Moje zdjęcie
Kobieta, dla której napisanie kilku stron opowiadania było katorgą. Kobieta, która dzięki pisaniu, odnalazła spokój.

poniedziałek, 26 grudnia 2016

45. "Możemy się zobaczyć?"

„Naprawdę chcę” te dwa słowa, dudniły w głowie Elki jak mantra. Nie rozumiała jego decyzji, nie rozumiała niczego. Zabrał teczkę, torbę i wyszedł. Bez słowa pożegnania. Co się stało? Dlaczego akurat teraz? Zadając sobie kolejne pytania, kręciła się na krześle. Spoglądała na jego puste miejsce. I co? I ma dzielić biurko z kimś innym?- pomyślała. Nie mogła sobie tego wyobrazić. Zaprzyjaźnili się od chwili, gdy robiła pierwszy reportaż. Potem były kolejne i następne.. Praktycznie cały czas, pracowali razem. Miał ją teraz zostawić? Przez Krzyśka? Nie. Nie dopuści do tego. Wstała z krzesła, kierując się prosto do gabinetu naczelnego. Szła tam również Malena, którą wypchnęła i bez pukania, weszła do środka. Ta popsioczyła pod nosem na Elkę i poszła do swojego biurka. Elka natomiast, usiadła przed Krzyśkiem, który rozmawiał przez telefon. Spojrzał na nią jak na wariatkę. Przeprosił swojego rozmówcę po czym odłożył telefon.

- Nikt nie nauczył Cie manier? – spojrzał na nią.

- Maniery, zostawiam na półce gdy jestem wkurzona. – odparła, stukając palcami w biurko. Musimy porozmawiać i to poważnie.

- Czym jesteś tak wkurzona? – rozsiadł się na skórzanym krześle.

- Krzysiu, mam nadzieję, że rozumiesz sytuację. Nie możesz sobie pozwolić, na utratę jedynego fotografa. – spojrzała na niego.

- Bez przesady.. Tomasz nie jest jedyny. Jest jeszcze ten młody.. Jak mu tam? Arek? – próbował sobie przypomnieć jego imię.

- Artur.. – odparła Elka. – Tylko, że to jest kompletny dzieciak. Nie ma żadnego doświadczenia. – popatrzyła na niego, gotowa stoczyć z nim każdą słowną potyczkę w tym momencie.

- No to mamy jeszcze agencje.. Damy sobie radę, spokojnie Elżuniu. – pokiwał głową. – A po drugie, ja bym go nie zwalniał. Sam przyszedł z tym do mnie. Sam chce odejść. – popatrzył na nią.

- I tu się mylisz. On nie chce. – popatrzyła na niego. – A wiesz dlaczego? Już Ci mówię. Po pierwsze, obciąłeś mu pensję. Po drugie, zabrałeś obowiązki. – zaczęła wyliczać na palcach.

- No ale ja tego, to już nie przeskoczę. Gdzieś ciąć musiałem. Faktur nade mnie stoi i mnie ciśnie.– odparł spoglądając na nią. – On ma wszystko wyliczone co do złotówki. Co ja mogę zrobić hm?

- To zabierz singielce. – odpowiedziała bez zastanowienia. Było to dla niej tak oczywiste, jak wyjście do sklepu i kupienie chleba. W końcu, to z jej winy, wyszła ta cała sytuacja z odebraniem mu pracy.

- Bez przesady. – pokręcił głową, spoglądając na nią.

- A niby dlaczego? Zabrałeś Tomaszowi, żeby dać jej. Cofnij to teraz. – zmrużyła oczy. - Dlaczego jeden pracownik jest ważniejszy od drugiego? Wytłumacz mi to, bo kompletnie tego nie kupuje.

- Słuchaj, nie ma mowy. Jakby trzeba było, to bym zrobił dokładnie to samo. Rozumiesz? Poza tym, singielka robi nam ruch. Bez ruchu, to my nic nie możemy. Portal musi zarabiać a Tomasz nie generuje zysków.  Proste? Proste. – spojrzał na nią, opierając się o krzesło.

- Zrobię wszystko, że będzie generował. Przekonasz się. – pogroziła mu palcem, wstając z krzesła. - Jeszcze będziesz błagał by wrócił.

Po chwili, trzasnęła drzwiami gabinetu i rozejrzała się po sali. Musiała zaczekać. Usiadła na swoim miejscu, rytmicznie bębniąc paznokciami w blat. Gośka.. gdzie Ty jesteś.. – mruknęła pod nosem. Gdy zadzwonił jej telefon, z rozmachu, wkurzona, wrzasnęła do słuchawki. - Halo?!. Dzwoniła Natalia. Musiała podzielić się nowiną. Dotyczyła ona Roberta i jego, a raczej ich, łóżkowego problemu. To co powiedziała Natalia, przez ułamek sekundy poprawiło Elce humor. No bo jak wyobraziła sobie ich matkę i Roberta, który wpada do pokoju, a ta stoi prawie nago.. Parsknęła śmiechem. Musiała się jednak uspokoić, gdy zobaczyła Gośkę. Skończyła rozmawiać przez telefon i natychmiast do niej podeszła.

- Dobra, wchodzę w to. Możesz mnie odchudzać. – spojrzała na nią.

- Słucham? Ale jak to? – spojrzała na nią, mrugając jak koliber skrzydłami. Dopiero co, to samo usłyszała od Patryka.

- No zgadzam się na Twój cykl. Zrobię co będziesz chciała. Dieta, siłownia, bieganie. Wszystko. Tylko mam jeden jedyny warunek. – spojrzała na nią, nakręcona na ten pomysł jak szwajcarski zegarek.

- Chcesz być anonimowa? – popatrzyła na nią, pewna, że o to chodzi.

- Przeciwnie. Tomasz musi robić zdjęcia. Dużo zdjęć. Multum zdjęć. Każdego dnia, takiego rodzaju dokumentacja. Fotostory.  Okej? – spojrzała na nią, pełna nadziei w oczach.

- Dla mnie spoko. Jeśli on będzie chciał. – uśmiechnęła się do niej.
- Będzie. Na pewno. Dzięki Gośka! – wyściskała ją i ucałowała.

Teraz musiała porozmawiać z Tomaszem i tylko go przekonać. Tylko. - pomyślała. Wiedziała, że to nie będzie łatwe. To prawie jak misja na marsa. Nie wiedziała, czy jest gdzieś w redakcji, czy wyszedł na miasto. Najpierw zapytała Moniki. Ta niestety też nie wiedziała. Poszła wiec do ciemni. Gdy stanęła pod drzwiami, tym razem zapukała. Pokręciła głową, na wspomnienie ich pierwszego spotkania. A raczej pierwszej rozmowy. Wpadła tutaj jak wariatka, a on wrzasnął na nią jak nienormalny. Teraz nikt nie odpowiadał. Nacisnęła klamkę, drzwi były zamknięte. No nic – pomyślała. Zaczeka na niego, choćby do nocy. Wróciła z powrotem na górę, po drodze wpadając na Mikołaja. Widząc jej minę, zaproponował krótki spacer. Do parku, koło redakcji. Tomasza i tak nie było, więc mogła wyjść na te pół godziny. Może po drodze, wpadnie na lepszy pomysł zatrzymania Tomasza w „Co tam?”. Elka nie miała ochoty na obiad, więc Mikołaj kupił zapiekankę tylko dla siebie. Szli i rozmawiali. Właściwie to Mikołaj mówił. Elka była zamyślona. Widząc, że go nie słucha, zatrzymał się.

- Elka.. zadałem Ci pytanie.. – spojrzał na nią, stając dosłownie przed jej nosem. Dopiero wtedy, zatrzymała się i spojrzała na niego.

- Co? Co mówiłeś? Jakie pytanie.. – ocknęła się, spoglądając na niego.

- Pytałem, czy masz ochotę iść do kina wieczorem. – odparł, wycierając ubrudzone usta. Zastanawiał się o czym tak myśli.

- A do kina.. Nie wiem, zobaczę. Może. – pokiwała głową.

- O czym Ty tak rozmyślasz? – popatrzył na nią - Jesteś kompletnie wyłączona. Nic do Ciebie nie dociera odkąd wyszliśmy z redakcji.

- O Tomaszu. – wyrwało jej się od razu. Nawet się nie zastanowiła, jak to musiało zabrzmieć w jej ustach. Zwłaszcza, jak odebrał to Mikołaj, uczulony na obecność fotografa w jej życiu.

- Słucham? Co Ty powiedziałaś? – wyprostował się, marszcząc czoło. – Czy ja się przesłyszałem? Idąc ze mną, myślisz o nim?

- Co? Nie. Nie przesłyszałeś się. – spojrzała na niego. – Tomasz złożył dziś wypowiedzenie. Odchodzi z pracy. - mruknęła.

- Wreszcie zrobił coś mądrego. – Mikołaj mruknął pod nosem. – Na jego miejscu też bym odszedł, gdybym miał dokąd. – spojrzał na nią. W głębi duszy, ta wiadomość niezmiernie go ucieszyła.

- Dobrze wiedzieć. – spojrzała na niego tak, jakby w powietrzu wisiała chmura gradowa. – Tylko wiesz co? On nie chce nigdzie odchodzić. Nie ma dokąd odejść. Ja nie rozumiem, co mu strzeliło do głowy. Skąd ten pomysł. I to mnie wkurza. Bo jeśli to przez Krzyśka i jego głupi pomysł to.. – pokręciła głową.

- Ale wiesz, że to jest jego sprawa co on zrobi? – spojrzał na nią.

- Okej, ja to rozumiem, to może być jego sprawa. W porządku. – popatrzyła na niego. - Ale przypomnij sobie sytuację z Patrykiem. Jak Dorota go chciała wywalić. Tomasz się za nim wstawił. – usiadła na ławce, zaraz to samo zrobił Mikołaj. – On go wtedy bronił. Zrobił wszystko, żeby mu pomóc. Może teraz to jemu trzeba pomóc, wstawić się za nim. – popatrzyła przed siebie, na biegnące dziecko.

- I to koniecznie musisz być Ty tak? – usiadł bardziej bokiem.

- Tak, właśnie ja. Tomasz jest moim przyjacielem. Już Ci to tłumaczyłam. – zerknęła na niego. - Kto jak nie ja, ma mu pomóc?

- A ja? Kim jestem dla Ciebie? – przysunął się do niej, delikatnie dotykając palcem jej policzek. - Nie jestem Twoim przyjacielem?

- Ty jesteś.. – popatrzyła na niego. – Ty jesteś moim facetem.

- W takim razie posłuchaj, jak to brzmi z perspektywy Twojego faceta. – popatrzyła na nią. - Tomasz, źle się tutaj czuje. Nie spełnia się zawodowo. Chce odejść. Ty chcesz, zatrzymać go na siłę, a Twój facet, zastanawia się, dlaczego tak jest. I co mi teraz odpowiesz? – przechylił nieco głowę.

Elka popatrzyła na niego. Nie umiała odpowiedzieć na jego pytanie. Nie umiała albo nie chciała. Znów się zamyśliła, opierając łokcie o kolana. Mikołaj pokręcił głową. Wiedział, że dziś się z nią nie dogada. Kilka metrów od nich, przechodziła Natalia. Gdy ich zobaczyła, zastanowiła się o co chodzi. Oboje mieli grobowe miny. Nie wiedziała kto gorszą. Po chwili namysłu, podeszła do nich.

- Cześć Wam. – uśmiechnęła się, wsuwając ręce w kieszenie płaszcza.

- Natka? Co tu robisz? – spojrzała na nią, od razu wstając. Przywitały się buziakiem. Mikołaj zrobił to samo. Uśmiechnął się i musnął policzek Natalii na przywitanie.

- Przechodziłam obok. Musiałam się przewietrzyć. – spojrzała na nich. – W domu panuje dziwna atmosfera. Po tej akcji, co Ci wspomniałam przez telefon.. Matka chodzi wściekła jak osa.

- Ale dlaczego ona? Przecież .. – rozłożyła ręce, nie rozumiejąc tego.

- No bo czuje się obrażona. Stwierdziła, że Robertowi nie podoba się przyszła teściowa. - pokręciła nosem na wymysł matki. - Podsłuchiwała rozmowę i chyba coś źle zrozumiała, więc.. Zresztą, nie ważne. Ważne, że Robert powiedział mi prawdę. Teraz jakoś z tego powoli wybrniemy. – uśmiechnęła się. – A Wy to co? Umarł ktoś? Macie takie miny jak na pogrzebie. – spojrzała na nich.

- Może Elka Ci to wyjaśni.. Ja muszę spadać. – odparł Mikołaj. Widać było, że jest wkurzony. Znów mieli spięcie o Tomasza. Miał go dość. Chciał już, żeby się wyniósł jak najszybciej. Najlepiej to wyjechał z kraju albo gdziekolwiek. Byle dalej od Warszawy i Elki. Uśmiechnął się i raz jeszcze, tym razem na pożegnanie, ucałował policzek Natalii. Wyminął obie kobiety i poszedł w przeciwną stronę.

- Co to było? O co mu chodziło? – popatrzyła na Elkę. Ta bezsilnie opadła na ławkę. – Ela? Co się stało? Pokłóciliście się czy co?

- Wszystko jest do dupy. Po prostu, nic mi nie wychodzi. – skuliła się jak dziecko. W tym momencie, to Natalia przytuliła ją do siebie. Delikatnie, zaczęła głaskać ją po plecach. Niedaleko nich, przechodził Tomasz. Widząc całą sytuację, zatrzymał się na moment. Chciał podejść, jednak zrezygnował. Musiał trzymać się na dystans. To było teraz najtrudniejsze do zrobienia.

- Ej.. tylko mi tu nie rycz. Mikołaj coś Ci powiedział? Jak Boga kocham, zabiję gnoja. – mruknęła pod nosem. - Opowiadaj.

- Nie.. On nie ma z tym nic wspólnego. – pokręciła głową. – To ze mną coś jest nie tak. Mikołaj patrzy trzeźwo i ma rację. Przejmuję się tym, czym nie powinnam. Zaniedbuje to, co mam. – westchnęła.

- Już nic z tego nie rozumiem. – popatrzyła, drapiąc się po głowie.

- Mikołaj się wkurza, bo chcę pomóc Tomaszowi. Chcę mu pomóc, bo robi wierutną głupotę. Ty wiesz, że on złożył wypowiedzenie? Chce zrezygnować z pracy w redakcji. – spojrzała na nią. – Boli mnie to, bo to moja wina. Gdyby nie singielka.. Krzysiek przeze mnie obciął mu pensję. Tomasz się wkurzył.. Nie zasłużył sobie na to. Za dobry jest, żeby mu nie płacić za pracę. Mogę zrezygnować z singielki, tylko niech zostanie.. – pokręciła głową. – Jeśli jego zabraknie .. To nie wiem co zrobię. - westchnęła cicho.

- Ela.. Ale przecież odejście z pracy, nie oznacza, że stracicie kontakt. – popatrzyła na nią. – Jeśli się lubicie, to bez tego możecie się spotkać, porozmawiać.. A może naprawdę.. Znajdzie jakąś dobra pracę, rozwinie skrzydła.. Nie chcesz tego? Jeśli Ci na nim zależy.. Puść go. Będzie chciał, sam wróci.

- A Ty byś zostawiła Roberta w takiej sytuacji? – spojrzała na nią.
- Robert jest moim narzeczonym. – odparła, spoglądając na Elę.
- Musze wracać do pracy. – wstała z ławki. – Pogadamy później. 

Uściskały się na pożegnanie, rozchodząc każda w swoją stronę. Elka musiała wrócić do redakcji. Miała nadzieję, spotkać tam Tomasza. Jeśli nie.. pójdzie do niego do domu. Byłby to już akt desperacji, ale trudno. Jeśli jeszcze mogła coś zrobić, nie miała na co czekać. Jadąc windą na górę, myślała o propozycji Gośki. W co ona się wpakowała. A jeśli Tomasz się nie zgodzi? Nie odkręci tego. – pomyślała, wysiadając z windy. Od razu dopadła ją Monika. Powiedziała, że Tomasz przyszedł i siedzi w kuchni. Za tą wiadomość, dostała od Elki całusa. Natychmiast pobiegła do Tomka. Siedział z laptopem i popijał kawę. Na jej widok, zamknął komputer.

- Dobrze, że jesteś. – uśmiechnęła się, usiadła naprzeciwko niego.
- Podobno mnie szukałaś.. – spojrzał na nią. – Coś się stało?

- Tak, stało się. Poza tym, że jesteś..- ugryzła się w język. Chciała mu powiedzieć, że jest skończonym idiotą. Nie zrobiła tego. Warknęła jedynie, zaciskając pięści. Na ten widok, uniósł brwi. – Będziesz robił mi zdjęcia. – spojrzała na niego. Jego mina wyrażała coś w stylu „zwariowałaś?” - Gośka zaproponowała mi cykl, na zrzucenie zbędnych kilogramów. Chodzi o to, że będziesz robił zdjęcia jak się zmieniam. To potrwa co najmniej kilka tygodni. Wiesz co to znaczy? Że będziesz mieć cholernie dużo pracy. Wyżyjesz się fotograficznie, to po pierwsze. Po drugie, jeśli to chwyci, Krzysiek na pewno da kasę.

- Jestem wzruszony Twoim poświęceniem, ale nie. – spojrzał na nią, siląc się na uśmiech. Od kilku godzin, nie mógł się pozbierać. Nic nie poprawiało mu humoru. Nawet jej obecność.

- Bez przesady z tym poświęceniem.. Dam jakoś radę. Poza tym.. Każdy się ucieszy, jak trochę schudnę. Na pewno Mikołaj będzie tym zachwycony. – spojrzała na niego. Wzmianka o Mikołaju, podniosła mu ciśnienie. Nawet teraz, musiała wymówić imię, które działało mu na nerwy od pewnego czasu.

- Ja już podjąłem decyzje Elka. – spojrzał na nią przez dłuższą chwilę.

- Tomek.. błagam Cię. Ja naprawdę Ciebie nie rozumiem. Nie rozumiem tej decyzji.. Tak Cię to wszystko wkurzyło? Nie możesz odpuścić? Wszyscy wiemy, że jesteś cholernie zdolny. Krzysiek to kretyn, palant, imbecyl i .. Proszę. – popatrzyła na niego błagalnie. – Przecież Cię znam, nie chcesz odchodzić. Nie uwierzę w to od tak..

- Chyba nie znasz mnie tak dobrze jak Ci się wydaje. – popatrzył na nią unosząc kubek do ust. Gorąca kawa sparzyła mu wargi.

- Znam Cię bardzo dobrze. - nachyliła się bardziej nad stolikiem, wpatrując się w niego. - Od tych kilkunastu tygodni, naprawdę wiele się wydarzyło. Pomagałeś mi, ja Tobie.. Rozmawialiśmy. Jesteś Tomasz, fotograf. Tomasz Górski. Mój przyjaciel.. – uśmiechnęła się lekko, biorąc go za rękę, którą trzymał na stoliku. Delikatnie pomasowała kciukiem wierzch jego dłoni.

Spojrzał na ich dłonie, zaciskając wargi. Dlaczego mu to utrudniała? Delikatnie cofnął rękę, sięgając po kubek. - Nie widzę tutaj swojej przyszłości. – odparł upijając łyk kawy. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie użyła słowa przyjaciel. To zaczynało mu ciążyć. Od pewnego czasu, nie traktował jej tylko jak przyjaciółki. To był cholerny błąd. Jego błąd. Teraz musiał za to płacić.

- Kurczę.. Boli mnie to. Boli mnie, że postanowiłeś zamknąć ten rozdział – pokręciła głową. – Nie wiem, jak mam przemówić Ci do rozumu. – spojrzała na niego, wstając od stołu. Po chwili wyszła.

Cicho westchnął. To nie było tak, że chciał zamknąć ten rozdział.. Że chciał skończyć ich znajomość. Po prostu, nie chciał oglądać Elki i Mikołaja razem. Sytuacja z naczelnym, tylko mu to ułatwiła. Nikt nie będzie znał i podejrzewał, prawdziwych powodów jego rezygnacji. Otworzył laptop, który zamknął pospiesznie gdy weszła. Na ekranie, widniało jej zdjęcie z wesela. Był idiotą. Sam na własne życzenie, katował się patrząc na fotografię. Chwilę potem, opuścił kuchnię. 

Gdy kilka minut później, Elka wysiadła z windy. Monika wzięła ją na spytki. Chciała się dowiedzieć, czy plotki o odejściu Tomasza są prawdziwe. Niestety, chcąc nie chcąc, Elka musiała to potwierdzić. Monika nie mogła zrozumieć tej decyzji, tak jak i Elka. Jednak patrząc na to, co dzieje się w redakcji, wcale mu się nie dziwiła. Jej zdaniem, postanowił odejść szybciej, nim Krzysiek rozwali całą redakcję. Na stołku naczelnego, miał siedzieć jeszcze dwa tygodnie. W tym czasie, mogło zdarzyć się absolutnie wszystko. Ta wiadomość, dała Elce nadzieję. Skoro za dwa tygodnie, miał być konkurs na naczelnego, Tomasz nie musiał odchodzić. Nikt o zdrowych zmysłach, nie wyrzuci tak dobrego fotografa. Od razu pobiegła do jego biurka. Na szczęście jeszcze był. Właśnie zbierał się do wyjścia.

- Poczekaj.. – położyła rękę na jego torbie. – Krzysiek pełni obowiązki naczelnego tylko do końca miesiąca, rozumiesz? Potem ogłaszają konkurs na nowego naczelnego. - spojrzała na niego.

- Widzę entuzjazm w Twoich oczach.. – spojrzał na nią, biorąc obiektyw. – Skąd o tym wiesz? - zapytał, chowając sprzęt do torby.

- Od Moniki. Widziała dokumenty. Ale cicho.. Nikt nie może o tym wiedzieć. – rozejrzała się, czy nikt ich nie podsłuchuje. – Nie musisz odchodzić. Lada moment, wszystko wróci do domu.

- Ale ja już złożyłem wypowiedzenie. – spojrzał na nią.

- Tomek no.. Nie możesz jeszcze trochę zaczekać? – popatrzyła na niego. Żadne argumenty do niego nie docierały. Zaczynała powoli tracić cierpliwość. Cokolwiek nie mówiła, trafiało grochem o ścianę.

- Nie chcę tu już pracować, rozumiesz? – odparł, pewny decyzji.
- Obiecaj, że się jeszcze zastanowisz. Proszę. – ostatni raz poprosiła.
- Obiecuję. – mruknął. – Pa.. – uśmiechnął się niemrawo i wyszedł.

Gdy została sama, usiadła do komputera. "Kiedy podajesz dłoń tonącemu przyjacielowi, a on jej nie przyjmuje, to Ty tracisz oddech, nie on. Zaczynasz się dusić. Resztę objawów znajdziesz w podręcznikach medycznych i na www.tonący.pl." – takimi słowami, zaczęła pisać swój kolejny felieton. Zdecydowanie, nie miała dziś humoru. Dzisiejszy tekst, należał do tych z cyklu dołujących. Teraz siedząc i patrząc w ekran, zaczynała wątpić w samą siebie. Wiele razy słyszała opinie o singielce. Że jest mądra babką, że zna się na ludziach. Że jest konsekwentna, dąży do celu, jak nie drzwiami to oknem. Teraz nie wierzyła w te słowa. Nie czuła się tak, jak o niej mówili. Nie wiedziała co ma zrobić. Patrzyła zamyślona na swój telefon. Do czasu. Oświeciło ją. Zabrała komórkę i zabunkrowała się w damskiej toalecie. Wybrała numer do Sylwii, czekając aż odbierze.

- Halo? Cześć Sylwia. – odezwała się Elka.
- Elka? Coś się stało? – odparła zaskoczona jej telefonem.

- Przepraszam, że zawracam Ci głowę.. Chciałam porozmawiać o Tomaszu. O jego decyzji. - nabrała powietrza. - Ja po prostu tego nie rozumiem. – pokręciła głową, opierając się o drzwi toalety.

- Powiedział Ci? Wow.. Ja myślałam, że to jest tylko nasza sprawa. – zapytała, nie wierząc własnym uszom. Nie sądziła, że Tomasz może zwierzać się Elce z tak prywatnych spraw. Widać, myliła się.

- Tak, powiedział mi. Ja wiem, że nie powinnam się wtrącać. Przepraszam.  To nie jest moja sprawa, ale on mnie zwyczajnie nie słucha. Dlatego pomyślałam o Tobie i zadzwoniłam. Moim zdaniem, to jest za szybko. – przysiadła na półce z umywalką.

- Słucham? Co Ty powiedziałaś? – wchodząc do domu, Sylwia prawie stanęła dęba. Takiej bezczelności, ze strony Elki się nie spodziewała. Teraz przeszła samą siebie.

- Chodzi mi o to, że mógłby jeszcze zaczekać. Dwa lub trzy tygodnie. U nas będzie konkurs na naczelnego. Wiem, że Tomasz może dostać ciekawszą ofertę pracy na rynku, ale może to zbyt pochopna decyzja. To jest głupie, żeby teraz odchodził z pracy. – westchnęła, spoglądając w lustrze, na swój spadający kosmyk włosów.
- Poczekaj. Chcesz mi powiedzieć, że Tomasz odchodzi z pracy? – musiała aż usiąść, gdy usłyszała najlepszą wiadomość dnia.

- No tak, nie wiedziałaś? – teraz to Elkę, zaskoczyła reakcja Sylwii.

- Nie, nie wiedziałam. Od jakiegoś czasu, nie mieszkamy ze sobą. – odparła. – Nie wiem co się dzieje w jego życiu. Nic mi nie mówi. – mruknęła, spoglądając na swoje paznokcie. – Zresztą, nie ważne. Dzięki za wiadomość. Cześć. – rozłączyła połączenie.

Zgłupiała. Owszem, wiedziała, że Sylwia się wyprowadziła. Ale przecież Tomasz powiedział, że wszystko w porządku. Że się pogodzili. Dlaczego wtedy skłamał? Teraz to już nic nie rozumiała. Wyszła z łazienki, z jeszcze z większym dylematem, niż do niej weszła. Ta sytuacja nawet ją przerosła. Umiała sobie radzić z ekscesami matki, z problemami siostry. Ale Tomasza, nie umiała zrozumieć. Co takiego się wydarzyło, że wciąż się nie dogadali? Nie miała pojęcia. Bała się podejrzewać najgorszego. Nie znała Sylwii. Nie wiedziała, czy jest skłonna do zdrady. Tomasza też nie podejrzewała. Zresztą, ten temat przerabiali. Nie był takim facetem. Wrzuciła telefon do torby, zabrała kurtkę i wyszła z redakcji. Na dworze, założyła kaptur od kurtki. Mżyło. Nie miała dziś auta, więc poszła w kierunku przystanku. Gdy kilka metrów przed sobą, poznała znajomą sylwetkę, podbiegła do niego. Odwróciła Tomasza za ramię w swoją stronę.

- Tomasz, Ty się rozstałeś z Sylwią? – spojrzała na niego oddychając szybciej. Oczekiwała odpowiedzi, tu i teraz. Natychmiast.

- Nie chcę o tym rozmawiać. – zmieszany jej pytaniem, spojrzał w bok. Nie wiedział skąd się o tym dowiedziała, ale źle się stało.

- Co się z Tobą dzieje do cholery?! – nie dawała za wygraną.

Nie odpowiedział. Bez słowa, odwrócił się i poszedł przed siebie. Kompletnie ją zlekceważył. Zła na niego, na samą siebie, kopnęła kamyk, który leżał na chodniku. Wetknęła kij w mrowisko. Teraz to już na pewno, nie będzie chciał z nią gadać. Super. – pomyślała. Markotna, poszła w stronę przystanku. Niedaleko domu, gdy przechodziła obok cukierni, zatrzymała się. Te bezy wyglądały tak kusząco…- westchnęła, spoglądając w witrynę. Nie, nie mogła. Obiecała Gośce. Wymierzyła ją, zważyła. Nie było odwrotu. Dziś zaczęła swoją dietę. Zła, pozbawiona czegoś słodkiego, weszła do mieszkania. Kilka minut po tym, rozległo się pukanie do drzwi. Gdy otworzyła, zobaczyła Mikołaja z bukietem róż. Przyszedł przeprosić, za głupoty jakie opowiadał w parku. Znów jego zazdrość, brała nad nim górę. Nie miała siły dyskutować. On też nie naciskał. Zjedli w spokoju kolację, nie poruszając drażliwych tematów. Późnym wieczorem, było ok. 23, gdy leżeli w łóżku. Mikołaj spał, przytulony do jej ramienia. Ona? Patrzyła w sufit. Oczy ją piekły ale nie mogła zasnąć. Tomasz był wolny. Przynajmniej tak to zrozumiała. Zacisnęła powieki. Co ją to obchodzi. – pomyślała. Jej telefon zabrzęczał. Obrócił się dookoła własnej osi, przesuwając po szafce nocnej. Sięgnęła po niego ręką. Tomasz? – pomyślała, widząc jego numer. Powoli, wydostała się z objęć Mikołaja, wstając z łóżka. Wraz z telefonem, zamknęła się w łazience.

- Słucham. – odparła cicho. Nie słysząc odpowiedzi, ponowiła pytanie. – Halo? – Tomasz przez chwilę, wahał się, czy się odezwać. Może zwali to na pomyłkowe połączenie.. Jednak zaryzykował.

- Cześć.. – mruknął cicho, siedząc na kanapie. – Przepraszam, że dzwonię o tej porze.. Pewnie Cię obudziłem.. Nie pomyślałem o tym.

- Nie szkodzi.. Stało się coś? – usiadła na brzegu wanny.

- Pogadać chciałem.. i przeprosić za dziś i w ogóle.. Osioł ze mnie. – grymas wykrzywił jego usta. Oparł plecy o kanapę.

- No trochę tak. Trudno się z tym nie zgodzić. – odparła.
- Możemy się zobaczyć? – zapytał, chociaż wątpił, że się zgodzi.

- Ale że teraz? – spojrzała na zegarek w telefonie i znów przyłożyła go do ucha. – Tomasz Ty w ogóle wiesz która jest godzina? 

- Wiem.. Przepraszam Elka. Masz rację. Nie potrzebnie zadzwoniłem. Jutro pogadamy.. albo nie. Zostawmy to. – westchnął.

- Poczekaj.. – zacisnęła wargi. – W tym samym miejscu co kiedyś?
- Będę czekał. – odparł, po czym się rozłączył.

No to się wpakowałam. – pomyślała. Jak ma wyjść nie zauważona? Przecież Mikołaj, może obudzić się w każdej chwili i będzie afera. Że gdzie wyszła w środku nocy? Otworzyła drzwi łazienki. Wciąż spał. Ok.. Ubierze się po cichu, wymknie i.. Ile ona ma lat? 5? – pokręciła głową, analizując swój kretyński pomysł. Zaczęła się ubierać do wyjścia, możliwe najciszej jak się dało. Ale jednak się nie dało. Mikołaj, który chciał się do niej przytulić, poczuł, że nie ma jej w łóżku. Gdy otworzył oczy, właśnie zakładała sweter.

- Elka? Gdzie Ty się wybierasz? – spojrzał na nią i zegarek, wiszący na ścianie. – Jest po 23. Gdzie Ty idziesz o tej godzinie?

- Wiem. Śpij. Musze pojechać do babci. Źle się czuje. – spojrzała na niego, lekko zdenerwowana. W końcu musiała mu łgać prosto w oczy.

- Ale co się stało? – spojrzał na nią bardziej przytomnie. 

- Coś z sercem. Zdenerwowała się, wymiana zdań z mamą.. Sam rozumiesz. Nikt jej tak nie uspokoi jak ukochana wnuczka. – uśmiechnęła się. Boże babciu wybacz mi. – pomyślała.

- Zaczekaj, zawiozę Cię. – wstał od razu z łóżka. – Daj mi 5 minut.

- Ale nie trzeba. Śpij.. I tak Cię nie zaproszę. Babcia na pewno będzie chciała posiedzieć z nami sama. Czasami tak ma. – spojrzała na niego. Jej plan, zaczął wymykać się spod kontroli. Teraz wpakowała się na minę. Nie wiedziała jak z tego wybrnąć.

- Nie szkodzi. I tak Cię zawiozę. Najwyżej, poczekam przed domem albo wrócę do domu. – spojrzał na nią, ubierając spodnie. Gdy był gotowy, wzięła swój telefon i wyszli  domu. Kiedy jechali w stronę jej rodzinnego domu, wybrała numer Natalii. Przecież musiała ją jakoś ostrzec. Inaczej będzie miała poważne kłopoty. Po czwartym sygnale, odebrała, nie wiedząc kto dzwoni.

- Halo Nati, jak tam babcia? – zapytała od razu.

- Elka? Ale.. o co chodzi, co z babcią? Która jest godzina? – zapaliła nocną lampkę, mrużąc oczy. Co jej odbiło dzwonić o tej porze.

- Mikołaj mnie do Was wiezie.. Za jakieś 20 minut będziemy. – odparła zerkając na Mikołaja. - Dalej mama szaleje czy się uspokoiła?

- Elka co Ty bredzisz? Czekaj, bo nic nie rozumiem. – usiadła na łóżku. – Przecież babcia śpi. Wszyscy śpią.. Co jest grane?

- Powiedziałaś jej, żeby spokojnie zaczekała na mnie? Sama mówiłaś, że chce ze mną porozmawiać sam na sam. – odpowiedziała jej tak, by w końcu Natalia coś załapała

- Moment.. jedziecie tutaj z Mikołajem tak? I Ty nie możesz gadać przez telefon tak? Znaczy się, mam Cię kryć? – zaczęła powoli łączyć fakty, które jej przekazała, podczas tej dziwnej rozmowy.

- Dokładnie tak. Za 10 minut jesteśmy. Pa. – rozłączyła się.

Co ona znowu nawywijała? – pomyślała Natalia, zapalając światło. Ubrała szlafrok i zeszła na dół. Tak jak powiedziała, wszyscy spali. Zapaliła światło w salonie, żeby wyglądało to bardziej wiarygodnie. Gdy usłyszała podjeżdżający samochód, założyła buty i kurtkę, po czym wyszła przed dom. Widząc wysiadającą Elkę i Mikołaja, jej mina zmieniła się na bardziej smutną. 

- Dobrze, że ją przywiozłeś. Dziękuję. – uśmiechnęła się. – Chodź, babcia na Ciebie czeka. – spojrzała na Elkę a potem na Mikołaja. – Nie obraź się, ale nie zaproszę Cię. Panuje nerwowa atmosfera.

- Okej, rozumiem. Mogę zaczekać. – popatrzył na siostry.

- Nie. To bez sensu. Czasami trzeba siedzieć z babcią całą noc. – wyręczyła Elkę tłumaczeniem. - Jedź do domu i się wyśpij.

- No dobra, tylko Elka.. Zadzwoń do mnie, czy wszystko w porządku. – ucałował ją w czoło. Po chwili odjechał spod domu. Natalia zagarnęła Elkę do środka. Miała nadzieję usłyszeć wyjaśnienie.

- Zwariowałaś? Co to było? To Twój goryl czy facet? Pilnuje Cię na każdym kroku? – popatrzyła na nią. – Jeśli chciałaś przyjechać pogadać, nie musiałaś wymyślać chorej babci.

- Przepraszam. To nie tak miało być. W ogóle nie tutaj miałam być. – odparła. – Mikołaj się obudził i musiałam coś wymyślić. Bóg mnie pokaże za te kłamstwa. – pokręciła głową.

- To gdzie Ty szłaś w środku nocy? – zapytała zaintrygowana.

- Tomasz do mnie zadzwonił. Chciał porozmawiać. Teraz na mnie czeka, na drugim końcu miasta i pewnie myśli, że już nie przyjdę. – rozłożyła bezradnie ręce, opierając się o ścianę.

- Elka! Na litość boską. Ty wiesz co Ty wyrabiasz? – spojrzała na nią.

- Właśnie nie bardzo. – skrzywiła się lekko. – Zadzwoń mi po taksówkę. Telefon mi się rozładował. - spojrzała na nią.

- A pieniądze masz? – Natalia spojrzała na nią, dzwoniąc po taryfę.
- Mam, mam. – mruknęła, opadając na fotel, który stał w holu.

Kilka minut później, jechała pustymi ulicami Warszawy. O tej porze, miasto wydawało się takie spokojnie. Nie przypominało metropolii. Jedynie co zdradzało to miejsce, to wysokie biurowce. W nocy, przypominały, że to najbardziej ruchliwe miejsce w stolicy. Było już cholernie późno. W radiu wybiła północ, gdy dojechała w umówione miejsce. Zapłaciła za kurs i szybko wybiegła z auta. Gdy znalazła się przy ławce, na której kilkanaście dni temu, to on ją pocieszał, nie było nikogo. Musiał pójść. Ile można było czekać. Rozejrzała się dookoła, ale nie było po nim ani śladu. Zrezygnowana, zaczęła iść w kierunku postoju taksówek. Po chwili, za plecami usłyszała swoje imię.

Kochani :)
Tak wiem, kończyć w takim momencie to zbrodnia. Ale już chciałam dać wam tę część, która i tak wyszła długa. Ciąg dalszy już wkrótce. Bo w pierwszej wersji miał znaleźć się tutaj. Ale im więcej części, tym więcej komentarzy i jeszcze więcej dyskusji :D

60 komentarzy:

  1. Uduszę, pokroję i wrzucę do najbliższej rzeki! Oczywiście metaforycznie, bo wtedy nie doczekałabym się już niczego :) Mam propozycję. My Ci tutaj zrobimy taką dyskusję, że głowa mała, a Ty wstaw przed północą nowy rozdział, co? Albo, to co pierwotnie miało być w tej części :D Aż mnie skręca.
    Tym razem akcja, akcja i jeszcze trochę akcji. Jak mnie wnerwia pan Pikuś! Ale Elka świetnie mu zwiała :)
    Biedny Tomcio, taki samotny i niedopieszczony. Zachowuje się jak kretyn, ale jak chce odwalać "cierpienia młodego Górskiego", to trudno. Jakoś to przełknę. Niech go Elcia pocieszy przy tych fontannach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak marnie skończy singielka swój żywot :D
      hahahaha ja się domyślam że tu powstanie dziś mały kącik wkurzonych bab XD
      "cierpienia młodego Górskiego" jebłam :DDDDDD
      to jest tytuł na jakiś rozdział XD

      Usuń
    2. Sam Goethe by się nie powstydził takiego tytułu :p Chociaż jego Werter marnie skończył i był większym kretynem od Tomasza :p

      Usuń
    3. To można być większym? ; DDDD

      Usuń
    4. Tomasz nie łazi w niebieskim surducie i żółtej kamizelce i nie myśli jak się zabić - on łazi w sztormiakach i spieprza w Himalaje. Poziom skretynienia porównywalny :D

      Usuń
    5. Aa, i Tomasz jest łajzą, nie kretynem (mój błąd). Tak twierdzi szanowny M.J. Nie będę się przecież kłócić z człowiekiem, któremu Tomcio siedział we łbie ponad rok :D Chyba wie lepiej :D

      Usuń
    6. hahahahahaha to fakt ale kochana z niego łajza, ja tam mogę taka łajzę adoptować <3 xd

      Usuń
    7. Ja się znów podpisuję pod komentarzem Gosi xD za chwilę tu będzie jakiś krwawy mord, jak będziesz kończyć w takich momentach :D mam tylko nadzieję, że nie zrobisz nam psikusa i w parku (przy fontannie? gdzie to było?) to nie będzie pan pikuś-stalker-zazdrośnik tylko Tomasz. Tego to już bym nie zniosła (nie, ja nic nie sugeruję, nie wykorzystuj tego) :P
      a akcja z Natką mnie rozwaliła. Siła sióstr posłała Mikiego do diabła (choć na jakiś czas) ;)
      no i dawaj tę brakującą część! :D

      Usuń
    8. hihihi jak mnie ukatrupicie to nici z reszty :P

      Usuń
    9. O to to! Podpisuję się rękoma i nogami z moją imienniczką! Jak mi dasz pana Pikusia to klaps nie wystarczy :D

      Usuń
    10. Karolinka, ja Cię zaklinam na gacie Tomasza, nic jej nie sugeruj :D To może zostać wykorzystane przeciwko nam :D

      Usuń
    11. buhahhahahahahaha na gacie Tomasza, no po prostu leżę i kwicze ; DDDDDDD
      Gośka, zabiłaś mnie :DDDDD

      Usuń
    12. na te w kropki! Koniecznie! :D dobra już nic nie gadam, bo nas do zawału w końcu doprowadzi i faktycznie zamienimy kardiologię w oddział psychiatryczny :D ale jak już jest coś napisane dalej, to nie będzie jej się chciało zmieniać, jest nadzieja! ha! :P

      Usuń
    13. Gdzieś tam klęli "na brodę Merlina", to my możemy mieć "gacie Tomasza". Broda też dobra ;)

      Usuń
    14. Innych majtochów niż te w kropki GST nie akceptuje :D

      Usuń
    15. naszła mnie chęć na jakąś scenkę z gaciami XDDDD

      Usuń
    16. Gacie Elki w bagażu Tomasza, bo pomyliła...ekhm, torby, albo na odwrót?
      Tomcio piorący gacie mydełkiem Fa, wspominający wspólne chwile we Wrocławiu?
      Elka na wyprzedaży gaci w Domach Centrum?
      Służę pomocą :D

      Usuń
    17. Laski, jeszcze 1,5 godziny do 22:00, wytrzymajcie xDDD

      Usuń
    18. Przecież nikt nie pisze o zdejmowaniu gaci :D

      Usuń
    19. !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
      hahahahahahahahahahhahahahahahhahahaha ratunku XD
      ratuj sie kto może XDDDDDDDD
      pierwsza opcja mi się podoba xd
      druga mnie zabiła xd
      tzecia wtf?

      Usuń
    20. No wiem, wyrwałam się z tym jak gumka z majtek :D

      Usuń
    21. Ano tak :P Boże, dziewczyny xDDD Chichram się jak opętana :D

      Usuń
    22. *śpiewa* A wszystko te czarne gacie! Gdybym ja je miał! Za te czarne, cudne gacięta, serce, duszę bym dał! A co?

      Usuń
    23. Gosia, błagam dość xD duszę się... powietrza!!! po trzeciej opcji padłam i dostałam napadu śmiechu :D
      Karo, zostań tutaj, dobry humor gwarantowany. Nawet nie zauważysz kiedy się wciągniesz i 200 komentarzy się tu pojawi :D ja będę się pojawiać i znikać (jak murzyn na pasach - ah ten turkowy humor xD). A co, raz na jakiś czas trzeba sobie humor poprawić :D

      Usuń
    24. nie ma mnie kilka minut i już się rozszalały XD

      Usuń
    25. Laski, jesteście lekarstwem na wszystko :D Dzięki wam zapomniałam że jestem zakatarzona :D

      Usuń
    26. Wychodzi na to, że gacie lekiem na wszystko. Chyba powinnyśmy opatentować terapię majtkową :D

      Usuń
  2. Super opisałaś pisz tak dalej masz talent

    OdpowiedzUsuń
  3. Super :) Czytając to o mało co nie dostałam zawału. Rewelacja :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdecydowanie klaps ci się należy, bo zabić nie zamierzam :D W takim momencie wycinać to udręka ;pp Ach, ta cwana Elka... Świetnie wyrolowała Mikołaja i mam nadzieję że się Miko nie dowie, że babcia to tylko przykrywka ;D Pisz mi tu szybko kolejną część, bo mnie rozniesie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahahaha wiedziałam w którym momencie urwać :D
      z babcią mozna konie kraść, ona skłonna udawac trupa żeby on uwierzył XD

      Usuń
    2. o to, to, to! Babcia jest kochana, cudowna i kumata.. nie to co jej córka, która od razu by Elusia wkopała xD

      Usuń
    3. Mogłaby jeszcze wezwać fotografa, żeby jej zrobił pośmiertny portret :D Albo wybrał zdjęcie na nagrobek :D

      Usuń
    4. tak: "dobry wieczór panie Tomaszu. Przepraszam, że dzwonię o tak późnej porze, ale potrzebuję pana pomocy. Właśnie kopnęłam w kalendarz i nie mam fajnego zdjęcia, żeby postawić przy trumnie w kościele" hahahahahah :D

      Usuń
    5. hahahahahahaha wszystko się może zdarzyć XD

      Usuń
    6. Na to Tomasz, wpadając jak zielona strzała (XD) do salonu Nowackich.
      - Dobry wieczór! Dzwoniła do mnie pani Babcia. Z zaświatów. Jezu, zostałem medium. Nie, bez "Jezu". Elka, twoja rodzina jest nienormalna. Bez obrazy, pani Mamo...

      Moja wyobraźnia...

      Usuń
    7. hahahahahahahahaha !
      Pani mamo! zawiodła Pani swoją matkę ! :DDDD

      Usuń
    8. Nie mogę się pozbierać z podłogi xDDDD Kto mnie podniesie? :D

      Usuń
    9. obawiam się, że za dwie godziny będziemy leżeć wszystkie więc nie wiem kto nas podniesie :D

      Usuń
  5. Nie mam zdolności do pisania komentarzy ale was proszę komentujcie !! Po całym dniu płaczu moja zabkujaca córeczka wreszcie zasnela i nic mi tak nie poprawi humoru jak wasza wyobraźnia 😊 uwielbiam was za to dziewczyny <3 ! Chociaż obawiam się ze jak się nie opanujecie to śmiechem ja zaraz spowrotem obudze 😂😂 ale mimo wszystko mam nadzieje ze wasza wyobraźnia nie ma granic laski!! Kocham was <33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tu się dzieją dantejskie sceny :D
      ja muszę sie wyłaczyć bo inaczej nic nie napisze ale wy sobie dyskutujcie :D

      Usuń
    2. Pisz, pisz :D
      Polecam się na przyszłość jako poprawiacz humoru. Reszta chyba też :D Chociaż nie wiem ile jeszcze wytrzymam tego wzajemnego nakręcania się :D

      Usuń
    3. dzisiaj jest spokojnie. Bo nie było żadnej hot sceny :D

      Usuń
    4. Koło 24 zaczyna się robić mniej spokojnie :D Ciekawe czy pobijemy rekord komentarzy?

      Usuń
    5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    6. w tym poście chyba nie :P

      Usuń
  6. No jak tak dalej pójdzie to z komentarzy można będzie esej napisać ☺ nie umiem sobie przypomniec co robiłam wieczorami gdy nie czytałam bloga i waszych komentarzy 😂 nawet w nocy jak się przebudzeniu sprawdzam czy jest tu coś nowego 😂😂 teraz jestem singielkoholiczka <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha taki bonusik do książki :D

      Usuń
    2. to by było osobne tomiszcze, a nie jakiś marny bonusik :D

      Usuń
  7. Czy u cb będzie tak jak w serialu że Mikołaj będzie po Elce z Maleńką potem z Sylwią i dopiero z Natką? Bo mogłabyś pominąć te dwie bo ich nie lubię i zrobić odrazu że jak rozstanie się z Elka i Robert już zdradzi Natalię co mam nadzieję szybko nastąpi to właśnie Mikołaj będzie ją pocieszał i będą od razu oni razem. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia. Jeszcze nie zastanawiałam się nad tym :) Dla mnie to są wątki poboczne. One wyjdą w trakcie pisania.

      Usuń
  8. A ja myślę, że warto powoli uszczęśliwić ich oboje:)
    A fajnym pomysłem byłoby stworzenie różnych opowiadań o Elce i Tomaszu, tak jak istniejące do dziś blogi z opowiadaniami o Uli i Marku z Brzyduli.
    Mogą poznawać się w różnych okolicznościach, może troszkę się nie lubić, być od początku w rywalizujących redakcjach itp.
    Pięknie ubierasz w słowa wszelkie pomysły i uczucia. :) Taka jest moja propozycja. Pozdrawiam i kiedy cd...dziś czy już jutro? :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Czekam! Czekam! Czekam! Juz w tym momencie chciałabym przeczytać dalsza część! Teraz każdego wieczoru czekam na nowy wpis według mnie mogłyby by być jeszcze dłuższe żeby sie dłużej nacieszyć! Idealnie wszytsko ubrane w słowa! Gratuluje talentu do pisania;) z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha może kiedyś pobije sama swój rekord. Teraz najdłuższe zajmowało 9 stron :)
      Dziękuję <3

      Usuń
  10. Lincz za kończenie w takim momencie zdecydowanie Ci się należy, ale to już przecież wiesz ;) :P
    Głupota Górskiego bardzo mnie irytuje I tylko się denerwuje na jego zachowanie, ale ten telefon .. :)
    Elka mistrz, Natka podwójny mistrz :D
    Mam tylko nadzieję, że nie wywiniesz mam numeru i woła Tomasz! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mistrzostwo siostrzyczek górą XD
      gdyby nie głupota Górskiego to by było nudno XD

      Usuń