchodzić. Nie uwierzę w to od tak..
- Chyba nie znasz mnie tak dobrze
jak Ci się wydaje. – popatrzył na nią unosząc kubek do ust. Gorąca kawa sparzyła mu wargi.
- Znam Cię bardzo dobrze. -
nachyliła się bardziej nad stolikiem, wpatrując się w niego. - Od tych
kilkunastu tygodni, naprawdę wiele się wydarzyło. Pomagałeś mi, ja Tobie.. Rozmawialiśmy.
Jesteś Tomasz, fotograf. Tomasz Górski. Mój przyjaciel.. – uśmiechnęła się
lekko, biorąc go za rękę, którą trzymał na stoliku. Delikatnie pomasowała
kciukiem wierzch jego dłoni.
Spojrzał na ich dłonie,
zaciskając wargi. Dlaczego mu to utrudniała? Delikatnie cofnął rękę, sięgając po
kubek. - Nie widzę tutaj swojej przyszłości. – odparł upijając łyk kawy. Wszystko
byłoby dobrze, gdyby nie użyła słowa przyjaciel. To zaczynało mu ciążyć. Od
pewnego czasu, nie traktował jej tylko jak przyjaciółki. To był cholerny błąd.
Jego błąd. Teraz musiał za to płacić.
- Kurczę.. Boli mnie to. Boli
mnie, że postanowiłeś zamknąć ten rozdział – pokręciła głową. – Nie wiem, jak
mam przemówić Ci do rozumu. – spojrzała na niego, wstając od stołu. Po chwili
wyszła.
Cicho westchnął. To nie było tak,
że chciał zamknąć ten rozdział.. Że chciał skończyć ich znajomość. Po prostu, nie chciał
oglądać Elki i Mikołaja razem. Sytuacja z naczelnym, tylko mu to ułatwiła. Nikt
nie będzie znał i podejrzewał, prawdziwych powodów jego rezygnacji. Otworzył
laptop, który zamknął pospiesznie gdy weszła. Na ekranie, widniało jej zdjęcie z
wesela. Był idiotą. Sam na własne życzenie, katował się patrząc na fotografię. Chwilę
potem, opuścił kuchnię.
Gdy kilka minut później, Elka
wysiadła z windy. Monika wzięła ją na spytki. Chciała się dowiedzieć, czy
plotki o odejściu Tomasza są prawdziwe. Niestety, chcąc nie chcąc, Elka musiała
to potwierdzić. Monika nie mogła zrozumieć tej decyzji, tak jak i Elka. Jednak
patrząc na to, co dzieje się w redakcji, wcale mu się nie dziwiła. Jej zdaniem,
postanowił odejść szybciej, nim Krzysiek rozwali całą redakcję. Na stołku
naczelnego, miał siedzieć jeszcze dwa tygodnie. W tym czasie, mogło zdarzyć się absolutnie
wszystko. Ta wiadomość, dała Elce nadzieję. Skoro za dwa tygodnie, miał być
konkurs na naczelnego, Tomasz nie musiał odchodzić. Nikt o zdrowych zmysłach,
nie wyrzuci tak dobrego fotografa. Od razu pobiegła do jego biurka. Na
szczęście jeszcze był. Właśnie zbierał się do wyjścia.
- Poczekaj.. – położyła rękę na
jego torbie. – Krzysiek pełni obowiązki naczelnego tylko do końca miesiąca,
rozumiesz? Potem ogłaszają konkurs na nowego naczelnego. - spojrzała na niego.
- Widzę entuzjazm w Twoich
oczach.. – spojrzał na nią, biorąc obiektyw. – Skąd o tym wiesz? - zapytał, chowając sprzęt do torby.
- Od Moniki. Widziała dokumenty.
Ale cicho.. Nikt nie może o tym wiedzieć. – rozejrzała się, czy nikt ich nie
podsłuchuje. – Nie musisz odchodzić. Lada moment, wszystko wróci do domu.
- Ale ja już złożyłem
wypowiedzenie. – spojrzał na nią.
- Tomek no.. Nie możesz jeszcze
trochę zaczekać? – popatrzyła na niego. Żadne argumenty do niego nie docierały.
Zaczynała powoli tracić cierpliwość. Cokolwiek nie mówiła, trafiało grochem o ścianę.
- Nie chcę tu już pracować,
rozumiesz? – odparł, pewny decyzji.
- Obiecaj, że się jeszcze
zastanowisz. Proszę. – ostatni raz poprosiła.
- Obiecuję. – mruknął.
– Pa.. – uśmiechnął się niemrawo i wyszedł.
Gdy została sama, usiadła do
komputera. "Kiedy podajesz dłoń tonącemu przyjacielowi, a on jej nie przyjmuje, to
Ty tracisz oddech, nie on. Zaczynasz się dusić. Resztę objawów znajdziesz w
podręcznikach medycznych i na www.tonący.pl." – takimi słowami, zaczęła pisać
swój kolejny felieton. Zdecydowanie, nie miała dziś humoru. Dzisiejszy tekst,
należał do tych z cyklu dołujących. Teraz siedząc i patrząc w ekran, zaczynała
wątpić w samą siebie. Wiele razy słyszała opinie o singielce. Że jest mądra
babką, że zna się na ludziach. Że jest konsekwentna, dąży do celu, jak nie drzwiami
to oknem. Teraz nie wierzyła w te słowa. Nie czuła się tak, jak o niej mówili.
Nie wiedziała co ma zrobić. Patrzyła zamyślona na swój telefon. Do czasu.
Oświeciło ją. Zabrała komórkę i zabunkrowała się w damskiej toalecie. Wybrała
numer do Sylwii, czekając aż odbierze.
- Halo? Cześć Sylwia. – odezwała
się Elka.
- Elka? Coś się stało? – odparła
zaskoczona jej telefonem.
- Przepraszam, że zawracam Ci
głowę.. Chciałam porozmawiać o Tomaszu. O jego decyzji. - nabrała powietrza. - Ja po prostu tego nie
rozumiem. – pokręciła głową, opierając się o drzwi toalety.
- Powiedział Ci? Wow.. Ja myślałam, że to
jest tylko nasza sprawa. – zapytała, nie wierząc własnym uszom. Nie sądziła, że Tomasz może zwierzać się Elce z tak prywatnych spraw. Widać, myliła się.
- Tak, powiedział mi. Ja wiem, że
nie powinnam się wtrącać. Przepraszam.
To nie jest moja sprawa, ale on mnie zwyczajnie nie słucha. Dlatego
pomyślałam o Tobie i zadzwoniłam. Moim zdaniem, to jest za szybko. – przysiadła
na półce z umywalką.
- Słucham? Co Ty powiedziałaś? –
wchodząc do domu, Sylwia prawie stanęła dęba. Takiej bezczelności, ze strony
Elki się nie spodziewała. Teraz przeszła samą siebie.
- Chodzi mi o to, że mógłby
jeszcze zaczekać. Dwa lub trzy tygodnie. U nas będzie konkurs na naczelnego.
Wiem, że Tomasz może dostać ciekawszą ofertę pracy na rynku, ale może to zbyt
pochopna decyzja. To jest głupie, żeby teraz odchodził z pracy. – westchnęła,
spoglądając w lustrze, na swój spadający kosmyk włosów.
- Poczekaj. Chcesz mi
powiedzieć, że Tomasz odchodzi z pracy? – musiała aż usiąść, gdy usłyszała najlepszą wiadomość dnia.
- No tak, nie wiedziałaś? – teraz
to Elkę, zaskoczyła reakcja Sylwii.
- Nie, nie wiedziałam. Od
jakiegoś czasu, nie mieszkamy ze sobą. – odparła. – Nie wiem co się dzieje w
jego życiu. Nic mi nie mówi. – mruknęła, spoglądając na swoje paznokcie. –
Zresztą, nie ważne. Dzięki za wiadomość. Cześć. – rozłączyła połączenie.
Zgłupiała. Owszem, wiedziała, że
Sylwia się wyprowadziła. Ale przecież Tomasz powiedział, że wszystko w
porządku. Że się pogodzili. Dlaczego wtedy skłamał? Teraz to już nic nie
rozumiała. Wyszła z łazienki, z jeszcze z większym dylematem, niż do niej weszła.
Ta sytuacja nawet ją przerosła. Umiała sobie radzić z ekscesami matki, z
problemami siostry. Ale Tomasza, nie umiała zrozumieć. Co takiego się
wydarzyło, że wciąż się nie dogadali? Nie miała pojęcia. Bała się podejrzewać
najgorszego. Nie znała Sylwii. Nie wiedziała, czy jest skłonna do zdrady.
Tomasza też nie podejrzewała. Zresztą, ten temat przerabiali. Nie był
takim facetem. Wrzuciła telefon do torby, zabrała kurtkę i wyszła z redakcji.
Na dworze, założyła kaptur od kurtki. Mżyło. Nie miała dziś auta, więc poszła w
kierunku przystanku. Gdy kilka metrów przed sobą, poznała znajomą sylwetkę,
podbiegła do niego. Odwróciła Tomasza za ramię w swoją stronę.
- Tomasz, Ty się rozstałeś z
Sylwią? – spojrzała na niego oddychając szybciej. Oczekiwała odpowiedzi, tu i teraz. Natychmiast.
- Nie chcę o tym rozmawiać. –
zmieszany jej pytaniem, spojrzał w bok. Nie wiedział skąd się o tym dowiedziała, ale źle się stało.
- Co się z Tobą dzieje do
cholery?! – nie dawała za wygraną.
Nie odpowiedział. Bez słowa,
odwrócił się i poszedł przed siebie. Kompletnie ją zlekceważył. Zła na niego,
na samą siebie, kopnęła kamyk, który leżał na chodniku. Wetknęła kij w mrowisko.
Teraz to już na pewno, nie będzie chciał z nią gadać. Super. – pomyślała.
Markotna, poszła w stronę przystanku. Niedaleko domu, gdy przechodziła obok
cukierni, zatrzymała się. Te bezy wyglądały tak kusząco…- westchnęła, spoglądając w witrynę. Nie, nie mogła.
Obiecała Gośce. Wymierzyła ją, zważyła. Nie było odwrotu. Dziś zaczęła swoją
dietę. Zła, pozbawiona czegoś słodkiego, weszła do mieszkania. Kilka minut po
tym, rozległo się pukanie do drzwi. Gdy otworzyła, zobaczyła Mikołaja z
bukietem róż. Przyszedł przeprosić, za głupoty jakie opowiadał w parku. Znów
jego zazdrość, brała nad nim górę. Nie miała siły dyskutować. On też nie
naciskał. Zjedli w spokoju kolację, nie poruszając drażliwych tematów. Późnym
wieczorem, było ok. 23, gdy leżeli w łóżku. Mikołaj spał, przytulony do jej
ramienia. Ona? Patrzyła w sufit. Oczy ją piekły ale nie mogła zasnąć. Tomasz
był wolny. Przynajmniej tak to zrozumiała. Zacisnęła powieki. Co ją to
obchodzi. – pomyślała. Jej telefon zabrzęczał. Obrócił się dookoła własnej osi,
przesuwając po szafce nocnej. Sięgnęła po niego ręką. Tomasz? – pomyślała, widząc
jego numer. Powoli, wydostała się z objęć Mikołaja, wstając z łóżka. Wraz z
telefonem, zamknęła się w łazience.
- Słucham. – odparła cicho. Nie
słysząc odpowiedzi, ponowiła pytanie. – Halo? – Tomasz przez chwilę, wahał się,
czy się odezwać. Może zwali to na pomyłkowe połączenie.. Jednak zaryzykował.
- Cześć.. – mruknął cicho,
siedząc na kanapie. – Przepraszam, że dzwonię o tej porze.. Pewnie Cię obudziłem.. Nie pomyślałem o tym.
- Nie szkodzi.. Stało się coś? –
usiadła na brzegu wanny.
- Pogadać chciałem.. i
przeprosić za dziś i w ogóle.. Osioł ze mnie. – grymas wykrzywił jego usta. Oparł plecy o kanapę.
- No trochę tak. Trudno się z tym
nie zgodzić. – odparła.
- Możemy się zobaczyć? – zapytał,
chociaż wątpił, że się zgodzi.
- Ale że teraz? – spojrzała na
zegarek w telefonie i znów przyłożyła go do ucha. – Tomasz Ty w ogóle wiesz która jest godzina?
- Wiem.. Przepraszam Elka. Masz rację. Nie potrzebnie zadzwoniłem. Jutro
pogadamy.. albo nie. Zostawmy to. – westchnął.
- Poczekaj.. – zacisnęła wargi. –
W tym samym miejscu co kiedyś?
- Będę czekał. – odparł, po czym
się rozłączył.
No to się wpakowałam. –
pomyślała. Jak ma wyjść nie zauważona? Przecież Mikołaj, może obudzić się w każdej
chwili i będzie afera. Że gdzie wyszła w środku nocy? Otworzyła drzwi łazienki. Wciąż spał.
Ok.. Ubierze się po cichu, wymknie i.. Ile ona ma lat? 5? – pokręciła głową,
analizując swój kretyński pomysł. Zaczęła się ubierać do wyjścia, możliwe
najciszej jak się dało. Ale jednak się nie dało. Mikołaj, który chciał się do
niej przytulić, poczuł, że nie ma jej w łóżku. Gdy otworzył oczy, właśnie
zakładała sweter.
- Elka? Gdzie Ty się wybierasz? –
spojrzał na nią i zegarek, wiszący na ścianie. – Jest po 23. Gdzie Ty idziesz o tej godzinie?
- Wiem. Śpij. Musze
pojechać do babci. Źle się czuje. – spojrzała na niego, lekko zdenerwowana. W
końcu musiała mu łgać prosto w oczy.
- Ale co się stało? – spojrzał na
nią bardziej przytomnie.
- Coś z sercem. Zdenerwowała się,
wymiana zdań z mamą.. Sam rozumiesz. Nikt jej tak nie uspokoi jak ukochana
wnuczka. – uśmiechnęła się. Boże babciu wybacz mi. – pomyślała.
- Zaczekaj, zawiozę Cię. – wstał
od razu z łóżka. – Daj mi 5 minut.
- Ale nie trzeba. Śpij.. I tak
Cię nie zaproszę. Babcia na pewno będzie chciała posiedzieć z nami sama. Czasami tak ma. – spojrzała na
niego. Jej plan, zaczął wymykać się spod kontroli. Teraz wpakowała się na minę. Nie wiedziała jak z tego wybrnąć.
- Nie szkodzi. I tak Cię zawiozę.
Najwyżej, poczekam przed domem albo wrócę do domu. – spojrzał na nią, ubierając
spodnie. Gdy był gotowy, wzięła swój telefon i wyszli domu. Kiedy jechali w stronę jej rodzinnego domu,
wybrała numer Natalii. Przecież musiała ją jakoś ostrzec. Inaczej będzie miała poważne kłopoty. Po czwartym sygnale,
odebrała, nie wiedząc kto dzwoni.
- Halo Nati, jak tam babcia? –
zapytała od razu.
- Elka? Ale.. o co chodzi, co z
babcią? Która jest godzina? – zapaliła nocną lampkę, mrużąc oczy. Co jej odbiło dzwonić o tej porze.
- Mikołaj mnie do Was wiezie.. Za jakieś 20 minut będziemy. – odparła zerkając
na Mikołaja. - Dalej mama szaleje czy się uspokoiła?
- Elka co Ty bredzisz? Czekaj, bo
nic nie rozumiem. – usiadła na łóżku. – Przecież babcia śpi. Wszyscy śpią.. Co jest
grane?
- Powiedziałaś jej, żeby spokojnie zaczekała na mnie?
Sama mówiłaś, że chce ze mną porozmawiać sam na sam. – odpowiedziała jej tak, by w końcu Natalia coś
załapała
- Moment.. jedziecie tutaj z
Mikołajem tak? I Ty nie możesz gadać przez telefon tak? Znaczy się, mam Cię kryć? – zaczęła powoli
łączyć fakty, które jej przekazała, podczas tej dziwnej rozmowy.
- Dokładnie tak. Za 10 minut
jesteśmy. Pa. – rozłączyła się.
Co ona znowu nawywijała? – pomyślała
Natalia, zapalając światło. Ubrała szlafrok i zeszła na dół. Tak jak
powiedziała, wszyscy spali. Zapaliła światło w salonie, żeby wyglądało to
bardziej wiarygodnie. Gdy usłyszała podjeżdżający samochód, założyła buty i
kurtkę, po czym wyszła przed dom. Widząc wysiadającą Elkę i Mikołaja, jej mina
zmieniła się na bardziej smutną.
- Dobrze, że ją przywiozłeś.
Dziękuję. – uśmiechnęła się. – Chodź, babcia na Ciebie czeka. – spojrzała na
Elkę a potem na Mikołaja. – Nie obraź się, ale nie zaproszę Cię. Panuje nerwowa
atmosfera.
- Okej, rozumiem. Mogę zaczekać. –
popatrzył na siostry.
- Nie. To bez sensu. Czasami trzeba
siedzieć z babcią całą noc. – wyręczyła Elkę tłumaczeniem. - Jedź do domu i się wyśpij.
- No dobra, tylko Elka.. Zadzwoń do mnie,
czy wszystko w porządku. – ucałował ją w czoło. Po chwili odjechał spod
domu. Natalia zagarnęła Elkę do środka. Miała nadzieję usłyszeć wyjaśnienie.
- Zwariowałaś? Co to było? To
Twój goryl czy facet? Pilnuje Cię na każdym kroku? – popatrzyła na nią. – Jeśli
chciałaś przyjechać pogadać, nie musiałaś wymyślać chorej babci.
- Przepraszam. To nie tak miało
być. W ogóle nie tutaj miałam być. – odparła. – Mikołaj się obudził i musiałam
coś wymyślić. Bóg mnie pokaże za te kłamstwa. – pokręciła głową.
- To gdzie Ty szłaś w środku
nocy? – zapytała zaintrygowana.
- Tomasz do mnie zadzwonił. Chciał
porozmawiać. Teraz na mnie czeka, na drugim końcu miasta i pewnie myśli, że już
nie przyjdę. – rozłożyła bezradnie ręce, opierając się o ścianę.
- Elka! Na litość boską. Ty wiesz
co Ty wyrabiasz? – spojrzała na nią.
- Właśnie nie bardzo. – skrzywiła
się lekko. – Zadzwoń mi po taksówkę. Telefon mi się rozładował. - spojrzała na nią.
- A pieniądze masz? – Natalia spojrzała
na nią, dzwoniąc po taryfę.
- Mam, mam. – mruknęła, opadając
na fotel, który stał w holu.
Kilka minut później, jechała
pustymi ulicami Warszawy. O tej porze, miasto wydawało się takie spokojnie. Nie
przypominało metropolii. Jedynie co zdradzało to miejsce, to wysokie
biurowce. W nocy, przypominały, że to najbardziej ruchliwe miejsce w stolicy.
Było już cholernie późno. W radiu wybiła północ, gdy dojechała w umówione
miejsce. Zapłaciła za kurs i szybko wybiegła z auta. Gdy znalazła się przy
ławce, na której kilkanaście dni temu, to on ją pocieszał, nie było nikogo.
Musiał pójść. Ile można było czekać. Rozejrzała się dookoła, ale nie było po nim
ani śladu. Zrezygnowana, zaczęła iść w kierunku postoju taksówek. Po chwili, za
plecami usłyszała swoje imię.
Kochani :)
Tak wiem, kończyć w takim momencie to zbrodnia. Ale już chciałam dać wam tę część, która i tak wyszła długa. Ciąg dalszy już wkrótce. Bo w pierwszej wersji miał znaleźć się tutaj. Ale im więcej części, tym więcej komentarzy i jeszcze więcej dyskusji :D
Uduszę, pokroję i wrzucę do najbliższej rzeki! Oczywiście metaforycznie, bo wtedy nie doczekałabym się już niczego :) Mam propozycję. My Ci tutaj zrobimy taką dyskusję, że głowa mała, a Ty wstaw przed północą nowy rozdział, co? Albo, to co pierwotnie miało być w tej części :D Aż mnie skręca.
OdpowiedzUsuńTym razem akcja, akcja i jeszcze trochę akcji. Jak mnie wnerwia pan Pikuś! Ale Elka świetnie mu zwiała :)
Biedny Tomcio, taki samotny i niedopieszczony. Zachowuje się jak kretyn, ale jak chce odwalać "cierpienia młodego Górskiego", to trudno. Jakoś to przełknę. Niech go Elcia pocieszy przy tych fontannach :)
I tak marnie skończy singielka swój żywot :D
Usuńhahahaha ja się domyślam że tu powstanie dziś mały kącik wkurzonych bab XD
"cierpienia młodego Górskiego" jebłam :DDDDDD
to jest tytuł na jakiś rozdział XD
Sam Goethe by się nie powstydził takiego tytułu :p Chociaż jego Werter marnie skończył i był większym kretynem od Tomasza :p
UsuńTo można być większym? ; DDDD
UsuńTomasz nie łazi w niebieskim surducie i żółtej kamizelce i nie myśli jak się zabić - on łazi w sztormiakach i spieprza w Himalaje. Poziom skretynienia porównywalny :D
UsuńAa, i Tomasz jest łajzą, nie kretynem (mój błąd). Tak twierdzi szanowny M.J. Nie będę się przecież kłócić z człowiekiem, któremu Tomcio siedział we łbie ponad rok :D Chyba wie lepiej :D
Usuńhahahahahaha to fakt ale kochana z niego łajza, ja tam mogę taka łajzę adoptować <3 xd
UsuńJa się znów podpisuję pod komentarzem Gosi xD za chwilę tu będzie jakiś krwawy mord, jak będziesz kończyć w takich momentach :D mam tylko nadzieję, że nie zrobisz nam psikusa i w parku (przy fontannie? gdzie to było?) to nie będzie pan pikuś-stalker-zazdrośnik tylko Tomasz. Tego to już bym nie zniosła (nie, ja nic nie sugeruję, nie wykorzystuj tego) :P
Usuńa akcja z Natką mnie rozwaliła. Siła sióstr posłała Mikiego do diabła (choć na jakiś czas) ;)
no i dawaj tę brakującą część! :D
hihihi jak mnie ukatrupicie to nici z reszty :P
UsuńO to to! Podpisuję się rękoma i nogami z moją imienniczką! Jak mi dasz pana Pikusia to klaps nie wystarczy :D
UsuńKarolinka, ja Cię zaklinam na gacie Tomasza, nic jej nie sugeruj :D To może zostać wykorzystane przeciwko nam :D
Usuńbuhahhahahahahaha na gacie Tomasza, no po prostu leżę i kwicze ; DDDDDDD
UsuńGośka, zabiłaś mnie :DDDDD
na te w kropki! Koniecznie! :D dobra już nic nie gadam, bo nas do zawału w końcu doprowadzi i faktycznie zamienimy kardiologię w oddział psychiatryczny :D ale jak już jest coś napisane dalej, to nie będzie jej się chciało zmieniać, jest nadzieja! ha! :P
UsuńGdzieś tam klęli "na brodę Merlina", to my możemy mieć "gacie Tomasza". Broda też dobra ;)
UsuńInnych majtochów niż te w kropki GST nie akceptuje :D
Usuńnaszła mnie chęć na jakąś scenkę z gaciami XDDDD
UsuńGacie Elki w bagażu Tomasza, bo pomyliła...ekhm, torby, albo na odwrót?
UsuńTomcio piorący gacie mydełkiem Fa, wspominający wspólne chwile we Wrocławiu?
Elka na wyprzedaży gaci w Domach Centrum?
Służę pomocą :D
Laski, jeszcze 1,5 godziny do 22:00, wytrzymajcie xDDD
UsuńPrzecież nikt nie pisze o zdejmowaniu gaci :D
Usuń!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Usuńhahahahahahahahahahhahahahahahhahahaha ratunku XD
ratuj sie kto może XDDDDDDDD
pierwsza opcja mi się podoba xd
druga mnie zabiła xd
tzecia wtf?
No wiem, wyrwałam się z tym jak gumka z majtek :D
UsuńAno tak :P Boże, dziewczyny xDDD Chichram się jak opętana :D
Usuń*śpiewa* A wszystko te czarne gacie! Gdybym ja je miał! Za te czarne, cudne gacięta, serce, duszę bym dał! A co?
UsuńGosia, błagam dość xD duszę się... powietrza!!! po trzeciej opcji padłam i dostałam napadu śmiechu :D
UsuńKaro, zostań tutaj, dobry humor gwarantowany. Nawet nie zauważysz kiedy się wciągniesz i 200 komentarzy się tu pojawi :D ja będę się pojawiać i znikać (jak murzyn na pasach - ah ten turkowy humor xD). A co, raz na jakiś czas trzeba sobie humor poprawić :D
nie ma mnie kilka minut i już się rozszalały XD
UsuńLaski, jesteście lekarstwem na wszystko :D Dzięki wam zapomniałam że jestem zakatarzona :D
UsuńWychodzi na to, że gacie lekiem na wszystko. Chyba powinnyśmy opatentować terapię majtkową :D
UsuńSuper opisałaś pisz tak dalej masz talent
OdpowiedzUsuńSuper :) Czytając to o mało co nie dostałam zawału. Rewelacja :)
OdpowiedzUsuńdziękuje :*
UsuńZdecydowanie klaps ci się należy, bo zabić nie zamierzam :D W takim momencie wycinać to udręka ;pp Ach, ta cwana Elka... Świetnie wyrolowała Mikołaja i mam nadzieję że się Miko nie dowie, że babcia to tylko przykrywka ;D Pisz mi tu szybko kolejną część, bo mnie rozniesie :D
OdpowiedzUsuńhahahaha wiedziałam w którym momencie urwać :D
Usuńz babcią mozna konie kraść, ona skłonna udawac trupa żeby on uwierzył XD
o to, to, to! Babcia jest kochana, cudowna i kumata.. nie to co jej córka, która od razu by Elusia wkopała xD
UsuńMogłaby jeszcze wezwać fotografa, żeby jej zrobił pośmiertny portret :D Albo wybrał zdjęcie na nagrobek :D
Usuńtak: "dobry wieczór panie Tomaszu. Przepraszam, że dzwonię o tak późnej porze, ale potrzebuję pana pomocy. Właśnie kopnęłam w kalendarz i nie mam fajnego zdjęcia, żeby postawić przy trumnie w kościele" hahahahahah :D
Usuńhahahahahahaha wszystko się może zdarzyć XD
UsuńNa to Tomasz, wpadając jak zielona strzała (XD) do salonu Nowackich.
Usuń- Dobry wieczór! Dzwoniła do mnie pani Babcia. Z zaświatów. Jezu, zostałem medium. Nie, bez "Jezu". Elka, twoja rodzina jest nienormalna. Bez obrazy, pani Mamo...
Moja wyobraźnia...
hahahahahahahahaha !
UsuńPani mamo! zawiodła Pani swoją matkę ! :DDDD
Nie mogę się pozbierać z podłogi xDDDD Kto mnie podniesie? :D
Usuńobawiam się, że za dwie godziny będziemy leżeć wszystkie więc nie wiem kto nas podniesie :D
UsuńNisko upadłyśmy... :p
UsuńNie mam zdolności do pisania komentarzy ale was proszę komentujcie !! Po całym dniu płaczu moja zabkujaca córeczka wreszcie zasnela i nic mi tak nie poprawi humoru jak wasza wyobraźnia 😊 uwielbiam was za to dziewczyny <3 ! Chociaż obawiam się ze jak się nie opanujecie to śmiechem ja zaraz spowrotem obudze 😂😂 ale mimo wszystko mam nadzieje ze wasza wyobraźnia nie ma granic laski!! Kocham was <33
OdpowiedzUsuńtu się dzieją dantejskie sceny :D
Usuńja muszę sie wyłaczyć bo inaczej nic nie napisze ale wy sobie dyskutujcie :D
Pisz, pisz :D
UsuńPolecam się na przyszłość jako poprawiacz humoru. Reszta chyba też :D Chociaż nie wiem ile jeszcze wytrzymam tego wzajemnego nakręcania się :D
dzisiaj jest spokojnie. Bo nie było żadnej hot sceny :D
UsuńKoło 24 zaczyna się robić mniej spokojnie :D Ciekawe czy pobijemy rekord komentarzy?
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuńw tym poście chyba nie :P
UsuńNo jak tak dalej pójdzie to z komentarzy można będzie esej napisać ☺ nie umiem sobie przypomniec co robiłam wieczorami gdy nie czytałam bloga i waszych komentarzy 😂 nawet w nocy jak się przebudzeniu sprawdzam czy jest tu coś nowego 😂😂 teraz jestem singielkoholiczka <3
OdpowiedzUsuńhahaha taki bonusik do książki :D
Usuńto by było osobne tomiszcze, a nie jakiś marny bonusik :D
UsuńCzy u cb będzie tak jak w serialu że Mikołaj będzie po Elce z Maleńką potem z Sylwią i dopiero z Natką? Bo mogłabyś pominąć te dwie bo ich nie lubię i zrobić odrazu że jak rozstanie się z Elka i Robert już zdradzi Natalię co mam nadzieję szybko nastąpi to właśnie Mikołaj będzie ją pocieszał i będą od razu oni razem. ;)
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia. Jeszcze nie zastanawiałam się nad tym :) Dla mnie to są wątki poboczne. One wyjdą w trakcie pisania.
UsuńA ja myślę, że warto powoli uszczęśliwić ich oboje:)
OdpowiedzUsuńA fajnym pomysłem byłoby stworzenie różnych opowiadań o Elce i Tomaszu, tak jak istniejące do dziś blogi z opowiadaniami o Uli i Marku z Brzyduli.
Mogą poznawać się w różnych okolicznościach, może troszkę się nie lubić, być od początku w rywalizujących redakcjach itp.
Pięknie ubierasz w słowa wszelkie pomysły i uczucia. :) Taka jest moja propozycja. Pozdrawiam i kiedy cd...dziś czy już jutro? :P
dzięki :)
UsuńCzekam! Czekam! Czekam! Juz w tym momencie chciałabym przeczytać dalsza część! Teraz każdego wieczoru czekam na nowy wpis według mnie mogłyby by być jeszcze dłuższe żeby sie dłużej nacieszyć! Idealnie wszytsko ubrane w słowa! Gratuluje talentu do pisania;) z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg��
OdpowiedzUsuńhahaha może kiedyś pobije sama swój rekord. Teraz najdłuższe zajmowało 9 stron :)
UsuńDziękuję <3
Lincz za kończenie w takim momencie zdecydowanie Ci się należy, ale to już przecież wiesz ;) :P
OdpowiedzUsuńGłupota Górskiego bardzo mnie irytuje I tylko się denerwuje na jego zachowanie, ale ten telefon .. :)
Elka mistrz, Natka podwójny mistrz :D
Mam tylko nadzieję, że nie wywiniesz mam numeru i woła Tomasz! :D
mistrzostwo siostrzyczek górą XD
Usuńgdyby nie głupota Górskiego to by było nudno XD
Awww
OdpowiedzUsuń