Jak można tak bardzo tęsknić za
czymś, czego się nie ma? Dopiero teraz to poczuła, wtulona w jego ramiona. Chłonąc
jego zapach, nie myślała o upływającym czasie. Trwała w nim. Nie ważne, czy
było to kilka sekund czy parę minut. Jego ciepło, obecność i bliskość. W tej
jednej chwili, tylko to się liczyło. Czy jeśli otworzy oczy, wciąż tu będzie? A
jeśli to kolejny sen, który odrze ją z marzeń, gdy tylko się obudzi. Tomasz się uśmiechnął
się. Przez chwilę nie wiedział, czym spowodowany był ten spontaniczny odruch. Przytulił
ją. Przytulił równie mocno jak ona jego. Przytulił i zapomniał o wszystkich problemach. Tych ramion, tego popołudnia
brakowało mu najbardziej. Przesunął dłońmi po jej plecach w czułym geście. Może
dopiero wtedy oprzytomniała. Zluźniła uścisk, odsuwając się od niego speszona.
Zrobiła krok w tył, zgryzając wargę.
- Singielka
- Kobieta, dla której napisanie kilku stron opowiadania było katorgą. Kobieta, która dzięki pisaniu, odnalazła spokój.
piątek, 30 grudnia 2016
środa, 28 grudnia 2016
47. "Rozstańmy się"
Uparty osioł. – pomyślała tak
o Tomaszu, który nie dał się odwieść od pomysłu odprowadzenia jej pod same drzwi.
Już nie rozmawiali więcej o pracy czy Sylwii. W ogóle nie rozmawiali. Wystarczająco
powiedzieli sobie do słuchu. Mało nie skończyło się to tragedią. Może
faktycznie.. ich znajomość skazana była na niepowodzenie. – pomyślała,
przechodząc przez przejście. Pod jej dom, dotarli w ciszy. Każde z nich miało w
głowie mały kocioł myśli, który powoli podgrzewał się na wolnym ogniu.
Upewniwszy się, że może ją zostawić samą, pożegnał się lekkim uśmiechem i
poszedł do domu. Nie zaprosiła go do domu z dwóch powodów. Było cholernie
późno, a po drugie.. Jakoś nie specjalnie, chciała obnosić się ze śladami innego
faceta w jej łóżku. W końcu, gdy wychodzili z Mikołajem, nie miała czasu posłać
i posprzątać. Kilka sekund później, dziękowała Bogu, że zostawiła taki syf.
Była przekonana, że Mikołaj wrócił do siebie. Myliła się. Spał w jej łóżku
jakby czekał na nią. Tej nocy wolałaby zostać sama. Usiadła na fotelu i tam
została. W ubraniu, z kapturem na głowie, bez ruchu, do rana. Nawet nie
wiedziała kiedy zasnęła. Obudził ją Mikołaj, który zastał ją śpiącą na
siedząco.
wtorek, 27 grudnia 2016
46. "Nie wszystko zależy ode mnie" cd cz nr. 45
Odwróciła się. Z miejsca, do którego
nie dosięgało światło latarni, wyłoniła się postać fotografa. Tomasz zrobił w
jej kierunku kilka kroków. Popatrzyła na niego, nic nie mówiąc. Lekki wiosenny
wiatr, musnął jej policzki. Dlaczego jego widok, wywoływał w niej dreszcze? Bezpieczniej
było, nie odpowiadać na to pytanie. Podeszła do niego, na wyciągnięcie ręki. To
było dziwne uczucie. Wymknęła się z domu, spotkać z nim po kryjomu, jakby byli
zakochanymi szczeniakami, mającymi po 15 lat. Ich znajomość, postrzegana była na
zasadzie, wszyscy są przeciwko nim, poza nimi samymi. Uśmiechnęła się. Jakkolwiek
była na niego zła, w jego obecności, zapominała o tym w kilka sekund. Miała coś
powiedzieć, ale sam zrobił jeszcze jeden krok. Nachylił się, ujmując jej
policzek. Przełknęła ślinę. Zachowywał się tak, jakby miał ją pocałować. Tu i
teraz. I zrobił to. Delikatnie ucałował jej policzek. Cholera jasna... Mógłbyś
ostrzegać. Dostanę zawału. – pomyślała,
spoglądając mu w oczy.
poniedziałek, 26 grudnia 2016
45. "Możemy się zobaczyć?"
„Naprawdę chcę” te dwa słowa,
dudniły w głowie Elki jak mantra. Nie rozumiała jego decyzji, nie rozumiała
niczego. Zabrał teczkę, torbę i wyszedł. Bez słowa pożegnania. Co się
stało? Dlaczego akurat teraz? Zadając sobie kolejne pytania, kręciła się na
krześle. Spoglądała na jego puste miejsce. I co? I ma dzielić biurko z kimś
innym?- pomyślała. Nie mogła sobie tego wyobrazić. Zaprzyjaźnili się od chwili, gdy robiła
pierwszy reportaż. Potem były kolejne i następne.. Praktycznie cały czas,
pracowali razem. Miał ją teraz zostawić? Przez Krzyśka? Nie. Nie dopuści do
tego. Wstała z krzesła, kierując się prosto do gabinetu naczelnego. Szła tam również
Malena, którą wypchnęła i bez pukania, weszła do środka. Ta popsioczyła pod
nosem na Elkę i poszła do swojego biurka. Elka natomiast, usiadła przed Krzyśkiem,
który rozmawiał przez telefon. Spojrzał na nią jak na wariatkę. Przeprosił
swojego rozmówcę po czym odłożył telefon.
sobota, 24 grudnia 2016
44. "A opowiesz mi ten sen?"
Ich spojrzenia się spotkały, gdy
oboje zastygli bez ruchu. Muzyka wciąż grała, jednak nie dla nich. Ich umysły ogarnęła
cisza. Jakby byli otoczeni bańką mydlaną. Jedyną oznaką życia, było mocniejsze
ściśnięcie ręki Tomasza. Drugą rękę, wciąż trzymał na jej plecach. Opuszki jego
placów, gdy dotykał jej ciała. Nawet przez materiał sukienki, wydawały się delikatną
pieszczotą, jaką mogła się nasycić. Jego pytanie, storpedowało ją na miejscu.
Oczywiście, mogła skłamać. Mógł coś źle zrozumieć. Mógł się przesłyszeć. Czuła,
jak jej lekko rozchylone wargi, delikatnie drżą. Zaschło jej w gardle. Minę
wyrażającą zaskoczenie, zamieniła w delikatny uśmiech. Nie wiedziała, co ją
podkusiło. Może gdyby wypiła mniej szampana, nigdy nie odważyłaby się przyznać.
czwartek, 22 grudnia 2016
43. "Naprawdę Ci się wczoraj śniłem?"
O tej godzinie, szybki przejazd
przez miasto, graniczył z cudem. Stanęli w korku. Patrząc na Sznurek aut,
istniała szansa, że na 19 dotrą do hotelu. A była dopiero 17. Nie rozmawiali za
wiele. Trwało to od chwili, gdy stali przy sklepie z biżuterią. Padły wtedy
słowa, których sens, dotarł do nich z lekkim opóźnieniem. Dopiero po chwili
zrozumieli, co sobie wyznali. Nie ciągnęli tematu dalej. Teraz w lekko napiętej
atmosferze, ramię w ramię, czekali na powrót do hotelu. Ich ciszę, przerwał
dźwięk telefonu. Gdy wyjęła go z torebki, popatrzyła na wyświetlacz. Mikołaj
dzwonił już czwarty raz. Nie miała ochoty z nim rozmawiać. Nie teraz. Czuła
się, jakby ją kontrolował. Ona nie zadzwoniła ani razu a on? Tomasz obserwował
sytuację z boku. Zdziwił się, gdy nie odebrała. Zrobiła to dopiero za drugim
razem. Zmarszczyła nieco czoło.
środa, 21 grudnia 2016
42. "Wiesz, że nie możemy.."
Dźwięk przekręcanego zamka w
drzwiach. Dla jednych, nie znaczy kompletnie nic. U innych, powoduje
przyspieszoną akcję serca. Tomasz siedział na brzegu łóżka. Gdy Elka poszła do
łazienki, miał chwilę, na uporanie się z myślami. Nie spodziewał się takiego
obrotu spraw. Dzielenie łóżka, jakoś nie pomagało w zapomnieniu o tym, co
niemożliwe. Mógł być jej przyjacielem, mógł z nią pracować ale to.. Było ponad
jego siły. Najprawdopodobniej, był największym durniem na świecie. Miał
nieuporządkowane życie osobiste, a myślał o czymś, co jeszcze bardziej je
skomplikuje. Jego dziewczyna czekała na deklarację. Na odpowiedź. Odpowiedź
znał. Nie był na to gotowy. Nie był gotowy na taki krok. Dziecko to
odpowiedzialność. To istota stworzona z miłości. Istota, której powinno pragnąć
się z całej duszy. Nie czuł tego. Lubił dzieci, ale na własne, nie był gotów. To
wszystko, zjadało go od środka. Musiał coś postanowić, coś zrobić. Postanowił,
że rozmówi się z nią po przyjeździe.
wtorek, 20 grudnia 2016
41. "Spędzimy wspólną noc"
Przewracając długopis w palcach,
spojrzała na zegarek. Była 12. Normalnie, o tej porze w każdy czwartek,
wegetowałaby na krześle w redakcji. Dzisiaj? W ogóle o tym nie myślała.
Uśmiechała się pod nosem. Fajnie zapowiadał się ten weekend. No może nie dla
wszystkich. Mina krążącego po reakcji Mikołaja, mówiła za siebie. Był wściekły.
Pytanie brzmiało: na kogo? Na Krzyśka? Który również jemu, zapewnił atrakcje w
ten weekend? Na nią? Że jedzie pracować na drugi koniec Polski. Przy okazji,
całkiem dobrze się bawiąc. Czy na Tomasza? Który ma jej towarzyszyć przez całe
trzy dni. Nad odpowiedzią, wolała nie myśleć. Po co psuć sobie nerwy.
poniedziałek, 19 grudnia 2016
40. "Ślub roku"
„Wracam bo chcę. Wracam, bo
wydaje mi się, że to dobra decyzja. Wracam, bo nie lubię tandety, która
próbował Wam wcisnąć konkurencyjny portal.
I dlatego, że prosiliście, żebym się odezwała. W końcu jak się ma głos, trzeba
go użyć. Dlatego postanowiłam.. Myślę, że tematów mi nie zabraknie. Bo dla
singielki bycie w związku to dopiero poligon… Poza tym warto w końcu opisać, co
się dzieje po mitycznym „i żyli długo i szczęśliwie”. Będę więc pisać. Show
must go on, ale nie w showbiz, tylko w „Co tam?”. Czyli tam, gdzie zawsze
pisałam”
sobota, 17 grudnia 2016
39. "Bo miałem pretekst"
W czasie, gdy Elka pobiegła za
Tomaszem, Mikołaj postanowił się zrehabilitować. Naprawił szkody spowodowane
bójką. Stół wrócił na swoje miejsce. Krzesła także. Właściwie, wszystko
wyglądało tak, jak tu przyszedł. Usiadł ponownie na łóżku. Cały się gotował. Sama myśl, że Elka pobiegła za tym idiotą, doprowadzała go do szału.
Miął pościel, zaciskając na niej ręce. Podskoczył, gdy usłyszał trzaśnięcie
drzwi. Elka weszła do salonu, spoglądając na niego. Czy ona płakała? –
pomyślał, widząc jej smutne oczy. Jednocześnie, było w nich coś jeszcze. Była na niego wściekła.
Czuł to.
czwartek, 15 grudnia 2016
38. "Wiem gdzie jest moje miejsce"
Zamyśliła się nad niemożliwym.
Mając zamknięte oczy, można przenieść się w dowolne miejsce. Można robić co się
chce. Można być kim się chce. Można też, nie ruszyć się z miejsca a wyobraźnia
sama zrobi swoje. A może to nie wyobraźnia? Można tak bardzo chcieć czegoś, że
czujesz to, ale nie otworzysz oczu. Boisz się, że to coś wtedy zniknie. Tak właśnie
się czuła.
środa, 14 grudnia 2016
37. "Z Tobą będzie pierwszy raz"
Elżbieta Kowalik - nie singielka –
pomyślała, spoglądając z uśmiechem, na swoje odbicie w lustrze. Czyżby właśnie
zaczęła nowy etap w życiu? Pohamowanie endorfin na haju jest bardzo trudne. Szczerzenie
się samej do siebie, to nie był normalny objaw. Pierwszy raz, od wielu tygodni a
nawet miesięcy, miała ochotę krzyczeć ze szczęścia. Chciała zrobić coś
szalonego. Od czego by tu zacząć? – pomyślała mrużąc oczy. To nie tylko
początek lepszego życia. To początek lepszej, ładniejszej nie singielki. Już
wiedziała co chce zrobić. Każda kobieta zaczyna właśnie od tego. Teraz miała
cel. Jej zmiana nie zostanie niezauważona. Dawno tak rano nie wstała. Idealna
okazja. Idąc parkową alejką, uśmiechała się nie tylko do siebie, ale i do
każdego napotkanego człowieka. Najwyżej wezmą mnie za wariatkę – zaśmiała się
pod nosem. Jej porażający entuzjazm, był stanowczo za duży. Podczas rozmowy z
Natalią, szczebiotała ze szczęścia. Ta zdecydowanie była w odmiennym nastroju.
wtorek, 13 grudnia 2016
36. "Ja powinienem wyjechać"
- Mikołaj? – spojrzała na niego zaskoczona.
Nie spodziewała się go tutaj zobaczyć. Nie po tym, jak perfidnie zwiała z
restauracji. Albo jest idiotą albo mu zależy – pomyślała, robiąc krok dalej.
poniedziałek, 12 grudnia 2016
35. "O czymś, o czym nie powinienem"
Było jakoś po 23, kiedy srebrne
BMW, podjechało na strzeżone osiedle. Niby nic niezwykłego a jednak. Najczęściej ktoś podjeżdżał, wysiadał albo wjeżdżał do garażu podziemnego. Tym razem, nikt
z niego nie wysiadał. Silnik pracował. Pasażerowie wciąż byli w środku.
Rozmawiali? Żegnali się? Przyciemnione szyby, są sprzymierzeńcem takich
tajemniczych spotkań.
sobota, 10 grudnia 2016
34. "Z Tobą, mogę nawet ubrać ten garnitur"
Wciąż stali w ogrodzie. Może to
była chwila otumanienia jego zapachem, jego spojrzeniem. Elka nie wiedziała.
Dała się uwodzić słowom Mikołaja. Wydawał się być szczery. Pierwszy raz, odkąd go
zna. Nie był wystylizowanym pozerem tylko uczuciowym mężczyzną. Był zazdrosny.
Od 5 lat, nikt nie był o nią zazdrosny. Nikt tego nie okazał tak wprost jak
Mikołaj. Nie miała absolutnie powodu, wierzyć mu w to wszystko a jednak. Przecież
nie może się tak mylić co do mężczyzny, który o nią zabiega. Który się o nią
troszczy. Chciała usłyszeć takie słowa. Odurzyły ją jak narkotyk. Obejmował jej
talię, muskał jej policzek. Zapomnieli, że nie są sami. Że mogą być obserwowani.
piątek, 9 grudnia 2016
33. "Ciebie na nim nie ma"
Jej ręka delikatnie opadała z
łóżka. Przesuwała palcem po parkiecie, w kompletnym zamyśleniu. Nie miała siły
wstać. Nie chciało jej się wstać. Spotkanie z testosteronem otrzeźwiło
singielkę. Bolało, ale miała świadomość tego, co kryje się pod twarzą idealnego
faceta. Co też ona sobie myślała? Miał z tego świetną zabawę. Codziennie,
widziała siebie w lustrze i zastanawiała się, co w niej zobaczył. Jednak nic nie
zobaczył. Była jak kolejny worek kartofli w jego mieszkaniu. W końcu sama
podała mu się na srebrnej tacy, przez te głupie nocne telefony. Do kogo mogła
mieć teraz pretensje? Do niego? Najwięcej do siebie. Dała się omamić jego
urokowi. Zapewne nie ona jedna. Wciąż zastanawiała się, jak mogła mu wyznać, że
go kocha. Przecież to była największa bzdura. Owszem podobał się jej, pociągał ją fizycznie ale
miłość? Miłość to coś głębszego, coś co buduje się miesiącami, a nawet latami.
środa, 7 grudnia 2016
32. "Z Tobą najlepiej"
Elka stała naprzeciwko Mikołaja w
milczeniu. Doświadczona kobieta wie, że gdy hormony szaleją, najlepiej schować
się pod kocem i przeczekać. Gorzej jest, gdy szaleje testosteron. O tym singielka
nie ma zielonego pojęcia. Nie ogarniała tej dwójki. Owszem, wiedziała, że Tomasz
nie jest fanem Mikołaja, ale żeby aż tak? A może to Mikołaj zaczął? Czas wyłożyć
karty na stół.
31. "Teraz nikt nam nie przerwie"
Dla Tomasza, wczorajsza noc była
jedną z najdziwniejszych w ostatnim czasie. Nie to, że miał mętlik w głowie, to jeszcze ten telefon od Elki z takim wyznaniem.. Nie umiał sobie tego
poukładać. Jeszcze dzisiejsze poranne zakupy z Sylwią.. Rozmowa na temat tego, jakim
byłby świetnym ojcem. Nie myślał o tym. W ogóle nie zastanawiał się nad
posiadaniem dzieci. Nie czuł się na to gotowy. A może po prostu nie czuł, że to
z tą kobietą chce je mieć.. Zachwyty nad obcym dzieckiem, jakoś go do tej wizji
nie przekonały. Nie uważał, że byłby dobrym wzorcem dla małego człowieka. Z tego
rozmyślania, wyrwał go głos Elki. Tomasz spojrzał na nią, jak kuśtykała od
szafki do stołu, kładąc swoje rzeczy
wtorek, 6 grudnia 2016
30. "Tęsknię za Tobą"
Leki przeciwbólowe mają różne
właściwości. Po jednych czujemy się dobrze, po innych jesteśmy jak na haju.
Kompletnie nieprzytomni. Nie pamiętamy co się działo. Tak właśnie, czuła się
teraz Elka. Mrużyła delikatne oczy, których powieki wciąż się zamykały. Do jej
głowy, zaczęły docierać jakieś dziwne dźwięki. To z kuchni? Przyłożyła rękę do
głowy. Czuła się, jakby miała kaca. Przecież wieczorem nic nie piła. W głowie
miała wczorajszy obraz Tomasza. Przyjechał po nią. Był taki przystojny w tym
garniturze.. Zaopiekował się nią, podał herbatę. Co prawda, sam przy tym trochę
ucierpiał. Koniec końców chyba jego przyrodzenie nie ucierpiało. Powoli
zaczęła się unosić, coraz szerzej otwierając powieki.. Po chwili spojrzała na
swój strój. Cholera jasna.. – pomyślała, zakrywając się po szyję. Dlaczego jest
w koszuli nocnej? Przecież się nie przebrała.. Co jest grane? Zaraz.
niedziela, 4 grudnia 2016
29."Chcesz żebym został na noc?"
Oparta plecami o ścianę, Elka
siedziała na kozetce w gabinecie lekarskim. Spoglądała w okno. Dziś nawet
niebo płakało nad jej marnym losem. Obserwowała spływające krople deszczu po
szybie. Natura to jednak najlepszy artysta - pomyślała. Kątem oka zerkała na lekarza, który
profesjonalnie zajmował się jej skręconą kostką. Myślami była daleko. Gdzieś w
okolicach Szczecina. Zastanawiała się co robi Mikołaj. Nawet nie odbierał
telefonu. Zostawił jej tylko głupią wiadomość. Z zamyślenia wyrywał ją ból
nogi, gdy ciut za mocno została ściśnięta. Jutro bierze wolne – postanowione.
sobota, 3 grudnia 2016
28. "Dla mnie najważniejsze jest to.."
Mina Doroty nie wskazywała na nic
dobrego. Elka i Tomasz spojrzeli na siebie, po czym oboje weszli do jaskini
smoka. Z początku. Elka była przekonana, że coś się nie podoba w którymś z
artykułów. Tomasz z kolei myślał, że może jakieś zdjęcie jej nie pasuje.
Tureckie kazanie Doroty trwało dobre 20 minut. Elka wielu rzeczy się po niej
spodziewała. ale teraz to poleciała po całości.
27. "Ja o Tobie nie myślę"
- Tomasz? – powtórzyła za Mikołajem,
przez chwilę czując się dziwnie. Dopiero co, śniła, że był w jej łóżku, teraz
stał w jej drzwiach? Znaczy stał przed chwilą, gdy otworzył mu je Mikołaj. Ten sam,
który naprawdę spał u jej boku. Paranoiczna sytuacja. Potrząsnęła głową. –
Czego chciał? Przecież.. Cholera jasna wywiad mam! – jęknęła uderzając dłonie o
kolana.
czwartek, 1 grudnia 2016
26. "Ktoś tu był?"
Spała by jeszcze dłużej, gdyby
nie światło rażące po oczach. Powoli zaczęła otwierać powieki. Był ranek. Elka
miała wrażenie, że pęknie jej głowa. Po wczorajszej wizycie Tomasza, opróżniła pół
butelki wina. Nie mniej jednak, wino wcale nie zagłuszyło tego, że czuła się
jak idiotka. Oskarżyła porządnego faceta o romans. Co też ona sobie myślała..
Zebrała się do kupy i wstała z łóżka.
Subskrybuj:
Posty (Atom)